Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 031
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Ja jestem zwolennikiem wymiany osprzętu na pełnogrupowy. Skoro masz w większości Deore to też kupiłbym korbę Deore a najwyżej oczko wyżej czyli SLX. W kwestii długości korb to im dłuższa korba tym większe obciążenie na kolana. Ile masz wzrostu? Ja przy 175 wzrostu mam w szosie 172,5 mm a w trekkingu 170 mm. Przy 175 mm w szosie bolały mnie więzadła rzepki na ciężkich podjazdach i po ostrych sprintach. A to siodło jest dla Ciebie wygodne? Najwygodniejsze jakie znam to Specialized Rival (nie mylic z Riva, to inne siodło) już nie produkowane. Ale można jesszcze w niektórych sklepach Specowych dostać. Kolega dopiero co kupił Rivala w Airbike w Warszawie. Swoją drogą mam kilka Speców: Roubaix, Sirrus, Hardrock i też poluję na Crosstraila a najchętniej Crossovera (Crostrail z błotnikami i oświetleniem) ale na trochę lepszej ramie niż twoja, czyli M4.
  2. Ja mam starego trekkinga/crossa Bulls sprzed ponad 10 lat i wchodzi do niego bez najmniejszego problemu opona 2 cale i więcej. Dobry trekking to najbardziej uniwersalny rower. Z moich doświadczeń optymalna w nim na szosę jest opona 700x25-30, na teren mieszany 700x38-42, a na off road 2 cale i więcej. Ciśnienie na szosę jakieś 5-6 atm, na mieszany 4 atm, na off road 2 atm. Absolutnie nie kupiłbym nigdy do takiego roweru opony bez wkładki antyprzebiciowej. Jeżdżę głównie na oponach Specialized z wkładką ale Schwalbe też polecam i też mam ze dwie pary Marathonów i SmartSamów. Ostrzegam że dramatycznie pogorszyła się jakość opon Continental zarówno rowerowych jak i samochodowych. Spadła do poziomu kiepskich chińczyków. No i nie dotykać takiego chłamu jak Hutchinson. Tanie Micheliny to też chłam, wyższe modele są OK.
  3. Łukasz, ale jak popatrysz na te zdjęcia z Jesioników, z linka którego zamieściłem, to chyba się zgodzisz że takiego koloru nieba z chmurami komórką nie osiągniesz. Ja też mam parę fajnych zdjęć zrobionych komórką i idiotenaparatem ale kolory wychodzą zawsze strasznie blade. Może zależy to od techniki fotografowania, jakiegoś ustawienia balansu, iso, migawki czy czegoś, nie znam się ale mnie się nie udało tego nigdy osiągnąć.
  4. A na zachętę dla innych powiem że mój syn w wieku 10 lat przejechał ze mną na góralu z 2-calowymi oponami 140 km z ze średnią 20 km/h. W tym roku w wieku 11-lat na tym samym góralu, ze względu na to że bylismy w niedoczasie, sieknął 110 km ze średnia 25 km/h. I też ma problem ze znalezieniem kolegów którzy chcieliby z nim jeździć :) O i jeszcze mi się przypomniało, podjechał w tym roku w Jesionikach podjazd o kategorii HC Dlouhe Strane (http://www.altimetr.pl/gora-dlouhestrane2.html), na którym wyprzedził większość dorosłych.
  5. Ty się może spiknij z moją kumpelą, Elizą. Ona ma bloga tu: http://kochamrower.net/. 300 km ma już zaliczone. planuje zrobić 400. Ona bardzo często jeździ na Mazury albo w okolice Brodnicy. Od Ciebie z Bygoszczy to niedaleko więc możecie kiedyś spróbować czy wam razie nie po drodze. Ona szuka kogoś kto by tłukł z nią długie dystanse.
