Skocz do zawartości

Aluminium premium czy gorszy karbon.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Miał być kupiony rower na wiosnę ale niestety były ważniejsze rzeczy i temat został odłożony, teraz powraca ale dalej są wątpliwości.

Zastanawiam się nad tematem top aluminium czy gorszy, tańszy karbon. Moje oko przykuwa specialized allez z tego roku, a dokładniej ten.

https://www.tradeinn.com/bikeinn/pl/specialized-allez-e5-disc-sport-tiagra-2023-chlorowodorek-betainy-z-pepsyną/140014530/p

Myślę że za około 7k PLN da się już wyrwać, tak wiem że tylko tiagra ale dla człowieka który czerpie przyjemność z jazdy, który chce wsiąść na rower i zapomnieć o bożym świecie na dwie trzy godziny to chyba w zupełności wystarczy. Czy dołożyć 3k PLN i kupić gorszy karbon ale karbon? Rower mniej popularnych marek jak  Sensa, Basso?

Chciałbym też od razu wymienić koła , do alleza wpadły mi w oko nowe aluminiowe dt Swiss ar 1600 które ważą 1600 g wówczas zmieściłbym się w budżecie 10k PLN.

Do karbonowego wypadałoby włożyć też koła z takiego materiału co wiąże się z kosztem około 4k PLN wyniosłoby mnie około 15k PLN. Szkoda mi tyle kasy na rower, rozsądek mówi nie.

Odnośnik do komentarza

A musi być nowy? Bo dobrych używek jest bez liku. Z mojego doświadczenia kilku rowerów na ramie ze stopu określanego przez Speca jako E5 były to dobre ramy, stosunkowo komfortowe o niewielkiej sztywności. No i dla niektórych ta mniejsza sztywność jest pożądana a dla tych co się ścigają niekoniecznie. Sensa i Basso przyzwoite rowery. Tiagra jest w porządku. Mam w przełajówce Spec Crux E5, którą jeżdżę sporadycznie.

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc wolałbym nowy ale gdyby trafiła się jakaś okazja na karbonowy używany( roczny maksymalnie dwuletni) to byłbym w stanie rozważyć taką opcję. Przeglądam olx od bardzo długiego czasu, w cenie około 8k PLN trudno coś znaleźć co spełniałoby moje oczekiwania, dokładając 2k mam nowy więc moim zdaniem to nie ma sensu. Ja na pewno nie będę się ścigał, chyba że sam ze sobą więc sztywność ramy ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Tiagra w zupełności mi wystarczy,gdyby była 105 to fajnie, konieczna inwestycja w lepsze koła, na to mogę przeznaczyć te 3k PLN. 

Skończę niedługo jedna inwestycję więc będę mądrzejszy ile mogę przeznaczyć na rower i wtedy zacznę jeździć po sklepach, robić przymiarki,sprawdzać ceny ale chciałbym już podpytać o pewne rzeczy. 

Mam wrażenie że im więcej wiem i przeglądam tym dalej jestem od podjęcia decyzji i cały czas mam coraz większe wątpliwości. Myślę że jak zacznę jeździć po sklepach to ceny i geometria rowerów znacznie ułatwi mi mój wybór.

 

Odnośnik do komentarza

To kup wygodną karbonową szosę na Tiagrze. Przejechałbym/podzwonił się po salonach Gianta. Jak tak zrobisz to na pewno coś znajdziesz. W zeszłym roku zimą u mało co nie kupiłem w ten sposób nowego Gianta Defy Advanced za 7199zł.

Giant Defy Advanced na Tiagrze byłby świetnym zakupem, to bardzo wygodna szosa. 

Co do kół - olej to co wypada a co nie ? To nie jest rewia mody. Jak masz na oku dobre aluminiowe koła to kup i ciesz się jazdą. Mozna nawet uderzyć do lokalnych "kołodziejów" i podpytać czy nie mają jakiś potestowych karbonowych kół na sprzedaź. Ja tak kupiłem karbonowe koła na gwarancji za 1/2 ceny.

Odnośnik do komentarza

Co do napędu, mieszkam w centrum Polski, tereny płaskie więc napęd 10 rzędowy spokojnie mi wystarczy, nie mam parcie na 11 cz 12 rzędowe napędy(plus tiagry dużo tańsza eksploatacja). Defy to mój faworyt od dawna jeśli chodzi o karbonowe, Basso Venta bardzo mnie się podoba i cenowo może wyjdzie po rabatach około 9k. Te dwa rowery to były moje pierwsze typy i w pierwszej kolejności będę do nich się przymierzał, nawet geometria według pomiarów jednej ze stron jest bardzo podobna.

