Skocz do zawartości

Piwpaw

Użytkownicy
  • Postów

    496
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Piwpaw

  1. Dużo zależy od kształtu siodełka, trzeba poeksperymentować i dobrać sobie odpowiednie. Żeby nie uciskało można lekko pochylić do przodu. Miękkie tylko z pozoru wydaje się wygodniejsze, bardzo łatwo o odparzenia. Szczególnie na długie trasy twardsze będzie paradoksalnie lepsze.
  2. Ja też kiedyś nie byłem przekonany do gravela, ale teraz twierdzę, że gravel to kwintesencja moich potrzeb. Po latach jazdy na szosie zaczęło doskwierać mi to, że skazuje mnie ona tylko na asfalt. Pierwsza moja myśl była taka, aby do jazdy terenowej po prostu dokupić MTB, a szosę zostawić do jazdy po asfalcie. Szybko stwierdziłem jednak, że każdy z tych rowerów z osobna będzie mnie ograniczał. Natomiast ja potrzebowałem roweru, który w dalszym ciągu będzie dobrze niósł na asfalcie, który będzie miał baranka, żebym mógł sobie robić długie trasy, ale jednocześnie da mi możliwość jazdy wszędzie. I własnie z takimi oponami ten rower spełnia to moje założenie. Natomiast nie bardzo rozumiem tego parcia u ludzi na bardzo szerokie opony w gravelu. Wg mnie jeśli ktoś zakłada opony 45 mm do gravela, to powinien się zastanowić czy dla niego lepszym wyborem nie byłby po prostu MTB, bo rower z tak szerokimi oponami będzie już znacznie wolniejszy na asfalcie. A przecież gravel wywodzi się z linii rowerów szosowych, wiec nie odbierajmy mu prędkości. Ja nawet miałem możliwość wyboru opon między 35 mm, a 38 mm. W najnowszych egzemplarzach Spec wsadza już do graveli 38mki, właśnie te Pathfindery. Ja poprosiłem jednak o 35tki i nie żałuję. Do takiej jazdy jaką preferuję, czyli powiedzmy 70-80% asfalt, reszta szutry, gruntówki, ścieżki leśne takie właśnie opony wydają mi się idealne. Na asfalcie nie mam wrażenia, żebym był wolniejszy niż na mojej szosówce, choć statystyki pokazują, że jednak trochę jestem. Ale w dalszym ciągu te 30 km/h średnią można spokojnie utrzymać i to mi wystarczy. Za to nie muszę się już przejmować nawierzchnią, bo wiem że wszędzie przejadę i to jest piękne. Pewnie w moim przypadku równie dobrze sprawdziłby się rower typu szosa+, taki jak np. Trek Domane czy Giant Contend, ale żaden z nich nie był dostępny w moim rozmiarze. Jednak tamte mają napędy szosowe, a dużym plusem GRX jest stabilizacja łańcucha, który nie lata we wszystkie strony. Testowałem też Meridę Silex 400, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Rewelacyjna w terenie, ale na asfalcie gorsza od Diverge (bardziej wyprostowana pozycja, terenowe opony), a dla mnie priorytetem jest asfalt. Czasem zastanawiam się dlaczego gravel wbudza takie kontrowersje i tyle ludzi jest rozczarowanych. Myślę, że dlatego tak się dzieje, bo myślą oni, że gravel to szosa i mtb w jednym rowerze. Wiadomo, ze tak nie jest. Moim zdaniem, w naszych polskich warunkach terenowych gravel idealnie sprawdzi się u tych, którzy chcą mieć szybki rower na asfalcie, ale nie być tylko na ten asfalt skazanymi, bo przecież szkoda oglądać świat tylko z pozycji asfaltu. Natomiast rozczarowani mogą być Ci, którzy kupują gravela do regularnej jazdy przede wszystkim w terenie. Moim zdaniem tam zawsze MTB będzie miał przewagę. Tylko co z tego skoro na asfalcie to jest muł, a gravelek ładnie poniesie. Piękno gravela polega na jego wszechstronności. Natomiast gravel bije na głowę inne wszechstronne rodzaje rowerów takie jak crossy czy trekingi tym, że ma baranka, daje bardziej aerodynamiczną pozycję, jest lżejszy i dużo szybszy na asfalcie.
  3. Wg mnie na papierze najlepiej wygląda ten Tabou Gravo 1. 2.0. Ma Sorę i hamulce mechaniczne Shimano, natomiast pozostałe mają Promaxa, które są tragiczne. Jeśli chodzi o różnicę między Claris, a Sorą to pod względem precyzji trudno zauważyć różnicę, jedynie Claris ma 1 zębatkę mniej na kasecie.
