Skocz do zawartości

Czy da się zauważyć różnicę w wygodzie względem kąta nachylenia mostka?


Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

zastanawia mnie jaki wpływ na jazdę ma kąt nachylenia mostka? Wiem, że pisze się o tym, że bardziej komfortowe jest by mostek był nachylony dodatnio, ale z drugiej strony jest mowa o łatwości wjeżdżania pod górę (mając ujemny) oraz o pozycji aerodynamicznej. Więc teoretycznie na dłuższych trasach obniżenie mostka powinno być bardziej komfortowe bo nie zmusza do takich nacisków na siodełko i pedały (mniejszy opór = mniejsza siła by napędzić tak samo rower). 

Co o tym myślicie? Czy warto spróbować ustawić ujemny kąt? W tej chwili mam tak, czy jest to kąt faktycznie 0*? 

Odnośnik do komentarza

Jeżdżąc na trekkingu odpuścił bym sobie rozważania dotyczące aerodynamiki. Nie ten rower, nie ta pozycja. Skoncentrował bym się na komforcie. Zauważ że nawet triathloniści w Iromanie nie mają bardzo niskiej pozycji a w czasówce na wyścigu szosowym mają maksymalnie obniżoną i niewygodną z niemal równoległymi plecami do ziemi. Ja bym radził znaleźć taką na której po prostu dobrze Ci się jedzie bez patrzenia na licznik i bez względu na prędkość chwilową i średnią i w której nic Ci nie doskwiera.

Odnośnik do komentarza

Generalnie zastanawiałem się nad obniżeniem mostka głównie z powodu tego, by mieć bardziej sportową pozycję. Odkryłem, że mnie kręci szybkość i generalnie szybkie pokonywanie dużych dystansów - nawet mnie zaczął kręcić pomysł by kiedyś spróbować sił w jakichś amatorskich wyścigach. Problem w tym, że kupując rower nie do końca wiedziałem czego oczekuje i chciałem go głównie, żeby taniej jeździć do pracy i zgubić nadmiar fatu. Teraz trochę żałuję tego wyboru, bo w sumie cross to taki rower do wszystkiego - czyli za razem do niczego kurcze :P. 

Ostatnio mimo, że mogło to być ryzykowne dla roweru, zjechałem sobie z góry kamienisto-piaskowej bez hamulców przy czym poczułem się naprawdę super i zauważyłem, że podoba mi się jazda po takich terenach jak i po asfalcie. W sumie mi wygoda jest obojętna poniekąd najważniejsze, że mi jazda sprawia frajdę. Lubię mijać ludzi i wyprzedzać na długich odcinkach, czuję się pozytywnie wtedy :). 

Zastanawia mnie też czy robienie na siłowni po ćwiczeniach 12 min interwały na rowerku stacjonarnym 2 min - kadencja około 80, tętno w granicach powiedzmy 100-120, po czym 30sec - 1 min z kadencją w okolicy 115-120 (przy obciążeniu takim,  że czuję jakby to była granica tlenowa) w okolicy 135-140 tętno.  Czy mają takie interwały sens i jakiekolwiek przełożenie na spalanie tłuszczu, wydolność i ogólnie rower? 
 

Odnośnik do komentarza

@ktokolwiek dał Ci najmądrzejszą odpowiedź, jaką możesz uzyskać ;)

 

A co do stosunku wysokości kierownicy/siodełka (obojętnie w jakim rowerze), różnie bywa. Jak masz kiepskie mięśnie grzbietu i brzucha, to skończy się tym, że przestaniesz obciążać zadek i zaczniesz obciążać ramiona - przestaną boleć cztery litery, zaczną wysiadać nadgarstki, łokcie i kark. Jakby było to takie proste, jak piszesz w pierwszym poście, wszyscy jeździlibyśmy na kolarkach z poprzedniego stulecia.

