-
Postów
14 993 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jajacek
-
No więc jeśli chodzi o Trek Superfly 6 to dostajesz bardzo dobry rower, z bardzo dobrą dożywotnia gwarancją na ramę z bardzo dobrym amorem. Jego osprzęt i hamulce są dla mnie lekką zagadką. Owszem jeździłem na grupie GX ale bardzo krótko. Wszystko działało dobrze ale to stosunkowo nowa grupa i trudno powiedzieć jak będzie z jej jakością długoterminową. To samo dotyczy hamulców SRAM Level T. Jeśli chodzi o koła to wszyscy na nie narzekają ale nie zmienia to faktu że jest to bardzo dobry rower. Nie kupiłbym tego roweru ze względu na jedną cechę. Brak sztywnej osi z tyłu. To oznacza problemy z regulacją tylnego hamulca. W rowerze za tyle pieniędzy powinny być dwie sztywne osie. Scott Scale 950 jest ciekawym dziwolągiem. Z jednej strony ma świetny amor Fox Float 32 na którym sam jeżdżę. Jego praca podoba mi się bardziej niż RockShox Reba. Sam ten amor w detalu kosztuje w pobliżu 3000 zł. Dla porównania Reba RL kosztuje koło 2000. Z drugiej strony wyposażono go w kombinowany napęd 10-biegowy. Ma to swoje wady i zalety. Z jednej strony przebiegi na łańcuchu 10-biegowym będą dłuższe niż na 11-biegowym. Z drugiej strony nie jest to najnowszy typ napędu jeśli ma to dla kogoś znaczenie. Hamulce odstają niestety jakością i są klasy Shimano Alivio. No i znowu nie mamy tylnej sztywnej osi. Ciekawy wybór. A ja wybieram coś zupełnie innego. Alternatywy Specialized Epic HT 29 Dwie sztywne osie, amor Reba RL, napęd 2x11 SLX/XT, hamulce Shimano Deore, przyzwoite koła. Cena zwykle 5500-5900. Rose Count Solo 2 Podobna cena, sztywnie osie, Reba RL, SLX 11, dobre koła. Poczytaj ten Wątek: https://roweroweporady.pl/f/topic/2829-mtb-do-6000-zl/?hl=%2Brose+%2Bcount
-
Z tych dwóch to Canyon wydaje się trochę lepszy ale parę złotych kosztuje. A mieszkasz w Niemczech czy w Polsce? Jakbyś się zdecydował na wariant bardziej budżetowy to wystawiam na sprzedaż mojego crossa Specialized: https://www.evanscycles.com/evans/en/specialized-crosstrail-expert-disc-2015-hybrid-bike-EV212225
-
Fajnie że cieszysz się z roweru. Ja też bardzo późno kupiłem dobre rowery sprawiające mi przyjemność z jazdy. Ale nigdy nie jest za późno :) Założyłbym szersze opony. A jakie masz tam heble?
-
Moja wiedza dotycząca MTB jest znacznie słabsza niż dotycząca szosy. Natomiast waga roweru w MTB ma zdecydowanie większe znaczenie niż na szosie. Wynika to charakterystyki terenu i charakterystyki jazdy. Jest to najczęście jazda interwałowa po pofałdowanych terenie z bardzo dużą ilością krótkich podjazdów, przyspieszeń i zwolnień. W związku z tym koła mają bardzo istotne znaczenie. Natomiast pytanie brzmi do czego te koła mają być. Ci co jeżdżą intensywnie lub się ścigają mają dwie pary kół. Jedne treningnowe, drugie startowe. Praktycznie wszyscy, którzy się ścigają i o coś walczą mają koła w systemie bezdętkowym. Tendencja jest trochę podobna jak w szosie. Czyli okazało się po latach doświadczeń że szersze jest lepsze i nie jest wolniejsze. Większość poprzechodziła na szersze opony. 