Skocz do zawartości

Pierwsza szosa do 10000 zł na treningi i zawody


Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuje za info! Mozesz prosze podać linka? Znalazłem tylko info o czymś takim : https://orlennationsgrandprix.com/challenge/?fbclid=IwAR2lHj_z_P--UCAJeerovuYLirB0eRlTPHv3fuveCzPgp4-VrRi9jAIj6wI Podjazdu zupełnie nie znam, postaram sie zwiedzic w tym roku.

Szosowy Klasyk w Szklarskiej Porębie to głównie drogi przez lasy, nie ma tam za wiele widoków. Ale trasa jest dobrze zabezpieczona, a to znacznie mniejszy wyścig. Chciałem tylko pokazac ze sie da.

Co do Tatra Road Race, to o ile też sam omijam Zakopane, to na TRR wybieram sie w tym roku trzeci raz. Trasa szybko wyprowadza z Zakopanego na teren podhalańskich gmin, gdzie zupełnie nie ma turystów a droga na każdą góreczkę wygląda jak Gliczarów (bo sam Gliczarów nie jest niczym wybitnym, niezasłużona sława).

Odnośnik do komentarza

Link masz dobry. Śpimy tam albo w Penzion Relax Gol, gdzie jesteśmy zaprzyjaźnieni z właścicielem albo w trochę lepszym standardzie i z dostępem do kuchni w pensjonacie Svihak Lazensky czy jakoś tak w miejscowości Velke Losiny. 

Tatra Road Race jest dobrze poprowadzony. W stronę Gorc jest mniejszy ruch. Lubię trasę na Łapszankę a teraz można zrobić pętlę jadąc przez Osturnię i wrócić przez Kacwin. Mało kto tam jeździ. Przełęcz Knurowską też bardzo lubię bo potem masz 20 km zjazdu. Sporo jeździłem ze Szczawnicy gdzie stacjonowaliśmy z kumplem jak dzieci były małe. Po słowackiej stronie jedziesz przez Leśnicę i Lesnicke Sedlo i potem masz kilka wariantów. Lubie tamte drogi bo są szersze niż nasze, często mają pobocze i ruch mały. Trzeba się tylko wystrzegać dwóch cygańskich wiosek. Haligovce i Lendak.

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, jajacek napisał(a):

Sporo jeździłem ze Szczawnicy gdzie stacjonowaliśmy z kumplem jak dzieci były małe. Po słowackiej stronie jedziesz przez Leśnicę i Lesnicke Sedlo i potem masz kilka wariantów. Lubie tamte drogi bo są szersze niż nasze, często mają pobocze i ruch mały. Trzeba się tylko wystrzegać dwóch cygańskich wiosek. Haligovce i Lendak.

Świetna trasa wzdłuż Dunajca, od Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru. Potem można właśnie (stety/niestety ? tylko szosą, ale ruch też nieduży) pojechać, głęboką Słowacją, do Vielkiego Lipnika i następnie jakieś 2km (od znaku 12% podjazdu) do takiej "polanki"/parkingu ze sklepikiem. I jak klasyk mówił "potem to już z górki" ? do Leśnicy i powrót do Szczawnicy. I nie trzeba było mieć kolarzówki, żeby ją zaliczyć 2x. ?  Na jakichś, chyba, trekkingach z kołem 26. Dawno było, więc się brało co wypożyczalnia oferowała. ? Ciężko było na tym podjeździe, ale zaliczone bez zsiadania, więc satysfakcja podwójna. ?

 

Odnośnie wyścigów w Bukownie Tatrzańskiej. Kiedyś trafiłem na jakiś etap, chyba to było Tour De Polgone i oczywiście ulice zablokowane, ludzi tłum, ale...;-) były pustki na basenie, więc mogłem się spokojnie popluskać. ? Takie wyścigi to ja lubię. ?

 

 

Odnośnik do komentarza

Teraz asfaltują ten szuterek który szedł od Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru. Jeździłem tymi terenami i na trekkingu i na szosie przez Stranany, Velky Lipnik do Lubovli i potem na północ do Spisskiej Beli i powrót przez Slovenska Ves, przełęcz Magurske Sedlo a potem długi zjazd do Łysej na Dunajcem. Robiliśmy też trasę z Lubovli przez Sedlo Vabec, Mniszek nad Popradem i powrót przez Piwniczną Zdrój i Stary Sącz.

