Witam. Potrzebuję pilnie rower do miasta, m.in. dojazd do pracy, na zakupy, generalnie do komunikacji, a przy okazji krótki trening po okolicy. Jeżdżę cały rok, czasami lubię zboczyć z asfaltu, więc idealny wydaje się rower górski. Trzeba wziąć pod uwagę, że rower będzie stał na zewnątrz przez co najmniej 8 godzin. Dlatego chcę kupić osobny pojazd do miasta, by nie narażać droższego roweru na zmienne warunki atmosferyczne i możliwość kradzieży.
Budżet:
jeśli nówka, to chciałbym się zmieścić w 1500 zł (z hakiem)
jeśli używka, to max 1000 zł
Wyposażenie:
rama - raczej aluminium (bo nie będzie rdzewieć na zewnątrz)
typ - preferowany MTB
koła - do miasta chyba najlepiej 27,5"
siodełko - wygodne (to pewnie i tak do zmiany)
możliwość montażu U-Locka, ew. innego zabezpieczenia
preferowana kaseta zamiast wolnobiegu (to nie jest warunek)
preferowane tarczówki (ale ostatecznie mogą być V-Brake)
Wcześniej ujeżdżałem rower na tourneyu. Kiedyś co chwilę coś się psuło, ale od pewnego czasu, odkąd był systematycznie serwisowany przez dobrego mechanika, długo nie wymagał serwisu. Dodatkowo uszczelnił pancerze. Wcześniej kilka razy wymieniano oś piasty (za słabo dokręcone konusy?), oprócz tego obręcz, linki, pedały. Jedynie amortyzator sprężynowy mógłby działać lepiej, bo był tam raczej dla ozdoby i w żaden sposób nie dało się go wyregulować. Ale dopóki jeździ się po mało pofałdowanym terenie, to daje radę i taki. Jakiś czas temu został sprzedany, zbyt pochopnie, bo jednak do miasta potrzeba coś taniego.
Jak wyżej, albo kupuję jakąś podstawową nówkę do 1500-2000 zł ze wszystkim, albo szukam używki. Teraz trudno znaleźć używkę w dobrym stanie. Dostałem ofertę na rower typu retro (Arrow Kiowa, Shimano Deore LX, STX RC, RockShox Jett, 26", rama alu, V-Brake, lata 2000). Może zadbany, ale chyba lepiej kupić coś współczesnego.
Czy z nówek warto brać pod uwagę Rockrider? Jak bardzo awaryjne to są rowery i które modele brać pod uwagę, żeby się nie posypały w miesiąc po zakupie? Ma ktoś doświadczenie z osprzętem Microshift? Najtańszy model (z manetką obrotową) raczej odpada.
Z używek czego warto szukać?
Jeszcze raz zaznaczam, że nie tylko te 10 km do pracy i po bułki, ale także jakiś krótki trening przed/po (10-20 km), awaryjnie dłuższe wyprawy (do tego mam inne rowery, ale czasami trzeba dać do serwisu), po mieście też bywa, że robi się 20-30 km jeżdżąc w różnych sprawach.
Aha, w mieście jest pod górkę, dlatego nie rozważam np. single speeda.
Edit: Mam jeszcze pomysł, by zrobić z roweru honeypota, czyli wsadzić lokalizatory (tego nie wliczam w koszt, o tym kiedy indziej) i jeśli rower pójdzie łupem złodzieja, to go w ten sposób namierzyć. Nie wiem, dlaczego Policja nie stawia takich pułapek. Oprócz lokalizatorów jakaś mikrokamera na kierownicy, mikrofon, pomysłów znajdzie się więcej. Póki co złodzieje kradną i nie ma opcji ich namierzyć.