Rower bez łańcucha

Rower z napędem w którym użyto łańcucha, towarzyszy nam od prawie 150 lat. Pierwsza przekładnia łańcuchowa została opatentowana w 1868 roku. Ten napęd szybko wygrał z nieporęcznymi i niezbyt bezpiecznymi bicyklami, czyli rowerami z ogromnym przednim kołem. Bicykle nie miały łańcucha, a pedały były przymocowane bezpośrednio do przedniego koła. Napęd łańcuchowy umożliwił zastosowanie stosunkowo niewielkich kół, równej wielkości. Dostępne przełożenie regulowało się zakładając większe, bądź mniejsze zębatki. Nie tak jak w przypadku bicykla, większe, bądź mniejsze przednie koło.

Łańcuch towarzyszy nam do dzisiaj i jest zamontowany w zdecydowanej większości rowerów. Co nie znaczy, że nie pojawiają się nowe, lepsze bądź gorsze konstrukcje, w których podejmowane są próby jego zastąpienia bądź usunięcia. Pokażę Wam dziś kilka takich patentów.

Pasek zębaty

Zamiast łańcucha, w napędzie pracuje pasek wykonany z tworzywa sztucznego (często wzmocniony włóknem węglowym). Najpopularniejszym producentem w naszym regionie jest Gates, posiadający w swojej ofercie paski Carbon Drive. Producent chwali się, że taki napęd jest bezgłośny, a także, że nie trzeba go zbyt często czyścić. Paska, w przeciwieństwie do łańcucha, nie smaruje się.

Gates Carbon Drive Pasek
fot. Greg Smith

Sam pasek ma wystarczyć na dłużej niż łańcuch, choć to będzie zależało od warunków w jakich jeździmy. Ale pojawia się pierwszy zgrzyt – pasek kosztuje w Polsce 369 złotych. Porównując to z ceną nawet droższego łańcucha, np. Connex 11sX, którego można kupić za ok. 180 złotych – mogę powiedzieć jedno – tanio nie jest. Z drugiej strony, docierają do mnie informacje, że przy spokojniej jeździe, pasek powinien wystarczyć na co najmniej 20.000 kilometrów, więc w dłuższej perspektywie koszt zakupu mógłby się zwrócić.

Do paska oczywiście są potrzebne specjalne zębatki, które też do najtańszych nie należą (nie spotkałem się z budżetowymi rozwiązaniami). Pasek musi pracować z przerzutką planetarną (schowaną w tylnej piaście) i co bardzo istotne, rama musi być przystosowana do takiego napędu. Pasek stanowi jedną całość. Zwykle nie da się go rozpiąć, tak jak możemy zrobić to z łańcuchem. Dlatego potrzebna jest specjalna rama, w której można rozpiąć tylne widełki, aby włożyć pasek. Napęd z paskiem stosują m.in. Cube i Scott.

Więcej na ten temat przeczytacie we wpisie – rower na pasek, czy warto go kupić?

Napęd na sznurek

Ciężko mi znaleźć lepsze, polskie określenie na ten napęd. Stringbike powstał na Węgrzech i do jego napędzania użyto sznurka. Rower z napędem na pasek wyglądał całkiem normalnie i niezorientowana osoba, z daleka mogłaby nawet nie zauważyć, że nie ma łańcucha. W przypadku roweru na sznurek – nie ma takiej możliwości :) Napęd jest tak nietypowy, że na pierwszy rzut oka widać, że coś jest „nie tak”.

Rower napędzany jest dzięki specjalnym przekładniom, na które nawijany jest mocny, polietylenowy sznurek. Biegi zmieniane są poprzez przesuwanie rolek, które napinają sznurek. Cóż, cała konstrukcja wygląda tak, jakby wyszła z laboratorium szalonego naukowca :) Co ciekawe, nie jest to tylko wizja projektantów. Rowery na sznurek można kupić na stronie producenta (pomysł chyba się nie przyjął, ponieważ po kilku latach strona zniknęła z internetu). Najtańszy rower z takim napędem kosztuje 1250 euro.

