Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    12 971
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Evoc jest torbą delikatną. Jeśli będą torbą rzucać to uszkodzą kółka i plastik je osłaniający. Uszkodzone Evoc'i sprzedawane na Ebay'u mają zwykle pękniętą tę część torby. Położenie na niej dużej ilości innych bagaży może IMO skutkować uszkodzeniem kół/szprych, które wkładane są po bokach i ewentualnie ramy carbonowej bo nie jest ona podatna na naprężenia boczne. Uważam że rower na aluminiowej ramie spokojnie można przewozić ale carbona do samolotu w tej torbie bym nie oddał. Aczkolwiek Evoc ma pewną sztywość boczną i podłużną dzięki wkładanym w różne miejsca prętom z fiberglassu. Kolega właśnie pisał że mu Wizz Air połamał ramę carbon. Muszę dopytać o szczegóły, nie wiem w czy przewoził. Jednym z powodów dla którego chcę sobie złożyć Gravel Bike na ramie alu jest właśnie możliwość spokojniejszego przewożenia go samolotem bez obawy że połamią ramę. Większą ochronę gwarantują sztywne walizki. Są w Polsce firmy, które wypożyczają torby i walizki. Np Airbike w Warszawie.  Z perspektywy czasu jak dla mnie zakup Evoca był w miarę ok (ale zbyt drogi) ale głównie ze względu na to że idealnie pasuje mi do samochodu i ma bardzo dobrą organizację w środku. To jest bardzo pojemna torba, która po włożeniu roweru ma jeszcze mnóstwo miejsca w środku. Mieliśmy jeden przypadek że podczas podróży samochodem nadwyrężył się hak przerzutki w rowerze, który był złożony do taniej torby brezentowej a na niego narzucone były inne bagaże i strzelił koledze na drodze i był uziemiony na cały wyjazd. W Evocu nie byłoby to możliwe bo rama jest postawiona i zamocowana na takim bloku a przerzutka i hak zwisają swobodnie.

  2. Tak gwoli wyjaśnienia, szosa typu Endurance ma inną geometrię polegającą m.in na tym że główka ramy w której mieści się widelec jest dłuższa i wyższa niż w szosie do ścigania (Race Geometry). W związku z tym w szosie do ścigania trzeba się bardziej wyciągnąć żeby dosięgnąć kierownicy. Tak właśnie z tego 1cm w różnicy górnej rury po dociągnięciu do kierownicy robi się zapewne ze 3cm i tu jest właśnie pies pogrzebany.

  3. Tak się złożyło że będąc w okolicy Sports Direct postanowiłem sprawdzić te buty z linka z postu. Sklep w Warszawie na Bemowie. Mieli bardzo duży wybór butów SPD. Ceny w sklepie są wyższe niż ceny w sklepie internetowym tej firmy. Muddyfox MTB 200 które w na ich stronie kosztują 162 zł, kosztują w sklepie 239 zł. Ale okazuje się że ceny na ich stronie dotyczą towarów z wysyłką z UK, która do Polski kosztuje kilkadziesiąt złotych. Wynika z tego że w rzeczywistości różnica w cenie będzie nieznaczna. Buty bardzo fajne, bardzo ładnie wykonane. Fajna klamerka umożliwiająca regulację zapięcia w czasie jazdy jak w modelach z wyższej półki innych firm. Z przodu dwa wykręcane korki, przydatne np. w podbiegach po piachu. Siateczka od góry zapewniająca przewiewność. Pomierzyliśmy z kolegą, pooglądaliśmy też inne modele. Ostatecznie każdy z nas kupił po parze tych za 239. Wydaje mi się że jest to dobry deal. Najtańsze buty Specowe w których jeżdżę, kosztują standardowo 379. Takie z klamerką, kosztują już ponad 500. Uwaga na chorą rozmiarówkę. Noszę zwykle 43, z wkładką 27,5cm. Tu musiałem kupić buty oznaczone jako 44,5. To samo miał kolega który nosi 44. Też wybrał jeden czy dwa numery większe.

  4. Decathlon/B'Twin to moim zdaniem ma zawyżone rozmiary ram. Miałem szosę z Decathlonu i była rozmiaru 57 ale górna rura była 55cm i była dla mnie w sam raz a mam 175 wzrostu, noga 82. Mam teraz dwie szosy. Jedną typu Endurance w rozmiarze 54, górna rura 54.8 i jest dla mnie idealna, drugą typowo wyścigową rozmiar 56, górna rura 55.8 i jest dla mnie za długa. Niby 1cm ale widać inna geometria i już coś nie tak. Trekkinga mam 19 cali i jest idealny. MTB mam 17,5 cala, 29-er i wydaje mi się za duży. Czuję się niekomfortowo i go muszę opylić (Specialized Hardrock). Byłem dziś w zaprzyjaźnionym sklepie Specowym i rozmawialiśmy właśnie o geometrii rowerów MTB. Właściciel sklepu, szczupły gośc, 183 wzrostu, mówił że w tym roku testował wypasione specowe fulle. Rozmiary M i L, zarówno na kołach 29 jak i 27,5. Jeździł zjazdy i podjazdy i singletracki w czeskich górach. I w końcu zdecydował że optymalny dla niego jest rozmiar M na kołach 27,5. Mówi że 29-er był za mało zwrotny. A jego wspólnik, prawie tego samego wzrostu, jeździ na kołach 29 i ramie rozmiar L. Niestety nic nie zastąpi jazdy próbnej ale w Polsce bardzo mało sklepów to umożliwia.

