Skocz do zawartości

ram

Użytkownicy
  • Postów

    1 318
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ram

  1. 8 godzin temu, damianKr napisał:

    Szosa to dla mnie mój prywatny azyl ?

     

    7 godzin temu, damianKr napisał:

    żeby wyskoczyć na podmiejskie szosy to musze poświęcić około 20 minut na wyjazd z miasta.

    Moim zdaniem dla zastosowań o których wspominasz nawi również nie jest niezbędna. Podobnie, kiedy mam gorszy dzień, wsiadam i wałami wiślanymi, obojętnie z której strony Kr-wa, mam w zasięgu trasę asfaltową koroną wałów do Tyńca, Łączan lub Mogiły.  Żeby wyrwać się z centrum na pobliskie drogi dojazdowe należy wykazać się nie lada cierpiwością. Pedały SPD w takim przypadku mogą nawet skutecznie utrudnić Ci włączanie się do ruchu i walkę z kierowcami. Nie warto. Opracuj jedną/dwie  trasy wyjazdowe z miasta a potem studiuj mapkę reklamowaną przez moderatora albo "znajdź swoja drogę". https://mapa-turystyczna.pl/

     

  2. W dniu 27.06.2022 o 17:09, damianKr napisał:

    Pytanie do osób które przerabiały tą trasę, czy jeśli pojadę oficjalną drogą WTR to napotkam jakieś odcinki drogami nieutwardzonymi?

    Cześć. Po pierwsze nie warto rezygnować z odcinka, który chcesz sobie skrócić. Odcinek WTR od Łączan w kierunku Spytkowic a dalej Zatora, biegnacy lewą stroną Wisły (północną) jest uroczy i nie wart pominięcia. Alternatywa, którą proponujesz, asfaltem od Łączan, Spytkowic do Zatora, asfaltem, drogami dopuszczonymi do ruchu jest moim zdaniem bez sensu. Stracisz cały zapas dobrej energii jaką nabędziesz mijając wcześniej rozlewiska, pagórki jurajskie tynieckiego i rudniańskiego parku krajobrazowego. Wracając do Twojego pytania: jedynym utrudnieniem do Zatoru to odcinek (2-3 km) biegnacy szutrem, koleinami to trasa od klasztoru w Tyńcu do kładki na rzece Skawinka. Dojeżdżając dalej do stopnia wodnego Łączany masz alternatywę: albo jedziesz dalej po trasie WTR i przekraczasz Wisłę znajdując sie na północnym brzego Wisły, dojeżdżasz do skrzyżowania z trasą 780 (Most w Jankowicach) i po 4 km masz Zator, albo, jak planujesz , włączasz się w  Łączanach do szosy na Oświęcim (44) i dojeżdżasz do Zatora od południa. W Spytkowicach możesz sobie zrobić skróty przez stawy zatorskie do Zatora. Jadąc dowolną groblą nie napotkasz szutrów, kolein, błota. Korona wałów (grobli) jest wylana asfaltem (szkoda ? ). Jeśli będziesz jechał w grupie konieczna degustacja wędzonego karpia po zatorsku. Każdy może myśleć, że to zwykła wędzona ryba. Na wysokości stawów zatorskich jest kilka gospodarstw rybackich, które mają degustacje swoich wyrobów (jeśli jedziesz sam, również spróbuj ? )

  3. @małyszary  Teraz trzeba być czujnym wszędzie ? Właśnie miałem we czwartek nocne zderzenie, w którym bez jakiegokolwiek kontaktu kontaktu z rzeczywistością nightmare -  zoombie  "dobrejedzenie"  wjechał we mnie z całym impetem . Spędziłem na sorze 4 godziny z wyłamanym kciukiem. Teraz oczy trzeba mieć wszędzie.

  4. Dla jakich celów rower ma służyć ?

    Zapis strony sprzedającego: "Specyfikacja może ulec zmianie bez podania przyczyny. Możliwe są błędy na liście wyposażenia"

    Nie ma nic więcej (oprócz ceny), co ma rockrider z deca. Mimo wszystko wszedłbym w canyona. Zejście z kółka 26 na 29 to jak wylot w kosmos. Cena teraz szokuje, za pół roku nie będzie.

