
wino
Użytkownicy-
Postów
150 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez wino
-
Pierwsza szosa do 10000 zł na treningi i zawody
wino odpowiedział(a) na wino temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Nie zgodzę się, że MTB to piknik. Tam poziom w czołówce jest tak samo wysoki. Wszystko zależy od konkretnego wyścigu i kto stanie na starcie. Obecnie istnieją półzawodowe drużyny, gdzie poświęca się dużo godzin na treningi, gdzie są sponsorzy, gdzie jest trener i te zespoły zaczęły pojawiać się w MTB. Próg wejścia na szosę jest jeszcze wyższy, bo teraz prawie każdy w zimie chomikuje, nie ma już wyścigów 50-60 km, ale 70-80 km i więcej. Zbyt dużo amatorów zaczęło poważnie ten sport traktować, choć nigdy nie zostaną prosami, bo za późno zaczęli. Ale to zależy i podam kilka przykładów. Stare TDP Amatorów to był piknik, gdzie czołówka była naprawdę mocna, a reszta jechała w swoim tempie, ci z tyłu na tribanach i innych budżetowych rowerach, bez przygotowania kondycyjnego i stwarzali zagrożenie. Dzisiejsze wyścigi Langa to zupełnie inna liga. Ale... u mnie w mieście też odbył się wyścig z tego cyklu i pierwszy dłuższy podjazd weryfikował i rozdzielał peleton. Kategorie puszczane były osobno i na płaskim kilka osób odpadało, a reszta trzymała się w peletonie. Jednak w kategorii 20-30 peleton nie uformował się. Porobiły się małe grupki i solo. Trudno powiedzieć, dlaczego. Być może za duży rozkład mocy. Maraton MTB jesienią. Gdybym ustawił się z przodu i pocisnął mocniej, to prawdopodobnie stanąłbym na pudle. Otóż w ten dzień odbywały się jeszcze 2 wyścigi szosowe i elita tam pojechała. Znów wszystko sprowadza się do "zależy, z kim staniesz na starcie". Wiem, już w grudniu powinienem chomikować, lecz w domu nie za bardzo mam do tego warunki. Mimo wszystko spróbuję formę zbudować i dlatego rozważam trenera, bo pewnie lepszy będzie rezultat. Racja, aby nie czekać z zakupem. Na zewnątrz napęd będzie się świnić, no cóż, ewentualnie zmusić się do chomika. W weekend pójdę obadać, co jest na stanie i dam znać. -
Pierwsza szosa do 10000 zł na treningi i zawody
wino odpowiedział(a) na wino temat w Jaki rower kupić do X złotych?
W 2023 skupiłem się na MTB i w 2024 też na pierwszym miejscu będzie MTB. Wchodzę też w szosę, tym razem na 100%, a jaki rower ostatecznie kupię, to zależy, czy głównie do rekreacji, czy pod wyścigi. Na chwilę obecną w maju są 2 imprezy w okolicy: Arłamów i Dąbrowa Tarnowska. W Arłamowie nawet nie pcham się na czoło, bo raz, że na tym pierwszym zjeździe będzie młyn, a lżejszy będzie zjeżdżał wolniej, a dwa, że i tak nie będę miał podjazdu do półzawodowych ekip, bo oni poświęcają na trening znacznie więcej czasu, jest trener i całe zaplecze. Natomiast w Dąbrowie tempo będzie 40-45 km/h i trzeba jechać w peletonie i żeby nie wypaść, to trzeba mieć kopyto. Mam nadzieję, że wrócą kultowe imprezy, gdzie można powalczyć na podjazdach. Największe znaczenie ma z kim staniesz na starcie i powalczyć będę chciał głównie w MTB, bo jak się okazało, nie warto odpuszczać. Przespałem zimę, ale od lutego ruszam z siłownią i basenem (w celu zwiększenia siły i ogólnej wydolności), może dodam też bieganie, a od marca lub kwietnia już tylko rower i systematyczne treningi. W 2022 i 2023 zszedłem z tonu i miałem lajtowe podejście - jeździć maratony i dobrze się bawić - jakieś krótkie treningi były, głównie wieczorem po okolicznych górkach, ale nie poświęcałem tak dużo czasu na rower (nie samym rowerem żyje człowiek), zresztą w weekend wolałem zrobić dłuższą trasę rekreacyjnie niż katować się na interwałach i cisnąć max bite 3 godziny. Teraz będę chciał podkręcić śrubę, żeby w takiej Piwnicznej nie zdychać już na pierwszym podjeździe (a kiedyś, 2018, 2020, podjazdy były moim atutem). No i mam dylemat, czy wziąć jakiś gotowy plan i samemu mierzyć postępy (nie mam dalej pojęcia, jak robić to poprawnie mimo przeczytania książki i jakiech narzędzi użyć), czy zapłacić i podjąć współpracę z trenerem, ale chciałbym wtedy kompleksową usługę (plan treningowy, zmiany w diecie, dostosowanie pod konkretne zawody, czyli indywidualne podejście). Dla mnie rower jest dodatkiem i nie mogę poświęcać na to zbyt wiele czasu. Koniec off-topu. Jak nie będę mógł się na nic zdecydować, to kupię TCR-a lub podobny, byle dało się ściągnąć na sklep. Będę szukał możliwości wypożyczenia szosy na weekend. Trzeba te kilka godzin w siodle spędzić, żeby zobaczyć, czy jest ok. Jest opinia, że powinienem być dobrze rozciągnięty i żeby od razu iść na fitting i wtedy dobrać geometrię. Na Podkarpaciu to chyba w Dębicy jest coś takiego. Jeśli w Krakowie znacie jakiś dobry punkt fittingu, gdzie pomogą dobrać geo, to też mogę się przejechać. Ile teraz realnie można negocjować? Druga kwestia to czy zaczekać do wiosny, czy kupować już, bo teraz są słabe warunki do jazdy na zewnątrz szosą. -
Nie da się tak, jeśli raz jedziesz na lokalne zawody, a drugi raz na górskie edycje. No chyba że masz i fulla, i ht.