Odnośnik do komentarza

Tak jak przedmówcy. Możesz minusować mostek czy wyzerować i będzie może trochę lepiej na podjazdach i zjazdach ale prawdopodobnie będą cierpiały ręce, krzyż zwłaszcza na dłuższych trasach. Trochę może poprawi to aerodynamikę ale będziesz zadzierał głowę i będzie nie fajnie. Szerokość kierownicy to też relacja wygoda, aerodynamika. Na crossie ma być uniwersalnie i zależnie od geometrii roweru, twoich proporcji, preferencji jazdy będziesz mniej lub bardziej (nie)zadowolony. W większości crossa traktuje się jako rower zwiadowca i albo komuś wystarcza albo idzie dalej. Można go zostawić i kupić np. szosę albo MTB. Wszystko zależy od preferencji, kasy, miejsca.

Jeżeli pamiętasz to też mostek minusowałem, zerowałem  a obecnie mam blisko plus dziesięć bo pierwsze zachwyty minęły zwłaszcza po dłuższej jeździe. Na krótki bardziej intensywny wypad do lasu pełnego pagórków czy nad Dunajec było ok. Może powinniśmy przekroczyć granicę i zminusować mocniej niż -10. Szkoda tylko że mając regulowany mostek co pozwala szybką zmianę kąta nawet w trasie musimy przestawiać cały kokpit czyli kierownicę, klamki, manetki i te ergonomiczne uchwyty kierownicy które są niby fajne ale myślę że lepsze by były zwykłe okrągłe ale grubsze.

 

Moja rada taka patrząc na twoje dotychczasowe wpisy. Używaj nadal swojego crossa. Jeżeli trzeba i możesz to zmień opony na szersze czy węższe. Masz mostek regulowany to właśnie dla testu ustawiaj niżej lub wyżej. Robisz bodaj trasy  pod 40 km więc pewne rzeczy wyłapiesz szybciej niż ktoś kto lata do 20 km. Rogi pomogły prawda i sam w sumie na nie wpadłeś. Czytaj i oglądaj, wyciągaj wnioski a później decyduj co dalej. Wiem, że za jakiś czas będą kuszące obniżki cen ale zbyt wcześnie kupisz choćby właśnie szosę ale typowo wyścigową czy rekreacyjną i może się okazać, że to nie to albo potrzebujesz dwa rowery i żaden uniwersalny ci nie podejdzie albo mimo wszystko braknie uniwersalności. W twoim przypadku wpadał by na listę Gravel ale to też rower raczej uniwersalny i one też są różne nawet bardzo różne. Obecnie też drogie i wiele modeli wymaga dopracowania. Napisałeś też

 

[...]
Ostatnio mimo, że mogło to być ryzykowne dla roweru, zjechałem sobie z góry kamienisto-piaskowej bez hamulców przy czym poczułem się naprawdę super i zauważyłem, że podoba mi się jazda po takich terenach jak i po asfalcie. W sumie mi wygoda jest obojętna poniekąd najważniejsze, że mi jazda sprawia frajdę. Lubię mijać ludzi i wyprzedzać na długich odcinkach, czuję się pozytywnie wtedy :). [...]
 

Dla nas to opis ogólny bo nikt nie da głowy czy tu pasuje MTB czy odpowiedni Gravel i jest to normalne. Możesz też zmieniać typy rowerów jak rękawiczki.

 

Dla mnie prędkość na kolarce to była wspaniała sprawa ale brakowało łatwości wjazdu w teren gruntowy gdzie wielokrotnie dało się delikatnie przejechać ale zbyt delikatnie a czasem coś zaskoczyło. Gdybym miał nawet trzy rasowe rowery to przy moich preferencjach i warunkach terenowych jadąc na jednym musiałbym mieć Piętaszka lub pozostałe dwa rowery w plecaku by obskoczyć co chcę. Mógłbym nawet na kolarce bez super cienkich opon wjechać w część swojego lasu czy terenów nadrzecznych ale tylko część i na lekko lepszej drodze bym przyspieszył by wpaść znienacka w rozjechany kawałek i koła bym miał kwadratowe oraz wstrząs mózgu. Ogólnie układ sił się zmienił i mając crossa spokojnie czekam na rozwój sytuacji. Gdybym miał luźną kasę pewnie miał bym już jakiegoś Gravela ale czy by mi całkiem pasował ?

