jajacek Opublikowano 22 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 Wrzuciłem ankietę na grupę Rowerowo Oficial Team odnośnie potrzeby posiadania tarczówek. Wyniki: 1. Nie mam i nie zamierzam mieć, 87 głosów 2. Nie mam ale zamierzam kupić szosę na tarczówkach, 28 głosów 3. Już mam tarczówki w szosie, 17 głosów Wynika z tego że jak na razie ok, 60% użytkowników szosy nie odczuwa potrzeby posiadania tarczówek i nie rozważa ich zakupu. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 22 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 Przyznam, że ja też nie widzę takiej potrzeby może dlatego, że "prawdziwa szosa" kojarzy mi się z lekkością linii, do której tarcze jakoś nie pasują. Następna szosa też będzie bez tarcz. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 22 Grudnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 Dla mnie mnie kolejność wyboru rozwiązań to z grubsza 1. bezpieczeństwo 2. komfort 3. prędkość A tarcze znacząco wpływają na bezpieczeństwo. Więc dla mnie kolejna szosa musi być na tarczach. No i dodatkowy element że dla kogoś kto chce mieć koła w pełni karbonowe to tarcze są lepszym wyborem bo eliminują wszystkie wady kół karbonowych. No i mając tarcze prawie zawsze można założyć szersze opony. Przynajmniej 28. Co przypadku standardowych szos jest mało możliwe. Odnośnik do komentarza
Nath147 Opublikowano 22 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 i niebezpieczeństwo, szczególnie w wyścigach szosowych i jeździe w ścisku, Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 22 Grudnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 i niebezpieczeństwo, szczególnie w wyścigach szosowych i jeździe w ścisku, To jest tylko Twoja opinia a także kilka krążących w necie. Owszem zdarza się że jak się ostro da po heblach to droga hamowania jest oczywiście różna. Ale jeżdżę w ustawkach w których jeździ zwykle 30-60 osób. Na razie nie widziałem ani jednego problemu z tym związanego. A jeździłem też w peletonach po 300 osób. I też się nie spotkałem. Więc nie sądzę że jet to w pełni uzasadniona opinia. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 22 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 Z perspektywy moich potrzeb jedyną zaletą tarczówek w szosie jest oszczędność kół. W MTB w życiu klocki tak nie zjechały mi obręczy, jak klocki Tribana przez raptem 1000km. No, ale ja nie rozwijam prędkości, nie mam aż takiej masy, żeby dodatkowo mnie ciągła i nie jeżdżę w warunkach mokrych (chyba że się przytrafi). Tak więc dołączam się jako 88 głos. A właściwie 89, po Rowerowym ;) Odnośnik do komentarza
NoOnesThere Opublikowano 22 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2017 To jestem 90. Używam aluminiowych obręczy, więc hamulce szczękowe w zupełności mi wystarczają. No i uwielbiam ich prostotę obsługi. Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 25 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2017 nie jeżdżę w warunkach mokrych W takich warunkach hamulce szczękowe zazwyczaj w zupełności wystarczają. Ja już jeździłem z V-kami w koszmarnej ulewie (nie było się gdzie schować) i mimo, że klocki miałem dobrej jakości, to hamowały... oględnie mówiąc, z dużym opóźnieniem. Gdybym miał przed sobą zjazdy w górach (na asfalcie, bo w terenie to już w ogóle fatalna sprawa), zastanowiłbym się nad zawróceniem i jazdę pod górę w poszukiwaniu schronienia :) PS Kiedyś sam mówiłem, że mi V-Brake w zupełności wystarczają. Ale powiadam Wam - dobre, hydrauliczne hamulce tarczowe to jest piękna sprawa. Warto byłoby zapytać tych, którzy ich nie mają i nie zamierzają mieć, czy jeździli kiedykolwiek na rowerze z hydraulicznymi tarczówkami. Przed tym nie ma ucieczki. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 26 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2017 U mnie nie ma gór, zatem nie ma zjazdów na których potrzebne by były hydrauliki. A to, że V-ki trochę gorzej hamują w deszczu to nie przeszkoda. Przecież w deszczu (i na mokrym asfalcie) i tak zazwyczaj jedzie się wolniej, ostrożniej, hamuje się z większym wyprzedzeniem. Wiem, mam w swoim MTB hydrauliki i wiem, że są lepsze ale do szosy, która zazwyczaj nie jest używana w tak niekorzystnych warunkach V-ki moim zdaniem wystarczą. Ważna jest też lekkość formy, wygląd, waga i jak kolega wyżej napisał "ta prostota obsługi" :) Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 26 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2017 Wątek dotyczy szosy, ale przestrzegam przed używaniem na co dzień (dojazdy do pracy/szkoły), szczególnie w zimę hamulców hydraulicznych. Parkując w miejscach publicznych ktoś może je uszkodzić parkując obok, a po zimie chyba każdy z moich znajomych z pracy musi zrobić gruntowny remont -- przeciekają niekiedy na potęgę. Co ciekawe niższe grupy są mniej awaryjne. No i poczciwa Magura HS11 nie sprawia problemów). Z drugiej strony jak ktoś ma dużo zjazdów, to i tak od nich nie ucieknie, choćby z względu na swoje bezpieczeństwo. