Skocz do zawartości

Prędkości na rowerze.


Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie średnia 20 km/h (na 30 km) to jest prędkość przy której muszę się nieźle nasapać, z tym, że ja mam 100 kg i zerową kondycję. 

 

Kolego pracuj nad kondychą.

Ja zaczynałem od 110kg, wycieczki po 25km i koniec (ale średnie większe miałem 23-24km/h)

Po kilki wypadach zrobiło się 50 a nawet i 150 km na jedną wyprawę.

 

Rower wciąga !!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Według mojego licznika mam średnie prędkości ok. 21-22 km/h, chociaż wiele zależy od nawierzchni i pogody.

Zdecydowana większość moich tras to asfalt, ale zdarzają się fragmenty, gdzie muszę zdecydowanie zwalniać, głównie z powodu dziur w drodze lub podjazdów. Wiatr też czasami daje popalić. Niedawno, jadąc pod naprawdę mocny wiatr, męczyłem się przy 17 km/h. Z drugiej strony, na gładkim, płaskim i nie zniszczonym asfalcie czasami przekraczam 30km/h. Warto też wziąć pod uwagę to, że jeżdżę rowerem crossowym, na którym pozycja jest trochę bardziej wyprostowana niż na szosówce. I oczywiście moja waga też nie działa na korzyść. Przy 170 cm wzrostu ważę 77 kg, więc trochę za dużo, chociaż i tak już sporo zrzuciłem. ;)

A mój rekord to bodajże 55 km/h, ale wtedy zjeżdżałem z dość stromej góry.

Odnośnik do komentarza

Pafcio, z góry musisz przyspieszyć, bo mój młody, 12 lal, w zeszłym tygodniu wyciągnął 56 na zjeździe z wiaduktu. Na swoim starym trekkingu leciałem z jakiejś górki w Pieninach ponad 70. Na szosówce wbrew pozorom boję się za szybko zjeżdżać, daję zwykle po heblach przy 70, mam nawet nastawiony alarm szybkościowy w Garminie. Raz w Austrii leciałem 82 ale to już śmierć w oczach. Jakby coś wylazło na drogę przy tej prędkości to szpital gwarantowany. Nie ma co przeginać.

Odnośnik do komentarza

jajacek ryzykant z Ciebie :o Przyznam szczerze, że ja nie lubię szaleć z prędkościami. Mogę powiedzieć: "w uszach szum, w oczach łzy, na liczniku 23". ;)  I jak pisałem: a to dziury w drogach, a to wiatr. Poza tym nie jestem tak wytrenowany jak Ty czy wielu innych rowerzystów. Ja robię jakieś 2 - 3 tys. km rocznie, więc nie jest to szałowa ilość.

Owszem, fajnie jest poczuć większą prędkość, ale jak jest piękna pogoda, czyste niebo, minimalny wiatr, to czasami specjalnie zwalniam, żeby się tym rozkoszować. :) No a jak jest duży wiatr, to sam mnie wyhamowuje, bo niestety ciężko się przebić przez taką barierę.

Odnośnik do komentarza

Bez większej spiny średnia wychodzi mi około 22 km/h. Wszystko zależy od terenu, od pogody, od wytrenowania. W Sławnie jest taka fajna górka gdzie trenują z miejscowego klubu. Leciałem już kilka razy z tej górki 80 km/h. Fajnie uczucie jechać z taką prędkością, ale strach pomyśleć co by było w razie awarii roweru, albo jak by coś na drogę wyskoczyło.

