Skocz do zawartości

kryptoszosowiec

Użytkownicy
  • Postów

    215
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kryptoszosowiec

  1. Przedewszystkim nie ma takiej opony, oprócz lanej, która by uchroniła przed dobiciem do obręczy przy takiej jeździe.
  2. Taki, że taka zaprawka nie koniecznie musi wyglądać lepiej niż mały odprysk. No nic, bardziej chciałem dowiedzieć się jakie są sprawdzone metody, niż czy to robić czy nie.
  3. Nie dotknę tego roweru niczym co ma "ścierne" w nazwie. Opisałem to w jednym z tematów w tym dziale (nie mogę wkleić linka, bo Forum odrzuca takie posty...) Pisząc skrótowo, lakier jest tak cienki i miękki, że po chwili można przetrzeć warstwę bezbarwną. W jednym miejscu się przetarłem, a na kawałku rurki usunąłem "skórkę pomarańczy" używając RĘCZNIE średniego pada i pasty. Absurd totalny, więc właśnie to mnie nieco powstrzymuje przed zaprawkami. Co do tych zaprawek samochodowych, to mam mieszane uczucia. Wiem że niektóre z nich nie twardnieją. Znowu dorabiany lakier z utwardzaczem niesie te ryzyko, że w przypadku jakiejkolwiek pomyłki będę totalnie "umoczony", ze względu opisanego powyżej.
  4. Pisałem do Orbea. Nie oferują lakieru zaprawkowego do standardowych kolorów, a tylko do malowań indywidualnych. Chyba machne na to ręką. Mam wrażenie że wcale lepiej to nie będzie wyglądało.
  5. kryptoszosowiec

    Odpryski lakieru

    Cześć, Jakie jest Wasze podejście do tematu odprysków na lakierze? Szczególnie w rowerze szosowym, gdzie jest to mniej typowe niż w MTB. Muszę przyznać, że trochę męczy mnie ten temat, ze względu na to że po prostu lubię mieć sprzęt który wygląda dobrze. Mam na ramie kilka odprysków. Kilka z nich wynika z normalnego użytkowania, kilka z głupoty gdy chociażby łańcuch wyślizgnął mi się z ręki przy napiętej przerzutce i uderzył o górną rurę tylnych widełek. Tylko chyba 3 czy 4 są odpryskami do metalu, reszta do bazy. Nie są to duże ubytki, powiedzmy 1x1 mm w większości i na dole widelca przy osi, około 2x3 mm. Z jednej strony mam ochotę zrobić zaprawki i tutaj w grę wchodzą 3 opcje: - Lakier do paznokci. Nie mam zaufania do tej metody, bo nie wiem z czego są lakiery i czy nie dojdzie do reakcji. - Emaliowa farba modelarska. Tutaj powinno być w miarę bezpiecznie, ale trwałość takiej farby nie jest powalająca. - Dorobiony lakier samochodowy. Chyba najlepsze rozwiązanie, ale prawdę mówiąc chyba mi szkoda trochę czasu i wysiłku, żeby pakować rower, jechać do sklepu, kupić pewnie nie mniej niż 100 ml lakieru i utwardzacza, tylko po to żeby zamalować takie ubytki. Po jakimś czasie ten lakier jest do wywalenia, więc znowu problem co tu zrobić. Niemniej, ta metoda wydaje się najlepsza. Z drugiej strony, mam ochotę na to machnąć ręką. Prawda jest taka, że prędzej czy później pojawią się kolejne odpryski. Tego nie da się uniknąć. No i efekt będzie taki, że będę miał i tak nowe odpryski, a do tego ramę połataną lakierem co powiedzmy sobie uczciwie, też nie wygląda jakoś rewelacyjnie. Malujecie odpryski czy nie? Jeżeli tak, to której metody używacie?
