Skocz do zawartości

Wszędołaz, rasowa terenówka, czołg – czy znajdę w końcu rower dla siebie ?


Rekomendowane odpowiedzi

No ale przecież wszystko wypisaliśmy. Więc w czym problem? Chcesz przyoszczędzić? To kup coś taniego na śmieciowych hamulcach na start. Wymieniłeś takie rowery. Tylko nie Bobcat Trail 5, kompletny śmieć z atrapą amora i hamulców. Potem wymienisz na hamujące za co zapłacisz 1000

Marin Pine Mountain 1 na stronie kosztuje 6999. Według mnie od 7,5k to nie jest SPORO tańszy. Nie ma sztywnej osi i jest stalowy więc do lekkich nie będzie należał. Ale amor ma ok, napęd taki se, hamulce takie se ale bierze za to mega balony 2,6 cala

Merida Big Nine 500 Lite ma bardzo dobrą ramę ze sztywnymi osiami, przyzwoity amor, przyzwoity napęd, atrapę hamulców i nędzne koła.
Merida Big Nine 300 Lite, ta sama rama, kiepski amor, przyzwoity napęd,  atrapa hamulców, nędzne koła
Unibike Flite 29 rama z muzealną geometrią ale może komuś taka nie przeszkadza, ze sztywną osią, z kiepskim amortyzatorem powietrznym ale stosunkowo tanim w serwisie (dopóki nie padnie, co jest raczej nieuniknione) z przyzwoitym napędem, dobrymi hamulcami i nędznymi kołami
Ghost rama chyba ze sztywną osią, tylko nie wiadomo w jakim standardzie, amor kiepski ale ciut lepszy niż Suntour XCR Air, napęd przyzwoity, atrapa hamulców, koła nieznane.
 

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, jajacek napisał(a):

No ale przecież wszystko wypisaliśmy. Więc w czym problem? Chcesz przyoszczędzić?

Zasadniczo pytałem ile trzeba wydać na co nie padła odpowiedź dlatego pytam o rowery w różnych cenach.

Trzeba pamiętać, że nie jestem kolarzem ale zarazem jestem raczej jedyną osobą w okolicy, która jeździ w terenie. Mam co najmniej 10k km na crossie i praktycznie nikogo nie spotkałem regularnie jeżdżącego więcej niż po "bułki". Pisze to chcą nakreślić sens wydatku. Dla kogoś kto jeździ po bułki do sklepu wystarczy składak za 200 zł, dla lubiącego zrobić 200-500km miesięcznie maszyna za 2-4k zł a dla kolarza ceny zaczynają się od 10k. 

Jak chodzi o kwoty 6-8k zł to muszę poważnie się zastanowić czy mogę tyle wydać i czy jest sens ze wzg. na powyższe.

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, APZ napisał(a):

Przy zakupie nowego roweru czasami są oferty rat na zero procent. Może warto to rozważyć?

Nie uznaję rat. Tak siak nadal będę musiał wydać daną kwotę. A czy na raz czy na raty to bez znaczenia.

Kasę mam ale nie o to przecież chodzi. To, że mogę dać i 20k na rower nie znaczy, że jest to sensowny wydatek ... Po prostu, przerost formy nad treścią.

Odnośnik do komentarza
59 minut temu, Terenominator napisał(a):

Zasadniczo pytałem ile trzeba wydać na co nie padła odpowiedź dlatego pytam o rowery w różnych cenach.

Trzeba pamiętać, że nie jestem kolarzem ale zarazem jestem raczej jedyną osobą w okolicy, która jeździ w terenie. Mam co najmniej 10k km na crossie i praktycznie nikogo nie spotkałem regularnie jeżdżącego więcej niż po "bułki". Pisze to chcą nakreślić sens wydatku. Dla kogoś kto jeździ po bułki do sklepu wystarczy składak za 200 zł, dla lubiącego zrobić 200-500km miesięcznie maszyna za 2-4k zł a dla kolarza ceny zaczynają się od 10k. 

Jak chodzi o kwoty 6-8k zł to muszę poważnie się zastanowić czy mogę tyle wydać i czy jest sens ze wzg. na powyższe.

