Skocz do zawartości

Teraz Trek FX+ 2, w co pójść dalej w cenie do 14 tys. ?


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Oskarr napisał(a):

Hobby + od jakiegoś czasu z narzeczoną prowadzimy kanał na youtube. 

Super, już zasubskrybowałem, dużo fajnych materiałów i wiedzy. Tej wiedzy właśnie to zazdroszczę, bo nie miałbym teraz takich dylematów i pytań o dobór roweru ? Właśnie wróciłem z lokalnego sklepu rowerowego , sprzedawca ze sporym doświadczeniem generalnie odradził mi elektryka - mówi: Pan szczupły i zdrowy to Treka FX+ zostawić na rekreacyjne wyjazdy, a kupić drugi rower bardziej sportowy typu grawel czy MTB aby budować kondycję i mieć fan. No i tym tokiem myślenia zbił mnie z tropu ?

 

2 godziny temu, Greg29 napisał(a):

Te linkowne przez Ciebie Cube są bardzo popularne wśród niemieckich emerytów

mam 44 lata, więc w sumie nie chciałbym być jeszcze kojarzony z emerytem ?

2 godziny temu, Greg29 napisał(a):

Nie wiem też co dla Ciebie znaczy trudniejszy teren bo jeśli to są tylko czasami dziurawe drogi leśne i polne, nawet w górach, to rower typu ten Cube jest wystarczający

Właśnie taki teren mam na myśli. 
tak w ogóle to teraz do mnie zaczyna docierać, że trzeba by mieć 2-3 rowery bo taki uniwersalny to raczej nie istnieje. Na taką "ekstrawagancję" póki co nie mogę sobie jeszcze pozwolić ale może kiedyś... EST-900 czy 500, może i faktycznie dobrze wypadają, ale dosyć trudno zaakceptować mi ich design (w mojej opinii wyglądają niestety raczej nieatrakcyjnie, a dobrze jak rower nam się też podoba). Dzięki za wszystkie opinie i wypowiedzi, mam nad czym myśleć... ?

Odnośnik do komentarza
35 minut temu, DjDario napisał(a):

sprzedawca ze sporym doświadczeniem generalnie odradził mi elektryka

W Alpy, na długie trasy, elektryk przydałby się.
Ale, my amatorzy, jeździmy na rowerze, aby poćwiczyć, aby się zmęczyć, aby pooddychać, aby usiąść "na kawę" w leśnym barze...
Pakowanie kasy w elektryka, w mojej opinii, aby przeciwdziałać wymienionym celom, nie ma większego sensu. Może, gdy ktoś często i daleko dojeżdża do pracy na rowerze...
Podobnie kosztochłonne walczenie o każdy gram mniejszej wagi roweru, dla okazjonalnych kolarzy nie jest uzasadnione. A częstokroć doktoryzujemy się w temacie zbicia wagi roweru, zamiast własnej. 
Masz 44 lata, więc w sam raz na porządny rower "analogowy". Teoretycznie na elektryku też się zmęczysz (zwłaszcza, gdy braknie prądu i trzeba pchać 25 kg pod kamienistą górę), poćwiczysz, ale przy okazji zrobisz więcej kilometrów. Ale czy dzienny dystans jest najważniejszym celem? Moim zdaniem nie. To takie moje teoretyczne rozmyślania, bo elektryka nie mam, więc mogę się bardzo mylić. 
Kolejny argument (od minimalistów): czego nie ma, to się nie psuje. Każda rzecz wymaga uwagi i zaangażowania. Elektryk to bardziej skomplikowana maszyna, od tradycyjnego roweru. Będziesz go obsługiwał, serwisował niczym samochód. A czy da więcej frajdy z używania? Nie wiem... Może też denerwować. ?

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, APZ napisał(a):

To takie moje teoretyczne rozmyślania, bo elektryka nie mam, więc mogę się bardzo mylić. 