2,25-2,4 cala. Bo dają lepszą przyczepność. Bardzo niskie ciśnienia. Mój syn dostał od sponsora rower wypożyczony na wyścigi. Rower ważył 9,4 kg. Był wyposażony we w miarę lekkie aluminiowe koła Specialized Roval SL o wadze bodajże ok. 1700 gram i opony Specialized FastTrack Control 2,3 cala. Pytałem czy nie za szerokie. Powiedziano mi że absolutnie nie. Teraz jest taka tendencja. Pytam jakie ciśnienie na wyścig? Z tyłu 1,8 bara, z przodu 1,5. I tak jechał i na takim zestawie został Mistrzem Polski. Ty masz jeśli dobrze pamietam Crave'a tak jak ja. Więc masz koła Specialized Stout SL. To są niezłe koła. Ważą 1980 gram co jak na MTB 29 cali nie jest dużo. Lżejsze koła oczywiście pozwoliłyby szybciej przyspieszać i lepiej podjeżdżać. Ale do jazdy niewyścigowej nie ma sensu ich zmieniać. Mają rozsądną wagę i dobre piasty na częściach DT swiss. Nowe obręcze takie jak np. Specialzied Traverse są szersze, dzięki czemu przyczepnośc w zakrętach na szerszych oponach jest lepsza. Miałem okazję testować karbonowe koła Specialized Roval Control. Jechało się na nich wyśmienicie. Ale kosztują w pobliżu 4000 zł. Jeśli chodzi o karbonowe obręcze to miałem obawy co do ich trwałości w MTB. Ostatnio przeczytałem artykuł gdzie gość jeżdżący w downhillu na karbonach przekonywał dlaczego są lepsze i bardziej wytrzymałe niż alu. Więc skoro używają ich nawet w downhillu to znaczy że dobrzy producenci doszli do poziomu gwarantującego bardzo dobrą jakość. Spec Specem ale w MTB dominującymi markami producentów kół wśród czołowych amatorów są ZTR Crest, DT Swiss i Mavic. Ich koła alu są bardzo dobrej jakości ale nie są bynajmniej tanie. Okolice 2000 zł. Sam również zamierzam sobie kupić koła startowe bo w przyszłym roku planuję się pary razy pościgać w MTB. Być może pominę etap pośredni czyli dobre koła alu. Chyba żeby mi wpadła jakaś okazja. Ale raczej nastawiam się na karbon. Tym bardziej że młody też startuje i prędzej czy później będzie takich potrzebował do wyścigów.
-
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Miłego użytkowania i pozdrawiam. Jak będę w okolicy to nie omieszkam odwiedzić :) -
https://www.facebook.com/peritusjagu/posts/1832159756809012
-
11s działa z 9s. Trrzeba założyć podkładkę pod kasetę. Jagu ma promocję na jakieś koła ok. 1400 gram za 999. Na grupie sprzedażowej na FB gość wystawił prawie nowe Fulcrum Racing Quattro LG z oponami za 999.
-
Jechaliśmy dziś we czterech. Była chwila czasu na rozmowę. M.in o ciuchach. Dwóch jechało w ciuchach firmy Quest, mamy Mai Włoszczowskiej. Jeden ocenił że wkładki w spodenkach są słabe. Jeden dał im 4+. Koszulki obaj oceniają pozytywnie. Mój młody wygrał ostatnio dwie koszulki tej firmy i są bardzo przyzwoicie wykonane. Dostał też komplet od sponsora uszyty w tej firmie i też chwali. Aczkolwiek mówi że nic co miał na razie nie równa się z jakoscią spodenek Specialized RBX Pro. Ja też niedawno takie kupiłem na wyprzedaży i na razie mi się podobają. Ale młody ma wyższy model z innego materiału i z lepszą wkładką. Mialem Specialized SL ale nie przeżyły roku. Ale SL to seria wyścigowa, bardzo cienka a RBX to seria bardziej MTB wytrzymała. Trzeci dziś jadący jechał w spodenkach firmy Sugoi, o której nie słyszałem. Chwalił ale mówił że napisy zeszły po dwóch praniach. Jeden z jadących bardzo chwalił ciuchy Interportu. Ich własną markę, bodajże Nakamura. Mówił że ma je już 8 lat i nijak nie chcą się rozpaść a zamki działają znakomicie. To trochę tak jak z moją koszulką Biemme, którą w kółko używam i jest niezniszczalna.
