Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    12 975
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Są dwa bardzo podobne siodła. Riva i Rival. Riva jest siodłem szosowym , występuje zwykle z dziurą. Nie testowałem, więc się nie wypowiem. Rival o którym pisałem to siodło MTB, takie: http://www.bikeforums.net/road-cycling/227451-another-specialized-saddle-review-rival-bit-long.html. Nie ma dziury. Skupuję je na Allegro jak widzę, zwykle chodzą po 100-150 zł. Założyłem nawet takie mojemu 11-letniemu synowi, szerokość 130mm i nawet on chwali.

     

    Jechałem dziś dla odmiany na mojej szosie wyścigowej gdzie mam siodło Specialied Henge. No niestety jest to paździerz. Lekkie ale twarde jak diabli. W szosie typu Endurance mam Rival. Czasem testuję jakieś inne siodła jak mam mozliwość. Specialized Sonoma też jest całkiem wygodne. Inne firmy godne sprawdzenia to m.in Selle Italia, Fizik i Prologo.

  2. Ja jeszcze a propos okazji. Dziś jechałem na szosówkach z kilkoma kolegami. Jeden właśnie przesiadł się z aluminium na karbon. Jakiś niemiecki sklep wystawił na naszym Allegro rowery Focus Izalco Team SL 2.0 z 2014 roku. Kolega kupił rower w konfiguracji rama i widelec full karbon, pełny SRAM Red 22-biegowy, compact, koła Fulcrum WH-CPX 1700. Cena 10 tys zł. Cena przed obniżką 18 tys zł. Piękna maszyna. Waga 6,8 kg.

  3. Nie rozumiem jednego. Czy po górach chcesz jeździć po szosie czy po asfalcie? Jak po asfalcie to po diabła ci góral? Sam jeżdżę po Alpach ale na szosie. Jeśli potrzebujesz szosę w góry to przy wadze która posiadasz potrzebujesz napęd z bardzo szerokim zakresem przełożeń. Nie podjedziesz dłuższych podjazdów przy tej wadze na przełożeniu 1:1. albo podjedziesz ale zajedziesz kolana. Radzę 30 z przodu i 34 albo 36 z tyłu. Więc albo napęd triple szosowy albo double/triple trekkingowy. Polecam złożyć lekki rower przełajowy. Będzie dobry i w góry i na zimę. Będziesz mógł założyć cieńsze opony w góry i grubsze na zimę. Składam właśnie taki rower koledze. Poszukaj wątku. A jak góral to przy twoim wzroście na pewno nie na kołach 26" tylko 29". Zobacz sobie w sieci rower Specialized Diverge i spróbuj złozyć coś podobnego ale na tańszej ramie w ramach budżetu który posiadasz,

  4. Pamiętam że ktoś już kiedyś pozytywnie wspominał o tym modelu. Ja też mam podobne chwyty składające się z dwóch części: chwytów i rogów. W jednym rowezrz mam takie: http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/grips/contour-xl-locking-gripsz takimi rogami: http://www.specialized.com/us/en/ftb/mtb-components/bar-ends/p2-overendz-bar-ends, a w drugim takie gripy bez rogów: Mam akurat w jednym rowerze takie bez rogów: http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/grips/contour-xc-grips. Komplet gripy plus rogi ze Speca bodajże 200 zł więc też nie tanio. Spec ma jeszcze takie dwa w jednym których nie próbowałem: http://www.specialized.com/us/en/ftb/grips-tape/equipgripstapespecials/body-geometry-contour-targa-gripbar-ends