  4. Chciałem pochwalić się swoim nowym nabytkiem jakim jest gravel Specialized Diverge Elite E5 z 2021 r., kupiony 15.03.2021, rozmiar 54 (mój wzrost 177), cena 9 koła. Nie zamierzałem tyle wydawać, ale tak mi się spodobał, że się skusiłem (najwyżej przez jakiś czas będę jadł tylko chlebek z dżemikiem ?). Wszystko mi w nim pasuje: - napęd Shimano GRX 400, duży zakres przełożeń, przede wszystkim miękkich (korba 46/30, kaseta 11-36, lubię jeździć po górach, więc się przyda), - hamulce hydrauliczne, grupowe, - opony 35 mm, gładkie po środku, lekki bieżniczek po bokach, dla mnie optymalna szerokość, szybkie na asfalcie i wystarczające na teren, w jakim jeżdżę. Jeśli będę się chciał zapuścić w trochę cięższy teren, to jest dużo miejsca na szersze, spokojnie 45 mm przyjmie. - suport wkręcany, - normalna, szosowa kierownica o szerokości 42 cm, - waga, ok. 10-10,1 kg w tym rozmiarze (z pedałami, ważony w sklepie). Wg mnie jak najbardziej ok. Nie znam lżejszego aluminiowego gravela, nawet szosówki z tarczówkami są z reguły cięższe. Wrażenia z jazdy bardzo pozytywne. Ponieważ w dalszym ciągu dla mnie priorytetem jest asfalt, więc ważne, że jest szybki na szosie i w dalszym ciągu mogę sobie robić długie dystanse (w porównaniu do mojej szosówki jest nieznacznie wolniejszy), natomiast w terenie dla mnie komfort na tych oponach jest w zupełności wystarczający. Pozycja jest wygodna, nie nazbyt wyprostowana, więc na szosie jedzie się efektywnie, w terenie zwrotny, jednocześnie przewidywalny i daje wrażenie dobrej kontroli. Podsumowując, dla mnie strzał w dychę. Wreszcie planując trasę nie muszę upewniać się czy wszędzie jest asfalt. Teraz wiem, że jak droga jest zaznaczona na mapie to dla mnie będzie przejezdna. Mogę sobie zjechać z asfaltu kiedy chcę i gdzie chcę, przejechać przez lasek, jechać dalej, gdy kończy się asfalt, zrobić sobie szutrowy skrót zamykając fajną pętelkę. I w ogóle moja jazda nabrała większej spontaniczności. Teraz sobie częściej jeżdżę po prostu gdzie mnie oczy poniosą. Jeżdżąc szosówką musiałem mieć wszystko bardziej zaplanowane. Jak najbardziej przekonałem się do graveli i kocham je za wszechstronność i poczucie wolności jakie dają. ? Gdyby ktoś miał jakieś pytania dotyczące tego modelu i zastanawiał się nad kupnem to chętnie odpowiem na pytania.
  5. 20 lat temu kupiłem stalowego trekkinga w Tesco za 800 zł. Jeszcze do dziś jeżdżę nim do pracy. Napęd Altus/Acera, niewiele w nim wymieniałem, cały czas na chodzie. Teraz taki rower kosztowałby 3x więcej. A i pewnie tyle by nie wytrzymał. Do poważniejszej jazdy mam teraz inny rower, ale tego miałem kiedyś do wszystkiego. Robiłem nim długie trasy po 100 km, jeździłem po górach i dało się. Więc bierz tego trekkinga, zwłaszcza, że będziesz go miał prawie za darmo i ciesz się jazdą. Elementy osprzętu zawsze można z czasem powymieniać.
  6. W sumie zależy do czego. Trekking kojarzy mi się z typową turystyką i rekreacją. Daje najbardziej wyprostowaną pozycję, można go załadować różnymi bagażami. Cross już jest troszkę bardziej sportowy i wg mnie jazda na nim jest przyjemniejsza i efektywniejsza. Ale jeśli zależy Ci na bagażniku i błotnikach to trzymaj się tego trekkinga. Z tym, że ten napęd SunRace to dla mnie zupełna niewiadoma.
  7. Na Twoim miejscu kupiłbym Krossa Evado 2.0 za 1600 zł. To jest rower crossowy, więc też uniwersalny, ale jest o 2 kg lżejszy i ma przynajmniej osprzęt Shimano (Altus z tyłu, Tourney z przodu, do jazdy miejsko-rekreacyjnej od biedy się nada). Poza tym te rowery, które podałeś są ciężkie strasznie, ok 16 kg ważą. Jazda na takim klocu nie należy do przyjemności.
  8. Moja jazda to powiedzmy 70 %, asfalt, reszta teren. Ale unikam piachu, błota i deszczu. Rower to gravel.
  9. No właśnie. Zdaje się, że to mit, który się utrwalił. W sklepie też mi mówili, żeby jeździć na tym fabrycznym pierwsze 200, 300 km. Ale naoglądałem się filmików z poradami i przekombinowałem.