Wałek napędowy

Napęd tego typu stosowano w rowerach już pod koniec XIX wieku. W Polsce można dostać rower z takim napędem, choć wyboru zbyt wielkiego nie ma i są to konstrukcje sprowadzane m.in. z Niemiec. Wałek pracuje szczelnie zamknięty i nasmarowany. Można go podłączyć do przerzutki planetarnej. Sprawność takiego wału jest trochę niższa niż napędu łańcuchowego, jest on także trochę cięższy. Jednak rekompensuje to fakt, że napęd jest niewrażliwy na warunki zewnętrzne.

rower-wal-kardana

Tak jak w przypadku napędu sznurkowego, w momencie większej awarii, pojawi się problem z serwisem takiego napędu. Dostępność części w Polsce jest znikoma.

Napęd bezpośredni

Kiedyś stosowano go w bicyklach, na których dziś jeżdżą jedynie pasjonaci tego typu rowerów. Połączenie na sztywno pedałów z przednim kołem, możemy spotkać także w rowerkach dziecięcych. Takie rozwiązanie bardzo upraszcza konstrukcję roweru, tak więc nic dziwnego, że nadal podejmowane są próby wprowadzenia takiego napędu na rynek.

Jednym z przykładów jest IzzyBike, którego konstruktorem jest Marek Jurek. Jego projekt składanego roweru, z napędem na przednie koło, wygrał wiele konkursów. Niestety od dwóch lat jest zupełnie cicho o tym rowerze, a szkoda, ponieważ zapowiadał się ciekawie.

Podsumowanie

Cieszy mnie niezmiernie, że nie stajemy w miejscu. Kombinujemy, udoskonalamy istniejące projekty i wymyślamy nowe. Większość nowinek się nie przyjmie, ale być może jedna na sto podbije rowerowy świat. Z przedstawionych wyżej napędów, jedyne co do mnie przemawia, to pasek. Chętnie sprawdziłbym jak się jeździ na rowerze z takim napędem. Czy faktycznie się nie brudzi i na ile wystarcza taki pasek.

Wałek napędowy? Cóż, fajna koncepcja, ale w przypadku jakiejkolwiek awarii, może być krucho w Polsce z serwisem. O serwisowaniu napędu sznurkowego już nie mówię :) Wygląda to fajnie, ale boję się, że jest to zbyt skomplikowana konstrukcja. Napęd bezpośredni? W rowerze pana Jurka nie podoba mi się dziwna pozycja za kierownicą. No i budowa ramy jest mocno nietypowa.

Szczerze powiedziawszy, jeżeli przeszkadza Ci, że łańcuch się brudzi (i przy okazji potrafi pobrudzić spodnie), lepiej zainwestować w pełną osłonę łańcucha (lub rower z taką osłoną). Może ona być dość uciążliwa w przypadku gdy trzeba coś przeserwisować, ale z drugiej strony, dobrze zabezpieczy łańcuch przed warunkami atmosferycznymi.

Ja trzymam kciuki za konstruktorów. Niech dopracowują to co już mamy i wymyślają nowe rozwiązania. A nuż się uda :)

 

Pozostałe wpisy, w których pisałem o łańcuchach rowerowych:

1. Czyszczenie i smarowanie łańcucha

2. Kiedy i jak wymienić łańcuch

3. Jak dobrać długość łańcucha rowerowego

4. „Twardość” łańcucha, a kaseta

5. Spinka do łańcucha

6. Rower bez łańcucha

7. Jaki łańcuch do roweru kupić

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

56 komentarzy

  • na tegorocznych targach eurobike znalazłem jeszcze takie coś, to chyba rozwinięcie w/w koncepcji z Wegier, choć ja kojarzę, że chyba z Turcji. W każdym razie, jeździło fajnie https://uploads.disquscdn.com/images/ab107ce52c4fe799cf6da2cb28ab866dfe9c27b6115f07b672b2571a1aeb12b0.jpg

  • Byłem dwa lata temu w Budapeszcie, nieźle mnie to zaskoczyło. https://uploads.disquscdn.com/images/67d1b6d3f52cc7e6ae14c1946b0912363e9d8592977bf9219048038f48923e79.jpg

