Skocz do zawartości

Zauważone na trasie ;-)


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, damianKr napisał(a):

Rozumiem, że nadal mówimy o ludziach młodych a nie o ogólnym sensie elektryków? Bo tu nikt nie piszę że elektryki są bez sensu.

Trochę niebezpiecznie rzucać tak grubym kwantyfikatorem jak "nikt", skoro nawet w pierwszym poście tego tematu pada pytanie dokładnie z tą tezą.

Ja też nie zamierzam podpierać się badaniami (są zresztą takie?), ale dużo bardziej w tej dyskusji zgadzam się z punktem widzenia @sl66

Myślę, że wszyscy zgadzamy się, że rower zwykły jest "lepszy" od elektrycznego, i że w ogóle rower zwykły to jeden z najpiękniejszych wynalazków w historii świata, bo inaczej byśmy nie siedzieli na tym forum ? Ale kurde, "gorszy od zwykłego roweru" przecież jeszcze nie oznacza "kompletnie do dupy, produkt marketingu, wciskanie kitu, a w ogóle to idźcie grubasy w ch*j".

Godzinę temu, damianKr napisał(a):

Te 60km na elektryku ze wspomaganiem nijak się ma do 30km na analogu. Rower analogowy stawia przed człowiekiem naturalne granice które musi pokonać i przez to się rozwija. I nieważne czy to sportowiec co robi 200km naraz na treningu czy babcia która zaczyna od 3km. Ebike te granice usuwa.

No to niech usuwa te granice, co z tym złego? Weźmy sobie nawet przelicznik, że 10 km na analogu jest więcej warte niż 100 km na elektryku, albo jeszcze większy, whatever. Tylko co z tego? Są ludzie, którzy po prostu nie lubią jeździć na zwykłym rowerze - bo są mało sprawni, bo ciężko im zmienić ten stan rzeczy, bo bardziej niż chęć poprawienia kondycji mają wstyd że fatalnie się czują i wyglądają na rowerze, bo jak byli mali to nie podłapali od nikogo zajawki, bo cokolwiek innego. Więc jak nie zamierzają jeździć na rowerze (bo nie i już), to chyba już naprawdę lepiej jak wsiądą na tego elektryka i zrobią sobie wygodnie 30 km. Oczywiście że będzie to mniej warte niż pokręcenie na zwykłym rowerze, no przynajmniej jest to zrobienie czegokolwiek. "Czyli nie poparłbys nastolatka, który mając do wyboru granie na komputerze i elektryka, wybiera elektryka - bo przecież 'mógłby normalnie jeździć na rowerze'?" - dokładnie o to chodzi.

Wsiadłeś (nie ty @damianKr, tylko taki "metaforyczny ty") na MTB, machnąłeś za jednym razem wszystkie najtrudniejsze single w okolicy i wróciłeś zmordowany z dziką satysfakcją do domu? Pyknąłeś swój rekord na 200 km na szosie? Super. Grażynka z klatki obok pojechała sobie ebikiem na grzyby i wróciła zadowolona, bo przejechała 20 km i spędziła ten czas "aktywnie"? No też fajnie. Nie wiem, tak was boli, że to co zwykli rowerzyści robią z wysiłkiem, ebikerzy robią bez wysiłku i się uśmiechają czy co? Czujecie się obrażani, jak ktoś nazywa jazdę na ebiku sportem? Czy wychodzicie z założenia "że jak mi się nie podoba, to nikomu nie powinno się podobać"? Weźcie się bardziej skupcie na sobie, to wyjdzie na zdrowie wszystkim, serio.

Godzinę temu, damianKr napisał(a):

Moja mama ma stwardnienie rozsiane i w ramach rehabilitacji zaczyna jeździć na rowerze. Jeździ śmieszne dystanse bo nie jeździła chyba 30 lat, ale jej to wystarcza i małymi kroczkami jeździ coraz więcej i cieszy się z tego, że jest coraz lepsza. Jej sąsiadka starsza od niej z podobnym doświadczeniem kupiła elektryka i pierwszą trasę machnęła 40km bez niczego... 

