-
Postów
14 008 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jajacek
-
Okradziono sklep w Tarnowie. Skradziono rowery Trek Fuel i Trek Procaliber. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1784006071624018&id=1311817542176209
-
Znam dobrze ten model bo namawiałem koleżankę na zakup ciut niższego Thorx 30. Ale ona ma 162 wzrostu. Bardzo dobry rower, na dobrym amorze z dobrym osprzętem. Technicznie lepszy od Attention SL. Ciut lepszy amor, znacząco lepsze hamulce wewnętrzne prowadzenie linek. Dwie sztywne osie. Trochę ciężki ale waga podobna do Attention SL. Mimo że rower lepszy technicznie to przy tym wzroście wolałbym Attention SL ze względu na koło 29. Dla mnie różnica miedzy 27,5 i 29 jest dramatyczna i ważniejsza niż te różnice.
-
Podróbki ram, Specialized, Trek, Pinarello, Cipollini, Ridley
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Niefortunne sformułowanie :) Moje ramy akurat były kupione w Specialized Concept Store w Austrii. Ale w jednym z artykułów znalazłem że zrobiono w Europie nalot na sprzedawców podrabianych ram Pinarello. I okazuje się że sprzedawali je dealerzy Pinarelllo z Belgii i Niemiec, gdzie mieli w sklepie oryginalne i podrabiane, praktycznie nie do odróżnienia. Co do OLX można kupić używanego Speca za 4k. Nawet za tyle znalazłem takowego w super stanie Michałowi tu z forum (ksywka niet). Ale to był model, który kosztował 7k nowy. A tu mówimy o ramie, która nowa kosztowała 20k a 13k kosztuje po przecenie. A człowiek sprzedaje za 2k. No ja na podstawie ceny nie wierzę że jest to oryginał. Gdyby był to człowiek spokojnie by ją wystawił na Allegro i by za nią bez problemu dostał 6k. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Z tym McD to bez przesady. Ale zdarza się sporadycznie. Ja tam raczej nic nie jem bo nie mają nic co lubię. Z dietą u nas słabo. Po rozwodzie zostałem sam na gospodarstwie i się douczam. Młodemu ostatnio często robię naleśniki i rzeczy które ja lubię, typu pstrąg, łosoś, polędwiczki z indyka z grilla a on czasem coś z tego skubnie. Ja nie jem czerwonego mięsa i kurczaka więc tego nie ma w domu. Obaj lubimy pizzę więc jest ona 1-2 razy w tygodniu. Więc ogólnie trochę śmietnika, trochę zdrowego.. -
Młodzik. W zeszłym roku przejechałem 8500. Zresztą nie przebieg ma znaczenie a stan, Widać na oko czy katowany czy też zadbany.
-
Podróbki ram, Specialized, Trek, Pinarello, Cipollini, Ridley
jajacek opublikował(a) temat w Luźne rowerowe rozmowy
Kto się nie zna może zostać łatwo oszukany. W sieci dostępne jest wiele podróbek, starannie wykonywanych przez skośnych majfrendów. Do nachętniej podrabianych produktów rowerowych należą ramy firm Specialized, Trek, Pinarello, Cipollini i Ridley. Oraz komponenty i kaski firm Specialized, Zipp, FSA czy Ritchie. Generalnie wszystko co z najwyższej półki i szczegłonie karbonowe. Osoba niewprawna może nie zauważyć różnic. Są one nieznaczne. Czasami wręcz nie do zauważenia. Ramy te można kupić po ok. 500 dolarów w Chinach. Na forach różni "przedstawiciele" (czyli oszuści) z tej branży propagują informacje że są to ramy pochodzące z odrzutów, które nie przeszły kontroli jakości czy tez na "nocnej zmianie" i wynoszone przez pracowników. Jest to kompletna bzdura. Kontrola jakości w fabrykach gdzie są produkowane ramy, ścisły monitoring i wysokiej klasy profesjonalizm uniemożliwiają jakikolwiek takie działania. Te ramy to podróby robione w chińskich manufakturach, produkujących inne, niefirmowe ramy karbonowe. Przykładowa strona z podrobioną ramą Specialized S-Works SL5 http://www.carbonbikeframe7.com/road-bike-frame-carbon/specialized-frame-carbon/s-works-road-bike-specialized-bicycle-carbon-frame-sl5/specialized-road-bike-s-works-sl5-bicycle-carbon-frame-a17 Przykładowa aukcja jak sądzę z podróbą: https://www.olx.pl/oferta/rama-specialized-s-works-sl5-54cm-carbon-karbon-CID767-IDrGCON.html Oryginalna rama: https://www.sigmasports.com/item/Specialized/S-Works-Tarmac-Frameset-2017/3JQK#&gid=null&pid=2 Po czym poznaję? Po niczym. Wyglądają na zdjęciach identycznie. Twierdzę tak na podstawie ceny. Człowiek sprzedaje za 2200 ramę, która w detalu w zakupie kosztuje 2800 funtów czyli ok. 13000 zł. Więc pierwszą wskazówką jest cena. Ale konia z rzędem temu kto te ramy odróżni po zdjęciach. Artykuł opisujący przykładowe różnice między oryginalną a podrobioną ramą Specialized SL4 (akurat na takiej jeżdzę): http://www.velonews.com/not-all-frames-are-created-equal-a-look-deep-inside-the-carbon-in-counterfeit-bikes Inne artykuły o podróbkach: https://www.bicycling.com/bikes-gear/components/catch-counterfeiter-sketchy-world-fake-bike-gear Sprzedaż podróbek w świetle prawa: http://oryginalneprodukty.pl/blog/czym-grozi-sprzedaz-podrobek -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Nie da się ukryć że tenis zawsze był sportem ludzi na poziomie. Pamiętam jak pojawił się Agassi na Rolland Garros w kolorowych strojach i debatowano czy go zdyskwalifikować czy nie. Pamiętam jak byłem na meczu Pucharu Davisa Polska -RFN w 1977 roku. Wszyscy byli ubrani na biało bo inaczej się wtedy w tenisa nie grało. Dobrze że tradycja zachowała się chociaż na Wimbledonie. Natomiast, dzień dobry i do widzenia to już trudno młodemu pokoleniu wydusić. Jak przychodzę na korty to panoszy się niestety buractwo, śmiecenie na korcie, niewitanie się. U zawodowców też czasami żenada. Przy Kyrgiosie to John McEnroe jawi się jako grzeczny chłopiec. -
Technicznie lepszy jest SL. To nie jest tak że Cube są małe tylko że seria Attention to rowery do jazdy nazwijmy to rekreacyjnej plus. Mają krótsze górne rury niż Giant, które jest zwykle bardzo długi, czy też modele do wyścigów dla początkujących. Rama 21 będzie moim zdaniem za długa i za wysoka.
