Skocz do zawartości

rowerowy365

Użytkownicy
  • Postów

    1 482
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rowerowy365

  1. O rzesz. A ja jeżdżę tak ze średnią 60. Czasem jeszcze wolniej. Może dlatego, że przestałem się spieszyć. Jak kręcę 70-80 to już dla mnie za szybko. Zresztą sprawdziłem to dopiero wczoraj z zegarkiem w ręku bo nie używam licznika. ;)
  2. Jedyne o czym mogę powiedzieć to infrastruktura. Byłem co prawda samochodem ale się naoglądałem i zachorowałem żeby tam wrócić rowerem. To co tam jest normą u nas będzie za wiele lat. Przejeżdżałem przez wiele małych miejscowości i tylko niektóre nie były połączone trasami rowerowymi. Polecam lekturę magazynów rowerowych m.in. "Rowertour", akurat w tym miesiącu opisywali Luzernę - idealna do zwiedzania rowerem. Samochód-pieszo to nie było dobre połączenie. Dodatkowo w magazynie jest wkładka na temat niektórych szlaków rowerowych w Szwajcarii. Warto poczytać. Szwajcaria jest droga jak na naszą kieszeń, mięso jeszcze droższe, a wwieźć można jedynie kilogram na osobę, ponoć też nie można spać na dziko ale to nie jest sprawdzona informacja. W miejscu gdzie zakotwiczysz poszukaj informacji turystycznej tam dostaniesz mapki szlaków, atrakcje itd. Język obowiązujący to "schwitzedeutsch" (nie wiem jak to się pisze poprawnie) ale na północy dogadasz się po niemiecku, na zachodzie częściej francuski. Austria z tego co czytałem i zauważyłem (ale byłem tylko przejazdem) też ma b. dobrą infrastrukturę, piękne szlaki itd.
  3. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę do szosówki. Jeździłem na starszym Tribanie i było fajnie ale ani nie założyłbym bym sakw ani nie wjechał w teren. Dlatego zamieniłem na MTB. Muszę jednak przyznać, że pozycja i chwyty kierownicy były wygodniejsze w szosie. Nie miałem tez problemu z dolnym chwytem. Teraz trochę drętwieją mi ręce i muszę często przekładać dłonie na kierownicy i drętwieją mi również stopy, a to myślę zasługa źle ustawionego siodełka i pewnie jakiegoś ucisku. Mam nadzieję, że nazbieram na drugi (w sumie trzeci) rower ale szosę, nie Gravela. Ze względu na przekonania. Po prostu coś mi w nich nie pasuje. Szosa z szerokimi oponami i tarczami nie jest akurat w moim guście. Tak samo jak 29-er. Ale to tylko kwestia gustu ni nie neguję, że rowery fajne. Funkcjonalne. Teraz kręci mnie bardziej turystyka, dzikie ostępy, błoto (@Jacek Twoje koleżanki są w moim typie ;) ), spanie pod namiotem w środku lasu. Ale jeszcze parę lat i jako starszy pan będę sobie pomykał na szosie dla przyjemności.
  4. Odpuść Gianta. W tym budżecie: http://allegro.pl/rower-kands-maestro-mocny-cross-28-alivio-29v-alu-i6934219266.html http://allegro.pl/juz-jest-2017-king-of-the-road-lazaro-integral-v3-i6917136415.html http://allegro.pl/rower-spartacus-cross-4-0-alivio-9s-blokada-gratis-i6874153525.html Kup i ciesz się jazdą póki można, bo jesień się zbliża.
  5. Chwyt marketingowy?. No właśnie. Duża część współczesnych nowości to chwyt marketingowy. Pytanie tylko czy podejdziemy do tego na spokojnie, czy też z szałem w oczach polecimy do sklepów kupować. Czy to nowy rozmiar kół, czy nowe rozwiązania techniczne zawsze są nowością i w pewnym sensie chwytem bo są... nowe, lepsze, jeszcze lepsze, najlepsze. A my czasem jak te owce pędzimy za coraz lepszym. Czasem warto się zatrzymać... Gravel, cross, przełaj, fatbike itd to w pewnym sensie marketing ale wychodzi nam to na zdrowie. Dzięki takim pomysłom większa grupa ludzi znajdzie coś dla siebie. Jeden chce MTB, drugi szosę, a trzeci coś pośredniego i z tego punktu widzenia producenci robią dobrą robotę. Gdyby produkowano tylko szosy, to moja żona nie wsiadła by na rower, a tak znalazła coś dla siebie i mało ale mimo wszystko jeździ. Osobiście uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest kilka rowerów i dlatego sam posiadam... dwa. Jeden jedyny na który mnie stać i siłą rzeczy musi być jak najbardziej uniwersalny i drugi - taka sztuka na zimę. Bo jak się nie ma co się lubi... A najważniejsze żeby po prostu jeździć. Nie ważne na czym. Czego też wszystkim życzę.