-
1000 za Jagu te co kosztują normalnie 4000? Dobry deal. Jechał dziś ze mną gość co kupił używanego Speca Venge. Od razu dostał info że przednie koło do wymiany dlatego taniej. Pojeździł i szybko okazało się że tylne też walnięte. A dał za rower 12 tys. Wysłał koła do Speca zobaczyć co będzie. Jedno mu od razu wymienili na nowe. A co do drugiego powiedzieli że mogą mu załatwić obręcz po taniości za 1000 zł bo nie jest pierwszym właścicelem. Zgodził się ale strasznie się wszystko przeciągało. W końcu stwierdzili że przepraszają że tak długo i przysłali mu nowe za free. A to koła na karbonowych piastach DT Swiss 180. Czasem można miec farta :)
-
Mnie w zeszłym tygodniu rozebrało. W poniedziałek zaczęło mnie boleć gardło na rowerze. We wtorek ból mięśni i gardła, sądziłem że grypa. W środę 40 gorączki a w czwartek powrót do normalności. W sobotę byłem już na rowerze.
-
A ile dałes za te Jagu? Jakoś nie mam przekonania do tej firmy.
-
Twoja własna waga ma kluczowe znaczenie. Przy moich 85kg nie mam specjalnych problemów. Mając wysoki stożek z przodu utrzymanie kierownicy na silnych wiatrach nie jest dla mnie problemem. Natomiast jazda bez trzymanki w celu wyciągnięcia np. jedzenie a kieszeni już jest. Moje koła FFWd są starszego typu z przekrojem w kształcie litery V. taki rodzaj koła jest bardziej podatny na wiatr niż nowsze modele z bardziej półokragłym przekrojem. Na tych stożkach 64 na których dziś jechałem w ogóle nie czułem wiatru. Mój młody ściga się często na moich FFWD. Jak mocno wieje to z przodu zakładamy mu standardowe koło alu. Tył zostaje bo jest mało podatny na wiatr. Optymalnie byłoby mieć wyższy stożek z tyłu, niższy z przodu. Np 40-45 z przodu, 60-80 z tyłu. W górach jak się wyjedzie na jakąś przełęcz czy bardziej odkryty teren to czasem cholenie wieje i wtedy bywa grożnie. W zeszłym roku jak jechałem pod Grossglockner to gdzieś na 2500 jak nas dmuchnęlo tuż pod przełęczą to nawet na moich niskich kołach alu mało mnie nie zwiało. W tym roku na Kralovej Holi na szczycie wiało chyba ze 100-120 km/h. Zjeżdzałem na MTB trzymając jedną nogę w bok jak baletnica dla balansu :)
-
Co do kół to jestem odmiennego zdania niż część z Was. Nie uważam żeby waga kół była kluczowa. Natomiast aerodynamika tak. Oczywiście nie mówię o zejściu z jakichś podłych kół firmowych 2,5kg na 1800 gram. Bo to będzie oczywiście odczuwalne nie tylko na wadze ale tez na piastach. Ale szukanie kół super lekkich uważam za bezprzedmiotowe. Dla mnie koła dzielą się na takie grupy: 1. Shit Większość kół firmowych z Decathlonu i mniej lub bardziej no name w wadze 2 i więcej kg 2. Koła alu treningowe Wiele Modeli Campagnolo, Fulcrum, Mavic DT Swiss o wadze 1500-1800 gram 3. Stożki alu-carbon 4. Stożki full carbon Nie kupiłbym super lekkich kół alu. Bo raz że będą sporo kosztować a dwa że żeby były bardzo lekkie nie będą z reguły wytrzymałe. Więc po diabła mi takie koła? Jak dla mnie nadają się tylko na czasówke pod górę. Oszczędze 200-300 gram. Czy to coś zmieni? Pojadę jakąś górkę 1-2 sekundy szybciej? Dla mnie nie ma to żadnej wartości. A stosunek ceny do jakości bardzo słaby. Więc jeśli wymieniałbym koła alu z kategorii shit na koła treningowe to kupiłbym koła wytrzymałe, całoroczne, może z uszczelnianymi piastami, sztywne, o rozsądnej wadze, powiedzmy nie więcej niż 1800 gram. I w cenie nie wyższej niż ok. 1000 zł. Przegładałem ofertę firmy Daveo. Wszystkie produkty jakie widziałem były z mojego punktu widzenia nie warte swojej ceny. Te koła z linku mają limit wagowy 85kg. Ozncza to że są bardzo wycieniowane i będą kłopoty z gwarancją jakby co. Ja i wielu z moich kolegów jeździ od lat na kołach Fulcrum/Campagnolo i Mavic. Wielu z nich waży grubo ponad stówę. Zero problemów. Mam w domu trzy pary dobrych kół alu. Campagnolo Zonda, ok. 1500 gram, Fulcrum Racin 