-
Postów
620 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez APZ
-
Ja mam 177 cm wzrostu i 80 cm przekroku. Całkiem fajnie mi sie jeździ na tym explore 540, rama M, ale długo nie próbowałem.
-
No i sztywne osie (Explore 540), w porównaniu do Cube. Inserty na tylny bagażnik (explore 540), a na dłuższych wycieczkach to ważne. Moja kobitka też zadowolona. W wersji damskiej (rama taka sama, kolor inny) dają też ciut inne siodełko. Akurat ono chyba jej skrzypi i nie umiem sobie z tym poradzić. Na początku było ok. Dokręciłem śrubki i nie pomogło. Sorki za OT.
-
Na forum były podobne tematy i wniosek: rockrider explore 540.
-
Może rower wyprawowy? Np. Riverside lub podobne. Nośność 170 kg. Pozycja wyprostowana. A po bułki do miasta też przecież dojedzie.
-
Licznik sprzedany. Można zamknąć wątek.
-
@Szwedacz Na tej fotce korba jest w jakimś sprytnym stojaku? Rower stoi pewnie? Możesz wrzucić zdjęcie tego urządzenia? Dzięki.
-
Powracając do tytułu wątku - melduję, że Rockrider Explore 540 wersja damska doskonale sprawdza się. Właśnie ujeżdżamy go w Wigierskim Parku Narodowym. Kobieta 60+ pierwszą trasę (po dłuższej przerwie od roweru) 34 km, przeżyła jako tako. Boli pewna część ciała, ale ma się przyzwyczaić. Geometria tego roweru jest faktycznie rekreacyjna. Zrobiłem nim wcześniej trochę kilometrów, aby dotrzeć heble. "Popsułeś mi hamulce, bo nowe tak łagodnie hamowały, a teraz są ostre". Ale wiadomo, baby nie znają się na rowerach. Przynajmniej ta. ?
-
-
Wygodny rower szosowy/road+ do 7000
APZ odpowiedział(a) na Asfalt temat w Jaki rower kupić do X złotych?
@liftlodz W tego typu kalkulacji trzeba porównać konkretne przypadki, zwłaszcza cenę (!). VATu nie odliczysz, bo go nie zapłacisz. Dochodowy obniżysz, bo zakup na rachunek/umowę jest pełnoprawnym kosztem (lub odpisem amortyzacyjnym środka trwałego przy większych kwotach). Całe wyposażenie, serwis, ubezpieczenia do roweru kupionego w obrocie nieprofesjonalnym (prywatnym) też wrzucasz w koszty. Nie tylko faktury są dowodem na poniesienie kosztu uzyskania przychodu w biznesie, w tym na zakup wyposażenia czy środka trwałego. Czyli, aby stawiać jednoznaczne oceny, trzeba najpierw wybrać rowery do ewentualnego nabycia, zapytać sprzedawców o rodzaj dokumentów nabycia, skalkulować i podjąć decyzję. Czyli porównujemy konkretne przypadki, bo nie ma generalnej zasady "że coś się opłaca, bo jest faktura". A swoją drogą, kupując używkę warto mieć "kwit" na wypadek paserstwa i innych przykrych spraw, nawet gdy ten kwit nie będzie użyty w ewidencjach podatkowych. -
Wygodny rower szosowy/road+ do 7000
APZ odpowiedział(a) na Asfalt temat w Jaki rower kupić do X złotych?
@liftlodz Już gdzieś pisałem: używany można kupić na rachunek/umowę (nawet odręczny). "Odsprzedaż rzeczy osobistych". Podatek 2% płaci kupujący (PCC). Sprzedający - jeśli miał ten rower ponad pół roku - nie płaci nic. Całkowity legal. Kwit jest i można obciążyć koszty działalności gospodarczej. Nadto bywają rowery używane na normalną fakturę VAT (służbowe). -
No właśnie, licznik masz na pasku ekranu telefonu i jest względnie mały, bo jednocześnie wyświetlasz mapę. Co do uchwytu: w Decathlonie są różne uchwyty podobne, mniej lub bardziej rozbudowane, typu imadło. Styl ten sam i chyba nie ma to znaczenia, który kupisz. Jeżeli jedziesz bez przytwierdzonego telefonu, to pusty uchwyt dzwoni (luz na śrubie dociskowej) i trzeba zakręcić imadełko do końca. Ale to nie problem, kilka sekund.
-
Masz wiele aplikacji do testowania...
-
Właśnie wróciłem z lasu po krótkiej próbie przedniej lampki RockRiderów z Decathlona, dodawanej jako wyposażenie roweru. Nie są takie złe. Daje się jechać w ciemności, ale spokojnie. Do nocnych sportów na pewno zbyt słabo świeci. Gumka przydałaby się jakaś krótsza, bo lampka zmienia pozycję na kierownicy.
-
@RotW ustawieniach daj rejestrator na ekran. Będziesz widział ikonkę, lewy górny róg telefonu (stópki na zielonym tle). Gdy ją klikniesz, włączy się rejestrator i jego pasek na górze ekranu telefonu, pokazujący dystans, czas i prędkość. Wydaje mi się, że te dane to licznik, tak?
-
I ważą więcej.
-
Koledzy z tego forum twierdzą bardzo stanowczo i jednoznacznie, że w okolicach tego budżetu najlepszym wyborem jest Rockrider explore 540 lub Rockrider xc100 i xc120. Poczytaj, bo jest na forum szerokie uzasadnienie takich rekomendacji.
