Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. Ja dziś widziałam w Tesco jakąś ichniejszą szosę z osprzętem Tourney'a (i to łącznie z klamkomanetkami) za 1039zł. Tylko niestety zmroziła mnie napisana waga: 13kg, w dodatku możliwe, że prawdziwa, bo jednak mały klocek to był ;) Więc chyba bardziej jako ciekawostka. Ale może i Decathlon kiedyś wpadnie na to, żeby choć te klamki wrzucić.
  2. Ha, ha, ha ;) Zależy, czego szukasz. Jak konkretnego modelu, może być niemały kłopot. Przykładowo dość łatwo znajdziesz Diverge z 2017 w rozmiarze 54, ale jeśli idzie o 49 lub 52 - rozstąp się ziemia. Dzwoniłam do wszystkich sklepów w Polsce, sprawdziłam strony dystrybutorów na Słowacji, w Czechach i w Niemczech. Znalazłam jedną 52 w Niemczech. Natomiast w kwestii dostępności w dwóch innych, sklep słowacki oraz czeski mi nie odpisały.Za to jeśli chcesz model Allez, droga wolna - używane pojawiają się chyba w każdym rozmiarze na OLX, a i w sklepach zapewne można znaleźć wyprzedaże, bo nikt ich nie chce ;) Zresztą, przy okazji "tak prosto" - w promieniu 200km ode mnie żaden dystrybutor Speca nie miał ani jednego modelu na ramie 49. We wszystkich sklepach w Tarnowie S jedynie na zamówienie. Nawet żeby sobie z OLX malutką szosę w okolicy przymierzyć bieda. Łatwizna jest zapewne wówczas, gdy wiszą nam przynajmniej dwa z parametrów: napęd, stan, geometria, kolor i oczywiście cena. W zasadzie im drożej, tym łatwiej to idzie.
  3. Z tymi pojęciami o cenach często się spotykam. Kiedyś pod Tarnowem złapałam kapcia na Spartacusie i zmieniałam dętkę pod czyimś domem. Akurat wyjeżdżał facet traktorem, okazało się, że ma kompresor w szopie, więc mi napompuje. No i tak patrzy na rower i mówi: to już pani ma taki porządny, sportowy. Drogi pewnie. Ja trochę skonsternowana, że nie, mniej niż 1500. A on: ooo, no to drogi! :) Dlatego o cenach rowerów poza tym forum w zasadzie już nie rozmawiam. Po co ryzykować :p
  4. Czyli trochę potwierdzałoby się to, że po prawie 3 tysiącach kaseta ma prawo nie przyjmować nowego łańcucha, nie?
  5. Ciekawa jestem, ile przebiegu wytrzymuje Deore Rowerowemu. Bo jak słyszę o całorocznym używaniu, to bardziej mam przed oczyma ten rodzaj użytkowania.
  6. Bo to się można zgubić. Teoretycznie znalazłam - Anyroada, ale siostra mi zazdrości i chce koniecznie taki sam ;) A jak ona zachciała taki sam, to stwierdziłam, że może jednak kupię sobie coś lżejszego (nie chodzi o parametry - chodzi o wnoszenie na trzecie piętro), a jej oddam mój. Jednym słowem dobrze mieć siostrę o podobnym wzroście :D Czy my wszędzie musimy robić off-topic? Powinien gdzieś z boku być taki ranking, jak na Twitterze: "hot offtopiki miesiąca: Elle szuka wymarzonej szosy" :P
  7. Chyba nie ma takiego ani podobnego tematu, a co i rusz ktoś wali takie kwiatki, że nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. I nie chodzi mi o pytanie: w którą stronę odkręcać pedały albo czy mogę kasetę założyć zamiast wolnobiegu. Ludzie mają prawo się nie znać i każdy kiedyś się uczył. Są jednak też sprzedawcy i eksperci, od których jednak jakiegoś minimum chyba mamy prawo oczekiwać? Dosłownie wczoraj pisałam Wam o sprzedawcy Speca, który zaproponował mi jazdę na ramie 56, żeby sprawdzić sobie, czy chciałabym ten sam model zamówić w rozmiarze 49 lub 52, bo przecież osprzęt jest ten sam :D Dziś absurdów ciąg dalszy. Przyjeżdżam do sklepu (nie Speca, zwykły rowerowy), bo byłam po drodze. Proszę panią, że chcę przymierzyć szosę na siebie - tak pod kątem geometrii. Jasne. A szersze czy wąskie koła? Może być szersze (myślę: u, Tarnów, a tu gravele nawet mają). Pani z pełną powagą: tu już mamy taką całkiem fajną szosę na szerszych oponach - i tadam! - damski Kands STV 900. Ale mi chodziło o szosę... Taką z barankiem. A! To baranków oni nie mają, tylko takie szosy (!) Witamy w Tarnowie! :D :D :D