7, ok. 1750 czy 1800 gram i DT Swiss, chyba Recon 1700 czy jakoś tak, ok. 1700 gam. Nie widzę między nimi żadnej róźnicy oprócz tej że DT Swiss są trochę szybsze po plaskim bo mają szprychy Aero ale są mało wytrzymałe i zgubiłem już kilka szprych. Między bardzo chwalonymi Zonda a Fulcrum Racing 7 nie widzę prawie żadnej różnicy oprócz jakościowej. Zonad nigdy nie naprawiałem i nigdy nie centrowałem więc są to koła bardzo dobrej jakości. Racing 7 miały już kilka serwisów. Gdybym dziś miał kupić jakieś koła treningowe alu to byłyby to koła z lekkim aero. Najbardziej podobają mi sie Campagnolo Scirocco albo ich odpowiednik Fulcrum Racing Quattro. Mogłby to też być Vison Team 35. A jak mamy trochę większe fundusze to kupujemy stożki alu-carbon. Czemu? Bo się jedzie na nich dużo szybciej niż na kołach alu mimo że są od nich dużo cięższe. Moje stożki FFWD F6R o stożku 58mm ważą 1800 gram. Jak osiągnie sie ok. 30 km/h to ilość energii potrzebna do utrzymania tej prędkości jest znacznie mniejsza niż na dużo lżejszych kołach alu. To się od razu czuje. GCN Network robił test. Co podjedzie pod górę szybciej. Super lekki rower na super lekkich kołach czy rower aero na cięzszych stożkach aero. Wyniki są bardzo zaskakujące bo super lekki wygrał z aero bardzo nieznacznie. Dziś po raz pierwszy testowałem stożki full carbon pod oponkę na płaskiej trasie 90km. Koła Specialized CLX 64 o stożku 64mm. Od razu powiem że nie interesują mnie zadne testy laboratoryjne podające ile % coś jest lepsze. Dla mnie jak nic nie czuję to znaczy że dla mnie amatora jest to ściema marketingowa nie warta inwestycji. Więc mogę powiedzieć że prawie od razu była odczuwalna jedna rzecz. Komfort. Te koła były bardzije komfortowe niż moje stożki aero alu-carbon. Tłumiły nierówności drogi dokładnie w taki sam sposób jak tłumi je dobra rama karbonowa w stosunku do aluminiowej. Natomiast w kwestii tego czy były szybsze. nie odczułem znacznej poprawy szybkości. Ale też trzeba powiedzieć że jechałem piąty dzień z rzedu, byłem zmęczony i zakwaszony a jednak udało mi się utrzymać z lokalną koniną ze średnią 32. Czy widzę sens inwestowania w takie koła? W koła obręczowe nie. Bo hamowanie na ich jest upośledzone w stosunku do hamowania z obręczą alu. A zysk prędkości niewielki dla przeciętnego amatora. Mają one również problemy z przegrzewanie się na zjazdach w górach i rozwarstwianem się w wyniku dużej temperatury. A czasami wybuchaniem dętek z tego powodu. Natomiast do roweru z hamulcami tarczowymi jak najbardziej tak. Dostajemy wtedy koła komfortowe , pozbawione wad związanych z hamowaniem i przegrzewaniem. Mam pomysł na kolejny rower. Marzy mi się Specialized Roubaix Disc na karbonowych stożkach dobrego producenta. Nie na żadnych chińczykach. Fulcrum Racing Quattro Carbon Disc można kupić poniżej 1000 Euro. No i plus byłby taki że mój młody nie mógłby mnie prosić o pożyczenie ich na wyścig bo nie pasowałyby do jego roweru, gdzie ma hamulce obręczowe :)
-
Ja ma po kumpla liczniku gdzieś jakieś czujniki i podstawkę bezprzewodową
-
Celujesz z grubsza w rower rekreacyjny plus. więc nie dajmy się zwariować z rzeczami typu zwężana główka. Czy ją masz czy nie nie będzie żadnej różnicy oprócz tej że łatwiej jest teraz znaleźć amor pod zwężaną niż po prostą. Sprężyny występują w trzech wersjach, twarda, średnia i miękka. Wymiana sprężyny wiąże się z kompletnym rozebraniem amora. Nie ma żadnej regulacji. To jest stalowa sprężyna. Regulacja jest jedynie w zakresie jej fizycznego ściśnięcia pokrętłem. Zwykle to ściskanie nie daje żadnych odczuwalnych zmian. Nie dałbym za tego Krossa więcej niż jakieś 2800. Ma podłe hamulce, ale prawie wszystkie rowery w tej klasie cenowej takie mają i podłą korbę. Meridy bym nie kupił. Możesz jeszcze spojrzeć na Romet Mustang 29 1. Może jest gdzieś do kupienia.
