- 
                
Postów
713 - 
                
Dołączył
 - 
                
Ostatnia wizyta
 
Treść opublikowana przez APZ
- 
	W tym rzecz, że nie zawsze wiemy ile chcemy. Przykład: kupiłem nowy rower kilka lat temu za 5k, potem (pandemia) podrożał do 9k (oferta na nowy), następnie staniał do 8k. W międzyczasie zrobiłem nim kilka tys. km i jednocześnie zmienił się rynek rowerów, np. w wyniku importu z Niemiec, bo ponoć oni przesiadają się masowo na elektryki. Doszły też ślady używania (w jedną stronę) i modernizacje (w drugą stronę, zakładając, że klient je polubi). Ile chcieć? Nie mam zielonego pojęcia. Przestrzelenie z ceną ofertową "na próbę, zobaczymy co na to rynek", moim zdaniem nie jest dobrą metodą sprzedażową. A podanie zbyt niskiej ceny jest konkretną stratą, chociaż proces sprzedaży jest istotnie krótszy. [Kiedyś sprzedałem tak używane akcesoria z mojego auta, klient z olx przyjechał do mnie w ciągu 30 minut od ukazania się ogłoszenia i bez targowania zapłacił. Akurat ten towar był trudny do wyceny przez gogle, nie znalazłem porównywalnych ofert]. Im rower droższy i bardziej zindywidualizowany, tym trudniej oszacować jego wartość tak, aby właściciel wiedział ile chcieć i mentalnie zaakceptował cenę. Opinia eksperta na pewno pomoże również nabywającemu, bo ogranicza ryzyko wpadki. Obu stronom ułatwia negocjacje. Moim zdaniem opinia za kilkaset złotych, wydana na podstawie oględzin, próbnej jazdy, analizy rynku, itp. jest warta swojej ceny (dotyczy drogich rowerów, oczywiście).
 - 
	Szacunki rzeczoznawców są nie tylko dla nabywców, ale przede wszystkim dla sprzedających. Aby wiedzieli ile chcieć i jaka cena jest poniżej rynku. Nie każdy właściciel drogiego roweru ma czas i ochotę na doktoryzowanie się z wartości sprzętu. Po to mogłyby być takie usługi.
 - 
	Każda aktywność ma wiele ryzyk. Ważne, aby je sobie uświadomić i starać się ograniczyć. Opinia rzeczoznawcy to "opinia", a nie jednoznaczny wyrok. Pominięte obszary badania mogą zostać wyspecyfikowane. Metodyka oceny może być analogiczna jak przy opiniowaniu aut. Nikt nie wymaga od rzeczoznawców stuprocentowej trafności i braku marginesu błędu.
 - 
	Broń Boże. Nie byłem legislatorem. Zanim uchwalono ustawę, zaistniał społeczny ruch w celu ustanowienia takiego zawodu. Byłem członkiem stowarzyszenia, potem "izby zawodowej", zdawałem egzaminy i w praktyce wykonywałem ten zawód, nawet w czasach, kiedy jeszcze nie był zawodem odpowiednio "zdefiniowanym". Po jakimś czasie rozwinąłem firmę i ją opędzlowałem. Niestety, ustawa o doradcach podatkowych ograniczyła swobodny rynek tego typu usług, np. nakładając kary za aktywność "niekoncesjonowanych" doradców. Z czym akurat ja się nie zgadzam, bo jestem zwolennikiem wolnego rynku. Nikt nie powinien zabraniać pytania się o podatki swojego fryzjera. No, ale to OT. Tak sobie przypomniałem, że przecież są "rzeczoznawcy rowerowi": to komornicy, którzy wystawiają na licytację zajęty rower dłużnika. ? Ale to margines. "Rzeczoznawca rowerowy" - może nie wykarmi dzieci z takiej aktywności, ale obstawiam wariant, że na nowy rower dla siebie da się zarobić, niewielkim nakładem czasu i kasy.
 - 
	Miałem przyjemność współuczestniczyć w "porodzie" nowych zawodów w Polsce: - doradca podatkowy, - doradca sukcesyjny (szereg działań, aby zachować dla rodziny źródło utrzymania, przedsiębiorstwo, w sytuacji gdy nestor, "przewodnik stada", nie jest w stanie dalej prowadzić biznesu, w skutek choroby, śmierci, itp.). Podatki dotyczą każdego, a każdy przedsiębiorca umiera (ta statystyka akurat sprawdza się w 100 %). Więc oba te ww. zawody mają swój dosyć rozległy rynek. Czy "rzeczoznawca rowerowy" ma szansę zaistnieć z przyzwoitymi wynikami finansowymi? Nie wiadomo. Bez próby, nie dowiemy się.
 - 
	Masz rację. Na pewno tego typu zajęcie nie będzie tak pożądane jak np. usługi rzeczoznawcy od nieruchomości, czy biegłego od pojazdów mechanicznych. Ale, skoro dzisiaj niektóre rowery są droższe od przyzwoitych samochodów... Kto wie... (?) "Rzeczoznawstwo rowerowe" może być (moim zdaniem) dodatkowym zajęciem zarobkowym, pozwalającym na zarobki zgodnie ze swoją pasją, z hobby. Trochę reklamy na forach, portalach społecznościowych i sprzedażowych i już "biznes" działa. Próba prawie nic nie kosztuje, bo wiedza, szczególnie Forumowiczów tego forum - już jest. Teraz tylko ją "scashować". Nakłady i ryzyko znikome, zabawa gwarantowana. ? Kto pierwszy startuje z nowym zawodem? Ja mogę zdeklarować: jeżeli będę wystawiać do sprzedaży mojego fulla, na pewno zlecę taką usługę, aby nie wygłupiać się na rynku i skutecznie dopiąć transakcję, bez niepotrzebnej straty.
 - 
	No to 8000 zł czy dowolnie niżej. Przecież bywa, że ktoś nie trafił z zakupem lub zmienił preferencje rowerowe, styl jazdy itp. i chce przeformatować swój park rowerowy. "Używka" mogła mieć swoje przygody, różny stan zużycia. W moim zamyśle, taka pisemna opinia może bardzo pomóc w sprzedaży drogiego roweru. Jego opis techniczny i zawarty wniosek z analizy rynku na pewno dodaje wiarygodności.
 - 
	A jak uważacie, taka opinia o rowerze ile może kosztować? Strzelam, 400-700 zł plus dojazd?
 - 
	Czy są dostępne usługi wyceny roweru używanego, w celu określenia jego ceny rynkowej? Istnieje taki zawód jak rzeczoznawca rowerowy? Ekspert umiejący ocenić stan techniczny, zużycie roweru, ale również orientujący się w cenach na rynku rowerów używanych. Wyobrażam sobie, że efektem jego pracy byłaby opinia, z widełkową sugestią cenową, krótkim opisem stanu maszyny. Pewnie jedna kartka a4 wystarczyłaby. Nie szukam takiej usługi (jeszcze), ale pytam z ciekawości. Sądzę, że jeżeli ktoś chciałby kupić lub sprzedać drogi rower, to wydanie troszeczkę kasy na jego wycenę, sprawdzenie, miałoby sens. Nadto uważam, że wielu kolarzy z tego forum mogłoby sprzedawać tego typu usługi z powodzeniem. Wiadomo, że nie ma sensu zamawianie opinii dla roweru taniego, ale gdy cena, na przykład przekracza 10 000 zł, pewnie warto.
 - 
	Turystyczne, wyprawowe zwykle nie mają ciężkich amortyzatorów, mają więcej przełożeń, wytrzymałe ramy, osie. Ceny pewnie wyższe. Jest kilka modeli, dostępnych w Polsce, jako nowych.
 - 
	Rowery wyprawowe, 165 kg+.
 - 
	Jednocześnie piszemy... ?
 - 
	Rzuć okiem na Rockrider explore 540 z Decathlonu. MTB z insertami pod bagażnik, sztywne osie, itp. Nie jest to demon szybkości ale do rekreacji, turystyki w sam raz. Chyba też można kupić na raty zero procent.
 - 
	