  5. W dniu 18.06.2022 o 19:29, wino napisał:

    Możecie polecić jakieś trasy lub szlaki turystyczne?

    A co Cię interesuje : architektura? obiekty sportowe? przyroda nieożywiona? religia ? przyroda ożywiona ? militaria i zabytki sztuki i inżynierii wojskowej (forty, fortyfikacje), wspinaczka skałkowa ? single tracki (Srebrna Góra, Śnieżnica) ?, kajakarstwo górskie ?, judaistyka ? turystyka kulinarna ?, rozrywka z dziciakami ?

  6. Poprawiam więc moją definicję pojęcia "reach" ?

    Odległością "reach" nazywamy taką odległość, którą da się zmierzyć pomiędzy dwoma pionowymi, równoległymi względem siebie prostymi "a" i "b", z których jedna  poprowadzona jest  przez środek suportu w punkcie A, natomiast druga poprowadzona jest przez środek osi główki ramy w punkcie B, przy czym obie proste, "a" i "b" są poprowadzone tak, że każda z nich z podłożem, na którym stoi rower, tworzy kąt prosty ? . Krzywiznę Ziemi pomijamy ?

    Co do sformułowania, iż " ... dla dawnhillu 26" jest rozmiarem wielce dyskusyjnym i nieużywanym od chyba 10 lat. Chyba, że masz na myśli "dirt". " to oczywiście nieuprawniony skrót myślowy mający przekazać treść, iż 26" wyszło z mody dla "dawnhillu", natomiast używane jest z powodzeniem dla rowerków typu dirt.

    Uffff.... myślę, że odrobiłem lekcję. Proszę o surową ocenę.

    Pozdrawiam Moderatora.

  7. @kriso Po pierwsze: ile mierzy Twój przekrok. Po drugie: dla dawnhillu 26" jest rozmiarem wielce dyskusyjnym i nieużywanym od chyba 10 lat. Chyba, że masz na myśli "dirt".

    Jeżeli interesuje Cię typowy dawnhill lub enduro, czyli rower grawitacyny, to absolutnie odradzam kółko 26. Z prostej przyczyny: do tego typu zastosowań wymagane jest kółko 27,5" co wiąże się z doborem amora.

    Jeśli latasz enduro, Twoje widełki rozmiarowe dla 185cm to REACH 460 do 490 ze wskazaniem na 472 480 ! Jeśli rama w zakresie REACH nie odpowiada tym wartościom - odpuść. Dla przypomnienia reach to odległość w pionie , liczona równolegle do podłogi, od środka suportu do osi główki ramy.

    Okazje są zawsze podejrzane. Kiedyś wpakowałem się w super okazję . Nówka HT, główka ramy bez taperu, 27'5 koło, oś bez co prawda sztywna lecz bez wzmocnienia boost. Musiałem odsprzedać ze stratą.

  8.  

    2 godziny temu, Szabek napisał:

    Znasz coś godnego polecenia w tym rozmiarze i w miarę dostępnego ? 

    Jaki masz wzrost i przekrok ? Moja młoda męczyła się (175/87) + długie ręce na singlach i hopkach na 29" kołach.

    Nie ma roweru uniwersalnego. Albo 65/35 % asfalt, las albo single+hopki. Nie można pożenić wody z ogniem. Zaproponowałem najbardziej wszechstronne rozwiązanie, na którym obskoczysz i jedno, i drugie.

    Polecam przymierzyć się do SQ2 lub jeszcze lepiej SQ3. Gwarantuję, że co najmniej będziesz się poważnie wahał nad swoją koncepcją.

