Skocz do zawartości

kryptoszosowiec

Użytkownicy
  • Postów

    215
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kryptoszosowiec

  1. To prawda. No ale jak dalej to poskładają, to już tylko zależy od finezji "mechanika". Rowerów kilka miałem i każdy był złożony lepiej lub gorzej. Brak smaru na gwintach i sterach czy kompletne ignorowanie zalecanego momentu to standard. Jednym z moich ulubionych był MTB pewnego polskiego producenta. Przerzutka przednia dokręcona do ramy tak mocno, że już w nowym rowerze gniazdo było praktycznie obrobione. Przy odkręcaniu słychać było tylko "strzał" i walnięcie po dłoni od napiętego klucza. Za to tylna przerzutka dokręcona palcami 😉 Ostatnia Orbea którą kupiłem była złożona naprawdę przyzwoicie. Jakieś drobne szczegóły by się znalazły, ale tak jest zawsze. Wszędzie był smar, wszystko dokręcone z głową. Za to nigdy nie zapomnę Kross Esker 4.0, z którego wykręcałem suport używając półmetrowej przedłużki... Zero smaru i dokręcone chyba nogą w montowni.
  2. No tutaj to bym taki pewny nie był. W zasadzie to można uznać, że większość rowerów prosto z montowni nadaje się do mniejszego lub większego serwisu.
  3. To też prawda. No nic, póki się trzyma, nie będę ruszał. W zasadzie nawet po 3 latach, kompletnie nie miałem problemu żeby odkręcić te śruby, więc pewnie nie będę już ich ruszał wcale, a napewno nie przez kolejne lata.
  4. Słyszałem o tej metodzie, ale nie będę ruszał. Dokręciłem, trzyma się, więc zostawię. Doświadczenie pokazuje że "lepsze największym wrogiem dobrego". Akurat tak się złożyło, że SerwisBajka na YT wrzucił filmik z wymiany nitonakrętek. Tylko się zastanawiam, czy są to te same nitonakrętki co przy koszykach na bidon. Ta oryinalna jest może z 1mm krótsza, bo obdywie są M5x16, więc róznica jest znikoma. Także na 1mm gwintu raczej bym 5Nm nie dokręcił. Obstawiam albo że nitonakrętka się obraca, albo to co napisałeś, chociaż wtedy pewnie bym widział jakieś opiłki metalu a ich nie było.
  5. Cześć, Wczoraj wziąłem się za serwis szosy po sezonie. Stwierdziłem że przesmaruję śruby, bo część z nich wkręciłem 3 lata temu i nie ruszałem. Doszedłem do haka przedniej przerzutki, który dokręcony jest do ramy przez nitonakrętki. Miałem wkręcone śruby nierdzewne, ale stwierdziłem że skoro mam oryginalne zapasowe, to ich użyję. Górną dokręciłem normalnie, a dolna kręciła się nieskończoność. Odkręciłem, obejrzałem, gwint był cały zarówno na śrubie jak i ramie. Podejście nr dwa i znowu to samo, czyli góra się dokręciła, dół tylko kręcił od któregoś momentu. Obejrzałem śruby, zarówno oryginalne jak i nierdzewne są identyczne. Nierdzewne mają tylko nieco większy stożek, ale są to małe różnice. Nie mając nic do stracenia, użyłem starych nierdzewnych śrub. No i cyk, zero problemów, dociągnięte na niecałe 5Nm zgodnie z instrukcją. Dzisiaj stwierdziłem że sprawdzę jeszcze raz, bo to brzmi jak jakiś absurd. Wykręciłem dolną śrubę, wkręciłem oryginalną i się kręciła. Wkręciłem nierdzewną i problem zniknął. Ktoś ma jakieś wyjaśnienie o co tu może chodzić? Gwint jest cały, bo gdyby tak nie było, to na resztkach gwintu przecież bym nie dociągnął do prawie 5Nm.
