Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Tak z ciekawości dla Was konfiguracja mojej szosy race: Top tube: 54,8 Seat tube: 54,0 Stem: 90 BB-Saddle: 75,5 Saddle-handlebar: 53 Saddle setback: 8 A jeszcze ciekawy parametr wysokość kierownicy od podłogi na jej szczycie: 90 cm Różnica między siodłem a kierownicą: 11,5 cm. Chciałbym poprawić gibkość i zejść w dół 1,5-2 cm Gibkość mam tak podłą że nie dotykam palcami podłogi w zwisie, brakuje mi jakieś 5cm Kierownica szerokość 42, reach 75, drop 125 czyli taka same parametry jakie u Radka. Specialized S-Works Shallow Bend Carbon
  2. Rama Mustanga jest ramą z poprzedniego roku bez sztywnej tylnej osi i bez wewnętrznego prowadzenia linek. Więc w tym zakresie jest gorsza. Amor jest trochę lepszy i ma znacznie lepszy tłumik. Poczuje to jednak dopiero ktoś kto będzie się trochę bawił ustawieniami tego amora i będzie je próbował rozszyfrować i dostosować do swojego sposobu jazdy i terenu. Hamulce są zdecydowanie lepsze. Rower waży 13kg, więc podobnie jak Kellys. Miałbym ciężki wybór musząc wybrać pomiędzy nim a Kellysem. Ze względu na lepszy amor i lepsze hamulce być może byłbym skłonny wybrać Rometa.
  3. O, znowu wyrabiamy budżet postów? Z czystej ciekawości pytanie do Łukasza. Czy Inbike i RemarSport piszą z tego samego IP?
  4. Wady waga i koła. To są rowery klasy powiedzmy dobrej rekreacyjnej. Ramy i Krossa i Kellysa są ciężkie, ważą ok. 2,2kg. Dobre aluminiowe ramy wyścigowe ważą 1,5kg. W porównaniu z rowerami alu klasy wyścigowej koła w tych rowerach są cięższe, gorszej jakości, z przeciętnymi piastami. Mają nędzne, cięzkie opony, tzw drutówki, kosztujące 50 zł w detalu, ważące 750 gram każda. Zaletą jest że zarówno Kross jak i Kellys mają obie sztywne osie co w tej klasie cenowej rzadko występuje. Kellys ma to lepiej zrealizowane gdyż ma bardzo nowoczesny i dość drogie szybkozamykacze, tzw. Max Through Axle. Potrafią one kosztować nawet do 200 zł sztuka. Kellys ma ładnie rozwiązane wewnętrzne prowadzenie linek. Kross nie. Kellys ma mniej problemowy wkręcany suport, Kross tańszy wciskany, który moze stwarzać problemy. Oba mają bardzo przyzwoity amor powietrzny, który przy odpowiednim dbaniu o niego przetrwa lata. Kross jest lżejszy ze względu na zastosowanie napędu 1x11 bez przedniej przerzutki, lewej manetki i z jedną tarczą z przodu. Osobiście nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania do jazdy długodystansowej w mieszanym terenie. Natomiast do wyścigów typu XCO owszem. Oba rowery mają potencjał do ich odchudzenia jeśli ktoś chce startować w maratonach czy jeździć z tzw. lokalną koniną. Do szybszej, ostrzejszej jazdy, odpowiednie ogumienie i waga takiego roweru ma kluczowe znaczenie. Są to przyzwoite rowery, przyzwoitej jakości, z przyzwoitym osprzętem i hamulcami. Jazda nimi sprawi dużo przyjemności.
  5. To są beznadziejne heble. Do wymiany po zajechaniu. Najtańsze sensowne to Alivio za ok. 400, które są w Kellys Gate 30 2017. Spójrz jeszcze na Romet Mustang 29 2
  6. Nędzna firma, beznadziejne hamulce, amor niskiej jakości. Obejrzyj Kellys Gate 2017 (bo 2108 też ma Suntoura), Cube Attention SL, Ghost Tacana 7, Kross Level B7 2017, Merida Big Nine 500 2018.
