Skocz do zawartości

Dlaczego jesteśmy dla siebie takie chamy i buce na trasach i szlakach?


Rekomendowane odpowiedzi

Zacytuję sytuację ze wczoraj, Prymasa 1000 lecia, aleja... wzdłóż. Padła mi piasta na amen, zjechałem z alejki, usunąłem się dosłownie na krawężnik i grzebię przy lince. 
Śmiga trzech kolarzy i leci wiązanka:
"QURVO WYBRAŁEŚ SOBIE MIEJSCE UJUUU TY"
Szczerze powiedziawszy, resztki szczęki nadal mam w tamtym miejscu. 

Sytuacja z niedzieli, Ursynów na Kabatach (las kabacki), aleja dość szeroka, kawałek górki miałem więc rura, licznik mi zaledwie 23km/h pokazywał więc nie było to niczym nadzwyczajnym. Siedzą sobie rowerzysty za zakrętem i tak bez jaj poleciała wiązanka:  "to nie jest tor wyścigowy wujuu wolniej"

Scena z ubiegłej środy, Wiatraczna słynna, sobie śmigam lekką nogą, przeciąłem pętlę i sobie jadę może 8-10km/h delikatnie, mijają mnie dwa kolarze, sprzęt niczego sobie, tarczówki, widać śliczne piasty i masę innych super fantów no i leci wiązanka:  "won tym złomem stąd" no boooo panowie szybciej jechali .... 

a wisienka na torcie to Szczęśliwice (park), hulam sobie któregoś dnia alejką tak spokojnie, średnio mi się pedałuje zawsze między 10 a 13km/h no i jaram sobie kipa spokojnie, a co tam, ..., jedzie jakiś jełop i krzyczy mi:  "się jeździ to się nie jara", trybicie to??

W tytm mieście to są jakieś zasady na jazdę szlakami i alejami czy tak na pałę można hulać jak się chce i gdzie się chce? 
Pytam, bo logika mi zawsze podpowiada, aby trzymać się prawej strony aleji tak aby ruch z przeciwka szedł wtedy moją lewą, ..., tak jak na ulicach z samochodzikami. Dobrze ja kumam czy może objąć ruch lewostronny lub najlepiej slalomowy, wtedy będę git rowerzysta, coooo?
A "git" rowerzysta to taki - no właśnie - jaki?
Taki na rowerku za 20000zł czy za 3000zł?
Taki, jadący 15km/h czy duszący 4 dychy gdzie się da?

I jeszcze jedno pytanko, w tunelach (np. pod torami z zachodniego) to ledy załączać czy nie? A wyprzedzać można w tunelu, prawda? 
Wczoraj prawie dwa dzwony na czoło by były, fajni są ludzie kumaci, którzy nacisną paluchem te dynamo albo POWER-ON w lampkach, tak że... wlatujący w tunel rozpędzony i pod słońce kuśśśśfa widzi wyprzedzających slalomem lecących z naprzeciwka. 

Aha, sprawa wyprzedzania czy tam omijania, Wy nie boicie się tak dosłownie metr obok innego rowerka gdy oba lecą pow. 20km/h brać tak na dzika? A gdyby ten wyprzedzany miał właśnie jakąś awaryjkę i by mu kiera puściła to obaj w kosmos lecą, co?   Tak tylko wspomniałem, ocierki łapać można co 5 minut. 


 

Odnośnik do komentarza

Dziwna sprawa, chyba w jakimś specyficznym miejscu mieszkasz. 

Jak jeżdżę na szosie to raczej wszyscy bardzo mili. Ostatnio nawet zmieniałem nowe siodełko no i na trasie musiałem często się zatrzymywać żeby korygować ustawienie. I za każdym razem jak grzebałem przy siodełku to wszyscy pytali czy wszystko Ok czy potrzebuję jakiejś pomocy, dętki, kluczy itp. 

