Skocz do zawartości

MTB na miasto - skąd taka mentalność?


Rekomendowane odpowiedzi

Czy to ja mam tylko taki uraz do rowerów górskich? Pamiętam lata 90 i szał na "górale". Rozumiem, ale wtedy oprócz "składaków" po komunie nic było. Natomiast dzisiaj jak widzę rodzinkę na "góralach" podczas niedzielnej przejażdżki po mieście to aż mnie skręca. Skrzywiona pozycja, boląca szyja, nadgarstki i tyłek od wąskiego i twardego siodełka. Dodatkowo grube opony, dzięki którym tylko się pocimy tracąc bezsensownie energie na asfalcie, brak jakiegokolwiek osprzętu. Można to porównać do jeżdżenia ścigaczem albo crossem po mieście zamiast skuterem. Może ja jestem w błędzie, ale z drugiej strony kilkanaście mln Holendrów chyba się nie myli.

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem problemu. Mój syn który ma do dyspozycji rowery szosowe, mtb, gravel i fitness, zawsze jeździ po mieście na mtb. Bo dzięki szerokim oponom i amortyzatorowi zjedziesz po schodach, skoczysz przez każdy krawężnik, pojedziesz na skuchę. Jedziesz stosunkowo szybko a mając prostą kierownicę masz dobrą kontrolę nad otoczeniem i możesz szybko reagować. Jak ktoś jest niewysportowany i nie potrafi jeździć na rowerze szosowym, gravel u i mtb, to będzie jeździł na mieszczuchu. Co komu do tego na czym kto jeździ?

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Piwpaw napisał:

Często ludzie mają tylko jeden rower. Wtedy MTB ma uzasadnienie, bo można nim jeździć wszędzie. Owszem, na asfalcie będzie mułem, ale i tak będzie szybszy od mieszczucha. 

W takim wypadku rower trekingowy najlepszą opcją, ale i tak mam na myśli ludzi, którzy jeżdżą 100% po mieście i jeżdżą mtb.

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, jajacek napisał:

Nie rozumiem problemu. Mój syn który ma do dyspozycji rowery szosowe, mtb, gravel i fitness, zawsze jeździ po mieście na mtb. Bo dzięki szerokim oponom i amortyzatorowi zjedziesz po schodach, skoczysz przez każdy krawężnik, pojedziesz na skuchę. Jedziesz stosunkowo szybko a mając prostą kierownicę masz dobrą kontrolę nad otoczeniem i możesz szybko reagować. Jak ktoś jest niewysportowany i nie potrafi jeździć na rowerze szosowym, gravel u i mtb, to będzie jeździł na mieszczuchu. Co komu do tego na czym kto jeździ?

Jak mialem naście lat to też jeździłem po krawężnikach, ale z tego wyrosłem. Może jak Twój syn będzie jeździł do pracy rowerem i np. nie będzie chciał mieć mokrego tyłka albo będzie chciał zrobić większe zakupy, których nie będzie miał gdzie spakować to może zmieni zdanie.

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, jajacek napisał:

A w czym to rzekomo rower trekkingowy będzie lepszy?

A w tym, że taki rower będzie dobry i na miasto i po za miastem. Rowerem miejskim ciężko będzie wjechać np. na spore wzniesienie ze względu na mniejszą ilość przełożeń. Rower trekkingowy natomiast ma ich więcej, druga sprawa będzie stabilnieszy ze względu inne rozłożenie masy ciała. W zasadzie trekking jest to rower crossowy tylko z osprzętem, dlatego jeśli już ktoś musi jeździć w mieszanych warunkach to jest to moim zdaniem najlepsza opcja.