-
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Powietrze w odbycie to nie słyszałem, dobre :) Podgrzewanie płozy w bobslejach też nie słyszałem bo nie oglądam. Oglądałem za to ten film o bobsleistach z Jamajki. Świetny :) Trening na wysokości sam stosowałem w stosunku do siebie i młodego. Nie w sposób celowy ale tak się złożyło. Mieszkaliśmy 2 tygodnie w Tyrolu, na wysokości ok. 1300 metrów. Prawie codziennie jeździliśmy na ok. 2000-2500 metrów. Jak wróciliśmy to po ok. 10-14 dni w zależności od organizmu następuje znacząca poprawa wydolności. Młody wtedy złapał taki szwung że nie dość że ograł w wyścigach wszystkich ze swojej kategorii to jeszcze z jednej wyżej. Więc jakby się trzeba było przygotować do ważnych wyścigów to może to zastosujemy. Kolarze zwykle trenują w tym celu na Teneryfie, Cyprze lub we Włoszech, najchętniej w Livigno. Rozmawialiśmy dziś z kolegą, którego syn gra teraz turniej w tenisa w Puszczykowie, na kortach dziadków Angeliki Kerber. Nie da się ukryć że topowi czołowi sportowcy mają całe sztaby ludzi od różnych rzeczy. Dietekyków, sparring partnerów, trenerów od techniki, przygotowania fizycznego, lekarzy, masażystów. U nas chyba prekursorką takiego podejścia była Justyna Kowalczyk. Zbudowała sobie cały team gdzie miała serwisanta, który ważył tyle co ona i testował różnie posmarowane narty przed zawodami, trenera, masażystę, dietetyka. Włoszczowska zbudowała podobny team z szwajcarskim kolarzem z którym trenowała, trenerem ogólnorozwojówki, kucharzem, trenerem od wydolności itd. Radwańska kiedyś miała tylko ojca jako trenera podobnie jak Karolina Woźniacka. Potem zmieniła trenera i następnie do teamu dołączył Krzysiek Guzowski, bardzo dobry fizjoterapeuta i niezły tenisista. Nawet kiedyś z nim grałem w turnieju i ugrałem dwa gemy :) Z czasem team się powiekszał i robili wszystko żeby się nie rozpadła bo po 20 latach gry w tenisa, zawodnik jest częściowo inwalidą. Oczywiście że ktoś kto zaczyna albo jest z biednego kraju nie ma takiego zaplecza. No i musi swoje odsłużyć zanim zostanie doceniony i zarobi tyle żeby sobie zatrudnić specjalistów. Czasem trzeba zmienić obywatelstwo a często miejsce zamieszkania. Taki jest obecnie sport. Ja natomiast pasjonuję się wyścigami dzieciaków. Oglądam je z przyjemnością, kibicuję też konkurentom mojego Marka, staram się utrzymywać dobre stosunki z nimi i ich rodzicami. Jestem zwolennikiem fair play i nie wyobrażam sobie żeby zwyciężać w nieuczciwy sposób. Mieliśmy w zeszłym roku taką sytuację gdzie wiem że przyznano jednemu chłopcu medal Mistrzostw Polski nie do końca uczciwie. To znaczy wiem że czas jaki mu zaliczono w czasówce różnił się o 30 sekund, bo mierzyłem mu go na swoim stoperze ręcznym. Nie wiem natomiast czy czasy innych były dobrze zmierzone. Znałem czas jego i mojego Marka, którego pokonał o ok. 30 sekund. Coś w każdym razie sędziowie tam pomieszali. Rozmawiałem na ten temat z synem i powiedziałem mu że gdyby to jego dotyczyło i byłbym pewien że otrzymał coś nieuczciwie w wyniku błednej decyzji sędziów to kazałbym mu zwrócić medal bo nie wyobrażam sobie żeby się chwalić takowym wiedząc że nie został zdobyty uczciwie. Młody na szczęście jest tego samego zdania. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Jak chcesz startować z "pełnymi amatorami" takimi jak ja to szukaj tzw. ogórków. Tak są nazywane lokalne wyścigi o uścisk dłoni prezesa, albo jakiś medal z małą ilością uczestników typu do 200 we wszystkich kategoriach, bez nagród finansowych. Takimi są wyścigi Legia MTB Maraton an Mazowszu jeśli chodzi o MTB, memoriał Bercika w którym startowałem. Zapewne również maratony szosowe z seri supermaratony.org. Też tam kiedyś startowałem. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