-
Jeszcze nie pojechałem i nadal się zastanawiam. Może trochę pokropi, ale przynajmniej nie będzie gorąco. Jak ktoś tam jest, to może opisać warunki na trasie, czy są jakieś mocno techniczne zjazdy, itd. i jaki typ nawierzchni, czy mogę szaleć na moich oponach. Jak ktoś szuka noclegu do niedzieli, to mogę odstąpić. Nie ma sensu zostawać, bo się pogoda popsuje. Do Rzyk już raczej nie jadę. Co do sprzętu, to chyba faktycznie bardziej mi się opłaci zmienić rower niż ładować kasę w obecny. Decyzję podejmę po nowym roku. Sezon będzie też wyglądał inaczej, skupię się na lokalnych zawodach niż na wypadach w góry.
-
Okazuje się, że są miejsca w hotelu, tylko trzeba do nich napisać / zadzwonić. Jeśli ktoś objeżdżał Piwniczną lub był rok temu, to czy trasa bardziej przypomina Krynicę, czy Wisłę, czy BB? Możecie opisać, czego się spodziewać i jakie mogą być warunki, gdy popada? Co można robić w Krynicy oprócz maratonu (bo spędzę tam 2-3 dni)? Ciężko to widzę, żebym jechał half z obecną formą. Jeśli mnie skurcze nie złapią na amen, to pod tą ostatnią górę jakoś się wtoczę, ale w jakim czasie, to trudno przewidzieć. Warto podjechać tą górę choćby dla samych widoków? Na chwilę obecną nie mam czym przetransportować roweru. Może dobrą opcją będzie wypożyczyć coś na miejscu.
-
Jeśli pogoda dopisze, to będzie epicko. Jaki był limit na halfie poprzednio? Chciałem wykupić pobyt w hotelu, w tym na miasteczku zawodów, ale w piątek wszystko wykupili. Jeszcze do nich napiszę, bo może ktoś zrezygnuje i się załapię. Niestety jedyna opcja dojazdu pociągiem to w dniu zawodów o 5:00. Podczas jazdy nie wyrzuci, ale nie wiadomo, jaki bilet wystawi. "Jeśli w pociągu nie ma wolnych miejsc do siedzenia dla osoby z rowerem, nie możesz jechać takim pociągiem." "Rower, który nie jest składany na czas przewozu możesz przewieźć w pociągu, w którym dostępna jest ta usługa." "Jeśli nie spełnisz warunków, które obowiązują przy przewozie roweru, możemy odmówić Ci prawa do przejazdu." "Jeśli przewozisz rower niezgodnie z naszymi warunkami i zasadami pobierzemy opłatę dodatkową." Brak informacji o tym, że nie można przewieźć więcej rowerów niż jest miejsc na nie i że nie można przewieźć roweru w innym miejscu niż w wagonie do tego przystosowanym. Kwestia interpretacji regulaminu. Kiedyś kupiłem bilet przez Internet do Krakowa. Okazało się, że miejsca na rowery znajdują się na końcach wagonu zawalone bagażami. Stanąłem przy tylnych drzwiach i konduktor się nie czepiał.