Dużo siły dla twojej mamy, bo nie wiem czy istnieje bardziej paskudna choroba ? No ale znowu, jak to się ma do tej sąsiadki? Przecież ona chyba nie pretenduje do walki na "dzielność" z twoją mamą, ani z prawdziwymi sportowcami, ani z kimkolwiek. Wsiada na elektryka, jeździ sobie nim do kościoła czy gdziekolwiek, wykonuje jaki ułamek pracy tego co zwykły rowerzysta, ale zawsze jakiś, i się cieszy.

Ja nie mam elektryka, nie kusi mnie kompletnie. Ale jak istnieje coś co daje ludziom frajdę i nie szkodzi, to myślę że jak najbardziej jest dla czegoś takiego miejsce na tym świecie. A ebike spełnia te warunki.

Odnośnik do komentarza
Cytat

Lub przy takiej samej wykonanej pracy pokonać większy dystans.

I kolejne slogany powtarzane przez producentów żeby użytkownicy ebike poczuli się lepiej. Jeśli kogoś na rowerze ogranicza zasięg a nie czas to jest już z nim naprawdę słabo... większość ludzi nie ma czasu jeździć dłuższe trasy i jak dostaną elektryka to nic to nie zmieni. Ktoś kto robi 60km spokojnie zrobi 100km a nawet 150km tylko zwyczajnie nie ma czasu na tak długie trasy. 

Cytat

Piszesz nieprawdę. Przejechales kiedyś 60km na elektryku, żeby się wypowiadać w ten sposób? Ja tak, i to nie raz. 

Miałem jazdę próbna 40km na Strike eRide 920 Evo. I żeby się tym zmęczyć to trzeba jeździć albo więcej niż 25km co w takiej sytuacji elektryk nie ma sensu. Albo jeździć z wyłączonym wspomaganiem. Co też nie ma sensu.

Jeździć każdy może czym chce, ale prawda taka że można robić i trasy po 100km na elektryku a nadal nie ma się startu to gościa w wieku 60 lat który ciśnie na analogu trasy po 50km...

@zlatan55 Pierwszy post jest na temat młodzieży, którym wciska się rowery elektryczne bo taka moda.

Nikt tutaj nie pisze że elektryki są złe... już chyba było mówione 100 razy że to dobry środek transportu...

Cytat

Wsiadłeś (nie ty @damianKr, tylko taki "metaforyczny ty") na MTB, machnąłeś za jednym razem wszystkie najtrudniejsze single w okolicy i wróciłeś zmordowany z dziką satysfakcją do domu? Pyknąłeś swój rekord na 200 km na szosie? Super. Grażynka z klatki obok pojechała sobie ebikiem na grzyby i wróciła zadowolona, bo przejechała 20 km i spędziła ten czas "aktywnie"? No też fajnie. Nie wiem, tak was boli, że to co zwykli rowerzyści robią z wysiłkiem, ebikerzy robią bez wysiłku i się uśmiechają czy co? Czujecie się obrażani, jak ktoś nazywa jazdę na ebiku sportem? Czy wychodzicie z założenia "że jak mi się nie podoba, to nikomu nie powinno się podobać"? Weźcie się bardziej skupcie na sobie, to wyjdzie na zdrowie wszystkim, serio.

Prześledziłem poprzednie posty i nigdzie nie widzę żeby ktoś tak napisał, albo miał z tym problem ?.

Odnośnik do komentarza
23 minuty temu, damianKr napisał(a):
Cytat

Lub przy takiej samej wykonanej pracy pokonać większy dystans.

I kolejne slogany powtarzane przez producentów żeby użytkownicy ebike poczuli się lepiej.

