Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    12 951
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Jeździłem bardzo dużo z rowerami poza miejsce zamieszkania, głównie w góry ale głównie wożąc rowery samochodem. Trochę wożąc na dachu ale po paru przypadkach już tylko w środku. Preferujemy z kumplami styl oblężniczy. Czyli okopujemy się w jakimś komfortowym pensjonacie w górach i stąd eksplorujemy okolicę wracając co dzień do miejsca gdzie mamy wygodne łóżko, łazienkę z ciepłą wodą i dobre jedzenie. Latając np. na Cypr, do Turcji  czy na Teneryfę, wypożyczaliśmy rowery na miejscu. Finansowo do 10 dni wychodzi na to samo co wozić własny a połamano już kolegom rowery na lotniskach więc szkoda ryzykować. Zrobiłem ze 2-3 tripy z bagażem ze znajomymi ale styl sakwowy nie jest dla mnie. Strasznie ogranicza zasięg i bardzo ciężko się jedzie. Jak już to wolę styl "travel light". Zrobiliśmy takie dwa dni pociągiem. Rano w sobotę w 2h byliśmy na Mazurach. Zrobiliśmy 130 mając małe plecaki ze szczoteczką i pastą do zębów, klapkami i bokserkami do spania. I następnego dnia 150 do pociągu. Mój kolega, gdzieś tu opisany na forum Ultracyborg Cezary Urzyczyn, ścigał się tak przejeżdżając w 9 dni ponad 3100 km na rowerze szosowym z bagażem objętości może 10 litrów ?

    @Baga
    Koleje Mazowieckie są ok. Ale trzeba jechać kiedy nie ma tłumów bo w tłumie faktycznie rower może zostać sponiewierany ?

  2. Po prostu Krzysiek mamy inne potrzeby. Ty jeździsz turystycznie. My bardziej treningowo. I my jeździmy w lokalnych ustawkach gdzie tempo bywa czasem bardzo mocne, więc każdy wożony ze sobą nadmiar kg jest problemem. Mam koleżankę, która jeździ turystycznie. Z torbą na bagażniku. Przejechała w zeszłym roku 26 tys km na rowerach trekkingowych. Każdy ma inne potrzeby. Zdarza mi się pojechać wolniej ale generalnie obracam się wśród ludzi, którzy jeżdżą szybko i nie mają nadmiaru czasu. Więc umawiają się na 2-4h wspólnej jazdy w żwawym tempie, raczej bez stawania po drodze i do domu. Bo żony, narzeczone, dzieci, praca i obowiązki czekają.

  3. Ja idzie ostre tempo to nie da się za bardzo jeść i łapać tlen. Dlatego zimą nigdy nie jeździłem z żadnymi grupami. Z raz mi się zdarzyło i potem przez kilka dni bolały mnie oskrzela od hiperwentylacji ich na mrozie. Zima jest od tego żeby jeździć spokojnie, pogadać z kumplami i zrobić trochę km żeby nie spaździerzeć. 2 dni temu na szosie z moim kumplami Cyborgieim i Ultracyborgiem 70 km, średnia 25. Na końcu kawka u naszego kumpla, który otworzył bardzo fajny sklep Stajnia Rowerowa.
    https://www.facebook.com/pages/category/Bicycle-Shop/Stajnia-Rowerowa-331548880935537/

    Z bidonami mam temat ogarnięty. W jednym pół bidonu z ciepłą herbatą. która po 1h jest zimna. Co 1h dolewka z termosu, który mam w drugim koszyczku na ramie i który trzyma ciepło 3-4h. Albo bidon z tyłu w kieszeni bluzy.

  4. Ja mam w każdym rowerze podsiodłówkę i w niej niezbędny zestaw, żebym nie musiał pamiętać co zabrać. Po kieszeniach tylko telefon w etui z kartą płatniczą i nożem w formie karty kredytowej (https://allegro.pl/listing?string=nóz cardsharp&order=m&bmatch=baseline-n-dict-spo-1-3-1219) , klucze w etui i w nim z 5 dych, jakąś przekąskę, shot magnezowy, chusteczki do nosa i do higieny intymnej jakby mnie coś dopadło znienacka w lesie ?