  6. A ja się nie zgodzę z tym. Bloki MTB mają większy luz, a jeżeli nie masz bardzo sztywnej podeszwy, to po jakimś czasie zaczynają boleć stopy, bo podparcie jest dość małe w stosunku do bloków szosowych. Miałem, zmieniłem po krótkim czasie. Chodzę po schodach w butach szosowych z karbonową podeszwą i żyję. Przecież to nie zawody, kto wejdzie/zejdzie szybciej. Jedyny atut bloków MTB to niższe zużycie, zwłaszcza jak ktoś ma w zwyczaju przy zatrzymywaniu szorować podeszwą o podłoże. Wpinanie też jest łatwiejsze, ale szosa to nie rower gdzie się wpinasz co 5 minut. Zdarza mi się, że wpinam się przy wyjeździe i wypinam po przyjeździe. Oczywiście, jeżeli ktoś zatrzymuje się co chwilę bo światła czy skrzyżowania, to MTB będą lepsze. Tylko po co wtedy rower szosowy? Modulacja. Nie trzeba od razu cisnąć klamki do kierownicy, tak jak w hamulcach szczękowych. Wolę mieć za dużo mocy, niż za mało. Jeżdżąc po Mazowszu, żeby zajechać tarcze i klocki trzeba się naprawdę postarać i nakręcić. A w górach hamulce tarczowe wygrywają pod każdym względem. No i hamulce obręczowe działają byle jak na mokro. Lejek Shimano, 100 ml oleju który wystarczy na wieki, strzykawka i rurka to koszt około 70 zł. Tyle co przyzwoite pancerze i linki na jeden serwis. Proces przelewania układu w Shimano jest banalnie prosty. Tak jak pisałem, raz zalane hamulce można ogarnąć w 30 minut po sezonie. No i każde takie odkręcenie, powoduje że hamulec łapie coraz dalej. A ile miałeś osobiście? Ja widziałem dziesiątki problemów z amortyzatorami, sterami i piastami. Widziałem jak byłem w zaprzyjaźnionym sklepie. Jeżdżę na hydraulice od 11 lat. W zasadzie nigdy nie miałem problemów. Mnie za to doprowadzało do szału ustawianie klocków żeby były idealnie dopasowane do obręczy, regulowanie prześwitu żeby było jak najbliższej i nie obcierało czy prowadzenie pancerzy żeby były ułożone idealnie, bo w przeciwnym razie opór klamki rósł bardzo szybko. To prawda z tego co wiem, natomiast to nie jest tak że każdy starszy model "dzwoni". U mnie ten problem występuje, ale usłyszysz to tylko na stojaku w zupełnej ciszy. Bo to Twój rower i wiesz co się z nim działo. Polecisz z czystym sumieniem zakup używki z takim napędem? Z tym się zgadzam i... No ale realia mamy jakie mamy i rowery z hamulcami hydraulicznymi opanowały rynek. Plusem jest to, że mieszczą dużo szersze opony. Żeby nie było, to nie jest jakiś pocisk hamulców szczękowych czy autora cytatów. Sam kilka razy pisałem, że bardzo chętnie bym sobie kupił rower na szczękach i że stała się straszna krzywda, że teraz wszędzie pakowane są tarcze. No ale jest jak jest. Po prostu hamulce tarczowe hydrauliczne już dawno przestały być jakąś nowością której należy się bać i unikać. Trochę wygląda to jak batalia w temacie piast z łożyskami maszynowymi i systemem kulki/konus. Oczywiście takie dyskusje były prowadzone dobre kilka lat temu, ale jednak sytuacja jest podobna. Jedni twierdzą że dobrze serwisowane kulki są wieczne, a drudzy jeżdżą na maszynowych i raz na kilka lat, za niezbyt wygórowaną cenę wymieniają łożyska i zapominają o temacie.