  9. @ szabek : Team 1 fajny rower ale do katowania nie nadaje się zdecydowanie.  Rozważ tego SQ2. Nie namawiam ale to maszynka z pogranicza 3 światów, mająca na wyposażeniu  alles. Poczytaj fora. Może, jeśli nie nastawiasz sie na hopki w 60%, zawsze możesz kupić rozmiar większy. Bedzie mniej zwrotny, przytniesz kierę dla lepszej pozycji. Musisz ponadto liczyć się z tym, że to napęd jednorzędowy. Na dłuższe wakacje po płaskim asfalcie zajeździsz zębatkę. Nie ma rowerów "do wszystkiego".

  10. 10 godzin temu, Szabek napisał:

    w lesie jazda rekreacyjna + wyjazdy na single, nauka skakania małych dropów

    Marin Team 1. W rodzinie jest użytkowany przeze mnie. To bardzie ścieżkowiec niż XC. Super rower jednak do zastosowań podanych przez Ciebie nie nadaje się. jeżeli odpuścisz hopki-klocki i zabawy tego typu, z którymi nb. na kołach 29" będzie ciężko uskuteczniać (chyba że masz dobrą polisę ubezpieczeniową ? Do wymiany byłyby jedynie hamulce na przyzwoite, do ceny musiałbyś dołożyć jakieś 700-1100zł. (najtańsze 2-tłoczkowe Shimanio M6100). To samo Canyon w cenie 6200zł. Oprócz sztywnej osi nie ma nic więcej, niż ten, który proponuje do rozważenia poniżej.

    Bobcat 5 - trzymać się z daleka: brak sztywnej osi na tyle, na przedzie jest sztywna lecz bez boosta (wzmocnienia). Rama nie ma główki taperowanej - nie dobierzesz sensownego, nawet najtańszego amora  powietrznego, nie mówiąc już o sztywnej ośce z przodu,  która to oś jest bardziej użyteczna z przodu  niż w tylnym kole, które jest na zacisk. Praktycznie używanego nie odsprzedasz w przyszłości. Ładny jest - fakt. Amor santura, sprężynowy. Jeśli masz wagę powyżej 85 kg- nie będzie działał zadowalająco na singlach jak powinien. Poza tym osprzęt do wymiany poza zmieniarką.

    Trek - nawet nie myśl - ośki na zaciski + to co odnosi sie do Bobcata.

    Canyon - to samo, co Marin Team 1. nie widzę, żeby miał główkę ramy taperowaną ale chyba jednak tak. Jeśli nie - będzie problem z doborem amora z osią sztywną. Gdybyś się jednak uparł i wybierał pomiędzy Team 1 - wskazałbym na canyona.

    Rozważ, idealnie do Twoich potrzeb - Marin San Quentin 2 (młoda nabyła - jest jeszcze po sklepach, zmieścisz sie w 6000zł). To idealna maszynka łącząca cechy lekkiego enduro (skok 130mm na b. przyzwoitym amorku recon RL), idealna na single, zmieniarka deorka, sztyca myk-myk (!) w cenie, solidna rama taperowana z możliwością upgreadu, po wyłączeniu amora przyzwoicie ciągnie po płaskim na podjazdach a zupełnie idealnie w lesie, na szutrach, piaskach. Nie ma co sie przyczepić. Moja młoda używa go do jazdy po mieście (8-15 km). Oponę można zamienić na bezdętkową, zalać mlekiem, fabryczny bieżnik traktora idealny jet ale w teren) i zmniejszysz wagę z 13,25 kg do 12,75 kg. Aha... to idealna baza do nauki freeradingu, nauki na hopkach. Jak złapiesz bakcyla - będziesz myślał o fullu XC. Jeśli nie rajcuje Cię to zastosowanie pozostaje idealnym HTkiem na ścieżki, las , szutry. Fotelika nie dołączysz ? do ramy.

    Moja skromna rekomendacja: jeśli odpuścisz zabawę na hopkach etc. - canyon.

    Jeśli trzymasz się Twoich celów - bez dwóch zdań SQ2 w cenie 6tys. 

