Skocz do zawartości

Czy dbacie o swoje rowery?


Rekomendowane odpowiedzi

A ja powiem jeszcze tak, dawniejsze rowery były stalowe i były wytrzymałe. Głównie oczywiście były to rowery z PAŃSTWOWEGO ROMETA, tak jak mój, obecny rower.

Zawsze będę to powtarzał, że tamte rowery były najlepsze pod względem jakościowym, bo wszystko w nich było stalowe, a stal jest najmocniejsza, najbardziej wytrzymała i o to dbał państwowy ROMET.

Nigdy w moim rowerze nic nie pękło, poza jedyna, drobną rzeczą, czyli: szprychą z tyłu w kole.

No ale to mi mechanik włożył nową szprychę i nacentrował felgę w warsztacie. Były znakomite kolarzówki z ROMETA, sam kiedyś, jeszcze w dzieciństwie miałem taką "kolarzówkę" od kolegi kupić - niebieską, zadbaną, a rower był, jakby prawie nie używany.

To były lata 90 - te, kiedy takie rowery były "rarytasem" i nie kosztowały też tak mało. Natomiast, w tych "kolarskich rowerach", przerzutki były też metalowe, wytrzymałe i można było przejeździć na tych rowerach tysiące kilometrów, a wszystko wytrzymywało.

 

Nawet znajomy ma z tamtych czasów taką KOLARZÓWKĘ, który mieszka w Radomiu i mieliśmy ją wyremontować, a trzyma ją w garażu.

 

Obecne rowery z przerzutkami, czy to górskie, czy jakieś inne, mogą nie być już tak wytrzymałe, tym bardziej jeżeli są z aluminium.

Nie powiem, być może są nowe rowery bardzo dobrej jakości na rynku, gdzie wszystko mają dobre, tylko nie zawsze jest łatwo poszukać takich rowerów. Najlepiej kontaktować się bezpośrednio z producentami rowerów, również w firmie ROMET, aby popytać u nich o dobrej jakości rowery.

Mam nawet kontakty do ROMETA w DĘBICY, bo tam chyba się mieści główna siedziba tej spółki.

Są też opinię, że w nowoczesnych rowerach, potrafią się psuć przerzutki, i to niedługo po zakupie. Naprawa takich przerzutek być może nie jest łatwa, a i nie też może mało nie kosztować.

Chyba że ktoś sam się zna i potrafi naprawić.

Wracając jeszcze do dawnych rowerów, to wiem, że dla FIRMY ROMET w Bydgoszczy, wszystkie części: łańcuchy, koronki, miski, korby wytwarzano w polskich zakładach, w Wałczu na Pomorzu Zachodnim i jeszcze w jakichś, mniejszych miastach.

 

Dzisiaj, raczej części są sprowadzane z Azji, bo jest taniej dla producentów. Kiedyś, żeby wytworzyć dobrą część do rowerów, trzeba było się napracować i koszty nie były tego małe. Dziś się o to raczej nie dba, może za pewnymi wyjątkami.

Obecny rower, jaki mam, wygląda, jakby był prawie nowy, bo o niego zawsze dbałem. Ale widzę często, jakimi rowerami ludzie jeżdżą po ulicy, jak są przerdzewiałe łańcuchy, felgi są całe w rdzy, a to wszystko skrzypi podczas jazdy.

Odnośnik do komentarza

Też miałem Rometa. Stalowego. Szosę. W czasie mniej więcej trzeciej jazdy przy mocniejszym depnięciu w pedały urwała się tylna przerzutka. Rama nie miała wymiennego haka przerzutki a sama przerzutka była nie do kupienia. Nic nigdy w nim dobrze nie działało. Trzeba było wysłać do Bydgoszczy do naprawy. Więc dla mnie był to chłam a nie rower.

Dziś można kupić przerzutki w każdym sklepie rowerowym. Nie mam też problemu kupić ramy stalowe, jeśli ktoś sobie życzy ale są oczywiście cięższe niż aluminiowe. Całe szczęście że nie ma już państwowych zakładów rowerowych i mam nadzieję że to se ne vrati.

