Skocz do zawartości

Tour de Pologne Amatorów Karpacz 2023


Rekomendowane odpowiedzi

Na kilka dni przed wyścigiem amatorów i kolarzy startujących w TdP 2023, został położony nowy asfalt na sporej części zjazdu z Karpacza w kierunku Sosnówki. Jeździ się na nim cudnie. Co prawda na zakrętach wciąż jest niebezpieczny żwirek, ale, kto by się przejmował takimi drobiazgami. Na pewno nie wykonawca. Zawodowcy będą tą drogą jechali w dół, natomiast amatorzy w kierunku do góry. Dla nich (amatorów), drogowcy nie są tacy łaskawi,  bo oni w dół będą jechali przez Podgórzyn. Zatem zjazd w kierunku Podgórzyna z Karpacza, wciąż nafaszerowany jest  głębokimi niespodziankami. Startujących proszę o uwagę. Na tej drodze, spadek jest tak duży, że jadąc wolno w dół, to mam tu na myśli prędkość rzędu 45-50km/h.  Zatem najszybsi pewnie będą zasuwać coś koło 60-70km/h. 

Odnośnik do komentarza

Przekonaliście mnie, żeby startować góralem. ?

A tak serio, to się zastanawiam, czy nie pojechać i przy okazji nie pozwiedzać tej części Polski. Mam kilka pytań:

  • Czy obecnie ktokolwiek startuje na góralu lub na crossie? Kiedy TDPA odbywał się w Bukowinie Tatrzańskiej, to dużo osób startowało na MTB. Szosy jeszcze nie mam, a nawet gdybym kupił, to bez większego doświadczenia nie ryzykowałbym po tej trasie.
  • Jak tam wygląda sytuacja z noclegami przyjaznymi rowerzystom?
  • Tak faktycznie pętla będzie powtarzana 5 razy i ten niebezpieczny zjazd trzeba pokonać 5 razy?

Mam kawał drogi, 7h pociągiem do Jeleniej Góry z Podkarpacia.

Odnośnik do komentarza

Pętla amatorów będzie powtarzana 4x, przy czym pod górę (Sosnówka - Hotel Seidorf) to ok. 8km, potem zjazd ok. 4/5km (Hotel Seidorf - Podgórzyn), kawałek płaskiego (Podgórzyn - Sosnówka) i znów pod górę. Po przejechaniu czwartej pętli, w Sosnówce jedzie się prosto do Karpacza. Z samego dołu Karpacza  na Orlinek to będzie mniej niż 10km.

Nie jest to trasa na MTB - chyba tylko MvDP lub WvA daliby radę utrzymać się na MTB w stawce szosowców.

Z noclegów nie korzystam bo tu mieszkam, ale chyba raczej nie ma problemu, bo wciąż na tych podjazdach spotykam kolarzy z całej Polski, którzy przecież gdzieś muszą nocować. 

Dużo tego tu jeździ - najgorzej jak jadą we dwóch, i muszą jechać jeden obok drugiego. Nie mogą jeden za drugim. Czasami nie ma tego jak wyprzedzić samochodem! Zazwyczaj jeżdżę sam (rowerem), strasznie mnie to denerwuje, jak jadę z kimś i ten ktoś jedzie obok mnie. Wydaje mi się że to niebezpieczne. Bo zazwyczaj kierowca auta (za nami) niecierpliwi się, czasem trąbią a potem wyprzedzają w najgorszym do tego miejscu. 

W pociągach są specjalne uchwyty na rowery - przynajmniej w tych, które jeżdżą do Szklarskiej Poręby.

Odnośnik do komentarza

Komentarze pod ostatnim postem nie pozostawiają złudzeń. Zawodowi kolarze na wyścigu dla amatorów bez osobnej kategorii to jakiś żart. Ostatni TDPA był w 2019 roku w Bukowinie Tatrzańskiej, a potem się popsuło. Jak wrócą do korzeni, to na pewno wezmę udział. W obecnej formule - szkoda czasu.

To tak jakby zespół z ekstraklasy wklepał 20 goli drużynie z okręgówki i organizatorzy świętowali sukces.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, wino napisał(a):

Komentarze pod ostatnim postem nie pozostawiają złudzeń. Zawodowi kolarze na wyścigu dla amatorów bez osobnej kategorii to jakiś żart. Ostatni TDPA był w 2019 roku w Bukowinie Tatrzańskiej, a potem się popsuło. Jak wrócą do korzeni, to na pewno wezmę udział. W obecnej formule - szkoda czasu.

To tak jakby zespół z ekstraklasy wklepał 20 goli drużynie z okręgówki i organizatorzy świętowali sukces.

W Tour The Cracovia to samo... również uważam, że prosi w wyścigach amatorskich to porażka. Chyba w każdym wyścigu amatorskim gdzie do wygrania jest coś więcej niż tylko uścisk dłoni wójta pojawiają się prosi.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

To jest bodajże pokłosie zmian w regulaminie PZKol, gdzie dopuszczono taką możliwość.  Pozostaje mieć nadzieję że pani Maja znajdzie godne rozwiązanie problemu. Ciekawe co na to druga zawodniczka w tym wyścigu... Teraz kilka uwag, tak na chłodno. Wyścig jednym słowem określiłbym jako: niebezpieczny. Mieszkam w okolicach Jeleniej Góry. Trasy znam na pamięć. Asfalt na części trasy został położony nowy na ostatnią chwilę.  Na zakrętach pozostały drobne kamyczki. Te fragmenty trasy które nie otrzymały nowej nawierzchni, zostały naprawione "na sztukę". Na każdym zjeździe dochodziło do upadków, karetka jeździła cały czas. To z minusów. Jeżeli ktoś potrafił powstrzymać się od zasuwania w dół tyle ile da radę, skoncentrował się na jeździe pod górę by tam ścigać się z innymi, to musiał być zadowolony.  Sumując odcinki pokonywane pod górę, wychodzi ponad 30km. I to nie są słabe górki. Podjazd ulica Kolejową w Karpaczu to masakra. Tak jak Karkonoska:). Natomiast organizacja bardzo dobra. Nic nie zostało pozostawione samemu sobie. Jedynie, gdy lepsi jechali już do Karpacza i nie skręcali w prawo na kolejny podjazd, a inny skręcali na kolejne kółko, mogło dojść do przypadkowego zajechania drogi. No i właściwie nie wiadomo z kim się ścigasz. Ale taki urok masowej imprezy. Dla miejscowych najlepsze jest to, że karawana odjechała, a gładziutkie asfalty pozostały:):):).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...