Skocz do zawartości

Obowiązkowa karta rowerowa - jestem ZA!


Rekomendowane odpowiedzi

Chociaż jestem wrogiem zbyt rozrośniętej biurokracji, koncesji, kontroli itp., podoba mi się ten pomysł. Niektórzy użytkownicy rowerów nie mają pojęcia o tym, jak należy poruszać się po drogach publicznych i swoimi "manewrami" stwarzają zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych. Czasami spotykam takie osoby i aż mam ochotę sam im co nieco powiedzieć. Takie krótkie przeszkolenie z pewnością im się przyda.

Tu naprawdę nie chodzi o to, żeby im uprzykrzyć życie i zniechęcić do jazdy rowerem, ale wręcz przeciwnie, żeby byli bezpieczni i wiedzieli jak np. przejechać rowerem przez skrzyżowanie, żeby nie zawadzać innym. Poza tym karta chyba ma obowiązywać tylko te osoby, które nie mają prawa jazdy, więc nie jest to akcja dotycząca wszystkich rowerzystów.

Odnośnik do komentarza

Co ja myślę o tym pomyśle?

Jakoś nie jestem przekonany co do tego pomysłu, z tą KARTĄ ROWEROWĄ.

Może i dla niektórych jest to dobry pomysł? Ale, czy to wiele zmieni? Ja uważam, że to zawsze zależy od samych ludzi, jak się zachowują na drogach.

Przez cały czas było tak, że dla ludzi dorosłych, pełnoletnich, nie obowiązywała żadna KARTA ROWEROWA i wielu rowerzystów dobrze i normalnie się poruszali po drogach.

Przecież, raczej nie ma tak, że to większość, wszystkich rowerzystów się zachowywała i zachowuje się niewłaściwie na drogach?

To są poszczególne przypadki na drogach.

 

A jak jest z kierowcami?

Zawsze zmieniają jakieś ustawy, przepisy na kursach prawa jazdy, że jest trudniej coś zaliczyć, a i tak jest sporo takich kierowców, którzy jeżdżą z dużą prędkością, nie stosują się do wszystkich przepisów, robią wykroczenia i powodują wypadki.

A poza tym, też się trochę z tym nie zgadzam, bo, jeżeli zmieniają ustawy na kursach, jest trudniej, to czy każdy tak będzie "zaliczał" egzaminy, za pierwszym i kolejnym razem, na kursach?

Dla mnie jest to trochę chore, że sami utrudniają zdawanie egzaminów kursantom, a potem, ci kursanci nie mogą zdawać egzaminów, bo są takie ustawy wprowadzane.

Ludzie nie są jakimiś "cudotwórcami", żeby opanowali tyle pytań i testów na egzaminach prawa jazdy.

 

Jeden się uczy szybciej, drugi się uczy wolniej i potrzebuje więcej uwagi, skupienia.

Ale kogo to obchodzi, jeżeli, OŚRODKI SZKOLENIA zarabiają na kursantach i nie mają sentymentów, ani wyrozumiałości dla tych, którzy nie mogą się nauczyć od razu, na kursach.

Czy ktoś bierze to w ogóle pod uwagę?

 

Co do rowerów i tych egzaminów, na karty rowerowe, ja myślę, że nie jest to potrzebne.

Każdy potrafi jeździć na rowerze, tyle że nie ma żadnego dokumentu na te rowery, ale może znać PRZEPISY RUCHU DROGOWEGO.

Tak samo, jak ktoś, kto nigdy nie był na żadnym kursie prawa jazdy, a może umieć jeździć samochodem, bo ktoś go nauczył jeździć i sam mógł się nauczyć, przepisów ruchu.

Jak się nie zmieni nastawienie i mentalność ludzi, to ja nie bardzo wierzę w to, że jakieś, ustawy, przepisy wiele pomogą.

W jakimś stopniu mogą pomóc.

Odnośnik do komentarza

Moja opinia.

Każdy kto porusza się po drogach publicznych powinien zdać egzamin ze znajomości przepisów ruchu drogowego. Każdy kto ma prawo jazdy powinien jedynie potwierdzić znajomość przepisów dotyczących rowerzystów. Mając prawo jazdy należy przyjąć że przepisy ruchu drogowego zna. Chociaż patrząc na jego użytkowników mam poważne wątpliwości. Co druga (a może i więcej) kobieta nie ma zielonego pojęcia kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym. Co drugi dziadek 70+ lat powinien mieć zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych bo nic nie widzi. Dzieci powinny mieć obowiązkowe egzaminy na kartę rowerową w szkole. W jakim wieku do ustalenia. IMO 10 lat.