  5. Też na pierwszy rzut oka myślałem że to żagiel. I jako żagiel może ma sens ale jako osłona przeciwdeszczowa to jakaś kompletna głupawka. Jak tym jechać jak będzie przeciwny wiatr? A co jak będzie lało z tyłu? Jak dla mnie kompletna bzdura. Od ochrony od deszczu są kurtki przeciwdeszczowe a w ostateczności peleryny/ponczo.

  6. Mój kolega o podobnych parametrach jak twoje (180/85) jeździ na szosach w rozmiarze 56 i trekkingach w rozmiarze 19". Zwykle jest to rozmiar L. Górne rury ma zwykle 55-56cm. Z geometrii wynika że w tym Stevensie w rozmiarze 55 górna rura jest efektywnie w rozmiarze 59,2cm (literka C) co moim zdaniem jest za dużo. Z tego zapewne wynika oznaczenie XL na ramie. Brałbym rozmiar mniej.

  7. Przeglądam właśnie różne przeceny rowerowe z Black Friday i rzucił mi się w oczy inteligentny wyświetlacz Wahoo RFLKT za 50 Euro plus 15 Euro wysyłka do Polski. Wyświetla przez BT różne fajne dane z telefonu. Warunkiem jest że telefon musi mieć BT 4.0 Jest też wersja + z obsługa ANT+, barometrem i czujnikiem temperatury ale kosztuje dwa razy tyle. Tak na oko wygląda sensownie. Żeby wersja + kosztowała 50 Eur plus przesyłka to już bym kupował.

  8. Dzięki za info. Przejrzę podane przez Ciebie linki i przeanalizuję.

     

    W kwestii Garmina 1000 to jest to fajne urządzenie ale cena jak dla mnie jest z kosmosu więc absolutnie nie zamierzam go kupić. Oprócz funkcji które mam w 705 jest kilka fajnych bajerów jak bezprzewodowa synchronizacja z routerem WiFi, wyświetlanie SMSów, Call ID i maili na ekranie. To są funkcje dla mnie przydatne ale nie uzasadniają ceny. Reszta czyli integracja z Shimano Di2, mnóstwo opcji dotyczących czujników mocy, analizy treningu, itp jest mi zupełnie niepotrzebne. Więc rzeczywiście moje potrzeby mógłby zaspokoić odpowiednio dostosowany smartphone. Moim zdaniem koszt bardzo zaawansowane licznika w obecnych czasach nie powinien przekraczać 500-600 zł.

     

    Jeśli chodzi o jego konkurencję to zarówno Mio jak i Timex zakupiły w pewnym momencie produkt chińskiej firmy Globalsat, GB-580, i sprzedawały go pod swoim brandem. Miałem z nim do czynienia, jest to taki "Garmin dla ubogich". Ma mnóstwo funkcji porównywalnych z Garmin 500. Natomiast jest to produkt typu "what you pay is what you get". Strasznie niedopracowany soft, fatalne działanie na podstawie GPS, bez czujników ANT+ nie da się tego używać bo biorąc dane z GPS zaniża trasę o jakieś 10-20% i działa jak chce. Brak bezpośredniej integracji ze Stravą, nieprzejrzysty, zagmatwany interfejs. Ogólnie pozorna oszczędność i sprzęt dla ludzi którzy mają dużo czasu żeby siedzieć na forum i dopytywać jak zrobić żeby działał. Odradzam. Firmę Mio znam od dawna, od początków ich romansu z palmtopami z funkcją GPS. Przeciętna firma, robiąca przeciętne produkty. Z pewnością nie ma budżetu na produkcję bardzo zaawansowanych i innowacyjnych rozwiązań. Teraz jest jakiś nowy produkt z nawigacją i mapami, ludzie testują, zobaczymy, Ciekawie wyglądał niemiecki O-Synce Navi2Coach ale się nie rozwinął. TwoNav jest mi nieznany. Swego czasu widziałem że były niemieckie firmy który na ich rynek produkowały jakieś GPSy rowerowe z bardzo dobrymi mapami off-roadowymi jak w Gaminach turystycznych. Ty pewnie będziesz wiedział o co chodzi jako użytkownik Dakoty.

     

    Jest kilka miejsc w których można uzyskać ciekawe info w które czasem zaglądam. Zapewne są Ci wszystkie znane ale wypiszę, może komuś innemu się przydadzą.