-
A czy po wgraniu można według tych plików nawigować (wersja głosowa, odpowiednia mapka), czy tylko widzisz trasę (gpx) i swoją pinezkę położenia i patrzysz, czy nie opuszczasz linii?
-
Minus mapy.cz: nie możesz nawigować według otrzymanego od kogoś (nie własnego) pliku gpx. Przynajmniej w wersji gratisowej applikacji. Własne trasy, zaplanowane w aplikacji - są nawigowane. Chyba, że coś pokręciłem, proszę ewentualnie innych forumowiczów o skorygowanie... Ale ta "wada" nie jest istotna. Najwięcej frajdy daje zaplanowanie swojej trasy pod swój rower (np. teren leśny, rolniczy, poza cywilizacją), po pustych ścieżkach prawie dzikich, a potem przejechanie tak wyrysowanej na ekranie laptopa trasy. Mapy.cz możesz wgrać na komputer i też na telefon, pod tym samym loginem, a wtedy w kilka sekund dane, archiwa, itp. synchronizują się. Czyli planujesz na dużym ekranie, używasz na rowerze, na telefonie. Tak przynajmniej ja robię. Natomiast jest też do ogarnięcia planowanie własnych tras na smartphonie. Trochę mniej wygodniej, ale da się, co praktykowałem.
-
Chyba się skończyła ta promka. Ale za 3999 też warto. Najwyżej raty zero procent...
-
mapy.cz - działa też off-line, po ściągnięciu z ich aplikacji map, - polski język, - gratisowa, - nawigowanie według zaplanowanej własnej trasy, - nawigowanie do wyznaczonego celu (gada, rysuje trasę, zapisuje faktyczny przejazd - gdy klikniesz "rejestruj"), - widzi ścieżki leśne (w odróżnieniu od google maps, która gubi się w lesie, co osobiście wiele razy ćwiczyłem), - rejestruje trasę podając jej najważniejsze parametry, w tym profil wysokościowy, zapisuje w "aktywnościach" (jak chcesz), zapisy możesz gromadzić w katalogach, nadając im swoją nazwę, - gdy ekran jest wyświetlony, to pokazuje bieżącą prędkość, czas, mapę z twoją pozycją, itp. - proponuje "wycieczkę po okolicy" według zadanego dystansu suwakiem (fajna funkcja, gdy jesteś w nowych terenach i nie wiesz, gdzie jechać, co ze sobą zrobić Jej propozycja stara się objechać ciekawe punkty w okolicy), - planuje trasy według pojazdu, w tym rower górski lub szosowy, a jej plan możesz edytować, poprawiać na swój, - tworzy plik gpx, który możesz eksportować, - możesz planowac swoje trasy po całym globie i je zapisać, na przyszłość, a potem według nich nawigować, - inne bajery, których nie zgłębiłem. Czy trzeba więcej? Na ten temat też były wątki na forum...
-
Sprzedam nowy licznik bezprzewodowy Kross KRC 211UW. Ofoliowany, nigdy niezałożony, instrukcja. Cena w Internetach: 80-120 zł. Odbiór osobisty Warszawa Wawer.
-
-
Potwierdzam. Żona kupiła za 3999 zł, naście dni temu, a ja za namawianie dostałem wczoraj "zjebkę", bo wczoraj był tańszy i "pośpieszyliśmy się". Na szczęście podrożał, więc dostanę wyrok w zawieszeniu. ?
-
PS Dla amatorów dokładność pomiarów wycieczek, z użyciem aparatu telefonicznego jest chyba wystarczająca. Nadto, jeżeli używasz jednego źródła danych, to tak na prawdę nie wiesz czy one są dokładniejsze czy nie, bo po prostu nie masz innego źródła. Jakie ma znaczenie, że telefon wykaże dystans 60,4 km, a inny aparat 60,27 km? To samo z czasem przejazdu. Każdy pomiar, czymkolwiek, ma błędy. Do amatorskich zastosowań te błędy nie mają znaczenia, zwłaszcza gdy patrzysz na osobiste postępy, używając jednego, tego samego urządzenia. "Czego nie ma, to się nie psuje". Warto ograniczać liczbę zabawek, bo one zabierają czas i pieniądze. Nawet, gdy otrzymujemy je za darmo.
-
Moja rodzina na wszystkich rowerach używa minimalistycznego (czyli ładnego, ?) uchwytu typu: Uchwyt na telefon do roweru Triban metalowy TRIBAN | Decathlon Nigdy telefon nie wypadł, a kilka razy zaliczyłem glebę. Aparat telefoniczny jest ubrany w etui. "Imadełko" w tego typu uchwytach ma gąbeczki w celu ochrony telefonu. Podczas dłuższej jazdy w silnym deszczu telefon trochę zaczął chrypieć, ale po wyschnięciu doszedł do zdrowia. Na drugi raz schowam go głęboko w ubranie. Kiedyś wybierałem w sklepie licznik i ostatecznie kupiłem go, ale sprzedawca powiedział: "Po co panu licznik, skoro, jak widzę masz pan smartphona". I miał rację. Licznik leży w szafie, bo ciągle coś fiksował i denerwował. Na gwarancji wymienili mi na nowy egzemplarz, ale ten nowy też leży w szafie. Oddam komuś w promocyjnej cenie. Telefon na kokpicie ma też dodatkowe plusy: widzisz kto dzwoni, czytasz esemesy, możesz słuchać muzyki przez słuchawki (nie polecam), obserwujesz nawigację (np. mapy.cz), czytasz mejle (nie polecam), itp.