-
Jak zmniejszysz ilość powietrza, to tak samo się zachowuje? Vyron ma problem z wysunięciem do pełna i często się zacina. Spróbuję przed treningiem przeczyścić, poluzować zacisk i zobaczymy. Opóźnienia w transmisji są niewielkie, max 0,5s. Minus tej sztycy jest taki, że zauważalnie zwiększa wagę i odczuwam to na podjazdach. Skok 100 mm jest OK, ale jak ktoś nie czuje się pewnie na zjazdach, to 120 mm lub 150 mm zrobi dużą różnicę. Jeszcze jedna rzecz, chcę mieć torebkę podsiodłową, bo potrzebuję gdzieś wozić klucze, batony, dokumenty, narzędzia, a nie chcę wozić plecaka. Czy w jakimś myk-myku da się ustawić offset, żeby nie opadał do pełna? To był najgorszy start w tym roku, nic nie zaplanowane, bo zawsze na spontana podejmuję decyzje: 1. Jeśli podróż trwa długo, załóżmy więcej niż 2h, to warto pojechać 2 dni wcześniej, wykupić nocleg i połączyć maraton ze zwiedzaniem. W miejscówkach takich jak Wisła raczej nie ma problemu z rowerami w noclegowniach. Nawet jest spis takich noclegów: https://rowery.wisla.pl/category/obiekty-noclegowe/ Ale z autopsji wiem, żeby wybierać noclegi jak najbliżej miasteczka zawodów i ze śniadaniem rano. Tak jak to czyniłem przed TDP Amatorów, kiedy odbywał się w Bukowinie Tatrzańskiej. Dlaczego piszę o 2 dniach? Bo ja tak mam, że nie zawsze w hotelu zasnę. Inne łóżko, inne otoczenie i trzeba się przyzwyczaić. Przed startem ważne, aby zjeść solidny posiłek. Tego zabrakło. Brak snu, jazda 5h pociągiem, żeby ledwo zdążyć na start i nawet nie masz czasu nic przekąsić, to przepis na porażkę. Byłem wyczerpany, zero energii na podjazdach, ale przynajmniej się mocno nie zmęczyłem i czuję się dobrze. 2. Polska kolej znów udowadnia, żeby pociągi omijać szerokim łukiem. Do takich miejscówek jak Wisła w IC tylko 4 miejsca na rowery, a Koleje Śląskie przeszły samych siebie - konduktorka zamiast zaproponować inaczej ustawić rowery, to drze się, że nigdzie nie pojedziemy. Na kolejnych stacjach nie wpuściła już nikogo z rowerem (30-50 rowerzystów). W IC powrotnym sprzedali za dużo biletów na rower i myśleli, kogo wyrzucić, ale ostatecznie wszyscy pojechali. Drugi IC, znany antyrowerowy konduktor, nie wskaże ci, gdzie masz wsiąść, tylko drze się na każdego "Gdzie z tym rowerem???". Oczywiście miejsce na bilecie 10 wagonów dalej niż znajdują się miejsca na rowery. Wczoraj podróżując PKP jako rowerzysta poczułem się jak intruz. Więcej raczej nie skorzystam z kolei, tylko wynajmę auto, mimo że zapłacę kilka razy więcej, ale szkoda czasu i zdrowia tłuc się PKP. 3. Jeśli pojadę do Piwnicznej, to już z noclegiem na 2-3 dni i łącząc to z turystyką. Zrobię teraz przegląd, zmienię opony na te, co poleciliście i przydałby się też jakiś fitting, ale jeśli mam zmieniać rower, to może poczekam z nim do kolejnego sezonu. WTB wczoraj zero przyczepności na zjazdach. Polecaliście Rapid Rob + Crossking jeśli dobrze pamiętam. A może by zaryzykować Maxxis Aspen...
-
Zainstalowałem sztycę Vyron, ale nie obyło się bez kilku problemów: 1. Dołączona obejma na kierownicę nie ma zawiasu i trzeba zdejmować chwyty. Po lewej stronie to nie takie proste, bo żeby zdjąć blokadę amora, to trzeba odpiąć linkę. Kilka godzin przed startem, jeśli nigdy takich rzeczy nie robiłem, to nie jest dobry moment. Prawdopodobnie po prostu odkręcam środkową śrubę z widelca - można się sugerować filmami instruktażowymi o montażu zdalnej blokady amora. 2. Obejma z zawiasem od sztycy Tharsis też pasuje. Problem miałem tylko ze znalezieniem śrubki, która jednocześnie przejdzie przez otwory i pasuje do gwintu w manetce. Znalazłem taką, ale była za krótka. 3. Sztyca lubi się zacinać lub w pełni nie wysunąć się. Może to tylko na początku. 4. Dopiero teraz widzę, że skok 100 mm to mało. Ale przekonam się w boju, czy to wystarczy. 5. Są luzy w sztycy i na pewno są w mechanizmie, a nie siodełku (w Tharsis one nie występują). Gdyby ktoś miał możliwość sprawdzić, czy pilot od starszej sztycy eLECT działa z MDS-v3, to by było super. Na razie manetka trzyma się na słowo honoru. Potem podejmę decyzję, czy pozostanę przy elektronice, czy jednak Tharsis. Powiedzcie mi, co mam dokupić, żeby zamontować manetkę bez zdejmowania wszystkiego z kierownicy, czyli jakaś kompatybilna obejma z zawiasem. Prawdopodobnie to będzie to i można dostać w Decathlonie, ale jak nazywa się ten adapter dokręcony do obejmy, bo bez niego raczej się nie obejdzie? Podpowiem, że śruba od starej kamerki SJCAM (od GoPro chyba też) pasuje do gwintu manetki Vyron MDS-v3.
-
Pogoda szykuje się super, więc trzeba wstać na pociąg i jechać do Wisły ? To co z tego zamówić? https://www.inpeak.pl/pl/sklep/ U mnie jest korba Deore, więc nie wiem, czy podejdzie. Nie mam pojęcia, na jakiej zasadzie działa pomiar doczepiany do dowolnej korby. Nie bardzo wiem, gdzie zamontować manetkę od droppera, żeby nie kolidowała z blokadą amortyzatora lub klamkami hamulców i aby sobie na początku nie mylić manetek. W przypadku elektronicznej sztycy Vyron albo pod twin-lockiem po lewej, albo nad prawym hamulcem. Manetka od sztycy Tharsis (na linkę) wygląda podobnie. Obu nie da się zamontować pionowo z oryginalnym adapterem. Szkoda, że adapter do Vyrona nie ma zawiasów i trzeba zdejmować chwyty, hamulce, ale pewnie idzie wyhaczyć taki na necie, to sobie bym mógł szybko zmieniać położenie i przetestować różne opcje. Więcej (w tym hamulców) już nie zdążę zmienić i może faktycznie odpuszczę, jeśli nie przyzwyczaję się do nich na treningach. Raczej zakończę sezon na Boguchwale, ewentualnie na Piwnicznej, jeśli będzie czym dojechać, czyli po Wiśle zostaną 1-2 starty i potem już treningi. W Krynicy dropper przydałby się tylko na początku, bo późniejsze zjazdy były łatwe technicznie. A trasa hobby w Wiśle - jak ktoś objeżdżał - to niech da znać. Jeden dropper (Vyron lub Tharsis) będzie do sprzedania i muszę podjąć decyzję, czy pozostać przy elektronice, czy montować linkę. Mam jeszcze trochę czasu, to mogę się pobawić. Trudno przewidzieć, co bardziej zawiedzie lub co odpadnie po moim majsterkowaniu ?
