Skocz do zawartości

[~3000] Uniwersalny rower miasto/szutry/ścieżki leśne (Cross/Gravel?)


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Szukam od dłuższego czasu roweru uniwersalnego, którym mógłbym:

- dojeżdżać do pracy przez miasto

- bez większych obaw jeździć po gorszych drogach, szutrach, leśnych ścieżkach (weekendowe wypady rowerowe)

a dodatkowo:
- miał w miarę wygodną pozycję za kierownicą

- miał możliwość wygodnego montażu bagażników pod sakwy bez adapterów i innych cudów (najchętniej przód + tył)
- miał możliwość załóżenia  stosunkowo szerokich opon (40mm, może trochę szerszych)
- w miarę przyzwoicie zbierał drgania => czyli pewnie albo przedni amortyzator, albo rama stalowa(co polecacie?), bo o karbonowym widelecu/sztycy nie ma co marzyć w tym przedziale cenowym
- przełożenia pozwalające podjechać pod górkę z sakwami czyli pewnie coś bardziej trekingowego z tyłu

Myślałem do tej pory o Crossach (głównie Viper GTS od Unibike'a, albo Orkan 5 od Rometa); ale ostatnio w oko wpadły mi Gravele, które dodatkowo ze względu na baranka byłyby nowym doświadczeniem względem użytkowanych przeze mnie do tej pory "górali".

W oko wpadły mi:
Giant AnyRoad 3 (rama aluminiowa, za to karbonowy widelec) https://sprint-rowery.pl/rower-szosowy-giant-anyroad-3-2017?ff=13&fp=443&gclid=EAIaIQobChMIh4fU_7LG2wIVz7XtCh2Gfw-MEAYYASABEgLp3fD_BwE

Fuji Touring (rama stalowa) https://rower.com.pl/fuji-touring-624284
Dużo dobrego słyszałem o Fuji Jari, ale obawiam się że najniższy tier 2.5 może być trudny do dostania poniżej ceny katalogowej, i nieporywający; a dodatkowo nie jestem pewny czy rzeczywiście Jari oferuje wygodną pozycję


Co polecacie?
(zostać przy Crossie, spróbować Gravel'a; coś z powyższych czy macie coś bardziej godnego uwagi?)
Będę wdzięczny za wszelkie uwagi; nie tylko odnośnie konkretnego modelu, ale również na co powinienem zwrócić uwagę wybierając rower pod powyższe wymagania.



PS. Nie ukrywam, że wolałbym rower mniej powszechnej w Polsce marki (stąd ciąg w kierunku Fuji), odczuwam też podświadomą niechęć do Treków, Giantów i Krossa, ale może warto się przełamać jeśli wrażenia z jazdy to wynagrodzą (stąd Giant AnyRoad 3 na liście).

Odnośnik do komentarza

W tej cenie karbonowe widelce to akurat raczej standard w tzw. hybrydach/fitnessach. Problem polega na tym, że tego typu rowery rzadko przyjmują co najmniej 40mm (znam ten ból, szukałam długo gravela). Druga rzecz to wbrew pozorom raczej średnia amortyzacja i jeśli miałeś w życiu jakikolwiek amortyzator, prawdopodobnie sztywny widelec Cię rozczaruje. Sama mam Anyroada 2, ale ja szukałam szosy, o którą nie muszę się bać na wertepach, a nie roweru, którym przejadę całkiem komfortowo po leśnej ścieżce. Takie coś to mi się marzy dopiero, kiedy dorobię się karbonowej ramy ;)
Do celów, o których piszesz, bardziej polecam crossa. Jest bardziej uniwersalny. Za mniej niż 3k można kupić np. Saveno Everest 4.0 - sztywne osie, Deore/SLX, Octalink, hydrauliczne tarczówki, opony Schwalbe, nawet amortyzowana sztyca się trafiła. Trochę średni amortyzator przedni, ale do przeżycia. Poza tym oczywiście spełnia warunki, o których piszesz, tzn. bagażniki i błotniki.