O dopingu wiem tyle ile wyczytałem z książek o kolarstwie. Nie ma żadnych wątpliwości że są substancje, które znacząco poprawiają dyspozycję fizyczną. Jest wiele książek w których można przeczytać o praktykach dopingowych, szczególnie kolarzy. Z ostatnich Wyścig tajemnic, Hamiltona. Jakby ktoś chciał mam w wersji elektronicznej ale chyba po angielsku. W dawnych czasach była to strychnina, koniak, kokaina i amfetamina. Pierwszy "oficjalny" przypadek śmierci na skutek dopingu odnotowano w 1886 roku podczas wyścigu Bordeux-Paryż. Zawodnik zmarł po zażyciu miksu koki, strychniny i kofeiny. Doping stał się oficjalnie nielegalny w 1965 roku. Pierwsi złapani nie byli Włochami! Co za szkoda :) Było to trzech Hiszpanów i jeden Angol 1967 Podczas Tour de France brytyjski mistrz, Simpson, umiera w wyniku przedawkowania amfetaminy połączonego z alkoholem podczas upału na słynnym podjeździe Mont Ventoux. po śmierci w kieszeniach jego koszulki znaleziono całą aptekę przeróżnych środków. 1968 Wielki włoski mistrz, Felice Gimondi, zwycięzca wszystkich Wielkich Tourów wpada na dopingu. 1969 Eddy Merckx, ksywka Kanibal, uznawany za najlepszego kolarza w historii wpada na dopingu. Producentem zakazanej substancji jest nomen omen firma farmaceutyczna Merck :) 1973 Eddy Merckx zdyskwalifikowany za doping na włoskim wyścigu Giro di Lombardia. Pierwsze miejsce przyznano Włochowi, Felice Gimondi. Patrzeć dwie linijki wyzej. Lata 70-te. Najwięksi mistrzowie tych czasów Belg Merckx i cała czołówka Belgów, największy mistrz Holendrów, Zoetemelk, oraz fancuski mistrz TdF Thevenet złapani na amfetaminie, kortyzolu i pewnie paru innych "suplementach". Lata 80-te Włoski mistrz Moser, był jednym z pierwszych stosujących trasfuzje krwi. Doprowadził je do perfekcji włoski lekarz Conconi. Dzięki temu, aerodynamicznym kołom, lemondce, kaskowi aero i specjalnemu kostiumowi aero, Moser pobił rekord Merckxa w jeżdzie godzinnej. Ile to się biedna włoszczyzna musiała nakombinować żeby pobić rekord Merckxa, zrobiony na zwykłym rowerze na stalowej ramie, ze zwykłymi kołami, bez lemondki w zwykłych ciuchach. Rekord Merckxa wynosił 49,431 i do dziś na rowerze bez stożków i lemondki jest szalenie trudny do osiągnięcia. Moser pojechał w 1984 51,151. W 1997 jego rekord "zdyskwalifikowano" i uznano jako "best human effort", a rekord Merckxa przywrócono. Ustalono że do pobicia go należy jechać na klasycznym rowerze niekarbonowym, bez żadnego aero. Rekord pobił w 2000, świetny brytyjski czasowiec, Mistrz Olimpijski, Chris Boardman. Wynik 49, 441. W 2005 został pobity przez Czecha, jeżdżącego w polskich grupach, 2-metrowego Ondreja sosenkę. Wynik 49,7. Ale Sosenka był dwa razy zdyskwalifikowany za doping więc temat śliski :) Boardman nigdy nie miał żadnej wpadki dopingowej. Jego firma Boardman Bikes, produkuje znane w UK rowery. Lata 80-te to też okres wspaniałych wyników kolarzy amerykańskich. Ojcem ich sukcesów jest Eddie B. Czyli Edward Borysewicz, polski trener, który wyjechał do USa i przeniósł ich kolarstwo z poziomu amatorskiego na zawodowy. Zdobyli worek modeli na Olimpiadzie 1984 w Los Angeles, między innymi dzięki transfuzjom krwi. Eddie B twierdził że nie miał z nimi nic wspólnego. Jego podopiecznym był Lance Armstrong nazywany przez noego, jego "produktem". Lata 90-te EPO-ka Armstronga plus sterydy, clenbuterol i wiele innych. Lista aktualnie "popularnych medykamentów" Kokaina Bardzo popularna w latach 60-tych i 70-tych. Słynna w kolarstwie po tym jak pojawili się w Europie kolarze kolumbijscy, który przywieźli ją w ilościach hurtowych, ukrytą wewnątrz ram rowerów. Nie mieli pieniędzy i za wszystko rozpłacali się koką. Niektórzy "obdarowani" ją używali a niektórzy sprzedawali. Coś a la handelek krzystałami w Jugosławii za PRL przez naszych zawdoników tyle że innymi towarami :) Syntetyczny testosteron. Najważniejszy męski hormon. Znacząco wspomaga regenerację i wspomaga budowę siły mięśniowej. Pozwala trenować ciężej i dłużej. Stosowany przez