Skocz do zawartości

Pierwsza szosa do 10000 zł na treningi i zawody


Rekomendowane odpowiedzi

Jutro odpowiem na posty, bo dziś już nie jestem w stanie. Przejadę się jeszcze raz po sklepach i wypytam o konkrety, co ewentualnie są w stanie ściągnąć. Co do wyścigów, to możecie napisać, jak często są kraksy? Czasami wybiorę się MTB na jakiś wyścig szosowy i nawet w małych grupkach jeden błąd i cała ekipa leży. Na MTB jesteś jeszcze w stanie się wyratować. W peletonie nie mam doświadczenia, a i tak nie utrzymam się z czołówką. Dlatego pewnie większość czasu będę spędzał na przejażdżkach niż się ścigał, a jak wyścigi, to raczej interwałowe.

Opcje są 2, albo mechaniczna 105/Ultegra, albo jakiś tańszy Di2 (ale nie kosztem gorszych kluczowych podzespołów typu piasty, suport).

Na OLX były 2 używki Kross Vento 8.0 2020 na 105. Możecie ocenić geometrię (na oko nie umiem oceniać) i podzespoły? Kross szosy raczej dobre produkował, a to, że się wycofali z wysokiego segmentu, to szkoda, ale jeśli rower dobry, to bym wziął pod uwagę.

Jutro podam pełną listę nówek i używek w okolicy.

Odnośnik do komentarza

Vento to jest geometria podobna do Trek Emonda jeśli dobrze pamiętam. Półagresywna. Jak często są kraksy? U juniorów w każdym wyścigu. Ale tam jedzie 100-150 ludzi. Prędkość przelotowa jest 50. Jeden drobny błąd i się leży. Na ustawkach w których jeździłem w weekendy tam gdzie szła średnia 40 więc przelotowa była koło 45 kraksa była średnio raz na miesiąc.

Jak chcesz żeby rama przeżyła kraksy to nie kupuj ramy która waży mniej niż 1200 gramów. Ramy 900 gramów pękają momentalnie. A mieliśmy ramę 1400 gramów która wszystko przeżyła. Vento to jest klasa lepszych chińczyków z Ali Express. Jednym z takich chińczyków jest Romet Huragan CRD. Bardzo dobrze skonfigurowany. To jest chyba rama Flyxii, sprzedawana na Ali Express.

Jeśli nie mieszkasz w górach to nie musisz mieć tarcz. A jak nie musisz mieć tarcz to możesz kupić koła alu-carbon które są dramatycznie bardziej wytrzymałe niż koła w pełni karbonowe.

Piastami się nie przejmuj bo każdy producent daje w komplecie podstawowe, badziewne koła aluminiowe na badziewnych piastach. Czasem jest wyjątek i ktoś daje koła Fulcrum na dobrych piastach. Ale rzadko się zdarza. A ile masz wzrostu? Bo jakby co mamy dwa rowery na sprzedaż. Specialized Tarmac SL4 rozmiar 56 z gwarancją na ramę. I Tarmac SL6 rozmiar 54 bez gwarancji. Oba na hamulcach obręczowych.

Odnośnik do komentarza

@wino

Zeszłej zimy, czy raczej właściwie cały zeszły sezon stałem przed podobnym dylematem.

Za 10k nie idzie nic ale to nic kupić, poza Van Ryselem EDR CF 105. Testowałem wiele wiele modeli, specyfikacje techniczną poszczególnych znam na pamięć. Nawet jeśli znajdziesz coś co ma dobrą ramę, dobry napęd czy nawet dobre siodełko (Giant TCR) to w zestawie za najtańszy karbonowy model na 105  dp ścigania dostaniesz obrzydliwie ciężkie koła, które nijak nie pasują do charakterystyki roweru i czynią go strasznie mułowatym.

 

W Ryselu nie ma sie do czego przyczepić, nawet na start dają porządne opony w wersji tubeless. Jedyne co, to może czeka Cie zakup kasety 11-32 jeśli myślisz o TDPA czy TTRR bo 11-28 w połączeniu z twardszą korbą moze być już troche zbyt twarde. Zostawił bym sobie fabryczną kasete i łańcuch na trenażer, ale to indywidualna sprawa.

 

Decathlon wprowadził teraz do oferty EDR CF na Tiagrze, ale sprzedaje go z dziwnie małą korbą, mniejszą niż kompakt. Moim zdaniem za małą do ścigania sie i lepiej wymienić na 105(bo lewe ramie 105 przyjmie pomiar mocy a Tiagra nie). To tez jakaś opcja, choć różnica względem 105 niewielka.