  8. A jakiej klasy to napęd? Ja w starym Alivio wymieniałam łańcuch po tysiącu, choć był używany wyłącznie w suchych warunkach i smarowany. Natomiast już raptem po ok. 300km zrobionych także w suchych warunkach na taniej 8-rzedowej kasecie Sunrace i z pewnie możliwie tanim łańcuchem (budżetowy Triban 500), gdy zmieniłam na trenażer tylne koło z kasetą Alivio, łańcuch wprawdzie nie przeskakiwał, ale jednak hałasował. Więc jakby nie patrzył jakość ma znaczenie ;) A jak doliczysz jazdę w każdą pogodę, no to niestety może się zdarzyć to, o czym piszesz.
  9. Właśnie ów snobistyczny Veloart brałam pod uwagę, ze względu na czytane opinie. I chyba nawet nie o same pieniądze się rozchodziło dotychczas, ale właśnie o to - z czym do ludzi ;) Bo pójść z rowerem za dużym o jeden lub dwa numery mija się z celem. Podobnie jak pójście, kiedy jesteś kanapowym morsem po zimie i ledwo robisz 40km :p Dlatego chciałam najpierw kupić rower, który przynajmniej w teorii kwalifikuje się do ustawiania pode mnie. Zauważyłam przy tym, że kobiety i mężczyźni jednak się różnią ;) Tak serio, mam tu na myśli proporcje, które nieco zakłócają mi ogląd - to właśnie dlatego, jak mierzę męskie ramy, one nie do końca chcą być takie, na jaki wzrost są dedykowane - z jednej strony zawsze rezerwa między górną rurą i krokiem, z drugiej ciągle za długa rama. Dlatego obecnie po trzech próbach z szosami, zastanawiam się, czy zaufać wreszcie producentowi, czy wziąć rozmiar mniejszy o jeden. A coś zdecydować muszę, bo wybór modeli damskich jest kijowy i do tego konflikt rodem z tragedii greckiej: albo przesadnie komfortowa, wyprostowana pozycja (a pfe!), albo osprzęt co najmniej na treningi (w cenie także słusznej). W dodatku dwa modele na krzyż i prawie nie idzie dostać na rynku wtórnym. Więc jestem zmuszona szukać czegoś męskiego. Pytanie tylko, czy tym razem nie przekombinuję w drugą stronę. Z drugiej strony na razie mi nie grozi - znaleźć gravel dla krasnala (wyobrażacie sobie gościa poniżej 165cm?) to nie lada wyzwanie :p
  10. Właściwie z uwagi na długi brak odzewu na moje pytanie, zaplanowałam już sobie ten weekend, więc mnie nie będzie. Inny termin podać mi trudno, ale jestem otwarta na propozycje. A ponieważ pracuję i uczę się w domu, mam dość elastyczny grafik, który zakłócić mogą jedynie zdarzenia losowe. No i nadchodzący mundial, od którego na pewno będę uzależniać resztę życia ;)
  11. Łukasz napisał na blogu, że to spoko rower (mając świadomość ograniczeń), ktoś na forum napisał natomiast ostatnio, że widział go w Decathlonie i za darmo by nie chciał. Cóż, za darmo bym wzięła, ale żeby kupić? Nie. Wolałabym pseudo MTB typu Kands, bo chociaż wygodniejszy. Trudno mi więc Ci doradzić obiektywnie. Natomiast: Decathlon ma świetną politykę wobec klienta. Możesz podjechać i nie tylko przejechać się rowerem w sklepie, ale zapłacić za niego, wyjść na zewnątrz, zrobić 20km i oddać. Oczywiście wypadałoby o taką możliwość wcześniej zapytać, a także zrobić to podczas słonecznej pogody, na suchym i czystym asfalcie (może być nierówny, to nawet lepiej, bo sobie zobaczysz, jak to wygląda w gorszych warunkach). No i modlić się, aby się nie wywrócić, gdzieś nie porysować itp. W każdym razie idealny rower można oddać bez żadnych problemów. Wiem, bo też tak się dopytywałam przed zakupem. Ponadto mając w domu M, kupiłam sobie eskę na jeden dzień, aby sprawdzić rozmiar ramy.