wszystkich kolarzy dopingowiczów. Jako bohater wystąpił na przedostatnim etapie Tour de France, gdzie Floyd Landis powrócił z niebytu, zaatakował z furią i odrobił 5 minut na podjeździe do liderów i "wygrał". Kontrola antydopingowa wykazała jednak że był naszprycowany jak to mówią jak małpa dynamitem :) Zapytałem kiedyś fizjoterapeutę kadry kolarzy z czasów PRL czy nasi koksowali? Odpowiedział że oczywiście. Jakby mieli wygrać z Ruskami, których nikt nie śmiał nawet sprawdzać pod kątem dopingu w czasach Wyścigu Pokoju? Podobno masażyści wsmarowywali np. krem sterydowy w aptekarsko wyliczonych ilościach, tak że 10 minut po wyścigu był niewykrywalny. Piło się też namiętnie syrop Tussipect na bazie efedryny. EPO Działa na pewno. Gdyby nie działało nie byłoby dziesiątek kolarzy i biegaczy, którzy na nim wpadli. EPO powoduje zwiększenie produkcji krwinek czerwonych czyli zwiększenie hemoglobiny. Jej zwiększenie powoduje lepszy transport tlenu w organiźie. Krew gęstnieje, zwiększa się hematokryt. W czasach powszechnego użytkowania EPO sportowcy mieli tak gestą krew że dochodziło do śmierci, szczególnie wśród piłkarzy, że serce przez to stawało bo nie było w stanie pompować. Potem wprowadzono podłączenie dopingowiczów w czasie snu do aparatury monitorującej. Jak puls spadał zbyt nisko uruchamiał się alarm, człowiek wyskakiwał z łóżka, wsiadaj na trenażer albo robił pajacyki żeby podnieść puls. Ciekawa perspektywa, prawda? Trochę podobnie do EPO działało meldonium, ulubiony "suplement" Szarapowej :) Meldonium leczy niedocieranie krwi do naczyń u osób z zawałami i patologicznymi chorobami serca. Poprawia jej przepływ i nasycenie krwi tlenem. Szarapowa mieszka w USA od 9-tego roku życa. Lek jest produkowany na Litwie i dostępny tylko w Rosji i jej okolicach. Nie jest dostępny w USA i Europie zachodniej. Więc jej tłumaczenia że lekarz jej zapisał są śmieszne. Zrobiono testy na występowanie meldonium wśród rosyjskich sportowców. W grupie ponad 4000 badanych używało go 20%! Obecnie podobno w powszechnym użyciu są mikrodawki EPO, które zażywane w długim dystansie są niewykrywalne i dają dobre efekty. Prekursorem użycia EPO w kolarstwie był kto? Moi ulububieni Włosi :) Mistrzem jego dawkowania był słynny lekarz Michelle Ferrari, obecnie dożywotnio zdyskwalifikowany. Teraz zamiast niego, oficjalnie konsultacji lekarskich udziela jego syn :) W jednym z wyścigów na początku EPO jego kolarze, zajmowali wszystkie miejsca na podium, dopóki konkurenci nie uzyskali do niego dostępu. Jak to mówią EPO zrobi z osła konia wyścigowego. Clenbuterol. Podobno pozwala tracić tkankę tłuszczową bez utraty masy mięśniowej. Zwiększa metabolizm, rozszerza oskrzela przez co był kiedy lekiem na astmę i zwiększa termogenezę. Słynni dopingowicze, którzy na nim wpadli to Alberto Contador a wcześniej słynna sprinterka NRD, ne pamiętam już nazwiska. Krabe czy jakoś tak. Od niej się chyba zaczęło. Salbutamol. Rozszerza oskrzela. Lek na astmę. Jeden z ulubionych srodków włoskich "mistrzów" z których niemal każdy był astmatykiem go sposującym i nadużywającym go. Bohater afery Froome'a. Froome przekroczył dopuszczalną dawkę dwukrotnie. Jego lekarze i papugi (czyli prawnicy) twierdzą że nie działa i nie jest to doping. Jakby nie działał to tzw. "sneaky Italians" by go nie używali :) Kortykosteroidy Nie wiem dokładnie co robią ale są to środki przeciwzapalne, bardzo popularne wśród sportowców. Brali je kolarze, siostry Williams, Agassi i wielu innych. Stosowane również w leczeniu astmy. Chyba słynny symbicort, który zażywa "legalnie na receptę" Marit Bjoergen jest właśnie takim środkiem. Kortyzol Zwiększa wydolność, siłę i odpornośc na ból. A oprócz tego hormonz wzrostu, sterydy i diabeł wie co jeszcze. To tak w pigułce z mojej wiedzy :) -
Romet Orkan 5.0 2017 za 3400
jajacek odpowiedział(a) na Bayan temat w Jaki rower kupić do X złotych?
