Temat ubrań przeciwdeszczowych, nie jest najprostszym z jakim przyjdzie się nam zmierzyć. W warunkach rowerowych różne są nasze wymagania. Jedni potrzebują czegoś do ochrony przed krótką mżawką, inni przed całodniowymi ulewnymi deszczami. Dodatkowo, podczas jazdy w deszczu, nie chodzi tylko o to, by deszcz nie dostał się pod ubrania, ale także o to, by pot wydostawał się na zewnątrz. W przeciwnym wypadku, po jakimś czasie, pod takim przeciwdeszczowym pancerzem zrobi Ci się sauna. Tak więc mój tekst będzie jedynie bazą do własnych poszukiwań. Jeśli szukasz czegoś, co będziesz wozić w plecaku lub sakwie podczas dojazdów do pracy – spokojnie możesz kupić prostszy model kurtki czy spodni. Ale jeżeli planujesz wyprawę rowerową w miejsca, gdzie pogoda jest kapryśna i często pada, lepiej zainwestować w coś porządnego, co da więcej przyjemności z jazdy.
Na pierwszy ogień idą kurtki rowerowe. Tutaj mamy dwie główne ścieżki do wyboru. Albo cieniutka i lekka kurteczka/płaszczyk przeciwdeszczowy, albo tradycyjna kurtka. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by w swojej rowerowej garderobie mieć oba typy kurtek. Kurteczki mają tę zaletę, że po złożeniu zazwyczaj zajmują tyle miejsca co dwa wafelki i ważą niewiele. To moim zdaniem bardzo dobry wybór na kurtkę awaryjną, którą można wepchnąć na dno plecaka i po prostu o niej zapomnieć, przynajmniej do momentu gdy będzie potrzebna.
Niestety sporym minusem takich kurtek jest ich oddychalność. A w zasadzie jej brak. Producenci oczywiście chwalą się, że ich kurtki są oddychające, ale jeśli nawet, to w niewielkim stopniu. Sam mam kurtkę Nalini Kea, którą sobie bardzo chwalę. Ale nie należy zapominać, że tu jest coś za coś – kurteczka jest leciutka, ale nie ma membrany, która pomaga w odprowadzaniu potu. Niestety, trzeba liczyć się z tym, że pod taką kurtką dość szybko zaczniemy się gotować. Jest to bardzo dobry wybór na awaryjną kurtkę, albo np. na jakieś zawody rowerowe.
Drugi typ to „tradycyjne” kurtki. Trochę grubsze i cięższe od cienkich przeciwdeszczówek. Plusem takiej kurtki jest fakt, że może być z powodzeniem używana nie tylko na rowerze. Warto przy zakupie jednak zwrócić uwagę, by z tyłu kurtka była lekko przedłużana – uchroni Cię to przed mokrymi plecami. Kurtka powinna mieć również stójkę oraz fajnie jest, gdy ma kieszenie, nawet jeśli nie zewnętrzne, to chociaż jakąś małą wewnętrzną na drobiazgi.
Na rynku znajdziemy całą masę takich kurtek. By móc je porównać ze sobą, producenci często podają ich wodoodporność w milimetrach słupa wody oraz oddychalność w gramach na metr kwadratowy na dobę. Tutaj trzeba mieć dużą dozę nieufności, odnośnie deklaracji producenta. Często różnice mogą wynikać z różnych sposobów pomiaru, dokonywanych przez producentów. Jeśli chodzi o te parametry, traktowałbym je jako przybliżone.
Membrana która znajduje się w kurtce, jednocześnie stanowi barierę dla wody oraz pozwala na oddychanie skóry. Tu musisz pamiętać też o tym, że jeśli zależy Ci na dużej oddychalności, nie możesz liczyć jedynie na kurtkę. Wszystkie warstwy ubioru, które masz pod kurtką, również powinny być oddychające, tak by pot jak najszybciej mógł wyparować ze skóry. Kupując kurtkę, warto również zwrócić uwagę na takie dodatki jak odblaskowe przeszycia czy elementy. W deszczu możemy stać się kiepsko widoczni i takie dodatki na pewno trochę poprawią nasze bezpieczeństwo.
