Skocz do zawartości

lukasz.przechodzen

Rowerowe Porady
  • Postów

    2 216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukasz.przechodzen

  1. Nie liczy się ilość a jakość :) Ja się po prostu turlam coraz dalej i dalej :)
  2. W zeszłym roku było 330 km w 22 godziny, w tym dałem radę przejechać więcej. A na przyszły rok już planuję dołożyć jeszcze trochę, jeżeli upoluję dzień bez wiatru, albo z wiatrem w plecy :) Tym razem podwójny materiał blogowo-youtube'owy: https://roweroweporady.pl/400-km-rowerem-w-24-godziny-bez-snu/
  3. Przed wypadkiem zakładałem kask tylko na wyjazdy poza miasto. Po mieście kasku nie zakładałem, starając się jeździć tak, aby przewidzieć zachowanie innych uczestników ruchu. No ale w tym wypadku ciężko to było przewidzieć. Teraz jeżdżę w kasku zawsze i wszędzie. I to nie tyle ze względu na przewrażliwienie, jak napisała Elle, tylko po prostu wolałbym nie oberwać drugi raz w to samo miejsce :) A jeżdżąc po mieście, różne sytuacje się dzieją, kierowcy zielone strzałki traktują jako zielone światło, nie rozglądają się nic a nic, inni rowerzyści jeżdżą czasem od prawej do lewej nawet gdy się ich wyprzedza... Nadal nie jestem za obowiązkiem jazdy w kasku, ale zniechęcać do jazdy w nim też nie będę.
  4. Jeżeli kręcimy się gdzieś w cywilizowanych warunkach, apteczka bywa przydatna, ale nie jest niezbędna. Natomiast ruszając na odludzia, warto mieć ją ze sobą, przynajmniej zabierając podstawowe jej elementy. Na blogu przygotowałem listę rzeczy, które warto mieć ze sobą w rowerowej apteczce: https://roweroweporady.pl/apteczka-rowerowa-co-do-niej-zapakowac/
  5. Warto wybrać się do sklepu i poprzymierzać do różnych rowerów. Samo szperanie po internecie niestety potrafi sprawić, że będziemy mieli w głowie jeszcze większy mętlik, niż przed rozpoczęciem poszukiwań.
  6. A nie, nie. Podjazdy to jest inna sprawa, bo każdy jest inny. Wątpię żebym tam zawsze trzymał 80-90 obrotów na minutę, choć nigdy nie wjeżdżam "siłą", tylko też staram się kadencyjnie. Co do zmiany kierunku wiatru, to dostosowuję przełożenie do tego, aby cały czas kręcić podobnym rytmem, ale wszystko na wyczucie. Tak jak piszesz, jakbym miał patrzeć się non stop na licznik i się pilnować, to bym kręćka dostał. Stąd też moje obawy odnośnie pulsometru, czy nie będzie ostatecznie tak, że pulsometr swoje, a ja swoje :) Z tym biciem własnych rekordów, to jednak coś mnie ciągnie ku temu :) W zeszłym roku śmignąłem 330 km w 22 godziny i w tym roku przymierzam się, żeby zrobić więcej (wiem jakie błędy popełniłem wtedy, bo myślę, że jestem w stanie przejechać więcej). Chodzi mi głównie o to, czy jazda z pulsometrem i pilnowanie jakiegoś tętna, pomoże w tym, aby mniej się zmęczyć (i w konsekwencji przejechać więcej, albo robić krótsze przerwy). Moja średnia od dosyć dawna oscyluje między 24 a 26 km/h, w zależności od warunków i trasy (w górach na pewno byłoby mniej). Kiedyś miałem bliżej 22-23 km/h, ale podniósł ją zakup roweru z barankiem i zmiana opon z łysych 35C na łyse 28C. Natomiast taka średnia przelotowa to 28-30 km/h, choć wiadomo, jazda przez miasto, gorszy asfalt czy większa górka sprawiają, że średnia spada. Tak czy owak, nie potrzebuję pulsometru, aby wiedzieć, że jadę zdecydowanie za mocno. Ale może pulsometr pokazałby mi, że jadę z ciut za dużą intensywnością, albo z ciut za małą i warto to skorygować. A może tylko szukam jakiegoś złotego graala i jeżeli nie myślę o planach treningowych, to psu na budę taki gadżecik :)
  7. Tak, raczej jeżdżę stałym tempem (nie mówię o zmianach zależnych od jakości asfaltu). Oczywiście zdarzy się mocniej pokręcić na zjeździe albo gdy akurat licznik pokaże mi okoliczny segment na Stravie (ale to sporadycznie, bo ile razy można jechać "w trupa") - ale to niezbyt często.
