Locomotiv21 Opublikowano Środa o 08:25 Udostępnij Opublikowano Środa o 08:25 Nie wiem czy to dobry dział ale nigdzie indziej mi ten temat nie pasuje 🙂 Jechałem drogą asfaltową na rowerze szosowym (godzina 11:00), miałem włączone oświetlenie tylne (światło stałe), miałem na sobie bluzę w kolorze żółto-zielono żarówiastym - myślę, że widać mnie było z kilometra. Z naprzeciwka jechał samochód a za mną też jechał samochód (czarne BMW serii 7) który uznał, że może się wcisnąć na trzeciego i wyprzedzić mnie "na styk". Odległość była na tyle nieduża, że prawym lusterkiem uderzył mnie w rękę - myślałem, że pękła mi kość lewej ręki ale na szczęście skończyło się na stłuczeniu. Nawet się menda nie zatrzymała, żeby sprawdzić czy coś mi się stało Macie jakieś sposoby jak unikać takich sytuacji? Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Środa o 08:42 Udostępnij Opublikowano Środa o 08:42 Dwa sposoby: 1) mocna migajaca lampka & jazda bliżej środka drogi. Jazda blisko rowu prowokuje do niebezpiecznego wyprzedzania. 2) odpuscic szose (sport niskiego ryzyka & wysokich konsekwencji) na korzyść MTB(wyższe ryzyko, znacznie niższe konsekwencje) Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Środa o 09:22 Udostępnij Opublikowano Środa o 09:22 Na debili nie ma sposobow. Jedyne co mozna miec to kamere. Ktora to rejestruje i dochodzic odszkodowania. Ale polski wymiar sprawiedliwosci to dno i metr mulu. Kolezanke jadaca sciezka rowerowa potracil samochod wyjezdzajac z posesji. Wezwala policje. Kierowca odmowil przyjecia mandatu. Sprawa poszla do sadu. Sad I instancji ukaral go grzywna i zasadzil dla niej odszkodowanie. Gosc skierowal sprawe do apelacji. Przegral ale umorzono mu gtrzywne i odszkodowanie dla niej po 3 latach lazenia po sadach. Jestesmy niestety panstwem z kartonu i blachy falistej podlanym wodka. Najwazniejsze to nie dac sie okrasc i unikac wypadkow. Dlatego od paru lat od jesieni do poznej wiosny nie jezdze na szosie i bardzo rzadko jezdze na niej sam. I unikam jazdy w po poludniu i w weekend po poludniu i w niedziele rano kiedy wiesniacy sa naprani. Ale wszystkiego nie przewidzisz. Odnośnik do komentarza
Locomotiv21 Opublikowano Środa o 09:23 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 09:23 1. Mam wrażenie, że migająca lampka jest wkurzająca dla kierowców, którzy "w odwecie" przejeżdzają obok mnie w bliskiej odległości, tzn. mam wrażenie, że chcą mnie "ukarać" za to, że śmiem migać im po oczach. 2. Lubię szosę i szukam sposobu na w miarę bezpieczną jazdę, chociaż przyznam szczerze, że na razie mam lekki "uraz" do asfaltu 😉 Odnośnik do komentarza
Greg29 Opublikowano Środa o 09:30 Udostępnij Opublikowano Środa o 09:30 Niestety debili na drogach nie brakuje. Ja w dzień używam mocnej migającej tylnej (przedniej zresztą też żeby ci z naprzeciwka widzieli i nie wyprzedzali na trzeciego) lampki i jeżdżę około 1 m od krawędzi drogi - tak jak pisał kolega powyżej. Mam widoczne z daleka kaski (żółto-zielony fluo, biały i czerwony), bluzy/kurtki/wiatrówki też w takich kolorach a nawet rękawiczki w kolorze fluo. Nakładam też na wierzch, na spodnie, skarpetki fluo (można też ochraniacze) bo poruszające się kontrastujące elementy są lepiej widoczne z daleka niż statyczne. Często kurtki/bluzy/wiatrówki mimo, że są w kolorach fluo czy czerwonym to plecy mają czarne co jest bez sensu i takich nie kupuję. Nie zauważyłem, żeby migające lampki wkurzały kierowców i żeby w odwecie odwalali jakieś numery. Nawet w mieście, do pracy tak jeżdżę, mijam korki bokiem, prawą stroną, wjeżdzam na pierwsze miejsce na światłach itp. Odnośnik do komentarza