Też takie rozmyślania mam i generalnie się z Tobą zgadzam. W głowie "namieszał mi" Trek FX+ którego teraz posiadam. Zrobiłem nim dopiero jakieś 500km, większość bez wspomagania, ale uwierz mi, że mając świadomość, że w każdej chwili możesz wcisnąć "magiczny guzik" i pojechać jeszcze dalej i szybciej to ta podświadomość jakoś mnie dziwnie uspokaja. Ponadto jadąc na wspomaganiu szybo i w miarę lekko pod górkę jest człowiekowi przyjemniej i lżej oczywiście. Natomiast - pomijając spokojniejsze wypady rowerami wspólnie z żoną - gdy jadę sam i chcę jechać relatywnie szybko to już wiem, że można się fajnie zmęczyć i to mocno!! Mam nadzieję, że w kolejnych latach zobaczymy więcej propozycji lekkich elektryków - mają wejść jakieś modele z napędem Yamaha Air i Bosch SX, to może być ciekawa alternatywa ?

Ja nie chcę tu w żaden sposób polemizować czy elektryk lepszy czy analog, ale teraz widzę, że elektryk daje w pewnych obszarach naprawdę dużą frajdę i najważniejsze - pozwala solidnie się zmęczyć! Więc po tych moich krótkich przygodach z elektrykiem, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że taki rower pozwala również nabierać kondycji i generalnie zachęca do jeszcze większej aktywności i ruchu. Za każdym razem mój smart-zegarek szacunkowo podaje, że spaliłem 1500-1600 kalorii podczas jednego wypadu wkoło komina. Śmiać mi się tylko chce z "rowerzystów" na elektrykach, którzy jeżdżą elektrykami w ogóle nie używając siły mięśni nóg, bo w 100% bazują na silniku w rowerze. To akurat jest słabe. Natomiast moja hybryda takiego lenistwa mi nie umożliwia i bardzo dobrze, bo chcę się ruszać i być aktywnym.
 
Nie jeździłem jeszcze na takim solidnym e-MTB i też ciekaw jestem, jak na takiej maszynie mógłbym się wyszaleć na leśnych ścieżkach (przypuszczam, że ze zdjętą blokadą może być niezła zabawa i też banan na twarzy) ?

Odnośnik do komentarza

Ten sprzedawca to życiowy człowiek...

3 godziny temu, DjDario napisał(a):

...Właśnie wróciłem z lokalnego sklepu rowerowego , sprzedawca ze sporym doświadczeniem generalnie odradził mi elektryka - mówi: Pan szczupły i zdrowy to Treka FX+ zostawić na rekreacyjne wyjazdy, a kupić drugi rower bardziej sportowy typu grawel czy MTB aby budować kondycję i mieć fan...

Trudno odmówić racji.  Ja elektryki testowałem z ciekawości, ale teraz gdy trzeba wspomagać pooperacyjne kolano cieszę się, że są.  To nie znaczy, że przestałem pedałować, lubię jeździć rowerkiem a nie skuterkiem.  Powszechnie uważa się, że e-bike mają np. 5 biegów, od 1...5, ja uważam, że mają 6, ten szósty "0" to mój ulubiony, najwięcej z niego korzystam, może dlatego gdy nastukałem ponad 200km w kilku wypadach, w takich oto klimatach:

spacer.png

..w baterii było jeszcze 1/4 prądu (serio), ale zdecydowałem się podładować, aby podczas kolejnego powrotu jakaś górka mnie nie pokonała, a górki są, a te w drodze powrotnej są zawsze zadziwiająco bardziej strome???.

Odnośnik do komentarza

Jasne, że na elektryku można się zmęczyć. Po prostu trochę średnia wzrasta przy tym samym zmęczeniu użytkownika. Poniżej przykłądowy przejazd mojego młodszego brata na elektryku, tętno do 192 bpm. 
Tak, wiem, elektryk powinien trochę wcześniej odłączać wspomaganie, tylko niezbyt się zgadzam z niektórymi przepisami. Tu jest akurat wycinek z jazdy po trasie. Zwykła droga krajowa, bez pobocza, ścieżki rowerowej czy chodnika. W takich warunkach bezpieczniej jest jechać na rowerze 40 km/h niż te przepisowe 25 km/h, przy którym elektryk powinien wyłączyć wspomaganie. Oczywiście co innego w mieście, na ścieżkach rowerowych czy ścieżkach leśnych. 
No i to mtb, mtb z silnikiem będzie szybsze albo równie szybkie co szosa bez silnika, ale da nam wygodniejszą pozycję, lepszą przyczepność, lepsze hamulce, większą stabilność, można na mtb jechać bliżej krawędzi drogi czy nawet zjeżdżać na nieutwardzone pobocze jak widzimy, że auto chce nas minąć. 
image.thumb.png.a6d218d4e2bbb5517a7be6f2266e8477.png