  6. To jest dokładnie to o czym napisałem. Szczęki nikomu nie wadziły, ludzie przez lata jeździli na nich na całym świecie. Owszem, wypadki się zdarzały i pewnie część z nich by się dało uniknąć używając tarcz, ale to nadal incydenty w kontekście ilości jeżdżących rowerów. Niestety tarcze okazały się na tyle modne, że teraz każdy rower musi je mieć, nawet gdyby nie hamowały. Jak się popatrzy na tanie rowery, to można się przerazić jakie dziadostwo czasami jest montowane. Opinie są podzielone. Niektórzy twierdzą że mają więcej wad niż zalet. Dość dziwny twór i aktualnie bardzo kosztowny, biorąc pod uwagę że komplet hamulców Tiagra to około 1500 zł. No i wyglądają dramatycznie 😛 Ja nie zmieniam, więc bardzo mnie to nie męczy. Niemniej, jako ciekawostkę napiszę że mostek do mojego modelu Avant kosztuje 400 zł, a do Orca 700 zł. Zwykłe, aluminiowe ciężkie mostki. Absurd. Co nie zmienia faktu, że doceniam Orbea za klarowne podejście do tematu części zamiennych. Każdy model ma dokument "Blue Paper", który dokładnie wskazuje symbol części i jak ją zamontować. Bardzo to ułatwia życie, bo nie trzeba robić zgadywanek czy dana część pasuje, czy nie. Sprawdzę, ale wydaje mi się że 2 zęby na blacie to na tyle mało, że powinno to być pomijalne. To było raczej pytanie pod kątem czy.w ogóle warto się nad zmianą zastanawiać, gdybym chciał wrzucić nową korbę i 48T nie byłoby dostępne. Pewnie zostanę przy 48T, bo na brak przełożeń nie narzekam.
  7. Ma to swoje zalety, wady i... wady. Czy bym chciał obręcze? Nie wiem, chyba nie. Czy żałuję zakupu aktualnego roweru? Raczej nie. Czy kupiłbym kolejny rower z takim rozwiązaniem? Nie i... tak. Zalety tarcz to fakt, że nie trzeba się martwić o zużycie kół i co dla mnie istotne, możliwość montażu szerokich opon. Nie jeżdżę na tyle dużo żeby martwić się o zużycie obręczy, ale pamiętam też że dźwięk gdy coś przyczepiło się do klocka i tarło o obręcz. Nie była to najfajniejsza rzecz na świecie 😄 No i bicie koła zawsze miało wpływ na hamowanie. Jeżeli chodzi o pełną integrację kokpitu to jestem fanem i antyfanem jednocześnie. Część galaretki w głowie która odpowiada za poczucie estetyki, jest zachwycona tym rozwiązaniem. Nie trzeba pisać dużo, po prostu to wygląda dobrze i myślę że zgadza się z tym większość ludzi. Natomiast druga część galaretki odpowiedzialna za serwis, który oprócz centrowania kół w 100% robię sam, zaczyna się trząść na myśl o grzebaniu przy tym. To nie jest trudne, jest czasochłonne a błędy przy niektórych czynnościach mogą być kosztowne. Zabrzmię jak dziad, ale rowery szosowe poszły w złą stronę. Naprawdę uważam że rowery do około 8-10k powinny być na szczękach, zarówno jeżeli chodzi o karbon jak i aluminium. Nie oczekuję topowych konstrukcji na szczękach bo to nie ma sensu, ale przecież nie każdy musi mieć topowy rower. W okolicach 10k i powyżej powinny być rowery z hamulcami hydraulicznymi, nie koniecznie karbonowe, ale jednak wyposażone dość sensownie i o rozsądnej wadze. A co mamy teraz? Właściwie to czego nie mamy, bo rowery z hamulcami szczękowymi wymarły. Mamy za to mnóstwo rowerów ważących grubo ponad 10kg z hamulcami tarczowymi mechanicznymi, które nie działają. Nawet jeżeli trafi się coś na hydraulice w okolicach 5k zł, to jakość pozostałych komponentów jest raczej żenująca.