@damianKr to nie jest slogan, to prawda wynikająca z fizyki. Kiedyś wrzuciłem na forum fizycznym wydruk z komputerka pokładowego mojego elektryka. Poprosiłem, żeby dokładnie mi wyliczono, jaka jest średnia moc wspomagania. Wyszło, że ok. 120W. Nie tak dużo, bo sporo jeżdżę w ten sposób, że błyskawicznie rozpędzam się do 25km/h, a potem sam jadę z mięśni (a jeśli mi spadnie prędkość poniżej 25mk/h, to silnik na chwilę znowu wspomoże). Wbrew temu co piszesz, ma to sens (zwłaszcza w jeździe po mieście, gdzie najwięcej się traci na ciągłym zatrzymywaniu i ruszaniu). 
Jadąc (liczby orientacyjne) ze 120W na zwykłym rowerze w czasie 1,5h zrobię 20km. Jadąc na elektryku ze 120W dostaję drugie 120W od silnika, w czasie 1,5h zrobię 40km. Tak więc przy tej samej pracy (i zmęczeniu moich mięśni) pokonam dwukrotnie większy dystans. 

Możesz też na to spojrzeć z drugiej strony. Sam pisałeś, że

23 minuty temu, damianKr napisał(a):

większość ludzi nie ma czasu jeździć dłuższe trasy

I tak, mając w budżecie czasowym 1,5h na przejażdżkę na zwykłym rowerze bym zrobił 20km, a na elektryku 40km - czyli pokonam dwukrotnie większy dystans w tym samym czasie. Dwukrotnie więcej zwiedzę świata. Dla wielu ludzi z nastawieniem turystycznym to może być duża zachęta.

 


Ogólnie pięknie to podsumował @zlatan55
 

30 minut temu, zlatan55 napisał(a):

Są ludzie, którzy po prostu nie lubią jeździć na zwykłym rowerze - bo są mało sprawni, bo ciężko im zmienić ten stan rzeczy, bo bardziej niż chęć poprawienia kondycji mają wstyd że fatalnie się czują i wyglądają na rowerze, bo jak byli mali to nie podłapali od nikogo zajawki, bo cokolwiek innego. Więc jak nie zamierzają jeździć na rowerze (bo nie i już), to chyba już naprawdę lepiej jak wsiądą na tego elektryka i zrobią sobie wygodnie 30 km.

30 minut temu, zlatan55 napisał(a):

jak istnieje coś co daje ludziom frajdę i nie szkodzi, to myślę że jak najbardziej jest dla czegoś takiego miejsce na tym świecie

30 minut temu, zlatan55 napisał(a):

Weźcie się bardziej skupcie na sobie, to wyjdzie na zdrowie wszystkim, serio.



PS. Uprzedzając pytania - mam elektryka, ale używam go głównie jako praktyczny środek transportu po mieście. Poza miasto wolę wziąć gravela i zrobić 'trening'. Ale znam wiele osób, które jeżdżą czysto turystycznie, nie chce im się cisnąć na maxa i doceniłyby możliwość dojechania dalej w skończonym budżecie czasowym.

Odnośnik do komentarza
Cytat

I tak, mając w budżecie czasowym 1,5h na przejażdżkę na zwykłym rowerze bym zrobił 20km, a na elektryku 40km - czyli pokonam dwukrotnie większy dystans w tym samym czasie. Dwukrotnie więcej zwiedzę świata. Dla wielu ludzi z nastawieniem turystycznym to może być duża zachęta.

Tylko że temat nie jest o zastosowaniach turystycznych tylko o wpływie rowerów ze wspomaganiem na już i tak otyłą młodzież ?.

Serio jesteś w grupie osób które są w stanie pocisnąć elektrykiem powyżej 25km/h. Wcześniej wspominałem, że wszelakich sportowców tutaj pomijam.

Z 90% ludzi na elektrykach jeździ na mocnym wspomaganiu z prędkościami do 25km/h mieląc sobie spokojnie nogami jakby robili rowerek na plecach.