Odnośnik do komentarza
25 minut temu, jajacek napisał(a):

Nie wiem. Mi też ten szuterek się tam podobał. Pasował. Po asfalcie będzie pewnie więcej turystów jeździć na rowerach bo łatwiej. A to napędza biznes. Zobaczyli że na Velo Czorsztyn przyjeżdżają tysiące ludzi i zapewne będą rozbudowywać infrastrukturę rowerową.

No to słabo. Ta droga fajnie się komponuje/wała z Dunajcem i lasem. Ciekawe, czy tez przerobili odcinek od Szczawnicy do granicy, gdzie był/jest wyznaczony pas dla rowerów (namalowana linia na asfalcie ;-)). 

Z drugiej strony, ten odcinek szutrowy, po deszczu, był zawsze nasiąknięty, więc po rowerze trzeba było czasami robić pranie. ? Możliwe, że nie będzie już "tego" ? klimatu, ale asfalt może trochę ułatwi jazdę.

Jeśli tam zrobiliby odosobnioną (od głównej szosy) drogę rowerową ze Szczawnicy do Czorsztyna, to byłaby niezła trasa na wycieczki. Nie wyobrażam sobie podjazdu ? od strony Sromowców w stronę Szczawnicy, ale trasa mogłaby być ciekawa. ?

Jacek, Twoje wycieczki, to niezłe kilometrówki. ? Tylko chyba robiłeś je na czas/kilometry, a nie turystyczno-rekreacyjnie. ?

Odnośnik do komentarza

Ja tylko turystycznie z kumplami. Z czasem forma rosła, przeszliśmy na szybsze i lżejsze rowery to i zasięgi się zwiększały. Zaczynaliśmy od jazd po górach właśnie koło Szczawnicy na 15-kilogramowych crossach. Potem dorzuciliśmy Bieszczady, Tarty, Karkonosze. Potem Słowację i Czechy a potem Alpy. Generalnie jeździmy po to żeby zobaczyć piękną przyrodę a potem zjeść coś dobrego i wypić dobrą kawę czy  piwko ?  Jak wjedziesz p. na lodowiec w Dolinie Kaunertal na 2750 to wiesz że zasłużyłeś na  apflel strudel i caffe latte i byczenie się w słoneczku na leżaku :) Mój syn za parę dni będzie pierwszy raz pokonywał Passo dello Stelvio.  Chyba najbardziej kultowy podjazd jaki jechałem. Ale jak miał 12 lat to już był ze mną na Kaunertalu i paru innych znanych podjazdach.

344517192_966421891063167_91215694400081

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.05.2023 o 14:33, jajacek napisał(a):

Link masz dobry. Śpimy tam albo w Penzion Relax Gol, gdzie jesteśmy zaprzyjaźnieni z właścicielem albo w trochę lepszym standardzie i z dostępem do kuchni w pensjonacie Svihak Lazensky czy jakoś tak w miejscowości Velke Losiny. 

Tatra Road Race jest dobrze poprowadzony. W stronę Gorc jest mniejszy ruch. Lubię trasę na Łapszankę a teraz można zrobić pętlę jadąc przez Osturnię i wrócić przez Kacwin. Mało kto tam jeździ. Przełęcz Knurowską też bardzo lubię bo potem masz 20 km zjazdu. Sporo jeździłem ze Szczawnicy gdzie stacjonowaliśmy z kumplem jak dzieci były małe. Po słowackiej stronie jedziesz przez Leśnicę i Lesnicke Sedlo i potem masz kilka wariantów. Lubie tamte drogi bo są szersze niż nasze, często mają pobocze i ruch mały. Trzeba się tylko wystrzegać dwóch cygańskich wiosek. Haligovce i Lendak.

Dziękuje. Spać nie będę raczej, ale mam w tym roku plan pocisnąc więcej kotlinę kłodzką. To tylko 60km z Międzylesia. Pradziad teź czeka ale wizyta nad tym basenem i pradziad ze startem i końcem w Międzylesiu to byłoby zbyt dużo na raz ?

Coś takiego, co myślisz?

image.thumb.png.d4839d2937504cb23c8b8631f45d7266.png

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, jajacek napisał(a):

Ja tylko turystycznie z kumplami. Z czasem forma rosła, przeszliśmy na szybsze i lżejsze rowery to i zasięgi się zwiększały. Zaczynaliśmy od jazd po górach właśnie koło Szczawnicy na 15-kilogramowych crossach. Potem dorzuciliśmy Bieszczady, Tarty, Karkonosze. Potem Słowację i Czechy a potem Alpy. Generalnie jeździmy po to żeby zobaczyć piękną przyrodę a potem zjeść coś dobrego i wypić dobrą kawę czy  piwko ?  Jak wjedziesz p. na lodowiec w Dolinie Kaunertal na 2750 to wiesz że zasłużyłeś na  apflel strudel i caffe latte i byczenie się w słoneczku na leżaku ? Mój syn za parę dni będzie pierwszy raz pokonywał Passo dello Stelvio.  Chyba najbardziej kultowy podjazd jaki jechałem. Ale jak miał 12 lat to już był ze mną na Kaunertalu i paru innych znanych podjazdach.