  6. Mam dwóch kolegów ultramaratończyków. Jeden wygrywał Bałtyk-Bieszczady 1008 km, drugi jeździł w różnych harcorea'ch typu Paryż - Brest - Paryż 1200 km. Obaj twierdzą że podstawową sprawą jest silna psyche i dobra logistyka w sensie regularne jedzenie, picie i tempo. Ja na co dzień jeżdżę zwykle 50-120 km. Nigdy jeżdżenie długodystansowe mnie nie kręciło ale ponieważ w zeszłym roku miałem wyjątkowo kiepski sezon to żeby go jakoś pozytywnie odchaczyć, postanowiłem przejechać 200 km, czego nigdy wcześniej nie zrobiłem. Przyjąłem założenie że jadę z grubsza samotnie, na szosówce i trzymam tempo 25 km/h. Wyznaczyłem trasę na której oznaczyłem 2 "wodopoje".Pojechałem pierwsze 50 km lajtowo trzymając się tego 25 km/h i tętna poniżej 130, chociaż chciało mi się jechać szybciej. Po 50 km, drugie śniadanie i kawka na Orlenie. Po 100 km dojechał do mnie kolega z którym przejechaliśmy razem 50 km. Po 170 km miałem kryzys bo nie chciało mi się już więcej jechać ale zajechałem na kolejny wodopój gdzie podjadłem i popiłem. Najgorsze było ostatnie 39 km gdzie złapałem wmordewind. Wyszło mi 209 km ze średnia równo 25 ale przyjemnośc to specjalna nie była. Myślę że łatwiej byłoby jechać z kolegami lub po nieznanym terenie. Kolega ostatnio ruszył o 3-ciej rano i sieknął 400 z Warszawy, przez Kraków do Ochotnicy Górnej d októrej zjechał o 21-szej. Na co dzień jeździ tak do 130-150. Trzeba mieć determinację. Silna psycha to podstawa. Trochę się wyleczyłem z długich dystansów ale jednego dnia planuję zrobić kiedyś 200 km dookoła Tatr. Trudniejsze ale ciekawsze wyzwanie.
  7. Ja muszę powiedzieć że może ze względu na to że mieszkałem kiedyś dużo za granicą w różnych egzotycznych miejscach, to nie miałem przekonania do Warszawy jako ładnego miasta. W ciągu paru ostatnich lat Warszawa bardzo wyładniała, poprawiła się i stała się naprawdę bardzo fajnym i przyjaznym dla sportowców miastem. Tu gdzie mieszkam, w jego zachodniej części jest świetnie. Jest piękna zieleń, pod domem mam piękny park z carskimi fortami i fosą, w ciągu 10 minut jestem poza miastem a w ciągu 20-30 min w Puszczy Kampinoskiej. Zimą biegamy z moim synem na biegówkach, pod domem mamy basen i boiska, dużo kortów tenisowych wokół. Po okolicy jeździ tysiące rowerzystów. Jest parę grup szosowych z którymi jeżdżę i mnóstwo kumpli, szosowców, których spotykam się po drodze i z którymi razem jeździmi. Słynne Rondo Babka którego zazdrości nam cała Polska gdzie na weekendowe ustawki potrafi przyjechać 200 ludzi. Mnóstwo maratonów MTB, wyścigów szosowych i różnych fajnych inicjatyw. Trasą którą jeździ moja nieformalna grupa szosowa KGS (Kolarska Grupa Starobabicka) jeździ Mistrz Świata, Michał Kwiatkowski, jak jest w Warszawie. Bardzo intensywnie jest rozwijana infrastruktura ścieżek rowerowych. Jest świetna i nowoczesna komunikacja Koleji Mazowieckich i metro. Problemem jest oczywiście, co dotyczy całej Polski, chamstwo wielu kierowców oraz miejscami idiotyczne zakazy poruszania się rowerem które warszawscy rowerzyści nagminnie olewają i łamią. No i oczywiście podstawowy problem że wszędzie jest tu płasko. W związku z czym robimy częste wypady na północ nad jeziorka gdzie jest hopkowato jedno-dwudniowe pociągiem do Działdowa lub Iławy albo samochodem w okolice Olsztyna. Albo dłuższe wypady w góry. Z drogami też coraz lepiej. Za dwa tygodnie na przykład, śmigniemy 1350 km przez Łódz, Wrocław, Drezno, Monachium do Bormio żeby podjechać Passo dello Stelvio. Jeszcze niedawno taki przejazd w ciągu jednego dnia był prawie niemożliwy. Teraz jadąc katowicką, A2 lub S8+A4 można dotrzeć w miarę szybko do Czech, Niemiec czy Austrii. Szkoda tylko że nijak nie mogą zrobić porządnej drogi na Kraków przez co coraz rzadziej jeżdżę w Tatry i na Słowację. A jak jeszcze dorobią S7, co jest w planach na najbliższe lata, to nad morze dojedzie się w 3-4h. Obecnie w 2h dojeżdżam do Olsztyna który swoją drogą jest jednym z najbardziej nieprzyjaznych miast dla rowerzystów. Same zakazy i podłe ścieżki rowerowe. Ale jego okolice, np Biskupiec czy Reszel są świetne na szosę czy trekking.