Cytat

I tak, mając w budżecie czasowym 1,5h na przejażdżkę na zwykłym rowerze bym zrobił 20km, a na elektryku 40km - czyli pokonam dwukrotnie większy dystans w tym samym czasie. Dwukrotnie więcej zwiedzę świata. Dla wielu ludzi z nastawieniem turystycznym to może być duża zachęta.

Tego nie kupuje... no chyba, że mieszka się w Alpach. Jeśli ktoś na elektryku robi podwójnie większe dystanse niż na analogu to ze zdrowiem jest źle.

 

Cytat

Wbrew temu co piszesz, ma to sens (zwłaszcza w jeździe po mieście, gdzie najwięcej się traci na ciągłym zatrzymywaniu i ruszaniu). 
Jadąc (liczby orientacyjne) ze 120W na zwykłym rowerze w czasie 1,5h zrobię 20km. Jadąc na elektryku ze 120W dostaję drugie 120W od silnika, w czasie 1,5h zrobię 40km. Tak więc przy tej samej pracy (i zmećzeniu moich mięśni) pokonam dwukrotnie większy dystans. 

Postaram się to napisać tak, żeby mnie znowu nikt nie posądził o bycie ebike-fobem bo z tym to jak z LGBT, trzeba uważać co się pisze bo zlinczują ;).

Nadal nie mówimy o tym czyli elektryki są fajne czy złe tylko o wpływie na nasze zdrowie... więc spokojnie. Ze wspomaganiem możesz przejechać nawet 3 razy większą trasę niż ktoś na analogu, ale ten drugi będzie miał większe korzyści z przebytej trasy niż osoba numer jeden. Tak samo jak ktoś na siłowni będzie machać przez 3 godziny hantelką 10kg, to nic to u niego nie zmieni w przeciwieństwie do osoby która przyjdzie na 15 minut i zrobi kilka seri po 10kg i 15kg.

Tak, więc u młodego sasiedziałego człowieka, wrzucanie na elektryka nie jest dobrym pomysłem. A to nie są odosobnione przypadki, to powoli staje się normalne.

Oczywiście, że lepiej jeździć na elektryku niż siedzieć 24h przed komputerem. Ale to nie jest wybór tak samo jak wybór czy lepiej żeby być alkoholikiem czy narkomanem. Często wybór pada na elektryka właśnie ze względu na rodziców, bo sami jeżdżą na elektryku i chcą żeby dziecko za nimi nadążało. Do marketing powoli zaczyna uderzać w osoby coraz młodsze bo widzi tutaj pieniądze.

Odnośnik do komentarza

@damianKr co do pisania o sensie elektryków:

2 godziny temu, damianKr napisał(a):

Bo tu nikt nie piszę że elektryki są bez sensu.

W dniu 21.07.2023 o 09:25, gosc napisał(a):

Jaki jest sens kupowania roweru elektrycznego dla kogoś, kto powinien ćwiczyć i bez problemu śmigać na "zwykłym" rydwanie? Dla rozwijającego się organizmu, to jest przecież "upośledzanie"

?

Co do tego, że ludzie jeżdżą ebikami bez wysiłku i porównań do zwykłych rowerzystów:

53 minuty temu, damianKr napisał(a):

Prześledziłem poprzednie posty i nigdzie nie widzę żeby ktoś tak napisał, albo miał z tym problem ?.

9 godzin temu, damianKr napisał(a):

A prawda jest taka że to człowiek wychowany na wsi, przyzwyczajony do wysiłku fizycznego, który może nie jeździ tak szybko i daleko jak ludzie na ebike, ale w efekcie nikt z tych młodych ludzi na elektrykach NIGDY nawet swoich najlepszych latach życia nie zbliży się do takiej formy jaką ma mój dziadek w wieku 75 lat. 

2 godziny temu, damianKr napisał(a):

Moja mama ma stwardnienie rozsiane i w ramach rehabilitacji zaczyna jeździć na rowerze. Jeździ śmieszne dystanse bo nie jeździła chyba 30 lat, ale jej to wystarcza i małymi kroczkami jeździ coraz więcej i cieszy się z tego, że jest coraz lepsza. Jej sąsiadka starsza od niej z podobnym doświadczeniem kupiła elektryka i pierwszą trasę machnęła 40km bez niczego...