    Ważne jest żeby przy chwytach ergonomicznych były one blokowane śrubą bo inaczej będą się przesuwać i nie będą w optymalnym dla nas położeniu. Przy okrągłych to nie ma znaczenia chociaż okrągły model ze śrubką jest wygodny bo momentalnie się je zdejmuje po odkręceniu śrubki a wciskane trzeba zdejmowac długo i namiętnie. Przypuszczam że przy tej cenie ten Ergon oferuje blokadę śrubką. Na zdjęciu tego nie widać. Preferuję rogi oblane gumą gdyż zimą i w deszczu chwyt jest pewniejszy i nie ciągnie chłodem od metalu. A kwestia samego kształtu rogów? Ten zawijas jest moim zdaniem do niczego niepotrzebny. Ten bajer z żelem na palec moim zdaniem też nic nie wnosi. Rogi przydają się w stójce na podjeździe i jako zmiana chwytu bo w porównaniu do kierownicy szosowej, kierownica płaska ma ich mniej. Całkiem dobre, blokowalne, ergonomiczne chwyty były swego czasu z Lidla za jakieś 30 zł. Też ich używałem tylko że guma w nich zastosowana była podłej jakości i zaczęła z nich schodzić przez co nie dało się jeździć bez czarnych rękawiczek bo ręce po jeździe wyglądały jak u kominiarza. Myślę że jest wielu producentów którzy mają podobne i całkiem niezłe rozwiązania. To ne jest ostatecznie jakaś mega zaawansowana technologia. Kawałek dobrze odlanej gumy i parę śrubek. Ale jak wiadomo na przykładzie opon czasem ta "dobrze odlana guma" nie jest taka łatwa do uzyskania. A ręce na prostej kierownicy z rogami cierpną mi znacznie częściej niż na szosowej.

  5. Jedna sprawa to modyfikacja rowerów rekreacyjnych a druga wyścigowych.

    Jeśli chodzi o rekreacyjne to oczywiście często się to nie opłaca ale człowiek ma do roweru sentyment albo nie ma chęci go sprzedawać albo modyfikacje nie są bardzo drogie i je sobie robi albo go stać i chce kupić coś niezawodnego. Mogę podać trzy przykłady.

     

    Kupiłem rower fitness/hybrydę Specialized Sirrus z prosta kierownicą i napędem szosowym za 2000 zł posezonowy, wyprzedażowy ze sklepu rowerowego. Rower miał klamki i hamulce no name ale manetki i przerzutki z grupy Tiagra Flat Bar. Te klamki i hamulce mnie raziły chociaż działały prawidłowo. Lubię kiedy zwykle rower ma pełną grupę osprzętu. Często grzebię po Allegro patrząc czy nie ma na jakiejś wyprzedaży nowych części w dobrej cenie. No i pojawiły się nowiutkie klamki Tiagra BL-4600 i hamulce Tiagra mini V-Brake R463. Komplet kosztował pewnie koło 300 zł, nie pamiętam, ale uznałem że jest to fajny upgrade i cieszy moje oko jak rower teraz wygląda. A że rama jest bardzo porządna z karbonowym widelcem i karbonowymi tylnymi widełkami to uważam że było warto i wszystko pięknie pasuje kolorystycznie. Do jakiejś kiepskiej ramy bym tego chyba nie montował.

     

    Z kolei chciałbym odnowić mój stary rower Author Classic na starej ramie Cro-Mo który rdzewieje mi na balkonie od około 7 lat. Pozostało mi trochę części z różnych upgrade'ów. Uznaję że rama ta nie warta jest osprzętu powyżej Altusa a że mam właśnie manetki i przerzutki od Altusa to takie właśnie tam pójdą. Zardzewiałe hamulce Canti pewnie pójdą do śmietnika i może wstawię tam te no name zdemontowane z Sirrusa. Tak więc upgrade będzie kosztował bardzo niewiele a wszystkie części są w kolorze srebrnym i pasują do srebrnego koloru ramy.

     

    Moja koleżanka ma bardzo stary rower, damkę na stalowej ramie, na sztywnym widelcu i kołach 26". Jest do niego bardzo przywiązana i nie sprzeda go za skarby świata. Ponieważ jeździ rocznie jakieś straszne ilości kilometrów (ze 20 tys rocznie) to w rowerze wymienione zostało prawie wszystko oprócz ramy. Ponieważ chciała żeby wszystko było niezawodne rower ma piasty XT, korbę XT, przerzutki i manetki XT ale jakieś stare badziewne V-breaki no name bo te się jeszcze przez 15 czy 20 lat nie zepsuły. Śmiesznie to wygląda ale ją tylko interesuje żeby wszystko dobrze działało a jakiej co jest grupy nie ma nawet pojęcia. Namówiono ją w sklepie żeby wstawić takie a nie inne części a że było ją stać na XT to tak ma.

     

    Temat upgrade'ów w rowerach wyścigowych to już temat rzeka. Ja znam to z szosy bo tu się trochę ścigałem, zapewne w MTB jest podobnie.