  5. dolciak, kup używkę. Coś co ma jakiś w miarę rozsądny amor. Nawet Suntour XCR Air, Raidon. albo najtańszego RockShoxa olejowego typu XC30, XC32. Recon. Nie wiem po ile chodzą używane Romet Mustang 29 1. Sądzę że właśnie pi razy oko po tyle. Bo ten Rambler jak i kazdy nowy w podobnej cenie  to kompletne dno. Od biedy nawet crossa i zmienić opony na szersze. Mój kolega wylicytował na Allegro crossa Scotta za 1300 zł na SLX z amorem powietrznym.

  6. Przypomina mi to mojego kolegę, który na nasze ustawki mtb przyjeżdża zawsze z sakwą. Jeden kumpel go raz spytał czy ma też ze sobą telewizor bo miał na ramie jakąś mega torbę na telefon i nie wiadomo co. Zawsze ma sobą kurtkę goretex, jakieś inne graty i wyżerkę. A umawiamy się zwykle na 3h jazdy. A drugi zawsze przyjeżdża z plecakiem w którym ma u-lock 1,5kg, mineralną 1,5l i pół warsztatu. Efekt jest taki że w kółko na nich czekamy na krzyżówkach i prędzej czy później odpadają po czym połowa wzdycha z ulgą ? Ja na jeden dzień mam wszystko po kieszeniach, na ramie i w podsiodłówce. Po drodze prawie zawsze są stacje paliwowe i żabki i jak coś potrzeba, to zwykle można kupić. U nas w Warszawie są teraz też montowane stację serwisowe z pomką i kluczami.

  7. Oczywiście że sponsor "wlepia". Ale zawodnik ma wybór spośród urządzeń sponsora, jeśli ten ma kilka w ofercie. Huzar i Niemiec to byli zawodnicy. Nie wiem czy sponsorowani. Poza tym na treningu jest chyba szansa pojechać z takim licznikiem jaki się lubi. W wyścigu może nie. Froome oficjalnie ma siodełka Fizik. A jak chce wygodnie jeździć to ludziska go przykukali na siodełku Speca z zamalowanym logo ?

  8. Ja mogę tylko powiedzieć z wieloletniego doświadczenia w branży elektronicznej, że akumulatory litowo-jonowe mają zwykle czas życia 500-750 cykli ładowania. Zakładając że ktoś używał urządzenia co drugi dzień w roku to bateria ma przed sobą jeszcze ze 2 lub więcej lata życia. To jest jakieś  minimum. Bo bateria w moim Garmine Edge 705, który ma chyba ponad 10 lat nadal trzyma ponad 12 godzin. No i zawsze można kupić nową co kosztuje poniżej 100 zł.

    Co do funkcji to nie są gorsze niż w urządzeniach Explore. Ze 2 lata temu był to topowy sprzęt, którego używał Mistrz Świata, Michał Kwiatkowski. Nie wiem czy do dziś nie używa. Bo Edge 1030 dodał przede wszystkim większe wymiary i większą baterię.

  9. Miałem słaby rok zdrowotnie więc nie podróżowałem rowerowo za granicę jak to co rok czynię. Ale będąc w rowerowo w górach Czech, Słowacji, w Alpach czy na ciepłych wyspach nawigacja się zdecydowanie przydaje. Jazda z mapnikiem nie jest moją bajką. Oczywiście że można się zatrzymać, wyjąć telefon i odpalić Google Maps. Ale z dostępem do netu w różnych dziurach, w roamingu, różnie bywa. Więc albo aplikacja na telefonie z wgranymi mapami offline albo dobra nawigacja rowerowa. Ja wolę nawigację.

    Ci którzy nie mają tych urządzeń, nie wiedzą może że można też dograć różne dodatkowe moduły do Garmina. I mam np. na ekranie aktualną mapę pogodową i ostrzeżenie o opadach i burzach.