  10. Mam może trochę banalne pytanie dot. smarowania łańcucha. Kupiłem nowy rower i za namową internetowych doradców od razu zciągnąłem fabryczny smar szmatą zmoczoną w odtłuszczaczu, potem przetarłem na sucho i nałożyłem swój smar. Ostatnio coraz częściej czytam, że należy tylko przetrzeć nadmiar tego smaru fabrycznego i jeździć na nim ile się da. Ale co się stało to się nie odstanie. Ale mam inny dylemat. Wiadomo, że po każdej jeździe powinno się chociaż przetrzeć łańcuch z piasku, który się może przyczepić. I tu pytanie. - czy po każdej jeździe tylko przetrzeć łańcuch szmatką, a usuwać stary smar i smarować nowym tylko co 200, 300 km, - czy po każdym przetarciu szmatką znów nasmarować bez usuwania starego smaru odtłuszczaczem (no bo zawsze szmatka trochę smaru zbierze) , - czy po każdej jeździe przetrzeć łańcuch szmatką, zdjąć stary smar przez odtłuszczenie i nałożyć nowy smar. Wiem, że to może głupie pytania, ale ciekaw jestem jak robicie.
  11. Meridę Big Nine 500 Lite do wyścigów trochę dyskwalifikują hamulce. Poza tym to świetny rower. Miałem okazję testować i gdyby nie te hamulce to wrażenia byłyby bardzo pozytywne.
  12. Ten Unibike jest ok, tylko amortyzator trochę średni, najniższy powietrzny Suntour.
  13. A dlaczego nie chcesz tego XC 500? Tańszy jest od tego Scotta, a wg mnie lepszy. Przerzutka wyższej grupy GX, lepszy amortyzator (Reba zamiast Judy), lepsze koła, lżejszy i geometria typowo sportowa. Scott ma manetki SX, które uchodzą za plastikowe. Wydaje mi się, ze w tym przedziale cenowym nie znajdziesz nic lepszego od tego XC 500. Trudno w tym rowerze wskazać ewidentnie słaby punkt.
  14. Moim skromnym zdaniem akurat do wyścigów to on się średnio nadaje. Dość ciężki, brak sztywnych osi i mało wyścigowa geometria.
  15. Do "Ram": Na stronie Marina jest wyraźnie napisane, że ma sztywną oś przedniego koła, chyba, że to jest błędna informacja. Czy rzeczywiście sądzisz, że powietrzny Rockshox jest tylko ciut lepszy od sprężynowego Suntoura?
  16. W Romecie masz układ 3x9, w Wheelerze 3x8, w Giancie 2x8. Więc największy zakres przełożeń masz w Romecie, najmniejszy w Giancie. Ale pytanie czy ten zakres w Giancie Ci nie wystarczy, a zyskasz większą prostotę. W Giancie przerzutka tylna jest oczko niżej niż w tamtych, ale jeśli będziesz jeździć czysto rekreacyjnie, to raczej nie poczujesz różnicy. Amortyzatory we wszystkich są słabe, ale do rekreacji wystarczą. Giant jest najlżejszy, przede wszystkim dlatego, że ma najlepszą i przez to najlżejszą ramę.
  17. No dla mnie obręcz w MTB o szerokości wewnętrznej poniżej 20 mm to jakoś nie wzbudza zaufania.
  18. Po względem obręczy dobre są rowery Speca, który nawet w tanich modelach wkłada obręcze o szerokości wewnętrznej 25 mm. Te obręcze z tego co słyszałem i czytałem są rzeczywiście mocne. Z tym, że jak wiadomo, Spece pod względem stosunku ceny do osprzętu nie wypadają najlepiej.
  19. Tu masz recenzję: https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&cad=rja&uact=8&ved=2ahUKEwiQl7eHnMHwAhVj-ioKHYNABUEQwqsBMAJ6BAgFEAM&url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DCUuXzde0WMQ&usg=AOvVaw2-Pi5bP6-v32VtKiwaNmCZ
  20. Od Promaxów radzę trzymać się z daleka, bo te hamulce to zagrożenie dla zdrowia i życia. Miałem okazję je wypróbować w Tribanie RC 500 i Cannondale Topstone 3. Nawet biorąc poprawkę na to, że były niedotarte to ich skuteczność jest tragiczna. Już lepsze są szczękowe.
  21. Myślę, że przy normalnej jeździe nic im nie będzie, tyle, że dość ciężki jesteś. Kiedyś miałem Treka Marlina i też mówiło się, że obręcze w nim są słabe i szprychy strzelają, ale nic mi się z nimi nie działo. Tyle, że ja nie katuję sprzętu i ważę trochę mniej (+/- 80)
  22. Na pewno kupno osobno nowego amortyzatora jest mało opłacalne i wyjdzie drożej niż od razu z rowerem, chyba, że od razu go wymienisz i ten co był sprzedasz póki jest nowy. Chyba na Twoim miejscu szedłbym w Kellysa, tym bardziej, że obręcze w Meridzie też nie są ponoć zbyt mocne. Zwróć też uwagę na geometrię. Merida ma wyraźnie sportową, Kellys bardziej komfortową. Zależy co Ci bardziej odpowiada.
  23. Jesteś kawał chłopa:), więc zwróć też uwagę na szerokość goleni w amortyzatorze. W Kellysie masz 32 mm, a w Meridzie 30 mm (o ile się nie mylę), choć dla mnie kulturą pracy Manitou przewyższa Recona. Jeśli chodzi o obręcze to poniżej 20 mm szerokości wewnętrznej bym nie schodził.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...