     

    Blog DC Rainmakera: http://www.dcrainmaker.com/

    Dyskusja na temat Garminów na forum szosowym: http://szosa.org/topic/2378-garmin-edge/

    Dyskusja na temat użycia smartphone'ów jako licznika i nawigacji rowerowej: http://szosa.org/topic/6317-smartphone-z-antbtle-jako-alternatywa-dla-licznik%C3%B3w-z-pulsometrem-i-komputerk%C3%B3w-sportowych-garmin-i-inne/

    GPS Maniak: http://gpsmaniak.com/2010/nowosci.htm

     

    Natomiast jeśli chodzi o wyznaczanie trasy na smartphonie lub przez przeglądarkę polecam Outdooractive Premium. Mają bardzo czytelne mapy. Aplikacja w wersji Premium za ok. 40 zł powala zapisywać obszary offline. Nie działa to idealnie ale jest generalnie OK. Wybierając "road bike" jako algorytm wyznaczania trasy ładnie prowadzi po asfaltach, kreśli dobre profile wysokościowe i w podsumowaniu podaje ile będzie asfaltu, szutru i bruku. Mapy użyte w tej aplikacji występują w wielu innych. Możesz np. ściągnąć na Androida z Google Play aplikację High Tatras (Vysoke Tatry) gdzie masz opisy szlaków i schronisk tatrzańskich a przy tym właśnie warstwę map firmy od Outdooractive.

     

    Co do podanych map to nie wiem jak Locus Pro ale Here to totalny kataklizm. Jechałem z tymi mapami parę razy samochodem i nigdy nie spotkałem się z tak beznadziejnym algorytmem wyznaczania trasy. Absolutna porażka, zapomnieć że istnieje i nie używać. Google Maps się za to bardzo poprawił i ma działającą nawigację. Nie testowałem na rowerze ale ostatnio jechałem z tym dwa razy samochodem i miało ręce i nogi.

  9. Nie byłem ale zamierzam się wybrać. Natomiast ciekawszy wydaje mi się szlak zamków gotyckich. W zeszłym roku tam jeździliśmy i naprawdę jest co pozwiedzać. Przykładowa pętla jednego dnia Malbork-Sztum-Kwidzyn-Gniew-Malbork. Mój syn był zachwycony. Bo ruiny na Jurze to chyba raczej zbyt ciekawe nie są. Ale może się mylę. Atrakcyjny pod względem zabytków wydaje się też Dolnośląski Szlak Zamków i Pałaców.

  10. Przede wszystkim nie stoję w opozycji do Ciebie ani do samego pomysłu wykorzystania smartphone'a jako licznika. Jestem jak najbardziej za ale jest szereg problemów które powodują że nie jestem obecnie zbyt przychylny tej idei.

     

    Ad 1. BT napisałem tak ogólnie ale faktycznie wsród kolarzy to raczej ANT+. Takie mam od Garmina, takie można też kupić oddzielnie. Nie wiem ile kosztują najtaniej ale opaska do mierzenia pulsu w Decathlonie 150 zł a prędkość+kadencja 80zł. Natomiast opaskę HR Bluetooth w Lidlu widziałem któregoś razu za 100 zł więc akcesoria BT chyba nie muszą być droższe. Ale w standardzie to chyba Xperia ANT+ nie obsługiwała. Rozumiem że są specjalne firmware'y które aktywują chip?

     

    Ad 2. Myślę że czas pracy baterii jest jednak słabszym ogniwem. Nie jestem przyzwyczajony żeby ekran był wyłączany i nic nie pokazywał. Garmina mam cały czas włączonego i wytrzymuje ok. 10-12h, w każdym razie w zeszłym roku zrobiłem 210km jadąc ze średnią 25 km/h z dwoma postojami i przeżył. Więcej mi raczej nie potrzeba. Nowsze modele o ile mi wiadomo mają mniej żywotny akumulator. Pytanie tylko jak się korzysta z urządzenia. Zgodzę się że jak wyłączysz GSM, WiFi i BT to może żyć bardzo długo. Mój stary telefon z dużym ekranem na Windows Mobile przy wyłączonych wszystkich modułach bezprzewodowych potrafi przeżyć tydzień. Nie wiem ile by przeżył z włączonym cały czas ekranem i modułem GPS. W razie czego do wielu modeli można dokupić plecki z dodatkową baterią lub mieć ze sobą power bank. Jest to do ogarnięcia. Natomiast gdybym się zdecydował na smartphone zamiast Garmina to chciałbym mieć funkcjonalność którą oferują nowe modele w postaci powiadomień SMS i wyświetlania kto dzwoni. Połączenie z netem też może być czasem przydatne w kwestii informacji o pogodzie. Ja np. dużo jeżdżę w góry za granicę i takie informacje się przydają. Ale przyjmijmy że go nie mamy bo Garmin tez go nie ma.