  7. Gość dziś wystawił Kellys Gate w dobrym stanie za 3k na FB, rozmiar M
  8. Kellys odpowiedział na Messengerze że była pomyłka na stronie i na 2018 faktycznie Suntour. Od Gate 50 RockShox
  9. W 54 będzie miał większą możliwość ruchu. może przesunąć siodło tył/przód, pokombinować z mostkiem. Niestety na ramie na styk,a taka będzie 56 nie ma takiej możliwości. To tak jak w ramie Ridley'a 55 na której jeździłem. W jakimś momencie chciałem posunąć siodło do tyłu a już miałem mostek 75 i nie bardzo było jak, bo krótszy niż 75 do szosy to przegięcie. Z ciekawości pomierzę w wolnej chwili jak mam ustawioną pozycję w Tarmacu i Roubaix i napiszę
  10. Osłonki na rurkę to chyba idzie kupić luzem. Natomiast na butelkę/bidon, luzem nie widziałem.
  11. Nie zauważyłaś że tu kilka takich meteorów przelatuje co miesiąc? Ludzie z tego żyją. Pewnie 1 zł za post. 5 postów na 20 forach i stówa tygodniowo dodatku do pensji.
  12. Elle, koniec miesiąca. Kolega Inbike musiał wyrobić budżet postowy :)
  13. Są różne powody wyboru ramy mniejszej. Andre Geipel, zawodowy sprinter mający 184 wzrostu, jeździ na ramie S, przeznaczonej dla kogoś 165 wzrostu. Nie jest idiotą. Jest ku temu powód. A powód jest taki że taka rama pozwala mu obniżyć pozycje tak, zeby mieć jak najmniejsze opory powietrza podczas sprintu na finiszu. Sztycę podsidłową ma wywaloną w kosmos i mostek długości 150mm. Taki sam powód jest w przełajówce. Wyścigi przełajowe są krótkimi, interwałowymi wyścigami z dużą ilością podjazdów i biegania z rowerem na ramie. Nie ma żadnych długich prostych ani jazdy długodystansowej. Dlatego często wybiera się ramę rozmiar mniejszą żeby uzyskac bardziej wyprostowaną pozycję, sprzyjającą zwrotnym manewrom i siłowemu podjeżdżaniu. Ale jeśli ktoś chce użyć przełajówki do innych celów, a nadaje sie ona do wielu, to jeśli ma być do jazdy długodystansowej czy szosowej to dobrze jest wziąć rozmiar taki jaki się ma przy rowerze szosowym. Mój kolega nie wybrał rozmiaru mniejszego ani większego. Dla niego przy 180 wzrostu i przekroku 86 odpowiednią ramą jest rozmiar 56. I taką ma szosę endurance, tego Focusa oraz 19-calowy MTB. 177 wzrostu, noga 82 jest pomiędzy rozmiarem 54 i 56. Dużo łatwiej jest dopasować mniejszą ramę. Z większą pole manewru jest bardzo ograniczone. Z tymi parametrami, nigdy nie kupiłbym ramy 56. Korba długości 175mm nie jest zalecana do szosy lub przełajówki przy wzroście poniżej 180cm. Przykładowe źródło: http://bikedynamics.co.uk/FitGuidecranks.htm To że ktoś na jakimś forum napisał że mu coś pasuje po skróceniu mostka nie świadczy absolutnie o niczym. Są różne, sensownie wytłumaczalne powody dlaczego należy mieć konkretny rozmiar w konkretnej sytuacji. Do wyścigów szosowych optymalna jest aerodynamiczna pozycja z bardzo długim mostkiem, do jazdy rekreacyjnej na szosie, bardziej wyprostowana ze średnim mostkiem, do wyścigów mtb, wydłużona, niska agresywna ze średnim mostkiem, itd, itp.