Firma Arkus and Romet Group posiadająca prawo do znaku towarowego Romet, jest prywatną spółką, w której większość udziałów posiada rodzina państwa Grzyb i chyba raczej nic nie produkuje, tylko posiada montownię składającą części przypływające z Chin w kontenerach.

 

Nawet najtańsze przerzutki Shimano są znacznie lepsze niż najlepsze, które kiedykolwiek Romet wyprodukował. Twierdzenie że były to świetne rowery jest podobne do stwierdzenia że Syrenka, Warszawa i Polonez to były świetne samochody, lepsze od zachodnich.

Polonez, przez prowadzących znany program motoryzacyjny, Top Gear, został wybrany najgorszym samochodem świata, jaki kiedykolwiek wyprodukowano.

Odnośnik do komentarza

Też miałem Rometa. Stalowego. Szosę. W czasie mniej więcej trzeciej jazdy przy mocniejszym depnięciu w pedały urwała się tylna przerzutka. Rama nie miała wymiennego haka przerzutki a sama przerzutka była nie do kupienia. Nic nigdy w nim dobrze nie działało. Trzeba było wysłać do Bydgoszczy do naprawy. Więc dla mnie był to chłam a nie rower.

 

Dziś można kupić przerzutki w każdym sklepie rowerowym. Nie mam też problemu kupić ramy stalowe, jeśli ktoś sobie życzy ale są oczywiście cięższe niż aluminiowe. Całe szczęście że nie ma już państwowych zakładów rowerowych i mam nadzieję że to se ne vrati.

 

Firma Arkus and Romet Group posiadająca prawo do znaku towarowego Romet, jest prywatną spółką, w której większość udziałów posiada rodzina państwa Grzyb i chyba raczej nic nie produkuje, tylko posiada montownię składającą części przypływające z Chin w kontenerach.

 

Nawet najtańsze przerzutki Shimano są znacznie lepsze niż najlepsze, które kiedykolwiek Romet wyprodukował. Twierdzenie że były to świetne rowery jest podobne do stwierdzenia że Syrenka, Warszawa i Polonez to były świetne samochody, lepsze od zachodnich.

 

Polonez, przez prowadzących znany program motoryzacyjny, Top Gear, został wybrany najgorszym samochodem świata, jaki kiedykolwiek wyprodukowano.

No wiesz, Twoje zdanie i nic do tego nie mam.

Jeżeli ktoś dbał należycie o rower, nie rzucał nim, nie walił w niego, to nic się samo nie mogło popsuć. Są też przypadki, jak pękają aluminiowe kierownice w nowych rowerach, tak jak to się działo, w kilku przypadkach w "ROWERACH MIEJSKICH".

Ja jakoś, jak kupiłem rower zwykły, za 400 zł. w tamtych czasach, na początku lat 2000, to przejeździłem na tym rowerze setki kilometrów i przez wiele lat nic nie było wymieniane w tym rowerze, bo "chodził jak igła".

 

Trzeba sobie w końcu zdać z tego sprawę, że wiele, dzisiejszych rowerów, nie jest dobrych jakościowo, a potrafią sporo kosztować.

To zależy, jaki rower się wybierze, bo są rowery i obecnie bardzo dobre, można też sobie zamówić w specjalnych firmach, tylko wtedy trzeba się liczyć z wysoką ceną.

Nigdy nie preferowałem aluminiowych rowerów i nie kupiłbym nigdy takiego roweru.

Odnośnik do komentarza

Ja jakoś, jak kupiłem rower zwykły, za 400 zł. w tamtych czasach, na początku lat 2000, to przejeździłem na tym rowerze setki kilometrów i przez wiele lat nic nie było wymieniane w tym rowerze, bo "chodził jak igła".

Nigdy nie preferowałem aluminiowych rowerów i nie kupiłbym nigdy takiego roweru.