  8. Cześć, Odpowiadając samemu na swoje pytanie, jeszcze kilka lat temu, gdy moje rowery były znacznie prostsze, zarówno w szosie jak i MTB robiłem duży serwis co roku. Nie miało znaczenia czy przejechałem danym rowerem 500 km czy 5000 km. Pancerze i linki są tanie, a reszta roboty to był mój czas, bo wszystkie narzędzia i umiejętności do pełnego serwisu mam. Sytuacja zmieniła się nieco gdy kupiłem rower z połowicznie zintegrowanym kokpitem. Pancerze/przewody hamulcowe wchodzą przez adapter pod mostkiem i łożyska. Ogólnie rzecz ujmując, żeby wymienić pancerze czy wytrzeć łożyska, trzeba rozebrać cały rower. Nie mam ochoty tego robić z trzech powodów: 1. Trzeba odpiąć przewody hamulcowe, co zawsze wiąże się z lekkim ryzykiem i sporą ilością roboty 2. Od ostatniego dużego serwisu, rower ma przejechane +/- 3000 km w suchych warunkach (no dobra, z 2 razy jechałem przez kilka kilometrów po mokrym asfalcie) 3. Czas Z drugiej strony, wiem też że manetki Shimano powodują/powodowały rozszczepianie się linek w klamce, co prowadziło do mniejszej lub większej awarii, co i tak zmusza do demontażu sporej ilości elementów. No a jak się już wymieni zapobiegawczo linki (bez pancerzy), to w zasadzie można zrobić pełny serwis przerzutek, bo to 30 minut roboty. Hamulce hydrauliczne profilaktycznie odpowietrzam co sezon, bo i tak zakładam lejek przy grzebaniu przy tłoczkach. Mycie napędu to czynność standardowa, więc jej nie wliczam w serwis. Czy ktoś się orientuje, czy wspomniany problem z rozrywaniem linek w klamce występuje także w nowej generacji, międzyinnymi ST-4720? Zastanawiam się czy ruszać linki/przerzutki w tym sezonie, czy może przejeździć jeszcze kolejny i nabić kolejne +/- 3k km. Drugie pytanie odnosi się do długości łańcucha. Aktualnie mam korbę 48T, bo taka mi została z Gravela, z kasetą 14-25T. Jeżdżę po płaskim. Myślałem nad zmianą na 50T, ale zastanawiam się czy +2 zęby na korbie będą wymagały zmiany łańcucha na dłuższy. Jeżeli tak, to operacja nie ma sensu i poczekam do zajechania aktualnego napędu. A więc podsumowując: co ile robicie serwis roweru szosowego?
  9. Nic nie trzeba przelewać od dołu. Dla bezpieczeństwa, żeby nie uszkodzić membrany, trzeba wkręcić lejek w klamce żeby nadmiar płynu miał w razie czego gdzie uciec. Tyle że tak naprawdę nie powinno być czegoś takiego jak "nadmiar", chyba że się odpowietrzało układ na mocno zużytych klockach, a nie używając bloczka. Lepiej wkręcić lejek dla spokoju, bo wtedy mamy pewność że co by się nie działo, to membrana nie zostanie uszkodzona.
  10. Tak, miałem tak w szosie. Zaciski mi przyszły z modelem 2/3, a na rynku były już 5.
  11. Tak właśnie sądziłem, bo tak jak pisałem klocki szosowe są niezłe, a te podstawowe MTB są/były kiepskie. Co ciekawe, klocki szosowe miały już trzy "aktualizacje". Podobno te najnowsze pylą i zużywają się mniej.
  12. Być może hamulce XT są na tyle mocne w porównaniu do niskich modeli, że tam klocki żywiczne Shimano są ok. Przy hamulcach o niskiej sile hamowania, każda zmiana daje zauważalny efekt.