    • Ale jeszcze bardziej zaskoczył mnie ten widok, potem widywałem to codziennie po kilka razy.. https://uploads.disquscdn.com/images/e654c5ac39502b14160b5fa6ac891b51a0dbc8595befa828724948297c7f049a.jpg

  • Napęd na pasek stosuje również Specialized. Rama Awol Elite ma możliwość założenia napędu na przerzutkę planetarną i pasek oraz tradycyjną przerzutkę.
    Nie pamiętam zbyt dokładnie ale bodajże Surly, Salsa tudzież Genesis w swoich fat bikach stosują napęd na pasek. Surly to na pewno. Genialne rozwiązanie do uprawiania bikepackingu i łomotania się po krzaczorach.

  • Bardzo ciekawe zestawienie nowych trendów w tej materii .Napęd sznurkowy ma w sobie coś magicznego ale to pasek jest na chwile obecną jedyną poważną alternatywą dla łańcucha.Ciekawe kiedy inni producenci rowerów(m.in. krajowi) pójdą w stronę paska.

    • Mnie w tym sznurkowym napędzie martwi za duża liczba ruchomych części. I to części, których potem nie dostaniesz w każdym rowerowym sklepie. Ale taki urok nowości – ktoś musi być pierwszy :)

      • Nie to że jestem zwolennikiem sznurków na bieliznę w napędzie rowerowym, ale każdy łańcuch to ok. 100 zawiasów i w sumie jakieś 4 razy tyle części ruchomych.

    • W brew pozorom rowerów na pasek jest sporo, tylko chętnych mało.
      Szczególnie ciekawe są te z pinion’em – tylko cena zaporowa zaczynająca się od 4000 euro za mieszczucha/treking.

      • Kwestia zdefiniowania „sporo”, bo przeglądając oferty producentów rowerów, które są bez problemu dostępne z Polsce, to aż tak wiele tych pasków nie ma. Oczywiście, jak ktoś jest chętny, to zawsze coś znajdzie. Ale nie jest tak, że w ofertach można przebierać :)

  • Napęd na pasek.
    Pasek wytrzyma długo ale jak się zbrudzi to działa z większym oporem, no i ma ograniczenie w ilości biegów.
    Na sznurek.
    Dwa wolnobiegi z obu stron, raz napędza lewy raz prawy tylne koło.
    Na wał .
    Napęd bezobsługowy, praktycznie nie awaryjny i prosty w budowie. Idealny na miasto.
    Bezpośredni napęd.
    Na bezdroża się nie nadaje, wąski rozstaw osi, a przy ostrym skręcie nogawki spodni dotykają opon.

    • No na tym prototypie inżyniera Jurka, jadący wyglądają dość pokracznie, przy okazji prawie zahaczając kolanami o kierownicę. Ale może to kwestia odpowiedniego rozmiaru ramy…

  • Co do napędów to chętnie kupiłbym rower na pasek ale martwi mnie, że jak wyjadę gdzieś dalej i będzie mała awaria to nikt mi tego nie naprawi. I nie mówię, że pasek nie jest trwały ale zawsze może zdarzyć się jakaś wywrotka. Ale pomysł ciekawy. Zwłaszcza do miasta.
    Odnośnie historii, to ponoć za prekursora obecnego roweru takiego jaki znamy uznaje się model „SAVETY” z 1885 roku, do którego 3 lata później dołożono opony pneumatyczne (na podst. książki „Przepis na rower” – Robert Penn, polecam do przeczytania).

  • Mnie bardzo interesuje wał napędowy. Może nie jako główny napęd, ale jako sposób napędzania przedniego koła. Czytałem o takich rozwiązaniach dobrze ponad 10 lat temu, ale potem ślad po tym gdzieś zaginął. Niedawno trafiłem jednak na projekt roweru budowanego w celu dojechania na biegun i właśnie posiada napęd na oba koła: http://christinibicycles.com. Ciekawe jak się na czymś takim jeździ?