     

  11. Jeśli jest dostępne H30 - uparłbym się na H50. Napę (x12).

    Jeśli brak dostępności H30 - raczej wskazałbym na meridę jednak. Amor manitou, w H50 RockShox 30 Silver TK. Tutaj rozstrzygnąć powinna jakość  amora. Są zwolennicy manitou (waga, prostsza obsługa, koszt serwisu) są wyznawcy RockShox. Nie jest to topowa odmiana RockShoxa ale ujdzie. Jeśli Twoja waga oscyluje w okolicy 85-90 max, wziąłbym meridę. Wizualnie przyjemniejsza rama.

    1. H50 - w razie braku : merida pod warunkiem, że Twoja masa nie przekracza 85 kg.

  12. Z tego co patrzę, chyba, że mi się wzrok popsuł, to różnica 900zł pomiędzy H30 i H20 wynika przede wszystkim ze zmieniarki: H30 jest deore na kasecie 11-51 natomiast w H20 napęd jest również 12sto rzędowy na kasecie 11-51. Różnica jest w typie zmieniarki; H20 ma SLx a H20 podstawowy deorkę, która nie jest złą konstrukcją. W przełożeniach nie odczujesz różnicy, może w użytkowaniu przerzutki i jej wrażliwości ale to już osobny temat. Korby obydwie są na t32 zęby; K30 jest jakąś budżetową konstrukcją orbey. Ma też słabszą wersję RockShocka ale akceptowalną (powietrze). Tak czy srak, heble i tak do wymiany. Obstawałbym przy H30 dalej, chyba, że masz zamiar uprawiać wyczyn.

  13. No 1: Orbea Alma H30 pomimo zacisku osi przedniego koła. Najważniejsze, że rura jest taperowana pod amor ze sztywną osią jeśli Ci będzie niezbędny w przyszłości.

    Merida odpada (6 tys.) z uwagi na  dramatycznie śmieszne hamulce. Do  H30 w różnicy cenowej między tymi modelami wsadzisz solidne 4-o tłoczkowe heble na Shimano 8100 a od bidy , jeśli nie będziesz robił górskich monotonnych długich stromych zjazdów, po wymianie okładzin oblecisz na tych 201kach.

     

  14. 26 minut temu, jajacek napisał:

    Co do fulla to parę razy testowałem różne. Więc wiem że full enduro to nie dla mnie. Krowa która ledwo jedzie do przodu i pod górę

    Jak wiadomo full fullowi nierówny, bo pełna amortyzacja występować może, i tu wracamy do wątku kategorii XC ? , w rowerach tejże właśnie kategorii (XC/maraton). Są to rowery b. zwrotne, z możliwością ścigania po szutrach (lemondka możliwa i nawet wskazana), lekkie (w odmianie karbon). Więc full w odmianie enduro, owszem zgadzam się, jest krowiasty, bo takim musi być (służy TYLKO do zjazdów).  Opisywana kategoria fulli (XC/maraton) to mega wygodne rowerki. Polecam, jeśli ktoś ma okazję spędzić fullem XC jednodniową randkę np.: CANYON LUX CF w karbonie (11,26 kg ) lub z półki wyżej LUX CF SLX 9 TEAM (10,1 kg) lub chociażby Spec  EPIC EVO z tej samej bajki.

  15. W dniu 24.05.2022 o 23:36, Nordar napisał:

    drogi rowerowe, szosy, masa krawężników, trochę szutrów i piachu) treningach po ~30km oraz licznych wycieczek weekendowych.

    No to jeszcze ja dopytam: czy jesteś pewien, że chcesz rower o geometrii XC (wyścigowej) ?

    Czytam cały wątek i nie bardzo mi pasują propozycje forumowiczów do Twoich zastosowań. Większość rekomenduje Ci rower typowy do WYŚCIGÓW.  Nic nie kosztuje, przymierz tę orbeę , była w Twoim rozmiarze na ul. Zakopiańskiej, w ich firmowej placówce, Orbea Laufey H30. Nawet fotelik założysz, mostkiem wyprostujesz, jeśli chcesz, sylwetkę. Sam byłem sceptyczny ale, powiadam, zaskoczył mnie pozytywnie ten model.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...