     

    Ad 3. Nie żebym był chętny jeździć w deszczu ale nie jestem z tych co jak pada to stoją na przystanku i czekają aż przestanie. Jak dla mnie urządzenie musi funkcjonować w ulewie. Czasem nie masz wyjścia. Odjechałeś gdzieś daleko i wracasz i wiesz że masz do przejechania np. 50km w ciągu 2-2,5h i jak nie zdążysz to odjedzie ci ostatni pociąg. Zdarza mi się często jeździć pociągami na Słowacji, w Czechach czy w Niemczech i bez względu na pogodę muszę czasami jechać choćby ulicą płynęła rzeka. Dlatego jak dla mnie wchodzą w grę jedynie wzmocnione konstrukcje. Tak samo jeśli chodzi o aparat foto. Innych nie używam.

     

    Ad 4. To zależy od rodzaju wyświetlacza. To tak samo jak z laptopem. 99% procent nie daje się używać w słońcu. Ale są takie jak Panasonic Toughbook czy Dell ATG które są do tego stworzone. Tak samo z tabletami. Standardowe nie bardzo dają sobie radę ale Samsung Galaxy Tab Active jak najbardziej. Jak ciekawi Cię temat to poczytaj o projekcie tableta Earl. Natomiast oczywiście większy kontrast będzie zżerał baterię.

     

    Ad 5. To musiałaby być zintegrowana aplikacja która ma wszystko w sobie. Nie wchodzi w grę przełączanie aplikacji w czasie jazdy przy 30 km/h. To gorzej niż być gmerał w telefonie w czasie jazdy samochodem 120 km/h. Stanowiłoby to duże niebezpieczeństwo.

     

    Ad 6. Do Xperii Active zrobiono chyba nawet uchwyt rowerowy. Są też proste patenty jak przewiercić plecki i podczepić uchwyt od Garmina. To jest do ogarnięcia. Moje dziecko ma telefon LG Sporty który by się IMHO do tego zastosowania nadawał ale nie wiem czy obsługuje ANT+.

     

    Ad 7. Xcover akurat podałem przykładowo bo jest to mój głowny telefon z którego na co dzień korzystam. A że na rowerze udało mi się rozwalić przynajmniej 3 smartfony który wypadły mi z kieszonki albo z ręki podczas używania ich w czasie jazdy to kupiłem taki który jest w stanie to przeżyć. Miał już swój crash test bo wypadł mi z kieszonki na asfalt. Odleciała klapka baterii i bateria ale po złożeniu do kupy nadal działa więc mogę go polecić. Za 100-200 zł oczywiście można kupić coś z Sony Xperii ale tutaj mam jednak nowy system, dość duży, czytelny ekran (a oczy już nie te), dużo pamięci, szybki procesor, maile, net nawigację. Ogólnie wszystko co potrzeba do kontaktu ze światem jeśli zajdzie taka potrzeba.

     

    Dla mnie idealnym urządzeniem byłaby odmiana wspomnianego przez mnie tableta Earl. Bardzo wyraźny ekran monochromatyczny typu E-ink tak jak w Kindle o niskim poborze prądu. Kompatybilność z ANT+, GPS, BT do połączenia z telefonem i dedykowany system operacyjny z obsługą darmowych map OSM. Odporny na upadek z czujnikiem ciśnienia atmosferycznego, temperatury i pogody. I z wbudowana baterią słoneczną. Akurat Earl ma jeszcze moduł GSM, krótkofalówkę, radio FM i parę innych bajerów i ma kosztować 300 USD. Niestety jak to bywa wszystko jest piękne w teorii bo mija już chyba trzy lata od początku projektu i nadal nie ma go na rynku. Takie urządzenie byłoby konkurentem dla Garmina ale póki go nie ma Garmin ma praktycznie monopol i dlatego śpiewa sobie 400 Euro za urządzenie o zbliżonych parametrach. Ale ceny się obniżą jak pojawi się konkurencja. Już wyszły bardzo fajne liczniki Lezyne a następne są w drodze. Może się okazać że projekt przeróbki smartphone'a na licznik zanim okrzepnie to już nie będzie miał sensu bo niewiele się dopłaci a będzie się miało pożądaną funkcjonalność za zbliżoną cenę.