Nie zgadzam się. Przez ostatnie 20 lat przejechałem zapewne ponad 100 tys km. Na różnych rowerach. Zaczynałem od crossów, rowerów kiedyś nazywanych trekkingami a dziś się nazywających fitness i rowerów MTB. Nie istnieje jakaś wyznaczona granica cenowa do danych potrzeb. Obecnie jak widzę na forach ludzie kupują rower do jazdy po bułki w przedziale 2-3k. Składak za 200 zł to był 30 lat temu.

Natomiast "przyzwoity MTB" to przedział cenowy 4-8k. Im tańszy tym gorsze będzie miał wyposażenie. Miałem rower MTB który był moim zdaniem kompletnym szrotem. Atrapa amortyzatora Suntour XCT, hamulce v-brake, napęd Altus/Alivio, ciężkie koła, ciężkie opony. Jazda nim po lesie była męczarnią. Po 50 km w lesie 2 dni mnie plecy napieprzały. To była taka atrapa MTB która teraz sprzedaje się za ok. 2-2,5k.

Kupiłem potem używkę za 3k w którą włożyłem 1,5-2k. Na powietrznym amorze, dobrym napędzie, ze świetnymi hamulcami, na rozsądnych kołach. Zmiana jakościowa kosmiczna. Zacząłem jeździć regularnie po położonej koło mnie Puszczy Kampinoskiej i sam i z kumplami, również po górach.

Więc różnica między rowerem za 2,5 i 5k jest gigantyczna jak Rów Mariański. A między 5k i 10k znacząco mniejsza. Ja namawiam do twojego zastosowania na rower aluminiowy z rozsądnym amortyzatorem powietrznym, byle nie Suntour XCR, jak Suntour to chociaż Raidon i co bardzo ważne dobrze hamujący. Wczoraj jechałem z kumplem który wrócił z turystycznej wyprawy po Gorcach. Ma Cube Attention SL. Dzięki moim namowom zmienił atrapy hamulców MT200 na Deore. Mówił że gdyby nie zmienił to już by był w szpitalu bo na zjeździe się zdekoncetrował i wyleciał prosto pod skręcający w jego stronę samochód. Miałem zresztą podobną sytuację. Więc namawiam żeby wydać parę groszy na swoje bezpieczeństwo a nie jak to mówią cebulić na każdym kroku.

Odnośnik do komentarza

 

Sens Twojego pierwszego posta odebrałem głównie jako rozkminkę nad możliwościami terenowymi roweru, niskim przekrokiem, wyprostowaną pozycją, a cena jest na dalszym planie. 

Sensowne minimum, które wielokrotnie przewija się na forum to ~4k pln - @jajacek wcześniej napisał: sztywne osie, powietrzny amor - ale te rowery po 4k zazwyczaj mają najtańsze i słabe hamulce (w moim expl540 wymieniłem na lepsze co powoduje, że de facto rower wyszedł drożej).

 