    Tu idzie pełny wyścig zbrojeń który jest bardzo kosztowny. Poprawa średniej o 1-2 km/h dzięki poprawie sprzętu to czasami różnica między utrzymaniem się w grupie a odpadnięciem z niej. W związku z tym większość ścigantów których na to stać ma karbonowe ramy, wysokie grupy osprzętu i aerodynamiczne koła. Jedno z najczęstszych pytań wśród szosowców to pytanie ile rower waży. Takie które ważą poniżej 7kg wzbudzają podziw i zazdrość. Większość chce mieć jak najlżejszy i możliwie najsztywniejszy rower. Wielu jest takich którym niewiele to pomoże ale inwestują w napędy 11-biegowe, lekkie grupsety SRAM Red, Shimano Dura Ace, Ultegra albo Campagnolo Record i Chorus. Często elektroniczne grupy osprzętu, często mierniki mocy w piastach lub korbach, koniecznie liczniki Garmina z pulsometrem i pomiarem mocy. Koła na obręczach karbonowych i lekkich wyścigowych oponach lub wyścigowych szytkach. W związku z tym jak się przyjeżdża na ustawkę w której jedzie choćby 20 szosowców to zawsze są tacy którzy mają rower który kosztował 20-30 tysięcy.

     

    A w kwestii osiągów i pytania czy to rzeczywiście coś daje. Tak, daje. Sztywniejszy rower pozwala wygenerować więcej watów a co za tym idzie większą prędkość. Koła aerodynamiczne mają sens tylko przy prędkościach powyżej 30-35 km/h. Po osiągnięciu takiej prędkości toczą się lepiej i łatwiej jest utrzymać na nich pewną prędkość. Karbonowe obręcze są sztywniejsze od aluminiowych więc znowu kolejnych parę wat, Kolejne modyfikacje to ceramiczne łożyska, karbonowe korby, obniżania mostka i pozycji, karbonowe pedały, karbonowe podeszwy w butach i wyścig zbrojeń się toczy. Oczywiście odbywa się to kosztem zdrowia i komfortu bo mało kto jest w stanie w dłuższym dystansie spędzać godziny na tak sztywnym rowerze w tak niewygodnej pozycji. Ale ci najambitniejsi cierpią ale walczą. Natomiast koszt zwiększenia prędkości jest bardzo wysoki. Do tego dochodzą inwestycje w zagraniczne wyjazdy, obozy, odżywki i czasem w trenerów. Ściganie się na rowerze do tanich nie należy ale wyczyn w każdym sporcie kosztuje.

     

    Ale na pocieszenie dodam że rower choćby najlepszy sam nie pojedzie. Musi go napędzać dobry silnik czyli człowiek. Można osiągnąć poprawę szybkości dużo i mądrze trenując, dobrze się odżywiając i jeżdżąc na bardzo tanim rowerze. Mamy kolegę który po przejściu na emeryturę w wieku 60 lat, zrzucił wagę, bardzo dużo jeździł w bardzo silnych ustawkach i w ciągu dwóch-trzech lat osiągnął niesamowitą formę pozwalająca mu wygrywać z młodziakami i jeździć że średnią 40 km/h na rowerze na aluminiowej ramie, przęciętnych aluminiowych kołach i osprzęcie Shimano Sora.

  6. Jest tu parę osób z Łodzi. Czy możecie powiedzieć czy coś już zrobiono jeśli chodzi o objazd Łodzi od wschodu? Mam na myśli jazdę A2 z Warszawy do Wrocławia przez S8 z ominięciem Łodzi. Dotychczas jeździłem A2 a potem przez Poddębice do Sieradza. Czy to jest nadal optymalna droga czy też coś się zmieniło?

  7. Składamy rower sami. Ćwiczymy na podstawie Decathlon Triban 540. Cena obecnie 3300.

    Musimy policzyć ceny detaliczne za jakie kupimy poszczególne części tego roweru.