-
Myślałem o pomiarze mocy i to by dało rzetelną odpowiedź, ile wchodzi w korbę, a ile wychodzi w oponach. :) Sezon się kończy, więc jak montować, to teraz. Ale już się pogubiłem. Podsumujcie, co kupić. Jak są wahania 60 W, to o kant rozbić taki pomiar. Chyba przesadzasz. Obecnie muszę hamować zbyt wcześnie i hamuję prewencyjnie, żeby nie skończyć w rowie. Dwoma palcami na bardziej stromych zjazdach. Czasem tracę siłę od naciskania klamek, a to już jest niebezpieczne. Może wybiorę się do Wisły - opisze ktoś trasę? Rąbanka i kamulce jak w BB? Mogę przeszkadzać Elicie, jak będę zamulał na Hobby? Chyba nie, bo Elita startuje o 10:00, jedzie w stronę Żywca i potem nie koliduje z trasą Hobby. Przemyśleli to. Szkoda, że pociąg dojeżdża dopiero o 10:00. Teoretycznie jak opłacę przez neta, to na start zdążę. ? Ewentualnie znaleźć nocleg z rowerem (ktoś coś poleca?), bo wstawać o 4:00 na pociąg to wyzwanie. Potem Boguchwała, Piwniczna i może Rzyki. Wydaje mi się, że jakieś zmiany mogę jeszcze zrobić. Koła odpuścić, ale opony i hamulce.
-
Udało się porozmawiać z doświadczonym zawodnikiem i wszystko, co tu piszecie, wywrócił do góry nogami. Wg niego Scott Scale to przeciętne rowery, budżetowe podzespoły, przestarzała geometria (chodzi głównie o kąt główki ramy) i żebym go sprzedał, bo załatwi mi lepszy HT w dobrej cenie, a jeszcze lepiej, gdybym kupił fulla. Opony min. 2,40" bo więcej zyskam na zjazdach niż na podjazdach. Co o tym sądzę? Lepszy rower pozwoli mi szybciej zjeżdżać, ale do pewnego pułapu. Jeśli nie śmigam po trasach zjazdowych i daleko mam do gór, to nie będę mieć takiej techniki jak on i lepsze wyniki da mi rozwiązanie pozwalające jechać szybciej na płaskim i na podjazdach. Teraz mechanicy powinni mieć terminy i z czystej ciekawości zrobię upgrade: hamulce Shimano XT 4-tłoki (podobno lepsza modulacja niż Magura) opony zamówię jak poleciliście mi wyżej koła - ostatecznie NO LIMITED (dalej pękają?) czy coś innego? dropper jest, przydaje się tylko na bardzo stromych i technicznych zjazdach Czy będę zmieniał sprzęt, to zależy, czy rozpocznę kolejny sezon, bo mam duże problemy ze zmęczeniem i koncentracją 2-3 dni po maratonie. Przydałoby się reaktywować Cyklokarpaty, bo to marka wypracowana przez lata i niegdyś największy cykl w Polsce. Organizator porzucił ten biznes. Może ktoś powinien wykupić prawa i system. DareToBe chce przejąć inicjatywę, ale ma za mały budżet, na trasie ludzie narzekali na wiele rzeczy np. że za mało bufetów, opóźnienia w wynikach... PS. Mam oba droppery, Magura Vyron i PRO Tharsis. Jeden odsprzedam. Chyba zostanę przy Vyron. Jeszcze skonsultuję z mechanikiem co do montażu Tharsis z wewnętrznym prowadzeniem linki (bo elektronika i bezprzewodowa łączność czasem zawodzi, są opóźnienia...)