Odnośnik do komentarza

Ja mam ponad 50 i nadal jeżdżę po krawężnikach :) Nie każdy jeździ do pracy. Niektórzy jeżdżą dla zabawy.
Rower mtb robi wszystko to co trekkingowy i cross tylko lepiej. Bo oprócz tego że radzi sobie dobrze na asfalcie, to jeszcze radzi sobie wyśmienicie w terenie. Przejechałem na rowerach trekking i cross ponad 100 tys km w Europie, Azji i Ameryce Południowej. Nie mam już takich rowerów i mieć nie zamierzam. Z podanych wyżej przyczyn. Mam jeszcze 20-letni rower stalowy, kiedyś trekking, według obecnej terminologii fitness. Do jazdy po bułki do sklepu, specjalnie pordzewiały, żeby złodzieja nie kusił. W niczym nie jest stabilniejszy, to bzdura. Zdecydowanie wolę pojechać po mieście na mtb.

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, default napisał:

Czy to ja mam tylko taki uraz do rowerów górskich? 

Bez przesady z tą urazą ? rowery MTB są najwszechstronniejszymi maszynami z wszystkich rodzajów rowerów. Dodatkowo większość rowerów MTB z niskiej półki cenowej to bardziej uterenowione crossy niż ugrzecznione maszyny wyścigowe. Masz ochotę polecieć po mieście ? spoko, masz ochotę wjechać do lasu ? spoko, zdobyć górę ? zjechać szybciej ? też spoko... wygoda i wszechstronność na plus. O stratach mocy nie mówmy... dla osoby która nie odróżni acery od deore i amorka sprężynowego od powietrznego nie ma to znaczenia czy pojedzie 2/3km/h wolniej bo takie są utraty mocy. Czasami dla towarzystwa lece gdzieś z kumplem który ma trekingga a nie ma mtb na łagodniejsze trasy, nigdy nie miałem problemu utrzymywać obok niego równego tempa a mam oponki 2.25 typowo terenowe bo unikam asfaltu i chodników. 

Pomijając to to rowery trekkingowe to najmniej opłacalna grupa rowerów ze wszystkich, ciężkie krowy na kiepskim osprzęcie z gównianymi dodatkami. Za cene trekingu zawsze znajdziemy lepiej wyposażonego crossa/mtb tyle, że bez gówno dodatków.

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, MalySzaryCzlowiek napisał:

Bez przesady z tą urazą ? rowery MTB są najwszechstronniejszymi maszynami z wszystkich rodzajów rowerów. Dodatkowo większość rowerów MTB z niskiej półki cenowej to bardziej uterenowione crossy niż ugrzecznione maszyny wyścigowe. Masz ochotę polecieć po mieście ? spoko, masz ochotę wjechać do lasu ? spoko, zdobyć górę ? zjechać szybciej ? też spoko... wygoda i wszechstronność na plus. O stratach mocy nie mówmy... dla osoby która nie odróżni acery od deore i amorka sprężynowego od powietrznego nie ma to znaczenia czy pojedzie 2/3km/h wolniej bo takie są utraty mocy. Czasami dla towarzystwa lece gdzieś z kumplem który ma trekingga a nie ma mtb na łagodniejsze trasy, nigdy nie miałem problemu utrzymywać obok niego równego tempa a mam oponki 2.25 typowo terenowe bo unikam asfaltu i chodników. 

Pomijając to to rowery trekkingowe to najmniej opłacalna grupa rowerów ze wszystkich, ciężkie krowy na kiepskim osprzęcie z gównianymi dodatkami. Za cene trekingu zawsze znajdziemy lepiej wyposażonego crossa/mtb tyle, że bez gówno dodatków.mt

Jak ktoś jeździ w terenie to ok. Zgodzę się, że takie rowery są wszechstronne, ale ja mówie o zwykłej, codziennej jeździe na asfalcie - 100% miasto. 

Co do trekkingów to jak będziesz jechał na wycieczkę przez całą Polskę (99% asfalt) to też będziesz jechał na MTB na 2,25 oponach i może jeszcze z amortyzatorem?