Odnośnik do komentarza

A mi i tym razem pogoda sprzyjała, właśnie wróciłem. Wczoraj plucha, na jutro kiepska prognoza, a dziś bez wiatru, słońce i mróz, tak że paskudne błocko pozamarzało, dosłownie okno pogodowe, tak że na Mont Everest można wejść?. Brakuje trochę tych liści, wszystkie opadły, trzeba się nastawić na zimowe krajobrazy, jak te powyżej?. I tu też trzeba mieć farta, bo w płaskopolsce to rarytas??.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, APZ napisał(a):

Nie trzeba wyczekiwać. Po szaro-burych można jeździć...?

20231119_140922.jpg

Dzięki za te śliczne widoczki z trasy ? Dziś na Śląsku też taki lekki śnieżek zawitał i ujemna temperatura. Zamówiłem do Treka szersze i bardziej terenowe opony Schwalbe. Jak tylko minie moje przeziębienie to zakładam nowe oponki i też ruszę w takie klimaty! ?

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Oskarr napisał(a):

Jasne, że na elektryku można się zmęczyć. Po prostu trochę średnia wzrasta przy tym samym zmęczeniu użytkownika. Poniżej przykłądowy przejazd mojego młodszego brata na elektryku, tętno do 192 bpm. 

Zgadza się, ja na wspomaganiu czasem tak cisnę z nogi że tętno nawet podchodzi do 205 bpm ? Dlatego uważam, że mając odpowiednie nastawienie i chęci, elektryk wbrew pozorom i opiniom, pozwala solidnie się zmęczyć ?

 

7 godzin temu, Oskarr napisał(a):

W takich warunkach bezpieczniej jest jechać na rowerze 40 km/h niż te przepisowe 25 km/h, przy którym elektryk powinien wyłączyć wspomaganie. Oczywiście co innego w mieście, na ścieżkach rowerowych czy ścieżkach leśnych. 

Pełna zgoda. Troszkę ubolewam, nad tym ograniczeniem do 25km/h. Zastanawiam się czy kiedykolwiek uda mi się "odblokować" albo chociaż przestawić ustawienia mojego Treka FX+ na prędkość jaką oferuje ten rower na region w USA czyli coś 32 km/h (20 mil). Nie znalazłem jeszcze takiego rozwiązania dla Hyeny

Odnośnik do komentarza

Niestety trochę Cię rozczaruję...

2 godziny temu, DjDario napisał(a):

Troszkę ubolewam, nad tym ograniczeniem do 25km/h. Zastanawiam się czy kiedykolwiek uda mi się "odblokować" albo chociaż przestawić ustawienia mojego Treka FX+ na prędkość jaką oferuje ten rower na region w USA czyli coś 32 km/h (20 mil). Nie znalazłem jeszcze takiego rozwiązania dla Hyeny

... i nawet nie szukaj, chyba że znajomy hobbysta elektronik zrobi to eksperymentalnie i wypijecie wspólnie kilka browarków podczas tej zabawy. Skąd taka sugestia?  Z ciekawości sprawdziłem parametry tego Trek FX+2 elektro:

Umieszczony w piaście tylnego koła silnik osiąga do 40 Nm momentu obrotowego, a wraz z akumulatorem o pojemności 250 Wh, który zintegrowano z ramą pozwala na przejechanie nawet 56 km ? na jednym ładowaniu.

To są wystarczające osiągi bo:

FX+ 2 jest rowerem do szybkiego i efektywnego pokonywania miejskich ścieżek. Dzięki swojej praktyczności i wyposażeniu Trek FX+ 2 sprawdzi się podczas codziennego transportu, a w wolnym czasie pozwoli na nieskrępowane wycieczki po okolicy.