Ale z tego co widzę to na szosie większość kolarzy to ludzie przynajmniej 25+, mnóstwo ludzi 40+, którzy jednak już zdążyli się nauczyć co to szacunek. Jeszcze mi się nie zdarzyło spotkać małolata na trasie.

Z drugiej strony w Lasku Wolskim który jest główną miejscówką Enduro/MTB w Krakowie, jeździ cała masa małolatów, spora część na drogich elektrykach i tam już ludzie naprawdę potrafią być czasami niemili, dlatego ja odwiedzam Lasek Wolski tylko rano o godzinie 6 jak nikogo tam nie ma a gimbaza śpi albo w szkole.

Cytat

a wisienka na torcie to Szczęśliwice (park), hulam sobie któregoś dnia alejką tak spokojnie, średnio mi się pedałuje zawsze między 10 a 13km/h no i jaram sobie kipa spokojnie, a co tam, ..., jedzie jakiś jełop i krzyczy mi:  "się jeździ to się nie jara", trybicie to??

Jak widzę gościa który jedzie zatłoczoną ścieżka i korzysta z telefonu przy tym nie trzymając kierownicy to mam ochotę go zatrzymać i rozbić telefon na łbie. Nawet jak jedziesz wolno to jest szansa że trzymając kierownice jedną ręką, przy podmuchu zwieje Cię i wpadniesz na jadącego 38km/h kolarza z naprzeciwka.

Cytat

Aha, sprawa wyprzedzania czy tam omijania, Wy nie boicie się tak dosłownie metr obok innego rowerka gdy oba lecą pow. 20km/h brać tak na dzika? A gdyby ten wyprzedzany miał właśnie jakąś awaryjkę i by mu kiera puściła to obaj w kosmos lecą, co?   Tak tylko wspomniałem, ocierki łapać można co 5 minut. 

20km/h się nie boje, ale jak już jadę ponad 35km/h to już się obawiam bo ludzie są nieobliczalni. Dlatego nadal uważam że dla kolarza szosowego bezpieczniej na ulicy niż na ścieżce rowerowej o godzinach szczytu.

 

Odnośnik do komentarza

Zmień miasto ?

a na poważnie - jechaliśmy z córką, 5 latką wałami Wiślanymi w krakowie do tyńca i z powrotem. Powolutku, 5- 10 na godzinę. To jest taka wąska asfaltowa ścieżka, przeznaczona nie tylko dla rowerów, ale głównie w ten sposób użytkowana.

No i jeżdżą tam szosowco-grawelowcy, którzy traktują tą ścieżkę rowerową jak tor wyścigowy. W porządku. Niestety,znaczącej częsci tych szybkich cyklistów przeszkadzają  inni rowerzyści, nie tacy cool. Wyprzedzają na trzeciego, na centymetry, bo co? Segment w stravie im się nie zgodzi? Ja rozumiem, że chcą depnąć, popieram i sam bym tak sie starał jeździć, ale jak chcą mieć komfort pustej drogi, niech nie wybierają niedzielnego popołudnia.

No i tak, była taka sytuacja, stanęliśmy na ścieżce z boku, bo córka sie rozłożyła, ja podszedłem do żony, z tyłu nadjechał wolno jakiś rower i nagle zza tamtego roweru wyłonił sie nagle kolejny wariat, musiał cisnąć z 40 na godzinę, ledwo mnie ominął na trzeciego, tylko pokrzyknął na mnie żebym to ja uważał (bo on miał dobry rower, rowerowe ciuchy i okulary, no to może więcej) i popędził.

Stuk puk w czoło...miałem takie ogólne poczcie braku jakiejś kultury. No bo nie po to ma się karbona, żeby ustępować tym wolniejszym.

Takie zachowanie widziałem u znacznej części tych barankowców, nie u wszystkich.

Przypomina mi się taka zasada w górach na szlaku - ci, którzy idą z góry (łatwiejsza sytuacja) ustępują tym, co idą pod górę (w danej chwili słabsi). Ta zasada różnie działa, im bardziej się jest na popularnym szlaku w Tatrach, tym mniej...