Obecnie przejechałem zbyt mało by zbyt dużo mówić o obecnym rowerze. Nawet opon nie zmieniałem a eksperymenty z mostkiem były zbyt krótkie z ciałem jeszcze nie nawykłym do jazdy a bardziej uczącym się znów jeździć.

 

MTB - sport terenowy, piach, błotko, drogi gruntowe, las, wertepy, korzenie, kamienie;

Szosa - zależnie, aerodynamika, prędkość, komfort;

Gravel - zależnie ale mniejsza aerodynamika, komfort, lekki gruntowy, utwardzony teren, szosa, minimum piasku, minimalnie mokry, teren.

 

Aerodynamika to w rowerach z kierownicą typu baranek oraz odpowiednią geometrią ramy. Reszta to półśrodki które przynoszą ćwierć efektu kosztem reszty.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co, Grzegorz, ja miałam dosłownie przedwczoraj taką dyskusję siostrą, kiedy to wyjaśniałam jej, czemu "boję się" ograniczenia wynikającego z szosy. Bo to nie jest tak, że wychodzę sobie z domu i wiem, jaką mam dziś trasę, więc do tego dobieram opony, koła, napęd lub zwyczajnie - cały rower. Jakbym to wiedziała, miałabym szosę i MTB (i tak miałam). Ale zdarza się tak, jak piszesz - że "nagle" pojawi się las, polna droga, szuter, gruby tłuczeń. I wtedy nawet z 40mm jest ciężko, a co dopiero z 28, tymczasem ja bardzo nie lubię zawracać i chcę sobie zwyczajnie jeździć. Wiem oczywiście, że rower do wszystkiego to rower do niczego, no ale trudno - coś za coś. Tymczasem trzeba mieć lata w siodle (nie przypadkiem mówi się, że kolarze to ludzie skrajnie odporni na ból) albo rower z naprawdę górnej półki (co też nie jest jakimś całkowitym gwarantem), żeby wciskać ludziom cokolwiek o połączeniu szosy, komfortu oraz uniwersalności ;)

Ja w każdym razie przyznaję uczciwie, że jak się naczytałam tu i ówdzie tych wszystkich opisów, to naprawdę przeżyłam ciężki szok. I to nawet nie wtedy, gdy przesiadłam się z MTB/crossa na szosę. Wtedy było cudownie - wreszcie lekko pod każdą górę i niesamowicie łatwo było nabrać prędkości. Prawdziwe zaskoczenie pojawiło się początkiem zimy, gdy odkurzyłam mój tani, ciężki MTB. No dobra, krowa... ale jakaż to była wygodna krowa! I nie mówię o oponach - bardziej o chwycie, pozycji na rowerze, no i amortyzatorze, który może ugina się ledwie 5cm, ale 5cm to zawsze więcej niż zero :P I niestety od tego momentu ciągle krzywym okiem na szosę patrzę, wierząc, że kiedyś coś choćby w połowie tak wygodnego się mi trafi ;)

Odnośnik do komentarza

No sam bym chętnie spróbował jazdy na gravelu, szczerze mówiąc nigdy w życiu nie jechałem na rowerze typu szosa, gravel itd, w sensie z taką geometrią i barankiem. Zawsze tylko górskie. Co do zmiany roweru itd, na ten rok na pewno odpada bo wziąłem go na raty, więc nie bardzo mam możliwość cokolwiek z tym zrobić :). Jak mi zostanie pasja do rowerów to może pomyśle o zmianie za jakiś czas. 

Akurat ja nigdy nie narzekałem na brak amortyzator, nawet mój stary rower górski, jeszcze taki typowo "klasyczny" górski z sztywnym widelcem i jakoś nigdy na to nie narzekałem :). Trochę podobne uczucie do jazdy BMW po dziurach xD. Pięknie wyłapuje każdą dziurę i wzmacnia jej uczucie dziesięciokrotnie :). 

