Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. W tej cenie to ja bym raczej celowała w crossa, bo MTB będzie pozostawiał wiele do życzenia. I raczej z królów Allegro, a nie Meridy, Krossy itd. (wtedy rama 17"). Po pierwsze te rowery mają mniej agresywną geometrię niż MTB, po drugie dla Ciebie odpowiednie koła (ja mam 165cm i nie uważam, aby 28" były za duże), po trzecie relatywnie lepszy napęd. Wady są takie, że opony będą węższe, a więc piach średnio. Nie wiem jednak, jaki rower do 1200zł miałby się sprawdzić w piachu i warunkach przypominających prawdziwe MTB. Jeśli odpowiada Ci kolor i damska rama tu można dostać za 1039zł w promocji Vellberga: http://allegro.pl/rower-28-vellberg-cross-explorer-2-0-d-acera-i7212245209.html. Ewentualnie Lazaro Integral V2. To chyba najkorzystniejsze opcje.
  2. To jedna z tych kwestii, w której moje zdanie jest mocno niszowe ;) Siląc się zatem na obiektywizm: dla mnie był to zbędny bajer, ale może też dlatego, że przy 65kg Suntour NVX o skoku 72mm w zasadzie prawie się nie ugina (znacznie lepiej wygląda to w moim przypadku w MTB, gdzie mam XCM ze 100mm skokiem i akurat ugina się ze 3-4cm ;)). Przy Twojej wadze jednak, jak i przeznaczeniu (głównie asfalt) blokada będzie o tyle przydatna, że mniej energii będziesz wkładał w uginanie przodu, a więcej w jazdę. Jak duże ma to przełożenie na prędkość - tego niestety nie wiem, bo nie miałam możliwości nigdy przetestować. Tylko trzeba pamiętać, żeby nie zrobić sobie kuku, jak swego czasu nasz kolega niet, który zapomniał o blokadzie, a potem zjechał sobie po schodach ;) No i fajnie, jakby jeszcze Jacek się wypowiedział, czy te tak zwane przezeń chłamy (NVX, XCM, XCT), to są chłamy z zasady, czy jednak przy 95kg mają jakąś rację bytu.
  3. Nie wiem, jak inni, ale ja dokładnie tak Cię zrozumiałam. Co nie zmienia faktu, że mogli Ci namieszać i to już wolałam sprostować również na bazie swoich - 10cm wyższych ;) - doświadczeń. Znaniem się przejmuj. Nie dalej, jak wczoraj pisałam o sklepie, gdzie na pytanie o szosę pokazano mi Kandsa STV 900 :D No właśnie śmiem wątpić, bo ja te dane, że najmniejszy rozmiar 17" wzięłam ze strony Rometa. Myślisz, że przez przypadek złożyli 15", przeoczyli fakt i poszło w świat? ;) Tak całkiem serio - nie przejmuj się aż tak podzespołami. Dobra rama (w sensie: wygodna) to znacznie więcej niż połowa dobrego roweru. Na wygodnym złomie przejedziesz Polskę, na niewygodnym XTR dojedziesz do rogatek miasta i będziesz kląć, na czym świat stoi. Taką głupotę również przerabiałam na własnej skórze :rolleyes:
  4. Nie zamawiałam, natomiast warto uzbroić się w cierpliwość podczas poszukiwań, bo mają idiotyczny interfejs - co drugi rower jest niedostępny i to w każdym rozmiarze, ale wyszukiwarka go znajduje. Ja po kilku razach straciłam nerwy do takiej polityki.