-
https://roweroweporady.pl/f/topic/2719-dla-dziecka-za-rozsadne-pieniadze/?hl=woom
-
Te są jedne z najlżejszych ale drogie: http://www.thelittlebikecompany.co.uk/blog/woom-bikes-uk Giant ma chyba też fajne modele. Gdzieś ti na forum są podobne posty. Poszukaj.
-
Zalecam kupić rower odpowiedni do wzrostu dziecka, wiek nie ma znaczenia i nie za duży na którym będzie mu trudno jeździć. Zastanów się jakbyś sobie radził na rowerze dwa numery za dużym. Ja zawsze kupowałem używane i wymieniałem co rok. Kup najlżejszy jaki dostaniesz w ramach budżetu którym dysponujesz. Bez amortyzatora, błotników, światełek innych elementów zwiększających wagę. 24 cale są odpowiednie do wzrostu 132-152. Polecam trzymać się poniższej tabeli
-
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Na faktycznie 14 dni kalendarzowych. Ale to zwykle wychodzi 10 roboczych :) -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Mając 43 zawsze kupuję ochraniacze 44-47 i są dobre -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Krzysiek, letnie buty powinny być dobrze dopasowane, zimowe mogą być nawet ciut za duże żeby móc poruszać trochę palcami i mieć możliwość założenia dodatkowej pary skarpet jak trzeba. Po za tym kupując przez neta zawsze możesz oddać w ciągu 10 dni. -
W kwestii amora powietrznego. Dobry amor powietrzny (RockShox, Fox, DT Swiss, Manitou) jest drogi w utrzymaniu. Pełny serwis za 400 prodecent zaleca co ok. 200 godzin jazdy albo co rok. Można przeciągnać 2 lata jeśli nie jeździ się bardzo dużo. Pełny serwis amora powietrznego firmy Suntour 120-150 zł. Więc jeśli koszt serwisu Cię odstrasza to albo przyzwoity amor powietrzny Suntoura, np Raidon albo olejowo-sprężynowy RockShox. Niekórzy mówią że RS olejowo-sprężynowy słabo pracuje przy wadze poniżej 80kg. Nie jest to prawda pod arunkiem że dobrze się dobierze sprżynę. Mój przyjaciel o wadze 60kg ma starego RockShox Judy z odpowiednio dobraną sprężyną i pięknie się ugina. Amor olejowo sprężynowy teoretycznie też powinien zostać przeserwisowany raz na rok. Ale rzeczony kolega serwisuej raz na 5 lat i tez dobrze działa. Jest to więc wersja dla oszczędnych. Najlepszy amor olejowo-sprężynowy to raczej RockShox Recon Coil. Tu za nim plasują się RS XC 30/32 to można poczytać: http://bike-advisor.com/bicycle-guides/budget-cross-country-forks-for-your-bike.html Przy tym wzroście tylko koło 29. 27,5 będzie duzym błędem. Nie przeczytałem dokładnie wszystkich proponowanych modeli ale od razu rzuca mi się w oczy Cube Attention SL, który ostatnio rekomenduję jako mający bardzo dobry stosunek ceny do jakości.