Spróbowałem jak napisał Grzegorz, zmienić sobie mostek na próbę i zrobić trasę, generalnie dałem -20*. Dziś robiłem mocny trening siłowy (przysiad 120kg, plecy 100-130), a po nim jeszcze interwały na rowerze, przez co już wtedy mnie paliły nogi, ale ponieważ wyszło słońce postanowiłem, że jednak po tych 3 dniach deszczu zobaczę jak mi się będzie jechało. I co? Mam kilka uwag, jestem ciekaw co o nich myślicie i czy to bardziej placebo czy faktyczny efekt?

Wydaje mi się, że pod wiatr jedzie mi się łatwiej, często jak wiał mocny wiatr a chciałem jechać jak na moje możliwości szybko to wręcz mnie wyrzucało na boki, teraz miałem uczucie, że troszeczkę świat obchodzi się ze mną łagodniej. Także na podjazdach (chociaż nie wiem czy na takich "stromych" jak 1-15*) wydawało mi się, że mogę jechać szybciej nie męcząc się tak jak wcześniej, gdzie wjazd pod górę był dużym problemem. Minusem jest cierpnięcie rąk, ale to niestety mam od początku jazdy na rowerze, nie ważne jakie ustawienie. Co prawda wystarczy puścić rękę na parę sekund lub zmienić chwyt i trochę poluźnić uścisk. Nie wiem czy to normalne czy nie, ale przechodzi, w sumie to on mi tylko cierpnie, ale podobne uczucie mam w nogach, jak się uczę na "wc" jeśli chodzi o cierpnięcie - wkurza, ale nie boli. Po około 10 minutach poczułem plecy, możliwe, że po treningu siłowym. Zatrzymałem się na chwilę, porozciągałem (żeby nie mieć spiętych mięśni) i w sumie te uczucie nie powróciło. Koniec końców oceniam, na te chwilę brak jakichś dużych zalet czy wad. W sumie bez różnicy, ale może też spowodowane tym, że mam dosyć sporą ruchliwość miednicy i stawów barkowych, więc może organizm się sam dostosował inaczej. 

Największy pech i bolączka przy teście była taka, że mi zeszło powietrze z opony i jechałem niemal na samej obręczy z przodu. Oczywiście 3 mijane stacje nie miały kompresora i znalazłem dopiero po jakichś 15 km (mam pecha do tego rowera coś :P).

 

d2c8c095ae99d.jpg7730afe730cc7.jpgcd46d6c767537.jpg

Odnośnik do komentarza

Będzie to trochę zdublowane ale już nie przerobię tego do końca.

Wszystko jest względne i umowne a przynajmniej spora część.

@Elle wydawało mi się że nawet samo to wypunktowanie będzie w miarę jasne szczególnie dla kogoś kto miał do czynienia z paroma różnymi rowerami i ma choć trochę oczytanego tematu rowerów jednak naturalnie  interpretacja może być różna. W większości wiem czego się spodziewać na trasie a w razie niespodzianek szukam obejścia. Może gdybym miał styczność np. z twoim Tribanem moja wypowiedź byłaby bardziej doprecyzowana czy inaczej ujęta. Podałem tylko trzy podstawowe, ogólne typy które należy sobie rozbić na poszczególne odmiany, modyfikacje i uwzględnić swoje uwarunkowania. Można na to spojrzeć węziej lub szerzej. Nie wpisałem komfortu w MTB a powinienem. Jednak każdy sam sobie to dopowie, uzupełni bo zależy gdzie i u kogo ten komfort w jakim stopniu jest.

 

[...] MTB - sport terenowy, piach, błotko, drogi gruntowe, las, wertepy, korzenie, kamienie;

Szosa - zależnie, aerodynamika, prędkość, komfort;

Gravel - zależnie ale mniejsza aerodynamika, komfort, lekki gruntowy, utwardzony teren, szosa, minimum piasku, minimalnie mokry, teren. [...]

