Skocz do zawartości

Lżejsze koła do szosy


Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie oni tak mi powiedzieli. Tak jak napisałam - naprawią wszystko, ale prowadzą wojenkę z Opolem i na złość wysyłają koła do producenta. W Warszawie może i są ogarnięci, w Tarnowie nie wiedzą, co robić i wciskają, że to złe koła i kupuje się inne. Co kraj, to obyczaj, a jak zawsze na końcu łańcucha pokarmowego klient końcowy.

Odnośnik do komentarza

dzięki Jacek za poradę. Trochę się ostudziłem. Elle - z kołami pewnie jest jak z każdą rzeczą. Jedni jeżdżą Fordem inni nie moga patrzeć i nawet jakby dostali za darmo to nie wsiądą. Ja mam w szosie Fulcrumy CEX 7.0. Nie mam żadnego porównania z innymi kołami ale... w czasie swobodnego kręcenia tylnym kołem wyraźnie słychać szum, tak, jakby coś było w łożyskach typu piasek, czy kurz.  Przejechałem tempem listonosza niecałe 2 tysiące km i już padły? Chcę kupić koła tak jak wino w myśl zasady: tanie wino jest dobre bo jest dobre i tanie. Ja szukam cały czas jakiejś okazji ale pewnie sprawa przeciągnie się do jesiennych posezonowych przecen w najgorszym przypadku do Blk Fri.

Co chwila też ewoluują moje zachcianki. Raz chcę stożki potem znowu dobre koła aluminiowe, potem karbon z rantem alu i znowu stożki karbonowe - tym razem z Chin. Teraz jestem w kolejnej "pętli" tego cyklu na etapie dobrych aluminiowych i szukam DT Swiss. Kiedy to się skończy :)?

Odnośnik do komentarza

U mnie na cmentarzu. Czyli prawdopodobnie wkrótce, bo jeszcze chwila i podetnę sobie żyły z tymi szosami ;) Prawda jest taka, że tym bardziej bezawaryjne i lepszej jakości są rzeczy, im mniej się na nich znasz. Kiedyś jeździłbym na wyciągniętym łańcuchu i turkających łożyskach kulkowych, i byłoby okej. Teraz co kupię nowego, to zaraz wiem, że partactwo. I nie wierzę, że jakbym kupiła coś bardzo, bardzo drogiego, byłoby lepiej - wręcz przeciwnie. Nadal mam Kandsa w piwnicy i od niego nic nie wymagam, prócz tego, by jeździł. Kupując rower wart trzy razy tyle oczekuję jednak jakiejś przyzwoitości.

Odnośnik do komentarza

Ja ze swoich kół Jagu jestem zadowolony tak bardzo, że nie myślę obecnie o żadnych innych. Są lekkie (dostosowane do mojej wagi), mają dobre łożyska marki Enduro, a niski profil zapewnia odporność na boczne podmuchy wiatru (na czym mi zależało), oczywiście kosztem  aerodynamiki. Największą różnicę obserwuje na zjazdach. Jestem lekki i na poprzednich kołach musiałem zawsze dokręcać, a teraz bezproblemowo przejeżdżam osoby cięższe ode mnie, które jeżdżą na DT, Mavicach i Fulcrumach.

Odnośnik do komentarza

To jest właśnie mój przypadek. Jestem na tyle lekki że z góry zawsze dokręcam a byki, którzy mają ponad 20 kg więcej lecą koło mnie mrugając okiem. Składam się w łezkę w dolnym chwycie a i tak ich masa daje radę. Stąd mój pomysł ze stożkami. Nie mam takiego doświadczenia, żeby wybrać coś dla siebie bez konsultacji. Widzę, że lokalni ganiacze którzy mają podobną wagę do mnie mają niskie stożki około 40mm na szytkach - ale to byli kolarze którzy zimą na MTB kręcą ze średnią taką jak ja latem na szosie. Czyli Twoje jagu Elite SL są warte zainteresowania?

Odnośnik do komentarza

Dlatego jestem za kupowaniem dobrych jakościowo produktów. Od pewnego poziomu raczej nie ma problemów a jeśli są to są łatwo rozwiązywalne.

