Skocz do zawartości

Pafcio

Użytkownicy
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pafcio

  1. Dzięki za porady. Mam co prawda takie silikonowe etui na telefon, ale pomysł z woreczkiem ze struną może się udać.
  2. Pafcio

    Wielkanoc

    Również życzę zdrowych i spokojnych Świąt wszystkim rowerzystom :)
  3. Mi też to poprawia nastrój. A jak jeszcze w czasie mijania zamieni się parę słów, to już w ogóle uśmiech nie schodzi przez kilka kilometrów. :)
  4. Jeżdżąc ze swoim starym, zwykłym telefonem nie miałem problemu ze schowaniem go, bo był mały i odporny na uderzenia, dlatego po prostu trzymałem go w kieszeni spodni (długich lub krótkich). Od niedawna mam smartfona i jest to ryzykowne, więc szukam innego miejsca dla niego. Czy wożenie takiego telefonu w tylnej kieszeni koszulki nie zaszkodzi mu? Praktykujecie ten sposób? Głównie chodzi mi tu o wilgoć z pocenia, żeby nie "wżarła się" w niego.
  5. W ogóle ten zwyczaj chyba nie jest zbytnio praktykowany (niestety), bo w 90% przypadków to ja pierwszy podnoszę rękę. A co do wyglądu pro... Kiedy widzę, że z naprzeciwka zbliża się ktoś na rowerze, to pierwszym, co rzuca mi się w oczy, jest kask. Wtedy już wcześniej wiem, że machnę ręką tej osobie. Owszem, nie wszyscy jeżdżą w kaskach, dlatego w takich przypadkach dopiero w ostatniej chwili oceniam, czy to rowerzyst(k)a z prawdziwego zdarzenia czy zwykły "ktoś", kto po prostu jedzie np. tylko do sklepu.
  6. Poboczem jedziemy, jeśli jest odpowiedniej szerokości i jest utwardzone. Jak nie, to jedziemy szosą. Proste. Utwardzone pobocza dobrej jakości znajdują się głównie przy drogach wojewódzkich i krajowych, gdzie samochody jeżdżą szybko. Nie można.
  7. Chciałbym się dowiedzieć, jak postrzegacie ten zwyczaj. Ja podczas jazdy często unoszę rękę w powitalnym geście, kiedy widzę, że zbliża się jakiś pasjonat/pasjonatka rowerów. Oczywiście nie chodzi mi o osoby, które jadą na drugi koniec wsi do sklepu po bułki albo piwo, tylko o prawdziwych rowerzystów, takich w sportowym stroju, kasku itp. Być może również na tym forum są osoby, którym kiedyś machnąłem. ;)
  8. Tu niby wszystko jest proste - wyciągam rękę i skręcam/zmieniam pas ruchu. Mnie jednak zastanawia pewna kwestia z tym związana. Czasem trzeba się zatrzymać na skrzyżowaniu, żeby ustąpić pierwszeństwa innym użytkownikom drogi. Czy podczas oczekiwania cały czas trzymacie wyciągniętą rękę, czy po prostu jeden krótki wymach i dziękuję? Ja dojeżdżając do skrzyżowania tylko na chwilę wyciągam rękę i później oczekuję na wjazd z rękami na kierownicy, chociaż czasami trzymam dłużej, np. kiedy jakiś samochód dojeżdża do mnie z tyłu i chcę, żeby kierowca znał mój zamiar.
  9. Tak, mam 700x38c. Piszesz, że używasz roweru głównie w mieście, a ja poza miastem, więc na rozpędzanie patrzymy trochę inaczej. Ale Marathony jak już się rozpędzą, to idą gładko i bardzo cicho. :) W ubiegłym tygodniu podczas wycieczki zauważyłem kolec (jak od róży) wystający z bocznej ścianki opony. Trochę się przeraziłem, ale okazało się, że wbił się bardzo lekko i nawet nie doszedł do dętki. Gdzieś właśnie czytałem, że Schwalbe Marathony mają też wzmacniane boki i jak widać okazało się to prawdą.
  10. Ja jeżdżę na Schwalbe Marathonach i powiem szczerze, że chwalę je. W styczniu tego roku, kiedy je kupiłem i z ciekawości zważyłem jedną, to waga pokazała aż 0,9 kg. Okazało się jednak, że nie jest to problemem. Opony dobrze trzymają się drogi, choć może trochę wolniej się rozpędzają i są sztywniejsze od zwykłych.
  11. Też podejrzewam, że może być coś ostrego po wewnętrznej stronie obręczy, może jakaś końcówka od szprychy.
  12. Ja trzymam rower w piwnicy, ale mieszkam w domu wolnostojącym, więc to trochę inna sytuacja. ^_^
  13. A mi często czas przejazdu zgadza się z tym, co twierdzi Google Maps. Z tego, co się zorientowałem, to według Google 20 km przejeżdża się w 1 godzinę. Wielu rowerzystów ma średnie prędkości w granicach 20 - 25 km/h, a dodając do tego czas na krótki odpoczynek, to wychodzi, że Google może mieć rację. ;)
  14. A ja nadal używam jakiegoś zwykłego, taniego licznika przewodowego kupionego ładnych kilka lat temu. Używałem go na starym rowerze, później przełożyłem na nowy i nadal spisuje się nieźle. Owszem, w jego karierze zdarzyło mu się może z 5 razy niespodziewanie zresetować, ale w tego typu licznikach to podobno normalne. Baterię chyba tylko raz wymieniałem. Ostatnio jednak cyfry trochę niewyraźnie się wyświetlają, więc może niedługo poszukam nowego.
  15. Pafcio