344517192_966421891063167_91215694400081

To widzę,  że jesteś zapalony ? turysta. ? W moim przypadku góry, to piesze szlaki, a jazda rowerem bardziej po płaskim terenie. ?

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.05.2023 o 08:34, Veriv napisał(a):

Myślę, ze dałoby się zrobić trasę tak by nie robić cztrerech kółek dookoła zalewu, okolica jest tak piękna i daje tak ogromne możliwości że na prawde mogli cos fajnego tu ułozyć. Dosłownie podczas trasy są mijane fajne "klasyczne"karkonoskie podjazdy któr dość naturalnie możnaby dodać do trasy i z czterech pętli zrobić dwie. Trasa dalej by sie kończyła przy Gołębiowskim i pewnie nawet by wyszła ciekawsza. Nie mówiąc o tym ze byłaby znacznie bezpieczniejsza. bo najszybsi nie dogonią tak łatwo najwolniejszych.

Ostatnie wyścigi u Langa to pętla powtarzana kilka razy i powrót tą samą drogą do mety. Nie wiem, czy to lenistwo organizatorów, czy władze nie chcą się zgodzić na zamknięcie większej ilości ulic. W Rzeszowie wytyczono trasę przez środek miasta, pętla 2x lub 3x w zależności od wybranego dystansu, mimo że w okolicach jest pełno wymagających podjazdów. Nie podoba mi się to, bo to amatorskie wyścigi i nie jeździmy wyłącznie dla samego ścigania. Chcemy rywalizować z innymi, ale też pozwiedzać, nacieszyć się widokami, pokonać ciekawą trasę. 

Zastanawiałem się nad Karpaczem. 7 godzin w pociągu w jedną stronę, godzina rowerem, 1-2 doby hotelowe - gdyby przynajmniej trasa była ciekawa, gdyby było co zwiedzać, to chętnie się na takie coś wybiorę. Ale na razie mnie to nie przekonuje.

Wracając do tematu roweru, to jest opcja, że skupię się na MTB i pod koniec sezonu zacznę wdrażać się w szosę. Ale nie jest to przesądzone. Znajomy ma Gianta TCR (geometria pośrednia) i narzeka, że bardzo niewygodnie na długich trasach. Ale jeśli mówimy też o wyścigach, to pozycja ma znaczenie. Sprawdziłem kiedyś prędkość jak się mocniej pochylę na płaskim - jechałem o 2 km/h szybciej.

Warunek jest jeden - najpierw przetestuję szosę z bardziej pochyloną geometrią od Domane, trasa powyżej 100 km i jeśli to zniosę, jeśli nie będzie problemów po dłuższej jeździe w tej pozycji, wtedy mogę rozważać np. dostępną na miejscu Emondę.

Problem w tym, że teraz nikt nie chce wypożyczyć. Szukam, gdzie jest taka możliwość.

Odnośnik do komentarza

Jeśli zależy Ci na widokach to musisz ruszyć na Grand Fondo w Alpy albo jakiś kultowy wyścig do Włoch lub do Belgii. Co prawda nie jechałem ale koledzy jechali. Mam też kumpla byłego kolarza, który mieszka w Belgii. Tam niemal co tydzień jest jakiś ciekawy wyścig amatorów. Mieszkałem w Nauders na trójstyku Austrii, Włoch i Szwajcarii. Stamtąd rusza słynny wyścig Dreilandergiro. Piękne trasy. Super kwaterka za 20 Euro dziennie. W pobliżu w Dolinie Kaunertal też mieszkaliśmy.

https://www.tyrol.com/things-to-do/events/all-events/e-dreilaendergiro-nauders

Mam szosę race i szosę endurance. Dobra szosa race jest wygodna pod warunkiem że jedziemy po dobrych asfaltach. Natomiast trzeba umieć ustawić sobie pozycję no i mieć jakąś sensowną mobilność kręgosłupa i nie mieć dużej nadwagi. Szosę odpłatnie można pożyczyć w sklepie Speca. Kiedyś było to 200 zł za dobę. Decathlon też wypożycza.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...