A jaki rozmiar szukasz z ciekawości? -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Co za forumowy zjazd? Nic nie wiem... Co do karate to problem z takimi sportami jest taki że jest w kategorii sportów w których wygrywa się na podstawie oceny i widzimisię sędziów jak w łyżwiarstiwe figurowym. Syn mojej kuzynki też trenował ale został tyle razy oszukany że zaprzestał. Jestem od lat namiętnym kibicem boksu zawodowego ale widziałem w nim już tyle oszukańczych werdykatów że wręcz chce się rzygac. Żeby daleko nie sięgać np. naszego Gołoty w walce z Ruizem. W tv ogladam prawie wyłącznie sport. Nie ogladam żadnych programów informacyjnych ani kanałow z reklamami. Mam kilka kanałow filmowych w abonamencie i tam ogladam tylke te filmy, które mają zwykle nie mniej niż 70% pozytywnych recenzji na moim ulubionym serwisie recenzyjnym Rotten Tomatoes. Ze sportu ogladam kolarstwo, tenisa, skoki narciarskie, boks, czasem jakieś ważne mecze piłkarskie czy siatkówki i parę innych sporadycznych tematów. W kwestii parcia rodziców na sulkces jest ona ogromna. I tym większa im większe środki finansowe są zaangażowane. Widac to szczególnie w tenisie dzieci, gdzie rodzice potrafia zainwestować 50-100 tys zł rocznie w dziecko. a słyszałem o przypadkach że rodzice dzieci pobili się na korcie. Też mam znajomego, który w swojego 14-latka w zeszłym roku zainwestował 50 tys zł w kolarstwo. Wczoraj widziałem ogłoszenie na FB że ktos kupi rower dla dziecka o wzroście 135 cm na karbonowej ramie :) Jestem zwolennikiem zmian ograniczających wyścig zbrojeń w młodszych kategoriach wiekowych, do wieku Żaka włącznie, czyli do 12 lat. Zakaz używania kół karbonowych i stożkowych ograniczyłby wielu rodzicom kosztów. PZKol za rządów Skarula, dokonał wielkiej rzeczy. Zamówił setki rowerów szosowych w Unibike i przekazał je klubom. Na zawodach co drugie dziecko na takim startuje. Ok. 12kg w pełni aluminiowy na Shimano Turney, 7 biegów. Na początek wystarczy. Szkoda tylko że nie zamówili przełajówek. Byłyby bardziej uniwersalne. Zamówili też MTB ale na tyhc akurat mało kto jeździ. Sport nie kojarzy mi się z niczym złym. Sam trenowałem przez wiele lat. Nigdy nie miałem do czynienia z dopingiem jako zawodnik. Nikt mi go nie proponował. Koledzy chyba też nie mieli z tym do czynienia. Spędziłem mnóstwo czasu na obozach, trnując, dobrze się bawiąc i poznając fajnych kumpli i dużo pięknych dziewczyn ;) Kiedyś bardziej zwracałem uwagę na statystyki i próbowałem suplementów diety. W zeszłym roku nawet nie wiedziałem ile przejechałem bo zupełnie mnie to nie interesowało. Zrobiłem za pomocą jakiegoś serwisu podsumowanie. 8500 km, ok. 130 dni w siodle. Porównałem się do Cyborga z którym jeżdżę. On 12500 km, 180 dni w siodle. Uznałem że trochę się opierniczałem i w tym roku trzeba spróbować pierwszy raz przekroczyć 10k km i postarać się spędzić 180 dni w siodle :) Uzywania suplementów diety w zasadzie zaprzestałem. Na co dzień zażywam jednak codziennie magnez bo mam jego nieustające niedobory wypłukiwane przez kawę, herbatę i napoje wyskokowe :) Oprócz niego ostatnio cynk i czasem coś na odporność typu rutinacea. Latem bywa że coś na regenerację typu więcej witam i lecytynę. Ale ogólnie pokładam małą wiarę w suplementy. Okazuje się , że miałem nieświadomie do czynienia z dopingiem o czym nie wiedziałem. Bo leczyłem się kiedyś na astmę. Ostatnio odkopałem stare opakowania i okazało się że lekarz zapisał mi salbutamol czyli to na czego przekroczeniu wpadł Froome i jakieś kortykosteroidy wziewne na których łapią m.in kolarzy. Może dlatego tak dobrze mi się swego czasu jeździło :) Co do tego co pisze Elle. Nie uważam żeby żele i podobne suplementy diety stanowiły różnicę na wyścigach amatorów czy młodzieży. Mamy w domu jakieś żele z Lidla. Młody czasem takiego zje, czasem nie. Raczej ze względu na łatwo przyswajalną formę niż na wspomagnie. Nie robi to moim zdaniem żadnej róznicy na wyścigu na tym poziomie. Pierwsi i tak zwykle są pierwsi, nawet na trochę gorszych rowerach i z żelami lub bez. Młody kolegi ma diete opracowaną przez dietetyka, przed i po wyścigu je makaron z warzywami i kurczakiem, ma masaże, sprzęt, obozy w Hiszpanii i nie wiadomo co jeszcze. Mój młody przed wyścigiem je hot doga na Orlenie, popija colą, po wyścigu jedziemy zwykle do Maca albo do Pizzy Huta, zamiast w Hiszpanii trenuje w Górach Świętokrzyskich, w bidonie ma zwykle Warszawską Kranówkę a i tak prawie wszystkich objeżdża. Do żeli i izotoników każdy ma dostęp bo kosztują niewiele i można je kupić w każdym sklepie sportowym lub supermarkecie. Natomiast na poziomie mistrzowskim decydują sekundy lub ułamki sekund. I tam prawidłowa dieta, regneracja powysiłkowa, dozwolone wspomaganie farmakologiczne, masaże, sprzęt i wiele innych elementów ma znaczenie. Wszyscy szukają intensywnie czegoś co da im ten upragniony 1% przewagi. Zarówno sprzetowo, taktycznie jak i farmakologicznie. Tak długo jak nie sięgają po środki znajdujące się na liście substancji zakazanych, nie widzę w tym nic złego. To są zawodowi sportowcy, gladiatorzy szos, kortów i skoczni z których sukcesami wiążą się wielkie kontrakty reklamowe, itd. Trudno się dziwić że zrobią wszystko co w ich mocy żeby wygrać. Mimo to zdarzają się czasem różne naturszyczyki, które nagle pojawiają się znikąd i wszystkich ograją. Obejrzycie film "Najlepszy" to się przekonacie. Ostatnio w modzie sa koktajle z buraków, ryż, makaron i mąka pełnoziarnista. Sam zamierzam spróbować ale naleśniki z mąki pełnoziarnistej wychodzą nędzne i młody powiedział że takich jadł nie będzie. Więc na razie z pszennej luksusowej z konfiturami z Lidla i z bitą śmiaetaną (light :) ) Polecam też obejrzeć film La Petite Reine czyli Mała Królowa. -
Pierwsza szosówka, proszę o pomoc :).