Fulcrum/Campagnolo podobnie jak Mavic i DT Swiss robią koła różnej jakości. Od bardzo tanich do bardzo drogich. I cena to odzwierciedla.

Fulcrumy młodego, które sprzedałem, po 3 miesiącach, złapały coś podobnego co Paweł opisałeś ale w dużo gorszej formie. Świszczenie i brzęczenie i opór w piaście. Mam to szczęście że nasz kumpel i serwisant jeździ na takich samych więc wiedział od razu co z tym zrobić. Rozebrał, przeczyścił i nasmarował i były jak nowe. Sądzę że to wynik słabego uszczelnienia. Ale z kolei szybko złapały boczne bicie. To były koła OEM czyli tanie koła treningowe jakie daje się na start w Specu. Mają one łożyska maszynowe w piastach kulkowe w bębenku. Wcale nie są złe. Moje koła Campagnolo Zonda mają 4 lata. Przebieg ok. 20 tys km. Zero bicia, zero świszczenia, zero problemów. Nigdy jeszcze nie serwisowane. Jechane w deszczu, zimą, po brukach, gruntówkach, szutrach. Dziurawe zjazdy jakie spotkałem czasem w górach, szczególnie na Węgrzech, u nas, na Słowacji czy Czechach,  były takie że inne koła już dawno by miały wyrwane nyple. A mają 21 szprych z tył, 16 z przodu. A ja waże zwykle w przedziale 85-90. Po prostu jest to pradukt wysokiej jakości i obowiązuje zasada what ypu pay is what you get. Mój kolega Czarek Urzyczyn, Ultracyborg, ma koła Mavic Ksyrium, też wysokiej jakości i chwali. A inny wczoraj pisał że rozebrał bębenek Mavica i jest to dramat. Ale koła budżetowe.

Co do kół to nie mam dużych doświadczeń. Ale powiedziałbym tak.

1. Lekkie koła alu. Kupiłbym gdybym jeździł dużo po górach albo w terenie z dużą ilością zjazdów i podjazdów. Mieszkam na płaskim i takie koła mnie już nie interesują bo nie mają tej aerodynamiki, którą mają stożki a która na płaskim jest ważniejsza. Takie koła się tez przyydają np. do jazdy w kryteriach ale jak w czymś takim nie uczestniczę. Zondy kupiłem jako koła polecane bo wtedy o stożkach nie miałem pojęcia.

2.Stożki alu-karbon. Moj wybór. Trochę cieższe niż koła alu. Ale sztywne i bardzo aerodynamiczne. dobre hamowanie w każdych warunkach. Nie przegrzewają się, nie rozwarstwiają. są wbrew pozorom nietanie do wyprodukowania a ze względu na wyższą wagę, nie są aż tak bardzo pożądane jak w pełni karbonowe. Ale wyglądają cool. Jak się rozglądam wśród moich kolegów amatorów, to ma je ich zaskakujaco dużo. Głównie FFWD, Mavic i Shimano.

3. Stożki full karbon. wyglądają pięknie. Są wysokie, lekkie, smukłe, aerodynamiczne. Jeśli dobrze wykonane to bardzo komfortowe, podobnie jak koła alu niskostożkowe z dużą ilością szprych. Ale mają poważne wady. Wersja na oponkę ma delikatny rant do zakładania opony. No i niestety trzeba na nie uważać. Nieszczęściwe wpadnięcie w dużą dziurę i uderzenie bokiem rantu o jej krawędź, może zakończyć ich żywot. W górach mają tendencję do przegrzewania się. Na bardzo długich zjazdach były przypadku wybuchnięcia dętki. Bywało, że w wyniku przegrzania karbon się rozwarstwiał. Żle hamują, nawet w suchym. W deszczu prawie w ogóle nie hamują. Powierzchnia hamująca ulega szybkiemu zużyciu. Więc ogólnie są bardzo sexy i podobnie jak z piękną kobietą mogą być drogie w utrzymaniu i niepewne :) Więc moj zmysł praktyczny przeważa nad żądzą ich posiadania i wybiera alu-karbon. W rowerze z tarczówkami, bym rozważał.

