Skocz do zawartości

kryptoszosowiec

Użytkownicy
  • Postów

    152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kryptoszosowiec

  1. 20 km/h to była wartość +/-, natomiast 35 km/h to już dużo i poprostu trzeba podejść do tego zdrowo rozsądkowo, jeżeli ma się rower szosowy.
  2. No jeżeli kupujesz rower szosowy, z myślą o jeździe po DDR, to jest to zły wybór. Odniosłem się do Twojej wypowiedzi o rozwaleniu kół na 25/32c.
  3. No bo szosą na ścieżce rowerowej to się trzeba toczyć 20 km/h, a nie 35 km/h 😉 Mam opony 34c i bliżej 30 km/h jadę tylko jak znam odcinek i jest to asfalt.
  4. Dzięki 🙂 Tak właśnie myślałem, że jak koniec końców posadzi się człowieka, to różnice nagle się zmniejszają. Niestety kierownice aero są drogie lekko mówiąc. Co prawda jest aluminiowa PRO Vibe Aero, ale raz że jest potwornie ciężka, a dwa że prowadzenie kabli wewnątrz jest dość problematyczne. Przy Di2 jakoś ta się to ogarnąć, ale przy klasycznym napędzie jest już ciężko. Miałem, próbowałem, odpuściłem.
  5. Przecież na screenach jest 53.5 i 55, a autor pisze o 56, czyli jeszcze większym. --- Dobra, widzę. Autor raz używa oznaczeń producenta, a raz CR. Dlatego myślałem że chce jeszcze większy. Jeden i drugi będzie dobry. Pytanie co wolisz. Ja wychodzę z założenia że łatwiej wrzucić dłuższy mostek lub mieć kilka podkładek, niż potem skrócić główkę ramy jak będziesz chciał kierownicę niżej.
  6. Nie. Będziesz walił kroczem w ramę, a sama rama będzie na tyle długa, że i tak będziesz wyciągnięty. Dodatkowo główka będzie wysoka a tego już nie skrócisz. Pisząc krótko: nie rób tego. To jest rower dla ludzi koło 190 cm. 53.5 lub 55 to jest max dla Ciebie. Ja bym wolał 53.5.
  7. Jeżeli dobrze zmierzyłeś, to masz bardzo duży przekrok. Wtedy pewnie lepiej mniejszy rozmiar. Sztycy nie zabraknie bo rura podsiodłowa jest długa, a rower będzie krótszy, skoro masz krótki tułów. Ja mam 174 i na ślepo bym brał 53.5. Wydaje mi się że 55 może być trochę za duże. Jak to się mówi, łatwiej wydłużyć mostkiem niż próbować dopasować za duży rower. @jajacek napewno pomoże.
  8. Ta Sensa to okazja i to w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Dzisiaj rano na szybko sobie policzyłem, że kupując w detalu, pełna grupa Tiagra, wliczając tarcze hamulcowe, to około 2500 zł. Mówiąc krótko, nie kupisz nic lepszego ani nawet zbliżonego w tej cenie.
  9. @jajacek nie będę z Tobą dyskutował, bo interesujesz się tematem znacznie bardziej niż ja, natomiast według mnie nie wszystko jest takie proste i oczywiste. Uczepiłem się tej kierownicy aero i pancerzy. Ty piszesz że kierownica aero to spory zysk, no i pewnie tak jest w idealnych warunkach. Tylko jak bardzo ucierpi aerodynamika tej kierownicy, kiedy podczepimy na dole pancerze? Przecież ten kształt zostanie totalnie zaburzony i na 100% zysk z kierownicy aero nie będzie już tak duży. Obawiam się że gdyby tak zsumować te wszystkie teoretyczne zyski, to by wyszło że rower będzie jechał sam 😉 Druga sprawa, że chętnie bym zobaczył rzetelne testy ile zysku daje aerodynamiczny rower, w stosunku do jakiegoś totalnie przeciętnego, tyle że razem z kolarzem. To co podałeś, to z tego co widzę testy tylko z nogami. Żeby się nie okazało, że różnie będą znacznie mniejsze bo klocek zwany kolarzem, rozwali całą aerodynamikę roweru. No i prędkość przy jakiej były przeprowadzone akurat te testy: 45 km/h. Myślę nie ma wielu ludzi wśród amatorów, którzy jadąc solo są w stanie osiągnąć taką prędkość przez dłuższy czas. Realnie prędkości są niższe, więc i te różnice są mniejsze. No a właściwie do czego dążę? Do tego że autor pyta o "najszybszy rower" i rozumiem co ma na myśli, natomiast głupio by było wpuścić kogoś w zakup jakiegoś antycznego tworu, problematycznego przy serwisie, tylko po to że w teorii pojedzie szybciej o 2 km/h. A wracając do tematu. Kuota jest interesująca, ale to już powoli jest antyk. Co z tego że ma Di2, skoro już nieco archaiczny i w razie gleby będzie ciężko znaleźć manetki czy przerzutkę. Do tego hamulce TRP, znając życie niezbyt dostępne i jak sam przyznałeś, koła które nie hamują jak jest mokro. Fajny rower żeby sobie go wziąć w słoneczną niedzielę i zrobić rundkę dla zabawy, a nie rower do regularnej jazdy.