Akurat nie mam problemu z opiniami na temat własnego wyglądu na rowerze, rodzaju roweru, komponentów i jak rower wygląda, mam po prostu wyjebalongo ale jakoś nie w smak mi osobiście ( dotyczy to tylko mojego samego widzimisię) mieć karbonowy rower a koła alu.

Widziałem nieraz fajne promki na karbonowe koła po 3,5k PLN, w Łodzi są "Kołodzieje kołowi" ale nie pamiętam nazwy. 

Odnośnik do komentarza

W Tribanie RC 520 mam 105 R7000 2x11, w Scott Speedster mam Tiagrę R4700 2x10. Jedyna i to maksymalnie minimalna różnica w działaniu dotyczy przedniej przerzutki. 105 jest minimalnie lepsza. I tyle. Tiagra nawet ładniejsza. Bierz to co ma lepszą ramę. Osprzęt  będzie można zmienić, ramę, raczej ciężko. Carbonu bym nie brał - zauważ że tak poważny producent jak Trek powraca do suportów wkręcanych. Z tego tytułu wybrałbym ramę ze stopu aluminium. Jeżeli nie jesteś rowerzystą, wyczuwającym wpływ masy tylnej przerzutki na zachowanie roweru w zakrętach, to chyba carbon nie jest potrzebny. Jednakże, zestawy z carbonu wyglądają przecudnie. Używany carbon - to tylko z pewnego źródła, z pełną dokumentacją.  

Odnośnik do komentarza

Ponieważ ostatnio u mnie w domu jest skład rowerów i kół używanych kolegi mojego syna, który handluje rowerami absolutnie się nie zgadzam że karbon tylko z pewnego źródła. Przetoczyły się przeróżne bardzo fajne rowery a handlujący nimi chłopak ma zasadę że jak komuś nie pasuje to w ciągu tygodnia może zwrócić. 

Odnośnik do komentarza

W carbonie jest ten problem, że zwykle nie widać na powierzchni niektórych przygód - rozwarstwiają się po kolejne warstwy maty i w tym miejscu jest już konstrukcja znacznie osłabiona (dzieje się to szczególnie często jeśli przywalimy nie tyle samą ramą co np. przednim kołem albo korbą w solidną przeszkodę, zeskoczymy z większego niż konstrukcja przewiduje dropa itd.). Pokaż mi kogokolwiek, kto handluje używkami i przyjmie zwrot roweru z ramą w dwóch kawałkach bo akurat zjeżdżając z krawężnika rower się złożył ?. Od czasu do czasu miewam na serwisie rower do przekładki z pękniętej ramy na nową w ramach gwarancji. Jeśli w nowych markowych rowerach ramy pękają (często podczas podobno typowej eksploatacji) to czemu miałyby nie pękać w rowerach używanych w dodatku z nieznaną historią? IMHO carbon jest świetny ale trzeba mieć gwarancję. Nie wiem jak marki ze świecznika zapatrują się na tą kwestię w PL ale w DE jest to silnie przestrzegane, że gw działa tylko wobec pierwotnego nabywcy.

Odnośnik do komentarza

To jest złożony temat. Problemów było znacznie mniej dopóki nie zaczęto wycieniowywać ramy poniżej 1000 gramów. Mieliśmy ramę szosową Speca ważącą 1400 gramów, która przeżyła wiele kraks i nie było z nią żadnych problemów. Czyli jak to mówią dużo karbonu w karbonie :) Ramy poniżej 1000 gramów jak w coś uderzą to albo od razu pękają albo po kilku razach. To również dotyczy widelców. Jedną z firm wycieniowującą nadmiernie widelce jest Canyon ale robi to wiele firm, choćby Bianchi. Nawet dziś widziałem ogłoszenie "kupię widelec do Canyona". Wiadomo że to widelec jest najbardziej narażony na wstrząsy i przeciążenia i to on przyjmuje zwykle na siebie większość energii uderzenia.

I ja i moi koledzy kupowaliśmy wielokrotnie używane ramy karbonowe. Nikt z nasz jeszcze nie zaliczył wtopy na takim zakupie. Głównie ramy szosowe. Szosa nie jest tak narażona na przeciążenia jak rower MTB. Jak kupujesz rower co nie ma wiele lat i widać po jego stanie że ktoś nim jeździł głównie wokoło komina to są małe szansę na wtopę. Szczególnie jeśli jest to karbon ze średniej póki o wyższej wadze a nie topowa, ekstremalnie wycieniowana rama. Bardzo dobrym zakupem są często damskie rowery. bo zwykle były bardzo mało eksploatowane i raczej przez użytkownika o niskiej wadze.