-
Przyszło narzędzie do przeprowadzania linek, ale jest jeden szkopuł, bo pancerz dołączony do sztycy jest bardzo sztywny i może powodować duże naprężenia w miejscu zgięcia. Nie wiem, czy to dobre dla karbonowej ramy. Poszukałem w necie i jedni piszą, by wymierzyć i ręcznie zgiąć, drudzy, że można włożyć aluminiową przelotkę, a jeszcze inni, że przy tak ostrym kącie mechaniczna manetka nie ma prawa działać. Kolejna opcja to kupić bardziej elastyczny pancerz, który przejdzie bez wyjmowania suportu i nie będzie powodował dużych naprężeń. Ale przez neta tego nie ocenię i muszę po sklepach polatać. Nie wiem, czy dalej sam się z tym męczyć. Ja się wybijania suportu nie podejmę i mogę dalej próbować przeciągnąć magnesami. Chyba najlepsza opcja to sprzedać sztycę Tharsis i kupić trochę cięższą sztycę Vyron z elektronicznym sterowaniem. W niektórych sklepach Vyron MDS-V.3 kosztuje niewiele więcej niż Tharsis. Jak polecacie coś innego, to piszcie. Dla mnie fajny byłby taki bajer, żebym mógł wprowadzić konkretne długości, co w elektronicznie sterowanej sztycy powinno być możliwe (bo nie zawsze chcemy opuszczać maksymalnie w dół). Rozkład jazdy - Polska południowo-wschodnia 27.08 - Krynica-Zdrój (DareToBe) 03.09 - Kraśnik (Erkado) 09.09 - Wisła (BAM) 16.09 - Boguchwała 17.09 - Dąbrowa Górnicza (BAM) 23.09 - Piwniczna-Zdrój (DareToBe) 30.09 - Rzyki (BAM)
-
Na Podkarpaciu odwołano kilka maratonów. Coraz mniej uczestników, to organizatorzy nie będą dopłacać. Jest jeszcze Krynica, Kraśnik, Wisła, Dąbrowa Górnicza, Piwniczna i Rzyki, tylko albo nie mam jak się dostać, albo wsiąść w pociąg o 5 rano i tłuc się kilka godzin. ? Ostatnio totalnie odpuściłem treningi wytrzymałościowe. Brak czasu, a raczej motywacji, żeby się katować, bo potem potrzebuję długiej regeneracji i nie mogę się skoncentrować w pracy. Kiedy zaczynałem, mając 25 lat, to lepiej znosiłem wysiłek i codziennie wieczorem wychodziłem na trening. Mam jeszcze 2 tygodnie, to choć trochę poprawię kondycję. To teraz tak: Czego można się spodziewać na trasach na wymienionych wyżej maratonach? Nie zmieniałem jeszcze opon i mam dylemat, czy w tych miejscówkach zmiana WTB Ranger np. na szybsze X-kingi to nie będzie strzał w stopę. Zależy mi na dużej przyczepności do podłoża. W BB trochę się ślizgałem na szutrze, bo za dużo powietrza wbiłem. Ale góry to nie tylko szuter, z pewnością znajdą i piach, i błoto, mniej i bardziej przyczepne podłoże. Zasugerujcie opony do tych konkretnych miejscówek, ewentualnie żeby zostawić obecne. Miałem okazję dosiąść Giant XTC i znacznie lepiej się jechało niż moim Scott Scale 930. Zero zmęczenia na podjazdach mimo nisko ustawionego siodełka. Może inna pozycja, może korba centymetr dalej, może jakiś inny szczegół. Jeśli z czymś porównywać geo obu rowerów, to z crossem Author Codex 2015, ponieważ lata treningów na tym rowerze robią swoje. Trasa przejazdu: 36 km, 513 m przewyższeń. Mam 2 tygodnie do serii maratonów (co tydzień coś jest) i teoretycznie mogę zrobić większe zmiany, bo mechanik powinien znaleźć termin (miesiąc temu wszyscy zawaleni robotą i nie chcieli przyjmować), tylko dalej mam dylemat: hamulce - jednak BB pokazała, że przydałyby się lepsze i jak zmieniać, to Magura czy Shimano? koła - chyba się nie opłaca i wiele nie zyskam Myślę o kolejnym sezonie, jeśli się nie przerzucę na szosę, to jest jeszcze opcja, zamiast robić upgrade, to zmienić rower.
-
Komentarze pod ostatnim postem nie pozostawiają złudzeń. Zawodowi kolarze na wyścigu dla amatorów bez osobnej kategorii to jakiś żart. Ostatni TDPA był w 2019 roku w Bukowinie Tatrzańskiej, a potem się popsuło. Jak wrócą do korzeni, to na pewno wezmę udział. W obecnej formule - szkoda czasu. To tak jakby zespół z ekstraklasy wklepał 20 goli drużynie z okręgówki i organizatorzy świętowali sukces.
-
Przekonaliście mnie, żeby startować góralem. ? A tak serio, to się zastanawiam, czy nie pojechać i przy okazji nie pozwiedzać tej części Polski. Mam kilka pytań: Czy obecnie ktokolwiek startuje na góralu lub na crossie? Kiedy TDPA odbywał się w Bukowinie Tatrzańskiej, to dużo osób startowało na MTB. Szosy jeszcze nie mam, a nawet gdybym kupił, to bez większego doświadczenia nie ryzykowałbym po tej trasie. Jak tam wygląda sytuacja z noclegami przyjaznymi rowerzystom? Tak faktycznie pętla będzie powtarzana 5 razy i ten niebezpieczny zjazd trzeba pokonać 5 razy? Mam kawał drogi, 7h pociągiem do Jeleniej Góry z Podkarpacia.
-
Właśnie spojrzałem na przewyższenia QUARTER na Bukowsko i to może być jeszcze gorsze niż Bielsko-Biała. https://maratonmtb.pl/bukowsko/trasa/ Kiedyś Bukowsko było w cyklu Szprycha (nieistniejący już cykl kilku podkarpackich maratonów), a obecnie jest pod skrzydłami DareToBe. Dla mnie optymalna temperatura do zajeżdżania się to poniżej 20°C + las + większa wilgotność (dlatego mocniej pocisnę wieczorem). No ale będzie 30°C tak jak w Bielsku i jeśli startować, to trzeba się jakoś przygotować, wcześniej odpowiednio nawodnić i zabrać dużo wody na maraton.