  10. ... oraz mieszankę pancerzy oraz modułu sterującego pod mostkiem, które zapewne rozwalają większość zysków aero 😛 Po co wydawać kasę na kierownicę Aero, kiedy taki burdel to wszystko zniszczy? Inna sprawa, że kupno roweru który nie hamuje jak jest mokro, to dość kontrowersyjna decyzja.
  11. No i to co napisałem, jest odpowiedzią. Opór aerodynamiczny w przeważającej większości generuje człowiek, a rower to naprawdę niewielki %. Patrząc na te rowery, ciężko to określić, bo aerodynamika to nie jest prosta rzecz i że coś wygląda na szybkie, nie oznacza że takie jest. Kuota w teorii powinna dawać jakąś przewagę. Van Rysel pewnie też. Tylko jeszcze pozostaje kwestia co oznacza najszybszy. W teorii czy praktyce? Bo nikt po szklanej tafli nie jeździ i może się okazać że super aerodynamiczny rower Cię tak wytłucze, że będziesz zwalniał przy każdej nierówności, a innym przelecisz bez zastanowienia. - Kuota ma antyczne Di2. W życiu bym tego nie kupił. - Avant możesz skreślić. Mam ten rower i jest fajny, ale nie do bicia rekordów na Stravie. - Van Rysel całkiem ok, ale mam poważne wątpliwości czy sprzedasz potem ten rower. - Orca i Speedster raczej bym odrzucił No i zasadnicze pytanie: tarcze czy szczęki? Według mnie zabieracie się do tematu nieco od tyłka strony. Najpierw trzeba wybrać typ roweru: Endurance/Race. Potem tarcze/szczęki, a na koniec konkretne modele.
  12. Prędkość to definiuje siła kolarza, a nie że któryś rower będzie zauważalnie wolniejszy/szybszy. Daje sobie coś uciąć, że gdyby założyć takie same opony do każdego z tych rowerów, to różnica w średniej prędkości nie wyszłaby poza 1-2 km/h. Byłbym zdziwiony gdyby to było 2 km/h. Inna sprawa, że Orbea Avant to rower Endurance z mocno wyprostowaną pozycją, a Van Rysel to raczej Race. Raczej trzeba sobie postawić pytanie, czego się szuka.
  13. No przecież właśnie chodzi o to, że w takich warunkach pancerna opona niczego nie zmieni. Czym ta opona ma Ci się przebić? Zaokrągloną kostką brukową, krawężnikiem? Dukty leśne to nie miejsce na rower szosowy. Szutry to tylko jeżeli musisz, bo natchnąłeś się na nie na trasie.
  14. Przedewszystkim nie ma takiej opony, oprócz lanej, która by uchroniła przed dobiciem do obręczy przy takiej jeździe.
  15. Taki, że taka zaprawka nie koniecznie musi wyglądać lepiej niż mały odprysk. No nic, bardziej chciałem dowiedzieć się jakie są sprawdzone metody, niż czy to robić czy nie.
  16. Nie dotknę tego roweru niczym co ma "ścierne" w nazwie. Opisałem to w jednym z tematów w tym dziale (nie mogę wkleić linka, bo Forum odrzuca takie posty...) Pisząc skrótowo, lakier jest tak cienki i miękki, że po chwili można przetrzeć warstwę bezbarwną. W jednym miejscu się przetarłem, a na kawałku rurki usunąłem "skórkę pomarańczy" używając RĘCZNIE średniego pada i pasty. Absurd totalny, więc właśnie to mnie nieco powstrzymuje przed zaprawkami. Co do tych zaprawek samochodowych, to mam mieszane uczucia. Wiem że niektóre z nich nie twardnieją. Znowu dorabiany lakier z utwardzaczem niesie te ryzyko, że w przypadku jakiejkolwiek pomyłki będę totalnie "umoczony", ze względu opisanego powyżej.
  17. Pisałem do Orbea. Nie oferują lakieru zaprawkowego do standardowych kolorów, a tylko do malowań indywidualnych. Chyba machne na to ręką. Mam wrażenie że wcale lepiej to nie będzie wyglądało.