  • Paski wydaja sie byc dobre i moglyby byc na pewno tansze gdyby przyjela je wieksza czesc rynku. Fixie na pasku brzmi dobrze, cruisery tez moglyby na nim jezdzic. Spiskowe teorie glosza ze przerzutki planetarne sprawdza sie nawet w rowerach mtb tylko wprowadenie tego rozwiazania na szeroka skale wiazaloby sie ze znaczacymi zmianami procesow prosukcyjnych. Rynek na pewno przyjmie jeszcze wiele zanim znow sie nasyci. Ciekawa jest zmiana systemu przerzutek czy rozmiaru kol, co ma tez na pewno technologiczne uzasadnienie. Nie zawsze bylismy zdolni produkowac wytrzymale kola rowerowe o duzym rozmiarze w przystepnej cenie i podobnie pewnie jest z szerokoscia lancucha:) Jestem ciekaw jak daleko w przod planowana jest strategia rozwoju czolowych producentów i jaka jest ich bezwladnosc:)

    • Paski to marketingowa ściema. Wcale nie wytrzymują długo.

      Zwłaszcza jeśli nie
      pracuje w sterylnych warunkach a rowerzysta jest silny to pasek niszczy
      się błyskawicznie. Nie przejedzie nawet 1000km

      Przerzutki planetarne sprawdzają się szczególnie dobrze w rowerach MTB – są odporne na zabrudzenie, a duży zakres przełożeń w rowerze MTB nie jest potrzebny, 300% oferowane przez przekładnie planetarną wystarczy. Dużo gorzej nadają się do rowerów trekingowych – tam gdzie chce się jeździć zarówno szybko po szosie jak i mieć możliwość podjazdu po stromym, wioząc dodatkowe obciążenie zakres oferowany przez taką przekładnie może nie wystarczać.

      Jednak przerzutka tego typu ma jedną podstawową wadę – jest bardzo droga, coś co oferuje znośną kulturę pracy, 7 biegów i ma choć 300% zakres przełożeń kosztuje więcej niż cały rower wyposażony w tradycyjne przerzutki.

      W rozsądnych cenach można kupić najwyżej przerzutki 3 biegowe które terkoczą podczas jazdy – ale jazda z czymś takim nie należy do przyjemnych.

      • Dość oryginalne twierdzenie, że w mtb wystarczy 300% – tym bardziej że zaczynają pokazywać się kasety o rozpiętości 500%, a te w okolicach 420% występują już w klasie „budżetowej”

        • Na podjazdach przy 26 calowym kole potrzeba przełożenia 1:1 (1 obrót korby = 1 obrót koła), podczas jazdy po płaskim można użyć przełożenia 1:3 (1 obrót korby = 3 obroty koła), przy kadencji 80 obrotów na minutę oznacza to jazdę ~32km/h, przy kadencji 90 obrotów na minutę 35km/h – spokojnie wystarczy bo na rowerze górskim po płaskim szybciej się nie jeździ (za duże opory).

          Przy większym kole należy użyć proporcjonalnie większej koronki i prędkości oraz wymagana siła wyjdą takie same.

          Co innego rower trekingowy na którym zarówno chciało by się móc podjechać stromo pod górę jak i jechać szybko po gładkiej szosie. Tam zakresy przełożeń 400% i więcej się przydają.

          • Sprecyzujmy co to znaczy stromo, bo mi się przed oczyma pojawia ścianka 30%, a z drugiej strony już nie tak stromy ale długi podjazd 1000 metrów w pionie i przełożenie 1:1 – boli.
            Śmiem zaryzykować twierdzeniem, ze na trekingu tez nie pociągniesz średniej powyżej 30km/h zbyt długo, bo też zbyt duże opory powietrza.

          • Za stromy uważam podjazd na którym trzeba zwolnić do 10km/h bo nie da rady jechać szybciej.

          • Przekładnie planetarne można połączyć bez problemu z dwiema tarczami z przodu. Najpopularniejsze nexus 8 czy Alfine, bez problemu sprawdzają się w MTB czy szosówkach. Rower treningowy nie jest ani demonem prędkości ani kozą zdolną pokonać każdą górę.