jajacek odpowiedział(a) na Lupis temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Ten ARC 50 na tarczach to nawet fajny. Ten na Sorze to słabiutki. Vento 4 nie oferuje nic atrakcyjnego, chyba żeby kosztował 2500. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
2. Doping Jest był i będzie. Szczególnie tam gdzie są duże pieniądze. Czy jest możliwy sport bez dopingu? Szczerze wierzę że tak. Uważam że w tenisie, który obok kolarstwa jest moją największą pasją, zawodniczki takie jak Woźniacka, Halep, Kerber czy Radwańska są wolne od dopingu. Niestety nie mogę tego powiedzieć o panach. Od dawna pojawiają się podejrzenia dotyczące Nadala i paru innych czołowych zawodników. Uważam że poziom na który wprowadzili tenis Nadal, Djokovic, Federer i Murray jest nieludzki. Bardzo wątpię żeby można było utrzymywać się na takim poziomie tak długo bez farmakologii. W tenisie kobiecym jest inaczej. Mecze są krótsze, nie tyle decyduje siła fizyczna i wydolność ile psychika, która u pań jest często nazwijmy to "bardzo wraźliwa". Wszystkie zawodniczki czołówki są na wysokim poziomie technicznymi i fizycznym i często decyduje dyspozycja dnia. Co do sióstr Williams to ostatnie doniesienia mówią że przez długie okresy czasu zezwalano im na stosowanie środków uznanym za doping na receptę, co klepnięto przez lekarzy i zarząd związku tenisowego. Co by nie mówić one chorowały i środki te pozwoliły im szybciej dojśc do siebie. Pytanie czy powinno to mieć miejsce czy nie. Co do kolarzy. Historia kolarstwa jest nierozłącznie związana z dopingiem. Słynny francuski mistrz Tour de France, Jacques Anquetil wprost powiedział że tylko idiota może oczekiwać że można wygrać taki wyścig o chlebie i wodzie. Stąd też pochodzi popularne powiedzenie że jechał paniagua (pan=chleb, agua=woda) czyli au naturell :) czyli bez wspomagania. Prawie wszyscy wielcy kolarscy mistrzowie zaliczyli w swojej karierze wpadki dopingowe. Eddy Merckx, Miguel Indurain, Lance Armstrong, Alberto Contador a ostatnio Chris Froome. Czy mistrzowie tacy jak LeMond i Hinault byli na dopingu? Tego się nie dowiemy bo nigdy ich nie złapano. ale Armstronga też nie złapano a wiemy że brał. Osobiście uważam że jak się ścigasz z bandą dopingowiczów to nie wygrasz z nimi nie biorać. Więc zakładam że też brali. Stan obecny. EPo jet nadal obecne i co chwilę ktoś na nim wpada. Uważam że można wygrywać wyścigi jednodniowe bez dopingu. Sądzę że Sagan, Kwiatkowski, Poljański, Wiśniowski, Marczyński, Przemek Niemiec są czyści. Jedyny nasz kolarz, który ma jakieś osiągnięcia w wyścigach wieloetapowych to Rafał Majka. Mam nadzieję ze jest czysty. Ogólnie sądzę że jest dużo mniej dopingu w kolarstwie niż było. Kontroli jest dużo i są niezapowiedziane. Nie mam jednak wątpliwości że są tacy, którzy umykają kontroli. Mistrzowie apteki. Tu wyróżniam dwóch. Davide Rebellina. Były srebrny medalista olimpijski, któremu odebrano medal z EPO. Przez jakiś czas zawodnik CCC w którym został zatrudniony razem ze swoim kumplem, innym dopingowiczem zdyskalifikowanym za EPO, Stefanem Schumacherem. Rebellin ma 46 lat i nadal wygrywa wyścigi. Czy sądziecie że jest możliwe żeby w tym wieku pokonał młodziaków bez super apteki? Jestem pewien że nie. Drugi to Chris Horner, nieoczekiwany zwycięzca Vuelty sprzed paru lat, gdzie w wieku ponad 40 lat, pokonał będącego w świetnej formie młodego Nibalego. Nikt nie wierzył że było to uczciwe zwycięstwo. Na niczym go nie złapano ale żaden team nie chciał zatrudnić zwycięzcy Vuelty (!) co samo w sobie jest najepszym dowodem. Świetne są tłumaczenia niektórych kolarzy. Ostatnio jeden udowadniał ża mama przez pomyłkę dosypała mu swoje leki będące dopingiem do makaronu :) To tak jak kiedyś francuski tenisista Gasquet udowadniał że kokaina w jego organizmie pochodziła od laski, z którą się całował w dyskotece, która wcześniej ją przeżuwała :) Ruscy i całe byłe ZSRR koksuje na potęgę. Nie mają takiego know-how jak zachód, takich warunków do treningu, sprzętu itd, to nadrabiają koksem. Czy ich potępiam? Nie. Sport jest dla większości z nich jedyną sznasą wybicia się. Są w nim duże pieniądze więc pokusa jest bardzo duża. Natomiast absolutnie nie mogę się zgodzić z Elle że należy zaprzestać kontroli i niech każdy koksuje czym chce. Nie wiem czy mój syn będzie zawodowym sportowcem, ale mam nadzieję że nigdy nie będzie zmuszony sięgnąć po doping ani że ja jako rodzić nie będę nigdy brał w tym udziału i musiał patrzeć jak naraża zdrowie niebezpiecznymi substancjami. Co do szachów czy bardziej mi bliskiej dziedziny, brydża, co chwilę są afery. Obecnie najsłynniejsza polska para brydżowa jest zawieszona za przekazywanie sobie niedozwolonych informacji za pomocą gestów. Nie sądzę żebyście zdawali sobie sprawę ile ci ludzie zarabiali na brydżu. Szacuje się że ponad milion dolarów rocznie. Grając w lidze chińskiej i amerykańskich i europejskich turniejach oraz z bogatymi sponsorami. Co do Ukrańców czy Białorusinów w biegach czy wyścigach wystarczy przestać dawać nagrody pieniężne. W wyścigu kolarskim mogą zarobić 300-500 zł. To jest równowartość ich pensji w swoim kraju. Sięgają więc po wszelkie metody. Wsród naszych amatorów doping jest w wyścigach Masters czyli byłych zawodników i topowych amatorów. tu ego jest czasami niezmierzalne i wożenie się trzymając się samochodu, EPO i inne substancje są w powszechnym użyciu. Któregoś roku przyjechała kontrola anydopingowa na Mistrzostwa Polski. Połowa odmówiła poddaniu się jej. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Wątek zrobił się bardzo dynamiczny. Postaram się odnieść do paru rzeczy. 1. Banaszek/PZkol Banaszek po objęciu władzy próbował zaprowadzić swoje porządki. Do jego przyjścia, niemal jedynym sponsorem było CCC. Nie jest do końca jasne czy CCC było w rzeczywistości sponsorem czy też beneficjentem środków przekazywanym przez Ministerstwo Sportu. Nie wiadomo dokładnie czy dokładało się do PZKol jak twierdzi czy też otrzymywało więcej niż wkładało. Umowy sponsorskie były bardzo niejasne i podobno niekorzystne dla PZKol. Banaszek próbował je zmienić. Pojawili się za jego kadencji również nowi sponsorzy, Orlen i 4F. Ten ostatni będący w pewnym stopniu konkurentem rynkowym CCC. Z tym audytem to nie wiadomo do końca jak by było. Na audyt, którego zakresu dokładnie nie znamy, ale nie wygląda na to żeby dotyczył finansów związku bo takowe były kontrolowane przez innych audytorów jesienią 2016 po objęciu władzy przez Banaszka, nastawał podobno Dariusz Miłek, właściciel CCC. Zlecono go firmie Price Waterhouse Coopers żeby mogli mieć wgląd do części dokumentów PZKol. Na co zgodę musiał wydać Banaszek i wydał. W jakimś momencie Banaszek cofnął zgodę. Jak twierdzi, po tym jak audytory zaczęli się interesować nie tym co było przedmiotem audytu. Czyli umowami sponsorskimi, kosztami utrzymania toru itd. Banaszek twierdzi że zarządał przedstawienia dotychczasowych wyników audytu. Audytorzy podobno odmówili ale podobno zapoznali z nimi wiceprezesa Kosmalę, człowieka Miłka, Miłka i być może Ministra Sportu lub jakiegoś jego człowieka. Jednocześnie, na co są nagrania, Miłek zarządał żeby Banaszek podał się do dymisji bo utracił do niego zaufanie. Kiedy Banszek odmówił, Kosmala przekazał do mediów info że w PZKOl była wielka afera obyczajowa i finasowa, której głównym oskarżonym miał być jeden z najbardziej zasłuzonych trenerów (nie chiałbym tu szafować nazwiskami tym bardziej że dużo wskazuje na to że to kalumnie bez pokrycia) i że rzekomo przekazano to Banaszkowi, który nic z tym nie zrobił czyli że jest temu winny bo rzekomo chciał zamieść sprawę pod dywan. Okazało się że zarzuty dotyczą okresu sprzed jakchś 6 lat i dotyczą spraw mających miejsce w kobiecym teamie CCC MTB, Banaszek moim zdaniem dobrze zrobił że nie chciał publicznie zasłużonemu człowiekowi zrobić z życia piekła bez dowodów. Poza tym nie było w jego kompetencji prowadzić śledztwo co się kiedyś działo w prywatnej grupie CCC, bo nie dotyczyło to ani jego ani bezpośrednio PZKol. Przekazał info o sprawie do ministerstwa i prosił ministra o spotkanie i rozmowę. Minister odmówił. Wygląda na to że Kosmala i CCC przekupili sprzedajnego dziennikarzynę, Kamila Wolnickiego, bo rozpoczął on serię artykułów szkalujących Banaszka. Wciągnęli też z niebytu byłego prezesea Walkiewicza, skazanego prawowomcnym wyrokiem za niegospodarność, który twierdził że widział że Banaszek na zagranicznych kongresach szlaja się w stanie upojenia alkoholowego. Po serii tych artykułów huraganowy atam przypuscił Minister Sportu, który zarządał ustąpienia wszystkich członków zarządu. Ustąpili wszyscy oprócz Banaszka. Banaszka oraz przedstawiciela Ministerstwa Sportu wezwano na posiedzenie komisji sejmowej żeby wyjaśnić "aferę". W toku wyjasnień ustalono że żarzuty ministerstwa nie mają żadnych podstaw oprócz doniesien prasowych a minister kłamie. Patrząc na chronologię zdarzeń oceniam że była to ustawka przygotowana przez Miłka, ministra, Kosmalę i 1-2 dziennikarzy, mająca na celu zdyskredytowanie nieposłusznego prezesa i przejęcie władzy i kontroli nad związkiem i pieniędzmi od Orlenu i 4F. Banaszek zwołał walne na którym głosowano votum neufności przeciwko niemu. Zaufało mu jakieś 45 delegatów, przeciwko było ok. 15 w tym Czesław Lang i jego córka, będąca obecnie ważnym działaczem koarstwa międzynarodowego. Za jego pozostaniem byli m.in Tadeusz Mytnik, Andrzej Domin, właścicel wielu grup kolarskich i wielu znanych działaczy i kolarzy. Nie są to ludzie głupi i łatwowierni więc nie wierzę żeby uważali że działał na szkodę związku. Próbowano coś się dogadać z ministerstwem i sprawy poukładać ale minister się postawił że nie. W międzyczasie na konto związku wszedł komornik i uniemożliwił noramlnie fukcjonowanie. Plus pojawiły się kontrole NIK, ZUS, PIP, prokuratura. Czyli generalnie stare ubeckie metody i ściśnięty za gradło Banaszek nie miał wyjścia i podał się do dymisji. Jednocześnie Czesław Lang pojawił się wraz z ministrem na wspólnej konferencji oznajmiając ratowanie polskiego kolarstwa. Jakie dokładnie były kulisy tego wszystkiego, kto miał i nie miał racji nie mnie oceniać ale z grubsza taka była chronologia wydarzeń. -
Rozmiar ramy jest zwykle zgodny z rurą podsiodłową. Waga jest do ogarnięcia. Jak zacząłem prowadzić firmę doszedłem do 106 przy 175 wzrostu. Od czasu wkręcenia się w rowery raczej nie przekraczam w sezonie 85, co i tak za dużo ale da się przeżyć. Przy 75 mógłbym się spokojnie ścigać. Mam kilku kumpli poniżej 180 wzrostu i ważą stówę i dają po płaskim radę z mocnymi amatorami.