  8. Chcę robić zdjęcia przy okazji jazdy rowerem. A ponieważ koledzy z którymi jeżdżę zwykle ostro napierają to nie ma na te zdjęcia zbyt dużo czasu, bo nie będą czekać tak długo żeby się nie wystudzić :) Aparat w telefonie to chyba nie robi porządnych zdjęć? Telefon mam Samsung Galaxy Xcover 3 ale jakoś prawie nigdy nie robię zdjęć telefonem. Jestem tradycjonalistą lubiącym robić zdjęcia aparatem z przyciskami i najchętniej żeby nie miał dotykowego ekranu.
  9. A apropos kamerek. Czy wiesz może czy jest coś mniejszego od Hero ale dającego podobną jakość? Ja mam Contoura Roam i o ile mi odpowiadają w miarę jego rozmiary i mocowania to już jego ciężar nie. Najchętniej miałbym kamerę na kasku ale z pewnością nie chciałbym wyglądać jak Teletubiś a tak się wygląda z Hero na kasku, tragedia. Kask waży 250 gram, kamerka nie powinna ważyć więcej niż jakieś 60-80 gram. 150 gram Contoura na kasku to już jest za dużo i zamontowany z jednej strony zbytnio ciąży. Widziałem w Foto Jokerze jakąś Sony Mini Action Cam i była malutka ale nie wiem jak z mocowaniami.
  10. Jaki nieduży aparat, robiący naprawdę ładne zdjęcia polecacie? Nigdy nie miałem lustrzanki ze względu na jej wielkość więc raczej ograniczam wybór do kompaktów. Niestety udało mi się uszkodzić podczas upadku, mój ulubiony aparat Panasonic DMC-TZ40 i chyba raczej już nie będę jeździł z takim co nie jest odporny na upadek lub nie jest opakowany w pancerną opbudowę. Obecnie korzystam ze starego, pancernego, Panasonica DMC-FT1 ale zdjęcia z niego są słabej jakości. Pytanie też brzmi czy da się zrobić jakieś piękne zdjęcia kompaktem? Trafiłem kiedyś na stronkę gościa który robił przepiekne zdjęcia w ulubionych przeze mnie Jesionikach: http://mojekrajobrazy.blogspot.com/2013/11/jesioniki-2013-jeseniky-czechy.html Może ktoś kto się zna na fotografii podpowie czy da się takie zdjęcia zrobić jakimś wypasionym kompaktem czy też musi to być lustrzanka? Na zagranicznych forach bardzo chwalą kompakty Sony RX100 i Panasonic LX7. Czy one są w stanie robić zdjęcia podobne jak lustranka cyfrowa? Mówimy głównie o zdjęciach dziennych w dobrych warunkach oświetleniowych.