  14. Z ciekawości napisałem wczoraj do Kellysa na FB przez Messengera w sprawie wyjaśnienia specyfikacji. Brak odzewu. Malowanie Rometa podobne do rowerów z Decathlonu czyli nijakie. Aspekt wizualny ma oczywiście znaczenie. Ja np. wszystkie moje rowery mam czarno-czerwone :)
  15. Ja nie potrzebuję tysięcy ludzi. Podaję to tylko jako przykład rozwoju turystyki rowerowej, który jest bardzo korzystny dla lokalnej społeczności. Dzięki temu rozwija się baza noclegowa, transport, gastronomia, sklepy, usługi. Oczywiście że trzeba znaleźć złoty środek. Single, które są robione, nie prowadzą w okolicy głównych szlaków turystycznych tylko zwykle tam, gdzie turystyki prawie nie ma lub jest znikoma. Powodują one stworzenie wielu miejsc pracy, których w przeciwnym razie by nie było kosztem przegonionych paru przysłowiowych świstaków. W Gorcach prawie pies z kulawą nogą się poza szczytem sezonu nie pojawia a jak chciano zbudować trasy rowerowe to się od razu podniósł wielki krzyk. A jest to bardzo biedny region, któremu by to bardzo pomogło. Nikt też raczej nic nie betonuje tylko się robi szutrówki lub wytycza single usuwając przeszkody, zachowując naturalny charakter przyrody. Na Słowacji, ale też ostatnio i u nas, buduje się bike parki z wyciągami, bazą noclegową i gastronomią. Jak bywam w Kouty nad Desnou, bardzo znanym bike parku 2h drogi z Wrocławia, to stoi w weekend jakieś 100 czeskich samochodów i ze 300 polskich. Z czego wynika że jest duży popyt na takie usługi. Zimą ten sam wyciąg służy narciarzom, którzy jeżdżą po tych samych trasach. Na Szumawie, na granicy Czech, Austrii i Niemiec, z kolei stworzono i oznakowano setki km tras dla lajtowych turystów. Większość tras jest albo asfaltowych, wąskimi asfaltami albo idących w lekkim, wyrównanym terenie. Bardzo duża część tych turystów jeździ tam na rowerach elektrycznych. Jest tam wiele wypożyczalni takich rowerów co u nas jest w kompletnych powijakach. Do tego w okolicy gigantycznego, sztucznego jeziora Lipno, są wielokilometrowe trasy asfaltowe do jazdy na rolkach, nartorolkach i rowerach, przeprawy promowe, statki wycieczkowe, parki rozrywki dla dzieci, żaglówki , kajaki, ścianki wspinaczkowe, spływy kajakowe i pontonowe i wiele innych atrakcji. Podobne warunki ma Jezioro Czorsztyńskie i jego okolice. Ale mamy jedynie ułamek tej infrastruktury. A mamy cztery razy tyle mieszkańców co Czesi. Gdzieś ci ludzie muszą wypoczywać i należy stworzyć warunki do takiego rozwoju. U nas społeczeństwo do wielu z tych rzeczy nie dorosło. Z różnych przyczyn. Dlatego dla wielu szczytem lansu jest wjechać zaprzęgiem pod Morskie Oko. A potem wielki krzyk że nie ma ich biednych kto po ciemku odwieźć. Mając cztery razy więcej ludności od Czechów czy Słowaków, mamy też niestety cztery razy więcej idiotów a tylko 1/4 czy 1/5 Tatr należy do nas. I dlatego mamy tam takie kumulacje. Proponuję więcej jeździć i więcej zwiedzać za granicą to zmieni się Wasz punkt widzenia. Ceny w Czechach czy na Słowacji nie odbiegają od naszych a rowerowo jest dużo lepiej niż u nas.
  16. To zależy do czego ktoś kupuje przełajówkę. Jak do jazdy przełajowej to za duża rama oznacza mniejszą manewrowość. Jak do jazdy po szosie to może być ok. Mój kolega kupił ramę karbonową Focus CX 56 przy wzroście 180 bo znaleźliśmy ją nową, za rozsądne pieniądze 700 Euro i zbudowaliśmy mu na niej szosówkę do jazdy po górach. Przełajowo na niej nie jeździ. L u Gianta to zwykle znaczy XL u innych.
  17. Ludziska, nie można porównywać geometrii szosy, mtb i trekkinga. To są inne rowery, przeznaczone do innych pozycji. Roam to jest trekking, zwany teraz nie wiedzieć czemu crossem bo cross od lat oznacza na zachodzie rowery do cyclocrossu czyli przełajówki. Na stronie Gianta jest wyraźnie napisane że granicą pomiędzy S i M jest 173 cm. Następna granica to 183 cm. Rozumiem niestandardowe wymiary ale nie o 10 cm. Trekking to jest rower do jazdy we w miarę wyprostowanej, rekreacyjnej pozycji. Nie jest to rower do żadnej agresywnej jazdy ani ścigania. Odpowiednim rozmiarem tego Gianta jest M. A jak ktoś koniecznie chce kupić L to kto mu zabroni?