Odnośnik do komentarza
Cytat

a na poważnie - jechaliśmy z córką, 5 latką wałami Wiślanymi w krakowie do tyńca i z powrotem. Powolutku, 5- 10 na godzinę. To jest taka wąska asfaltowa ścieżka, przeznaczona nie tylko dla rowerów, ale głównie w ten sposób użytkowana.

No i jeżdżą tam szosowco-grawelowcy, którzy traktują tą ścieżkę rowerową jak tor wyścigowy. W porządku. Niestety,znaczącej częsci tych szybkich cyklistów przeszkadzają  inni rowerzyści, nie tacy cool. Wyprzedzają na trzeciego, na centymetry, bo co? Segment w stravie im się nie zgodzi? Ja rozumiem, że chcą depnąć, popieram i sam bym tak sie starał jeździć, ale jak chcą mieć komfort pustej drogi, niech nie wybierają niedzielnego popołudnia.

Ja tam jeżdżę teraz głównie rano jak nie ma ludzi i jest to dla mnie głównie trasa wylotowa z Krakowa. Tam się naprawdę ciężko jedzie na szosie, ja ten odcinek traktuje jako rozgrzewkę a gaz odpalam dopiero za Kolną (90% ludzi kończy wycieczkę na Kolnej). Fakt niektórym brakuje wyobraźni i czasami trafi się osobnik co akurat w godzinach szczytu musi robić segment na sravie na ścieżce pełnej ludzi. 

Zresztą podziwiam tych gości... kupują karbonowe sportowe szosy po czym idą śmigać po najbardziej zatłoczonej ścieżce w Krakowie a co najlepsze jak dojadą do Kolnej to zawracają... a dopiero w tym momencie dla kolarza szosowego otwierają się możliwości żeby fajnie pośmigać po szosie.

 

Chociaż trzeba też pamiętać, że większość ludzi na tych ścieżkach zachowuje się jak jak bezrozumne zwierzęta. Nie sygnalizuje manewrów, hamuje bez ostrzeżenia. Niektórzy potrafią się zatrzymać po czym zawrócić nawet nie patrząc czy ktoś nie jedzie za nimi. Jazda obok siebie co przy tak wąskiej ścieżce jest tragiczne. Do tego jazda z telefonem itp. 

Odnośnik do komentarza

Ja o kraju nic nie mówię, ja mam na myśli citi, w którym aktualnie mieszkam. Co do wieku, jestem dużżżo 40+ zatem bardzo już nie/kumaty jak na te czasy. A może i za wolny? Jezu, 35 powiadacie? Na prostej? Taa, jestem za wolny, może to jest wina otrzymywania jobów. W Polsce z agresją jeszcze się nie spotkałem, tylko tu na miejscu, nie wiem, może wszyscy jacyś wkuffffieni bo do roboty właśnie jadą :)   ?

Chwilę temu leciałem całym szlakiem nad Pilicą, ludzie byli w dechę. 

Co do odpoczynku na trasie i używania rowerka zgodnie z logicznym przeznaczeniem (dotlenianie się tlenem n atrasach a nie spalinami w miastach) można śmiało wspomnieć, z motocyklistami jest identycznie, zwłaszcza tymi wariatami, którzy odpalają fury po godz. 22 tylko po to, aby narobić huku w mieście. Wczoraj o 1 w nocy kwiczę pod kołderką, lata jakiś bezmózg co 15min czymś perfidnie głośnym, zastanawiam się, co ja bym zrobił gdybym miał teraz posadzone pupsko na jakimś poczciwym ścigaczu. Pewnie, hulałbym obwodnicą po nocach aby nabrać prędkości itp. no ale kto / kogo słyszy na obwodnicy?