     

    Klamkomanetki Shimano 105 FC-5700 2x10 - 490 zł

    Przerzutka przód Shimano 105 FD-5700 2x10 - 90 zł

    Przerzutka tył Shimano 105 RD-5700 GS średni wózek 2x10 - 140

    Korba Prowheel Ounce compact, jakiś badziew, tu przyoszczędzili - hgw, pewnie jakieś 150 zł, korba Shimano 105 compact 50-34 FC-5700 kosztuje 450 zł

    Miski suportu do korby tej ounce, hgw pewnie 50 zł

    Łańcuch - no name, zapewne oszczędnościowy, przyjmijmy 50 zł, łańcuch Ultegra kosztuje ok. 80 zł

    Kaseta - Tiagra 12-28, 80 zł, lepiej było dać 12-30, cena ta sama

     

    Kierownica - no name alu, 70 zł

    Mostek - no name alu, 40 zł

    Stery - no name, 70 zł

    Podkładki po mostek - 10 zł

    Owijka kierownicy - 20 zł

    Sztyca podsiodłowa - no name alu, 50 zł, średnica 29.8, to jest do kitu, najbardziej uniwersalny rozmiar to 27,2

    Zacisk sztycy podsiodłowej - 20 zł

    Siodło - no name, 50 zł

    Hamulce - no name, zapewno Tektro robione na Btwin - 100 zł, hamulce Shimano 105 BR-5700 225 zł

    Koła Mavic Aksium One - 800 zł, tu się szarpnęli, 1850 gram, idzie wytrzymać

    Opony Mavic Aksion w opisie, na zdjęciu Hutchinson Equinox - 100 zł

    Dętki - 10 zł

    Pedały VP - 20 zł

    Pancerze - 50 zł

    Złożenie tego wszystkiego do kupy - 150zł

     

    Liczymy, wyszło mi ok 2500 zł, mam nadzieję że dobrze. Wychodzi z tego że liczą za ramę z karbonowym widelcem ok 800 zł. Bardzo przyzwoita cena. Nie ma takiej możliwości żeby kupić nową ramę alu o podobnych parametrach z karbonowym widelcem za tę cenę. Sam widelec kosztuje 500-600 zł.

     

    Natomiast to ćwiczenie potwierdza to co piszą inni że jakość w ciągu ostatnich lat obniżyła się. Kilka lat temu w rowerze tej klasy była rama z tylnymi widełkami karbonowymi, bardzo porządna korba Truvativ Elita GXP, siodło Selle Italia i niemal pełny groupset Campagnolo Mirage/Race Triple. Hamulce też były Tektro. Z tym że 105 jest wyżej niż Campa Mirage o jedna grupę chociaż ceną części podobna..

     

    Jak bym sam składał to oczywiście dałbym pełną grupę Shimano 105, lepszy mostek, kierę, sztycę podsiodłową karbon, lepsze siodło i opony i skończyłbym na grubo ponad 4 tys. Wynika z tego że lepiej kupić tak jak jest z Decathlonu i prawie nic nie ruszać albo polować na posezonowy full carbon na pełnym Shimano 105 i dopłacić jeśli da się taki ustrzelić.

  8. Ten kalkulator o którym napisałem wylicza prawidłową długość mostka, setback siodełka, jego wysokość od środka suportu, odległość od końca siodełka do kierownicy. To są bardzo ważne ustawienia. Warto też na początku jak ktoś nie jeździł na szosie ustawić mostek stosunkowo najwyżej jak można, żeby przyzwyczaić kręgosłup lędźwiowy i piersiowy do niezbyt naturalnej pozycji. Plecy muszą być stosunkowo proste podczas jazdy a ręce powinny być lekko ugięte w łokciach. Kolejna sprawa to odpowiedni dobór długości ramion korby ale to już kolejne szczegóły o których może napiszę.

     

    Wczoraj zrobiłem pierwszy wspólny trening na szosówkach z moim 11-letnim synem i dziś muszę mu przekonfigurować ustawienia szosówki żeby było mu wygodniej bo po wczorajszych 60km boli go tyłek (siodełko Btwin do wymiany) i odczuwał kręgosłup lędźwiowy i piersiowy (mostek wyżej i bardziej do siebie). Być może wymiana kierownicy na taką z krótszym dosięgiem.

  9. Właśnie zrobiłem 80km na mojej szosie przy słonecznej choć już chłodnej, jesiennej pogodzie, więc jestem w dobrym nastroju na podzielenie się paroma informacjami.