  11. W tej sprawie jest kilka tematów do poruszenia.

     

    1. Lider rynku czyli Garmin.

    Posiadam starszy model 705. Czy jestem zadowolony? Względnie. Czy spełnia swoje funkcje? Nie do końca. Urządzenie kupione jako bardzo zaawansowany licznik z mapami, zapisem śladu GPS i nawigacją i możliwością współpracy z komputerem. Jako licznik sprawuje się bez zarzutu. Zapisywanie śladu GPS też pod warunkiem że pamiętamy żeby raz na jakiś czas czyścić pamięć. Z komputerem sie łączy o można trasy i dane synchronizować ze Stravą i Garmin Connect. Natomiast część nawigacyjna jest porażką. Interfejs do planowania tras na PC Basecamp jest tragiczny i nie potrafię go zrozumieć. Nawigowanie oznacza dla mnie prowadzenie do punktu docelowego lub po wyznaczonej trasie. Działa to fatalnie. Mapa jest nieczytelna. Albo jest za dużo miejscowości i nic nie widać albi za mało i nie widać kolejnych. Nawigowanie po linii i nigdy nie jest pewne czy pojechaliśmy w dobrą stronę. Głupie i mylące komunikaty nawigacyjne typu turn to Banhoff Strasse w mieście w którym nie mamy pojęcia która ulica jest która zamiast take first turn lef. Brak nawigacji głosowej. Mapy płatne chociaż nie wiem kto za nie płaci. Większość ściąga z torrentów. Cena urządzeń bardzo wygórowana. Z tego powodu nie kupowałem kolejnych modeli gdyż bardzo niewiele wnosiły a bardzo dużo kosztowały. W cenie powinien być IMHO dożywotni upgrade map. to jeszcze by jakoś uzasadniało zakup ale nie ma. Urządzenia wytrzymują 8-10 godzin ciągłej pracy i są bryzgoszczelne i stosunkowo odporne na upadek.

     

    2. Smartphone jako licznik z nawigacją

     

    Czujniki.

    Przyjęły się dwa standardy. Albo ANT+ albo Bluetooth Low Power. Smartphone musi obsługiwać jeden albo oba. Jest z tym problem. Nie wszystkie to robią. Jazda wyłącznie na podstawie danych GPS dla żadnego bardzie zaawansowanego kolarza się nie nadaje.

     

    Czas pracy baterii.

    8-10 godzin ciągłej pracy jest problemem. Musi być pojemna bateria.

     

    Bryzgoszczelność i odporność na upadek.

    W grę wchodzą tylko wzmocnione smartphone'y takie jak opisywania Xperia, które muszą mieć stosunkowo małe rozmiary i masę. Im mniejsza masa tym większa odporność na upadek. Urządzenie musi przeżyć upadek z metra przy prędkości 60km/h, tak jak Garmin

     

    Widoczność w pełnym słońcu

    W większości smarthone'ów ekran jest słabo widoczny.

     

    Aplikacja

    Aplikacja z nawigacją głosową, pokazująca dane dotyczące jazdy chyba nie istnieje. Najlepszy byłby chyba telefon z dedykowana wersją systemu Android z której wyrzucono by połowę jądra. Standardwoy Android mam wrażenie że słabo się nadaje.

     

    Uchwyt rowerowy

    Musi mieć porządny uchwyt, najlepiej mocowany do mostka żeby nie wypadł.

     

    Cena

    Cena musie mieć ręce i nogi. Skoro za 800 zł mogę kupić Samsung Galaxy XCover 3 to zubożony telefon z odpowiednimi funkcjami nie powinien kosztować więcej niż 500 zł.

     

    No i dochodzimy do tego że nie bardzo jest takie telefon który spełnia te wymogi więc jak na  razie pozostanę przy Garmin Edge 705 jako liczniku (tudzież ostatnio przecenianymi modelami 500) a jak trzeba znaleźć drogę to albo wyjmę analogową mapę z kieszeni albo Samsunga Xcover 3 i odpalę nawigację.

  12. Wadą Sigm jest kiepskie mocowanie. Mój kolega zgubił już dwa liczniki Sigma Targa. Jeden wyskoczył mu na przejeździe kolejowym i został rozjechany przez nadjeżdżający samochód, drugi wypadł jak rower oparty o barierkę się przewrócił i spadł w przepaść w Alpach. Z drugiej strony koleżanka jeździ z Sigmą 20 tys km rocznie i jeszcze go nie straciła ale jeździ tylko po asfalcie. Myślę że na asfalt jest ok ale do MTB to z pewnością bym nie polecał. Zwrócił bym uwagę, oprócz funkcji które we wszystkich tańszych licznikach są podobne, na pewne mocowanie. Miałem na przykład przez 20 lat Cateye Astrale katowany niemiłosiernie. Brał udział w wielu wypadkach ale nigdy nie wypadł. Jeszcze mój syn z niego korzystał i nie udało mu się go zgubić. Inne porządne firmy które od lat robią liczniki to Ciclomaster, VDO, Vetta.

  13. Ja miałem wcześniej dwie pary butów Shimano kupionych w ramach oszczędności. Nie pamiętam nazw modeli, było to parę lat temu. I jedne i drugie były bardzo ciężkie i podczas jazdy przesuwał się język w bucie i były niewygodne. IMHO do dobrych butów warto parę złotych dołożyć. Większość moich kolegów którzy jeżdżą kilka dobrych lat albo jeździ w Specialized albo w Sidi. Nie znam obecnych cen Sidi ale jakiś czas temu były bardzo drogie. Specialized natomiast, podstawowy model w którym jeżdżę i w MTB i na szosie Specialized Sport, można kupić za cenę w pobliżu 250 zł, jak dobrze poszukać. Model z tego roku kosztuje 379 zł, starsze taniej. Mam dwie pary i jestem bardzo zadowolony.