 

[...] żeby wciskać ludziom cokolwiek o połączeniu szosy, komfortu oraz uniwersalności ;) [...]

Twój cały wpis jest korektą i uzupełnieniem mojego oraz częścią dyskusji więc raczej swojego wpisu nie będę edytował choć o tym myślałem i sam w sobie może być dość mylący (zapewne jest tylko ja go nie widzę za dobrze ) w wypunktowaniu zwłaszcza z tą szosą choć użyłem tam słowa zależnie. Poza tym taka forma będzie jaśniejsza dla innych. Możemy dodać rodzaj obuwia i dyskutować o tym czy tylko jedziemy czy mamy zamiar też trochę pochodzić. Prawda leży nie tyle w środku co po środku. Na Marcinkę można wyjechać na MTB jak i na szosie. Na którym (nie)będzie komfortowo i komu ?

 

Sam dawno temu miałem kolarkę nie całkiem typową szosę na obecne czy nawet tamte standardy i było mi komfortowo choć jeździłem trochę inaczej, więcej asfaltu, lepszych dróg gruntowych i pod wieloma względami sprzęt w trudniejszych warunkach obrywał i tam niedomagał. Teraz używając crossa jest odwrotnie. Mniej asfaltu a więcej wertepów. Moje wertepowe miejscówki nie są wymagające ale ktoś siedzący w MTB czy bardziej ogólnie góralach które też mają swoje spore odmiany nie powiedział by niejednokrotnie, że cross nie może być tam komfortowy nie mówiąc już o węższej i mniej agresywnej oponie niż moja. Zmieniłem styl jazdy i komfort zamieniłem miejscami a jeżdżę praktycznie po tych samych miejscach. Oczywiście zachodziły też modyfikacje trasy ze względu na aktualny w danym momencie rower. W przypadku kolarki było zdecydowanie mniej wertepów i częściej trzeba było prowadzić rower lub pojechać inaczej i innym szlakiem ale prawie zawsze do celu. Dlatego coraz częściej piszę, że mój następny rower może być prawdopodobnie Gravelem ponieważ odzyskam część szosy (prędkość, lżej, inna ergonomia ) i nadal mogę pozostać w swoich wertepach. W danym momencie jestem w stanie poświęcić część czegoś na rzecz czegoś innego ale środek pozostaje ten sam a zmieniają się skrajności. U kogoś innego ten środek, skrajności będą inne. Dla mnie jako całokształt jest to cały czas komfort. Gdybym był nastawiony tylko na jakiś jednorodny rodzaj to wszystko inne byłoby w sumie nie komfortowe lub mniej komfortowe.

 

Lasy w okolicy Radłowa (płasko) a lasy w okolicy Szczepanowic (górki, pagórki) to różne lasy. Być może byłaś też w małym lesie Buczyna. I teraz czy jedziemy ich głównymi drogami czy też ścieżkujemy. Las jest naszym celem czy tylko przejeżdżamy jego fragmentem. Jest mokro czy sucho. Po Okolicy Pleśnej, Szczepanowic możemy jeździć po asfaltowych, serpentynach jak i chcieć, potrzebować zjechać na tereny Dunajcowe też zróżnicowane. Wiemy, że rower do wszystkiego jest do niczego. Tak i nie. MTB jest do czegoś ale albo komuś pasuje albo nie lub przestał pasować i tak z każdą możliwą kombinacją. Frekz ma ten urok, że jeździ takie szersze spektrum na raczej wczesnym etapie rowerowania i ewidentnie póki co nie jest ukierunkowany kierunkowo ale dookólnie. Tak naprawdę jeszcze nie ustabilizował się na crossie. On na dziś nadal raczej potrzebuje czegoś uniwersalnego ale uniwersalnego inaczej. Coś może być uniwersalne ale np. z przewagą w którąś stronę kosztem innej(ch). Jeszcze "wczoraj" kierował bym go na Gravela które jak wspomniałem też są różne. A po dzisiejszym wpisie który cytowałem pasowało by coś z górali ale rasowy MTB  czy rekreacyjny a może jednak Gravel. Większość z tych rowerów w zależności od geometrii, opon itd. może zmienić mniej lub bardziej swoje właściwości w jakimś kierunku. Uniwersalność jest terminem umownym. Dla kogoś rower X będzie uniwersalny. Bolały go nadgarstki (nogi pomijam). Kupił rogi i było fajniej, lepiej. Teraz szuka areodynamiki. Na crossach, MTB nie znajdzie jakiejś większej areodynamiki. Szosy rekreacyjne, Przełaje, Gravele już mają jej więcej i ma tam większy sens i inne znaczenie. Potem są typowe wyścigówki i czasówki.