-
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Te buty mają nieprawidłową rozmiarówkę. Noszę 43 a te buty musiałem kupić w rozmiarze 45. Więc trzeba dodać 2 do normalnego rozmiaru. Mierzyłem 44 i były za małe. Wkładam jedną ciepłą skarpetę. Więcej nie trzeba. Z tym że wymieniłem wkładkę na taką od skośnych za kilka zł z alu z jednej strony i z grubym filcem z drugiej. I był to bardzo dobry ruch. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Z medialnością kolarzy się zgadzam. Niska rozpoznawalność. Parę razy rozmawiałem z ludźmi mówiąc że syn się ściga na rowerze. Powiedziałem że na szosie i na MTB. 90% pytało co to jest MTB bo nie miało pojęcia. Sądzę że 90% nie będzie też miało pojęcia kto to jest Włoszczowska. Za to Anita Włodarczyk jest już chyba rozpoznawalna. Z całym szacunkiem do jej dyscypliny, którą zresztą uprawiałem i byłem Mistrzem Mazowsza, to rzut młotem jest dyscypliną beznadziejną w porównaniu do kolarstwa, które nie dość że można uprawiać całe życie to jest ono znacznie ciekawsze moim zdaniem. Ale na Kwiatka czy Włoszczowską ludzie potrafią przyjść. Na Mistrzostwach Polski MTB było bardzo dużo kibiców. Na oficjalny trening z Kwiatkiem w Warszawie przyjechało ponad 500 szosowców :) W UK torowcy też dostali tytuły szlacheckie a raczej rycerskie. Znany Wam być może Bradley Wiggins i mało znany Chris Hoy, sprinter torowy. Cieszą się wielką estymą. Nie mają problemu z kontraktami reklamowymi. Kiedyś byłem absolutnym przeciwnikiem monarchii, szlachty i tego typu spraw uznając je jako nie mające prawa bytu w obecnych czasach. Dziś dostrzegam ich zaletę. Jest to piękna sprawa że można uzyskać tytuł rycerski za wybitne zasługi dla kraju w sporcie czy kulturze. Prowadząc się niegodnie można go również stracić. Więc on zobowiązuje. Wiggins otrzymał najpierw Order Komandora Imperium Brytyjskiego za zasługi dla kraju a następnie tytuł rycerski. Ilość kibiców na imprezach innych niż piłka nożna czy siatkówka nie jest duża. Co do kolarstwa to kiedyś była niesamowita. Rodzice zaprowadzili mnie jako małe dziecko na stadion w Koszalinie, na którym finiszował Wyścig dookoła Polski. Czekałem wypatrując mojego idola, Szurkowskiego. Przyjechał na tym etapie daleko, pokrwawiony w rozdartych ciuchach. Nie wiem ile widzów mieścił statdion ale był prawie pełny. Mówiono mi że jak Szurkowski jechał na Wyścigu Pokoju jako faworyt i etap kończył się w Warszawie na Stadionie Dziesięciolecia, to po drodze stało ponad milion kibiców a na stadionie nie było ani jednego wolnego miejsca a to był stadion, który mieścił blisko 100 tysięcy! Szurkowski był wtedy Bogiem! Zresztą lekkoatletyka czy boks też były bardzo popularne. Mam do dziś autograf Tadeusza Ruta, Mistrza Europy w rzucie młotem. Działacze to kolejny temat rzeka. Ostatnio mocno się posprzeczałem z pewnymi panami w PZkol i napisałem prośbę do przezesa żeby zrobił porządek z "leśnymi dziadkami". Wielu z nich ma nawet dobre chęci ale zupełnie się nie nadaje do obecnego modelu sportu. Powinno się im umożliwić pełnienie funkcji honorowych ale odsunąć ich od spraw bieżących. Nie wspomnę już o takich, których interesuję tylko podzielenie 1000 zł na pięciu a znam takie przypadki. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Z tym zajechaniem zawodnika przez trenerów nie do końca bym się zgodził. Wielu z tych trenerów nabywa doświadczenie z czasem. Wraz z nim jest w stanie lepiej ocenić jak duże obciążenia zastosować. Pytanie brzmi co trener z tego ma? Różnie bywa. Najczęściej własną satysfakcję. Zarobki w kolarstwie są raczej niskie. Zarobić i to nieźle można natomiast na trenowaniu dorosłych amatorów, którzy mają pieniądze. Pojawiło się wielu trenerów, którzy to robią. Najlepsi mają stawki za ułożenie planów treningowych, dietetycznych i suplementacyjnych dochodzące do 600 i więcej zł miesięcznie. Jak ma 10-15 zawodników to może wyciagnąć 10 tys miesięcznie. Co najmniej tyle zarabia kilku topowych jak Kogut czy Starzyński. Natomiast jest wielu trenerów prawodzących własne kluby. Jest to trochę niewdzięczna praca. Ale jak ktoś ją lubi to fajnie jest obserwować postępy dzieci. W młodszych grupach wiekowych jest jeszcze mało wyścigu zbrojeń, chamstwa i gry nie fair więc rywalizacja jest czysta i fajna. Im dalej w las tym gorzej. Nasz klub bardzo się rozrósł. Jest to obecnie jeden z największych klubów w Polsce. Najwięcej jest małych dzieci, do 12-tego roku życia. Potem zaczynają się wykruszać. Tych najmniejszych mamy chyba ponad 60. W kategorii młodzik czyli 13-14 lat mamy ok. 30. Junior młodszy 15-16 lat ok. 20 a juniorów 17-18 już tylko 10. Więc idzie naturalna selekcja. Największym zagrożeniem dla takiego dziecka jest talent, zbyt szybki sukces i rodzice żądni sukcesu. Mamy kilkoro takich co bardzo szybko zaczęli wygrywać prawie wszystkie wyścigi w których startowali. Wynikało to z dobrej wydolności, dobrej techniki, częstych treningów i bardzo częstych startów w wyścigach. Dwa lata temu konkurent mojego Marka z Mazowsza startował w ok. 50-ciu wyścigach rocznie. To jest ilość dni wyścigowych, które robią w sezonie niektórzy zawodowcy. Rodzice bardzo zamożni, dzieciak miał więc rowery po 10-25 tysięcy każdy. Wygrywał bardzo dużo, na podium był prawie zawsze. Ale nie urósł i przytył. W kolejnym roku silniejsi fizycznie zaczęli mu dokładać. Pomału spadał na dalsze miejsca. Sprzęt nie był już mu w stanie pomóc. Dziś już startuje tylko sporadycznie ale widzę po nim że jest sfrustrowany i chyba już za chwilę zobaczymy go tylko na maratonach rodzinnych. Mamy w klubie jednego chłopca, bodajże 11-latka. Duży talent jeśli chodzi o MTB. Bardzo dobry technicznie. Malutki, szczuplutki. Ma super sprzęt. Dużo startuje. Trenuje chyba 5 razy w tygodniu. Wygrał szybko wszystko co było do wygrania w jego kategorii wiekowej. Ale teraz zaczyna przegrywać. Widać że bardzo ciężko to znosi. Czy będzie jeszcze trenował za 2-3 lata? Nie wiadomo. Mój syn też dosyć szybko miał umiarkowane sukcesy. W MTB nigdy mu specjalnie dobrze nie szło. Był wyrośnięty, nie miał zbyt dobrej koordynacji i techniki i nigdy nie miał wypasionego sprzętu. Wygrywali z nim dwa lata młodsi i niźsi o głowę. Ale trenował w miarę regularnie. Zimą się totalnie obijał ale pływał, grał w piłę, tyle że odpoczywał od roweru. Na szosie jego warunki fizycznie powodowały że szybko zaczął zdobywać wysokie miejsca. Ale jeszcze nie dominował. Z kolei ma wyjątkową naturalną wydolność taką, której większość nie ma. Nie trzeba było dużych bodżców trenignowych żeby osiągnąć skutek. W zeszłym roku na Mazowszu na szosie dominował już totalnie. Były dwa wyścigi. W jednym jechał on, w drugim reszta. w jakimś momencie odjeżdżał i nikt nie był w stanie się utrzymać. Ale też miał już sprzęt z którym od nikogo specjalnie nie odstawał a był o głowę wyższy od większości więc dominował warunkami fizycznymi. W MTB jeszcze nie dawał rady. I nie miał sprzętu. Ale z założenia startował tylko w ważnych wyścigach. Namawiano mnie żeby startował w różnych pomniejszych ale od początku się na to nie