Skocz do zawartości

Persymona

Użytkownicy
  • Postów

    50
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Persymona

  1. Miałam w wakacje przypadek, gdy nowa opona Schwalbe miała wadę fabryczną i po ok. 150km "przetarła" się na boku tak, że było widać druciany splot i lekko biła. Gość w serwisie powiedział, że miałam szczęście, że nie było wystrzału, bo tak się to zazwyczaj kończy. Może u Ciebie było podobnie, nie zauważyłeś uszkodzenia opony (czasem zakładamy, że opona jest ok, bo jest nowa) i koniec był taki a nie inny. Ważne, że nic Ci się nie stało. Aha, importer Schwalbe od ręki wymienił mi oponę na nową.
  2. Dzięki za cynk, w wolnej chwili zajrzę :)
  3. Jajacek, modeli jest mniej (wystarczy zerknąć na stronę Decathlonu w sezonie), na miejscu nie ma ich prawie w ogóle, zamówiłam parę sztuk przez internet i wszystkie do zwrotu - nie ten rozmiar, trudno. 300zł za parę spodenek to dla mnie niestety za duży wydatek :)
  4. Dzięki za odpowiedź, Jajacek. Po kilkudniowym odpoczynku po wakacjach na siodełku, nogi bolały mnie mniej - może zmęczenie materiału. Po tym zauważyłam, że bywa i tak, że raz mnie nogi bolą, innym razem nie, mimo że jeżdżę tą samą trasą w tych samych warunkach. Nie widzę związku. Fizjoterapeuta to na pewno dobry pomysł, ale na razie odkładam go na późniejszy termin, teraz brak czasu i z jeżdżeniem krucho. Jeśli chodzi o zakwasy - od fizjoterapeuty, pod którego opieką był mój ojciec (problemy z kręgosłupem), słyszałam, że po wysiłku należy wziąć kąpiel ciepłą czy nawet gorącą, bo pomaga zrelaksować mięśnie i coś tam jeszcze, przyznam się bez bicia, że nie pamiętam, specem w tym temacie nie jestem. Dobre jest też piwo typu porter i parę innych metod. Z zakwasami nie mam większych problemów - najlepiej mi pomaga kontynuowanie tego samego typu wysiłku kolejnego dnia, oczywiście z mniejszym obciążeniem. Zakwasy znikają w mig :)
  5. Też o tym myślałam (bielizna z wkładką + na wierzch dobre sportowe legginsy), byłam w Decathlonie i oglądałam tę bieliznę - jak dla mnie to nieporozumienie. Kawałek najzwyklejszej gąbki wciśniętej w kawałek za luźnego w kroku materiału (zastanawia mnie, dlaczego zrobili kieszonkę na gąbkę od środka, zamiast od zewnątrz), i znowu ten sam problem, co z wieloma produktami z niskiej półki, czyli mała wkładka. Jeśli coś kończy się w miejscu, gdzie przypada największy nacisk na siodełko, to po paru kilometrach będzie się nieprzyjemnie wrzynać. Szukam dalej, dłuższe wypady i tak teraz odpadają, wiec pozostaje jazda bez wkładki, w "cywilnych" ciuchach :) W swojej okolicy mam zjeżdżone Go Sporty, Intersporty, Decathlony, lokalne sklepy rowerowe i wybór damskiej odzieży bardzo mały (albo ceny z sufitu), szkoda.
  6. Niedawno kupiłam komplet błotników Velo 55 Cross 28", cena ok. 50zł, wykonane z całkiem solidnego plastiku, tylny mocowany w dwóch miejscach, przedni w jednym, ale widziałam, że można dokupić dodatkowe elementy mocujące. Montaż przemilczę, warto się uzbroić w klucz oczkowy i kombinerki :) Z przednim się namęczyłam, tylnego jeszcze nie założyłam - niestety brak czasu. Błotniki można zdjąć w dowolnym momencie bez użycia narzędzi (trzeba się jednak trochę posiłować, bo ciężko schodzą z prowadnicy). Jak się sprawują w praktyce - nie wiem, jeszcze z nimi nie jeździłam, ale powinny być w miarę skuteczne, są dość długie i szerokie. Wygląd oczywiście kwestia gustu, mnie się podobają.