          • Tylko pozostaje pytanie, na co komu w szosówce ciężka planetarka, skoro klasyczny napęd sprawdza się idealnie.
            Co do biegów w pieście w mtb – ciekawe ile to pożyje zakładając zmianę przełożeń przy pełnym obciążeniu?

          • „Co do biegów w pieście w mtb – ciekawe ile to pożyje zakładając zmianę przełożeń przy pełnym obciążeniu?”

            Uwzględniając, że w przypadku Nexus/Alfine producent zaleca nie zmieniać biegów pod dużym obciążeniem, to długiego żywota nie wróżę.

            Ciekawostka, którą niedawno odkryłem, jak przeczytałem instrukcję obsługi dla Shimano Alfine 8:

            • Practice gear shifting often.

            Dla Nexus nie znalazłem czegoś takiego

            //Edit: Dla Nexus także znalazłem takie zalecenie.

          • Forum rowerowe. Użytkują i chwalą sobie. Co się tyczy szosowki. Jak zdejmiesz tylna piaste , kasetę 9-11 rzędów, przerzutkę, wagowo wyjdzie podobnie lub tak samo

          • Akurat wszystkie rowery które mam mają „planetarkę” i bardzo ją sobie chwalę. No ale ja używam rowerów do jazdy po mieście, gdzie są najwygodniejsze i dają radę z ciężkim rowerzystą i mało kadencyjną jazdą. Ale ciężko moje doświadczenia z nią przenieść na inne zastosowania. Choć w MTB średnio to widzę też z innego powodu: utopienie piasty w błocie bez szybkiego umycia raczej szybko ją wykończy.

            Co do wagi się nie wypowiem, bo nigdy dokładnie tego nie porównywałem, ale np. coraz częściej widzę rowery miejskie na Alfine 11 o geometrii zbliżonej do przełaju. Nie jest to typ ramy, który mnie interesował, ale zgrabnie to wygląda: brak napinacza, albo jakiś kompaktowy, brak wózka od przerzutek, jednej linki, no i często pasek zamiast łańcucha, kompaktowe tarcze hamulcowe.

            Kolega kiedyś pokazywał mi model roweru (nie pamiętam konkretnie który to — chyba Cube), który ważył 10-11kg. Nawet mnie — przyzwyczajonego do holendrów — się spodobał. Cena mnie, bo to było kilkanaście tysięcy złotych. :-)

          • Piasta planetarna Shimano Alfine 11 waży ok. 1,7 kg.

            Natomiast piasta + przerzutka szosowa + kaseta szosowa to ok. 800 gramów. A można oczywiście jeszcze mniej.

          • Ja jestem teraz po zmianie napędu na Nexus 8 Premium SG-8R25-VS, całość połączona z 3 tarczami, łańcuch X8 93 8 rzędowy, napinacz Alfine CT-S500.

      • „Zwłaszcza jeśli nie
        pracuje w sterylnych warunkach a rowerzysta jest silny to pasek niszczy
        się błyskawicznie. Nie przejedzie nawet 1000km”

        Bardzo śmiałe stwierdzenie chyba osoby, która nie miała przyjemności serwisowania takiego paska po jakiś 15-20 tysięcy km. O ile można tutaj mówić o jakimś serwisowaniu, gdzie najwięcej siły i czasu poszło na odkręcenie zapieczonej śruby mocującej tylni hak.

        „300% oferowane przez przekładnie planetarną wystarczy.”

        Mnie tyle czasem nie starcza w mieszczuchu. :D

        „W rozsądnych cenach można kupić najwyżej przerzutki 3 biegowe które
        terkoczą podczas jazdy – ale jazda z czymś takim nie należy do
        przyjemnych.”

        Ekhm, tego, jakie masz doświadczenie z „planetarkami”? :-)

        • Z paskami miałem kilka razy do czynienia.

          Już po 200km widać spore zużycie.
          Dość szybko się wyciera.
          Przy większym obciążeniu ślizga się/przeskakuje, nie da się pojechać, z niską kadencją pod górę.
          Stopniowo coraz bardziej się wyciąga, po przejechaniu 800km kończy się możliwość regulacji i tym samym pasek trzeba wymienić.

          Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy wazy 100kg i pedałuje z taką siła jak ja – no ale łańcuch bez problemu to wytrzymuje. Zanim zacznie się kwalifikować do wymiany na łańcuchu za 30zł mogę bez problemu przejechać 2000 km, a jak nie zależy mi zębach tylnej przekładni to i 2500 km.

  • Mnie się bardzo spodobał wynalazek Grzegorza Zielińskiego – Nuseti. Choć to jednak rower z łańcuchem – to zamknięty napęd wydaje się odpowiadać na wszelkie problemy z łańcuchem zewnętrznym – uszkodzenia, zabrudzenia itp.
    Ponadto Izzy bike byłby świetnym rozwiązaniem dla roweru miejskiego. Może wynalazca powinien spróbować go wypromować na największym rynku rowerów miejskich czyli w Holandii?

    • Jednak w Holendrach dominuje pełna osłona łańcucha, która — przy jednorzędowym łańcuchu — ogranicza do zera serwisowanie i ryzyko zniszczenia ubrań. Nie ma ciśnienia na inne rozwiązania.

      Pojawiają się w topowych holendrach paski napędowe, ale one mają jedną wadę: w miejskim rowerze jeździ się w zwykłym ubraniu i pasek nie rozwiązuje problemu wkręcenia się np. spodni, płaszcza, czy dłuższych sukienek u pań. Tutaj poczciwa pełna osłona łańcucha wygrywa (ewentualnie jak w duńskich: łańcuch jest osłonięty w całości poza tylną osią od zewnętrznej strony — od wewnątrz nie ma osłony).

    • Nuseti to bardzo ciekawy projekt, ale z tego co widziałem, nie przyjął się za bardzo na Kickstarterze. A właśnie takie platformy są dobrym miejscem do sprawdzenia, czy projekt się przyjmie. Bo łatwo powiedzieć, że coś jest fajne. Trudniej to potem sprzedać, tym bardziej, że kompletny rower kosztował ok. 20.000 złotych.

      Ja się nie znam na mechanizmach sprzedaży rowerów. Ale albo trzeba zaczynać od stosunkowo niskiej półki, aby przekonać masowego odbiorcę. Albo bardzo mocno pójść w sponsoring sportu. Przekonać do swojego rozwiązania zawodowców i liczyć na to, że za sportowcami pójdą ambitni amatorzy.

  • A co z piastą NuVinci N360
    tutaj link:
    https://www.rowerystylowe.pl/p-2022/piasta-nuvinci-n360-pelny-zestaw

    Jeździ ktoś na niej? Jak się sprawuje?

    Może Pan Łukasz się wypowie?

    • Myślę, że warto poszukać opinii na zagranicznych forach internetowych. W Polsce mam wrażenie, że takie piasty ma garstka osób, niekoniecznie zaglądających tutaj :)

  • A ja uważam że rower MTB powinien mieć od zawsze napęd całkowicie hermetyczny… np taki https://youtu.be/LDLznIEKmj4 . Zupełnie nieosłonięty napęd w warunkach terenowych to jakieś nieporozumienie, zgrzytający na zębatkach piasek , konieczność ciągłego czyszczenia i siłą rzeczy ograniczona trwałość. Ale może o to chodzi żebyśmy ciągle wymieniali kasety , łańcuchy itd

    • Sama koncepcja jest świetna, można ją częściowo zrealizować w rowerach miejskich z przerzutką planetarną i solidną obudową korby i łańcucha.

  • Niedawno pojawiła się okazja zakupu nietypowego roweru z której ochoczo skorzystałem. Na początku mial być ciekawostka przy bliższym Poznaniu okazał się na tyle interesujący ze został głównym kompanem podróży. Rower zwie się GSUS gbike napędzany jest wałem firmy bixeo oraz przerzutka shimano alfine 8 biegowa w piascie . I tu pojawia się kłopot gdyż nigdy nie miałem styczności z przerzutka planetarna i takim napędem. Ma ktoś jakieś doświadczenia chodzi np o zmianę opony w tylnym kole jak je wyjąc żeby np nie uszkodzić takiego napędu ?