  18. kryptoszosowiec

    Odpryski lakieru

    Cześć, Jakie jest Wasze podejście do tematu odprysków na lakierze? Szczególnie w rowerze szosowym, gdzie jest to mniej typowe niż w MTB. Muszę przyznać, że trochę męczy mnie ten temat, ze względu na to że po prostu lubię mieć sprzęt który wygląda dobrze. Mam na ramie kilka odprysków. Kilka z nich wynika z normalnego użytkowania, kilka z głupoty gdy chociażby łańcuch wyślizgnął mi się z ręki przy napiętej przerzutce i uderzył o górną rurę tylnych widełek. Tylko chyba 3 czy 4 są odpryskami do metalu, reszta do bazy. Nie są to duże ubytki, powiedzmy 1x1 mm w większości i na dole widelca przy osi, około 2x3 mm. Z jednej strony mam ochotę zrobić zaprawki i tutaj w grę wchodzą 3 opcje: - Lakier do paznokci. Nie mam zaufania do tej metody, bo nie wiem z czego są lakiery i czy nie dojdzie do reakcji. - Emaliowa farba modelarska. Tutaj powinno być w miarę bezpiecznie, ale trwałość takiej farby nie jest powalająca. - Dorobiony lakier samochodowy. Chyba najlepsze rozwiązanie, ale prawdę mówiąc chyba mi szkoda trochę czasu i wysiłku, żeby pakować rower, jechać do sklepu, kupić pewnie nie mniej niż 100 ml lakieru i utwardzacza, tylko po to żeby zamalować takie ubytki. Po jakimś czasie ten lakier jest do wywalenia, więc znowu problem co tu zrobić. Niemniej, ta metoda wydaje się najlepsza. Z drugiej strony, mam ochotę na to machnąć ręką. Prawda jest taka, że prędzej czy później pojawią się kolejne odpryski. Tego nie da się uniknąć. No i efekt będzie taki, że będę miał i tak nowe odpryski, a do tego ramę połataną lakierem co powiedzmy sobie uczciwie, też nie wygląda jakoś rewelacyjnie. Malujecie odpryski czy nie? Jeżeli tak, to której metody używacie?
  19. To jest dokładnie to o czym napisałem. Szczęki nikomu nie wadziły, ludzie przez lata jeździli na nich na całym świecie. Owszem, wypadki się zdarzały i pewnie część z nich by się dało uniknąć używając tarcz, ale to nadal incydenty w kontekście ilości jeżdżących rowerów. Niestety tarcze okazały się na tyle modne, że teraz każdy rower musi je mieć, nawet gdyby nie hamowały. Jak się popatrzy na tanie rowery, to można się przerazić jakie dziadostwo czasami jest montowane. Opinie są podzielone. Niektórzy twierdzą że mają więcej wad niż zalet. Dość dziwny twór i aktualnie bardzo kosztowny, biorąc pod uwagę że komplet hamulców Tiagra to około 1500 zł. No i wyglądają dramatycznie 😛 Ja nie zmieniam, więc bardzo mnie to nie męczy. Niemniej, jako ciekawostkę napiszę że mostek do mojego modelu Avant kosztuje 400 zł, a do Orca 700 zł. Zwykłe, aluminiowe ciężkie mostki. Absurd. Co nie zmienia faktu, że doceniam Orbea za klarowne podejście do tematu części zamiennych. Każdy model ma dokument "Blue Paper", który dokładnie wskazuje symbol części i jak ją zamontować. Bardzo to ułatwia życie, bo nie trzeba robić zgadywanek czy dana część pasuje, czy nie. Sprawdzę, ale wydaje mi się że 2 zęby na blacie to na tyle mało, że powinno to być pomijalne. To było raczej pytanie pod kątem czy.w ogóle warto się nad zmianą zastanawiać, gdybym chciał wrzucić nową korbę i 48T nie byłoby dostępne. Pewnie zostanę przy 48T, bo na brak przełożeń nie narzekam.