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 27 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2017 Z mojego doświadczenia wynika, że ja mam ciągle same podjazdy :P Dopiero profil Endomondo wyprowadza mnie z błędu i pokazuje, że zwykle jest to jednak pół na pół :D Tak poważnie, dużo zależy chyba od prędkości. Przyznam, że tak do końca Was nie rozumiem. Owszem, jeżdżę w warunkach suchych, ale zdarzały się mi i deszcze, i śnieg (ten akurat bardzo kontrolowane i krótkie wyjazdy) i nie pamiętam, żebym miała problemy z hamowaniem, a przynajmniej nie takie, które hamulce tarczowe by rozwiązały (bo raczej nie wmówi mi nikt, że zatrzymają koło wpadające w poślizg). I teraz zastanawiam się, czy to wynika z tego, że nie zjeżdżałam ze Śnieżki, czy z tego, że w ogóle staram się nie rozwijać większych prędkości niż ok. 40km/h (na zjeździe, bo na płaskim to na razie marzenie ściętej głowy), a i to wyłącznie na suchym. Lubię szczęki za prostotę. Względną. Do moich hamulców w szosie robię już czwarte podejście i dalej nie mogę wyregulować klocków :D Aczkolwiek faktem jest, że jak się już te klocki ustawi, to aż do ich starcia działają jak należy. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 27 Grudnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2017 Oczywiście że wszystko zależy od prędkości i warunków użytkowania. Mnie zależy na tarczach do jazdy po górach. Tam cisnę heble żeby nie jechać szybciej niż 75 km/h. Takie prędkości osiągam na niemal każdym alpejskim czy nawet czeskim i słowackim zjeździe. I wielu polskich też. Wczoraj wymieniałem uwagi z Darkiem Baranowskim, naszym byłym znakomitym zawodowcem i komentatorem kolarstwa w Eurosporcie. Kilka dni temu kupił nową szosę Speca na tarczach. Jest to konserwatysta z niewiarygodną techniką i ponad 20-letnim stażem w ściganiu. I jest zachwycony tarczówkami i karbonowymi stożkami o nowej, większej szerokości i oponami szerokości 26mm. To jest to samo co pisał rowerowy jeśli chodzi o trekkingi/crossy. Dla 90% użytkowników jeżdzących rekreacyjnie osprzęt na poziomie Altus/Acera/Alivio jest w pełni wystarczający i nic więcej niż v-brake nie jest potrzebne. Przypominam że ankieta dotyczyła tarczówek w rowerach szosowych. Zauważcie jak zmieniło się MTB na przestrzeni lat. W 1992 roku miałem wspaniały rower. Wheeler ze sztywnym widelcem i na v-brake'ach i osprzęcie STX. Dałem za niego 500 USD. To była wtedy kupa kasy. Nawt nie wiedziałem że jest to MTB bo nie wiem czy wtedy były popularne już takie pojęcia. Jeździłem nim głównie po asfalcie. Dziś v-brake w rowerach terenowych występuje wyłącznie na poziomie królów Allegro. Od poziomu 2,5-3k nie mamy już nic innego niż tarcze. Czy taka sama ewolucja czeka szosówki nie wiem. Ale nie wykluczam. Jeśli już dziś byli zawodowcy, którzy potrafią doskonale hamować i mają wyśmienitą technikę przechodzą na tarcze, to coś w tym jest. Odnośnik do komentarza
NoOnesThere Opublikowano 27 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2017 Gdyby ktoś dzisiaj zapytał mnie o wymarzony rower szosowy to na pewno miałby koła karbonowe ze sztywną osią i w związku z tym hamulce tarczowe. Jacek, zrób jeszcze kiedyś ankietę pt. "suport BSA vs inne standardy". Kogo bym ostatnio nie zapytał to jak na coś narzeka w rowerze to jest to suport. A to źle nabite łożyska, a to coś piszczy lub strzela, a to gniazdo się rozbiło, itp. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 27 Grudnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2017 W kwestiach suportów dyskutowałem już wielokrotnie o tym na FB z mechanikami i użytkownikami. Nie ulega żadnej wątpliwości że najlepsze rozwiązanie to gwintowana mufa suportowa w standardzie BSA. Co do suportów w systemie BSA to generalny konsensus jest taki że najlpeszym suportem jest Hollowtech II. Specialized samo przyznało po latach eksperymentów że BSA jest najlpeszy i tam gdzie mogło porzuciło PressFit. Ponieważ jednak gwintowanie jest czasem droższe a czasem są konkretne rozwiązania z nim niekompatybilne to różne standardy PressFit nadal funkcjonują. Jest z nimi sporo problemów z trzeszczeniem co sam odczuwam bo sam mam w swoim Tarmacu niegwintowany suport. W Roubaix gdzie mam BSA zero problemów. Jednocześnie po moich dwóch doświadczeniach z GXP twierdzę że to wyjątkowe g. i należy trzymać się od tego z daleka. W nowych MTB, ludzie, którzy sami składają rowery do XCO montują napęd SRAM lub Shimano ale korby jak można to na Hollowtech. Shimano, Race Face czy podobne ale na pewno nie SRAM z GXP. Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 28 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2017 Jacek, nie strasz :) Ja mam w nowym rowerze suport SRAM-a w systemie GXP i mam nadzieję, że nie będzie odstawać od tych, które miałem w poprzednich rowerach, czyli Shimanowskie Hollowtech II. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się