Odnośnik do komentarza

Szczerze podziwiam zapał do jazdy, oraz fakt, że na crossie jeździsz po gęstym lesie, między drzewami, po ściółce, liściach, korzeniach i szyszkach. Zdarza mi się podobnie, choć już okazyjnie, gdy zabłądze, wjadę przypadkiem, albo na tzw. zwiad, poznać teren.
Niedawno kupiłem hardtail średniej klasy i po gorszej nawierzchni chyba nie jeździłbym nim długo. Po prostu brakuje komfortu i amortyzacji pod tyłkiem. Bez sensu cały czas jechać, stojąc w korbie. I można kombinować pieluchą, szerszą oponą i niższym ciśnieniem, może to jest dobry pomysł i akurat się sprawdzi, ale sztywniak jest sztywniakiem... Chyba nie do takiej krainy został zaprojektowany. Kupiłem go, bo w zdecydowanej większości jeżdżę po twardej nawierzchni, ścieżkach, szutrach, czy po prostu asfalcie. Napęd 2x10 sprawdza się, dokupię drugi komplet opon, mniej terenowych i będę full content.
Gdy chcę bardziej poświrować, właśnie wjechać w pole, do lasu, rowu, czy jak ostatnio, na błoto w silnym deszczu, biorę starego, "taniego" towarzysza, który nigdy mnie nie zawiódł. To rower kupiony na bazarze w Zielonej Górze w 2010 r., który odzwierciedla ówczesne trendy. Wygięta rama w kształt litery V i niemal wszystko ze stali (pewnie tej gorszej hi ten). Dla wielu już passe, bo świat poszedł trzy kroki do przodu, ale rower jest wygodny i wszędzie wjedzie. Właśnie wszędołaz. Dumper pod tyłkiem się ugina, rama zawsze przyskrzypi, ale funkcję spełnia. Nie wystrzeliwuje mnie z katapulty w kosmos. Oponki pokonają 95% przeszkód, uginacz wspomoże tylko, gdy "siądę" na przodzie, ale jest. Mam rogi, które umożliwiają szerszy chwyt, a stosunkowo wąska kierownica przydaje się przy przyspieszeniach, gdy trzeba mocniej depnąć. Napęd 3x7, choć największego blatu nie używam  nigdzie na ścieżce, czy szutrze, jedynie asfalt i prosta albo z górki. Zawsze znajdę właściwe przełożenie. Największą wadą jest waga, która dyskwalifikuje rower dla 98% jeżdżących, ale ja jestem zawzięty i tak naprawdę ta waga pokonała mnie tylko w górach ? Ogólnie, dla wielu szrot, a dla mnie rower nie do zdarcia, którego nie mogę dorżnąć. Przejechałem nim tysiące kilometrów. Po 12 latach od zakupu pytałem serwisanta, czy koła mają defekty - mówi, że nie ?

Reasumując, u mnie decyduje wygoda, po prostu używam roweru zgodnie z przeznaczeniem i nie staram się malować świni na czarno, by była dzikiem. I ekonomika. Procent prawdopodobieństwa, że zniszczę (np. hak przerzutki, łańcuch, korbę) jest dużo większy, więc mniej tego szkoda. Nie są to drogie rzeczy - powyginam koronki, kupię nowy wolnobieg. Spalę klocki, wymienię na nowe. Preferuję taką filozofię, bo mogę, bo mam inne rowery. Jeśli chcesz mieć jeden, sprawa jest inna.
Nie chcę cię przekonywać, byś kupował 18 kg kloca, ale wyciągnij wnioski i nie myśl, że jesteś mądrzejszy od radia i trafisz ideał za 4 200. Koledzy dobrze doradzają. Jazda po "krzakach" jest wymagająca, również dla osprzętu. Jeśli chcesz, żeby on służył, musisz zapłacić. Ja momentami żałuję, że nie dołożyłem tysiaka do nowego, by dopełnić katalog must have. Moje warunki -
- powietrzny amortyzator
- sztywne osie
- moim zdaniem, amortyzator tylni, a jeśli nie, to opony minimum 2,3,
- 2 blaty z przodu, abyś miał dynamikę na łagodniejsze odcinki.

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, jajacek napisał(a):

Obecnie jak widzę na forach ludzie kupują rower do jazdy po bułki w przedziale 2-3k."

Bo taka moda. A prawda jest taka, że wystarczy składak za grosze taki jak stoi u mnie w szopie. Stary romet, koła 24", widelec krzywy bo mi go kolega na rowie "wyprostowywał" ? ale by podjechać do sklepu (do 1km) wystarczy. Przynajmniej tak wynika moich obserwacji czym ludzie jeżdżą.

Gdy mama szła do pracy gdzie ma od stacji ze 3km to namówiłem ją na droższy rower (coś koło 2k zł) z czystym sumieniem. Bo jednak składak z szopy to samobójstwo niewspominającą o wygodzie itp. A nie dawno namówiłem też na zakup markowych opon bo te fabryczne szybko popękały.

Więc nie jestem cebula. Wyznaję podobną filozofię wydatkową jak Ty. Jeśli faktycznie trzeba dać te 7k to pomyślę.

Z hamulcami miałem do czynienia tylko w sklepie w XC100 i 120 i na pewno nie dały wrażenia, że koło zaraz się zablokuje i stanę "dęba". Może kwestia dotarcia, może takie już są te tanie.

Tylko już się pogubiłem - to Ty co proponujesz ? Tak jak @Pepe75 tego KONA KAHUNA DL lub KONA HONZO ?

 

PS.