Przekonałem się że na pewni nie warto kupować używanych karbonowych kół MTB. Zwykle są maksymalnie wyeksploatowane. Jeśli chodzi o koła do roweru czasowego to bez problemu. Dysk i bardzo wysoki stożek przedni rzadko są intensywnie eksploatowane. Natomiast koła szosowe to niestety loteria i faktycznie można wpakować się na minę.
 

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, jajacek napisał(a):

Ponieważ ostatnio u mnie w domu jest skład rowerów i kół używanych kolegi mojego syna, który handluje rowerami absolutnie się nie zgadzam że karbon tylko z pewnego źródła. Przetoczyły się przeróżne bardzo fajne rowery a handlujący nimi chłopak ma zasadę że jak komuś nie pasuje to w ciągu tygodnia może zwrócić. 

Tydzień? Łaskawca. Ustawowo jest 14 dni. Kolega syna rozumiem czeka na problem handlując rowerami na lewo. Bo w to, że nie osiąga przychodu rzędu 2.5k brutto handlując rowerami nie uwierzę. Magazyn ma zorganizowany. Działalność powinna być zarejestrowana bo od razu widać że spełnia przesłanki. I przestrzegać praw konsumenta.

 

Odnośnik do komentarza

Chłopak handluje rowerami używanymi prywatnie. Nie obowiązuje go żadne prawo zwrotu bo nie jest firmą. A jakie ma z tego tytułu przychody to już jego sprawa. A Ty co? Smerf ORMO? Jakby zarejestrował działalność to by tylko płacił na tę bandę urzędników. Przy małych dochodach nikomu nie opłaca się prowadzić działalności gospodarczej. W UK tak to na przykład wygląda.

Income tax rates UK

Odnośnik do komentarza

14 dni jesli byłby przedsiębiorcą. Ale wtedy sprzedawałby używane rowery w cenie nowych ?

@jajacek to jest loteria, padnie albo nie, nie znasz dnia ani godziny. W przypadku używanych ryzyko jeszcze większe. W alu widać zwykle każdą wgniotkę, skrzywienie itp. Węgiel może "chrupnąć" ale optycznie wygląda dalej ok. Wtedy właściciel ma (dodatkowy) powód do pozbycia się potencjalnego problemu. Trzeba sobie zawsze zadać pytanie co dalej jeśli ryzyko się zmaterializuje. Bo zostajemy wtedy z workiem używanych komponentów, których odsprzedaż nie będzie łatwa i odzyskamy ze 20-30% wkładu. Można ramę łatać ale jest to element naprawiany o właściwościach dalekich od w pełni sprawnego (cokolwiek nie twierdziliby ci co na naprawie zarabiają) - wtedy też zawsze z tyłu głowy jest ta łata w ramie i przyjemność z użytkowania dramatycznie spada (coś a'la jazda samochodem, który miał być do kasacji ale go wyklepali). Można też dokupić nową ramę tylko często to wydatek na poziomie tego co zapłaciliśmy za rower używany.

A co do odchudzonych ram... to niestety prawda. Współczesne ramy do HT mtb poniżej 900g. Niektore modele są tak wycieniowane, że podczas montażu ba bagażniku samochodowym zacisk może złamać rurę.

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, Veriv napisał(a):

Ja jestem konsumentem. Fajnie jednak jest móc się cieszyć prawami konsumenta.

 

No więc jest obecnie przykładowo na sprzedaż rower Stevens Comet. Używany karbon na 105 za 7k. Bez praw konsumenta, bez faktury, bez VAT.
Możesz też sobie kupić taki sam nowy za ok. 3k Euro czyli ok. dwa razy tyle przy obecnym kursie z prawami konsumenta, fakturą i VAT. 
Twój wybór.

Odnośnik do komentarza

Czasy handlu na leżakach się skończyły. Są jednak firmy które sprzedają uzywane rowery zgodnie z prawem. Np. kupszose.pl - są w stanie ogarnąć sprzedawanie zgodnie z prawem, na paragon, jak wolisz to fakturę czy nawet dać miesięczną gwarancję. A rower można obejrzeć, przymierzyć w stacjonarnym sklepie w centrum Wrocławia. W Warszawie też pewnie coś się znajdzie.

Ergo, sprzedawanie na lewo jest nie fair wobec sprzedawców działających zgodnie z prawem. Możliwe  że także nie fair wobec konsumentów. Po prostu mi to się nie podoba. Każdy jednak ma prawo wybrać źle.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...