     

    Gdybym miał kupować pierwszą szosę to zwróciłbym uwagę na:

     

    1. Rozmiar ramy. Nie ma nic ważniejszego przy zakupie szosy niż odpowiedni dobór ramy. Jest kilka sposobów dokonania pomiarów. Jeden z najlepszych znajduje się tu:

    http://www.competitivecyclist.com/Store/catalog/fitCalculatorBike.jsp

    Jak zrobić pomiary jest pokazane u nich na stronie oraz na video na youtube.

    Gdybym wiedział wcześniej o tym punkcie uniknąłbym nietrafnego kupienia trzech rowerów

     

    2. Jak ktoś nie jeździł wcześniej na szosie i chce spróbować czy mu się to spodoba to ma dwa wyjścia. Albo kupi:

    2a. Rower używany.

    2b Rower nowy.

     

    2a. Kupienie jakiegoś starszego na próbę może być lub nie być dobrym pomysłem. Jeśli chodzi o ramy to kupno używanej ramy aluminiowej lub stalowej jest stosunkowo bezpieczne. Mała jest szansa że taka rama będzie uszkodzona a nawet gdyby się tak zdarzyło to nie jest ciężko ja naprawić i nie kosztuje to dużo. Kupno używanej ramy karbonowej to już jest duże ryzyko. Na Allegro jest sporo podróbek ram czołowych producentów więc hasło typu "nowa rama Spec Roubaix za pół ceny" śmierdzi z daleka. Druga sprawa to uszkodzenia karbonu. Zdarzają się one często po kraksie lub wypadku komunikacyjnym. Czasem ramy takie są naprawiane tak żeby nie było tego widać i idą do sprzedaży na Allegro lub komisu/sklepu rowerowego. Uszkodzenie takie jest ciężko zdiagnozować. Więc kupno używanej ramy karbonowej jest obarczone dużym ryzykiem chyba że kupujemy z "dobrej reki" od kogoś zaufanego. Jeśli chodzi o osprzęt to nie ma sensu kupowanie jakiegoś starego strucla z przedpotopowymi przerzutkami na ramie. "Prawdziwe" szosówki zbliżone do obecnych geometrii i osprzętów to takie które mają szosowe klamkomanetki i napęd przynajmniej 9-rzędowy. Z tańszych grup osprzętu to będą Shimano Sora, Shimano Tiagra, Shimano 105, Campagnolo Xenon, Campagnolo Mirage, Campagnolo Veloce i SRAM Apex. Ważne żeby kupić rower który będzie zbliżony parametrami do nowego który chcemy kupić. I tu jest pies pogrzebany gdyż zwykle rowery które mają owe grupy osprzętu są raptem kilkaset złotych tańsze niż rower nowy na podobnej grupie. Kupując rower używany musimy liczyć się z tym że napęd jest mocno wyeksploatowany więc jest bardzo duża szansa że będzie wymagał wymiany. Nie wiadomo też czy klamkomanetki nie mają niewidocznych na zewnątrz, wewnętrznych uszkodzeń i czy koła nie wymagają serwisowania/wymiany piasty. W związku z tym kupno kilkaset złotych tańszego roweru od nowego, z gwarancją, ma znikomy sens. Chyba że mamy super okazję i kupujemy od kolegi który przesiada się na wyższy model.

     

    2b. Rower nowy.  Dobrze kupić rower który nie jest stosunkowo drogi i ma niezłą wartość odsprzedażną. Nie jestem specjalnie obeznany z ofertami wielu producentów ale z pewnością Decathlon ma sensowną ofertę rowerów podstawowych. Rower na osprzęcie Shimano 105 z karbonowym widelcem to już całkiem fajna maszyna. Na Shimano Sora tez daje radę chociaż klamkomanetki już nie będą tak komfortowe jak w Shimano 105. Ja swego czasu kupiłem szosę z Decathlonu na jesiennej wyprzedaży za 2200, pojeździłem na niej jakieś 3-4 lata i sprzedałem za 1500. Można więc powiedzieć że miałem całkiem fajny rower za 200 zł rocznie plus serwis i wymiana zużytych części.

     

    Myślę że połowa tych którzy nie zaszczepili się na szosę to ci którzy mieli źle dobrany/skonfigurowany rower a druga połowa to ci którym to rzeczywiście nie podeszło.