Zapraszam do obejrzenia odcinka Rowerowych Porad, w którym opowiadam o kurtkach przeciwdeszczowych na rower. Będę także wdzięczny za zasubskrybowanie kanału :)
Kolejny podpunkt to spodnie rowerowe. Tutaj również możemy się spotkać z cieniutkimi, niezbyt dobrze oddychającymi spodniami, jak i spodniami z membraną, które choć troszkę cięższe i grubsze, będą odprowadzać pot. Warto by spodnie miały na dole wszytą gumkę, która zapobiegnie ich podwiewaniu i podciąganiu. Miłym dodatkiem są również ekspresy na nogawkach, które ułatwiają założenie spodni, gdy mamy już buty na nogach.
Większość uwag odnośnie spodni jest w zasadzie identyczna, co w przypadku kurtek. Kupując spodnie, warto przymierzać je na spodnie/spodenki w których na co dzień jeździmy na rowerze. Nie zawsze jest czas i ochota, by podczas opadów zmieniać je na przeciwdeszczowe, dlatego dobrze jest by zmieściły się na wierzchnie spodnie jako druga warstwa.
Kurtka i spodnie ochronią przed deszczem zdecydowanie największą powierzchnię naszego ciała. Pozostanie jeszcze głowa, stopy i dłonie. Nie są to może miejsca pierwszej potrzeby, ale jeżeli nie lubisz moknąć lub nastawiasz się na jazdę w niesprzyjających warunkach, pomyśl również o zabezpieczeniu tych części ciała.
W przypadku stóp masz dwie opcje do wyboru, albo ochraniacze na buty, albo buty z membraną (np. Gore-Tex). Takie membrany bardzo często można znaleźć w butach rowerowo-trekkingowych. Do takich butów często można również zamontować bloki SPD. Jeśli planujesz poruszanie się po bezdrożach i górach, takie buty na pewno będą dobrym wyborem. Ale udało mi się znaleźć także buty szosowe z membraną. Warto by takie buty miały trochę wyższą cholewkę, utrudni to dostawanie się wody do buta. Każdy kto miał kiedyś trekkingowe buty z dobrą membraną potwierdzi, że woda nie jest im straszna. W przypadku rowerowych butów – również nie będzie.
Drugi sposób na ochronę stóp przed wodą to ochraniacze na buty. Ich dużym plusem jest dodatkowa ochrona przed wiatrem i chłodem. Ochraniacze mogą być wykonane z różnych materiałów, albo ze zwykłego, nieoddychającego neoprenu, albo np. z membrany, która umożliwia oddychanie stóp.
Więcej o rękawiczkach rowerowych przeczytasz w czwartym odcinku cyklu „W co się ubrać na rower”. Tutaj napiszę jedynie, że na rynku są dostępne rękawiczki, które są znowu albo tylko wodoodporne, albo wodoodporne i oddychające. Wszystko zależy od tego, czy to mają być rękawiczki awaryjne, które założymy np. na drugie, czy pełnoprawne rękawice w których będziemy jeździć cały czas. Takie rękawiczki moim zdaniem sprawdzają się głównie jesienią i zimą, w lato, gdy jest ciepło – nie ma potrzeby stosować ochrony dłoni przed deszczem.
Ostatni podpunkt to pokrowce na kask. Chronią one głowę nie tylko przed wodą, ale także pyłem, kurzem, owadami. W sumie tutaj wiele do dodania nie mam. Jako ciekawostkę pokazuję pokrowiec Chiba Raincover Pro (na zdjęciu to ten po prawo). Jest on przedłużany z tyłu i oprócz głowy, dodatkowo chroni również kark.
Czy ochraniacze na buty, kask i rękawiczki są potrzebne – to już wszystko zależy od Ciebie. Tak naprawdę, gdy pada ciepły letni deszczyk, moim zdaniem lepiej jechać w krótkiej koszulce i spodenkach, niż ubierać się w kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe. A zostawić je na duże deszcze i ulewy. W każdym razie, dobrze dobrane ubrania, pozwolą nam dojechać „suchą stopą” do celu, czego każdemu i każdej z Was życzę :)
Wszystkie planowane wpisy z cyklu „W co się ubrać na rower?”:
5. Ubrania przeciwdeszczowe
8. Kaski
9. Okulary
10. Porady od blogerek modowych
Ja używam kurtki fitmy TTG oraz spodni przeciwdeszczowych z Decathlonu. Nie jest to co prawda oddychające, ale od deszczu chroni naprawdę dobrze. Kurtka ma w miarę dobrze skrojony kaptur, nie ogranicza zbytnio widoczności. Jazdy w deszczu nie wyobrażam sobie bez kaptura tak samo jak wtedy kiedy wieje zimny wiatr. Co ważne, akurat kaptur od tej kurtki bardzo dobrze leży pod kaskiem.
p. Łukaszu , do okazjonalnego deszczu w trasie może być ? http://www.mikesport.pl/rogelli-ohio-przeciwdeszczowa-kurtka-rowerowa-kolor-fluor.html
Myślę, że spokojnie da radę. Ale nie miałem z nią nigdy styczności, więc Ci tego nie zagwarantuję.