  18. Co do tv tak jak napisałem nie jest mi niezbędna bo na lato zawsze kupuję Eurosport Player i oglądam wieczorem interesujące nas wydarzenia przez neta. Głownie wyścigi kolarskie i tenisa. Natomiast generalnie pociąga mnie idea pensjonatu będącego jednocześnie Sport Barem. Taki jest właśnie Penzion Relax Gol w Czechach, w Jesenikach, gdzie co roku jesteśmy, czasem latem, czasem zimą i gdzie świetnie się czujemy http://www.relax-gol.eu/ Tam się schodzą kibice sportowi z całej okolicy, grają wspólnie w piłkę czy siatkówkę a wieczorem w kręgle lub ping-ponga i oglądają wspólnie transmisje sportowe popijając serwowane przez właścicieli piwko z pipy czyli po czesku z rury u naz zwane z kija :) Jesteśmy zakumplowani z właścicielami, czasem zrobimy wspólne ognisko, obejrzymy coś wspólnie czy wypijemy piwo. Rano jeździmy, wieczorem relax :) Co do Włoch to też mam mieszane doświadczenia, szczególnie z Włochami. Jak napisałem gdzieś publicznie że oszustwo wyssali z mlekiem matki to zrobiła się afera i musiałem usunąć wpis. Ale większość moich kolegów ma o Włochach podobne zdanie. Rzym był jednym z najbrudniejszych miast jakie widziałem a tamtejszy dworzec kolejowy czy metro są siedliskiem syfu i przestępczości. Wjeżdżając do Włoch rowerem ze strony Słowenii, jadąc przez wioski nieturystyczne, miałem wrażenie że jestem w Rumunii lub Bułgarii. Słabo to wyglądało.
  19. Sądzę że 54. Radek, co sądzisz? Moja sztyca z elastomerem tania nie jest. Oficjalna cena 849. Kupiłem za 400: https://www.specialized.com/pl/pl/sztyca-cg-r-carbon/p/130709
  20. Łazienkę dzielę niechętnie, szczególnie z kobietami, które mają tendencję do zajmowania jej godzinami nie licząc się z innymi, susząc pióra i nie wiadomo co robiąc. Więc zdecydowanie nie, chyba że last minute, jak w Kwidzynie gdzie na maraton Langa i Mistrzostwa dzieci w MTB zjechało 2000 ludzi i nie można było nic znaleźć. Co do leżanek i kanap to nadal się zdarzają. Miałem nieszczęście z nich korzystać w Nowej Słupii w Górach Świętokrzyskich, którą to wiochę z pełnym przekonaniem mogę nazwać Centrum Zadupia. To jest wiocha nawet turystyczna, bo mieści się pod klasztorem na Łysej Górze. Sprawdziliśmy tam 3 prywatne kwatery i wszystkie były w stylu wczesny Gierek. Pamiętam że w ciągu nocy zmieniłem 3 łóżka bo było ich wiele w tym mieszkaniu. Wszystkie dramatyczne. Od tamtej przygody wożę w samochodzie na wszelki wypadek na wyjazdy matę samopompującą i śpiwór bo wygodniej spać na nich na podłodze niż się męczyć na czymś takim. W wiosze jest jedna knajpa w której wszystko jest z proszku, włącznie z kotletami i jeden kebab. Omijać szerokim łukiem. Zresztą z drugiej strony gór w Bodzentynie podobny dramat. Z wannami i prysznicami też różnie bywa. Byliśmy raz w Horni Plana na Szumawie. Pensjonat znaleziony na booking.com. Pokoje bardzo słabe. W łazience jakaś muzealna słuchawka, która trzeba było trzymać w jednym ręku żeby się umyć, zasłonka PCV przy natrysku. Łóżka nędzne. Bardzo słabo. Cena 15 Euro. A jak właścicielka wyłączyła nam WiFi o 22:00 bo "na noc nie zostawia bo może być zwarcie" to następnego dnia zarządziliśmy ewakucję. I była awantura bo rezerwację zrobiliśmy na kilka dni. Jeszcze ją obsmarowałem na bookingu bo mnie zeźliła. To jest branża usługowa. Jeden niezadowolony klient zniechęca dziesięciu innych. Jeden zadowolony zachęca jednego. Tak to działa. Z ciepła wodą też już gdzieś miałem przygody. Chyba