     

    A składanie roweru to temat na dosyć długi post. Co do kupna prawie nowego roweru za ok. połowę wartości to rzeczywiście zdarzają się takie okazje ale nie jest łatwo na nie trafić. Połowa ceny to może już przesada ale 30-40% taniej można trafić. Mój partner treningowy kupił karbonowy Specialized Roubaix SL2 na Shimano 105 za 1500 Euro. Cena w tym czasie w Polsce 10 tys PLN, czyli jakieś 2500 Euro. Rower miał dwa odpryski na ramie. Musieliśmy się po niego przejechać w okolice Salzburga ale akurat mieliśmy po drodze jadąc na rowery w Alpy. Rower kupiony u austriackiego dealera Specialized z dożywotnią gwarancją na ramę. W tymże samym sklepie kupiłem frameset Roubaix SL2 z jakimś małym drapnięciem za 800 Euro podczas gdy u nas kosztował 6000 zł czyli jakieś 1500 Euro. Też dożywotnia gwarancja na ramę. Drugi kolega kupił karbonowy Focus Cayo na Shimano 105, posezonowy, wystawowy ze sklepu, bodajże za 4200 PLN. Nie wiem jaka była cena nowego ale na pewno ponad 6 tys. Dwa lata temu w Czechach widziałem że Specialized miał akcję posezonową i wyprzedawał potestowe rowery ze zniżką rzędu 30-40%. Więc można trafić ale trzeba polować. Ostatnio kupowałem dla kolegi na Ebay'u z niemieckiego sklepu karbonowy frameset przełajowy, Focus Mares, rocznik 2013, nówka sztuka za 700 Euro. U nas tyle kosztuje byle jaka chińska rama karbonowa.

  10. Craft niby jest czołową firmą ale zalecam przymierzyć wszystko od nich zanim się coś kupi. Mierzyłem już setki ciuchów rowerowych z dziesiątek firm i jest jedna firma której kroje i sposób szycia mi nie odpowiadają i nic na mnie dobrze nie pasuje i jest to właśnie Craft. Może jestem wybredny albo jakiś niestandardowy ale tak jest. Ski Team jeśli masz go gdzieś w pobliżu ma zawsze dużo Crafta. A testami w prasie która żyje w 90% z reklam za bardzo bym się nie sugerował.

  11. Co do zakupionych rowerów @jajacek też nie ma pewności, że od razu przypasuje nam od razu plus cena serwisowania często przewyższa tak naprawdę wartość tego ile powinno to kosztować.Starym dobrym sposobem książka i nauka to jest coś :) To nie jest budowa rakiety. No ale tak, trzeba mieć zapał, czas i cierpliwość albo po prostu pasję,

     

    Może nie od razu przypasuje ale od razu będzie jeździł i napęd będzie mniej lub bardziej prawidłowo pracował co przy używce lub składaniu może nie do końca mieć miejsce.

    A jaka cena serwisowania w szosie? Stówa rocznie za przegląd? A co tu w szosie serwisować? Klocki hamulcowe zmienić, koła wycentrować, przy bardzo dużym przebiegu przeserwisować piasty, łańcuch zmienić co kilkanaście tysięcy, kasete raz na parę lat. Co to za koszty? Znikome w porównaniu do rowerów MTB na hydraulice. Mój kolega przejechał ponad 100 tys km na trzech łańcuchach i jednej kasecie. Nie był w serwisie od 10 lat.

  12. Czasem się nie pamięta dokładnie co się stało. Człowiek się zamyśli i nawet nie zauważy że na coś najechał. Moja koleżanka miała wypadek na prostej drodze gdzie nic nie jechało. Jechała a później ocknęła się ze złamanym obojczykiem. Nic nie pamięta. Jedyne wytłumaczenie że zdekoncentrowała się i uśliznęło jej się przednie koło. Nie chciała długo przyjąć tego do wiadomości ale nie było innego wytłumaczenia.

     

    A odrutowanie mogłeś już mieć wcześniej naruszone ale mogłeś nie zauważyć. To się zdarza, też tak miałem. A przebicie dętki mogło spowodować gwałtowne ujście powietrza właśnie przez naruszoną wcześniej część opony i ją kompletnie zniszczyć.