  7. Zawsze mnie dziwi że zawsze gdzieś w takim wątku pojawia się ten Centurion. Rower z wypożyczalni, tłuczony niemiłosiernie przez niewiadomo ile lat. No ale ważne że karbon i Ultegra. Autor ma 6k, a dowiaduje się że na szosie to tylko karbon. Najlepiej żeby wszystko było z karbonu, bo od aluminium to się na szosie umiera... Dziwi mnie że jeszcze nikt nie wrzucił jakiegoś antyka na pierwszym Di2. Kup nowy rower na hydraulice, taki który będziesz w stanie utrzymać bez zgrzytania zębami, czyli Tiagra/105. Dokup od razu dobre opony, bo to jest kluczowe. Sugeruję także wpinane pedały szosowe. Jeżeli budżet pozwoli, tarcze Ultegra które zmieniają jakość hamowania. Pojeździsz, zobaczysz jak to jest na szosie, sam stwierdzisz co Ci pasuje i czego potrzebujesz, a za kilka lat bez problemu ten rower sprzedasz (w przeciwieństwie do jakiegoś karbonu na szczękach) i kupisz coś, czego będziesz w 100% pewny. Szczęki są fajne, ale wydaje mi się że głównie przez sentyment. Hydraulika jest mocno demonizowana w rowerze szosowym przez niektórych. Wczoraj robiłem ten diaboliczny serwis po sezonie. 15 minut mi zajęło podpięcie lejka i przesmarowanie tłoczków. Drugie 15 minut by doszło, gdybym chciał przelać układ. Oczywiście w przypadku awarii będzie drożej i bardziej problematycznie, no ale nie ma co wszystkiego rozważać pod kątem awarii.
  8. Właściwie już na wstępie pojawiają sie dwa pytania: Co to znaczy możliwie najdłuższy czas pracy na baterii? Mówimy o godzinach czy tygodniach? Możliwie najtańszy, to znaczy? Dla jednego 200 zł oznacza tani, dla drugiego 1000 zł. No i jak jeździsz? Typowa rekreacja żeby sobie pokręcić bez pośpiechu, szosa, gravel, MTB?
  9. 4k to całkiem sporo, biorąc pod uwagę że i tak musisz go oddać na pełny serwis zawieszenia. No chyba że lubisz ryzyko.
  10. Trzeba by pewnie było to potwierdzić ze sklepem. Z tą wagą to też jest mix w opisach, bo sam szukając znalazłem nie do końca zgodne informacje. Tak czy inaczej, wątpię że jest to Tyro 2.0 w tej cenie, ale różnie to bywa i może to być niezła okazja.
  11. A to nie są przypadkiem te, które ja kupiłem w CR za 3099 zł? Opis mówi o Tyro, a Ty wrzucasz specyfikację do Tyro 2.0.
  12. Zgadzam się ze wszystkim, oprócz tego zdania. Co, 9 lat temu lasy były inne albo ludzie jeździli 2 razy wolniej na takim sprzęcie? Bez przesady... Co do ceny, ja bym bardziej strzelał 2-3k, w zależności czym tak naprawdę był ten serwis. Mnie zastanawia rozmiar ramy. Przymierzałeś się do niego? Ustawienie na zdjęciu to jakiś dramat totalny i sugeruje że ktoś niski kupił duży rozmiar.
  13. Tak, lakier jest beznadziejny. Rurka w miejscu polerowania, czyli do połowy, jest idealnie gładka bez "skórki pomarańczy". Powyżej widać już wszystkie nierówności. Lubię ten rower i już machnąłem ręką na te wady lakiernicze, bo nawet jakbym poprawił te odpryski, to za chwilę będą nowe.
  14. Właśnie dlatego mnie dziwi kupno niewiadomo czego z Ali, albo jakiegoś tworu za 39 zł. Xiaomi i poeobnych firm nie cierpię, ale przynajmniej jest to marka która gwarantuje dość pewną jakość. Jeżeli rzeczywiście w tej Chińszczyźnie nie ma zabezpieczeń przed totalnym rozładowaniem, to jest to tykająca bomba z tego co kojarzę. Nie wiem jakie tam są baterie Litowe, ale używane w modelarstwie LiPo przy totalnym rozładowaniu mogą się same zapalić.
  15. Niezłe kombinacje robicie... Xiaomi które miałem, kosztuje aktualnie 178 zł. Używałem jej co mniej więcej 3 dni, żeby dokładnie ustawić ciśnienie w szosie. Kilka razy w roku pompowanie opon od zera. Ładowałem ją ze 3, może 4 razy W ROKU.
  16. Jasno napisałem: Pod dętkę jest tylko i wyłącznie jeden model.
  17. To było odnośnie pierwszego posta, chyba że coś źle zrozumiałem. Nie ważne. Miałem Xiaomi i póki działało byłem zadowolony. Drugi raz bym jednak nie kupił.