w Czechach. Też rano włączali, potem wyłączali na pół dnia i znowu była wieczorem. Tak być nie może. Z Czechami miałem jeszcze kilka innych lip. Teraz jak sobie przypomnę to właścicelką była w każdym przypadku kobieta. Zaraz wyjdę na jakiegoś mizogina ale coś w tym jest. Kolega Szy ma dużo doświadczenia bo o ile pamiętam dużo jeździ z sakwami. W Polsce turystyka rowerowa jest w powijakach. Widać to na przykładzie Karkonoszy. Czesi już dawno zrobili setki km tras MTB i bardzo na tym skorzystali bo single pod Smrkiem czy w Rychlebach stały się już kultowe i zjeżdża tam tysiące ludzi. Takie Rychleby to kompletna dziura w polu z kilkoma drobnymi górkami. A dzięki przygotowaniu tras mają taki ruch że stodoły były pełne rowerzystów swego czasu. Mają teraz wypożyczalnie fulli, pensjonaty i rozwijają się w szybkim tempie. A u nas dopiero co się dogadali w Jelenie Górze. U nas zawsze ekolodzy i mnóstwo ludzi przeszkadza we wszelkich inicjatywach tego typu. Pies ogrodnika to powinno być nasze narodowe motto niestety. Jak byłem w czeskiej Szwajcarii graniczącej z niemiecką Saksonią to dopiero byłem w szoku. Tysiące ludzi, setki knajp i pensjonatów. Infrastruktura bardzo rozwinięta, pociągi przystosowane do przewozu dziesiątek rowerów, ludzie wysypujący się z nich. Dofinansowanie państwa i lokalnych samorządów. To samo na Szumawie. A u nas? Minister idiota mówi że nie ma warunków do jazdy rowerem więcej niż 2 miesiące w roku w związku z czym nie należy rozwijać infrastruktury rowerowej. Na szczęście jest już historią ale jednego debila zastąpią następni. Ale to już dyskusja polityczna na inne forum.
  21. Kiepski rower. Przejdź się do Olimpia Sport z Bydzi i zapytaj o Cube Attention albo jakiegoś porządnego crossa https://olimpiasport.pl/
  22. TV jest mi w obiekcie lub pokoju potrzebna wyłącznie do oglądania transmisji sportowych. Jak nie ma a jest WiFi to nie jest niezbędna bo można tv oglądać przez laptopa jak ktoś jest od tego uzależniony. A czasem nawet lepiej jak nie ma. Mam takich kolegów, którzy jak tylko widzą TV to od razu włączają jakieś debilne programy informacyjne TVPiS czy TVN, które mnie kompletnie nie interesują a wręcz drażnią. Wolę ciszę :). Czajnik w pokoju dobrze jak jest. Jesienią byliśmy z młodym na wyścigu w Kwidzynie. Na hotelik przerobiono jedno ze skrzydeł dawnych koszar. Cena za dwójkę 120 za noc. Bez śniadania, co jest niedogodne, chyba był aneks ale nie chciało na się gotować. Zjedliśmy śniadanie na Orlenie.. Strona dla przykładu: http://www.hotel.ckj.edu.pl/
  23. Ostatnio jak koleżankę po jeździe w minusach poczęstowałem ciepłą herbatą, słodką z miodem i sokiem malinowym to była zachwycona :) A druga miała bidon z wodą, której połowa już zamarzła :) Nikt nie mówi że musisz wlać wrzątek. Ale jak wlejesz ciepłe to i ciepłe w termosie dłuższy czas pozostanie.
  24. Elle, z całym szacunkiem ale na kliencie, który zapłaci 20 zł to oni nie wyżyją. Mają lokalizację w mieście a nie na wsi. Mając pokoje w rozsądnym standardzie zawsze mogą rywalizować z hotelami sprzedając miejsca klientowi nierowerowemu, który przyjedzie zwiedzić miasto. Cena 60 zł ze śniadaniem czy 50 bez śniadania, jest ceną, którą bez problemu im prawie każdy zapłaci. 20 zł to jest cena pola namiotowego lub wczesnego Gierka na kompletnym zadupiu. Lokalizacja w centrum miasta znacząco podwyższa cenę. Inna sprawa czy komuś taka lokalizacja odpowiada czy nie.