Sorry, jak źle to interpretuję, ale ewidentnie coś cię boli, że ludzie jeżdżą na ebikach, nie budują formy na zwykłych rowerach, a i tak jeżdżą łatwiej i dalej niż zwykli rowerzyści. I ponawiam pytanie: co w tym złego?

Skoro już tak szastamy słowem "nikt", to i ja się dołączę: nikt tu nie napisał, że ebike daje tyle samo korzyści zdrowotnych co zwykły rower, zresztą to chyba dość oczywiste że daje mniej. Ale jakieś korzyści daje, i porównania do motoroweru są idiotyczne nietrafione.

Ode mnie tyle, bo pewnie i tak się nawzajem nie przekonamy ?

Odnośnik do komentarza
21 minut temu, damianKr napisał(a):

Ze wspomaganiem możesz przejechać nawet 3 razy większą trasę niż ktoś na analogu, ale ten drugi będzie miał większe korzyści z przebytej trasy niż osoba numer jeden.

Nie sądzę, że różnica jest aż tak duża. Pamiętaj, że główne korzyści zdrowotne dla osób otyłych wynikają z wysokiej kadencji (wzmacnianie układu krążeniowo-oddechowego, szybsze spalanie kalorii), a nie z dużej mocy włożonej w poszczególne depnięcia. Dlatego też np. na rowerkach stacjonarnych lepiej kręcić szybko jak chomik niż wolno i siłowo. Proponuję na rzecz dalszej rozmowy przyjąć przelicznik 3 - czyli jadąc na elektryku zmęczę się 3-krotnie mniej niż na tej samej trasie na rowerze zwykłym. I konsekwentnie, z tym samym wysiłkiem (tą samą mocą rowerzysty) na elektryku zrobi się 3-krotnie dłuższą trasę niż na zwykłym rowerze.
 

21 minut temu, damianKr napisał(a):

Tylko że temat nie jest o zastosowaniach turystycznych tylko o wpływie rowerów ze wspomaganiem na już i tak otyłą młodzież ?.

A co powiesz o otyłej młodzieży zainteresowanej zastosowaniami turystycznymi? Dla wielu takich osób ciekawsze (i bardziej zachęcające) będzie zrobienie 45km na elektryku niż 15km na zwykłym rowerze. Kalorii spalą tyle samo, a więcej zobaczą i będą mieli poczucie dokonania czegoś dużego. W efekcie chętniej ponownie wyjdą na rower.

Odnośnik do komentarza
Cytat

Co do tego, że ludzie jeżdżą ebikami bez wysiłku i porównań do zwykłych rowerzystów:

A coś w tym jest nie prawdą? Przecież przeciętny wyjadacz chleba kupuje rower elektryczny właśnie po to żeby mniej się zmęczyć.

A czemu mam nie porównywać? Dla mnie 70 letni gość który śmiga na analogu zawsze będzie lepszym rowerzystą niż 18 latek który robi takie same dystanse na elektryku. 

Cytat

Sorry, jak źle to interpretuję, ale ewidentnie coś cię boli, że ludzie jeżdżą na ebikach, nie budują formy na zwykłych rowerach, a i tak jeżdżą łatwiej i dalej niż zwykli rowerzyści. I ponawiam pytanie: co w tym złego?

Skoro uważasz że wciskanie 14 letniej młodzieży rowerów elektrycznych, którzy z roku na rok mają coraz większe problemy ze zdrowiem to Ok, to Twoja opinia. Ja wyraziłem swoją, że uważam że powinno się zachęcać do jak największej aktywności fizycznej którą daje rower analogowy i wyrabiać w takim człowieku pewne nawyki. Ebike w takim człowieku wyrobi wyłącznie nawyk tego żeby się nie zmęczyć.

