dawidm Opublikowano 20 Listopada 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2018 Ale dziś trafiłem z pogodą, akurat postanowiłem przetestować rower w drodze do roboty i wracając mieliśmy w Krk atak zimy ? Gravel idzie w odstawkę do wiosny. Rano, w miarę na suchym, byłem pod wrażeniem jak się fajnie jeździ. Średnia 25km/h. Więcej niż 31 na prostej nie wyciągnę ? Wracając, już trochę trudniej był bo mocno piździło i śnieg zaczął padać. Wydaje mi się, że zmienię na lżejszą koronkę, ale to muszę kilka dni po śniegu pojeździć. Jutro już będzie okazja ? Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 20 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2018 Mój kolega, słynny UltraCyborg co startuje np. na 3100 km, pojechał w niedzielę na ustawkę i wrócił po 30 km bo sypnęła śniego-breja co obkleiła błotem i lodem cały rower ? Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Słuchajcie, trochę okołotematycznie, ale też o zimie, a niedouczona jestem i chcę się zawczasu dowiedzieć, jak to dokładnie jest z tą straszną solą ? To znaczy, jak już ją sypną (tak na marginesie - od razu każdy głupi widzi, że ją sypnęli?), to jest do wiosny kaplica i koniec, czy na przykład jak się trafi potem odwilż i asfalt będzie w miarę suchy, to też napęd jest narażony na jakieś nieprzyjemności? Dzięki za pomoc i wyrozumiałość ? Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 W Wawie piaskiem sypią a nie solą IMO. Sól jest żrąca. Sugerowałbym myć rower od razu po jeździe w soli. Cześć elementów ma pokrycie antykorozyjne, część nie. Te co nie bez umycia będą IMO szybciej rdzewieć. Np kasety czy łańcuchy gorszej jakości. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 I to tak od razu widać, czym jest posypane? To znaczy, jak już jest piasek, to nie ma soli? ? Poza tym miasto to jedno, mnie bardziej o wiochy się rozchodzi, a tam to pewnie wolna amerykanka jest. Rozumiem oczywiście, że jeżdżenie po soli psuje napęd. No ale najpierw ta sól pewnie musi się do niego dostać, dlatego pytam, czy w przypadku dość suchego asfaltu, ale posypanego uprzednio solą, też jest ryzyko niszczenia? Odnośnik do komentarza
MARIUSZZZ Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Niby sypanie solą w czasie mrozów nie ma sensu, ale u mnie się tym nie przejmują i sypią całą zimę - niezależnie od temperatury - piaskiem z solą. Co do meritum... Myślę, że zimą sól jest wszędzie. Gdy nie pada i jest sucho może jest jej mniej, ale coś tam na nawierzchni jest. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Ojoj, szkoda ? Czyli co? Szosę lepiej zostawić w domu do czasu wiosny i deszczów? Szkoda, bo liczyłam, że jak się ociepli (w sensie: przeschnie), to jeszcze gdzieś pójdę. Odnośnik do komentarza
MARIUSZZZ Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Ja takiego dylematu nie mam więc chyba wszystko zależy od Twojego sumienia ? Odnośnik do komentarza
PawelGeo Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Elle, ja jeździłem całą przeszłą zimę zamiennie na MTB i na szosie. Oczywiście na MTB częściej, bo jest mniej wrażliwy na trudne warunki na drodze. Po każdej jeździe spłukiwałem rower wodą. Czasami nie myłem szczotkami, płynem itp, lecz jedynie spłukiwałem wodą i nic się nie stało. Ani szosa ani MTB nie padła. Posypana chemią droga jest tak długo zanieczyszczona aż nie zmyją jej wiosenne deszcze - taka prawda. Zimą prawie zawsze gdy jest "plus" szczególnie rano droga jest wilgotna i wtedy jadąc na pewno tworzysz mgiełkę, która osiada na różnych częściach roweru. Zresztą nie tylko ja jeździłem na szosie zimą. Gdy tylko, szczególnie w weekend, pogoda naprawdę dopisała widać było całe rzesze ucieszonych kolarzy, więc używaj gdy najdzie ochota. Rower, to nie pilot do telewizora, żeby go trzymać w folii ? Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 No właśnie u mnie troszkę pilot ? Zwłaszcza w tym roku, gdy się urządziłam tak, że ten rower, co miał być zimowy i na zmarnowanie, okazał się jednak głównym, a zaraz potem jedynym. Tak więc mam tylko jedną szosę, trzymaną na dywanie i zakładaną na trenażer, w dodatku ostatnią rzeczą, jaką mam możliwość zrobić, jest spłukanie jej wodą. W grę wchodzi wyłącznie dokładne pucowanie, co zajmuje ok. 1-2h. No nic, chociaż fajnie pożegnałam sezon w sobotę, a teraz trzeba będzie wreszcie odnowić przyjaźń z trenażerem i zadowalać się dojazdami do biura na osiołku ? Ale dzięki za rozwianie wątpliwości! Odnośnik do komentarza
pepe Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Dokładnie tak jak pisze PawelGeo, dwie zimy już przejeździłem na moim starym dobrym rowerze crossowym i niespecjalnie mu to zaszkodziło. Kombinuję tak, żeby mieć na zimę już trochę zużyty łańcuch i kasetę. Na wiosnę zmieniam na nowy komplet. Napęd 3x8 komplet kaseta i łańcuch wychodzi 100 zł raptem. Inne podzespoły typu suport, korby, przerzutki nie są tak wrażliwe, nie wymieniam po zimie. Odnośnie mycia, to nie za bardzo się tym przejmuję, zwykle z grubsza oczyszczam wszystko z piasku, czasem łańcuch trochę dokładniej umyję i tyle, bez przesady. Warto tylko regularnie wszystko oliwić, żeby nie rdzewiało. Miałem nieodpartą pokusę nabycia gravela i używania go zamiast crossa, ale jak bym np. poszedł w 2x11 i potem bał się jeździć w zimie, bo mi się kaseta zniszczy, a nowa 300 zł, to doszedłem do wniosku, że może na razie zostanę z moim starym dobrym crossem. Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 21 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2018 Nawet jak jest sucho to jednak sól pozostaje na drodze aż ją deszcz porządnie spłucze. Z resztą można się przyjrzeć asfaltowi jaką ma barwę. W Trójmieście nie żałują soli na DDRach (całe szczęście) i jak jest sucho to przy wietrze robi się z tego pył. ? Co do wytrzymałości roweru na sól: to zależy od roweru, jakości komponentów itp. Dostaje się najbardziej łańcuchowi, zębatkom oraz uszczelnieniom hamulców hydraulicznych. Trzeba się liczyć z wymianą tych elementów na wiosnę. Silny mróz także potrafi zrobić swoje. W zasadzie jedynym typem roweru, którego w zasadzie nie rusza zima jest miejski z zabudowanym napędem i hamulcami rolkowymi (względnie bębnowymi): najsłabszym elementem są opony, które po 2-3 latach zaczynają mieć drobne spękania po bokach od mrozu, a po 5 trzeba wymienić linki z pancerzami. Czyli w zasadzie problemu nie mam żadnego (poza brudną ramą i osłonami). Jak masz potrzebę jeżdżenia codziennie to bez "zimówki" raczej się nie obędzie, szczególnie jeśli masz jakiś ukochany rower, którego po prostu szkoda. ? Nie zapomnij, że sól także wpływa destrukcyjnie na ubrania -- brak solidnych błotników szybko się zemści. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 22 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2018 Popieram wpis Pawła. Ja natomiast jeżdżę teraz szosą tylko jak jest sucho i jest w miarę ładna pogoda. Przy takiej szarudze jak teraz, jak jeszcze tak pizga, jazda szosą jest żadną przyjemnością. Wtedy uciekam do lasu. Tam przynajmniej tak nie wieje i jest cieplej. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się