 

Zależy o jakiej aerodynamice mówimy i na ile podświadomie łączymy ją z komfortem, ergonomią czy tym co wynika z wypadkowej tych terminów.

Propozycja @ktokolwiek jest dobra ale czy się sprawdzi ?  W areodynamice tak a gdzie reszta tego co pisał dotychczas @Frekz. Inaczej widać zagadnienie patrząc w tym temacie a inaczej przez pryzmat poprzednich. @Frekz może w jednym momencie złapać węższy kierunek ale czy to będzie szosa. Może jutro nas zaskoczy i będzie chciał zjeżdżać i skakać.

 

 

 

@Frekz wszyscy mamy jakiś zbiór wspólny ale i cechy indywidualne. Bywało, że miałem różne w różnych sytuacjach cierpnięcia i pochodne które mijały samoczynnie. Tak naprawdę nigdy do końca nie wiedziałem kiedy i dlaczego są i dlaczego mijają. Niektóre zdaje się wynikały z przesilenia, osłabienia. Wad organizmu czy własne błędy w diecie.Ty masz trochę masy i ćwiczysz więc przy okazji wszelakie układy usiłują to wszystko zasilić. Twoje nogi pomijałem dlatego, że to w sumie początki jazdy rowerem i czynnik siłowni. Przy tobie jestem huherko (wzrost 180cm, waga raczej poniżej 70 kg). To tak jak mówienie o bólu tyłka. Boli z nieprzyzwyczajenia czy siodełko zupełnie nie pasuje i może ktoś dużo siedzi bo musi (typ pracy, szkoła). Patrząc z perspektywy twoich tematów po prostu eksperymentuj ale z czasem nie wprowadzaj zmian zbyt szybo i zbyt wielu na raz by nie rozmazać obrazu i pominąć efekt placebo który może sobie trochę potrwać. Patrz na efekty, wyciągaj wnioski. Łatwiej powiedzieć niż zrobić :) Ciekawe jak by było bez wiatru który tu raczej dużo zmienia oraz wyczuwalną falę entuzjazmu która znieczula, niweluje niektóre aspekty.

 

Teren to i tak najczęściej odbiór i opis subiektywny. Nawet dzisiejszy twój opis jazdy z górki po piasku i kamieniach każdy może widzieć inaczej. To tak jak las. Pokażę dwa i to będą naprawdę dwa różne lasy i drogi nie ścieżki w nich a w każdym z nich niejednokrotnie skrajnie różne miejsca. To jest internet, działanie na odległość. Nawet zdjęcie w większości przypadków nie odzwierciedla np. stromizny. Dlatego trudno powiedzieć co by ci tu poradzić tak na prawdę. Jednemu by podeszła tak propozycja a drugiemu inna i każdy by mógł być zadowolony.

 

Rower może być z tych uniwersalnych ale też uniwersalny z jego fabrycznym, naturalnym ukierunkowaniem plus własne zmiany choćby opony, ciśnienie albo uniwersalny z przewagą w jakimś kierunku. U siebie poprzez warunki okolicznej topografii oraz własnych też nie do końca sprecyzowanych obecnie preferencji potrzebuję roweru uniwersalnego lub z czymś nie miałem faktycznego kontaktu. Trzeba sobie określić na czym nam bardziej zależy lub czy w danym momencie, sytuacji mogę się przestawić, zaakceptować. Obecnie możesz sobie pomóc choćby zmianą opon ale tu też szersze czy węższe i jaki bieżnik.

