Skocz do zawartości

Radar garmina (varia), czy ktoś używa, czy warto?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Czy ktoś z was używa radar garmina (varia)? Rowerem szosowym jeżdżę praktycznie w 90% po szosie wraz z samochodami, 10% to ścieżki rowerowe. Drogi staram się wybierać raczej mniej uczęszczane, ale mimo to często trzeba się pogodzić z dość dużym ruchem samochodowym. Dla mnie niekomfortowe jest to że na szosie zakładając duże prędkości, szum wiatru w uszach często nie jestem w stanie usłyszeć samochodu za mną, nie wiem czy się zbliża czy jedzie za mną a to powoduje niepewność przy omijaniu przeszkód, czy na zakrętach jak trzeba trochę odjechać od pobocza.

Zaciekawił mnie Garmin Varia w szczególności że mam już Garmina Edge 830 więc nie musze mieć dodatkowego odbiornika na kierownicy. Ale czy ktoś z was wie czy to działa czy bardziej bezsensowny gadget? Jak wygląda integracja z Edge? Trzeba ustawić na widoku osobny widget czy jak jedzie samochód to wyświetla ostrzeżenie? 

Odnośnik do komentarza

Mam, używam od 3 sezonów. Uważam że to jeden z lepszych gadżetów jaki można sobie sprawić do roweru.
Nadjeżdżający zza pleców pojazd usłyszysz ale varia pokaże ci że jest ich więcej, jak się nie mylę pokazuje do 5 aut.

Co do wyświetlania to, jak tylko połączysz licznik z garminem zacznie Ci wyświetlać z prawej bądź lewej strony belkę od radaru na każdym ekranie, nie przeszkadza to praktycznie wcale. Na tej belce masz zaznaczone pojazdy w orientacyjnej odległości od ciebie.

Poszukaj sobie na YT filmów z testów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Połowa moich kumpli szosowych używa. Gdyby nie nieustające potrzeby mojego młodego, już obecnie kolarza zawodowego, to też bym się wyposażył. Jeździłem z Varia z kumplem z którym razem jeździliśmy na szosie. Do jednego może się podłączyć więcej niż jeden użytkownik. Więc jeździłem podłączony do jego. Super sprawa. Ja niestety ostatnio coraz mniej jeżdżę na szosie mieszkając w Warszawie bo się po prostu obawiam jeździć samemu. Jeżdżę głownie na MTB. Miałem wiele bardzo niebezpiecznych sytuacji. Mój kolega został zabity na rowerze. Więc Varia jako element zwiększający bezpieczeństwo jak najbardziej. Dobra inwestycja.

Odnośnik do komentarza

Ja tylko Kampinos. Mam z Bemowa dobry dojazd no i dość dobrze znam single. Polecam moją klasyczną trasę:
https://www.strava.com/activities/1720241450

Co do niebezpiecznych sytuacji to jak swego czasu dużo jeździłem na szosie, 8-10k km rocznie, to było ich dużo. Samochody mijające na zapałkę, kierowcy-debile którym kolarze na pustej drodze przeszkadzają, mijające tiry których podciśnienie potrafi wciągać pod koła, pijane gnojki  na wsi w samochodach, wymuszenie pierwszeństwa, wyprzedzanie kolarza, po to żeby za chwilę raptownie zahamować, miałem z tego powodu ze dwa wypadki, na rondzie pod domem głupie baby by mnie ze 3 razy przejechały, dla nich kolarz jest niewidoczny, kumpla dwa razy potrąciły na rondzie. Im bliżej Warszawy tym ruch większy. Więc jeśli szosa to ja tylko z rana jeżdżę jak wszyscy jadą do miasta a ja od miasta i staram się wrócić do 14-tej, dopóki nie zaczną wracać z pracy, bo już o 15-tej znowu ruch duży. W weekend tez tylko z rana bo południu już pijani zaczynają oblegać monopolowe i wsiadać za kółko.
 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, jajacek napisał:

Ja tylko Kampinos. Mam z Bemowa dobry dojazd no i dość dobrze znam single. Polecam moją klasyczną trasę:
https://www.strava.com/activities/1720241450

Dzięki, wysłałem Ci follow request na stravie ? 

 

Co do niebezpiecznych sytuacji to mam podobne odczucia. Jechałem ostatnio do kumpla mieszkającego pod Ożarowem Mazowieckim. Póki się dało to jechałem ddr, ale w pewnym momencie się skończyła. Był duży ruch, bo to dzień roboczy, a Poznańska to droga tranzytowa. Ale stwierdziłem, że zaryzykuję. Wjechałem na jezdnię. Jeden tir mnie wyprzedził zachowując nawet sporą odległość, ale zapomniał, że nie kończy się tam gdzie kabina, o mało co nie dostałem końcem przyczepy. Drugi skręcając na pas do skrętu w prawo (ja jechałem prosto) minął mnie dosłownie 15 cm od mojej prawej ręki. Do tego jakieś 90% samochodów nie przestrzega wymaganego odstępu przy wyprzedzaniu. Cały czas się czułem na drodze jak intruz. Po paru kilometrach miałem już dość, zjechałem na chodnik - była to nierówna kostka bauma, ale i tak wolałem to niż ryzykowanie życia. Jechałem gravelem na 40mm oponach więc zachowałem jako taki względny komfort mimo dziur.

Odnośnik do komentarza

 

Cytat

Gdyby nie nieustające potrzeby mojego młodego, już obecnie kolarza zawodowego, to też bym się wyposażył.