	
				Rockrider Explore 540 29" vs XC 100 29"
APZ odpowiedział(a) na DarwinWatterson temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Brawo, za ten film. Przyda się wielu osobom. - 
	
	
				Rockrider Explore 540 29" vs XC 100 29"
APZ odpowiedział(a) na DarwinWatterson temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Pręty na foto mają ok. 21 cm. 35 cm są pewnie zbyt długie. Korektę poziomu można wykonać wiercąc nowe otwory w bagażniku. Czy da to całkowity poziom? Nie wiem. - 
	
	
				Rockrider Explore 540 29" vs XC 100 29"
APZ odpowiedział(a) na DarwinWatterson temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Dzięki za informację. Ale właścicielce podoba się taki kuperek. Ja chciałem skorygować... - 
	
	
				Rockrider Explore 540 29" vs XC 100 29"
APZ odpowiedział(a) na DarwinWatterson temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Moja żona ma bagażnik (do ex 540): KLS Convoy 26-29". Wygląda jak na foto, trochę skośnie, ale to lepiej, bo wyższy bagaż wlezie pod siodełko. - 
	Ja mam 177 cm wzrostu i 80 cm przekroku. Całkiem fajnie mi sie jeździ na tym explore 540, rama M, ale długo nie próbowałem.
 - 
	No i sztywne osie (Explore 540), w porównaniu do Cube. Inserty na tylny bagażnik (explore 540), a na dłuższych wycieczkach to ważne. Moja kobitka też zadowolona. W wersji damskiej (rama taka sama, kolor inny) dają też ciut inne siodełko. Akurat ono chyba jej skrzypi i nie umiem sobie z tym poradzić. Na początku było ok. Dokręciłem śrubki i nie pomogło. Sorki za OT.
 - 
	Na forum były podobne tematy i wniosek: rockrider explore 540.
 - 
	Może rower wyprawowy? Np. Riverside lub podobne. Nośność 170 kg. Pozycja wyprostowana. A po bułki do miasta też przecież dojedzie.
 - 
	Licznik sprzedany. Można zamknąć wątek.
 - 
	@Szwedacz Na tej fotce korba jest w jakimś sprytnym stojaku? Rower stoi pewnie? Możesz wrzucić zdjęcie tego urządzenia? Dzięki.
 - 
	Powracając do tytułu wątku - melduję, że Rockrider Explore 540 wersja damska doskonale sprawdza się. Właśnie ujeżdżamy go w Wigierskim Parku Narodowym. Kobieta 60+ pierwszą trasę (po dłuższej przerwie od roweru) 34 km, przeżyła jako tako. Boli pewna część ciała, ale ma się przyzwyczaić. Geometria tego roweru jest faktycznie rekreacyjna. Zrobiłem nim wcześniej trochę kilometrów, aby dotrzeć heble. "Popsułeś mi hamulce, bo nowe tak łagodnie hamowały, a teraz są ostre". Ale wiadomo, baby nie znają się na rowerach. Przynajmniej ta. ?
 - 
	
 