Teraz mamy rowery ebike z ograniczeniem 25km/h. Jak myślicie jak długo to się utrzyma? To kwestia kilku lat jak pod naporem te limity będą zwiększane. Prawdopodobnie skończy się na tym że rowery będą posiadały pedały i manetki do przyśpieszania.

Cytat

Skoro już tak szastamy słowem "nikt", to i ja się dołączę: nikt tu nie napisał, że ebike daje tyle samo korzyści zdrowotnych co zwykły rower, zresztą to chyba dość oczywiste że daje mniej. Ale jakieś korzyści daje, i porównania do motoroweru są idiotyczne nietrafione.

A tu akurat wystarczy poczytać posty wyżej ?.

Cytat

Nie sądzę, że różnica jest aż tak duża. Pamiętaj, że główne korzyści zdrowotne dla osób otyłych wynikają z wysokiej kadencji (wzmacnianie układu krążeniowo-oddechowego, szybsze spalanie kalorii), a nie z dużej mocy włożonej w poszczególne depnięcia. Dlatego też np. na rowerkach stacjonarnych lepiej kręcić szybko jak chomik niż wolno i siłowo. Proponuję na rzecz dalszej rozmowy przyjąć przelicznik 3 - czyli jadąc na elektryku zmęczę się 3-krotnie mniej niż na tej samej trasie na rowerze zwykłym. I konsekwentnie, z tym samym wysiłkiem (tą samą mocą rowerzysty) na elektryku zrobi się 3-krotnie dłuższą trasę niż na zwykłym rowerze.
 

Nie neguje tego że ebike daje korzyści zdrowotne. Ale przeliczanie tego na 3-krotności nie ma sensu bo to jest bardziej złożone jeśli nie jeździsz patrząc w pomiary mocy i porównując czy wyciskasz tyle co na analogu.

Ciągłe mielenie z dużą kadencją jest nie efektywne podczas odchudzania ze względu na adaptacje organizmu. Nie praktykuje się już tego od wielu lat. Jazda z dużą mocą jest tak samo ważna jak jazda z dużą kadencją. Wszelkie ćwiczenia wykonywane bardziej siłowo w połączeniu z treningiem aerobowym przynoszą dużo większe korzyści niż sam trening aerobowy. To ma szczególnie duże znaczenie u mężczyzn gdzie trening z większą mocą wpływa również na poziom testosteronu a to od niego wiele zależy jak dobrze pójdzie podczas odchudzania. Rower analogowy sprawdza się tutaj dużo lepiej.

Odnośnik do komentarza

@damianKr nie odpowiedziałeś na kluczowe dla tego wątku pytanie, które zadałem w poprzednim poście:

48 minut temu, sl66 napisał(a):

A co powiesz o otyłej młodzieży zainteresowanej zastosowaniami turystycznymi? Dla wielu takich osób ciekawsze (i bardziej zachęcające) będzie zrobienie 45km na elektryku niż 15km na zwykłym rowerze. Kalorii spalą tyle samo, a więcej zobaczą i będą mieli poczucie dokonania czegoś dużego. W efekcie chętniej ponownie wyjdą na rower.

 

Odnośnik do komentarza
Cytat

@damianKr nie odpowiedziałeś na kluczowe dla tego wątku pytanie, które zadałem w poprzednim poście:

Bo na pytanie odpowiedziałem już wcześniej :).

Cytat

Ja wyraziłem swoją, że uważam że powinno się zachęcać do jak największej aktywności fizycznej którą daje rower analogowy i wyrabiać w takim człowieku pewne nawyki. Ebike w takim człowieku wyrobi wyłącznie nawyk tego żeby się nie zmęczyć.

Rolą rodzica jest żeby w dziecku wyrobić pewne nawyki. Na ebike zawsze przyjdzie czas. Co do spalonych kcal to już pisałem wcześniej.

Ale oczywiście, jeśli ktoś ma uczulenie na zwykłe rowery to fakt faktem wolałbym żeby młody śmigał ebikem niż obżerał się chipsami grając w Minecrafta.