Ja powiem tyle, że opłaca się przeszukiwać hipermarkety latem, bo tam zawsze wystawiają ciekawe różności rowerowe. Tym sposobem udało mi się za 30 zł kupić fantastyczną pelerynę rowerową (zainteresowały mnie one, bo często widziałam takie za granicą). Zajmuje w plecaku niewiele miejsca, a chroni wszystko oprócz, rzecz jasna, dłoni i stóp :) Gdy leje jak z cebra sprawuje się idealnie.
Witam. Mam pytanko w sprawie ocieplaczy/ochraniaczy na buty rowerowe. Neoprenowe czy coś w rodzaju softhellu? W neoprenowych wydaje mi się że stopa utopi się w pocie, mam rację?
Hej, stopy na całe szczęście aż tak bardzo się nie pocą podczas jazdy na rowerze. Ale na dalsze wyjazdy najlepiej byłoby kupić coś z membraną, tak aby dać stopie trochę pooddychać. Oczywiście na cuda nie ma co liczyć, ale zawsze coś to da.
Problem wszystkich rowerow, ale szczegolnie tych bez blotnikow. Po zakonczonej jezdzie w deszczu wszystkie ubrania zewnetrzne sa niemilosiernie brudne. Jak sie ubrac na chlodne, deszczowe dni, jesli kurtka typu softshel kosztuje minimum 100 (z Auchan), a goretex minimum 300. Syfu z jezdni (oleje silnikowe, drobiny smoly-asfaltu i zwykle bloto) nie da sie doprac, a jesli sie uda membrana jest rozimpregnowana. To jeden trening ma kosztowac 300-400 PLNow?Impregnacja kosztuje 60PLN i daleko jej do oryginalnej. Chetnie poczytam, jak rozwiazac taki problem.
Hej, jeżeli nie chcesz założyć błotników, to pozostaje jakiś balon nadmuchać i do niego wejść :) Sposobów na uniknięcie błota tak naprawdę nie ma. I fakt, faktem, może być to problematyczne. Ja aż tak złych doświadczeń z błotem nie mam, ale jeżeli ktoś jeździ dużo w złych warunkach atmosferycznych, może mieć problem z czystością ciuchów.
Dziś softshelle to również kurtki z membraną. Od paru lat używa się tego określenia nie tyko dla odzieży „lekkiej” chroniącej przed wiatrem.
Wskazany softshell przemoknie i to dosyć szybko – kluczem do nieprzemakalności są klejone szwy, których takie kurtki najczęściej nie posiadają. Przykładem kurtki typu softshell z klejonymi szwami jest kurtka Endura Stealth, jednak jej cena jest dla większości mało atrakcyjna. Oddychalność jej też pozostawia bardzo dużo do życzenia.
Co do transportu pary wodnej i wydajności w deszczowych warunkach – zarówno Gore jak i producent Polartec’a wprowadziły nowe membrany, z czego ta druga ma odbiegające od innych produktów właściwości – warto poczytać i samemu ocenić. Kolejny raz na nie przemawia cena, szczególnie przy polskiej ekonomii.
Co do jazdy w (długotrwałym) deszczu: ponownie – z mojego doświadczenia wynika że żadna kurtka z używanych przeze mnie nie jest w stanie sprostać takiej eksploatacji bez dyskomfortu dla użytkownika. Nawet jeśli kurtka nie przesiąka to woda podsiąka przez krańce kurtki – ściągacze na dole, rękawach i stójce pod szyją. Nie ma znaczenia czy kurtka jest nowa i nie sponiewierana, czy ma dobrą membranę i czy impregnacja skutecznie odperla wodę, Używałem/używam kurtek Sombrio, Jeantex, Gore i Vaude na membranie eVent więc właściwie nie ma nic lepszego na rynku. Jedyny materiał który nie puszcza wody przez wspomniane miejsca to przeciwdeszczowe nieoddychające ciuchy „foliowe”, z tym że basen jest pod spodem z innego powodu :)
Jeżeli chodzi o samo słowo softshell, to ja może niepotrzebnie się upieram (a może potrzebnie), że chodzi o sam materiał, a nie to jak się taką kurtkę nazwie. Fajnie jest to opisane tutaj:
https://ngt.pl/thread-10022.html
Wiem, że robi się to samo co w przypadku „adidasów” czy „pampersów”. Teraz kurtki z marketu za 50 złotych to muszą być koniecznie „softshelle”, mimo, że z prawdziwymi nie mają nic wspólnego.