 

Dobrze żeby były to przepisy służące bezpieczeństwu a nie wyciąganiu pieniędzy z kieszeni obywatela. Innymi słowy karty to powinny albo być bezpłatne albo kosztować tyle ile kosztuje ich wydruk.

Odnośnik do komentarza

Moja opinia.

Każdy kto porusza się po drogach publicznych powinien zdać egzamin ze znajomości przepisów ruchu drogowego. Każdy kto ma prawo jazdy powinien jedynie potwierdzić znajomość przepisów dotyczących rowerzystów. Mając prawo jazdy należy przyjąć że przepisy ruchu drogowego zna. Chociaż patrząc na jego użytkowników mam poważne wątpliwości. Co druga (a może i więcej) kobieta nie ma zielonego pojęcia kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym. Co drugi dziadek 70+ lat powinien mieć zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych bo nic nie widzi. Dzieci powinny mieć obowiązkowe egzaminy na kartę rowerową w szkole. W jakim wieku do ustalenia. IMO 10 lat.

 

Dobrze żeby były to przepisy służące bezpieczeństwu a nie wyciąganiu pieniędzy z kieszeni obywatela. Innymi słowy karty to powinny albo być bezpłatne albo kosztować tyle ile kosztuje ich wydruk.

Wszystko się zgadza tylko ze zdawaniem egzaminów na prawo jazdy, to w Polsce jest różnie.

Bo, jeżeli nasz kochany rząd ustala takie ustawy, które, na egzaminach są, może nawet za trudne dla niektórych kursantów, to jak mają zdawać, niektórzy kursanci takie egzaminy, które są dla nich za trudne?

A jeżeli ktoś nie zda egzaminu, nie może się poruszać samochodem po drogach publicznych.

Tutaj problem leży po stronie naszego rządu i takich ustaw, które oni wprowadzają. Nie bierze się, często pod uwagę tego, że każdy jest inny i każdy inaczej, może coś odbierać, wolniej się może czegoś uczyć.

I tak są sytuacje, gdzie, niektórzy jeżdżą samochodami w ogóle bez uprawnień, bo nie mogli zdać egzaminu, a przystępowali do egzaminu.

 

Każdy chciałby sobie jeździć samochodem, bo to jest fajne, ale nie każdy może zdobyć "prawko", z różnych przyczyn.

Gdyby w naszym kraju były bardziej sprzyjające ustawy i przepisy dla ludzi, takich problemów by nie było.

I jaka tu jest demokracja, w Polsce?

Odnośnik do komentarza

Ja jakoś nie wierzę, że, jeśli w rządzie wprowadzą nową ustawę, dotyczącą KART ROWEROWYCH, to nie będzie się za tym krył zysk.

Przecież, w tym kraju robi się wszystko, żeby od ludzi ( i to od biednych ) ściągać kasę.

Tutaj, prawie każda ustawa się opiera na zyskach dla rządu, żeby to im było dobrze "na stołkach".

 

Egzaminy na prawo jazdy, już są tak skonstruowane, żeby, jak najwięcej kursantów nie zdawało za pierwszym i którymś tam razem, tylko za 10 - tym razem, by wyciągać z kursantów kasę.

A nikogo nie obchodzi to, że jacyś tam kursanci nie zdadzą egzaminu, mimo że tracili swój czas, przystępując do kolejnych egzaminów.

A jeśli, osoby takie, bez prawa jazdy, wyjadą na drogi publiczne i zatrzyma ich "drogówka" do kontroli, sprawdzi, że jest brak dokumentów, wystawią mandacik.

I na takich "mandatach" też zarabiają.

To jest wszystko ze sobą powiązane, żeby "doić" kasę od biednych ludzi.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z niemal wszystkim powyższym. Żyjemy w państwie, które jest maksymalnie opresyjne finansowo. Mamy tysiące podatków, parapodatków i danin, które wspierają rozrastającą się biurokrację państwową. I później się ktoś dziwi że są tacy antysystemowcy do których również należę, którzy totalnie olewają prawo i co chwilę je łamią i uchylają się od wszelkich opłat. Bardzo popieram swojego kolegę, który prowadzi działalność na ojca, mieszka w mieszkaniu na ojca, połowę kasy zarabia na czarno, nie płaci podatków i mandatów, olewa wszystkie pisma urządowe a komornik może mu skoczyć bo nic nie należy do niego.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

A ja się, być może wyjątkowo nie zgadzam z tą ustawą, by obowiązywały karty rowerowe.

Nie mam nic przeciwko ustawom, które się wprowadza w życie, ale niektóre ustawy, nie powinny być wprowadzane.