Jeszcze odpowiadając na Twoje pytanie o kraksy - moje doświadczenie w wyscigach szosowych jest niewielkie i tu znacznie więcej pewnie Ci Jacek mógłby opowiedzieć, ale :

wybierając się na wyścigi szosowe bardzo sensowną sprawą jest dobre OC. I na wysoką kwotę, bo o ile maratony mtb przypominają zawody w zjeżdżaniu że stoku na byle czym, to na takim dużym wyścigu szosowym jest dużo bardzo drogich rowerów. Nie widziałem nigdy na raz tyle treków project one co amatorskim wyścigu w Tatrach. Na klasykach o których wspomniałeś, i tak będziesz jeździł w peletonie, jeśli nie utrzymasz się w swojej kategorii wiekowej to dojedziesz w wyższej. Znacznie łatwiej o kraksę bo musisz uważać na innych. Dlatego OC musi być.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Veriv napisał(a):

wybierając się na wyścigi szosowe bardzo sensowną sprawą jest dobre OC. I na wysoką kwotę, bo o ile maratony mtb przypominają zawody w zjeżdżaniu że stoku na byle czym, to na takim dużym wyścigu szosowym jest dużo bardzo drogich rowerów. Nie widziałem nigdy na raz tyle treków project one co amatorskim wyścigu w Tatrach. Na klasykach o których wspomniałeś, i tak będziesz jeździł w peletonie, jeśli nie utrzymasz się w swojej kategorii wiekowej to dojedziesz w wyższej. Znacznie łatwiej o kraksę bo musisz uważać na innych. Dlatego OC musi być.

W regulaminach na zawodach masz zawsze informacje, że w razie wypadku Ty jako właściciel swojego roweru jako jedyny odpowiadasz za swój sprzęt. Tzn. masz ściągniętą odpowiedzialność. Jeśli jedziesz na wyścigu na rowerze za 40 k i ktoś w Ciebie walnie to zgodnie z regulaminem nie możesz się ubiegać o odszkodowanie od osoby która w Ciebie walnęła. 

Ogólnie jeżdżąc na rowerze warto mieć oc w życiu prywatnym. Ja mam dołożone OC przy wykupieniu ubezpieczenia na mieszkanie. Za oc na rok dopłacam 20 zł przy kwocie OC na 50 czy 100k. Jeśli więc na treningu w kogoś wjadę, porysuje jakieś porshe na parkingu itp to idzie z ubezpieczenia. Jak zalałem sąsiada to również poszło z mojego OC. 

Odnośnik do komentarza

@Oskarr, żaden regulamin byle ogórka nie znosi przepisów kodeksu cywilnego.

Nie ma umowy ubezpieczeniowej bez wykluczeń. OC w życiu prywatnym zawarte przy ubezpieczeniu domu może być ich pełne(inaczej nie kosztowałoby 20zł za rok?). Prawdopodobne, że wyścig kolarski będzie jednym z tych wykluczeń. Chyba możemy sie zgodzić, ze spodowanie wypadku na wyścigu kolarskim i zalanie sąsiada to inne zdarzenia.

Są u ubezpieczenia OC dedykowane kolarzom.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Veriv napisał(a):

@Oskarr, żaden regulamin byle ogórka nie znosi przepisów kodeksu cywilnego.

Nie ma umowy ubezpieczeniowej bez wykluczeń. OC w życiu prywatnym zawarte przy ubezpieczeniu domu może być ich pełne(inaczej nie kosztowałoby 20zł za rok?). Prawdopodobne, że wyścig kolarski będzie jednym z tych wykluczeń. Chyba możemy sie zgodzić, ze spodowanie wypadku na wyścigu kolarskim i zalanie sąsiada to inne zdarzenia.

Są u ubezpieczenia OC dedykowane kolarzom.

Ok, rzeczywiście w regulaminach jest "Uczestnicy ponoszą odpowiedzialność cywilną i prawną za wyrządzone szkody.", w praktyce jednak jeśli nie walniesz w kogoś z premedytacją to nikt nie pociągnie Ciebie do odpowiedzialności finansowej za zniszczony sprzęt. Jeśli jedziesz w peletonie i się poślizgniesz a inni na Ciebie wpadną to trudno, jeśli jedziesz za kimś, ten się przewróci i Ty walniesz w niego to też dupa - mogłeś jechać dalej. Jeśli Ty się przewrócisz i ktoś wjedzie w Twój rower albo w Ciebie to dupa, trzeba było tu nie leżeć. 

Odnośnik do komentarza

@Oskarr nie chciałbym testować, ale myśle ze wyścigi szosowe są znacznie bardziej niebezpieczne niż maratony MTB. By daleko nie szukać na poprzednim TDPA była masakra, ludzi bardzo dużo, lało, trasa bardzo trudna i kiepsko zabezpieczona. Niedostosowana do startujących, nienawykłych do zjazdów w górach czy do wyścigów w ogóle. 9 kilometrów zjazdu zaraz za startem, kto to w ogóle wymyślił. Nie starczyło karetek i ratowników bo było kilka połamanych kręgosłupów, obojczyków, jedno przebite płuco. Pogrom.