-
Chrzanów był super - moje ulubione klimaty. Szkoda, że na starcie puściła opona. Na DareToBe byłem w Niwiskach, bo mam blisko i też mi się podobało. Za tydzień Bukowsko. Jak będzie taka temperatura, jak w zeszłą niedzielę, to odpuszczę. Chyba że da radę jakoś się przygotować, żeby się skrajnie nie odwodnić i nie zdychać na mocno wymagającej trasie...
-
Niefajnie. BAM usuwa komentarze. Szkoda, że nie zrobiłem zrzutów ekranu. Zniknął cały wątek o dzieciach, że taka trudna trasa na FAMILY. Zniknął komentarz uczestnika, że wczoraj zakończył sezon. Zniknął komentarz matki dzieci, że bała się o nie, a sama po przejechaniu trasy nie zdecydowała się na start. Za stosowanie cenzury nie będę więcej wspierał finansowo BAM. Jeśli uważacie tak samo, to może warto rozważyć inne cykle, gdzie nie usuwa się niewygodnych dla organizatorów komentarzy? To jest nieuczciwe wobec uczestników - klientów. Mój komentarz - rodzice mieli prawo mieć pretensje, bo nie każdy może wcześniej przejechać trasę, a zazwyczaj FAMILY / MINI jest łatwa technicznie, skierowana do dzieci i mniej doświadczonych rowerzystów. Tym razem było inaczej - dwa mocno techniczne single nie ominęły także dystansu FAMILY. Jeśli pamiętacie autorów usuniętych komentarzy, to priv. Helikopter kursował co chwilę. Po dojechaniu ostatnich zawodników HOBBY część uczestników FAMILY wciąż znajdowała się na trasie. Kilka słów o moim starcie. Było koło 30°C w cieniu. Jazda po górach w tej temperaturze to walka o przetrwanie. Już kiedyś ten błąd popełniłem i puściłem się wtedy na MEGA. Nie wypijesz tyle wody, żeby się skrajnie nie odwodnić. Kilka górek podjechałem, a potem prowadziłem, bo byłem wyczerpany. Bez doświadczenia w jeździe po górach nie szalałem na zjazdach, ale i tak na wielu odcinkach na dłużej puściłem hamulce. Mając świadomość, że w moim rowerze droga hamowania będzie dłuższa, to nie czekałem z hamowaniem do samego końca. Amortyzator Fox dopiero w tych terenach pokazał, na co go stać - płynnie wybierał nierówności i zjazdy szły jak burza. Co chwilę mijałem przebite dętki, a sam mam pełno kropek na tylnej oponie, więc zalanie mlekiem było słuszną decyzją. Podsumowując, gdyby było chłodniej, max 20°C, to na takie coś bym się pisał z przyjemnością. Błędy, jakie popełniłem: przed startem dopompowałem opony - za dużo - przez co ślizgałem się na kamieniach i na szutrze ciemne okulary - skracasz pole widzenia - w góry tylko jasne (fotochromy raczej też odpadają) za mało wody i brak wcześniejszego dostarczenia odpowiedniej ilości węgli/białka, tylko 4h snu chociaż przełamywałem bariery, to było więcej miejsc, gdzie mogłem puścić hamulce lub nie sprowadzać brak dodatkowych bidonów (nawet w kieszonce) lub bukłaka (pozostawiam do dyskusji) muszę kupić jakieś elektrolity do stosowania po maratonach Wciąż jestem odwodniony, ale bywało gorzej, często miałem niefajne objawy po takich jazdach, a teraz tylko odwodnienie i opalenizna. Nie uważam tak. Piję do nieuczciwości organizatorów odnośnie FAMILY, a sam narzekam na temperaturę. Jechałem HOBBY. Zjeździłem wiele maratonów, w tym Cyklokarpaty, też Dare2Be, więc nie nastawiałem się, że będzie łatwo. Po prostu miałem gorszy dzień ze względu na temperaturę i brak regeneracji przed startem (wracałem z podróży, dlatego chciałem się gdzieś przespać i wypożyczyć rower na miejscu).
-
Wracam dopiero w nocy, a gdybym nie wracał, to bym pojechał prosto do Bielska. Jak wrócę, to mogę nie zdążyć, pociąg na styk jedzie.