Aleje w dużych miastach nareszcie zaczęły wyglądać jak zachód, nareszcie można rowerkiem dojechać w wiele miejsc lecz baardzo dużo jest jeszcze do zrobienia w Polsce. Moim zdaniem nasi budowlańcy i urzędowi darCzyńcy powinni brać przykład z Austrii. Byłem aż trzy razy, będę i czwarty, prawdziwa bajka na rower, zwłaszcza gdy zna się już trasy i wie, dokąd podrzucić pupę i rower z pomocą OBB a potem z górki kilometry, piękna sprawa ludziaszki. 

 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, krix napisał(a):

Przypomina mi się taka zasada w górach na szlaku - ci, którzy idą z góry (łatwiejsza sytuacja) ustępują tym, co idą pod górę (w danej chwili słabsi).

Norma w Austrii. Każdy widząc że ktoś nagina pod górkę ustępuje ale to dotyczy także motorów i ogólnie pojazdów silnikowych tyle, że tam bez tarczówek to się nie zatrzymasz gdy z górki polecisz. Ja mam wycieczkę teraz i niestety brak kasy, trochę ponownie się boję bo dobrze wyskalowany licznik bardzo często pokazuje nawet i 70km/h!!!  Tak, tak, wiem, kosmiczna cyfra ale w Alpach nie ma górek, tam są góry!  W ubiegłym roku jechaliśmy grupą z Villach do Udine we Włoszech przez otwartą w godz. 8-18 granicę dla pieszych. Pierwsze 11km pod górkę, potem na granicy 1,5 godzinne trzepanie bagaży i papierów przez karabinierów no i upragniony odcinek jak na dłoni. Równe 58,97km z górki!  Panowie, perfekcja ale dla dobrych rowerów a dobry na góry to niestety z hamulcami tarczowymi bo na zwykłych choćby V-Brejkach to bardzo ciężko wyrabiać się z hamowaniem. I tam właśnie można poznać jakość klocków kupowanych na alleSzajsie, he,he, mi jeden super komplet ponoć oryginalnych Shimano wystarczył na zjazd na dół i były naleśniki dlatego od tamtej pory kupuję tylko w sklepach. Jest 4x drożej ale na 20x dłużej.  W tym sezonie będzie trochę górek w Nicei bo na Innsbruck i Bolzano nikt nie ma sił, ja też nie no chyba że Sterzing da się dojechać czymś w postaci pociągu (wtedy byłby bajer). 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, damianKr napisał(a):

Nie sygnalizuje manewrów, hamuje bez ostrzeżenia

Odbiorę rower to wrzucę foty i zobaczycie, co ja sobie zrobiłem. Kupiłem manetkę od motorynki (do sterowania światłami). Zamontowałem w rowerze zasilanie (bateryjka) i oświetlenie diodowe. Mam kierunkowskazy i światło stop. W trybie 'pozycyjne' świecą mi z tyłu dwie diody 3V a gdy hamuję pod manetką mam dorobiony włącznik (z Fiata Punto, ten z hamulca STOP) włączają się dodatkowe 4 diody ale już 5V. Mam na tyle STOP i to baaardzo pomaga na trasach za granicą. Kierunkowskazy chwilowo mam zdemontowane, bo bardzo przeszkadza torba podróżna na bagażniku i jeszcze patentu nie obmyśliłem, jak je zamontować. Cała zabawa z oświetleniem kilkadziesiąt złotych ale warto było, całość zasilana z powerbanku 20000mAh a powerbank doładowywany z dynamo, do którego podpiąłem ładowatrkę (w Warszawie jest serwis, gość sam buduje ładowarki do dynami, bardzo polecam, u mnie już 1,5 roku hula całkiem sprawnie). Koszt ładowarki około 120-130zł. Dzisiaj gdy istnieje energooszczędna technologia Led bajka jest już całkiem inna, można cuda działać z rowerkiem,

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, damianKr napisał(a):

Ja tam jeżdżę teraz głównie rano jak nie ma ludzi

 

Chociaż trzeba też pamiętać, że większość ludzi na tych ścieżkach zachowuje się jak jak bezrozumne zwierzęta. Nie sygnalizuje manewrów, hamuje bez ostrzeżenia. Niektórzy potrafią się zatrzymać po czym zawrócić nawet nie patrząc czy ktoś nie jedzie za nimi. Jazda obok siebie co przy tak wąskiej ścieżce jest tragiczne. Do tego jazda z telefonem itp. 