Moim zdaniem, nawet jeśli będzie wprowadzona karta rowerowa dla pełnoletnich osób, i tak wielu rowerzystów nie będzie się stosowało do przepisów na drogach.

 

Tak samo jest z kierowcami samochodów.

Sami wiemy ilu jest kierowców, mających prawo jazdy, którzy olewają przepisy drogowe i ich nie przestrzegają.

Czy rowerzyści, mający karty rowerowe, będą chcieli się stosować do prawidłowych przepisów?

Oczywiście niektórzy, bo jest wielu rowerzystów, którzy nawet nie mają praw jazdy, a jeżdżą prawidłowo rowerami i nie łamią przepisów.

 

W tym kraju żadne przepisy nie zmienią wiele, jeżeli to sami ludzie nie będą wykazywali dobrej woli i chęci, aby się do czegoś stosować.

No chyba że istnieje inna sytuacja.

W Polsce wprowadzają bzdurny przepis, i do tego każą sobie za to płacić, ale ten "przepis" nie podoba się większości społeczeństwa.

I niektórzy ludzie się nie stosują do tego, bo nie zgadzają się z tym przepisem.

W ten sposób mogą protestować i to jest dobre.

 

Ja też bym się nie stosował do bzdurnego przepisu, który nie byłby mi potrzebny, a zostałby wprowadzony w życie.

I to nie byłoby lekceważenie tego przepisu, tylko nie zgadzanie się z nim, a to co innego.

Jeśli jacyś rowerzyści zawsze jeżdżą prawidłowo i nie ma żadnych kart rowerowych, to po co im dawać karty rowerowe? Oni mogą znać przepisy drogowe, nawet nie jeżdżąc samochodami i nie mając prawa jazdy.

I jest wielu takich rowerzystów w Polsce. Popatrzmy na to, jak się zachowują niektórzy kierowcy? Byli na kursach prawa jazdy, niby się tam czegoś uczyli, a i tak jeżdżą i lekceważą przepisy.

 

Więc co by to zmieniło, mając kartę rowerową?

Odnośnik do komentarza

Jeśli wprowadzą karty rowerowe, to pewnie za nie trzeba będzie płacić, tak jak za kursy prawa jazdy.

Ja się tylko zastanawiam nad tym, skoro jesteśmy demokratycznym Państwem, mamy wolność wyboru, decydowania o czymś, to dlaczego sami ludzie w społeczeństwie nie zdecydują, czy są potrzebne karty rowerowe?

Czy większości społeczeństwa podoba się taki pomysł? To ludzie powinni decydować i wyrażać swoją wolę, czy chcą mieć jakąś ustawę, czy jej nie chcą. A oni sobie w rządzie sami rządzą i nie interesuje ich zdanie i wola społeczeństwa.

 

I to ma być w pełni demokratyczny kraj?

Odnośnik do komentarza

Tylko to działa w dwie strony: możemy (jako obywatele w demokratycznym państwie) zagłosować za zniesieniem praw jazdy, licencji pilota samolotu itp. Gdzie jest granica?

 

No i druga sprawa: raz na 4-5 lat zatrudniamy polityków, aby oni podejmowali decyzje; ja nie jestem prawnikiem, lekarzem itp. i wolę to powierzyć komuś, kto zajmie się danym problemem, czemu mamy np. rozpisywać referendum i za nich podejmować decyzję oraz ponosić odpowiedzialność? Nie mam doświadczenia w ustawodawstwie, 99% społeczeństwa też (pomijam specjalistów co się na wszystkim znają), "w kupie siła" (głosowanie wszystkich) tutaj nie jest rozwiązaniem, możemy się mylić.

 

(BTW, nie jestem naiwny i wiem co to za "specjaliści" obecnie rządzą, z resztą nie pierwsi i nie ostatni -- pamiętajmy, że nie otrzymali władzy w wyniku przewrotu, czy zamachu stanu, tylko zgodnie z demokratycznym wyborem -- uszanujmy to, nawet jeśli nie jesteśmy (ja także) z tego zadowoleni).

Odnośnik do komentarza

Tylko to działa w dwie strony: możemy (jako obywatele w demokratycznym państwie) zagłosować za zniesieniem praw jazdy, licencji pilota samolotu itp. Gdzie jest granica?

 

No i druga sprawa: raz na 4-5 lat zatrudniamy polityków, aby oni podejmowali decyzje; ja nie jestem prawnikiem, lekarzem itp. i wolę to powierzyć komuś, kto zajmie się danym problemem, czemu mamy np. rozpisywać referendum i za nich podejmować decyzję oraz ponosić odpowiedzialność? Nie mam doświadczenia w ustawodawstwie, 99% społeczeństwa też (pomijam specjalistów co się na wszystkim znają), "w kupie siła" (głosowanie wszystkich) tutaj nie jest rozwiązaniem, możemy się mylić.