  13. A jakie miałeś klocki wcześniej? Podstawowe, żywiczne Shimano właśnie dają efekt jakby klocek był z gumy. Półmetaliczne jakiejkolwiek firmy, poprawiają znacznie sytuację. O ile w szosie mam oryginalne klocki Shimano i są przyzwoite, o tyle w MTB zawsze wymieniałem je na coś innego, bo nie dało się na tym jeździć. Tylko prawdę mówiąc, nie jestem w 100% pewny czy w klockach szosowych i MTB jest użyta ta sama mieszanka w klockach.
  14. MT5xx to nie są starsze klamki, tylko pozagrupowe. Zestaw to taki dziwny mix klamek z poziomu Deore, przewodu BH-59 o ile pamiętam i zacisków pod klocki Wide.
  15. O ile jesteś w stanie wykorzystać pełną siłe hamowania, bo pozwala na to przyczepność. Tania tarcza Shimano jak już dojdzie do etapu ostrej krawędzi, to będzie dawno do wywalenia ze względu na grubość.
  16. Chodzi o to, że klocki Wide będą wychodziły poniżej dolnej krawędzi tarczy, hacząc o pająk. Ty piszesz o odwrotnej sytuacji, gdzie masz mniejsze klocki na większej tarczy. Ta kombinacja jest ok nawet według Shimano.
  17. Tylko to nadal nie rozwiązuje tematu tarcz. Klocki Wide nie są kompatybilne z tarczami Narrow. Są tacy co to łączą, ale dla mnie to druciarstwo.
  18. Te klamki nie mają ServoWave i beznadziejną ergonomię do roweru MTB. To już lepiej nie zmieniać bo szkoda pieniędzy. Pomoże to na kilka pierwszych hamowań, póki śliska strona znowu nie stanie się śliska. Próbowałem i zabawa z tymi tarczami to kompletna strata czasu.
  19. Możesz kupić tarcze Galfer albo SwissStop i też będzie ok. Ja się nie znam, ale myślę że ktoś w Shimano jednak to przemyślał. Tysiące ludzi używa tych tarcz na świecie i jakoś nie słychać żeby na każdym kroku komuś tarcze się rozłaziły.
  20. Musisz szukać tarczy Shimano z "płetwami". One muszą być zrobione dobrze, bo nie ma innej opcji. @mike21 zapewne miał na myśli na myśli RT81 i RT86, ale nie wiem dlaczego by miały być gorsze od wersji z płetwami, skoro wykonane są w tej samej technologii. Ogólnie chodzi o to, że tarcza musi być cięta, a nie tłoczona. Niskie modele Shimano są tłoczone. Jak przejedziesz palcem po wewnętrznej stronie, to poczujesz że krawędzie są ostre i łapią za skórę. Jak zrobisz to z zewnętrznej, to wszystkie krawędzie są gładkie i palec się ślizga. Dokładnie tak samo jest z klockami. Tarcze cięte mają obydwie strony ostre i to od razu czuć. Od kiedy je założyłem do szosy, skończył się problem ze szklącymi się klockami i przez to brakiem siły hamowania. Nie wiem jaka jest różnica w cenie między XT a XTR, ale raczej nie warto dopłacać. Zwiększanie rozmiaru tarcz daje z tego co pamiętam, około 10% przyrostu siły hamowania pomiędzy kolejnymi rozmiarami. W dużych tarczach chodzi o lepsze odprowadzanie ciepła. Oczywiście, jeżeli brakuje siły hamowania to się zakłada największe co się da, bo brak siły i generowanie ciepła koniec końców się łączą. Jak już kupisz hamulce i tarcze, to zawsze można pomyśleć o klockach. Można kombinować z jakimiś tworami Jagwire, Clarks, EBC i inne podobne, ale moje doświadczenie jest takie, że na ogół kończy się to kasą wyrzuconą w błoto. Oczywiście, jeżeli zużywasz komplet klocków raz na miesiąc czy dwa, to można kupić i sprawdzić jak działają. Natomiast jeżeli jeździsz po płaskim i klocki wystarczają na dwa czy trzy lata, to lepiej kupić chociażby SwissStop. Natomiast takie kombinacje to już jak założysz nowy komplet, dotrzesz całość i stwierdzisz że jeszcze czegoś lekko brakuje. Sprawdzałem na szosie, ale chociażby żółte SwissStop generują naprawdę dużą moc od lekkiego naciśnięcia klamki. Oczywiście w późniejszych fazach hamowania inne klocki mogą być lepsze, ale jeżeli często jeździsz po płaskim i potrzebujesz żeby klocki oferowały mocne hamowanie od początku, bo układ nie ma się kiedy nagrzać, to te SwissStop są rewelacyjne.