  14. Rower, np taki:

    http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=5800527788&reco_id=5071d072-8d59-11e5-932f-fa163eefc979&ars_rule_id=201

     

    Sakwy:

    Generalnie są zawsze dwie szkoły: polskie Crosso albo niemiecki Ortlieb. Jest też rzadziej spotykana ale podobna niezła i niedroga trzecia szkoła, czeskie Sport Arsenal. Ja mam Ortlieby, kolega ma Crosso. Zaletą Ortliebów jest mocowanie które umożliwia ustawienie sakwy w odpowiedniej pozycji w stosunku do bagażnika i ewentualną regulację tak żeby nie uderzać o nie piętami. Sakwy Crosso mają, że tak powiem (mam nadzieję że nie obrażę użytkowników Crosso), chamskie mocowanie na metalowe haki. Nie ma żadnych regulacji, albo ci pasuje do bagażnika albo kup bagażnik ich produkcji do którego oczywiście pasuje. Jest to wadą i zaletą. Mocowanie Ortlieba jest z twardego plastiku i może się sporadycznie, urwać lub uszkodzić. Ale jakoś nie słyszałem wsród moich znajomych by się urwało jeżdżąc po Europie. Haki Crosso mogą się co najwyżej wyrobić, raczej się nie urwą. No i haki telepią o bagażnik na wybojach i rysują pręty bagażnika, mocowanie Ortlieba nie. Natomiast zaletą sakw Cross jest że są tańsze i są pojemniejsze (niektóre modele). Mają 30 litrów a Ortlieby 20. I jedna i druga firma ma też wiele dodatkowych akcesoriów i akcesoria Crosso są znacznie tańsze. Ortlieb się bardzo ceni ale jest to mercedes wśród sakw i z moich doświadczeń what you pay is what you get w tym wypadku.

     

    Tu jest dobry artykuł o sakwach:

    http://kolemsietoczy.pl/jakie-sakwy-rowerowe-torba-na-kierownice-kupic-porownanie-wodoodporne-modele/

     

    Tu jest blog, który subskrybuję, jednego obieżyświata który wie wszystko o wyjazdach z sakwami:

    http://bicycletouringpro.com/blog/

     

    W kwestii planowania podróży i innych szczegółów dotyczących wyjazdu zdecydowanie polecam forum http://www.podrozerowerowe.info/. Jest tam trzech gości którzy zjedli na podróżach zęby i wiedzą o nich wszystko: aard, wilk i transatlantyk. Są jednak trochę specyficzni czym nie należy się zrażać.

  15. Ambitny plan. Jakieś 5-6 tys km czyli jakieś 2,5-3 miesiące jazdy? Nigdy na jednym wyjeździe nie przejechałem więcej niż 1000 km nie mówiąc już o długotrwałym jeżdżeniu z sakwami i namiotem. Niemal każdy rower da radę. Czytałem parę książek ludzi którzy przejechali pół świata i czasami aż trudno uwierzyć na jakich struclach tego dokonali. Z moich obserwacji wynika że najczęściej w takich podróżach sprawdza się rower wyprawowy tupu trekking/cross z widelcem sztywnym lub amortyzowanym. Ważne mieć dobre siodełko i dobre opony z wkładką antyprzebiciową. Hamulce tarczowe mogą sprawiać problemy i być trudne do naprawy w podróży. Ja bym chyba raczej się zdecydował na v-breaki i wytrzymałe koła z dużą ilością szprych. Światło musisz mieć z dynama bo nie będziesz w szczerym polu ładował ani kupował co chwile baterii. Gdzieś tu w którymś wątku podawałem link do Allegro do niemieckiego trekkinga z Decathlonu. Wygląda na dobry wybór pod twoje potrzeby.

  16. A ciekaw jestem tez waszej opinii na temat tego jak ma sie komfort i predkosc w stosunku do szerokosci opon i cisnienia. Najszersze na jakich dotychczas jezdzilem to 2.0 cala. Kiedys nie wiedzialem ze mozna je pompowac nizej niz to co podaje producent wiec nigdy nie wbijalem mniej niz jakies 50 PSI. Komfort byl oczywiscie kiepski przy takim cisnieniu. Od jakiegos czasu jezdze na 25 PSI i komfort znaczaco wzrosl ale spadla predkosc i mam klopot nadazyc za kolegami na takim cisnieniu. Jaka szerokosc opony i cisnienie jest waszym zdaniem optymalne do jazdy po lesie gdzie spotkamy korzenie, powalone drzewka, okazjonalne piachy i zjazdy i podjazdy?