Odnośnik do komentarza

Również uważam, że mtb 29" jest najbardziej uniwersalny, ale do ww. warunków najlepiej sprawdzi się jednak cross, większość bez problemu przyjmie 40mm opony, ale z jeszcze szerszymi będzie już duży problem. Sprawdzałem to dość dokładnie szukając roweru, bo typowo mtb nie jeżdżę, ale na moich ścieżkach jest kupę korzeni i czasem głębokiego piachu.

 

Z mniej popularnych/ciekawszych bardzo do gustu przypadły mi GT, ale ich osprzęt jest mało adekwatny do poziomu cenowego, choć pod koniec roku były na nie spore rabaty.

 

Co do obręczy mtb to trzeba zmierzyć wewnętrzną stronę, bo są różne, mój stary rower miał szersze, nowszy węższe. Wg tabeli znalezionej w necie 35mm wchodzą bez problemu, jeszcze węższe niby też, ale już na własną odpowiedzialność właściciela.

Odnośnik do komentarza

a dodatkowo:

- miał w miarę wygodną pozycję za kierownicą

- miał możliwość wygodnego montażu bagażników pod sakwy bez adapterów i innych cudów (najchętniej przód + tył)

- miał możliwość załóżenia  stosunkowo szerokich opon (40mm, może trochę szerszych)

- w miarę przyzwoicie zbierał drgania => czyli pewnie albo przedni amortyzator, albo rama stalowa(co polecacie?), bo o karbonowym widelecu/sztycy nie ma co marzyć w tym przedziale cenowym

- przełożenia pozwalające podjechać pod górkę z sakwami czyli pewnie coś bardziej trekingowego z tyłu

1. Wygodna pozycja to dla każdego inne pojęcie ale generalnie crossy uważa się za wygodniejsze niż MTB ze względu na bardziej turystyczną geometrię,

2. W droższych rowerach MTB czy fitness możesz mieć problem z bagażnikiem ze względu na brak otworów montażowych,

3. Temat opon wyczerpany ;)

4. Na asfalt wystarczy sztywny widelec (najlepiej carbon), na leśne drogi lepszym rozwiązaniem będzie jednak amortyzator (ale nie najtańszy!),

5. W dobie coraz większej liczby przełożeń ciężko będzie znaleźć rower, który nie sprosta tym wymaganiom.

Odnośnik do komentarza

Tak długo jak nie wjedziemy w teren w którym napotkamy duże dziury, kamienie, tłuczeń, piachy i korzenie, terenowe podjazdy i zjazdy, tak długo rowery takie jak cross/gravel/przełaj są w miarę wystarczające.

Problem pojawia się jak napotkamy wyżej wymienione nawierzchnie i ewentualnie ostre zjazdy leśne czy terenowe. Tam takie rowery kompletnie sobie nie radzą. Po pierwsze dla kogoś kto nie ma odpowiedniej techniki stają się niebezpieczne, po drugie ne dają komfortu i jazda na nich w terenie staje się torturą. Dostają nadgarstki, kręgosłup piersiowy i lędżwiowy i jeśli ktoś miał w przeszłości problemy z przepukliną pachwinową, pojawiają się dolegliwości. Rower mtb ma natomiast dwie cechy, których te rowery nie mają, pod warunkiem posiadania minimum przyzwoitości technicznej, która zaczyna się w pobliżu 3k pln. Amortyzator mający low speed compression, czyli zbudowany tak żeby wybierał małe nierówności dając komfort. No i dużo lepszą przyczepność w terenie, której żaden z pozostałych rowerów nie oferuje. Zarówno związaną z szerokością opony, jak i pracą amortyzatora, który nie rozpręża się w sposób niekontrolowany i odpowiednio ugina się po najechaniu na dziurę, korzeń czy przeszkodę. No i jeszcze jedna sprawa, którą odczułem na sobie. Im więcej jeździcie w terenie na rowerze mtb, tym bardzie poprawia się wasza pewność siebie i technika na rowerze ze sztywnym widelcem. Od czasu jak nauczyłem się skakać przez niewysokie pniaki i ostro wchodzić w zakręty to dramatycznie poprawiło się moje wchodzenie w zakręty na szosie i jazda po szutrach i gruntówkach. Skaczę tez na szosie bez problemu przez krawężniki i inne miejskie przeszkody. Ciało uczy się lepszego balansu i reaguje instynktownie w takich sytuacjach. No i pozycja w terenie na rowerze z kierownicą szosową oznacza jazdę prawie cały czas w dolnym chwycie. Ponieważ tylko w takim chwycie masz zarówno kontrolę jak i pewne hamowanie. A to dla 90% z nas, jest w dystansie dla kręgosłupa nie do zaakceptowania. No i na mtb w mieście pojadę po wszystkich schodach, krawężnikach, parkach. Dzięki czemu przemieszczasz się szybciej i bezpieczniej. Wysoka pozycja z szeroko trzymaną kierownicą pozwala też znacznie lepiej skanować przestrzeń wokół siebie, dzięki czemu szybciej dostrzegasz potencjalne zagrożenia i szybciej na nie reagujesz.