Ale mniejsza o nazewnictwo, tak musi po prostu być. Teraz nawet na nowo postawione bloki ludzie mówią „apartamentowce” żeby się dowartościować :)
Ja nie mówię o zoftszelach z marketu :) Chodzi mi o odzież renomowanych światowych producentów, którzy takie nazwy stosują. To jak z językiem – jest żywy, adaptuje się do potrzeb ludzkich.
Trudno nazwać kurtkę Endury Stealth za marketowe wdzianko,
Te marketowe wynalazki nie mają wiele wspólnego z pierwotnymi wersjami softu jednak całkiem dobrze pasują do jego nowej drugiej definicji.
Żeby nie było – używam softshelli pierwotnych, nie lubię współczesnych :)
Mimo wszystko fajnie jest wiedzieć czy dana kurtka ma membranę czy nie. Dla mnie nawet najdroższy SS z membraną to już hardshell :)
Mniejsza o nazewnictwo, baranki i tak będą łykać :)
Trochę zboczę z tematu, ale szukam damskiej wiatrówki (czyli nie bluzy przeciwdeszczowej), oddychającej, z wydłużonym tyłem. Co możecie polecić? Zakładam, że mogę wydać do 170 zł.
Po przejrzeniu Internetu widzę, że wybór odzieży damskiej rowerowej jest dość ograniczony…
Bardzo liczę na podpowiedź doświadczonych koleżanek i kolegów :-)
Chciałem Cię zapytać o kwestię dobrej kurtki do jazdy na rowerze, ja nie mam kompletnie rozeznania w tym temacie, a niestety nie znalazłem w Twoich artukłach odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Otóż szukam kurtki przeciwdeszczowej i przeciwwiatrowej i tutaj moje pytanie czy lepszym wyborem będzie kurtka softshell (tego typu http://www.sportowymarket.pl/product-pol-20690-MESKI-SOFTSHELL-4F-SFM003-CZARNY-Model-2014-new-.html) czy „zywykłą” rowerową (coś w tym tylu https://brugi.strefamarek.allegro.pl/kurtka-rowerowa-meska-czarna-brugi-k17y-500.html?p=9726494 czy https://allegro.pl/kurtka-accent-aqua-przeciwdeszczowa-i4976736318.html )
Witaj, wszystko zależy w jaki sposób masz zamiar z nich korzystać. Kurtki przeciwdeszczowe tego typu, który wkleiłeś są w porządku, ale tylko do jazdy podczas deszczu. Nie bardzo moim zdaniem nadają się do dalszej jazdy z większą intensywnością, ponieważ można się w nich zagotować. Na krótkie przejażdżki oczywiście się nadadzą.
Jeżeli chodzi o kurtkę 4F, to technicznie nie jest to softshell, ponieważ posiada membranę, ale nie wchodźmy w szczegóły, bo nie o to tu chodzi. Taka kurtka na pewno będzie bardziej „oddychająca” od tamtych dwóch, natomiast podczas dużej i długotrwałej ulewy w końcu przemoknie. Tego typu kurtki nadają się do codziennej jazdy, ale nie polegałbym na nich podczas powiedzmy dwugodzinnego powrotu do domu w silnym deszczu.
Oddychalność to transport pary wodnej z środowiska wewnętrznego do suchego zewnętrznego. Jak pada i powietrze nasyci się parą wodną to najlepsza membrana nie pomoże, fizyki nie oszukasz. Jak pada to sprawdzasz tylko parametr wodoodporności. Można znaleźć kurtki z wywietrzniki pod pachami, w innym przypadku gore-tex będzie miał taka samą oddychalność co byle cerata.