-
Po wypożyczeniu Gianta XTC mam dylemat, czy inwestować dalej w Scotta, czy zmienić sprzęt. Przewodnik ustawił mi siodełko dość nisko. Mimo to podjazdy szły jak burza, nie odczuwałem zmęczenia i jazda to czysta przyjemność. Pewnie kwestia geometrii. Inna sprawa. Wybieram się na maraton do Bielska, ale mi się nie opłaca wracać do mojego miasta i nazajutrz tłuc się pociągiem 5 godzin. Jak pociąg się spóźni, to nie zdążę nie tylko do biura, ale nawet na start. Nikt z moich rejonów nie jedzie, bo u nas BAM jest mało znany. Zatem najlepszą opcją będzie nie wracać do mnie, tylko przespać się w KRK i rano wypożyczyć rower. W BB działa kilka wypożyczalni - ktoś doradzi? Mam strój, buty, bidony, nie mam kasku, pedałów i numeru. Czy rower full to dobry pomysł? Ani nie mam doświadczenia na fullu, ani nie będę mieć przewagi na podjazdach. Dropper też bym musiał montować w sobotę w nocy po przyjeździe. A gdyby był w wypożyczonym rowerze, to jeszcze lepiej. Co do trasy hobby, to może być technicznie. Fragmenty kojarzę, m.in. zjazd po telewizorach i dużo stromych kamienistych odcinków. Błota nie powinno być, chyba że organizatorzy celowo je znajdą. Czego się jeszcze spodziewać? Na górnej stacji kolejki jest odbicie na enduro trails. Niestety tych tras nie kojarzę i ktoś mógłby opisać, kto tam był i tamtędy jechał (mapa i GPX na poniższej stronie)? https://bikeateliermaraton.pl/sezon-2023/bielsko-biala/
-
Pobyt dobiega końca. Planów było więcej, minimum 2-3 jazdy rowerem, ale udał się tylko MTB w pięknej scenerii. Dłużej jeździłem myszką po mapie niż po wyspie. Jak się jedzie drugi raz, to nie wiadomo, co robić, gdzie iść. Brakuje jakiejś aplikacji, gdzie wybiorę, co chcę zobaczyć, a aplikacja zadba o to, żeby zmieścić się w czasie i jak najwięcej punktów zaliczyć po drodze. Może uda się za rok pojechać na dłużej i wtedy będzie rowerowo. ? To jest forum rowerowe, ale chętnie podzielę się fotkami z różnych miejsc w dedykowanym do tego dziale. Niedziela to dzień, kiedy na ulice wyjeżdża dużo kolarzy szosowych. Są bary, gdzie się spotykają, m.in. jak się jedzie z Santiago del Teide w stronę lasu. Głównie tubylcy. W inne dni mniej, głównie po płaskim, np. La Estrella, gdzie jest szerokie pobocze. Dużo osób jeździ na hulajnodze - te pojazdy są tam bardzo popularne. Podobnie jak w USA, tam też rozwiązują problem ostatniej mili - jadą na hulajnodze na dworzec, pakują ją do bagażnika i z przystanku docelowego wracają na hulajnodze. MTB też się uprawia, ale jest mniej popularne od szosy, w lesie podczas przejażdżki spotkałem 2 samotnych cyklistów na rowerze górskim. Jak ktoś tam będzie, to szlak od Santiago del Teide aż pod góry Anaga - miałem to w planach i mam nadzieję następnym razem przejechać już bez przewodnika, bo tam naprawdę trudno się zgubić. https://www.wikiloc.com/mountain-biking-trails/tenerife-bc-1-ruta-forestal-del-norte-15008798 https://www.alltrails.com/explore/spain/tenerife/garachico?b_tl_lat=28.33919726657534&b_tl_lng=-16.810440894741305&b_br_lat=28.280209159622117&b_br_lng=-16.690681299976916&a[]=mountain-biking Oficjalne szlaki oznaczone BC-1, BC-2, itd. To chyba rządowa strona i tam 5 szlaków wymieniono: https://www.webtenerife.co.uk/what-to-do/routes/mountainbiking/ Odnośnie zakazów, to czasami są w miastach, zupełnie absurdalne i nikt ich nie przestrzega. Po deptakach wzdłuż plaż jeździć nie wolno, a ludzie jeżdżą i policja rzadko tam zagląda, nawet co kawałek jest parking hulajnóg, czasem bez wyjazdu z plaży. Poza wyznaczonymi miejscami hulajnogi nie zaparkujesz. Rzadko stoi jakaś porzucona na środku chodnika. Może to zbyt radykalne rozwiązanie. Szosą to wspomniana już droga wzdłuż północnego wybrzeża i potem wspinaczka do Teno. Dla bardziej wymagających droga z Santiago del Teide to Teide i potem zjazd do Santa Cruz - ulica wąska, ale widoki piękne i raczej bezpiecznie. Kolejna opcja to kręta droga do Vilaflor. Do komunikacji rower nie jest popularny. Brak nawet stojaków rowerowych.
-
Na razie zaliczona krótka trasa MTB z przewodnikiem po lasach koło wulkanu Chinyero i widoki mega. Szlaki są dobrze oznaczone do jazdy rowerem i na koniu. Chętnie bym pojechał na dłuższą trasę, ale nie ma już czasu, bo niedługo powrót. Chcę dla odmiany przejechać jakąś trasę szosową, może Masca / Teno, może środek wyspy przez lasy - jeśli ktoś teraz przebywa na wyspie, to niech da znać, można się ustawić na jakąś przejażdżkę. Przewodnicy tam mają 60+ lat, więc jak mocno ciśniecie pod górę, to lepiej samemu jechać, no i 2-3x taniej. BTW: Dali mi rower Giant XTC i lepiej się jedzie niż moim Scott 930. Być może geometria bardziej do mnie pasuje.