  12. Ja wiem, że może się teraz skompromituję, ale w ogóle nigdy w życiu na żadnym rowerze nie umiałam oderwać rąk od kierownicy tak, by nie tracić równowagi ;) Więc nie mam pewności, na ile to dobry wyznacznik. W każdym razie jeśli idzie o ich przesuwanie lub oderwanie najpierw jednej, potem drugiej, to z kolei tego nie potrafię zrobić wyłącznie na rolce ;) Poza tym mi wychodzi nawet na za dużych rowerach. Z imbusem jeżdżę obowiązkowo, bo nie do końca dobrze wychodziło mi z mierzeniem różnymi przyrządami ;) Tak więc każdy nowy rower ustawiam na czuja co kilka kilometrów. Mam to szczęście (ja to nazywam szczęściem), że bardzo szybko odzywa mi się ciało, jak coś jest nie tak - kolana, kręgosłup, ręce i cała reszta reagują po ok. 5-10km w złej pozycji. I te reakcje na szosie, które były/są identyczne jak w MTB, umiem wyeliminować. Gorzej z tym, co mi nieznane, czyli nadgarstki i ogólnie ręce - nie że cierpną, ale bolą i łapią każdą nierówność. W MTB jest to amortyzowane, a dwa - ja jestem bardziej "ściśnięta". Tu za często na łapach prostuję ręce w łokciach lub prawie prostuję (podczas gdy na MTB nawet na rogach mi się nie zdarzało), więc chyba rama krótsza (mówię to bardziej o wcześniejszych rowerach niż Anyroadzie, choć i on mimo rozmiaru S mógłby być jeszcze mniejszy). Natomiast wychodzi mi na to, że choć pozycji race przyjąć nie potrafię, a do chwytu dolnego schodzę na minutę na zjeździe, to jak mam wysoką główkę i kierownicę jedynie ciut niżej niż siodełko, nie czuję się tak, jakbym chciała. Ale to są wyłącznie domysły, które trudno mi zweryfikować bez dłuższych przymiarek. Aha, z chwytem dolnym problem polega u mnie na tym, że właśnie na skutek wspomnianych operacji bioder, nie mogę przyciągnąć prawej nogi do klatki piersiowej. Więc dolny chwyt automatycznie sprawia mi... no, może nie ból, ale nie jest ani trochę komfortowy. Chociaż ostatnio chyba w tym Specu był najwygodniejszy z dotychczas mi znanych. Z drugiej strony nie jestem na tyle obcykana, aby to od razu wyłapać, co tam zagrało i czemu warto było się bliżej przyglądnąć na przyszłość. A po moich szosowych zakupach naprawdę boję się już cokolwiek decydować. Jak liczę straty na rowerach, wychodzi na to, że chyba taniej wyszedłby profesjonalny bike fitting pod kątem wyboru ramy nowego roweru :p P.S. (1) Nie wiem, czy dobrze mierzę tę kierownicę - tak na oko wydaje mi się, że między środkami rur poziomej i tej zagiętej jest 11cm. P.S. (2) A co w ogóle z tych pomiarów, o które prosiłeś, wynika?