Odnośnik do komentarza

A jak zawsze off topic to dziś jechaliśmy z moim kumplem Cyborgiem ok. 30 km/h i nijak nie zbliżaliśmy się do jadącego przed nami, 200m, gościa na mtb. Instynkt gończy nie pozwolił nam znieść takiej zniewagi, złapaliśmy dolny chwyt, zespawaliśmy do niego i go minęliśmy. Gostek z grubsza w naszych latach na przeciętnym mtb, na kołach 26. Pocisnęliśmy 33-35 km/h przez następne 5 km ale nie daliśmy rady go urwać z koła :)

A Radek dziś ładną średnią miałeś z zróżnicowanym terenie. My taką ledwo po płaskim zrobiliśmy. I jeszcze wczoraj KOMa zrobiłeś!

Odnośnik do komentarza

Czyli Twoje jagu Elite SL są warte zainteresowania?

 

Są warte zainteresowania pod warunkiem, że mało ważysz (a tak chyba jest), nie generujesz dużych mocy chwilowych i jeździsz w zróżnicowanym terenie.

 

@Jacek

A dziękuję Jacku:) Podobną trasę jak dzisiaj (82km, 900m up) jeszcze przed upadkiem zrobiłem ze średnią 32,4km/h:) A ten KOM to spore zaskoczenie dla mnie. Trasa niełatwa, bo mocno pofalowana, prędkość chwilowa spadła mi nawet do 23km/h, maksymalna 50km/h. Dużo rozkręcania, mocno się trzeba było napracować, żeby na ponad 14km zrobić średnią 38,2km/h. No i ciągle mi brakuje jak jasna cholera koronki "16". Na kolejnej kasecie muszę ją mieć.

Odnośnik do komentarza

Dzięki Jacek za info. Też znalazłem te koła i zastanawiałem się co zrobić. Wakacje kosztują ale te koła mogę brać na raty i chyba tak będzie. Zakładam na 90%, że je kupię i rozważam założenie bezdętek. Czy masz jakieś zdanie na ten temat w szosie? Mam bezdętki w MTB i jestem zadowolony. Widzę, że robi się też taki trend w szosach.

Odnośnik do komentarza

Z opinii które czytałem bardzo mało osób używa. A dużo z tych co używało klną. Problemem jest zbyt wysokie ciśnienie, które powoduje obrzyganie wszystkiego mleczkiem jak coś się stanie. Ani nie odradzam ani nie polecam. Nie bardzo widzę celowość podobnie jak z szytkami. Jakieś pozorne zyski 2 watów kontra koszty i nerwy pierniczenia się z tym. Z pewnością nie dla mnie. Mam opony z wkładką antyprzebiciową i łapię średnio jednego flaka na dwa lata. I nie muszę się zastanawiać czy mi mleko zaschło, uzupełniać, dolewać. Na przełaje to rozumiem bo wtedy trzeba niskie ciśnienie a jak za niskie do można dętkę dobić. W szosie nie widzę sensu. Pytałem kiedyś kolegę, szosowca, z 40-letnim doświadczeniem czy używał na szosie. Tak, spróbował i nie widział żadnej różnicy.

Odnośnik do komentarza

Nie miałem nigdy Continental Grand Prix 4000S II. Ale jest to opona, które jest uznawana za najlepszą oponę szosową i taką zalecam. Połowa moich kumpli ma takie i chwalą. Próbowałem tez lekkie dętki lateksowe. Szybko złapałem dwa flaki i zakończyłem eksperymenty.

 

 

https://intheknowcycling.com/2015/05/28/best-road-bike-tires/

Odnośnik do komentarza

Właśnie śledzę opinie i okazuje się, że ostatnio GP 4000S II jakoś dramatycznie pogorszyło jakość i są problemy z bocznymi ściankami, które pękają podłużnie. Dużo osób poleca Veloflex Corse. Jeszcze nie doczytałem o lateksowych dętkach, ale sam zamierzałem mieć zwykłe gumowe dobrej firmy. Przejrzę, jeszcze artykuł z linka, którego zamieściłeś.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...