    Mój Kellys Cliff 30

    Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, że opaski zniszczą ramę. A koszyczek z Kellysa, kupiony w zestawie razem z bidonem, żeby pasowało do roweru. :)
  16. Pafcio

    Mój Kellys Cliff 30

    Łukaszu, powiem Ci szczerze, że gdzieś mi świtał ten pomysł, ale wtedy pompka byłaby po boku ramy i nieco obawiałem się, że może zawadzać o nogę. :)
  17. Pafcio

    Mój Kellys Cliff 30

    Jeszcze 2 naklejki są na ramie. :) Rower kupiony w 2014 roku jako nowy. Ja od razu byłem zdecydowany na crossa i jak na razie nie żałuję tej decyzji. :) Nie pamiętam, ile dokładnie waży. Szczególnie, że od stycznia ma nowe, cięższe opony, ale podejrzewam, że coś w przedziale 14-15 kg. Tak, mocowanie jest od pompki. Po tym, jak zrezygnowałem z jazdy z plecakiem na rzecz saszetki-nerki, musiałem coś z nią zrobić i tak sobie wykombinowałem. :) P.S. Dzięki ;)
  18. Chociaż chciałbym, aby ta karta rowerowa była darmowa, to szczerze w to wątpię. W naszej biurokratycznej Polsce za byle papierek trzeba zapłacić.
  19. A ja coś takiego mam: Kot z pierwszego zdjęcia nie jest częścią roweru. :P Generalnie rower ten nie jest jakimś postrachem szos, ale na moje wycieczki i wymagania daje radę. :)
  20. jajacek ryzykant z Ciebie :o Przyznam szczerze, że ja nie lubię szaleć z prędkościami. Mogę powiedzieć: "w uszach szum, w oczach łzy, na liczniku 23". ;) I jak pisałem: a to dziury w drogach, a to wiatr. Poza tym nie jestem tak wytrenowany jak Ty czy wielu innych rowerzystów. Ja robię jakieś 2 - 3 tys. km rocznie, więc nie jest to szałowa ilość. Owszem, fajnie jest poczuć większą prędkość, ale jak jest piękna pogoda, czyste niebo, minimalny wiatr, to czasami specjalnie zwalniam, żeby się tym rozkoszować. :) No a jak jest duży wiatr, to sam mnie wyhamowuje, bo niestety ciężko się przebić przez taką barierę.
  21. Według mojego licznika mam średnie prędkości ok. 21-22 km/h, chociaż wiele zależy od nawierzchni i pogody. Zdecydowana większość moich tras to asfalt, ale zdarzają się fragmenty, gdzie muszę zdecydowanie zwalniać, głównie z powodu dziur w drodze lub podjazdów. Wiatr też czasami daje popalić. Niedawno, jadąc pod naprawdę mocny wiatr, męczyłem się przy 17 km/h. Z drugiej strony, na gładkim, płaskim i nie zniszczonym asfalcie czasami przekraczam 30km/h. Warto też wziąć pod uwagę to, że jeżdżę rowerem crossowym, na którym pozycja jest trochę bardziej wyprostowana niż na szosówce. I oczywiście moja waga też nie działa na korzyść. Przy 170 cm wzrostu ważę 77 kg, więc trochę za dużo, chociaż i tak już sporo zrzuciłem. ;) A mój rekord to bodajże 55 km/h, ale wtedy zjeżdżałem z dość stromej góry.