  7. Mnie z kolei damskie Lidlowe rozczarowały - rozmiarówka z sufitu, wkładka bardzo krótka i za szeroka. A na pierwszy rzut oka całkiem fajnie wyglądały... Dalej szukam długich spodni damskich z wkładką :(
  8. Czy ktoś może testował decathlonowską lampę przednią B'twin VIOO USB 700?
  9. Jeśli chodzi o bidony, mogę polecić Elite Corsa (pojemność od 350 do 750ml, jeśli się nie mylę). Koszt ok. 15-20zł/szt., a w tej cenie otrzymujesz całkiem wytrzymały bidon, który NIE ŚMIERDZI (przetestowane w różnych warunkach). Jedna z gorszych rzeczy to popijanie w upalny dzień ciepłego napoju o posmaku plastiku i zapachu starej opony. Multitoole z Decathlonu są okej dla podstawowych rozwiązań w trasie.
  10. Wikrap1, można kupić sól fizjologiczną lub płyn do iniekcji (jałowy, czyste H2O) w każdej aptece bez recepty. Wychodzę z założenia, że do oczyszczenia małych skaleczeń i ran wystarczą te gaziki, o których wspomniałam, opatrujemy ranę samodzielnie, a z poważniejszymi rzeczami kierujemy się do specjalistów. Wiadomo, że wyposażenie apteczki musi wynikać ze sposobu jazdy, jak ktoś lubi ekstremalną jazdę w terenie, to zdecydowanie warto mieć ze sobą jakiś płyn do opłukania rany np. z pyłu czy błota przed założeniem opatrunku.
  11. A ja mam takie małe pytanie trochę poza konkursem - czy da się jakoś "empirycznie" sprawdzić, czy dana opona ma wkładkę ochronną, czy nie?
  12. W Czechach są przepiękne ścieżki rowerowe, bardzo dobra infrastruktura dla cyklistów, do tego dużo wyższa kultura WSZYSTKICH użytkowników DDR i dróg ogólnie - możemy się uczyć. W tym roku byłam na 10-dniowym wyjeździe rowerowym na Morawach (Mikulov i okolice - wkrótce fotorelacja), jeszcze długo będę wspominać. Ba, już z rozrzewnieniem wspominam, gdy jeżdżę po naszych ścieżkach.
  13. Nie przekonuje mnie cena i wyposażenie tej apteczki, zamiast niej za ok. 25-30zł można kupić samochodową np. w dobrej aptece, która będzie miała kilka dodatkowych rzeczy. Na krótkie wypady wożę ze sobą apteczkę w wersji minimum - plastry w różnych rozmiarach (od obtartego palca przez małe skaleczenia po rozwalone kolano), waciki do dezynfekcji, opaska, jakiś opatrunek jałowy, dwie pary lateksowych rękawiczek (przydają się też przy nieplanowanej brudnej robocie przy rowerze). Na dłuższe dorzucam koc termiczny i maseczkę do oddychania - małe, lekkie, a nigdy nie wiadomo, komu będzie trzeba pomóc. Leków nie wożę, poza prochami na ból głowy. Stoperan warto mieć (lub węgiel - przydaje się przy zatruciach). Wszystko spakowane w woreczek strunowy (lekki, przezroczysty, szczelny) i wrzucone do łatwo dostępnej komory plecaka. Widoczna z daleka apteczka przymocowana do ramy roweru ma ten plus, że w razie wypadku osoba postronna od razu ją zobaczy i wykorzysta, by nam pomóc. Tak czy inaczej - apteczkę warto mieć, nawet moja mama doszła do tego wniosku po tym, jak rozbiła kolano i nie miała nawet plastra.