  8. Na forum u Szajbajka jest długi wątek o Roxach 7.0 i 11.0 Sam mam siódemkę i poza drobiazgami, bardzo sobie ją chwalę. W przeciwieństwie do Garmina Edge 820, którego miałem przez jakiś czas i się go pozbyłem, bo miał sporo więcej niedociągnięć i działał dość ślamazarnie. Jeżeli chodzi o mocowanie, to Rox ma uchwyt kompatybilny z Garminem. I zaręczam Ci, że nie rusza się nawet o milimetr, a o wypadnięciu z uchwytu można zapomnieć (testowałem w terenowych warunkach). O słabszym trzymaniu zwykłych liczników Sigmy słyszałem, choć mi się nigdy nie zdarzyło. Ale z licznikiem nigdy nie szalałem :) Mam pytanie do Was o pulsometr. Ja szerokim łukiem obchodzę słowo "trening" i nadal nie mam zamiaru tworzyć planów treningowych itd. Jeżdżę dla przyjemności i tego się trzymam. Raz 20 km, raz 120 km, czasem 220 km :) Natomiast czy w takim przypadku jest sens używać pulsometru? Czy ustalenie stref i trzymanie się wybranej sprawi, że np. mniej się zmęczę, albo będę w stanie więcej przejechać? Mam książkę Friela o treningu z pulsometrem, ale potrzebuję podpowiedzi dla osoby, która chciałaby to wykorzystać w celach trzymania formy i rekreacji, a nie urywania sekund. Na razie jeżdżę "na czuja", tzn. nieraz sam się stopuję, żeby np. nie wjeżdżać podjazdów ze zbyt dużą intensywnością, tylko lekko odpuścić żeby się nie zarżnąć. A gdy jadę po płaskim, to jadę tak, żeby trzymać wyższą kadencję (znowu na czuja, miałem kiedyś miernik, użyłem go dwa razy i potwierdziłem tylko, że trzymam kadencję na poziomie 80-90) i nie przeciążać mięśni - tzn. jadę gdzieś na granicy pomiędzy lekkim kręceniem a spinaniem pośladów :) Czy pulsometr w takiej sytuacji cokolwiek da?
  9. Jeżeli chodzi o przepisy w Niemczech, to się nie wypowiem. Ale faktycznie są tam dwie kategorie: Pedelec (do 25 km/h) i S-Pedelec (do 45 km/h). W Polsce max. to 25 km/h, 250W i wspomaganie tylko podczas pedałowania (nie można używać manetki). Sprawa dotyczy dróg publicznych, dlatego sprzedawane są często rowery z mocniejszymi silnikami (to już mocno wątpliwa sprawa, ale jak napisał Mociumpel, jeżeli nie zwrócisz na siebie uwagi prędkością, to nikogo to nie zainteresuje) - i mają możliwość zablokowania osiągów z panelu sterowania. Na drodze publicznej - 25 km/h, na niepublicznej - więcej. Takie pół-legalne obejście przepisów. Jeżeli chodzi o rowery, to porównujesz sprzęty z różnych półek cenowych. Ale w cenie 9-12 tysięcy złotych, wybrałbym rower z silnikiem umieszczonym centralnie uznanej marki (Shimano, Bosch, Yamaha). Przy Twojej wadze (+ pamiętając, że elektryk też swoje waży), zdecydowałbym się na rower z oponami o szerokości minimum 2 cali (50 mm). To w dużej mierze od opon (i kół) zależy odporność roweru na przeciążenia (oczywiście reszta komponentów też musi trzymać poziom). Na szerokich oponach będzie wygodniej (lepsza amortyzacja) i bezpieczniej (większa stabilność). Może trochę zwiększyć się opór toczenia, ale przy silniku elektrycznym to nie ma w zasadzie większego znaczenia. Dlatego moim zdaniem najciekawiej wypada tutaj Winora (mi się stylistyka ramy nie podoba, ale to już rzecz gustu oczywiście). Masz tutaj powietrzny amortyzator, który dopasujesz do własnej