No i są jeszcze tam nocne przygody w mgielne noce przed Kolną. Stada dzików wyłaniające się i żerujące na koronie wału ? Można sie nieźle nastraszyć.

Odnośnik do komentarza

Dziki to pikuś panieeee, jedź pan na Litwę tylko pampersy, straszaka hukowego i jakąś dobrą kosę weź ze sobą, jeśli po szutrach nocą chcesz pohulać. Nie wiem jak jest teraz ale w wakacje 2018 mieli wysyp dzikich, bezpańskich kundli. Jakie chcesz, od rodwajlerków po bernardyny, zdziczałe do granic możliwości. Uratowały mi dupsko petardy i kumpel, który nakłaniał abym bez tego nie jechał. I miał rację, dopiero masa huku kilka razy spowodowała, że pieski się odczepiły. 
To jednak pikuś także z tym co rowerzystę najedzie we Finlandii. Prom kosztował z Talina marne 14 euro (już z rowerkiem). Helsinki jeszcze cacy ale wyżej już bez kałacha i to solóweczką nie polecam. Mieliśmy w planach kółeczko na górę przez Oulu do Berkviken na dół i potem na prom z Karlskrony. Zawrotka była po pierwszych dwóch wieczorach bo prawdą nie jest, że wilczki ludzi się boją, o nie, nie. Staną sobie dwie dzikie sabaki przy drodze, patrzą się i sobie stoją, jedziesz obok a one tylko lekko się cofają. I petard się nie boją, podkuli to ogon, zwieje ze 20m i zawrotka. Ponoć teraz plaga wilków wszędzie jest. Ciekawe co mają na nie uchodźcy. 

Odnośnik do komentarza
Cytat

No i są jeszcze tam nocne przygody w mgielne noce przed Kolną. Stada dzików wyłaniające się i żerujące na koronie wału ? Można sie nieźle nastraszyć.

Dziki to bardzo częsty widok na wałach, ale ostatnio rano zobaczyłem w oddali coś wielkiego pędzącego w stronę wałów. Dobrze, że się zatrzymałem bo to był dorosły jeleń, przeskoczył jednym skokiem ścieżkę rowerową i poleciał dalej ?. Bydle takie że lepiej nie być na kursie kolizyjnym jak leci rozpędzony ?.

Cytat

Dziki to pikuś panieeee, jedź pan na Litwę tylko pampersy, straszaka hukowego i jakąś dobrą kosę weź ze sobą, jeśli po szutrach nocą chcesz pohulać. Nie wiem jak jest teraz ale w wakacje 2018 mieli wysyp dzikich, bezpańskich kundli.

No w Polsce to też normalka... jak się jeździ rowerem po wsiach to często mi się zdarza, że jakiś kundel leci mi za rowerem przy kole. Ludzie nie dbają o to że psy sobie biegają po wsi póki wracają na noc a dla mnie jadąc szosą, wpięty w zatrzaski nie jest do komfortowa sytuacja jak mi pies leci przy przednim kole.

Chociaż zauważyłem, że głośnie piasty strasznie prowokują psy do pościgu.... Próba sprzedania kopa z roweru też się nie sprawdza...

Odnośnik do komentarza

To Ty panie nie uszykowany na wioski wioseczki widzę hehe 
A co Pan na to powiesz:
https://sailovnia.pl/Lalizas-Sygnal-dzwiekowy-pneumatyczny-380ml-p626
Trzeba tylko poszukać czegoś BEST BEST głośnego i wtedy pieski odpuszczają, trza tylko czekać aż podleci pod nogawę i wtedy zwija ogonek szybciuteńko gdy po uszach dostanie. Ja "swoje" burki tu lokalne już wytresowałem, mnie nie gonią, o niee... ale innych już tak, jednak kumate są pasiaki. 
 