  14. Z radami odnośnie odzieży jest tak - jeden nosi slipy, inny bokserki, a inny stringi, każdy powie, że to najlepsze rozwiązanie... i każdy ma rację :) Odzież to kwestia tak indywidualna, że trzeba samemu przetestować, sprawdzić jakie cechy i właściwości interesują. Np. dla mnie kieszonki w koszulce są zbędne, ale znam osoby, dla których kieszonka, koniecznie z zamkiem, jest obowiązkowa, u mnie wkładka Coolmax w tanich gatkach z Lidla sprawdza się bez zarzutu, a bratu odparza 4 litery aż miło. Bratowa chwali sobie koszulki z Lidla, a ja mam jedną i pocę się w niej jak... Najbardziej mi odpowiada najprostsza Decathlonowa męska koszulka za 24,99zł (tak, jako kobieta jeżdżę w męskiej koszulce, bo sklep nie zaproponował mi nic sensownego damskiego w cenie do 100zł - dyskryminacja!) :) Na pewno markowa odzież produkowana przez firmy sportowe, zwłaszcza rowerowe, będzie się sprawdzać lepiej, niż tanie produkty no-name, chociaż i tu są wyjątki w obie strony. Musisz szukać... Jaki model tej kurtki Rogelli kupiłeś? Jeśli ta, o której myślę (Rogelli Arizona), to jest to typowy syntetyczny, nieoddychający "kondom". Zaletą takich ciuchów jest wysoka nieprzemakalność, która niestety działa w dwie strony - ani nie wpuszcza, ani nie wypuszcza wilgoci :)
  15. Może zakładają, że jak ktoś ma Deore to już jest pro i wszystko wie, a może w innych systemach się to nie sprawdza ;) O systemie oznaczeń na najpopularniejszych manetkach (Altus, Acera 3x8) sama dowiedziałam się przypadkiem niedawno i dzięki temu było mi łatwiej wytłumaczyć sposób zmiany biegów mojej rodzicielce ;)
  16. A mnie nie dziwi, że część osób, szczególnie na szosówkach, jedzie ulicą, zamiast ścieżką - większość ścieżek, jakie znam (Katowice i okolice), jest połączona z chodnikami z kostki brukowej, po których ciężko jechać na wąskich oponach z max ciśnieniem. Są jednak miłe wyjątki jak ta ścieżka w Rudzie Śląskiej na zdjęciu barsty powyżej (asfaltowa ścieżka oddzielona od jezdni ciągnie się w obu kierunkach) - czysta przyjemność z jazdy. Inna sprawa, że ścieżki są posiekane, urywają się w połowie (baz żadnych znaków informacyjnych), nagle biegną dalej, ale drugą stroną ulicy, pomijam już że na wielu skrzyżowaniach DDR z ulicą krawężniki są wysokie zamiast niskich, co ponoć jest niezgodne z przepisami. Mistrzostwem świata jest katowicki odcinek DDR połączony z chodnikiem dla pieszych o szerokości ok. 1m , z drzewami w skrajni - jak będę przejeżdżać, to cyknę zdjęcie, bo aż trudno uwierzyć :) Jeśli chodzi o pieszych - mam wydrukowane karteczki, które wręczam najbardziej upierdliwym, kłótliwym DDR-owym spacerowiczom ;-) Prawdą jest, że ścieżek jest coraz więcej, ale nadal na wielu odcinkach projektantom zabrakło logiki :)
  17. Tak, chodzi o system cyfr i kropek - w dość enigmatyczny sposób informuje o optymalnym przełożeniu w stosunku do przerzutki przedniej. Gdyby było inaczej, producent podałby po prostu 1, 2, 3, 4, 5, 6, 8 ;)
  18. Byliśmy (barsta, barstowa małżonka i ja) w tym roku z rowerami na czeskich na Morawach, na ich pięknych, często mało obleganych ścieżkach rowerowych można spokojnie porozmawiać jadąc obok siebie i ustępując miejsca w razie potrzeby. Wzdłuż ulicy wiadomo: jedziemy gęsiego, bez pogadanek. Walkie talkie ani innego gadżetu nam nie brakowało, ustalaliśmy trasę wcześniej, więc nie trzeba było jej obgadywać w trakcie, zresztą zawsze można na chwilę przystanąć na poboczu i porozmawiać. Obowiązkowe wyposażenie wg nas przy jeździe w grupie to lusterko boczne, przynajmniej z lewej strony - można łatwo kontrolować towarzyszy za sobą i dostosowywać do nich tempo, obserwować samochody z tyłu itd. Warto też ustalić między sobą parę podstawowych gestów typu "wyprzedź mnie", oczywiście wystawianie ręki przy skręcie to standard. Czasem jadąc wzdłuż drogi, gdzie samochody generują duży hałas, warto mieć... gwizdek (widziałam ten patent już dawno, sami nie stosowaliśmy), którym osoby z tyłu nadają ustalony wcześniej sygnał "awaryjny", typu "zwolnij" lub "zatrzymaj się". Zawsze to lepsze i wygodniejsze, niż krzyczenie na całe gardło "stoooop" :) Osobiście nie jestem zwolennikiem posługiwania się podczas jazdy sprzętem typu telefon czy walkie-talkie, niepotrzebny rozpraszacz, który zajmuje ręce. Ewentualnie słuchawka bluetooth w uchu - nic więcej, mam dość gawędziarzy jadących zygzakiem po mieście z telefonem przy uchu :)
  19. Nie wiem, może mam cztery litery za duże a może to kwestia przyzwyczajenia (zwykłe gatki rowerowe zakładam bez problemu, chociaż przyznaję - mam Lidlowe) ;) Chciałam właśnie zamówić większy rozmiar, ale już nie mają na stanie :(
  20. Napisałam dalej, że wszystko ma swoją tolerancję ;) Najczęściej jeżdżę na środkowej zębatce z przodu, obsługuje ona najwięcej biegów z tyłu bez szkody dla całego układu.