  5. Z tymi komputerami też nie ma co szarżować. Kupiłam kiedyś taki za ponad 3k i co? I jedyny komp, który się mi zepsuł. Najpierw trzykrotnie w ramach gwarancji (cały czas to samo), wreszcie czekali aż upłynie i do końca usterka nie została usunięta :p Teraz mam zasadę kupowania za ok. 2k z i5 i 8GB ramu, i jestem naprawdę bardzo szczęśliwa. Podobnie było z flagową Lumią 930 - marzyłam pół roku, a pozbyłam się po dwóch tygodniach i kupiłam Lumię 725 - jeden z najlepszych telefonów, jakie miałam (na swoje czasy oczywiście). A o Sorze i 105 już pisałam, tak więc to nie zawsze jest takie proste ;) Wracając do tematu, przy Twojej wadze to chyba nawet udawany amortyzator będzie się uginał. A wtedy na pewno komfort jazdy jest większy :)
  6. Serio, 6mm na długości lub 2,5mm wysokości mostka uczyni pozycję mniej/bardziej sportową? Nie przerażajcie mnie ;) P.S. Napisałam raz jeszcze rano do Słowaków po słowacku i prosząc o odpowiedź po angielsku. Tego drugiego nie byli w stanie ogarnąć, ale i ze słowackiej odpowiedzi skumałam, że 49 oczywiście nie mają nawet rocznika 2018. Jak wszędzie. Se, kurcza, wymyśliłam rower :p
  7. Zależy, co kto lubi i co kto umie. U mnie szczytem konfiguracji jest dostosowanie pulpitu w niezrootowanym telefonie :D
  8. Mi się jeszcze rok temu wydawało, że trzy blaty z przodu to super sprawa, no bo przecież podjazdy. A teraz? Teraz myślę, że to zbędny ciężar, a i tak ile tych biegów używałam? Po ok. 3 na każdą tarczę z przodu, czyli w sumie około 9 biegów, podczas gdy przy 2x9 mam około 4-5 na małej i dużej tarczy, czyli de facto nie dość, że zyskałam lżejszy napęd i lepiej zestopniowany, to nareszcie używam wszystkich przełożeń. Tymczasem takiego 1x1 czy 1x2 to już jak zdychałam tuż przed szczytem, a i to było kiepskim rozwiązaniem, bo już jak dochodziłam do 1x3 najczęściej byłam w stanie agonalnym ;) Ciekawa jestem, jak się jeździ na takim 1x11. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że - z moją nogą - albo nie da się na tym przejechać po każdym terenie, albo jest kiepsko zestopniowany. Ale biorę pod uwagę, że to może być tak samo mylne wrażenie, jak niegdyś 2 vs 3 blaty :D Więc chętnie bym sobie spróbowała, choć nie spędza mi to snu z powiek. Bardziej jest to wielkie marzenie mojej siostry, która wreszcie nie musiałaby się stresować, że ją znów będę strofować za przekosy :P A jeszcze co do tego jeżdżenia siłowego masz sporo racji - mnie też kiedyś wystarczało mniej biegów, a teraz to jak księżniczka na ziarnku grochu - co i rusz przydałby się bieg 5 i pół, 6 i pół, i tak dalej ;)
  9. Właśnie rozmawialiśmy w innym temacie, że bardzo korzystną opcją jest Romet Mustang 27,5 z powietrznym amortyzatorem i na pełnym Deore.