 

Komfort to też sprawa do rozpatrzenia poprzez pryzmaty typu roweru jego przeznaczenia, wyposażenia i wprowadzonych zmian oraz odczucia i oczekiwania użytkownika łamane przez pokonywane dystanse czy spędzany czas na rowerze. Zbiera się różne informacje nawet skrajnie odmienne. Testuje na sobie i wybiera te które nam odpowiadają. Zaproponowałem silne zminusowanie mostka w celu szybszego wyłapania zmian i przekroczenia jakiejś granicy gdzie pewne właściwości mogą być zupełnie inne niż przed przekroczeniem tej granicy. Niektóre ustawienia mogą ci dać popalić a inne wręcz odwrotnie. To zależy od użytkownika, dystansu, czasu. Według większości prawideł takie -20 stopni w crossie powinno ci dać nieźle po barkach, rękach ale może na dłuższym dystansie.

 

Możliwe, że mniej lub bardziej się mylę ale są też inne wypowiedzi. Z całości dyskusji oraz własnych przemyśleń coś wybierzesz.

Odnośnik do komentarza

zaskoczenie pojawiło się początkiem zimy, gdy odkurzyłam mój tani, ciężki MTB. No dobra, krowa... ale jakaż to była wygodna krowa...

 

 

Moim zdaniem nie ma nic bardziej uniwersalnego niz XC MTB. A wiekszosc z nas szuka roweru uniwersalnego,

dokladnie jak piszecie, troche na asfalt, ale by tez bez problemu wjechac do lasu. O ile nikt za nami nie jedzie

z trzema rowerami na zmiane, sa kompromisy.

Zdecydowanie XC jest najlepszym wyborem. Nie jest "krowa", pozwala na w miare szybka jazde asfaltem

i daje wielkie mozliwosci w terenie. A jesli wydasz wiecej to kupisz jak najlzejszy rower i okaze sie, ze jedzie naprawde

niezle po asfalcie. I swietnie w terenie. Dla mnie, w mojej okolicy i terenach jakie mam nie ma innej opcji.

Szosa jest dla mnie za nudna a gravel to ani to ani to ze wskazaniem na kompletnie do niczego.

Jak ja mam niby na tym gravelu przejechac zakorzeniona czarna trase w Parku Mazowieckim? 

Odnośnik do komentarza

W sumie jeśli chodzi o obręcz barkową, plecy i ramiona mam dosyć wytrenowane, może to też jakoś wpływa na amortyzację, chociaż nie mam pojęcia. Musiałbym zobaczyć tak na powiedzmy 100 km. Zobaczę też jak to będzie wyglądało na dłuższą metę, bo na chwilę obecną czuje się niemal tak samo i w sumie poprzez duża ruchliwość stawu barkowego i miednicy umiem się dosyć nie najgorzej wyprostować w tej kombinacji ( o ile robię to celowo, bo sama pozycja poniekąd wymusza lekkie pochylenie). 

Jeśli zaś mowa o typowo górskim rowerze, na którym jeździłem nie tak dawno temu to wyglądał on tak: 
5200939bbfbaa.jpg
Żadnych specjalnych udziwnień. Ba, nawet amortyzacji nie miał co jest w obecnych rowerach coraz większą rzadkością. Nie czułem się wcale dużo wygodniej bo te bydle waży tyle co ten cross w pełnym obciążeniu (picie, jedzenie - torba pełna). Więc jazda po tej samej trasie była na tyle męcząca, że zrobienie nim 20-30 km było dość trudne. Fakt, faktem, że trzeba by było wymienić łańcuch i linki (ponad 1% rozciągnięcia na przymiarce) i możliwe, że coś jeszcze, bo mimo tego, że poświęciłem mu 3 godziny na regulacje przerzutek (ktoś mi je porozkręcał - blokady itd :P) to w tej chwili biegi wchodzą w miarę spoko, jednak sam łańcuch przeskakuje i co chwila traci się cały napęd. 