wagi (koniecznie zainwestuj w pompkę do amortyzatora albo niech dadzą w gratisie w sklepie), sztywne osie, co raz, że usztywnia koła, a dwa - daje pewność, że po zdjęciu i założeniu koła, tarcza hamulcowa trafi idealnie na swoje miejsce, to jest świetna sprawa. Są szerokie opony dobrej klasy, reszta osprzętu też niczego sobie, porządny silnik. Tylko dobrze negocjuj cenę, już zaczęły się wyprzedaże i 15% zniżki to standard, a tutaj kombinowałbym, żeby dostać więcej. Bo jak patrzę, że za cenę tej Winory, można kupić takiego Gianta: https://www.giant-bicycles.com/de/stance-eplus-1 to bym się mocno zastanowił nad Giantem :D Albo pomyślałbym o tym Giancie, też jest fajny, a cena sporo niższa: https://www.giant-bicycles.com/de/quick-eplus-fs
  10. Z Dyziem się już pożegnaliśmy, bo nawet trudnych sytuacjach od rozwiązywania problemów jest admin, czyli ja, a nie wulgarne komentarze. Ale Mociumpel ciebie też mam na oku, takie wjazdy na innych nie są mile widziane. Chcesz się gdzieś wyżyć, to nie tutaj.
  11. Albo do grawela :) Mówię o przypadku gdy chcesz zachować uniwersalność i możliwość włożenia szerszych opon. Chociaż... powoli pojawiają się typowo szosowe rowery, które dają możliwość założenia opon 32C i to nie tylko Tribany od B'Twina. Tak więc to wszystko się zaczyna przenikać. I pewnie wiele osób powie, że to marketing i wciskanie rowerów na siłę. A ja powiem, że takie bogactwo wyboru pozwala dobrać rower idealnie pod siebie (lub rowery, bo tak jak pisałem wcześniej, jeżeli ktoś ma możliwość i potrzebę mieć 2/3/4 rowery, wtedy łatwiej iść w specjalizację).
  12. Ja tylko dodam, że nie warto podchodzić do roweru na zasadzie "mi się dobrze jeździ na tym i na tamtym, to na pewno to jest najlepsze dla wszystkich". Jeżeli mamy możliwość (i chęci) posiadania 2-3 rowerów, to zazwyczaj można sobie pozwolić na pójście w większe skrajności. Natomiast kupując jeden rower, gdy nie jesteśmy przekonani, że szosa to nasze życie albo MTB to jedyne co się kocha (jeszcze pytanie jakie MTB i jaki rodzaj szosy), ale chcemy pozostawić sobie nutkę uniwersalności, to właśnie w tym momencie fitnessy czy grawele pokazują swoje plusy. To właśnie do grawela możemy założyć opony 25/28C i mieć rower prawie tak szybki jak pełnoprawny szosowy (komu nie zależy na urywaniu sekund, temu różnicy to nie zrobi), a jednocześnie założyć opony 32/35/38C z bieżnikiem semi-slick, często założyć bagażnik i sakwy i ruszyć na wyjazd po asfaltach i bezdrożach). To samo dotyczy fitnessów, choć ja po przejściu na baranek, do prostej kierownicy w tego typu rowerze już nie chcę wracać :) W każdym razie, obserwuję to na wszelakich forach, nie tylko rowerowych, że wiele osób prezentuje strasznie radykalne podejście "mam rower za 800 złotych i jest super, po co mi taki za 10.000?" (a gdzie się podziały te, co są pomiędzy taniutkimi a drogimi???); "kup szosę, najlepiej o bardzo sportowej geometrii, będziesz siedział zgięty w pół, ale za to poczujesz czym jest PRAWDZIWA SZOSA!"; "GPS-ów używają tylko lamusy i ci co w wojsku nie byli. Ja używam papierowej mapy i to jest prawdziwa jazda na rowerze". I tak dalej, i tak dalej. PS Przepraszam za offtop, ale musiałem to gdzieś