W tym roku TDPA będzie w Karkonoszach gdzie są nieco bardziej cywilizowane warunki. Przy czym trasa jakaś mało ciekawa.

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Veriv napisał(a):

Wybierając się na wyścigi szosowe bardzo sensowną sprawą jest dobre OC. I na wysoką kwotę, bo o ile maratony mtb przypominają zawody w zjeżdżaniu że stoku na byle czym, to na takim dużym wyścigu szosowym jest dużo bardzo drogich rowerów. Nie widziałem nigdy na raz tyle treków project one co amatorskim wyścigu w Tatrach. Na klasykach o których wspomniałeś, i tak będziesz jeździł w peletonie, jeśli nie utrzymasz się w swojej kategorii wiekowej to dojedziesz w wyższej. Znacznie łatwiej o kraksę bo musisz uważać na innych. Dlatego OC musi być.

OC i NNW musi być. To nie ulega wątpliwości. Kolegę puknął gość ciężarówką na skrzyżowaniu. Rama pękła. Plus jeszcze dostał w nerkę. Z OC sprawcy zlikwidował szkodę. Za rower dali mu chyba 35 tys zł (kosztował ponad 40) plus coś za pobyt w szpitalu i rehabilitację. Ale mógł też likwidować szkodę ze swojego OC w razie czego. Mieliśmy jako amatorska grupa kolarska OC w Ergo Hestia i z likwidacją szkód nie było problemu. Od PZU trzymać się z daleka. Oszuści.

Odnośnik do komentarza
56 minut temu, Veriv napisał(a):

@Oskarr nie chciałbym testować, ale myśle ze wyścigi szosowe są znacznie bardziej niebezpieczne niż maratony MTB. By daleko nie szukać na poprzednim TDPA była masakra, ludzi bardzo dużo, lało, trasa bardzo trudna i kiepsko zabezpieczona. Niedostosowana do startujących, nienawykłych do zjazdów w górach czy do wyścigów w ogóle. 9 kilometrów zjazdu zaraz za startem, kto to w ogóle wymyślił. Nie starczyło karetek i ratowników bo było kilka połamanych kręgosłupów, obojczyków, jedno przebite płuco. Pogrom.

W tym roku TDPA będzie w Karkonoszach gdzie są nieco bardziej cywilizowane warunki. Przy czym trasa jakaś mało ciekawa.

Przede wszystkim jeśli jest ulewa i wyścig po górach, to mimo przebytej drogi i zapłaconego wpisowego wycofujemy się w wyścigu. Organizator rzadko kiedy przerywa taki wyścig. Mieliśmy taki wyścig roku temu gdzie zginął jeden z amatorów. Warunki kompletnie nie nadawały się do jazdy. Ulewa i górskie zjazdy. Znajomy prowadzący klub, wycofał cały klub z tego wyścigu w obawie o bezpieczeństwo podopiecznych, co rzadko się zdarza. I bardzo mądrze.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, jajacek napisał(a):

Mieliśmy taki wyścig roku temu gdzie zginął jeden z amatorów.

Prowadzi ktoś statystyki?

4 godziny temu, jajacek napisał(a):

Znajomy prowadzący klub, wycofał cały klub z tego wyścigu w obawie o bezpieczeństwo podopiecznych, co rzadko się zdarza.

No i słusznie.

5 godzin temu, Veriv napisał(a):

W tym roku TDPA będzie w Karkonoszach gdzie są nieco bardziej cywilizowane warunki. Przy czym trasa jakaś mało ciekawa.

Teraz jest cykl wyścigów Lang Team Race. Pierwszy będzie w Arłamowie. To już nie to samo, co stare TDPA w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie była jedna duża pętla, gdzie bez problemu dojechałeś pociągiem i znalazłeś nocleg. 

14 godzin temu, jajacek napisał(a):

A ile masz wzrostu? Bo jakby co mamy dwa rowery na sprzedaż. Specialized Tarmac SL4 rozmiar 56 z gwarancją na ramę. I Tarmac SL6 rozmiar 54 bez gwarancji. Oba na hamulcach obręczowych.

Blisko 180 cm. W jakiej cenie te rowery i jaki rocznik?

11 godzin temu, Veriv napisał(a):

Za 10k nie idzie nic ale to nic kupić, poza Van Ryselem EDR CF 105.

Chwilowo niedostępny. A ten Romet podany przez Jajacek? W Decathlonie jest też Huragan na 105, akurat dostępny.

https://prorowery.pl/pl/p/-Rower-Szosowy-ROMET-HURAGAN-DISC-2-2023/992244

https://www.decathlon.pl/p/rower-szosowy-romet-huragan-disc/_/R-p-X8836967?mc=8836967

Odnośnik do komentarza

To muszę doczytać. Trasa TDPA mi się nie podoba, zjazd z Karpacza na Sosnówkę niezbyt wybitny a potem kilka kółek po głównej drodze.