I faktem też jest to że nawet ludzie młodzi mogą mieć pewne schorzenia, które wyłączą ich z jazdy na zwykłym rowerze. 

Odnośnik do komentarza

Dochodzimy do bardzo ciekawej dyskusji na temat treningu to się wypowiem ? 

Osoba niewytrenowana nie powinna mieć dużych obciążeń na rowerze. Może to spowodować szybkie kontuzje. 

Zdecydowanie lepiej jest machać 3 godziny hantlą 5 kg niż 10 minut 15 kg od strony zdrowotnej, oczywiście na początku treningu. 

Od strony spalania tłuszczu najlepiej jest jechać na w miarę niskim obciążeniu ale długo. Nie mówię o bardzo niskim obciążeniu, weźmy pod uwage tętno, mamy strefy treningowe, 1 to aktywna regeneracja, dla osoby o maksymalnym tętnie to jest do 125, od 126 do 140 mamy drugą strefę treningową, w tej strefie powinniśmy spędzić najwięcej czasu jeśli chcemy poprawić ogólną wydolność organizmu. W tej strefie zawodowi kolarze spędzają prawie 90% czasu. Rozpoczynający swoją przygodę tą strefę omijają i stąd nie mają później dobrych wyników i pojawiają się kontuzje. 

 

Nasz organizm nie patrzy na to jaką ma prędkość a jakie ma obciążenie. Jeśli na elektryku ktoś będzie trzymał średnią 140 bpm to da mu to identyczną odpowiedź organizmu i jego układu krążeniowego jak jazda na analogu przy 140 bpm. Tylko na elektryku podczas tej jazdy może jechać ze średnią 25-27 i lepiej się bawić a na analogu będzie jechał np 20 km/h. 

Od strony treningu nie ma też znaczenia czy jedziemy na składaku czy na super wyczynowej szosie race. Jeśli na jednym i drugim będziemy pedałowali z mocą 200 watów przez godzinę, da nam to dokładnie taką samą odpowiedź organizmu. A jednak ludzie wolą robić treningi na szosie race gdzie przy tej mocy prędkość przelotowa to będzie 35 km/h a na składaku 18 km/h. 

 

Dalej, jeśli ktoś jest w stanie zrobić 60 km na analogu to zrobienie 100 czy 150 km nie da mu pozytywnego efektu od strony krążeniowej, chyba, że jest dobrze wytrenowany. W moim przypadku, czyli takiego ambitnego amatora ścigającego się w 1 sektorze (obecnie w generalce w pomerani na długim dystancie 13 miejsce ? ) najdłuższy trening jaki powinienem wykonać to 4-5 godzin ze średnią mocą 160 watów. Na rowerze mtb da mi to okolice 80-120 km w zależności od podłoża i przewyższenia. Taki trening mogę wykonać raz w tygodniu, nie mogę wtedy wykonywać szybszych sprintów pod górkę itp bo wtedy nie dam rady utrzymać watów w dalszej części i trening nie przyniesie korzyści jakie były zaplanowane. Jakbym kazał zrobić taki przejazd mojej narzeczonej albo rodzicom, to taki dystans negatywnie by wpłynął na przyrost formy, byłoby to przetrenowanie dla nich. Ja chcąc jeździć przez np. 4 dni po górach albo powinienem się ograniczać z mocą, albo z objętością aby się nie zajechać. 

Dalej pytanie, gdzie zaczynamy uznawać, że coś jest przegięciem? Ja do pracy podjeżdżam na moim mtb pod wyścigi, jestem w stanie na nim trzymać średnią 31 km/h. Czy powinienem się przesiąść na rower za 1000 zł? Wtedy aby utrzymać 31 km/h musiałbym się już konkretnie spocić. 