  11. A moje doświadczenia są takie: Na wypad jednodniowy bez spania wystarczy duża torebka podsiodłowa plus kieszonki rowerowe. Ja mam podsiodłówkę Ortlieba 2,7 litra i zmieści się do niej bardzo dużo drobnych rzeczy. Jak nie starczy to nieduży plecaczek kilkulitrowy na dodatek. Mam taki z Lidla i bardzo sobie chwalę. Są tacy co lubią kilkulitrową torebkę na kierownicy. Mam taką, nawet fajną, ze Sport Arsenala ale nigdy nie biorę jej na wyjazd. Jej zaletą jej że można na niej zamontować mapnik z mapą. Ja nie lubię jak coś mi się majta przed kierownicą. Zmienia też sterowność roweru. Jest natomiast bardzo dobra na zakupy do spożywczaka :) Na wypad na 2-3 dni z jednym-dwoma noclegami w pensjonacie optymalna wydaje mi się torba bagażnikowa. Najlepiej poszerzana lub z odpinanymi bokami. Ma to zwykle pojemność ok. 20 litrów co jest w pełni wystarczające. Taka torba jest też świetna na zakupy w spożywczaku na codzień. Firm robiących takie torby jest mnóstwo. Od noname na Allegro za kilkadziesiąt złotych przez tańsze Author, Kellys, Sport Arsenal do najdroższych i najfajniejszych Topeak DXP Trunk Bag za 320 zł. Sakwy na krótkie wyjazdy są moim zdaniem upierdliwe. Rower robi się ciężki i niezwrotny. Sam mam dwie sakwy Ortlieba ale korzystam z nich sporadycznie jak już absolutnie muszę.
  12. Polski Bus ma przepisy że weźmie zapakowany rower pod warunkiem że jest miejsce w luku bagażowym. Innymi słowy jest się na łasce i niełasce kierowcy. Ale ponieważ Polski Bus jest stosunkowo tanim przewoźnikiem i można dojechac nim za ok. 100 zł do Wiednia lub Pragi to warto przećwiczyć temat. Ja mam z kolei doświadczenia z wożeniem rowerów samolotem. Wielu przewożników weźmie rower za 40-50 Euro w jedną stronę. Są to np. Ryan Air, Wizz Air, Lot i Lufthansa. Niestety najczęsciej latam z Itaką a ich przewoźnikiem jest czeska firma Travel Service. Ich ceny przewozu roweru są bandyckie i wynoszą 120 Euro w jedną stronę więc nigdy nie skorzystałem. Próbowałem interweniować w tej sprawie w Itace ale mają to w nosie i nie doczekałem się odpowiedzi na maila. Jak ktoś ma info jakie są koszty przewozu roweru u innych tanich przewoźników latających z Polski niech proszę je zamieści. Jest też możliwość wysłania roweru kurierem na miejsce. Ale jak to zrobić w przypadku zagranicy to nie mam pojęcia. Czy ktoś to ćwiczył? Jesli chodzi o sposób pakowania roweru to są dwie szkoły. Tania i upierdliwa czyli wyżebranie kartonu w sklepie rowerowym i opakowanie roweru folią bąbelkową, wyrzucenie kartonu po przylocie i kolejny sklep rowerowy przed odlotem. Droga i nieupierdliwa to dedykowana torba lub walizka rowerowa. Można kupić, można też wypożyczyć. Ja mam akurat Evoc Bike Travel Bag i chwalę. Wożę też w niej rower w samochodzie na dłuższe podróże. Ale czy była warta swojej ceny, 300 Euro, to już mam wątpliwość. W warszawie jest sklep rowerowy Airbike w którym można wypożyczyć torby i walizki rowerowe. Nie wiem niestety jaki to koszt.
  13. Moja koleżanka która jeździ samotnie ponad 20 tys km rocznie i nie raz miała przygody z psami kupiła pistolet hukowy. Wypróbowała za 2 razy i mówi że świetnie działa. Gdzie i za ile nie wiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...