  10. Pomijając pionowe ściany w Himalajach, to na każdy podjazd wjedziesz nawet hulajnogą. A że ukataisz się przy tym niemiłosiernie, to już Twoje. Zawsze możesz sobie powtarzać Nietzschego: co mnie nie zabije, to mnie wzmocni ;) @ktokolwiek, wooow! No to tego wolałabym zdecydowanie bardziej niż Tribana :) Ciekawe tylko, czy widelec stalowy, czy aluminiowy (lepszy byłby stalowy). Szkoda jedynie, że nigdzie go nie ma, a na OLX tylko jedna 54 w... Augustowie :D
  11. Offtopic: Mi generalnie z logiką kobiecą nigdy było po drodze, ale też zauważyłam, że nie zawsze jest dokładnie ona winna. Oczywiście, zdarza się tak, że nie idzie tego żadnym rozumiem ogarnąć, jednak bywają też inne przyczyny. Pierwsza i najważniejsza to szukanie porad na tematy, którymi się dana osoba nie interesuje i nie ma zamiaru interesować, tylko po prostu chce mieć i już. Najlepiej do wszystkiego i żeby działało idealnie. Dla faceta najczęściej jest to ubranie - chce iść do sklepu, wziąć kurtkę w rozmiarze L/XL z wieszaka, zapłacić i w niej chodzić, a potem dziwi się, że nagle do tego mu jej ubrać nie wolno albo że się podoba tylko kumplowi (choć w głębi serca chciałby też innym, tak jak każdy z nas chce), albo jeszcze tysiąc innych rzeczy, z których nie rozumie żadnej, choć niby kobieta mówi po polsku. Statystyczna kobieta ma tak z samochodem lub właśnie rowerem. Totalnie nie wie, czego chce i słucha faceta, który jest szczery i bardzo pomocny, ale niestety ma inne możliwości oraz na inne rzeczy zwraca uwagę - bo dla mężczyzny najczęściej ważniejsze będą względy praktyczne niż estetyczne lub związane z komfortem (dopiero potem będzie umierał i nie może pomóc przy sprzątaniu w domu, bo się akurat nabawił kontuzji na źle dobranym rowerze). Oczywiście w tej chwili wszystko mocno stereotypizuję, ale często wydaje mi się, że tak to właśnie wygląda. I będzie tak wyglądać, póki ludzie nie wysilą się choć trochę z jednej i drugiej strony. A kobiety z czekaniem na domyślnego księcia mocno przeginają, zwłaszcza, że same często nie bardzo rozumieją swoich partnerów (lub rozumieją "lepiej" niż oni sami - masakra!). Przy okazji jestem bardzo ciekawa, czy Twoja znajoma w ogóle umie odpowiedzieć na pytanie, po co jej szosa za 8k na ścieżki rowerowe albo nawet docelowo asfalty? Czy też może zna odpowiedź, którą jej podyktowałeś ;) Do tego dochodzi czasem jakieś podświadome udowadnianie sobie tego i owego - muszę być mocna, ale trochę delikatna, natomiast on musi być mędrcem i opiekunem stada, a jeśli tylko ona sobie jakoś tam radzi, to najlepiej jej w niczym nie pomagać. W ogóle jak słyszę, co powinien on, a co powinna ona, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Oczywiście, są samce alfa i są mdlejące panny z urodzenia, ale mnóstwo ludzi ma zupełnie inaczej. Mam kilku mocno niedecyzyjnych znajomych albo lubiących gotować, jak i znajome, które są głowami rodziny - większość jednak koniecznie chce żyć w przekonaniu, że jest właśnie tak, jak się nam wmawiało podczas wychowywania i potem z tego wychodzi zamieszanie, bo nie da się udawać kogoś, kim się nie jest. No, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że i tak koniec końców wszystko sprowadza się do Freuda, bo większość nie wiedzieć czemu kompletnie nie ogarnia tematu przyjaźni damsko-męskiej. Tymczasem, jak jest Freud, to się nie ma co logiki spodziewać :D Koniec nadprodukcji z mojej strony. Poczytajcie sobie, ludzie i tak nie czyńcie, a wszystkim nam się będzie żyło lepiej :P @Loeren, tak patrzę na tego Mustanga i chyba przydałoby się go przymierzyć, bo najmniejsza rama to 17-tka, z kolei Romet twierdzi, że ona się nadaje dopiero od 168cm. Może zatem poszukać czegoś oldschoolowego na 26"? Nie wiem, co Ci poradzić, bo wszystkie męskie rowery mają stosunkowo duże ramy, z kolei jeśli chodzi o modele junior oraz typowo kobiece, to albo mają beznadziejny osprzęt (kto da dziecku powietrzny amor?), albo drogie (np. w marce Liv/Giant amortyzator powietrzny pojawia się jedynie w rowerze za 4700, a jakby tego było mało, to i tak najmniejszy rozmiar, jaki produkują, to S od 158cm).