  13. Jak porównasz Tribana 100 do biedronkowych MTB, to możesz nawet uznać, że to świetnej jakości rower ;) Ale jak ktokolwiek ma jakiekolwiek pojęcie o rowerach lub coś pojeździł, to raczej "setki" Ci nie poleci. Według mnie również szkoda na nią kasy - ja miałam Tribana 500, o niebo lepszy, a i tak nie wytrzymałam roku i zmieniam go na coś wygodniejszego (tak samo chyba sądzą właściciele Tribana 100, bo trochę ofert na OLX znajdziesz). Przede wszystkim brakuje tam przełożeń, są też nie do końca wygodne (manetka poza klamkami), no i stalowy widelec, do którego może być Ci ciężko się przyzwyczaić po doświadczeniach nawet z najbardziej udawanymi amortyzatorami. Z używanymi będzie ten kłopot, że "za tysiaka" trudno znaleźć coś fajnego, poza w miarę zadbanymi Tribanami. Druga rzecz to geometria, czyli lepiej unikać w pierwszej szosie skrajnie agresywnej pozycji. Szukałam w ubiegłym tygodniu czegokolwiek na Sorze w przyzwoitym stanie za ok. 1500zł - i nie udało się. Większość rowerów za tę kwotę wymaga doinwestowania i tak po prostu "wsiąść i jechać", jak piszą handlarze, to często rzecz nierealna. Ale nie zniechęcaj się - ja niestety potrzebowałam rozmiarówki "dla krasnala", czyli ok. 50. Więc jeśli masz ok. 170cm lub więcej, pewnie znajdzie się tego więcej. Ewentualnie jeśli chcesz "na już" lub dość tanio, warto rozglądnąć się za Tribanami 500 na OLX - jest ich kilka z symbolicznym przebiegiem, a ceny zaczynają się od 1000zł.
  14. No, to nie odkrycie ;) Oczywiście, że nie wiem, ale też nie wiem, jak się tego dowiedzieć. Kiedyś próbowałam polecaną przez Jacka stronę i przyrównywałam potem do Tribana - wyszły takie głupoty, że machnęłam ręką. Niestety, wyników nie ponotowałam, poza tym nie mam zaufania, czy siostra na pewno dobrze mnie pomierzyła. Obecnie tamta strona nie działa i planuję zrobić jakieś pomiary według innej. Odpowiedzi na Twoje pytania: ad. 1. Siodełko mam ustawione tak, aby przy najbardziej wyciągniętej nodze nie mieć jej idealnie rozprostowanej, tylko pod lekkim kątem. Ustawiam to z wpiętymi pedałami, czyli tak, jak jeżdżę. Kiedy ustawiam niżej, bolą mnie kolana. Kiedy wyżej - kręgosłup lędźwiowy (prawdopodobnie w wyniku naciągania jednej nogi, którą wskutek operacji biodra mam krótszą ok. 1cm). ad. 2. Siodełko jest wysunięte do tyłu, ok. 1cm przed kreseczką graniczną. O ile mam równą podłogę, wychodzi na to, że czubek siodełka jest ok. 3-4 cm za osią suportu. Jak miałam bliżej, bolały mnie kolana i szybko się męczyłam. ad. 3. Od czubka siodła do środka główki jest 37cm, do środka mostka ok. 47cm. ad. 4. Szerokość kierownicy to 400mm. Giant podaje reach 362mm. Pozostałych parametrów nie umiem podać, bo nawet nie wiem, jak je znaleźć. Jak umiesz, to poszukaj - fabryczna kierownica w Giant Anyroad 2 z 2017. ad. 5. Siodełko 135-140mm. Właściwie pół życia na takich jeżdżę, także na MTB. Jeśli chodzi o punkty 3 i 4 to akurat nie jest najlepszy przykład, bo na tym rowerze przejechałam raptem 50-80km i generalnie jest w porządku (ani nie zachwyca bezgranicznie - według mnie jest ciut za wysoko, ani nie beznadziejnie - wreszcie nie muszę się wyciągać). Nie umiem natomiast nic powiedzieć o tych rowerach, które ewidentnie mi nie pasowały: Defym (bo został sprzedany) oraz Tribanie (bo mój też został sprzedany, a drugi jest ustawiony przez siostrę pod siebie), ani o tych, które sprawiały wrażenie wygodnych podczas krótkiej jazdy: Merida Race Lite 900 (XS - 47) oraz Specialized Dolce (51, ale rocznik 2007, więc pewnie zupełnie inny niż współczesne). Mieszane uczucia mam wobec Tribana 500 w rozmiarze S, ale tutaj ogląd nieco zakłócał mi fakt, że był strasznie sztywny i czuło się każdą nierówność.