  17. Caly czas sie zastanawiam jakiego typu rower MTB kupic. Czy sa wam wiadome jakies inne firmy oprocz Specialized ktore umozliwiaja odplatne testy rowerow? Ja sie umowilem w moim zaprzyjaznionym sklepie Specialized ze wezme na testy 2-3 rowery. Mysle ze trzeba sie jednak przejechac na kilku roznych po terenie w ktorym sie najczesciej jezdzi zanim sie cos kupi. Dzis przejechalem sie z dzieckiem po trasie na ktorej rozgrywane sa corocznie wyscigi XC na trekkingu na oponach 29x2.0 z amorem ze skokiem 63mm i caly cza go dobijalem na kazdej wiekszej rozpadlinie. Na korzeniach w lesie taki amor tez sie do niczego nie nadaje. Nie ma komfortu. A jest to wysoki model Suntoura do trekkingow z tlumieniem olejowym. To juz lepszy do takich zastosowan jest moj podly amor Suntoura w moim MTB, najprostszy model ze sprezyna ale ze skokiem 80mm. Nie wykluczam kupienia 29-era bo moze trafie jakis ktorego geometria bedzie mi odpowiadac. Na razie chce przetestowac jednego fulla, Epica, i dwa hardtaile: Rockhoppera i Crave. Gosc ze sklepu, w srednim wieku, odrobine mlodszy ode mnie mowi ze jak jezdzi off-roadem to tylko full w rodzaju Epica daje komfort. Ma do dyspozycji wyscigowe maszyny hardtailowe ale preferuje fulla ze wzgledu na komfort. Moze sprzedam 2 rowery, trekkinga i MTB i kupie jeden ale porzadny, np fulla. Albo moze sie przymierze do takiego Krossa jak tu opisywany. A jak sadzicie jaki skok widelca jest juz odpowiedni do komfortowej jazdy po korzeniach i trasach XC?

  18. Bylem dzis u chlopakow w zaprzyjaznionym sklepie Speca w ktorym serwisuje moje rowery. Namawiaja zeby sie nie bawic w upgrade tylko sprzedac ten rower i kupic inny. Chyba pojde tym tropem. 29er przy moich 175 wzrostu chyba jednak nie dla mnie. Pozycze od nich jakiego 27,5 na test. Musze miec nizej kierownice niz w tym 29 ktory mam bo unosi mi sie przednie kolo przy sztywnych, krotkich podjazdach pod gore w lesie i mam za wysoko srodek ciezkosci przez co jest problem ze zwrotnoscia. No i aerodynamika cierpi a nie ma juz mozliwosci obnizenia kierownicy w tym modelu.

     

    A w ktorych amorach sie orientujesz i ktore mozesz polecic do komfortowej jazdy po lasach?

  19. Podeslij prosze na PW gdzie mozna kupic tego Krossa za tak dobra cene. To jest za pol darmo. Jak bys chcial kupic dowolna chinska karbonowa rame to musisz liczyc ze po imporcie z Chin, cle i VAT bedzie cie kosztowala ok. 2500 zl. Mi dzis w sklepie Speca doradzono zebym puscil swojego kiepskiego MTB i kupil cos innego. Wiec musze sie chyba udac na poszukiwania. Ten Kross w zwiazku z tym tez mnie interesuje. A nie ma takiego w wersji 27,5? Bo jednak stwierdzam po dzisiejszej jezdzie po puszczy po blotach, kozeniach i waskich drozkach ze 29 jest dla mnie za malo zwrotny do jazdy w lesie.

     

    Ja mam podobne zastosowania jak Ty. Jezdze ponad 98% po szosie. MTB na razie z rzadka do lasu. Ale poniewaz moj syn zaczal trenowac w sekcji kolarskiej to spodziewam sie ze bede duzo wiecej jezdzil MTB niz dotychczas razem z nimi lub jego grupa. Jakis mega wypas nie jest mi potrzebny ale chcialbym rower lekki i zwrotny i w ktorym biegi dobrze wchodza pod duzym obciazeniem pod gore. W nizszych grupach Shimano jest z tym lipa.

     

    OFF TOPIC

    Czy ty jako lublinianin masz obcykane Roztocze? Pare osob mi mowilo ze sa to fajne tereny na rower. Czego sie tam mozna spodziewac i gdzie najlepiej zalozyc baze do wypadow?

  20. Budżet to najchętniej do 500 zł. Widziałem wyprzedażowy Rockshox 30 Gold TK Solo Air i Rockshox TK32 za 900 zł ale to wydaje się być za drogo do takiego roweru. Mam w trekkingu widelec Suntoura z tłumieniem olejowym i blokadą z manetki ale ma mały skok, chyba 63mm i słabo wybiera nierówności terenu. Zależy mi na czymś co po prostu poprawi komfort i ugnie się po wjechaniu w dziurę i żeby nie ważył tonę. Od tej Activii to nawet coś już kupowałem. Poszukam tego gościa. A masz Tomek na myśli jakąś konkretną linię? Bo tam jest mnóstwo. Na stronie Suntoura wybierając koło 29 i zastosowanie XC wyjechało mi dużo widelców z linii XCM, XCT, XCR, Axon, Epicon. Ciężko się rozeznać. I czy może być tłumienie olejowe czy raczej szukać tylko powietrzny?