Rowery w decathlonie pojawiają się i znikają co chwilę, należy do nich napisać z pytaniem kiedy będzie.

Romet huragan to dla mnie nowość, w zeszłych latach był niedostępny tak bardzo że nawet znajomi z fabrycznego teamu Rometa(mtb) go nie mieli. Cena dobra.

Odnośnik do komentarza

Akurat trasa w Karpaczu moim zdaniem bardzo ciekawa i bardzo wymagająca. Parę lat temu na tej samej pętli wokół Sosnówki odbywały się Górskie Szosowe Mistrzostwa Polski. Jedynym problemem tej trasy jest zjazd z Borowic do Podgórzyna gdzie osiąga się prędkości rzędu 90 km/h. Jak to u Langa wszystko musi się zaczynać i kończyć w dużym kompleksie hotelowym. W tym przypadku w Gołębiewskim, który mimo że jest molochem, to bardzo go lubię. Mają ogromny parking, bardzo dobry kompleks termalny i wyśmienite śniadania.

Stara pętla z Bukowiny też była dobra. No i tani nocleg tam można było złapać. Spaliśmy gdzieś koło Gliczarowa za 40 zł parę lat temu a śniadanie mega wypas, bufet szwedzki, kosztowało 15 zł.

Hotelu Arłamów nie znam, bo jak jeździłem po Bieszczadach to zawsze mieszkaliśmy w Polańczyku. Ale może się tam w tym roku nawet pojawię, bo mój syn będzie startował w reprezentacji Polski, na wyścigu Langa, Orlen Puchar Narodów.

Odnośnik do komentarza

dla porówniania, lokalny wyscig

https://szosowyklasyk.pl/szklarska-poreba/trasa-pro/

Myślę, ze dałoby się zrobić trasę tak by nie robić cztrerech kółek dookoła zalewu, okolica jest tak piękna i daje tak ogromne możliwości że na prawde mogli cos fajnego tu ułozyć. Dosłownie podczas trasy są mijane fajne "klasyczne"karkonoskie podjazdy któr dość naturalnie możnaby dodać do trasy i z czterech pętli zrobić dwie. Trasa dalej by sie kończyła przy Gołębiowskim i pewnie nawet by wyszła ciekawsza. Nie mówiąc o tym ze byłaby znacznie bezpieczniejsza. bo najszybsi nie dogonią tak łatwo najwolniejszych.

Albo TRR, gdzie są gorsze warunki do zrobienia dobrej trasy bo wąziutkie, wyasfaltowane drogi polne są połączone z kiepsko przejezdnym Zakopanym a i tak da się ułożyć ciekawą trasę bez jezdzenia 4x po tym samym : https://www.strava.com/routes/3020680315145908362 

Odnośnik do komentarza

Zdecydowanie bardziej podoba mi się trasa Langa niż ta którą wskazałeś koło Szklarskiej. Na wyścig nie przyjeżdża się dla podziwiania widoków tylko dla ścigania. Mała pętla ma tę zaletę że łatwiej ją zabezpieczyć. A to oznacza potrzebę zaangażowania Policji, Straży Pożarnej i służb medycznych. Ta trasa jest bardzo selektywna co jest dobre w przypadku wyścigów amatorów i sprzyja rozbiciu i rozciągnięciu peletonu.

Tych okolic koło Zakopanego, które wskazałeś akurat nie znam. Unikam tego miasta jak ognia jeśli chodzi o rower. I generalnie raczej gór po polskiej stronie. Tatry po słowackiej i Karkonosze po czeskiej są dużo bardziej bezpieczne. Aczkolwiek byliśmy w klubie który ma obozy niemal wyłącznie w Miłkowie koło Karpacza. Drugi klub w którym byliśmy to obozy niemal wyłącznie w Sobótce skąd trenuje się na Przełęczy Jugowskiej i Walimskiej w Górach Sowich. I to akurat treningowo było bardzo dobrze bo ruch tam dużo mniejszy niż w Tatrach lub Karkonoszach.

Lang w tym roku organizuje etap dla amatorów w Czechach pod jeden z moich ulubionych podjazdów w Jesenikach, Dlouhe Strane. Byliśmy tam wiele razy. To są jak dla mnie idealne tereny do treningu. Świetne asfalty, dużo podjazdów, bardzo mały ruch. tanie noclegi, dobre żarcie. Dlouhe Strane od strony Loucna nad Desnou to podjazd nr 2 pod wzgledem trudności w Czechach. Występuje na wielu czeskich wyścigach takich jak Wyścig Pokoju czy Saska Tour.

a5a61c11254af01c1250c0abc99cfff1.jpg
 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...