Aby spodziewać się od roweru jakiegoś "kopa" po przeróbkach potrzeba baterii 500Wh i więcej, silnika grubo powyżej 50Nm który po odblokowaniu odda moc ~350W bez obaw o przegrzanie i spalenie. Niestety nie da się tak zakombinować, że gdy wymienisz gaźnik motorynki to polecisz jak Hayabusa?

Odnośnik do komentarza

@Turysta05 @DjDario silniki 250 watowe w piku dają 500 watów. Silniki dc, jakie są w tych rowerach możemy przewatować, wtedy nominalnie będą w stanie oddawać 350-400 watów, ale odbija się to na żywotności, to znaczy odbije się jeśli go przegrzejemy. Większe silniki mają lepsze chłodzenie. Pisząc o przegrzaniu mam na myśli przetopienie izolacji w uzwojeniu. 250 watów może dać w piku więcej, bo parę sekund większego obciążenia nie podbije nam tak mocno temperatury, tu byśmy musieli jechać długo np. bez żadnego pedałowania z mocą 400 watów i temperaturą zewnętrzną np. 35 stopni. Tyle w teorii. 

W praktyce nie opłaca się w takich rowerach grzebać, żaden elektronik Ci tego przy piwie nie ogarnie, bo wymaga to wymiany sterownika. Nikt Ci się nie będzie bawił w przelutowanie układów scalonych i przeprogramowanie eproma. Chcąc więc zwiększyć moc wyrzucamy stary sterownik i wrzucamy nowy, ale dalej nie wiemy ile wytrzyma np. bateria. 

Z baterii o większej pojemności łatwiej wyciągnąć więcej mocy, mamy tam więcej ogniw połączonych równolegle, więc podczas jazdy z dużą mocą z pojedynczego ogniwa przy większej baterii przepływa mniejszy prąd, niż w baterii z mniejszą pojemnością. 
Tu ciekawostka, baterię rowerowe połączone są równolegle - szeregowo, w czasie jazdy wszystkie ogniwa w baterii są rozładowywane naraz, dzięki temu płynie mniejszy prąd i dla ogniwa to jest dobre. Gorsze jest to, że mamy pewną określoną ilość cykli ładowania. Więc mniejsza bateria szybciej będzie się degradować i szybciej będzie do wyrzucenia niż większa - ale tu też może być pewien paradoks, bo w baterii rowerowej, maksymalna pojemność naszej baterii jest zdefiniowana przez najsłabsze ogniwo, jeśli po 2 latach jedno z naszych ogniw się popsuje i będzie miało tylko połowę pojemności, to cała nasza bateria będzie miała połowę pojemności i po prostu pozostałe 99 ogniw będą rozładowywane podczas jazdy tylko do połowy. Pod tym względem mniejsza bateria z mniejszą ilością ogniw może dłużej działać, jakby nie to, że takie awarie wynikają właśnie z większego prądu, który w tych mniejszych jest wyższy ? 
 

Mając silnik w tylnym kole masz też czujnik prędkości w samym silniku. Nie możesz więc w prosty sposób oszukać silnika a sterownik raczej będzie zablokowany. 
 

Na szybko i możesz zmienić ustawienia komputerka i wpisać mu mniejszą średnicę kół, jeśli elektronika treka dopuszcza zmianę takich nastaw. Wpisując rozmiar koła 24 calowego licznikowe 25 km/h będzie odpowiadało 30 km/h. 

Odnośnik do komentarza

Już się przyznałem, że lubię "majsterkować" a więc nie odmówiłem sobie przyjemności aby zajrzeć w tryb serwisowy sterownika, co tam jest? A jest dosyć sporo: kody błędów?, tryby wspomagania, max prędkość, rozmiar koła, itd.., ale nic nie można zmienić, prawdopodobnie potrzebne hasło serwisowe. Ale ponieważ jest to BAFANG i od Chińczyków bezpośrednio można kupić te silniki i sterowniki odblokowane (obiecują ~50km/h) to gdzieś w necie to znajdę ("nasi" nie takie rzeczy rozgryzają??).  Teraz jestem zadowolony tak jak jest, czy ja potrzebuje wjeżdżać na górkę szybciej niż 20km/h ??

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...