Ktoś może się wypowiedzieć o kurtce Viking Godard. Czy tak jak w swoim opisie rzeczywiście nadaje się na rower. Głównie chodzi mi czy podczas jazdy w deszczu nie będzie sauny w środku
@Dracorp – mit mitem, ale jednak to tutaj mamy zatoki i uszy, które dość łatwo załatwić.
@Marku: powielasz mit odnośnie największego uciekania ciepła przez głowę. A co do krążenia, to raczej w członkach nie jest najsłabsze tylko organizm tak działa w niskich temperaturach. Najważniejsze jest przeżyć.
Hmmm… dobre pytanie, sam chciałbym wiedzieć :) Na pewno warto zajrzeć na Kopernika 33 + Żeromskiego/Kopernika. Do tego Dynamo na Kilińskiego. Coś pewnie dostaniesz jeszcze w Decathlonie.
Zerknij też na Allegro, zaznaczając opcję aukcji z Łodzi. Może Ci jeszcze jakieś sklepy wpadną w oko.
Witam, nie wiem czy dobrze zapytam, może już padło takie pytanie. Gdzie w Łodzi można się dobrze ubrać na rower? Mam na myśli ocieplane spodnie z wkładką oraz bluzę. Lub w ogóle gdzie można zajrzeć, popytać, pooglądać odzież rowerową?
Pozdrawiam
Przy zakupie spodni oraz kurtki warto zwrócić uwagę czy modele które nas interesują posiadają panele wentylacyjne zapinane na zamki. Dzięki nim zwiększymy zakres temperatur w jakich możemy jeździć.
Przez głowę ucieka największa ilość ciepła. Jak dla mnie, odpowiednio zabezpieczone stopy dłonie oraz głowa są nawet ważniejsze niż nogi czy tułów, ponieważ w palcach rąk czy nóg krążenie jest słabsze i stąd wspomniane części ciała są bardziej narażone na niskie temperatury.
Ja preferuje produkty firm Agu i Anuy, tą ostatnią można kupic choćby tutaj:
http://www.rowerystylowe.pl/p-145/pokrowce-przeciwdeszczowe-na-buty-anuy-blue-action
W każdym razie, po prawie dwóch latach używania, sprawdziła się, jedynie o czym trzeba pamiętać kupując coś podobnego:
– musi posiadać regulowane ściągacze, tak aby pasowały do letnich i zimowych butów
– rozpinane na całej szerokości — dzięki temu szybko się je zakłada
– im dłuższe, tym lepiej — pamiętaj, że ochraniacze się przydają także po deszczu, ochraniając także nogawki, nawet w mieszczuchu błotniki nie zapewniają 100% ochrony przed zachlapaniem.
Jedyne wady które zauważyłem:
– gumka od spodu (od strony podeszwy) z czasem się zużywa i generalnie nie zalecam dużo chodzić pieszo
– nie chroni w 100% przed wodą spływającą po nodze (przesiąkającą przez spodnie) w przypadku dużych ulew.
W przypadku SPD pewnie trzeba brać uwagę na to czy gumka od dołu nie będzie przeszkadzać. Nie używam, więc się nie wypowiadam.
@Lun – można je założyć na dowolne buty, tutaj nie ma to żadnego znaczenia. Ochraniacze nie są na dole zbytnio zabudowane, po pierwsze dlatego, żeby móc używać SPD, ale po drugie dlatego, by była jakaś podeszwa do kontaktu z podłożem.
A ja poprosiłbym jeszcze kilka informacji na temat ochraniaczy na obuwie. Czy daje się je założyć na buty inne niż Spd? Sam szukam teraz takiego rozwiązania, a z racji jazdy tylko po mieście, wpinanie i wypinanie spd co skrzyżowanie, mija się z celem. Z góry dzięki za rady.
Aaaa widzisz, nie wiedziałem. W każdym razie rękawice były znakomite.
@ Anonim – Thinsulate to ocieplina jak np puch. Membrana w tym wypadku to opakowanie ;)
ps. Goretex Goretexowi nierówny. Jest sporo odmian, a w dodatku właściwości samego materiału, w stosunku do gotowego produktu to pewien procent. Ważne jest jeszcze jak ten ciuch jest „poskładany” czyli producent.
Oczywiście że Thinsulate. Spolszczyłem, ot co. :)
Inne czyli jakie?
Masz chyba na myśli Thinsulate a to ma trochę inne zadanie.