  25. Jeżdżę po Europie na wyjazdy rowerowe od wielu lat. Lubię komfort więc nie śpię pod namiotem ale zatrzymuję się w różnego rodzaju pensjonatach i hotelikach. Niezbyt drogich ale z pewnością nie tych najtańszych. Kryterium wyboru jest wygodne łóżko, czysta pościel, przyzwoita łazienka i albo śniadanie na miejscu albo dostęp do aneksu kuchennego. Przez wygodne łożko mam na myśli wolno stojącą ramę łóżka z rozsądnym materacem, powiedzmy co najmniej 12-15 cm grubości. Nie śpię na żadnym chłamie typu rozkładane sofy, kanapy itd. Pokój mam mieć łożka typu hotelowego na których można dobrze się wyspać a nie kręcić całą noc na jakiejś nędzy za grosze i wstać niewypoczętym. Jeśli chodzi o łazienkę musi być kabina prysznicowa z porządną słuchawką z regulowaną wysokością. Żadna wanna nie wchodzi w grę. Obiekt musi oferować czyste ręczniki w cenie pokoju, większy kąpielowy i mniejszy do higieny osobistej. Jeśli chodzi o śniadanie to nie musi być nie wiadomo co. Można uzgodnić za 10 czy 12 zł coś z gośćmi. Dla przykładu w pensjonacie w którym jestem w Czechach co roku, gdzie jeżdżę z synem i znajomymi, więdzą że codziennie muszą nam podać śniadanie kolarskie. Ciemne pieczywo bo nie jemy białego, każdy dostaje kilka plasterków wędlin, gotowane jajka, żółty ser, jednorazowe małe dżemiki, pasztet, miód, masło, kawę , herbatę, cukier. Jeśli jest dostęp do aneksu kuchennego to musi być płyta kuchenna, patelnie, garnki, sztućce, talerze, czajnik. Np. powyższy pensjonat nie ma aneksów kuchennych bo jego właściciele w nim nie mieszkają. Przyjeżdząją rano, robią śniadanie o ustalonej z goścmi porze, wyjeżdżają i wracają po południu żeby obsługiwać posiadane w obiekcie atrakcje, niedostępne w środku dnia. Żadnych firanek i niepotrzebnych dekoracji, które mogą ulec uszkodzeniu. Na oknie żaluzje lub roleta. Darmowe WiFi jest wszędzie standardem i nie ma mowy że by go nie było. Przechowywanie rowerów musi być możliwe w pokoju albo w bezpiecznym pomieszczeniu, tak żeby w nim bez obaw można było zostawić swój rower wart 10 tys zł. Standard obiektów, nawet tych tanich, w ostatnich latach znacząco się poprawił. Znacząco wzrosła też zamożność obywateli. Coraz mniej ludzi jest skłonnych nocować w warunkach nazywanych umownie "wczesny Gierek". Na Słowacji ceny są w bardzo porządnym pensjonacie są rzędu 10-12 a już wyjątkowo 15 Euro za noc. W 2017 byliśmy w Rużomberoko, koło bikeparku. Nocleg znaleziony przez booking.com. Cena 10 Euro bo duża ekipa 10 osób na 4 dni. Każdy pokój był jakby oddzielnym mieszkaniem z kuchnią i własnym aneksem kuchennym. Do tego wielki wspólny salon, z kuchnią i ogromnym tarasem. Swoją drogą szczerze mówiąc nigdy nie mieszkam w centrum miasta. Jest to najgorsza lokalizacja dla rowerzysty. Nie ma spokoju. W weekend, a wtedy głównie się przyjeżdża, hałasy, śpiewy, burdy i pijacy. Wolę mieszkać poza centrum. Dla porównania wiele hoteli w pewnych lokalizacjach zrozumiało że będa gościć coraz więcej rowerzystów. Czterogwiazdkowy hotel Europa i trzygwiazdkowy Senator w Starachowicach oferują specjalne pakiety. Jak przyjeżdżam do Senatora na weekend na dwie noce, to w cenie ok. 100 zł za głowę mam nocleg w dwuosobowym pokoju z bardzo ładną łazienką, ze śniadaniem w formie mega wypasionego szwedzkiego bufetu, obiadokolację, darmowy dostęp do basenu, sauny i kortów tenisowych, WiFi, i przechowalnię rowerów. Odbywają się tem również konferencje i konsultacje kolarskie, które organizują warszawscy kolarscy trenerzy personalni wespół z organizatorami maratonów szosowych i MTB, Poland Bike i Mazovia. Organizują oni wyścigi corocznie w Górach Świętokrzyskich. Więc branża ta dynamicznie się rozwija.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...