  18. U nas taka łódka by wytrzymała tydzień. Niestety "bydła" nadal nie brakuje.
  19. Ja miałem Xiaomi. Dobrze działała jakieś 3-4 lata i chyba padła bateria, bo pod obciążeniem się wyłączała. Szkoda, bo była jak nowa. Teraz kupiłem podłogową SKS z cyfrowym manometrem i polecam. Nie bardzo widzę sens używania pompki w domu, tylko po to żeby zaraz podpinać manometr. Ja nie mam zaufania do typowej Chińszczyzny za 40 zł. Nie dlatego że pokaże źle albo się zepsuje za pół roku, tylko ze względu na akumulator. Gdy dojdzie do zapłonu, co nie jest trudne, skutki są opłakane bo tego się nie da ugasić.
  20. Nie wiem czy to dla zabawy, czy jakiś sfrustrowany życiem kierowca wrzucił. Jest pewna grupa, nieliczna, która rzeczywiście tak postrzega znaki, a przez to potem nienawiść wylewa się na wszystkich rowerzystów. Pisanie że rowerzyści tak widzą znaki, to jak pisanie że każdy motocyklista jeździ 200 km/h po mieście, każdy budowlaniec to alkoholik, a każdy właściciel psa to brudas i po nim nie sprząta. Stereotypy.
  21. Jest też 30c: https://int.vittoria.com/products/corsa-pro-tube-type?_pos=1&_fid=ba64eb0f6&_ss=c&variant=55647414255997 Jak będę wymiał, to pomyślę. Narazie dojadę aktualne, bo niestety dla kolarskiej pasji, budżet domowy został skierowany na nieco inne tory 😛 Tak czy inaczej, dzięki za sugestie! Swoją drogą, GP5000 pod dętkę nadal uważane są przez wiele osób za najlepsze opony tego typu. Jak się przejrzy Reddit czy Fora, ludzie na ślepo podają ten model. W rzeczywistości mam wrażenie że pociąg nieco odjechał, a GP5000 zostały na peronie. O ile 5-10 lat temu rzeczywiście były wyznacznikiem niemalże topowej opony, tak teraz chyba nieco spadły w rankingu. Może i są szybkie, ale reszta bardzo mocno kuleje.
  22. Tylko to jest tubeless, a ja chce pod dętkę. Wiem że do tubeless też można wsadzić dętkę, ale wtedy traci się podwójnie. Raz że waga, a dwa, że opona tubeless jest grubsza, dochodzi dętka i opory toczenia rosną. Nie wspominam już nawet o upierdliwym montażu. No ale mam Corsa PRO na oku. Może akurat wypuszczą wersję 32c.
  23. To cień, nie nacięcie. Sam tego szukałem po obejrzeniu zdjęcia 😛 Co do samych opon. Chyba nie potrzebuję topowych wyścigowych opon, żeby toczyć się ze średnią 25-26km/h po okolicznych wioskach i wzdłuż trasy ekspresowej. Biorę pod uwagę Corsa PRO, ale chciałbym 32c, a one są tylko 30c.
  24. A no właśnie, prom. Od następnego roku już go nie będzie.
  25. Hej, Jakoś tak wyszło, że chyba nigdy nie zajechałem do końca opon szosowych. Fabrycznie montowane wywalałem, któreś przeciąłem i poszły na śmietnik, któreś potestowałem i sprzedałem a inne sprzedałem z rowerem zanim dojechałem do końca. W MTB sprawa prosta, bo widać po bieżniku i zachowaniu roweru, czy już pora na zmianę czy nie. W szosie chyba (?) już tak prosto nie jest. Opony to Vittoria Corsa N.ext 34c pod dętkę. Zużycie obydwu jest na podobnym poziomie. Aktualny przebieg to około 4-5k km. Sezon się dla mnie kończy, bo w chłodniejsze miesiące nie jeżdżę. Zastanawiam się, czy wymieniać te opony w przerwie zimowej na nowe czy nie. Kryteria są proste. Jeżeli opona wytrzyma jeszcze 2-3k km, zostawiam. Jeżeli jednak jest już bliżej niż dalej, to nie chce mi się na początku kolejnego sezonu zmieniać na nowe, bo te padną po 500 km. Bazując na Waszym doświadczeniu, ile wytrzymają jeszcze +/- te opony?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...