    • Wał Kardana, fajny system na miasto, odporny na miejski bród.
      Nowa Alfina, czyli system top normal, ciągnąc linkę zmiany biegów zmieniasz biegi z 8 do 1. Low normal działa odwrotnie, ciągnąc za linkę zmieniasz biegi z 1 do 8 (starsze wersje Alfine i Nexus)
      Demontaż:
      Odkręcasz dwie śrubki z osłony. (ta osłona aluminiowa przy tylnym kole, jest na dwóch śrubkach)
      Ustawiasz na bieg 8. (top normal), lub 1 (low normal). Jeśli nie wiesz jaki system zmiany biegów masz, ustawiasz taki bieg (1 lub 8) , przy którym jak najwięcej wystaje linki z pancerza.
      Złap pancerz przy kole i pociągnij, pancerz wyjdzie z mechanizmu zmiany biegów.
      Teraz masz maksymalnie zluzowaną linkę zmiany biegów, wyciągnij „nakrętkę” z mechanizmu zmiany biegów.
      Odkręć śruby z osi piasty.
      Wyjmij koło.

      https://youtu.be/ss8BmSSC3Fs?t=5m50s

      https://youtu.be/LAnPdzACxJY

      • Hmm zastanawiam się nad tym ustawieniem biegów znalazłem coś takiego https://m.youtube.com/watch?v=9vNex-cx8Yo
        Tam facet pokazuje odłączenie koła od mechanizmu z tym ze ustawia bieg na 4 . ( kalibruje biegi tez z pozycji wyjściowej 4 bieg) co o tym sądzisz ?

        • W piastach Alfine/Nexus 8 i 7 biegowych, kalibruje się piastę na 4 biegu.
          W Piastach Nexus 5, kalibruje się na 3 biegu.

  • A ja mam takie pomysły, co w rowerach i dla rowerów można ulepszyć.

    1) Wprowadzić rowery z kołem zamachowym. Mam dostęp do warsztatu rolniczego i może uda mi się takie coś przyspawać. Koło zamachowe służy do krótkotrwałego magazynowania energii kinetycznej. Odpowiednio rozpędzone wspomagałoby napęd w czasie trwania martwego punktu pedałowania. Koło zamachowe gromadzi więcej energii im jego masa jest większa na obrzeżach oraz im ma szybsze obroty. Trzeba by było napędzać łańcuchem na zębatkę o jak najmniejszej średnicy. Potrzebny też mechanizm, który nie wprawiałby w ruch korby, kiedy nią nie kręcimy. My jedziemy na luzie, a koło zamachowe poprzez łańcuch napędza koło trakcyjne. Wadą rozwiązania jest dodatkowa masa spowodowana obecnością koła. Ale jeśli sprawność tego koła przewyższy tą wadę, nic nie stoi na przeszkodzie. Nie wiem, czy ruszanie takim rowerem nie wymagałoby dużej krzepy. Dobry byłby też system włączania i wyłączania tego koła.

    2) Napęd na pas można by było ulepszyć. Zamiast przekładni w piaście spróbować zastosować wariator. Dałoby to może większy zakres przełożeń niż rowery 24 biegowe. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wariator

    3) Wszyscy wiemy, że najwięcej energii musimy przeznaczać po to, aby pokonywać opór toczenia opon po nawierzchni. Ona jest najczęściej z asfaltu, a co najgorsze z betonu. Współczynnik tarcia opony po betonie to 15-35. A drewno-drewno 1,5. Guma o drewno zapewne niewiele więcej. Raz prowadziłem rower po drewnianej podłodze i już czuć różnicę. Należy spróbować zacząć robić drewniane drogi rowerowe. Na niskich estakadach, aby nie gniły i nie stała na nich woda. W miejscach turystycznych można się pokusić o wysokie estakady nad wąwozami lub strumieniami.