  21. Na manetce jest ładnie oznaczone, jakie biegi stosować przy jakiej przerzutce (prawa manetka): "1" z przodu - 1-2-3 "2" - biegi 4-5 "3" - biegi 6-7-8 Oczywiście to wszystko ma swoją tolerancję (szczególnie środkowa zębatka z przodu) i przy dobrze wyregulowanym osprzęcie wrzucając sąsiednie biegi, dalej będzie działało bez problemu. Wjeżdżając pod górkę zrzucaj biegi na środkowej zębatce z przodu (czyli 2-5 zrzucasz na 2-4 i ewentualnie 2-3), dopiero potem wrzucaj "1". Najlepiej rób to z wyprzedzeniem, widząc podjazd powoli redukuj tak, żeby do połowy podjazdu być już na docelowym biegu, inaczej katujesz osprzęt.
  22. Podpinam się pod temat, bo pomysłów coś brak. Mam problem z kolanami - jeżdżę cały czas na wysokiej kadencji, ponieważ przy dociskaniu pedałów przy nieznacznie niższej kadencji odczuwam dyskomfort z przodu kolana (kłucie, jakby ktoś mi wbijał coś z góry rzepki). Przy szybkim kręceniu nie mam tego problemu lub jest mało odczuwalny, pojawia się przy większych obciążeniach (niższa kadencja, bardziej stromy podjazd). Czasem chciałabym wrzucić nieco twardszy bieg, żeby mięśnie solidniej pracowały, ale dyskomfort mnie zniechęca. Ból ten pojawia się tylko w momencie dociskania pedału podczas jazdy i często jakiś czas po jeździe, przy kucaniu. Siodełko mam ustawione w miarę dobrze (domowe pomiary +/- pokrywają się z poradnikami). Jeżdżę zamiennie na dwóch rowerach - na Authorze nogi mnie bolą bardziej, niż na Kandsie, na obu odczuwam to kłucie. Często bywa tak, że jak się dobrze "rozjeżdżę" (przejadę ze 20km), to ból jest zdecydowanie mniejszy albo znika w ogóle do czasu dłuższego przystanku - wtedy muszę się znowu rozgrzewać. Zauważyłam też, że jeśli przesunę stopę do przodu (tak by oś pedału była na środku stopy, czyli bardziej z tyłu, niż normalnie), to ból jest mniejszy, ale to nie zawsze działa. Zdecydowanie bardziej dokucza mi prawa noga, lewa dużo mniej. W tym miesiącu mam przejechane 600km (to mój rekord życiowy), z powodu urlopu na siodełku. Teraz jeżdżę 2-3 razy w tygodniu po 25-30km. Nigdy nie miałam kontuzji kolana czy czegoś, co może się odzywać po latach. Przez ostatnie dwa lata większość czasu przesiedziałam przed komputerem w pracy, po paru godzinach siedzenia potrafiły mnie rwać kolana, nie wiem, czy to nie tzw. kolano kinomana, ale to tylko gdybanie, u specjalisty nie byłam. Jakieś pomysły? Może to dalej kwestia regulacji? Dodam, że często drętwieją mi palce prawej dłoni (lewej mniej), więc rowery na pewno nie są idealnie ustawione.
  23. Przyszły spodenki z Decathlonu - wersja B'TWIN 300 faktycznie ma cienką, małą gąbkę, na krótkie wypady/dojazdy. Spodnie z szelkami AEROFIT 700 mają już fajną wkładkę, gąbkowo-żelową o różnych grubościach, dużą i dość szeroką: Całkiem fajne te spodenki z szelkami, ale jedno mnie zastanawia - czy one zawsze się tak źle zakładają? ;)
  24. No, i właśnie jadą do mnie trzy pary gaci, bo nie wiem, jak z rozmiarem (nic stacjonarnie nie mają w moim województwie) :) Czy w tych spodenkach z serii B'TWIN 300 (niezależnie czy męskie, czy damskie) jest najbardziej siermiężna wkładka z jednego kawałka gąbki bez przeszyć, czy już jakaś lepsza?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...