Różnicę między mtb a rowerem ze sztywnym widelcem dobrze obrazuje to poniższy film.
 

Odnośnik do komentarza

No i pozycja w terenie na rowerze z kierownicą szosową oznacza jazdę cały czas w dolnym chwycie. Ponieważ tylko w takim chwycie masz zarówno kontrolę jak i pewne hamowanie. A to dla 90% z nas, jest w dystansie dla kręgosłupa nie do zaakceptowania. (...) Wysoka pozycja z szeroko trzymaną kierownicą pozwala też znacznie lepiej skanować przestrzeń wokół siebie, dzięki czemu szybciej dostrzegasz potencjalne zagrożenia i szybciej na nie reagujesz.

A potem mi napiszą, że klamki przełajowe to zbędny bubel, z którego można spokojnie zrezygnować, bo na ci komu ;) Oczywiście taka dygresja - przełaj/gravel/szosa, jak słusznie Jacek pisze, nijak ma się do roweru z amortyzatorem.

 

Natomiast podobnie jak Rowerowy, mam wątpliwości odnośnie drogich MTB oraz otworów pod bagażnik/błotniki. Zwłaszcza w amortyzowanym widelcu tego nie widzę.

Odnośnik do komentarza

Klamki przełajowe uważam za bardzo dobry pomysł. Nawet zawodowcy na Paryż-Roubaix je stosują.

 

Dla mnie drogie MTB to są od jakichś 8k. No i takie nie mają otworów na bagażnik. Te rekreacyjne mtb takie jak Cube, za ok. 3-4k często mają. A nawet jak nie, to żaden problem dostać elementy do montażu na obejmy. A po co mają być otwory w amortyzowanym widelcu, bo nie bardzo rozumiem?

Odnośnik do komentarza

A tego nie wiem, ale pisał, że chciał z przodu i z tyłu ;)

Nie wiem, czy obejmy wytrzymają cięższy, naprawdę trekkingowy bagaż.

 