Na zawodowym poziomie nie ma jeszcze sponsora, we wszystko musi się sam wyposażyć? Stroje, rower, koła za kilkadziesiąt tyś? Tak z ciekawości na tym poziomie to się już wraca? Kolega jak zaczynał zawodowy box to przez dobre kilka lat jeszcze do tego dokładał...

Cytat

Ja niestety ostatnio coraz mniej jeżdżę na szosie mieszkając w Warszawie bo się po prostu obawiam jeździć samemu. Jeżdżę głownie na MTB.

Zawsze byłem pewien że to na MTB nie powinno się jeździć samemu. Na szosie jak zaliczysz glebe to zapewne ktoś Cię znajdzie i wezwie karetkę. Jak w jakimś lesie zaliczysz dzwona w drzewo to mogę Cię znaleźć w krzakach dopiero za kilka dni ;).

Cytat

Miałem wiele bardzo niebezpiecznych sytuacji. Mój kolega został zabity na rowerze.

Przesiadłem się z motocykla na rower również ze względu na bezpieczeństwo a tu okazuje się że z deszczu pod rynnę ;).

Cytat

Co do niebezpiecznych sytuacji to jak swego czasu dużo jeździłem na szosie, 8-10k km rocznie, to było ich dużo. Samochody mijające na zapałkę, kierowcy-debile którym kolarze na pustej drodze przeszkadzają, mijające tiry których podciśnienie potrafi wciągać pod koła, pijane gnojki  na wsi w samochodach, wymuszenie pierwszeństwa, wyprzedzanie kolarza, po to żeby za chwilę raptownie zahamować, miałem z tego powodu ze dwa wypadki, na rondzie pod domem głupie baby by mnie ze 3 razy przejechały, dla nich kolarz jest niewidoczny, kumpla dwa razy potrąciły na rondzie.

Wiadomo mogłoby być o wiele lepiej, ale mieszkając w Krakowie mam trochę inne odczucia, widzę, że coraz więcej kierowców zachowuje się lepiej w stosunku do rowerzystów. Ale to pewnie też temu że coraz więcej ludzi jeździ na rowerach. Prawda niestety jest taka że wystarczy wjechać do Krakowa popatrzeć jak niektórzy rowerzyści jeżdżą mając w dup** wszelkie przepisy wraz z sygnalizacjami świetlnymi. I to nie tylko niedzielni rowerzyście ale często goście na szosach profesjonalnie ubrani. A to powoduje, że ludzie wyrabiają sobie opinie o rowerzystach.

Cytat

Więc jeśli szosa to ja tylko z rana jeżdżę jak wszyscy jadą do miasta a ja od miasta i staram się wrócić do 14-tej, dopóki nie zaczną wracać z pracy, bo już o 15-tej znowu ruch duży. 

Prawda, sam staram się jeździć rano lub wieczorem. Godzina 14 jak ludzie wychodzą z pracy i śpieszą się zmęczeni do domu są najgorsze. W takich godzinach nie wybieram się na ruchliwe trasy omijając drogi wylotowe z miasta.

 

 

Odnośnik do komentarza

Na razie będzie jeździł w niemieckiej w grupie zawodowej Dauner Akkon, w trzeciej dywizji czyli Continental. Grupa dostarcza rowery szosowe, koła, stroje, kaski. Ale na tym poziomie jeszcze się albo do tego trochę dokłada albo wychodzi na zero. Trzeba sobie opłacić trenera który rozpisze plany treningowe, dietetyka, siłownię, zapłacić za testy aero na torze czy w tunelu jak ktoś się specjalizuje w jeździe na czas a jest to Mistrz Polski w tej konkurencji na szosie i na torze, za wynajęcie domu w lub mieszkania w Hiszpanii na zimę trzeba zapłacić, za dojazd tam z rowerami również. Więc koszty jeszcze są.

Poziom wyżej, czyli Pro Team, gdzie mamy nadzieję że trafi za 2-3 lata już się zarabia bo tam zarobki zaczynają się zwykle od ok. 4-5 tys euro miesięcznie.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Radar muszę kiedyś w końcu przetestować, czy to się sprawdzi w moim przypadku. A od kilku ładnych lat jeżdżę z lusterkiem. Teraz w mojej gravelo-szosie mam Zefala Spy: https://www.ceneo.pl/25749355#crid=577555&pid=7269

Z lusterkiem jest tak, że jak się go nie ma, to się go nie potrzebuje. Ale jak się z nim trochę pojeździ, to potem jest jak bez jednego oka ?

A co do nieprzyjemnych przygód z samochodami, to im jestem starszy, tym bardziej unikam ruchliwych dróg. Żadnego wjeżdżania na drogi krajowe (chyba, że jest szerokie, asfaltowe pobocze) czyli większość jedno i dwucyfrowych dróg w zasadzie odpada. Do wojewódzkich (trzycyfrowych) dróg też podchodzę z pewnym dystansem, one są super, ale z daleka od dużych miast. Jeżdżąc po mniejszych drogach pojawia się za to problem biegających psów, ale to inny temat.

Takim moim małym marzeniem było zawsze przejechać ultramaraton Bałtyk-Bieszczady. Ale chyba sam sobie kiedyś zrobię taką wycieczkę przez całą Polskę, bo trasa BB biegnie w co najmniej połowie właśnie krajówkami.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...