  12. Ja bardzo lubię zawodowych zboczeńców ;) To znaczy takiego typu, bo można się od nich sporo dowiedzieć. Natomiast mękoł ("nikt nie chce słuchać o moim hobby, więc ci opowiem...") ani terrorystów ("to jest rażące, że można używać AF i mówić, że się interesuje fotografią, i powinno być karane zsyłką na Sybir!") kompletnie nie trawię.
  13. Jak nie muszą, to może warto rozszerzyć krąg znajomości ;) A jaki masz wzrost? Bo od tego zależy, czy 29er, czy lepiej 27,5. I do czego konkretnie ma być to rower - MTB bo chcesz jeździć po lasach, ścigać się czy przemieszczać z punktu A do B, a rower górski jest w tym kraju modny?
  14. Dokładnie to miałam na myśli, rezygnując z karbonu, a obecnie rękami i nogami broniąc się przed Tiagrą ;) Może jak kiedyś pójdę do normalnej pracy, nie będę mieć na głowie członków rodziny oraz dodatkowych życiowych problemów, z którymi się bujam od 10 lat, pozwolę sobie na większy luksus.
  15. Dobre! :D A jak dodadzą tę plastikową osłonkę, co czasem wrzucają za kasetę, od razu będziemy mieć pełne koło aero :p
  16. Przy tym wzroście cross to karkołomna sprawa. Dla mnie to za wysoki rower. Ale tak, jak pisze Autorka - może kwestia przyzwyczajenia. Z drugiej strony, jeśli bardziej odpowiada Ci pozycja na MTB, to nie kombinuj. Miałam crossa przez kwartał i był to według mnie niewypał. A Romet Mustang 27,5? Nie wiem, jaką ma konkurencję, ale pełne Deore plus amortyzator powietrzny za niespełna 2,5k to chyba niezły deal? Dodatkowo całkiem fajna waga (13,4kg). @Jacku, tak dokładnie to nie wiem, co miałeś na myśli w pisaniu o różnych względach, ale Twoje pierwsze zdanie traktuję jako kompetent tygodnia ;)
  17. Na dzień dzisiejszy to do końca naszego wspólnego życia z rowerem :D Dzięki! :)
  18. U nas jest z tym na dwa razy. Jest niby niżej taka droga, ale jak ktoś nie ma amortyzatora ewentualnie chce pojechać z tempem wyższym niż 10-12km/h, szczerze odradzam ;) Dużo dziur, twarda ziemia, ewentualnie sporo błota, no i ślepe, zarośnięte odcinki. Jednym słowem tylko dla poszukiwaczy przygód, a nie podróżujących z puntku A do B.