Mój obecny kosztował ok. 2 tys., przejeździłem nim tysiące kilometrów i przez półtorej roku wymieniłem wiele rzeczy eksploatacyjnych. I uwaga - jest aluminiowy!

Może dlatego nic nie wymieniałeś, bo jeździłeś rekreacyjnie, w sezonie letnim.

Odnośnik do komentarza

Mój obecny kosztował ok. 2 tys., przejeździłem nim tysiące kilometrów i przez półtorej roku wymieniłem wiele rzeczy eksploatacyjnych. I uwaga - jest aluminiowy!

Może dlatego nic nie wymieniałeś, bo jeździłeś rekreacyjnie, w sezonie letnim.

No wiesz, w tamtych czasach, na początku lat 2000, rowery były trochę tańsze niż teraz.

Ja swój kupiłem na targu, nowiutki i kosztował taniej chyba o jakieś 200 - 250 zł. Zawsze na targach rowery są trochę tańsze, bo nie ma na nie gwarancji i sprzedawcy nie płacą za sklep, nie opłacają energii elektrycznej, natomiast, w sklepach rowerowych, rowery kupi się drożej, bo tam sprzedawcy opłacają rachunki, i to pewnie wyższe, niż podatek targowy, jaki obowiązuje każdego sprzedawcę na targach, jeśli sprzedają oni legalnie rowery.

 

Dziś, żeby kupić zwykły rower, bez przerzutek, taki normalny rower, to ok. 800 zł. kosztuje, a może i do 1000 zł.

Przez Internet, w sklepach rowerowych, zamawiając rower, też można pewnie kupić taniej, ale to pewnie od strony sklepów rowerowych zależy.

Nie wiem, jak jest z górskimi rowerami? Znajomy z innej miejscowości kupił kiedyś, też w tamtych czasach rower górski za ponad 400 zł. i trochę na nim pojeździł, a potem, co chwilę coś w nim wymieniał, jakieś części, chyba też felgi na nowe, bo zawsze coś tam się psuło.

On mógł więcej wydać na części rowerowe, niż był wart w sklepie.

Sztuką jest, żeby kupić taki rower, aby przez lata dobrze się sprawował, nie naprawiając go, nie wymieniając części, a jeżeli już, to raz, dwa razy coś wymienić i tyle.

No ale wiadomo, jak dużo się jeździ, setki, tysiące kilometrów, to wszystko w rowerze jest w ciągłym ruchu i ma prawo się zatrzeć, popsuć. No ale wymieniać części, koronki z kulkami w korbie raz na 5 - 7 lat, to jest nic.

 

Co ciekawe, w moim rowerze nigdy nie było potrzeby, przez kilkanaście lat jego użytkowania, wymiany felg i przedniej piasty.

Fakt, z tyłu w kole była wymieniana tarcza z koronkami, bo tam się to wszystko też "zjechało", ale teraz chodzi dobrze.

Częściej, najczęściej były wymieniane u mnie korby, było ich kilka, koronki, suporty i z tym zawsze miałem problemy, a poza tym, wszystko było w porządku.

Odnośnik do komentarza

@Wyczynowy - chyba mnie nie zrozumiałeś. Obecne ceny są takie, że za 8 stów to możesz kupić taki marketowy, co to do sklepu po bułki się bardziej nadaje niż do regularnej jazdy. Ceny te paręnaście lat temu wcale nie były takie niskie jak Ci się wydaje.

Chodziło mi bardziej o to, że aluminiowy rower z zewnętrznymi przerzutkami też może przejechać wiele kilometrów.

Co się zużywa? A no napęd. Łańcuch i kaseta przede wszystkim. Poza tym linki, korba, łożyska w kołach i sterach. I to są rzeczy eksploatacyjne. Mógłbyś powiedzieć, że kupiłem złom bo ciągle coś wymieniam ale tak jak pisałem zależy to od intensywności użytkowania, a nie od tego czy rower nazywa sie Romet, ma 20 lat i jest ze stali.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...