  15. Nie, nie przede wszystkim, ale są pewne granice przyzwoitości ;) Właściwie jak wziąć pod uwagę rasowych szosowców, gdzie każdy pasek na skarpeteczce nabiera wagi, zaczynam nabierać przekonania, że estetyka nie ma wręcz dla mnie żadnego znaczenia. Ostatnio czytałam, że ktoś, komu podoba się Anyroad, jest pozbawiony gustu, bo tak brzydkiego roweru jeszcze świat nie widział :D Abstrahując od tego, ja niestety nigdy sobie korby jeszcze nie wybierałam, bo szybciej dochodziło do zmiany rowerów. A poza tym teraz taka moda, że prawie wszystko czarne. Jakieś dwa lata temu miałam parcie na srebrny napęd. Do MTB nie szło znaleźć takiego, jak akurat potrzebowałam.
  16. No nie mów, że aż taka ze mnie Helga. Mocniejszy mam charakter niż mięśnie ;) Choć przyznaję się, do chuchra mi daleko.
  17. Ja różnicę czuję... na schodach :D Odkąd pobawiłam się Defym, wnoszenie każdego grama więcej na trzecie piętro działa mi wybitnie na psychikę ;)
  18. Ta, też to słyszę, ale nie zawsze w praktyce mi się zgadza i nie wiem, jak połączyć z innymi ;) Co więcej, nie wszyscy chcą ten parametr podawać. Do tego przydałoby się jednak nieco objeździć i wysnuć ogólne wnioski z tabelek rowerów, które wybitnie nam odpowiadały z tymi z drugiego bieguna. Niestety, byłam początkiem maja we wszystkich tarnowskich sklepach. Chyba tylko w jednym lub dwóch mieli odpowiednią rozmiarówkę. Dziś z kolei wygiął facet ze sklepu Speca, do którego dzwoniłam w sprawie roweru. Na pytanie, że szukam między 48 i 52 zaproponował jazdę 56, bo ma taki sam osprzęt, to sobie porównam, czy chcę zamawiać mniejszą ramę. Ręce opadają.
  19. Według mnie generalnie idzie. Zauważam ogólną tendencję (nie tylko w rowerach), że ludzie lubią marudzić, że wszystko coraz droższe, kompletnie nie patrząc, jak naprawdę zmieniają się ceny i jakie są zarobki. Teraz za najniższą krajową masz prawie pełne Alivio, więc to nie do końca jest tak, że tak strasznie drogie te części. Myślę zatem, że obniżki jako takiej nie będzie, ale jeśli w tylko nieco wyższej cenie dostaniesz nową Acerę, która będzie wyglądać jak dzisiejsze Alivio, to jest mowa o postępie.