zgadzałem. Interesował mnie tylko rozwój w dłuższym dystansie i medale Mistrzostw Polski. Tak zwane lokalne "ogórki" ani żadne cykle zawodów nigdy mnie nie interesowały co zresztą czasami było źródłem konfliktu. No i w ciągu roku mało startował. Kilkanaście wyścigów. Jak inni startowali on jeździł ze mną po górach. Śmiesznie było na jego pierwszych Mistrzostwach Polski na szosie. Na czasówce nie miał stroju czasowego tylko opływową koszulkę pływacką z Decathlonu. Miał wpinane pedały szosowe ale jechał w nich trzeci raz i miał problemy z wpięciem się na starcie. Jak ochraniacze aero na buty miał moje zimowe ochranicze przeciwdeszczowe. Koła miał już stożki ale nie karbonowe jak czołówka tylko alu. Rower na starej ramie karbnowej ze starym osprzętem Ultegra na którym jeździ do dziś. Pytałem nascyh trenerów fachowców z Mazowsza jak oceniają jego szanse. Pytają. Jeździ na torze? Nie. Ile razy trenuje? 2. Obejrzeli rower, sprzęt. Jeszcze się pośmiali z niego na starcie że nie umiał się wpiąć. Zapytałem jak oceniają który będzie? Powiedzieli miejsca 40-60. Jechało ponad 80. Był trzeci! Jakby nie to że śię nie umiał wpiąc byłby drugi bo do drugiego stracił jakiś ułamek sekundy :) Na razie jak widać po wynikach wydaje się że miałem rację. Dwa brązowe medale Mistrzostw Polski na szosie, złoty medal MTB. Ale nie należy dmuchać balonika. Są to na razie strasznie krótkie dystanse. Czasówka na Mistrzostwach Polski na szosie ma 5km. Wyścig ze startu wspólnego 32 km. Wyścig na Mistrzostwach Polski MTB 9 km. Dopiero za dwa lata kiedy przejdzie do juniora młodszego będzie widać czy jest w stanie być w czołówce. Tam już będą czasówki po 10km, wyścigi ze startu wspólnego 80-100 km i wyścigi MTB 2-3 razy dłuższe. Na razie zaczynamy też bawić się na torze. Za tydzień wystartuje po raz drugi w życiu. Zobaczymy jak mu pójdzie. W pierwszym starcie, który był na Mistrzostwach Polski w wyścigu na jedno okrążenie ze startu lotnego nie zmieścił się w dziesiątce. W wyścigu punktowym nie ogarnął na którym okrązeniu trzeba finiszować i przestrzelił dwa finisze. Ale pierwsze koty za płoty. Natomiast ma bardzo duże rezerwy. Trenuje średnio ze 2-3 w tygodniu. 3 w porywach ale rzadko. Mało się ściga. Nie jest wyeksploatowany. Więc zwiększając umiejętnie obciążenia można bardzo dużo osiągnąć. Ale musi sam do tego dorosnąć. Na razie jak mówi że mu się nie chce isć na trening to ja mówię, ok, nie idź. Odżywia się byłe jak. Płatki śniadaniowe, parówki, pizza, MCDonalds, kebab, słodycze. Je co chce i kiedy chce. Ale jest naturalnie szczupły. No i sam pilnuje wagi. Jak się obje to następne dwa dni je mniej. Przy 177 wzrostu waży ok. 60 kg. Tkanka tłuszczowa 6,7%. To są parametry jak u dorosłego kolarza zawodowego. Więc jeszcze mamy rezerwy w doborze składników odżywczych. Nigdy nie spożywał żadnych suplementów diety a wielu w tym wieku już tak. Więc to kolejna rezerwa. Nie ma żadnych super rowerów ani kół, rezerwa. Nie ma masażysty, nie jeździ za motorami, nie jeździ zimą na zgrupowania zagraniczne. A niektórzy jego rówieśnicy owszem. Dlatego sobie spokojnie chodzę i podśmiewam się z tych wszystkich, którzy stają na głowie żeby dziecko zwyciężyło w klasyfikacji generalnej jakiegoś cyklu wyścigów w 10,11,12 czy 13 lat. Ja wiem że my mamy czas. A co zrobić z dzieckiem, które trenuje 5-6 razy w tygodniu i ściga się 40-50 razy? Jaki mu zwiększyć obciążenia? No i tu jest własnie rola rodzica i trenera żeby go odpowiednio prowadzić. Ale nie jest to łatwe i większości się nie udaje.