    4) Rower szynowy. Najmniejsze tarcie ma stal-stal. Spróbować robić jednoszynowe ścieżki rowerowe dla specjalnych rowerów szynowych. Jazda bez wysiłku gwarantowana.https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_jednoszynowa

    • Cześć,

      1) Są różne tego typu „patenty”, zerknij na YouTube na „koło Wrońskiego”. Niestety wygląda to wszystko jedynie na przyjemne mrzonki. Jak sam piszesz „Wadą rozwiązania jest dodatkowa masa spowodowana obecnością koła. Ale jeśli sprawność tego koła przewyższy tą wadę, nic nie stoi na przeszkodzie.”
      Tyle, że przy takim założeniu mam wrażenie, że zaczynasz mówić o perpetuum mobile :)

      2) W sklepach są dostępne przerzutki planetarne NuVinci, być może o coś takiego Ci chodziło, one są bezstopniowe.

      3) Powyżej 24 km/h to opory powietrza zaczynają odgrywać największą rolę. Przy niższych prędkościach obniżenie oporu toczenia nie ma praktycznego wpływu na jazdę dla zwykłego rowerzysty. Druga sprawa – potencjalny zysk jest niewspółmiernie mały, do kosztów budowy.

      4) :)

      To co tu przedstawiłeś, poza punktem 2, bo on już jest zrealizowany, to ciekawe rozważania i kombinuj dalej, co tu ciekawego wprowadzić, tylko żeby było bardziej praktyczne :)

      • Cześć!
        Fajnie, że na tym blogu dostaje się odpowiedzi nawet do komentarzy umieszczanych pod starymi wpisami.
        Jeśli chodzi o koło zamachowe to jednak mam na myśli zupełnie coś innego. To koła takie jak w starszych samochodach lub ciągnikach albo maszynach parowych. To koło, które jest wprawiane w ruch, ale nie toczy się po ziemi. Jego zadaniem jest tylko magazynowanie energii kinetycznej na chwile, kiedy energię traci rowerzysta.
        Jeśli chodzi o wariator, to też chyba nie o to chodzi…. W jego przypadku jest tylko piasta i wolnobieg. Zmiana szybkości obrotów jest zmieniana tylko przez zmianę średnicy koła, po którym posuwa się pasek.
        Jednak z tym kołem Wrońskiego to bardzo ciekawe. Pierwszy raz się z tym spotykam.
        Inna rzecz. Na zajęciach z fizyki, doktor robił różne wyliczenia dla kół o wypełnionej powierzchni i na przykład szprychowych. Doszedł do tego, że dla obracania kół pełnych potrzeba wkładać najmniej energii. Nie powiedział, dlaczego nie jest to stosowane w rowerach.
        A więc masz dostęp do danych, że pow. 24 k/m na godzinę, największy opór stawia powietrze. To już rozwiązane jest w rowerach poziomych. Są też takie z osłonami aero. Czy jeździłeś może na takim? Chciałbym spróbować.
        Ostatnia rzecz to rower jadący po szynie. Są takie skonstruowane do jazdy po dwóch szynach na normalnym torze. Na kołach stalowych i gumowych. Czy jeździłeś? Ja bardzo chciałbym zobaczyć jak jest lekko. Widziałem na filmikach, że zasuwając bez wysiłku.

          • To może zrobić jakąś nową serię na YouTube, gdzie się testuje różne rodzaje rowerów, nawet te najbardziej odjechane jak szynowe czy ostre koło. Ja zupełnie nie mam dostępu.

          • To, że ktoś nagrywa coś na YouTube, wcale nie oznacza od razu, że tematy do odcinków mieszkają tuż za rogiem :) Jak tylko będę miał okazję się takim rowerem przejechać, to na pewno coś na ten temat nagram.

  • Witaj Łukasz prowadzisz świetny blog rowerowy.
    Ja kupiłem ostatnio sobie rower na pasku i do tego polskiego producenta: Unibike freeway.
    Napęd na pasku jest bardzo cichy, a w połączeniu z Shimano Alfine 8 rower jest naprawdę szybki.
    Trzeba tylko z nogami nadążać.
    Warto spróbować przejażdżki na takim sprzęcie.

  • Rzeczowy, klarowny artykuł, bez wdawania się w zbędne szczegóły a w dodatku napisany ładnym językiem przez co fajnie się go czyta.