Wracając do tematu, miałem kilka górali, ale nigdy nie czułem się na nich dobrze, mało powiedziane, nawet na parę lat wręcz stroniłem od roweru, bo po prostu nie sprawiał mi przyjemności. Zawsze jakieś problemy itd. Może też dlatego, że nigdy nie były to rowery z najwyższej półki a o shimano to nawet nie słyszały (z wyjątkiem tego wyżej).

Jeśli mowa o rowerach mi się strasznie gravel podoba, z tego powodu, że mam (może mylne) wrażenie, że ten rower jest czymś jak cross, ale trochę bardziej ustawionym pod asfalt. Przypuszczam, że nie będzie już takim wołem roboczym, gdzie mogę sobię bez problemów wrzucać bagażniki itd. 

Skakanie raczej odpada, nie sądzę bym mógł mieć kiedyś mniej niż 80 kg, a rowery nie lubią takiej wagi xD, a co dopiero mówić o skakaniu na nich? Ale nie powiem, coś takiego jak wyścigi mtb mi się podobają i chętnie bym spróbował takich tras, męczę się jak nie wiem co wjeżdżając na błotne górki itd, ale przy okazji super się bawię. Generalnie może trochę przez te kontuzję inaczej patrzę na rower, ale sprawia mi przyjemność każdy rodzaj aktywności rowerowej. Czy to jazda przez 4-5 godzin tylko asfaltem. Czy jazda lasem, czy błotem czy nawet po tych nadmienionych kamieniach i leśnym terenie. 

 

Zastanawia mnie też czy zmiana wagi z tej w okolicy 120kg na taką powiedzmy 90-100 coś zmieni jeśli chodzi o możliwości i samą jazdę na tym rowerze?  Macie może tez przy okazji jakąś książkę do polecenia z treningiem na rowerze? Chętnie bym coś ogarnął bo mój trening wygląda tak, że staram się jechać szybko na określonej trasie, a zdaje sobie sprawę, że to trochę za mało. Zastanawia mnie też czy warto iść w stronę spd czy niepotrzebne tracenie pieniędzy w moim przypadku? Bo jednak koszt m520 (100zł) + buty to wyjdzie dobre 360 zł. 

20180530_110959.jpg

20180530_120833.jpg

20180530_114653.jpg

Odnośnik do komentarza

Frekz w stawie zimna woda, trochę będzie szkoda. Bardzo dużo informacji jest w wszelakich miejscach internetu. Część źródeł YT było już podawane. Gravel  jest jak by nie patrzył rowerem wyprawowym. Przechodzi różne modyfikacje, ewolucje. Są naprawdę różne wersje bardziej sportowe, rekreacyjne, typowe juczne woły wyprawowe i wszystkie  mają możliwość założenia bagażnika.  Dla ułatwienia Elle sama za jakiś czas sypnie zapewne trochę informacjami które jednak będą bardzo wczesnymi wersjami z racji krótkiego posiadania, zapuszczania się ponownie w różne tereny, modyfikowania. Nie ma co też porównywać jej siły z twoją. jajacek nie jest zwolennikiem Graveli ale może za jakiś czas. Ja spokojnie czekam na dalszy rozwój tych rowerów i zmiany cen.

 

Starsze pokolenia miały więcej styczności z kierownicami typu baranek a nowsze startowało od górali i prostych kierownic. Nawet Łukasz dobreporady dopiero przekonywał się do baranka. Nic na siłę. Wcześniej tłuk najwięcej asfaltu rowerem fitnessowym zbliżonym bardziej do crosaa z prostą kierownicą. Czasem zjechał na lekkie gruntówki.

Każdemu według potrzeb. Można też tak

 

 

 

 

I wiele, wiele innych po nitce do kłębka. Zawsze są jakieś niuanse. Pamiętaj, że spora część Graweli posiada obecnie napęd typu szosowego co przeważnie oznacza mniejsze napięcie łańcucha i na większych wertepach łańcuch będzie co najmniej latał i obijał o ramę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...