Nalini Kea – test rowerowej kurtki przeciwdeszczowej

Kilka lat temu kupiłem przeciwdeszczówkę włoskiej firmy Nalini – model Kea. W zasadzie można ją opisać w kilku prostych słowach: cieniutka, lekka, po złożeniu nie zajmuje wiele miejsca, przedłużana z tyłu i jest mocno wodoodporna.

Producent podaje, że jest oddychająca, ale dość mocno mija się to z prawdą. Oczywiście, przy drobnym deszczu i jeździe rowerem przez kilkanaście minut – nie robi się pod nią sauna, ale zdarzyło mi się jechać w rzęsistym deszczu przez ponad godzinę i niestety gotowałem się w niej. Z tego powodu nadaje się idealnie jako kurtka awaryjna, a nie kurtka do całodniowej jazdy. Wiadomo, coś za coś – nie jest to droga kurtka z membraną, choć co do takich kurtek też mam wątpliwości czy dadzą sobie radę przy dłuższej jeździe. Generalnie moją kurtkę podczas dłuższej jazdy w deszczu, traktuję bardziej jako osłonę przed wiatrem.

Kurtka leży bardzo dobrze, nie odstaje, przylega do ciała i odstaje tylko tam gdzie jest to potrzebne. Ma oczywiście przedłużony tył, by chronić spodenki i plecy przed lecącą spod tylnego koła roweru wodą.

Kurtka przeciwdeszczowa na rower

Jeżeli chodzi o jakość wykonania, to odkąd ją mam nic się z nią nie dzieje. Nic się nie pruje, nie odkleja. Rzepy się nie wyrobiły. Kolor (czarny) lekko wyblakł, ale to normalna sprawa. Zwykle trzymam ją mocno zwiniętą, tak by zajmowała jak najmniej miejsca – nie szkodzi jej to w ogóle.

Kupując rzeczy na rower zwracam zawsze uwagę na jakość wykonania i na jakości tej przeciwdeszczowej kurtki się nie zawiodłem. Kosztuje ok. 180 zł (ale polecam poszukać w promocji za 100-130 zł, bo tyle jest moim zdaniem warta). Będą to dobrze wydane pieniądze – doceniam to za każdym razem, gdy zaczyna kropić deszcz, a ja jestem na rowerze z dala od domu.

Więcej o tym jaką kurtkę przeciwdeszczową kupić, przeczytasz na blogu w podlinkowanym wpisie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

5 komentarzy

  • Cześć, Łukaszu jak sprawdza Ci się ta kurtka w ulewny deszcz dobre są parametry chodzi o wodoodporność? Bo szukam czegoś na deszcz, obecnie mam płaszcz przeciwdeszczowy wykonany z nylonu Fjord Nansen ale na rowerze przy większej prędkości podwiewa tak na pieszą wędrówkę to można by sobie założyć, a typowo porządne kurtki na rower słono kosztują niestety.

    • Ciężko powiedzieć, bo podczas dłuższej jazdy pod tą kurtką robi się taka sauna, że nigdy nie wiem, czy jestem mokry od deszczu czy od potu.

      Tak jak napisałem w tej (krótkiej, ale kiedyś ją odświeżę) recenzji, bardziej traktuję ją jako osłonę przed wychłodzeniem i nieprzyjemnymi uderzeniami kropel deszczu. Pod spodem i tak zawsze mam koszulkę/bluzę rowerową ze sztucznych materiałów, które bardzo szybko schną.

      Tak czy owak, czy od deszczu, czy od potu i tak będziesz pod taką kurteczką mokry :)

      • Ok rozumiem, no tak a niby piszą że odprowadza pot, w praktyce to wygląda inaczej niestety,:( czasem jeżdzę w softshellu z lidla i to też jest podobnie jak nie zmoknę na zewnątrz to będę mokry od środka , ale dzięki Ci za odpowiedz, jak upoluję ją na allegro, to się skuszę na nią i kupię z racji tego że ma przedłużony tył.

        • Po prostu od tanich rzeczy, zwłaszcza w przypadku ich oddychania, niewiele można się spodziewać. Od droższych – sam nie wiem, nie testowałem, ale korci mnie przeciwdeszczówka z Gore-Texu.

          • Zgadzam się nie ma co wymagać zadużo z ciuchów z niższej półki ale też ze droższe nie znaczy że tak naprawdę lepsze, ale jak tego nie sprawdzisz to się nie dowiesz. Goratex to już jest wyższa półka, ale jest to już konkretna membrana, Mam byty New Balance adidasy z goretexem i sprawdzają się świetnie. Może rzeczywiście warto przemyśleć i zastanowić się nad kupnem być może czegoś z goretexem, czasem trafiają się wyprzedaże. Może warto coś upolować takiego. Pozdrawiam. Dzięki za pomysł.