Locomotiv21 Opublikowano Środa o 09:37 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 09:37 Kupiłem wideorejestrator na tył Navitel BL800, zobaczymy ile to warte - jak przeżyję kolejny incydent na drodze to przynajmniej będę wiedział kto jest sprawcą. Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Środa o 09:57 Udostępnij Opublikowano Środa o 09:57 Jeszcze jedno, oczywiste rozwiązanie to Garmin Varia. Nie testowałem bo zanim to się spopularyzowało i staniało to zostałem przy opcji numer 2 (teren). Wideorejestrator to jakby post factum - nawet nie bezpieczeństwo bierne tylko zabezpieczenie prawne. Radar, sparowany z odpowiednim licznikiem zapewni bezpieczeństwo czynne. Odnośnik do komentarza
Locomotiv21 Opublikowano Środa o 10:06 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 10:06 Mam radar Garmin Varia ale mam wrażenie, że to nie działa na kierowców - mają w dupie to światełko nawet jak miga częściej jak sie do mnie zbliżają Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Środa o 10:34 Udostępnij Opublikowano Środa o 10:34 Ale za przeproszeniem.. w... kierowcow. To Tobie powinno dawac znać na Garminie poprzez miganie ekranu Odnośnik do komentarza
Locomotiv21 Opublikowano Środa o 10:50 Autor Udostępnij Opublikowano Środa o 10:50 To tak własnie działa - na Garminie pokazuje mi się informacje i mam sygnał dzwiękowy, że coś za mną jedzie (albo zapierdziela). Standardowo swiatełko w radarze miga powoli a w miarę jak samochód zbliża się do rowerzysty światełko miga coraz szybciej. Problem w tym, że na większość kierowców to coraz szybsze miganie nie działa. Ja wiem, że za mną cos jedzie ale jak masz sznur takich samochodów za sobą albo jest duży ruch na drodze to to pikanie zaczyna drażnić - masz wrażenie, że wszyscy kierowcy chcą cię rozjechać 😉 Teraz z perspektywy kierowcy 🙂 Kiedyś jechałem jako kierowca samochodu za rowerzystą, który też używał tego radaru - to była droga asfaltowa (w dzień) w zacienionym lesie. Jaki efekt? Jako kierowca samochodu widzę małą, diodę (punktowe światło), która dość mocno razi w oczy - trzymam dystans od tego pieroństwa i chcę to jak najszybciej wyprzedzić. Nie dziwię się, że mocne migające światło może wkurzać kierowców puszek. Odnośnik do komentarza
Szwedacz Opublikowano Środa o 12:44 Udostępnij Opublikowano Środa o 12:44 Będzie chciął cię potrącić albo będzie siedział z nosem w komórce czy infotainment, to cię i tak potrąci. Żadne lampki nic tu nie zmienią. Tym bardziej nie pomogą na brak zachowanego dystansu przy wyprzedzaniu - tu Polacy bardzo się wyróżniają na tle reszty Europy i niemal z pewnością od razu wiemy kiedy jakiegoś rodaka spotkaliśmy. Jeździć jak najdalej od aut, to najmniej takich spotkań będzie - ale nie unikniesz tego w pełni. Choćby jakoś musisz poza miasto się dotarabanić, a to oznacza szereg skrzyżowań, gdzie co chwilę jakiś prawoskrętny próbuje wymusić na rowerzystach. PS odblaski na kostkach albo pedałach są świetne na noc, bo w bardzo charakterystyczny sposób się poruszają - nie dość że się wyróżnia, to od razu widać, że rower. Wciąż, punkt 1. obowiązuje. Odnośnik do komentarza
AdrianoPL Opublikowano Środa o 19:01 Udostępnij Opublikowano Środa o 19:01 Najgorsza rzecz z mojego doświadczenia to jazda jak najbliżej pobocza bądź krawężnika. Ja jeżdżę zawsze środkiem pasa to wymisza na kierowcach zwolnienie i nie wyprzedzanie na tzw. trzeciego. Zawsze włączona migająca lampka nawet latem. Pseudokierowcy za nic mają ludzkie życie, rowerzystów, nazywanych zawalidrogami bo jakim prawem oni tu jeżdżą. Szczytem głupoty jest wytyczanie dróg rowerowych przy wyjazdach z posesji,gdzie stoi po kilkadziesiąt domów, ludzie wyjeżdżający z bram nie zwracają nawet uwagi, pchają się od razu do jezdni. Gdzie tu logika i bezpieczeństwo. Odnośnik do komentarza
bzyk69 Opublikowano wczoraj o 08:17 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 08:17 Oprócz jazdy daleko od krawędzi, dobrze jest w takiej niepewnej sytuacji zakręcić czasem kierownicą na boki. Tak aby sprawiać wrażenie, że nie mamy kontroli nad rowerem. Sebixy wtedy myślą, że pijany rowerzysta jedzie, nie są tak skłonni do wyprzedzania na gazetę. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się