-
1480 g też dobry wynik. To już mam mętlik w głowie. Przyszedł myk-myk. Na tygodniu zajmę się montażem. Kupiłem jakiś czas temu siodełko Spec Phenom i trafi do tej sztycy. Jak będzie niewygodne, to może coś innego zamówię, byle dziura była. Większe modyfikacje powinienem dokonać po sezonie, bo zawsze coś można schrzanić, coś będzie do regulacji. Z drugiej strony niedługo będą górskie edycje: Bielsko, Bukowsko, Wisła, Piwniczna i dobre hamulce się przydadzą? W sklepie usilnie próbują mnie przekonać, że nie ma sensu XT i wystarczy SLX, a tak w ogóle to Magura, bo tańsze. Czyli mam do wyboru następujące: https://bike.shimano.com/pl-PL/product/component/deore-xt-m8100/BR-M8120.html https://bike.shimano.com/pl-PL/product/component/slx-m7100/BR-M7120.html https://www.magura.pl/kategoria-produktu/hamulce-tarczowe/4-tloczkowe/ Jakie będą różnice w skuteczności hamowania i modulacji między tymi modelami?
-
Kupiłem kiedyś razem z plecakiem bukłak Deuter Source 2.0 i wczoraj wziąłem go na testy. Chciałem się przekonać do tego rozwiązania, ale chyba to nie dla mnie. Co mi się podoba: łatwo się wodę wlewa i wylewa przez wlew od góry kształt, który pasuje do dedykowanej przegrody w plecakach Co mi się nie podoba: bardzo słaby przepływ wody (przez konstrukcję ustnika?) trzeba solidnie zagryźć ustnik zębami, żeby w ogóle się napić woda ma smak plastiku / gumy (czy to z czasem przechodzi?) trzeba mocno wciągnąć powietrze, nawet jeśli woda jest w wężu Ten konkretny bukłak kupiłem na trekking, aby mieć obie ręce wolne i nie sięgać co chwilę do plecaka. Słabo się nawodniłem, bo z tego nie da się pić. Póki co zraziłem się do bukłaka. Wobec tego mam pytania: czy istnieją ustniki działające na innej zasadzie, że nie trzeba łamać sobie zębów? czy smak gumy po jakimś czasie przechodzi, czy trzeba się przyzwyczaić? czy wyparzacie go na początku? (producent nie zaleca) polećcie mi bukłaki, w których wymienione przeze mnie problemy nie występują Drugie pytanie dotyczy konserwacji. Bukłaka wcześniej ani nie wyparzyłem, ani nie przepłukałem. To była spontaniczna decyzja, aby go zabrać na testy, bo może się niedługo przydać za granicą. Otworzyłem, wlałem mineralną i włożyłem do plecaka. Po powrocie pozostałą wodę wylałem. Odpiąłem węża i z niego też woda wyleciała. Aby rozszczelnić bukłak, włożyłem do środka węża oraz to plastikowe zamknięcie. Nazajutrz był suchy i nigdzie nie było pleśni. Gdy wróciłem do domu, to przepłukałem go wodą z kranu i to był błąd. Zresztą i tak to by nic nie dało bez żadnych detergentów. Zaczęły pojawiać się smugi i naloty. U mnie kranówka to tragedia i pewnie dlatego. Jak wyschło po mineralnej, to było nie tykać. Moje pytania: Czym czyścić bukłak od środka, aby go nie uszkodzić? Jakich detergentów można bezpiecznie używać? Czy po laniu tylko mineralnej też coś zarastało pleśnią? Jeśli tak, to czy wdmuchiwaliście wodę do środka? Czy stosujecie jakieś dedykowane przyrządy do utrzymania bukłaka w czystości? Czy go wycieracie od środka i czym (tak radzi producent, ale raczej musi to być coś higienicznego)? Edit: Ustnik w Deuter Source 2.0 wygląda jak na zdjęciu. Po wyjęciu pierwszego elementu od lewej przepływ się poprawił, woda w znacznie mniejszym stopniu smakuje jak guma, ale trzeba pamiętać, żeby natychmiast zakręcać zawór (element po środku), który w połowie lubi się zacinać (po przekręceniu do połowy można go zdjąć z wężyka) co ujdzie na trekkingu, ale jest całkowicie niepraktyczne na rowerze. Jak to wygląda w Camelbaku i innych bukłakach? Czy da się zamontować inny ustnik, którego nie trzeba gryźć, a przynajmniej nie z taką siłą jak w tym modelu?
-
Pedały i kask można wypożyczyć. Gorzej z butami, więc wezmę swoje. Tam właściciele nieruchomości robią jakieś problemy, jak się chce przechować rower? Ale u mnie w grę wchodzi tylko wypożyczenie na weekend, chyba że w tygodniu kręciłbym wieczorem po okolicy. Na północy jest też polska wypożyczalnia, elektryki, z tylko jednym rowerem nadającym się w teren: https://bikeandsun.es/prices/ Serio zastanawiam się, czy nie wypożyczyć elektryka, bo tam jest często ponad 1000 m w górę np. ta trasa: https://bikeandsun.es/our-friends/puerto-de-la-cruz-la-caldera-mirador-el-lance/ W polskich górach nie uświadczycie takich przewyższeń, a mimo to prawie każdy porusza się na elektryku. Na zwykłym rowerze niektóre odcinki trzeba wypchać lub mieć mocną nogę. Wyjątkiem są endurowcy, co wjeżdżają kolejką. Za moment napiszę do operatorów wycieczek, czy coś będzie organizowane.