  20. Zależy, co kto robi (jak jeździ) i ile ma kasy ;) Ja się nie pcham nawet w 10 rzędów (choć pewnie kiedyś to zrobię), bo na dzień dzisiejszy byłby to jedynie kaprys, który miałby wyższe koszty serwisowe niż przełożenie na moją efektywność jazdy ;) Na pewno 12 biegów to lepsze zestopniowanie kasety i zapewne profesjonaliści będą mogli wykorzystać. Dla przeciętnego zjadacza chleba korzyść jest natomiast taka, że wszyscy na tym zyskamy - 12 biegów zrzuci na niższą półkę 11, więc 10 też spadnie niżej. Według mnie jest zatem kwestią czasu to, co widzieliśmy z Alivio czy Sorą, które przeszły z 8 na 9 i obecnie to właśnie wyznacza jakąś tam granicę przyzwoitości. A czy się tym przejmować? Na dwa razy. Ja się nie przejmuję, bo postęp zwykle przynosi wygodniejsze rozwiązania. Oczywiście upgrade kosztuje, ale też skoro wciąż można złożyć szosę na manetkach retro i kupić do niej koła, to prędzej ja jeszcze trzy razy rower zmienię, niż moja 9-rzędowa Sora umrze ;) Żeby zaś posłużyć się przykładem z MTB, to wolnobieg wciąż jakoś się ma, choć przecież wróżyli jego koniec już co najmniej 10 lat temu. Oczywiście, jest w najtańszych rowerach, no ale tak jest skonstruowany świat. Kiedyś, żeby kupić telewizor, trzeba było wydać ileś wypłat, stać po nocach w kolejkach i inne cuda wianki, a był krowiasty, z kiepską rozdzielczością, czarno biały i nie miał pilota. Dziś najtańszy sensowny telewizor kupisz taniej niż nowy sensowny rower ;)
  21. Cicho, cicho z tym Anyroadem (kurcza, myślałam, że już wszyscy wiedzą pocztą pantoflową) - nie piszę nic i nigdzie, bo chcę napisać o tym w dziale w osobnym temacie ;) A wiadomo, jakie ja elaboraty piszę :D Wróćmy na razie do opon. Więc z oponami jest tak, że tamte CX to zwijane, markowe Continental Race King. Natomiast moje semi-slicki, które miałam w domu, to połowę tańsze drutówki z wkładką antyprzebiciową - Kenda Khan. Różnica wagi wynika właśnie z tych parametrów, a nie szerokości. Może zatem zdarzyć się tak, że szersza opona zwijana będzie lżejsza od węższej drutówki - bez względu na bieżnik :)
  22. Ale to przecież bez logowania można chyba przeczytać. Nie można? Edit: Sprawdziłam, można, tylko mniej wygodnie, bo Cię nagabują, żebyś koniecznie konto założył ;)
  23. Wiesz, to nie jest do końca tak, że droższy równa się trwalszy. Droższy to najczęściej lepiej działający oraz lżejszy (czasem więc nawet mniej trwały, ale to w wyższych grupach). Jeśli będziesz dojeżdżać do pracy czy słońce, czy deszcz, o śniegu nie wspomniwszy, również taki napęd jak Deore nie wytrzyma roku. Dodatkowo trzeba pamiętać, że im droższy rower, tym droższy serwis tzn. koszt części zamiennych. Począwszy od łańcucha, a skończywszy na przerzutkach czy korbie. Warto to uwzględnić i nie kupować czegoś, na co nas średnio stać.
  24. Wydaje mi się, że znacznie lepszy (czyt. uniwersalny) jest semi-slick, nawet szerszy (zwłaszcza, że tak niewiele szerszy). Przykład pierwszy z brzegu - Anyroad. Fabrycznie dostałam go z oponami 32c CX - klocki pośrodku i po bokach. Przejechałam raptem 500m, turkot jak w MTB. Założyłam potem 40c z gładkim bieżnikiem pośrodku i lekkimi klockami po bokach. Są znacznie cięższe, ale jeździ się gładko. Wątpię jednak, że semislick 40c sprawdzi się w błocie czy piachu. U mnie nie. On się nadaje na zwykły piasek, tak do granicy zapadalności. Potem jest ślizganie jak po śniegu.
  25. Przyznam szczerze, że z tym haczeniem (z racji wzrostu 165cm i w wielu markach najmniejszej ramy) też miałam obawy, aż ktoś tu na forum mądrze napisał o tak prostej rzeczy, jak SPD. To znaczy zupełnie inaczej układa się na pedale stopa w zwykłym bucie (bliżej środka) niż w rowerowym (między palcami i środkiem). Teraz, gdy mierzę rowery, bardzo tego pilnuję, aby nawet w zwykłych butach trzymać stopę jak w SPD i powiem Ci, że chyba wszystkie problemy z haczeniem zniknęły, jak ręką odjął ;) Podejrzewam, że podobnie jest ze staromodnymi już koszyczkami. Tak więc zwróć na to uwagę, może też Ci coś rozjaśni :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...