 

(BTW, nie jestem naiwny i wiem co to za "specjaliści" obecnie rządzą, z resztą nie pierwsi i nie ostatni -- pamiętajmy, że nie otrzymali władzy w wyniku przewrotu, czy zamachu stanu, tylko zgodnie z demokratycznym wyborem -- uszanujmy to, nawet jeśli nie jesteśmy (ja także) z tego zadowoleni).

 

Wiesz, nie chodzi o to, żeby w społeczeństwie decydować o tym, czy ludzie chcą znieść posiadanie praw jazdy, czy licencji pilota.

Muszą być takie uprawnienia i musi to być legalne.

Ale, posiadanie kart rowerowych dla osób dorosłych, pełnoletnich, powinno być już decydowane przez ludzi w społeczeństwie. Samochodem nie jest łatwo się nauczyć jeździć samemu, tak jak rowerem.

Każdy, kto jeździ na rowerze, sam uczył się jeździć i do tego nie był potrzebny żaden kurs.

Tym bardziej, że na rowerze, każdy uczuł się jeździć w dzieciństwie, a samochodami uczą się jeździć, jako pełnoletni ludzie, a nie dzieci.

Trzeba mieć ukończone 18 lat, by móc pójść na kurs prawa jazdy.

Dlatego rowery zawsze były zwolnione z jakiegokolwiek kursu i egzaminu. Nawet na skutery nie trzeba posiadać karty moto - rowerowej, gdy jest się pełnoletnim, tylko dowód osobisty.

Tylko na różnego rodzaju samochody i inne, ciężkie pojazdy, w tym motory, muszą być uprawnienia.

 

To może jeszcze należałoby wprowadzić w życie rejestracje rowerów i przykręcać na nich tablice rejestracyjne, jak w samochodach i motorach?

I to byłoby, dodatkowe ściąganie kasy z rowerzystów za rejestracje rowerów i może jeszcze, regularne opłaty za ubezpieczenie rowerów?

Nic nie ma za darmo, za każdą "usługę" trzeba zapłacić.

Za każdą drobnostkę trzeba zapłacić. Przecież, wielu ludzi jeździ rowerami i dojeżdżają na nich do szkół do pracy, bo nie stać ich na samochody i na ich utrzymanie.

Ja jeżdżę dużo rowerem, również dlatego, że jestem za biedny na samochód i mnie na niego nie stać.

Samo kupienie samochodu, to jedno, a utrzymanie go, to drugie.

Gdyby każdy rowerzysta, po wprowadzeniu takich przepisów, musiał mieć zarejestrowany rower, musiałby za to zapłacić i opłacać regularne jakieś tam ubezpieczenie, to by nie jeździł w ogóle rowerem, bo nie miałby z czego płacić.

 

Ja się poruszam na rowerze, również dlatego, iż nie mam kasy nawet na bilety, by jeździć pociągami, busami.

Też chciałbym posiadać własny samochód, mieć kasę na jego utrzymanie, ale nie mam na to kasy. Nie ma takiej osoby, która nie chciałaby posiadać własnego i do tego, dobrego samochodu i nim jeździć.

A wielu ludzi na to nie stać. Tylko nikt w rządzie, ani żaden urzędnik nie zastanawia się nad tym, że jest dużo ludzi w Polsce, którym brakuje nawet na jedzenie, żeby płacić za posiadanie samochodu.

Powinno się pomagać takim ludziom i ułatwiać im życie, a nie przechodzić obok tego obojętnie i nie przejmować się.

 

Tutaj chodzi też o sprawy finansowe. A każdą rzecz się płaci.

Odnośnik do komentarza

No i tak jest w każdym cywilizowanym kraju. U nas jest zwyczaj (wyniesiony z poprzedniego ustroju) sterowania nakazami i zakazami. Dlatego powtarzam ciągle, że zdecydowanie więcej by zrobiły pozytywnego obowiązkowe (i prawdziwe) lekcje z przepisów ruchu drogowego ( nie tylko dotyczącego rowerzystów) w szkole, niż obowiązek karty rowerowej.

 

Ja ją (kartę) zdałem w wieku 10-11 lat. O ile to można było nazwać zdawaniem,  bo to był banał. A tak naprawdę przepisy które dotyczą rowerzystów poznałem gdy po kilkunastu (jak nie więcej) latach wróciłem do roweru. Prawo jazdy kat. B niewiele mi tu pomogło (choćby o obowiązku, bądź nie, korzystania z DDR, kiedy mogę jechać chodnikiem itp.).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...