  21. Łukasz, ja bym powiedział, że podstawową kwestią jest do czego rower ma służyć. Dlatego byłbym przeciwko takim kategorycznym stwierdzeniom że nie ma sensu wymieniać bo to zależy od wielu czynników. Budżetu, potrzeb, ceny zakupu itd.

    Oczywiście idealnie byłoby kupić rower który ma ramę odpowiednią do naszych potrzeb i wzrostu, optymalne dla nas przełożenia i groupset, optymalne opony i koła. A wszystko za jak najmniejsze pieniądze. Problem w tym że zwykle są to założenia niemożliwe do wypełnienia. Sam jestem przykładem że potrzeby się zmieniają. Jakiś czas temu jeździłem przede wszystkim na trekkingu. Teraz jeżdżę przede wszystkim na szosie. Dwa lata temu rower MTB był mi potrzebny do kilku przejażdżek rocznie z dzieckiem po lesie. Teraz okazuje się że mój syn preferuje jazdę po lesie od jazdy po szosie i będę z nim pewnie więcej jeździł off-roadem więc chodzi mi po głowie upgrade mojego MTB lub zakup innego. Na jednym z tegorocznych wyjazdów stwierdziłem że na swoim trekkingu nie wybiorę się już raczej na żaden wyjazd szosowy. Przede wszystkim dlatego że jest za ciężki do jazdy po górach. Chyba żebym miał jechać po szosie lub okazjonalnym off-roadzie z sakwami.

     

    Tu kolega przedstawił budżet 1700 zł więc zakładam że możemy spróbować mu doradzić "jak najwięcej roweru za 1700 zł". Ten Romet jest całkiem niezły. Alivio to już całkiem sensowna grupa osprzętu. Ma blokadę widelca z manetki  i o klasę wyższy amortyzator niż w tym drugim rowerze. Firmowe obręcze Alex Rims, dobre opony Schwalbe i porządne piasty Deore. Całkiem niezła waga 13 kg. Mój stary Bulls obecnie na zimę na oponach 29x2.0 z koszyczkami, pompką i nóżką waży 14.5 kg. Hamulce Promax to chyba badziew i przy najbliższej okazji wypadałoby je wymienić na Alivio. Można na nich pojeździć i poczekać do przeglądu albo jak przestaną prawidłowo działać.

     

    Natomiast ten Btwin z Decathlonu też ma swoje zalety jako rower miejski/wyprawowy. W komplecie ma błotniki, bagażnik, oświetlenie, dynamo w pieście, zintegrowaną blokadę tylnego koła, osłonę łańcucha, regulowany mostek, ergonomiczne gripy. Same te elementy to kilkaset złotych. Pytanie tylko czy koledze jest to potrzebne. Natomiast amorek w tym Decathlonowym jest z pewnością gorszy. To jest model który kosztował 550 Euro:

    http://www.decathlon.de/fahrrad-28-trekkingrad-hoprider-700-herren-id_8307668.html

  22. Żaden. Wołałbym np ten rower z niemieckiego Decathlonu:

    http://allegro.pl/niemiecki-rower-28-germany-alu-schimano-deore-i5780080118.html

    W Polskim Decathlonie też go sprzedają ale 300 zł drożej. Do budżetu masz wtedy jeszcze 400 zł za które możesz zrobić upgrade osprzętu i w zależności od potrzeb kupić lepsza grupę lub lepszy amortyzator.

     

    A jaką wielkość ramy potrzebujesz i jakie ma być przeznaczenie roweru? Tak patrzę że chyba czas wystawić na allegro mojego Bullsa 19" który jest dużo lepszy niż większość tych które chodzą po 2000. Ma porządnego amora Suntoura z blokadą skoku, XT z tyłu, Deore 3x9 z przodu, korba Deore, hamulce v-break Alivio. Fotka tu:

    http://www.bikestats.pl/rowery/Trekking-Bulls-Comp-485_1458_430.html

  23. Piękna maszyna. Do moich zastosowań byłby idealny jeśli chodzi o przełożenia. Natomiast czytałem trochę opinii na zagranicznych forach i niestety różnice między karbonem i alu nie są jednoznaczne. Ja na szosie przesiadłem się z alu na karbon i do alu już nie wrócę, przede wszystkim ze względu na komfort. Natomiast czytałem np. test dwóch Speców MTB o niemal identycznych parametrach ale ramach jeden alu, drugi karbon i fachowcy jeżdżący w wyścigach na mtb nie widzieli równicy w komforcie ani sztywności. Jedyna różnica była w wadze no i oczywiście duża różnica w cenie. Ja dlatego do moich amatorskich zastosowań chyba wolałbym lekką ramę alu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...