Odnośnik do komentarza




a na poważnie - jechaliśmy z córką, 5 latką wałami Wiślanymi w krakowie do tyńca i z powrotem. Powolutku, 5- 10 na godzinę. To jest taka wąska asfaltowa ścieżka, przeznaczona nie tylko dla rowerów, ale głównie w ten sposób użytkowana.

No i jeżdżą tam szosowco-grawelowcy, którzy traktują tą ścieżkę rowerową jak tor wyścigowy. W porządku. Niestety,znaczącej częsci tych szybkich cyklistów przeszkadzają  inni rowerzyści, nie tacy cool. Wyprzedzają na trzeciego, na centymetry, bo co? Segment w stravie im się nie zgodzi? Ja rozumiem, że chcą depnąć, popieram i sam bym tak sie starał jeździć, ale jak chcą mieć komfort pustej drogi, niech nie wybierają niedzielnego popołudnia.

Ja tam jeżdżę teraz głównie rano jak nie ma ludzi i jest to dla mnie głównie trasa wylotowa z Krakowa. Tam się naprawdę ciężko jedzie na szosie, ja ten odcinek traktuje jako rozgrzewkę a gaz odpalam dopiero za Kolną (90% ludzi kończy wycieczkę na Kolnej). Fakt niektórym brakuje wyobraźni i czasami trafi się osobnik co akurat w godzinach szczytu musi robić segment na sravie na ścieżce pełnej ludzi. 
Zresztą podziwiam tych gości... kupują karbonowe sportowe szosy po czym idą śmigać po najbardziej zatłoczonej ścieżce w Krakowie a co najlepsze jak dojadą do Kolnej to zawracają... a dopiero w tym momencie dla kolarza szosowego otwierają się możliwości żeby fajnie pośmigać po szosie.
 
Chociaż trzeba też pamiętać, że większość ludzi na tych ścieżkach zachowuje się jak jak bezrozumne zwierzęta. Nie sygnalizuje manewrów, hamuje bez ostrzeżenia. Niektórzy potrafią się zatrzymać po czym zawrócić nawet nie patrząc czy ktoś nie jedzie za nimi. Jazda obok siebie co przy tak wąskiej ścieżce jest tragiczne. Do tego jazda z telefonem itp. 


A tam jest dalej asfalcik wałami? Od strony Tyńca?

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka


Odnośnik do komentarza
  • lukasz.przechodzen zmienił(a) tytuł na Dlaczego jesteśmy dla siebie takie chamy i buce na trasach i szlakach?
  • 2 tygodnie później...
W dniu 28.06.2023 o 09:01, damianKr napisał(a):

Nie sygnalizuje manewrów, hamuje bez ostrzeżenia. 

Brak sygnalizacji, dla 99% rowerzystów na drodze rowerowej, to trudna czynność. ? W innym wątku o grzeszkach już pisałem nt.

Z hamowaniem jest trudniejsza sprawa ;-), bo co, mają krzyczeć "uwaga hamuję" ? ? Jak na "trasie" jest tłum, to jednak trzeba zachować odległość i czujność. 

Z wyprzedzaniem na 3 i jazda na przecinak, to też zmora. Jak ktoś chce mnie wyprzedzić, to niech wyprzedza, ale nie na gazetę i bez wpychania się w środek, w memencie jak z kimś się mijam, zwłaszcza jak są z obu stron większe grupy. Niech poczeka na możliwość wyprzedzenia i potem sobie jedzie. 

Na pełnych przejściach dla pieszych (oznakowanych) też prawie nikt się nie zatrzymuje/nie zwalnia, żeby przepuścić pieszych, a omijanie i wyprzedzanie jest nagminne. 

Podsumowując. Ludzie przesiadają się z samochodów na rowery i już od razu zapominają o sygnalizacji i znakach? Pytanie półretoryczne. ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...