Jeszcze co do filmiku, bo właśnie zobaczyłam, to mnie takie testy nijak nie przekonują. Bez filmu strzeliłabym w ciemno, jaki będzie wynik, bo jaki niby miałby być? Na wstępie i tak trzeba sobie zadać pytanie... Ha, no właśnie - nie uważam, że najlepszym pytaniem jest: czego oczekuję od roweru oraz gdzie zamierzam jeździć. Tegoroczne poszukiwania pokazały mi, że fundamentalne pytanie brzmi: z czego mogę/umiem zrezygnować? Bo zawsze z czegoś muszę. Albo z prędkości na asfalcie lub relatywnie prostym terenie oraz lekkości jazdy, albo z super komfortu. Rok temu wydawało mi się, właśnie wskutek stawiania złych pytań, że szosa to rower dla mnie. Czemu? No wszakże 90-95% mojego dystansu to asfalt. A potem okazało się, że te 5% potrafi uczynić ów typ roweru dla mnie nie do zniesienia. Nie z uwagi na jakieś tam czasy - mam przejechać przez płyty/tłuczeń/dziury z prędkością 10-12km/h to trudno, nadrobię potem, ale tym bardziej (skoro już mam jechać tak długo :p) chciałabym, aby ta jazda nie sprawiała, że cała treść żołądka wesoło podskakuje, podobnie jak każdy kręg od ogona, aż po samą szyję ;) Technika techniką, ale też nie każdy ma karbonowy rower z amortyzacją, tymczasem taki teren, jak opisany, na budżetowym Kandsie czy Spartacusie pokonywałam... no, nie tyle komfortowo, ile bez żadnego bólu, zwłaszcza dnia kolejnego. Na szosie człowiek się cały spina, żeby nie rozwalić siebie i roweru, a na drugi dzień nie wiadomo czemu wszystko pobolewa ;) Z drugiej strony, tak jak pisałam w innym temacie, na MTB z szerokimi oponami można się ma asfalcie całkiem nieźle wymęczyć.

Zależy więc, na jakie kto jest w stanie pójść kompromisy. I jakie ma umiejętności oraz doświadczenia. Bo jestem przekonana, że są tacy, którzy jeżdżą setki kilometrów, ale nie mają techniki - coś jak jeżdżący jedynie na trasie kierowcy samochodów. Wypuść takiego na miasto, a średnio mu wyjdzie wciskanie się w korkach na sąsiednie pasy. I na odwrót.

Odnośnik do komentarza

Sądzę że nie doceniacie mtb. Znam paru gości co po prostu zakładają w miarę gładkie opony (ale nie slick) typu Specialized Renegade albo Schwalbe Thuderburt, pompują je na 4 bary i są w stanie po asfalcie jechać ze średnią prawie 30. Natomiast przedni bagażnik to temat mi kompletnie nie znany. Nie znam nikogo kto by takowy użytkował. Przerabianie roweru na jucznego wielbłąda to chyba tu:
podrozerowerowe.info

Odnośnik do komentarza

A ci sami panowie to jakie mają prędkości na szosach? 32 czy 33? ;)

Nie o to chodzi, że nikt tu nie docenia MTB. A przynajmniej powiem teraz konkretnie o sobie - nie widziałam roweru MTB za 3k, który ważyłby na tyle mało, żeby się nim lekko i przyjemnie pomykało po asfalcie. Mam wrażenie, że to, o czym piszesz, zaczyna się na ciut wyższej półce. Poza tym, gdyby MTB był naprawdę rowerem do wszystkiego, na co miałbyś aż dwie szosy? Sam pisałeś wielokrotnie, że na długi dystans wolisz Roubaix'go i zdarza Ci się przejechać nim po szutrze itp. Stąd moja uwaga, że zależy, jakie kogo interesują kompromisy.

Jednocześnie, jeśli brać pod uwagę oczekiwania autora tematu (a przynajmniej to, co o nich wiemy), to tak - 29er jest całkiem spoko wyborem. Podrzuć jeszcze tylko konkretny model za 3k, który będzie spełniał stawiane mu warunki. To nie prowokacja, nawet jeśli tak brzmi - po prostu ja nie znam. Bo np. nieśmiertelny już Mustang 29 nie ma żadnych otworów montażowych.

Odnośnik do komentarza

Mniemam że Jacek zasugerował to w sytuacji gdy możemy sobie pozwolić tylko na jeden rower (blok, brak miejsca, wkurwiająca żona strzelająca z dupy gdy chcemy kupić więcej niż jedną sztukę).

Wtedy rzeczywiście fajny MTB jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza w centrum miasta, gdy zanim dojedziemy do porządnego i fajnego asfaltu mija godzina tłuczenia się po krawężnikach.

 

Przy opcji kilka rowerów to zupełnie inna bajka :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...