  10. Poziom map jest mega dobry. Do tego stopnia że jadąc po Kampinosie masz w Garmin 1000 numery dróg pożarowych. Natomiast nawigowanie odbywa się bez nawigacji głosowej używając beepów użytych jako alertów o manewrze i informacji na LCD

    Czas działania jest proporcjonalny do użytego akumulatora i rozmiaru LCD:

    Edge 500 - 600 mAh
    Edge 510 - 900 mAh
    Edge 520 - 700 mAh
    Edge 705 - 1250 mAh
    Edge 800 - 1100 mAh
    Edge 810 - 1100 mAh
    Edge 820 - 700 mAh
    Edge 1000 - 1100 mAh

    Więc Edge 520/820 realnie do 8 h. Garmin 1000 10-12h

    Wszystkie bieżące modele Garmina mają taki sam montaż i mnogość uchwytów montażowych producenta i firm trzecich.
    Do Garmina można też wgrać dowolną ilośc map. Ich darmowe wersje są bez problemu do ściągnięcia w necie. Więc jadąc na Cypr czy Teneryfę bez problemu się je znajdzie. Niektórzy producenci jak Wahoo nie mają takiej możliwości i korzystają tylko z jednej mapy.
  11. Garmin jest z USA więc w USA niższe ceny bo omijamy VAT. Ale jak ktoś szuka i wie gdzie, to tanio znajdzie ?

    520 Plus to bzdura IMO. Nawigacja w urządzeniu nie mającym dotykowego ekranu jest na poziomie Nokii sprzed 20 lat. W 820 ma już sens chociaż dla mnie powierzchnia ekranu jest za mała. Dopiero 1000, który mam mnie w tym  względzie satysfakcjonuje. Natomiast do codziennego użytku i sporadycznej nawigacji 820 wydaje się optymalnym urządzeniem. Ale Garmin Explore teź ma ręce i nogi. Dla tych co dużo chodzą po górach albo robią wielodniowe tripy poza cywilizacją urządzenie na baterie takie jak Garmin Etrex (cz może wspomniana Montana) też ma ręce i nogi.

  12. Kolega ma Forerunnera 920 XT. I też fajnie działa. Garmin to jest jednak firma, której produkty są dosyć wysokiej jakości a kolejne wcielenia urządzeń są już zwykle dobrze dopracowane. Ja się teraz obracam wśród gadżeciarzy, gdzie wszyscy mają jakieś Garmin Fenix. Faktycznie że na męskiej łapie wygląda dobrze. Na damskiej ręce gorzej. Chociaż w warszawskim korop jest moda na rower i triathlon i taki zegarek na ręku od razu kogoś identyfikuje jako przynależącego do kasty sportowych korpo szczurów ?

  13. Dobór wymiarów wynika z doświadczenia. Nie muszę nawet patrzeć w tabelki.


    Czemu bym nie wziął? Bo za 2400 jest Triban 520, który IMO jest lepszym wyborem. 300 wiecej i masz dużo lepszy osprzęt i rower, który jeśli pójdziesz drogą rozwoju zostanie z Tobą jako zimówka, wyprawówka lub rower dojazdowy do pracy. Bo można mu założyć szersze opony, pełne błotniki i bagażnik.

  14. Nie mam za bardzo doświadczeń ze rejestracją trasy w telefonie. Robiłem to raptem kilka razy i fakt że sukces był typu 1/2. Czyli do dupy ?
    Sądziłem że to ja miałem niefart bo wielu chwali takie rozwiązanie.

    Jakbym miał na zbyciu 2k to chętnie bym sobie kupił zegarek Garmina. Natomiast jego użyteczność na rowerze uważam za słabą. Trochę drogi rejestrator. Ale inna rzecz że mój wzrok nie jest już sokoli. Z Garmina 1000 jestem mega zadowolony. Z Edge 705 i Edge 800 też byłem poza nawigacją. Tę miały kiepską. Ale mój kolega mający Edge Explore na bazie Edge 800 był bardzo zadowolony.

  15. Z decathlonu opaska działa bardzo dobrze ale kosztuje 150. Ludzie kupują jakieś megane czy jakoś tak z Ali i podobno też dobre.
    Garmin 1000, używany, pełna wersja chodzi po 1000-1200 jakby co.
    Dla mnie zegarek do rejestracji trasy nadaje się tak samo jak telefon. Natomiast na ekranie zegarka w czasie jazdy prawie nic nie widać. Przynajmniej na trzęsącym mtb

×
×
  • Dodaj nową pozycję...