Na ustawki szosowe przyjeżdżam na karbonowej szosie kupionej za 6k, na tą samą ustawkę przyjeżdża facet na szosie za 40k, koleś ma super lekki rower ważący 6,7 kg, rama aero, stożki 60 mm, wyścigowe opony po 300 zł za sztukę, strój aero, kask aero, elektroniczna ultegra i 30 kg nadwagi, ten rower to "oszustwo" dający mu możliwość jazdy z zawodnikami z CCC i z toruńskich pierników, uczciwiej by było, jakby wszyscy startowali na fabrycznych tribanach za 3k, ale w tym sporcie głównie chodzi o fun z jazdy a koleś na tym rowerze ma fun i co tydzień na te ustawki przychodzi. 

Jeżdżę też na ustawki mtb gdzie 2 facetów przychodzi na elektrycznych mtb. Ci również mają koło 20-30 kg nadwagi. Nigdy na analogowych rowerach nie byliby w stanie utrzymać mi koła i umarli by na takiej jeździe a tak to wyskoczą na 3 godziny pojeździć z innymi chłopakami po lesie i mają z tego kupę zabawy. Z 20 spotkań Ci chyba jako jedyni nigdy nie odpuścili żadnej jazdy. Raz jednego stalkowałem na stravie to wyszło mu średnie tętno w okolicy 155 bpm, czyli pomimo elektryka zjechał się podobnie jak ja. 

Ja uważam, że jak ktoś chce, sprawia mu to frajdę to niech sobie jeździ. Będzie chciał jeździć na szosie to kupi szosę, będzie chciał jeździć na mtb kupi mtb. 

Odnośnik do komentarza

W całym wątku zostały już przyznane/udowodnione trzy tezy, które od początku próbowałem przedstawić:

1. Lepiej, żeby osoba młoda pojeździła na elektryku niż wcale.
2. Nie wszyscy mogą (w sensie predyspozycji fizycznych lub psychicznych) jeździć na zwykłym rowerze, i wtedy elektryk może być dobrą alternatywą.
3. Jazda na elektryku może zmęczyć (wywołać efekt zdrowotny) porównywalny z jazdą na zwykłym rowerze - ale przy większej prędkości i pokonanym dystansie.

Z mojej strony to już raczej wszystko, co chciałem powiedzieć w tym temacie. Dziękuję interlokutorom za dyskusję ? 

 

Odnośnik do komentarza

Nikt nie piszę że elektryki są bez sensu.

Nikt nie piszę że auta - elektryki są bez sensu, chociaż nakład energii na przetwórstwo materiału z którego ma być wykonany pojazd elektryczny jest 1,9 razy większy niż suma oszczędności użytkownika jeżdżącego na tym samym dystansie analogicznego pojazdu z silnikiem spalinowym.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Trafiłem dzisiaj na parkingu za miastem na rowerzystę. Patrzę, rower elektryczny, górski, grube opony... Oczywiście wykorzystałem okazję i zagadałem. Chłopak do 30 lat, pewnie z BMI z lekką nadwagą. Zachwycony tym rowerem. Powiedział, że wcześniej jeździł na węższych oponach (trekking albo szosa), ale sztywność mu przeszkadzała. I generalnie nie jeździł. Zapytał mnie, którędy do największego miasta w okolicy. Odpowiadam, że główną drogą, 25 km. Na moje głupie pytanie o zakres wspomagania, odparł, że częściowe. I natychmiast dodał, że bez tego nigdy w życiu nie przejechałby takiej odległości (tam jest na trasie kilka razy pod górkę). 

Oprócz tego wspominał, że przejechał z punktu A do punktu B tylko bocznymi, leśnymi drogami. Sprawiło mu to dużą frajdę. Rower wygodny. Ku mojemu zaskoczeniu, po skończeniu krótkiej gadki wrócił i pytał o trasy po niemieckiej stronie. I widziałem, że ostatecznie pomknął w stronę Niemiec. Dzisiaj nieźle przygrzało, ale gość upocony, jak szczur. Widziałem, że korbą kręcił, także w jego przypadku chyba nie byłoby żadnego sporu, czy ten rower elektryczny mu pomaga... 

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...