napisać :) Co do rozmów w sklepach/z kolegami/forumowiczami itd. warto każdego wysłuchać, a potem zrobić po swojemu. Zwłaszcza trzeba uważać na to, co mówią w sklepach. Słyszałem już przeróżne bajki, z wciskaniem za dużego rozmiaru ramy włącznie (bo mniejszego oczywiście nie mieli, ale przecież ten duży leży super, tylko trzeba się przyzwyczaić). I najlepiej zrobić tak jak napisał Jacek, jeżeli jest taka możliwość, pożyczyć od kogoś rower podobny do tego, którym zamierza się jeździć. I jeżeli nie przez cały dzień, to chociaż przez godzinkę czy dwie pojeździć i podumać, czy taki rower, ze wszystkimi swoimi plusami i ograniczeniami - wystarczy. A jak za pół roku dojdziesz do wniosku, że nie wystarczy, to najwyżej dokupisz drugi :D
  13. Krystian, nie twórz dwóch różnych tematów o tym samym. Połączyłem je ze sobą i zapraszam do dyskusji w jednym miejscu. I z tego co widzę, masz klamki i manetki ustawione poziomo. Jeżeli Ci tak wygodnie, to spoko, ale moim zdaniem wygodniej byłoby ustawić je tak jak w tym tekście: https://roweroweporady.pl/jak-ustawic-klamkomanetki-w-rowerze/
  14. W tym wpisie nie znajdziecie jednoznacznej odpowiedzi na tytułowe pytanie, ponieważ nie jest ona taka prosta i każdy musi znaleźć ją sam (przy mojej drobnej pomocy): https://roweroweporady.pl/licznik-rowerowy-czy-telefon-na-kierownicy/
  15. Chciałem jeszcze dodać, dla tych, którzy wieszczyli, że grupa na Facebooku zabije forum. Sprawdziłem statystyki lipiec 2018 vs lipiec 2017. I na forum ruch wzrósł o 56% :) A do tego o 3% wzrósł odsetek osób, które tu wracają, a nie są jednorazowym strzałem z Google. Moi drodzy - forum się rozwija i ma się coraz lepiej :)
  16. Pod kątem osprzętu Kellys Clea 70 wygląda oczko słabiej od Unibike i Clea 90. Warto byłoby się przymierzyć do roweru przed zakupem, ale ja stawiałbym na polskiego Unibike w tym przypadku. To fajnie wyposażony rower.
  17. Będę nim jeszcze trochę jeździł, zanim coś nagram, ale jeździ się zacnie :)
  18. Hej, możesz dodać więcej zdjęć, jeżeli zalinkujesz np. do Fotosika/Zdjęć Google czy innego serwisu przechowującego zdjęcia.
  19. Zapraszam Was do wzięcia udziału w konkursie i oczywiście do lektury podsumowania najbardziej znanych podjazdów na TdF: https://roweroweporady.pl/najslynniejsze-podjazdy-tour-de-france-konkurs/
  20. Szosa aż tak długo się nie broniła przed tarczami :) W tegorocznym TdF wiele teamów jedzie na takich hamulcach: https://www.bicycling.com/bikes-gear/a22080914/tour-de-france-bikes-gear/
  21. Cześć, cóż, albo trzeba kombinować, albo iść za radą serwisanta. Ja żadnej porady na ten temat nie mam, bez obejrzenia na żywo ciężko cokolwiek powiedzieć. Nowy, najtańszy hamulec od Shimano to nie 300 złotych, a ok. 90 złotych z wysyłką: https://allegro.pl/shimano-br-m315-hamulec-tarczowy-tyl-zywiczny-i7405458347.html Oczywiście mówimy o podstawowym modelu, bo hamulec klasy Deore to ok. 220 złotych: https://allegro.pl/shimano-deore-br-m6000-hamulec-tarczowy-tyl-org-i7418892144.html Plus oczywiście adapter, ale to kilkanaście złotych. Możesz też przejść się do innego serwisu i podpytać co jeszcze da się z tym zrobić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...