Odnośnik do komentarza

No właśnie staram się nadmiernie nie ryzykować i radzę próby bicia rekordów prędkości ograniczyć do terenów niezamieszkanych z minimalnym ruchem drogowym. Nie próbować bić rekordów prędkości na zakręcie. Sam jestem przykładem takiej głupoty kiedy za młodu rzadko dotykałem hamulców i raz próbowałem przejechać zakręt prawie 90 stopni z prędkością 60. Oczywiście się nie udało a szlify były długo widoczne. Pozdzierałem się do żywego mięcha. Zresztą leżałem na rowerze wielokrotnie. Jeżdżąc w większej grupie jest to nieuknione. Na szczęście ani razu się nie połamałem (tfu, tfu). Natomiast tym którzy chcą bić rekordy prędkości zalecam dwie rzeczy. Kupienie najlepszego kasku na jaki was stać. Kask parę razy ochronił mi głowę przy upadku przejmując siłę uderzenia. Zniszczyłem już dwa kaski Bella, które mogę polecić. Teraz jeżdżę w kasku Specialized wzmacnianym Kevlarem. Taki kask uratował życie mojemu koledze, który miał czołowe zderzenie z samochodem. A druga sprawa to nauczyć się prawidłowo hamować na zjeździe czego większość nie umie i prawidłowo wchodzić w zakręty. Hamuje się przede wszystkim przednim hamulcem a nie wbrew obiegowej opinii tylnym. Tylnym bardzo ostrożnie bo hamowanie tylnym grozi zablokowaniem koła co zwykle doprowadzi do poślizgu, utraty kontroli i upadku. Hamuje się przed zakrętem a nie w zakręcie. Będąc w zakręcie raczej nie zaleca się hamować przednim hamulcem bo grozi to uśliźnięciem się przedniego koła i upadkiem. W zakręcie ewentualnie delikatnie hamujemy oboma hamulcami. Wchodząc w zakręt nie należy nadmiernie pochylać roweru bo grozi to znowu uśliźnięciem przedniego koła i upadkiem. Wchodząc w zakręt najlepiej nisko się pochylić nad kierownicą co obniży środek ciężkości. Ramię korby będące z wewnętrznej strony powinno być w górze a zewnętrznej na dole. I należy dociskać silnie pedał z zewnętrznej strony żeby zrównoważyć siłę odśrodkową. Na youtube jest parę dobrych video na ten temat. No i szersze opony oznaczają lepszą trakcję, dlatego prawie cały zawodowy peleton szosowy przeszedł z opon 21 i 23 na 25 i 26. A na wyścigach po brukach nawet 30, na których ostatnio jeździł Sagan na Paris-Roubaix. No i nie przeginać z ciśnieniem. Za wysokie daje gorszą trakcję, za niskie też niedobrze bo dobicie dętki.
 

Odnośnik do komentarza

Zastanawiam się, czy takie porównywanie wyników ma jakikolwiek sens. Wystarczy inna pogoda, lub słabszy dzień i nawet ten sam rowerzysta na tej samej trasie da inne wyniki. Chyba że porównujemy swoje rekordy, a nie typowe prędkości.

U mnie typowo 20 km (w mieście, Gdańsk, okolice Politechniki/stoczni -- Gdynia, Świętojańska, coś ok. 15-20 świateł po drodze, rower miejski, dwie sakwy, łańcuch, zwykłe ubranie) 1h. Jak był sztorm i boczny wiatr od morza: 1h 30m, po mocniejszych opadach śniegu, gdy drogowcy zaspali: 2h (i tak szybciej od samochodów :D).

Jak miałem licznik, to mój rekord prędkości 47km/h. Nawet nie wiecie jakie są wtedy opory powietrza i wrażenia na miejskim rowerze, no chyba że jechaliście "maluchem" po autostradzie ;-). Rower, o dziwo, nie sprawiał wrażenia, że ma się rozsypać, gorzej z rowerzystą.

Z wpisu @NoOnesThere wynika wyraźnie, że muszę schudnąć (obecnie 90kg przy 178cm) :-). Roweru (opory powietrza) nie zmienię -- kręgosłup by mi tego nie wybaczył.

Odnośnik do komentarza

Jasne, że porównywać się nie da :) Ale pogadać zawsze można.

 

Ja na marginesie dodam, zwłaszcza do osób, które załamują się, że mają średnią 20 km/h, a wszyscy inni na forum to 25! 30! 40! :)

 

Od czego zależy średnia?

 

Pierwsze primo - zależy od tego ile jeździmy.

Drugie primo - wiele zależy od profilu trasy po której jeździmy. 

Trzecie primo - zależy od pogody.

Czwarte primo - zależy od naszego roweru (inaczej na szosówce, inaczej na trekkingu).

Piąte primo - zależy czy jedziemy ot tak sobie, czy ciśniemy ile fabryka dała.

Szóste primo - od rodzaju asfaltu (tak, tak).

 

Naprawdę, jest tyle czynników wpływających na to, że pogadać można, ale na pewno nie ma się co sugerować, że ktoś ma więcej czy mniej :)

Odnośnik do komentarza

Siódme primo :) nie ma co patrzeć na średnią pokazywaną przez endomondo, czy  licznik roweru bo: dajmy na to w mieście, do średniej dolicza hamowanie przed światłami, przejściami dla pieszych itp. Pisząc o swojej średniej, mam raczej na myśli prędkość, którą utrzymuję stale na dłuższym odcinku. Prawdziwa, komputerowa średnia, to pewnie będzie z 10 km/h :)

Odnośnik do komentarza

mam BTWIN COUNT 8
8 funkcji w zupełności mi wystarcza. Jeżdżę z nim trzeci czy czwarty sezon i nie ma problemy, nie boi się deszczu i błota, w zimie rower stał na balkonie (zamkniętym) ale temperatura -20 nic licznikowi nie zrobiła. Owszem drogie liczniki są fajne, ale pytanie czy potrzebujesz info o kadencji, wysokości wzniesień, temp itp. danych.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...