  19. NoOnesThere ma dużo racji. Ludzie piszący, że nie chcą roweru za kilkaset złotych i ma długie lata, a zarazem - nareszcie ktoś! - przyznają się, że zrobią około dwa tysiące kilometrów, najczęściej padli według mnie ofiarą gadaniny na forach i w sklepach. Niestety zbyt często przemilczane - droższy rower to nie rower bardziej nieśmiertelny tylko rower bardziej drogi w serwisie, bo części zamienne są zwyczajnie droższe. Z drugiej strony prawdą jest oczywiście, że rower za 3000 będzie wygodniejszy, a napęd Deore będzie działał znacznie płynniej niż Tourney. Pytanie, czy to dla kogoś jest warte wydawania takiej kwoty. Mam szosę - jeździłam przez moment na starej 105 (odpowiednik SLX), ale kupiłam rower na nowej Sorze (odpowiednik Alivio). Bo jest tańsza, a poza komfortem zmiany biegów (i większej ich liczby), nic taka dopłata do mojej jazdy by nie wniosła. Równie dobrze możesz kupić rower na karbonie, bo jest wygodniejszy niż aluminium i przez moment w ubiegłym miesiącu też miałam na to parcie. Na szczęście mnie nie stać, więc otrzeźwiałam ;) Konkludując, rower za 1000zł do Twoich potrzeb wystarczy. Ale możesz również podnieść komfort jazdy, szukając czegoś na lepszym napędzie, może z karbonowym widelcem (poza Tribanem może być jednak kłopot z szerszą oponą) lub lepszym amortyzatorem - ostatnio Łukasz w swoich propozycjach podrzucił Leader Fox Sumava za ok. 2200zł - Alivio i powietrzny amortyzator. Przydałoby się do niego doliczyć koszt pompki oraz serwisu (nie orientuję się jednak raz na ile się go robi i jakie są koszty). Jeśli stać Cię, moim zdaniem warto, ale jeśli to wyczyści Ci portfel, będziesz bał się wejść do sklepu po wodę mineralną, a pod piwnicą zaczniesz nocować z baseballem, to zdecydowanie sobie odpuść ;) To o enduro, ale przeczytaj. Naprawdę kawał ponadczasowej mądrości: https://www.1enduro.pl/za-co-warto-doplacic-w-rowerze/ https://www.1enduro.pl/rower-na-raty-pieniadze-na-nowy-rower/
  20. Jak to czytam, to wydaje się tak skomplikowane, że kompletnie nieopłacalne i tylko dla zakręconych pasjonatów ;)
  21. A, no to okej :) Nie załapałam zawoalowanej myśli, więc dzięki za jej wyłożenie ;) Zasadniczo kaseta i łańcuch Alivio to taki sam koszt, a z tego, co zauważyłam, korba długo przyjmuje nowe łańcuchy, więc w sumie też można wymieniać raz na kilka tysięcy. Ale na nie jestem ekspertem od zjechanych napędów, bo poza zdjęciami na necie jeszcze nigdy nawet nie widziałam płetw rekina :p Radek, a jak widzisz to w przypadku nowej Sory? Też lepiej zajechać całość czy może wymieniać regularnie? Nie mówię o osiągach, tylko w miarę komfortowej rekreacyjnej jeździe ;)
  22. Żeby jeszcze tanie ;) Te same (najprawdopodobniej) opony w Dębicy nie kosztują 30zł :p
  23. Właśnie oni nie odpowiadają i o nich pisałam. A tak poza tym sam pisałeś, że taka cena, to żadna okazja i nie ma sensu ;) No i jak podliczyć wszystko, paradoksalnie taniej wychodzi mi tu: https://www.rajbicyklov.sk/raj-bicyklov-sk/eshop/23-1-Bicykle/210-2-ROAD-CYCLOCROSS/5/1651-SPECIALIZED-DIVERGE-A1-2017, bo obracam w jeden dzień, co daje zerowe koszty noclegu i jedzenia. O benzynie nie mówiąc. Co z tego, jak wszystko teoria i albo tam nikt angielskiego nie zna, albo mają mnie gdzieś :p Więc nadal nic.
  24. A przypomniałeś mi, jak ostatnio dzwoniłam do sklepu, pytając o obojętnie jakie, najtańsze opony do szosy. Pani mi mówi, że mają Kendę 700 na coś tam, za 35zł sztukę. Dopytuję, jaki model. "Kenda". Tak, ale jaki model? "No, Kenda"! :D
  25. Nie do końca się z Tobą zgadzam. Ja też miałam rower używany przez ponad 10kkm, czasem niesmarowany i z pewnością nigdy nie myty (prócz deszczu i śniegu), ale nikt nie wpadł na to, żeby wymienić tam łańcuch - i może dlatego właśnie się to wszystko ładnie ze sobą dociera? ;) A tu mówimy o sytuacji, gdy wrzuca się nowy łańcuch do wyrobionego już napędu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...