  22. Chociaż jestem wrogiem zbyt rozrośniętej biurokracji, koncesji, kontroli itp., podoba mi się ten pomysł. Niektórzy użytkownicy rowerów nie mają pojęcia o tym, jak należy poruszać się po drogach publicznych i swoimi "manewrami" stwarzają zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych. Czasami spotykam takie osoby i aż mam ochotę sam im co nieco powiedzieć. Takie krótkie przeszkolenie z pewnością im się przyda. Tu naprawdę nie chodzi o to, żeby im uprzykrzyć życie i zniechęcić do jazdy rowerem, ale wręcz przeciwnie, żeby byli bezpieczni i wiedzieli jak np. przejechać rowerem przez skrzyżowanie, żeby nie zawadzać innym. Poza tym karta chyba ma obowiązywać tylko te osoby, które nie mają prawa jazdy, więc nie jest to akcja dotycząca wszystkich rowerzystów.
  23. Miło, że wielu z was również zabrało głos w tej sprawie. :) Niestety większość kierowców nie znosi rowerzystów, a jednocześnie wcale nie są lepsi. Zdarza mi się widzieć, jak np. kierowca wymusza pierwszeństwo przejazdu, chociaż jest na drodze podporządkowanej. Nie chcę jednak zwalać całej winy na nich, bo niektórzy rowerzyści też są winni i to właśnie ta grupka psuje opinię innym. Nie raz byłem świadkiem sytuacji, że ktoś jedzie rowerem lewą stroną jezdni albo skręca bez wyciągnięcia ręki. Aż się gotuję, jak widzę takich ludzi. Życie im niemiłe, czy co? Jak wspomniał MaciejRutecki, ten cały hejt może się wiązać z tym, że rowerzystów jest zdecydowanie mniej niż kierowców i dlatego to właśnie oni czują się uprzywilejowani. Coś z tym trzeba zrobić, zatem wszyscy na rowery! :)
  24. Na wielu stronach internetowych spotkałem się z ogromnym hejtem (ostatnio modne słowo) wymierzonym w rowerzystów. Oskarżają o wszystko, narzekają, wyśmiewają... wręcz plują jadem na nas, chociaż też jesteśmy pełnoprawnymi użytkownikami dróg. Zastanawiałem się, czy faktycznie kierowcy aż tak bardzo nas nienawidzą, czy tylko na forach są takimi kozakami. Osobiście staram się jeździć bezpiecznie i nie wchodzić (a raczej nie wjeżdżać) kierowcom w paradę, ale niestety są i tacy rowerzyści, których nie obchodzą przepisy ruchu drogowego i zwyczajne, ludzkie dbanie o bezpieczeństwo. Podejrzewam, że to właśnie przez nich jesteśmy tak nielubiani. Czy spotkaliście się może z przejawami takiej... dyskryminacji (lepsze słowo mi nie przychodzi)? I dlaczego według was tak się dzieje?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...