  21. Kwestia oczekiwań. Jak ktoś ma noge jak koń, generuje dużo mocy, jest ciężki i/lub jeździ długie dystanse, to owszem, sprawdzony karbon będzie lepszy. No ale bazując na swoim przykładzie, gdzie robię trasy +/- 50km, w większości po przyzwoitych asfaltach, nie napinając się przy tym i mając opony 34c, aluminiowa rama naprawdę w niczym nie przeszkadza. Jeszcze w 2020 miałem aluminiową szosę Race na szczękach, robiłem regularnie 60-80km ze średnią pod 30 km/h solo i także nie czułem że potrzebuję czegoś innego. No ale tak jak pisałem, to moja opinia i oczywiście można się z tym nie zgadzać. Absolutnie nie twierdzę że należy tak zrobić.
  22. Jeżeli chodzi o Stack, to jest jedna pułapka w teraźniejszych rowerach. Jeżeli rower ma kable schowane w główce ramy, jak chociażby w Orbea, do Stack nie jest doliczona przelotka na przewody, której trzeba użyć. Dodaje to jakieś 20 mm do realnej wysokości mostka. Jest jeszcze kwestia kół, z moją opinią można się zgadzać lub nie. Prawda jest taka, że zarówno jak i w Canyon jak i Orbea, zamontowane są potworne kartofle ważące ponad 2200g. Wątpię żeby w przypadku innych producentów było lepiej. Ja osobiście mając budżet 8k, wolałbym kupić tańszy rower aluminiowy i do tego przyzwoite koła, niż za wszelką cenę brać ramę karbonową z takim sobie osprzętem. No ale to moja wizja. Z kołami nie chodzi tylko o wagę, ale i jakość. Te fabryczne na ogół są bo są i tyle. Składane na zamówienie lub jakiegoś dużego producenta to inny poziom i jakość.
  23. Canyon przyzwoity, ale osobiście uważam że jest paskudny. Kwestia gustu. Do wymiany od razu tarcze, bo RT10 to blaszka od piwa, a nie tarcza hamulcowa. No i trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: karbon z gorszym osprzętem, czy alu z lepszym.
  24. Rower na szczękach za tyle kasy? Sensa Romagna na 105 kosztuje 3300 zł, a nie będzie w niczym gorsza niż to Bianchi. Orbea Avant i Orca to różne rowery. Aluminium vs Carbon, mocne Endurance vs agresywniejsza pozycja. No chyba że nie piszesz o modelach z ostatnich 5 lat. Najpierw się zdecyduj co chcesz, jaka to ma być geometria i jakie opony mają wejść. Bo niby piszesz o Road+ a wrzucasz Bianchi na szczękach. A pisząc bardzo ogólnie, do tych 8k rowerów jest od groma i większość jest bardzo podobna. Jeden będzie miał lepsze koła, drugi napęd, a trzeci elemnty typu kierownica itd. Przy około 10k zaczynasz mieć możliwość wybierania w karbonie. Jedno jest pewne. Musisz szukać roweru na tarczach z hydraulicznymi hamulcami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...