-
Widzę że pracę domową odrobiłeś. Rama 56. Kross eliminuję bo najgorszy technicznie i najbrzydszy. O Tribanie już wszystko tu napisano. Athlon lepszy technicznie ale zwierz nieznany. Nie widziałem review użytkowników ale też specjalnie nie szukałem. Jest jeszcze kwestia czy chcesz lub nie chcesz mieć tarczówki. Mają jeszcze na magazynie kilka Jamisów Ventura Race i może można jeszcze dostać Fuji Sportif 1.5.2017. Możesz się naradzić z użytkownikiem Lukas, który zadał też pytanie na FB w grupie kolarstwo handel ale chyba nic specjalnie nowego się nie pojawiło.
-
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
To jest taka sama "afera" jak z Grzegorzem Lato w piłce nożnej. Był krzyk że złodziej, że korupcja. A żadnego zarzutu mu nie postawiono. Chodziło o przejęcie władzy i ukierunkowanie strumienia pieniędzy w pożądaną stronę. Inna sprawa że Boniek jest dobrym prezesem i za jego kadencji piłka bardzo się ruszyła. Banaszek pełnił funkcję społecznie i nie pobierał wynagrodzenia. Miał pełne poparcie środowiska kolarskiego bo wszyscy wiedzieli że złodziejem nie jest. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
O ile mi wiadomo żadnej afery nie było. Była "afera" medialna i próba przejęcia władzy przez prezesa CCC przez swoich ludzi. Jakby była rzeczywista afera to by były postawione jakieś zrzuty. A takowych nie postawiono. Stracił sponsorów bo minister kumplujący się z właścicielem CCC do tego doprowadzili. Związek jest zadłużony na blisko 10 mln bo inny prezes Walkiewicz narobił tych długów i nikt je latami nie spłacał. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Niewykluczone że będzie rządził jak Jarek Kaczyński z tylnego fotela -
Kolega, który sprzedaje Kellysa napisał że może mieć jeszcze ten model z 2017. Cena do uzgodnienia. Kontakt Legion Serwis Warszawa, Górczewska 229, Krzysiek Rogulski, tel. 22 665 84 04
-
Jak widać Kellys ma inne oznaczenia. 483 mm to 19 cali. Czyli dla Ciebie ich M.
-
Rama M to powszechnie jest 17,5 cala. Przy tym wzroście i długości nogi L 19 cali.
-
Kask na co zwrócić uwagę przy kupnie i jakie polecacie?
jajacek odpowiedział(a) na DawidK temat w Odzież rowerowa i kaski
W Polsce temat braku sklepu IMHO nie istnieje. Przynajmniej nie na rowerze. Chyba że ktoś na piechotę łazi po Bieszczadach. Najlepszym przyjacielem rowerzysty są stację benzynowe. Są wodopojem, schronieniem i miejscem gdzie zawsze można coś zjeść. I browar też dają :) Większość otwarta 24h. W czasie jazdy w nieznanym terenie zawsze mam pod ręką aplikację Orlenu z najbliższymi stacjami, godzinami otwarcia, itd. Bo lubię ich kawę i jedzenie. W Google Maps też są. Kto nie ma smartfona musi kombinować, pytać miejscowych i nadrabiać drogi :) Raz w życiu miałem ze sobą więcej niż 2 bidony. 2 na ramie i 2 w pasie nerkowym. Na podjeździe 50 km na Teneryfie. Niepotrzebnie, bo na górze był hotel. Co prawda woda butelkowana po nie wiadomo ile Euro ale w toalecie z kranu za free :) eTrex na paluszki podobno bardzo dobry. Kolega Cezary Urzyczyn używa. Mój kumpel Cyborg, z którym cały czas jeżdżę i ja, używamy Garmina rowerowego do chodzenia po górach. Mamy wgrane wszystkie mapy topograficzne. Na smartfonie też to samo można uzyskać. Taka podsiodłówka jaką kupiła Elle mi się podoba. Dla mnie wystarczyłaby na cały weekend. Mi wystarcza moja 2,7 litra na cały dzień. Mieści się w niej pierdylion rzeczy. W Decathlonie mają podobną: https://www.decathlon.pl/torba-700-pod-siodo-l-id_8355079.html