  13. Sam rower nie ma tu nic do niczego. Jak opona i obręcze były w komplecie od nowości to raczej były prawidłowo dobrane więc przypadek złej szerokości obręczy/opony też odpada. Nie sądzę też żeby była to wina dętki. Jak przebijesz to jeśli było duże ciśnienie to następuje jego gwałtowny spadek. Żeby były takie zniszczenia jak opisujesz to wydaje mi się że albo musiałbyś na coś najechać co uszkodziło dętkę i oponę albo nastąpiło duże przebicie i przejechałeś parę metrów za dużo na samych obręczach niszcząc nimi oponę. A na obręczach nie masz żadnych śladów?

  14. Trzeba chyba się mocno postarać żeby opona spadła z obręczy. Musiała być albo źle założona z przyszczypniętą dętką która po napompowaniu się wybrzuszyła. Ale to się raczej o razu czuje. Druga możliwość jaką widzę to opona o szerokości nieodpowiedniej do obręczy. Czyli za gruba opona do wąskiej obręczy lub za wąska do zbyt szerokiej. Tu: http://www.sheldonbrown.com/tire-sizing.htmljest tabelka czerwono-zielona która pokazuje jakiej szerokości opona powinna być do jakiej szerokości obręczy. A co do ciśnienia w oponie to producent drukuje na oponie rekomendowane ciśnienie. Zbyt duże ciśnienie może spowodować zniszczenie opony. Miałem kiedyś takie podłe Kendy które miały wydrukowane chyba 80, nabiłem je niewiele więcej i się rozlazły.

  15.  Składać samemu! Drożej ale wie się na czym się jeździ i dlaczego.  :D Poza tym chłopaki nie mówcie, że nie serwisujecie sami, tylko dziewczynki nie potrafią niby:)

     

    Żeby składać samemu trzeba trochę pojeździć na różnych osprzętach i ramach wiedzieć co i dlaczego i w jakim celu chce się mieć w rowerze. To wymaga parę lat praktyki i dziesiątki tysięcy przejechanych km. Może to być kosztowne i bardzo zniechęcające doświadczenie. Lepiej jest mieć coś sprawnie działającego od początku i jeździć zamiast biegać po serwisach i przedzierać się przez wątki na forach i dokumentację.

  16. W warszawskim centrum jeżdżę prawie wyłącznie ścieżkami i chodnikami. Przepisy mnie zupełnie nie interesują. Interesuje mnie jedynie własne bezpieczeństwo. Jeżdżenie ulicami Niepodległości, Jerozolimskimi czy Puławską po jezdni jest proszeniem się o kłopoty. Natomiast muszę powiedzieć że o ile kiedyś w centrum bywałem często (kino, knajpy) to przez ostatnich parę lat absolutnie sporadycznie. Mieszkam na granicy Bielan i Bemowa, na Fortach Bema i dzielnice te, zapewne jak i inne, stały się kompletnie samowystarczalne i rzadko kiedy mam powód żeby pchać się do centrum. Samochodem nie ma gdzie zaparkować chyba że w jakimś centrum handlowym a jazda rowerem z braku ścieżek na Marszałkowskiej, Puławskiej czy Niepodległości jest upierdliwa. Jeśli chodzi o szosę to parę minut i jestem za miastem w drodze na Kampinos a jeśli chodzi ooff-road to mam 100m od domu forty Bema a niedaleko lasek bemowski i Las Bielański

    Chciałoby się kiedyś doczekać czegoś takiego:

    http://www.roadbikereview.com/reviews/munich-reveals-bicycle-superhighway-plans

  17. @maciejrutecki

    To że ktoś jeździ na damskim albo przedpotopowym siodełku o szerokości ponad 20cm bynajmniej  nie znaczy że ten ktoś ma rację. Firma Specialized zrobiła szczegółowe badania przy pomocy specjalistów w które zainwestowała kupę pieniędzy. Na podstawie tych badań produkuje dla mężczyzn siodełka w trzech rozmiarach: 130, 143 i 155mm. I na takich siodełkach lub podobnych rozmiarów większość mężczyzn powinna jeździć. Nie widzę sensu dalszego udowadniania że szerokość 20cm nie jest prawidłowa chyba że ktoś ma dupsko jak wrota od stodoły.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...