23 minuty temu, jajacek napisał(a):

Nie istnieje jakaś wyznaczona granica cenowa do danych potrzeb

Moim zdaniem tak. Czasem coś jest już porostu przerostem formy nad treścią. Np. kupisz ferrari bo lubisz szybką jazdę ale nie prowadzasz go na tor więc nawet 50% możliwości nie wykorzystasz. Kupisz Mazdę Miatę i to wystarczy. Tak samo nie kupię roweru za 50k jeśli nie zamierzam ścigać się czy skakać.

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, Pepe75 napisał(a):

a cena jest na dalszym planie. 

I tak jest. Jak napisałem - "Napiszcie po prostu ile trzeba rozsądnie wydać a ja napisze czy to jeszcze przełknę. " A 7k będzie ciężko. To nie jest mało dla mnie.  Teraz idę z biednym crossem na mikrowycieczkę przemyśleć czy mogę pozwolić sobie na taki wydatek.

 

PS. Im bliżej zakupu tym lepiej sobie daje radę cross w terenie ? Czuję, że chce go wymienić na lepszy model ? Ale ogólnie go zostawię do jazdy na asfalt i szuter. Tylko opony chyba wymienię.

Odnośnik do komentarza
40 minut temu, Terenominator napisał(a):

I tak jest. Jak napisałem - "Napiszcie po prostu ile trzeba rozsądnie wydać a ja napisze czy to jeszcze przełknę. " A 7k będzie ciężko. To nie jest mało dla mnie.  Teraz idę z biednym crossem na mikrowycieczkę przemyśleć czy mogę pozwolić sobie na taki wydatek.

 

PS. Im bliżej zakupu tym lepiej sobie daje radę cross w terenie ? Czuję, że chce go wymienić na lepszy model ? Ale ogólnie go zostawię do jazdy na asfalt i szuter. Tylko opony chyba wymienię.

Raczej nikt na tym forum nie napisze, że 7k to mało. Bardziej chodzi o to, że sporo osób przeszło pewną drogę i wie, że kupno tańszego i wymienianie kiepskich podzespołów na prawilne wychodzi per saldo drożej - a jeszcze jak nieświadomie wejdziesz w nieaktualne standardy to nawet upgrade nie zrobisz (np brak taperowanej główki - nie kupisz sensownego powietrznego amora)

Moim zdaniem kup coś w przedziale 4-5k z maksymalnie wysokim parametrem stack. Ja bym też celował w jak najłagodniejszy kąt główki ramy.

Expl540 ma tą zaletę, że można się do niego przymierzyć przed zakupem. Konę kupisz raczej tylko wysyłkowo - byłem w Bybikes i niestety mają mało miejsca i mało rowerów do przymiarki. 

Jeżeli w expl540 pozycja jest dla Ciebie zbyt pochylona to możesz wymienić kierownicę na taką z gięciem do góry i do tyłu + krótszy mostek (bo gotowa alternatywa z bardziej wyprostowaną pozycją to Cube bez sztywnych osi)

Odnośnik do komentarza

Myślałem, że na forum może zapytać osoba nie znająca się na osprzęcie i dostać podpowiedzieć/radę czy warto dany model kupić.

Rozumiem co piszecie - sztywne osie, dobry amor itd. ale nie wiem czy dany model ma to. Po za tym mogę się pomylić czy dana rama jest bardziej czy mniej XC.

Ten (ta?) Kona jest może dobra ale ważne jest też chyba by rower się podobał ? A tak średnio ładny jest.

Dziś znalazłem np.

https://rower-sport.pl/pl/p/NS-BIKES-ECCENTRIC-ALU-2022-Black/8914

 

9 godzin temu, liverpoolczyk02 napisał(a):

Szczerze podziwiam zapał do jazdy, oraz fakt, że na crossie jeździsz po gęstym lesie, między drzewami, po ściółce, liściach, korzeniach i szyszkach.

Nie robię tego jakoś bardzo często ale nie stać mnie na zakup dwóch rowerów. Roweru do takich celów i do lekkiego terenu.

Ogólnie lżejsze drogi zwiedziłem w okolicy. Zostały te trudne. A po za tym, chodzę na grzyby, jagody i czasem z miejscówki na miejscówkę transportuje się rowerem (czyli jadę przed siebie, tylko drzewa omijam ? ).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...