krzysiekw Opublikowano 18 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2017 Dla mnie opony zwijane są lepsze bo łatwiej je trzymać w małym mieszkaniu ;) i to jest niezły argument Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 19 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Czerwca 2017 To jest racja. Ja też już tonę w drutowych i przydałoby się czegoś pozbyć :rolleyes: Tyle, że ja to mam z trzech rowerów z dwoma różnymi rozmiarami kół. Przy jednym rowerze, nawet zakładając wymianę, raczej szkoda byłoby mi kasy na zwijane i trzymałabym drugi komplet w piwnicy (jeśli oczywiście masz taką możliwość). Weź też pod uwagę, jak często będzie Ci się w ogóle chciało to zmieniać, bo zwykle dwa komplety kończą się na tym, że człowiek woli się pomęczyć z jeżdżeniem, niż ze zmianą na jedną wycieczkę. Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 19 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Czerwca 2017 [...]Weź też pod uwagę, jak często będzie Ci się w ogóle chciało to zmieniać, bo zwykle dwa komplety kończą się na tym, że człowiek woli się pomęczyć z jeżdżeniem, niż ze zmianą na jedną wycieczkę. Znam takich "świrów", co patrzą w prognozę pogody i potrafią zmienić opony. ;-) Mnie by się nie chciało, nie licząc podmiany opon (czy raczej tylko przedniej) zima/lato, choć i tutaj mam lenia i kończy się na obniżeniu ciśnienia. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 19 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Czerwca 2017 Jasne. Jak to pisałam w innym wątku, są tacy, którzy wymieniają śrubki, aby oszczędzić na wadze. To była raczej przestroga, że jednak większości się nie chce i najczęściej kończy się to wszystko na wyobrażeniach o tym, że jesteśmy znacznie mniej leniwi, niż inni ;) Poza tym, jak się nie ma doświadczenia, to też kwestia wyboru opon wygląda inaczej. Ja na przykład przez lata rekreacyjnej jazdy byłam uparta jak osioł przy oponach kierunkowych 1,95, które turkotały na asfalcie, no bo przecież zdarzało mi się wjechać w błoto i zdarzało się, że jeździłam po śniegu, a tam semi-slicki to na pewno rady nie dadzą, zaliczę glebę i to nie dla mnie. Rok temu wreszcie spróbowałam, obecnie jeżdżę na 1,5 i jakoś za szerszymi i bardziej terenowymi nie tęsknię, bo po asfalcie (gdzie spędzam 90% czasu) jeździ się wygodniej i szybciej, a na bezdrożach jakoś specjalnie gorzej nie jest. Oczywiście, trzeba bardziej się pilnować, bo na przykład w błocie tył lubi się ślizgać (podobnie jak wszędzie, gdzie nie ma możliwości złapania przyczepności), ale poza tym nie widzę potrzeby powrotu. Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 20 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 20 Czerwca 2017 Cześć, troszkę się zaniedbałem i mam lekką nadwagę (84kg przy wzroście 174). W tym roku postanowiłem zrezygnować z auta i dojeżdżać do pracy rowerem oraz w weekend jeździć dużo więcej po lasach. Niestety mam straszny problem - męczę się niemiłosiernie, do pracy przyjeżdżam zmęczony jakbym przejeżdżał maraton a w weekend nie jestem wstanie zrobić więcej niż 15KM. Od dwóch lat posiadam rower MTB 26 cali, ma on z 10 lat i to taka typowa "marketówka" z tesco czy innego supermarketu. Rower jest strasznie ciężki, waży na pewno ponad 20kg, osprzęt ma jakiś noname a sam napęd kwalifikuje się raczej do wymiany. Opony był strasznie grube, zmieniłem je na racekingi 26x2,0 z nadzieją, że będzie trochę lepiej - niestety nic to nie dało. Wiem, że to przede wszystkim wina złej formy, ale 2 lata temu była lepsza, nie miałem nadwagi a męczyłem się równie mocno co teraz, po prostu byłem wstanie dłużej wytrzymać. Zastanawiam się czy kupić nowy rower, budżet +/- 2,5k ale boje się, że nie będzie różnicy i do wyrobienia większej formy będę po prostu zdychał. Jak uważacie czy to wina wyłącznie formy/techniki czy ten rower też może mieć na to wpływ, jeżeli tak to jak duży? Pozdrawiam :) Bez przesady, 84 kg to nie jest waga, która zrobi z Ciebie inwalidę :) Zacznij od sprawdzenia czy wszystko w rowerze dobrze chodzi: Może da się go niewielkim kosztem doprowadzić do używalności, a może faktycznie będzie lepiej kupić nowy, a tego zrzucić ze skały. Druga sprawa, jak najszybciej ucz się jeździć na wyższej kadencji, bo obstawiam, że jeździsz na cięższych przełożeniach. 15 km na rowerze spokojnym tempem KAŻDY może przejechać. Może po prostu jeździsz na zbyt twardych biegach. Odnośnik do komentarza
adamowski10 Opublikowano 20 Czerwca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Czerwca 2017 Dzięki Łukasz za odpowiedź, właśnie kupiłem nowego "bajka" :) Kadencja jest w miarę wysoka, nie mielę na ciężkich przełożeniach - kolega z którym jeżdżę stwierdził, że przebieram nogami jak chomik na kołowrotku :D Przyjdzie nowy rower to dam znać czy jest różnica i jaka :) Odnośnik do komentarza
adamowski10 Opublikowano 24 Czerwca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2017 Jest ogrooooomna różnica! :) dzięki :) Odnośnik do komentarza
nctrns Opublikowano 24 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2017 Jaki rower w końcu? Sent from my HTC One M8 using Tapatalk Odnośnik do komentarza
adamowski10 Opublikowano 26 Czerwca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Czerwca 2017 http://www.artex-rowery.pl/rower-northtec-cayon-al-mtb-29-kolekcja-2017-p-1102.html Odnośnik do komentarza
Classiccity Opublikowano 27 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 2017 Witam Wszystkich Użytkowników na forum. Nowy rower ma jedną zasadniczą przewagę nad 10 letnim używanym- z całą pewnością nie jest tak wysłużony oraz posiada okres gwarancyjny, czego nie ma rower używany. Jeżeli miałbym wybierać to teraz zdecydowałbym się tylko i wyłącznie na nowy ze sklepu. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 27 Czerwca 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 2017 W zaletach nowego roweru bardziej upatrywałabym tego, że nie musisz rozkminiać jego historii, ponieważ zwyczajnie jej nie ma. W takim rowerze nic nie jest podrasowane, łatane, pacykowane. Gwarancji natomiast zbytnio bym nie przeceniała. Jakby wnikliwie poczytać książeczki dołączane do rowerów, to się naprawdę można nieraz za głowę złapać, bo trzeba mieć do czynienia z ewidentną wadą fabryczną, żeby o cokolwiek wywalczyć. A jak masz scentrowane koło, lipny łańcuch, który zaraz się wyciągnie "sam z siebie" oraz inne tego typu drobiazgi, które "podlegają zużyciu", okazuje się, że trzeba bulić z własnej kieszeni. I w takim przypadku używany, ale zadbany rower staje się lepszym rozwiązaniem. No, ale wracamy do punktu wyjścia: czy znasz się na tyle, żeby rozróżnić takie niuanse. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się