  20. Ma to swoje zalety, wady i... wady. Czy bym chciał obręcze? Nie wiem, chyba nie. Czy żałuję zakupu aktualnego roweru? Raczej nie. Czy kupiłbym kolejny rower z takim rozwiązaniem? Nie i... tak. Zalety tarcz to fakt, że nie trzeba się martwić o zużycie kół i co dla mnie istotne, możliwość montażu szerokich opon. Nie jeżdżę na tyle dużo żeby martwić się o zużycie obręczy, ale pamiętam też że dźwięk gdy coś przyczepiło się do klocka i tarło o obręcz. Nie była to najfajniejsza rzecz na świecie 😄 No i bicie koła zawsze miało wpływ na hamowanie. Jeżeli chodzi o pełną integrację kokpitu to jestem fanem i antyfanem jednocześnie. Część galaretki w głowie która odpowiada za poczucie estetyki, jest zachwycona tym rozwiązaniem. Nie trzeba pisać dużo, po prostu to wygląda dobrze i myślę że zgadza się z tym większość ludzi. Natomiast druga część galaretki odpowiedzialna za serwis, który oprócz centrowania kół w 100% robię sam, zaczyna się trząść na myśl o grzebaniu przy tym. To nie jest trudne, jest czasochłonne a błędy przy niektórych czynnościach mogą być kosztowne. Zabrzmię jak dziad, ale rowery szosowe poszły w złą stronę. Naprawdę uważam że rowery do około 8-10k powinny być na szczękach, zarówno jeżeli chodzi o karbon jak i aluminium. Nie oczekuję topowych konstrukcji na szczękach bo to nie ma sensu, ale przecież nie każdy musi mieć topowy rower. W okolicach 10k i powyżej powinny być rowery z hamulcami hydraulicznymi, nie koniecznie karbonowe, ale jednak wyposażone dość sensownie i o rozsądnej wadze. A co mamy teraz? Właściwie to czego nie mamy, bo rowery z hamulcami szczękowymi wymarły. Mamy za to mnóstwo rowerów ważących grubo ponad 10kg z hamulcami tarczowymi mechanicznymi, które nie działają. Nawet jeżeli trafi się coś na hydraulice w okolicach 5k zł, to jakość pozostałych komponentów jest raczej żenująca.
  21. Cześć, Odpowiadając samemu na swoje pytanie, jeszcze kilka lat temu, gdy moje rowery były znacznie prostsze, zarówno w szosie jak i MTB robiłem duży serwis co roku. Nie miało znaczenia czy przejechałem danym rowerem 500 km czy 5000 km. Pancerze i linki są tanie, a reszta roboty to był mój czas, bo wszystkie narzędzia i umiejętności do pełnego serwisu mam. Sytuacja zmieniła się nieco gdy kupiłem rower z połowicznie zintegrowanym kokpitem. Pancerze/przewody hamulcowe wchodzą przez adapter pod mostkiem i łożyska. Ogólnie rzecz ujmując, żeby wymienić pancerze czy wytrzeć łożyska, trzeba rozebrać cały rower. Nie mam ochoty tego robić z trzech powodów: 1. Trzeba odpiąć przewody hamulcowe, co zawsze wiąże się z lekkim ryzykiem i sporą ilością roboty 2. Od ostatniego dużego serwisu, rower ma przejechane +/- 3000 km w suchych warunkach (no dobra, z 2 razy jechałem przez kilka kilometrów po mokrym asfalcie) 3. Czas Z drugiej strony, wiem też że manetki Shimano powodują/powodowały rozszczepianie się linek w klamce, co prowadziło do mniejszej lub większej awarii, co i tak zmusza do demontażu sporej ilości elementów. No a jak się już wymieni zapobiegawczo linki (bez pancerzy), to w zasadzie można zrobić pełny serwis przerzutek, bo to 30 minut roboty. Hamulce hydrauliczne profilaktycznie odpowietrzam co sezon, bo i tak zakładam lejek przy grzebaniu przy tłoczkach. Mycie napędu to czynność standardowa, więc jej nie wliczam w serwis. Czy ktoś się orientuje, czy wspomniany problem z rozrywaniem linek w klamce występuje także w nowej generacji, międzyinnymi ST-4720? Zastanawiam się czy ruszać linki/przerzutki w tym sezonie, czy może przejeździć jeszcze kolejny i nabić kolejne +/- 3k km. Drugie pytanie odnosi się do długości łańcucha. Aktualnie mam korbę 48T, bo taka mi została z Gravela, z kasetą 14-25T. Jeżdżę po płaskim. Myślałem nad zmianą na 50T, ale zastanawiam się czy +2 zęby na korbie będą wymagały zmiany łańcucha na dłuższy. Jeżeli tak, to operacja nie ma sensu i poczekam do zajechania aktualnego napędu. A więc podsumowując: co ile robicie serwis roweru szosowego?
  22. Nic nie trzeba przelewać od dołu. Dla bezpieczeństwa, żeby nie uszkodzić membrany, trzeba wkręcić lejek w klamce żeby nadmiar płynu miał w razie czego gdzie uciec. Tyle że tak naprawdę nie powinno być czegoś takiego jak "nadmiar", chyba że się odpowietrzało układ na mocno zużytych klockach, a nie używając bloczka. Lepiej wkręcić lejek dla spokoju, bo wtedy mamy pewność że co by się nie działo, to membrana nie zostanie uszkodzona.
  23. Tak, miałem tak w szosie. Zaciski mi przyszły z modelem 2/3, a na rynku były już 5.
  24. Tak właśnie sądziłem, bo tak jak pisałem klocki szosowe są niezłe, a te podstawowe MTB są/były kiepskie. Co ciekawe, klocki szosowe miały już trzy "aktualizacje". Podobno te najnowsze pylą i zużywają się mniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...