Odnośnik do komentarza

@default - co uważasz za rower MTB? makrokeszowy wynalazek za 600-1000 zł z upiornymi atrapami zawieszenia z bylejakimi cześciami  z nazwy udający cos czym nie jest czy profi full suspension do uprawiania sportu  high end za 8-12 tysi zł? Wszystko pomiędzy tymi skrajnościami co nawiązuje do MTB, przy czym im wyżej niż makrokesz tym bardziej definicji MTB odpowiada?
Po mojemu nie ma sie co spierać czy MTB nadaje sie do miasta czy nie - problem leży w świadomości użytkownika kupujacego dany rower. Fakt jest taki, że osoba nieuświadomiona kupi co jej wciska sprzedawca, a chichotem losu jest to, że rower MTB w mieście sprawdza sie idealnie ?
 wystarczy go dopsoażyć: w błotniki, zmienić koła z klocka na semislicka, odpowiednio ustawić zawieszenie na niezbyt miękkie, dopompować koła odpowiednio, ustawić "geometrię" pod wygodę czyli "bardziej wyprost" i voila - nie ma lepszego (poza poziomym fullem którym jeżdżę od 7 lat i uważam, że nie ma wygodniejszego, szybszego  - nawet po leśnych duktach po odpowiendim treningu, czy na miasto - ważne aby mieć lusterka z dużą powierzchnią).
Wniosek - nie rower jako taki tylko umiejetność dopasowania czegokolwiek pod siebie decyduje o jakości jazdy - nie rower a człowiek i jego świadomość.
A to że ludzie jeżdżą na niedobranym sprzęcie? - co mnie to - podobnie jak o mnie mówią: inwalida dziwiąc sie że lubie "z...ć" że ten dziwny wózek inwalidzki tak szybko i wygodnie zasuwa ...

Odnośnik do komentarza

W ogóle nie wiem czemu służy ta dyskusja o Wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia. Każdy jeździ na tym na czym chce, na co ma fundusze i co mu sprawia przyjemność. Kiedyś jadąc na szosie po moich podwarszawskich okolicach trafiłem na dwóch chłopaków jadących na rowerach mtb z oponami ponad 2 cale napompowanymi na maksa. Średnia 30 nie schodziła i wcale nie było się z nimi łatwo utrzymać na kole. Zrobili sobie przejażdżkę z Łodzi do Warszawy. Mam koleżankę, młodą dziewczynę, której którego razu się zachciało dmuchnąć z Warszawy w okolice Helu 370 km na mtb w jeden dzień. Mój kolega, ma jeden rower, kupiony za moją namową. Jest to rower mtb Cube Attention SL z potrójną korbą. Jeździ nim do pracy do Ministerstwa Finansów gdzie mają nawet schowek na rowery. Jeździ z sakwami i namiotem po Polsce i Europie. Jeździ z nami na ustawki mtb po Puszczy Kampinoskiej czy po singlach w górach, jeździ na trasy gravelowe. Teraz się wybiera asfaltowo wokół Tatr. Bo po prostu jest to najbardziej uniwersalny rower. Jak chcesz być szybki na asfalcie to zmieniasz opony na opony bez agresywnego bieżnika i pompujesz wyższe ciśnienie. Na asfalcie blokuje amor i po temacie.

Odnośnik do komentarza

Moja dziewczyna po kupnie MTB nie wyciągnęła swojego miejskiego roweru do miasta już od pół roku. MTB jest szybszy, bezpieczniejszy, lepiej sobie radzi na nierównych ścieżkach czy piachu na drogach rowerowych. Jeździ na nim przez cały rok do pracy po asfaltowej ścieżce rowerowej, z koleżankami po ścieżkach rowerowych i ze mną po lesie. Sam mam szosę, miałem rower crossowy, na MTB mi się najlepiej jeździ po mieście. Rower trekkingowy ma sens chyba tylko, jak ktoś chce regularnie jeździć z zakupami i sakwami. Ale wtedy można dołożyć do MTB sakwę... Na wszelkich wyścigach typu Wisła 1200 czy innych maratonach dalekodystansowych ludzie jeżdżą albo na szosa/grawel albo na MTB z lemondka. 

 

Mnie irytują ludzie w mieście na fatbajkach, jak mi zamulają na ścieżce rowerowej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...