  6. @Elle, jeśli chodzi o "aptekę" to sugerował bym raczej izotonik własnej produkcji. Zawsze to zdrowsze. Ewentualnie dodatkowo jakiś magnez. Dobre śniadanie, spokojne tempo, częste przerwy i schodzenie z siodełka, żeby tyłem "pooddychał". Jakaś kawka na trasie. Jeśli pozycja na szosowce będzie odpowiednia, to koleżanka nawet nie zauważy tych 100 km. Jak poczuje wiatr we włosach i zobaczy jak lekko się jedzie to pokonacie ten dystans duszo szybciej i bez problemów zdrowotnych. A po jeździe warto wziąć (jeśli można) ciepły prysznic i strzelić browarka ;). A nawet jeśli będzie zmęczona, obolała itd. To po kilku dniach wszystko minie, a w pamięci pozostanie zrealizowane wyzwanie. Powodzenia.
  7. Każdy z nich będzie dobry. Na krótkie wycieczki każdy i tak będzie przerostem formy nad treścią (czytaj za dobry). Z tych dwóch wziąłbym "bramkę nr trzy": http://www.unibike.pl/atlantisgts.html ma wygodniejszą kierownicę ;) i bardziej zrównoważony osprzęt.
  8. @JakubP, nie wiem co masz na myśli "taka obsługa" ale obsługa z Deca wcale nie jest taka zła. Pamiętaj, że wszędzie pracują ludzie. nawet w tzw. "porządnych serwisach". I nawet tam zdarzy się, że ktoś coś spieprzy bo ma zły dzień"bo mu żona nie dała". Decathlon jest masowym sprzedawcą dlatego reklamacji i złych opinii będzie sumarycznie więcej. Ja akurat mam dobre z nimi doświadczenia. Rower przygotowany, reklamacja przyjęta i zrealizowana wzorowo. Na rowerze za 2 tys. zrobiłem ok. 8-9 tys km i byłem zadowolony. Ale może nie mam dużych wymagań...
  9. Jeśli ciuchy typowo rowerowe, to jak pisał Jacek może być oferta Lidla lub też tanie ciuchy z Decathlona. Jeśli nie masz się gdzie przebrać i chcesz w nich chodzić cały dzień to gorzej ale też coś znajdziesz. Mój kolega jeździ w zwykłych "dresach" (kupione do gry w piłkę), wiatrówka na wierzch, ochraniacze na buty, rękawiczki, czapka. Może w tym chodzić cały dzień bez zbytniego zwracania uwagi na siebie. Kiedyś kupiłem taką bluzę bo mi się spodobała: http://allegro.pl/bluza-kolarska-ocieplana-discovery-czarna-24h-l-i6937824429.html Używam jej praktycznie cały rok (jak gorąco to wiadomo, że nie). Zimą dokładam jedynie więcej warstw pod spód. Dopiero jak jest silny mróz to biorę kurtkę zimową.
  10. A dlaczego "niestety"? Claris może nie jest szczytem marzeń ale Opel Corsa też dla wielu nie. A pomimo tego ludzie jeżdżą i sobie chwalą. Jesli to pierwsza szosa, to weź taką na której nauczysz się i sam stwierdzisz czego tak naprawdę potrzebujesz. Zdobędziesz doświadczenie, odłożysz trochę kasy i wtedy może kupisz lepszy. Ja kupiłem za 2 tys. Tribana co prawda na Sorze bo to była prawie najtańsza propozycja (był jeszcze jeden ale mi się nie podobał) ale gdyby był Claris też by był ok. Jeśli weźmiesz Spec-a to masz większe szanse na późniejszą dobrą cenę odsprzedaży, ew. jak zajedziesz osprzęt (a to nie takie łatwe w szosie) to wymienisz na lepszy. Romet wg mnie też jest OK. A jak będziesz za długo czekał to sezon się skończy i sobie nie pojeździsz ;)
  11. Wygląda jak "podrasowany" rower z marketu. Napisane MTB ale opony jak dla mnie cross-owe. Stery 1", widelec wygląda jak sprzed dekady albo więcej. Kierownica turystyczna - na pewno będzie wygodna ale obok MTB to ona nie leżała. Lepiej zainteresuj się Lazaro, który zaproponował @mataman. Typowy do spokojnej jazdy takiej jak potrzebujesz..
  12. Ja mam z tyłu Alivio, manetki Altus i jakoś śmiga. Większy wpływ na pracę ma zużyty łańcuch czy linki. Myślałem o wymianie napędu, może tylko manetek, a może całość, bo to lepiej skuteczniej itd. Za każdym razem jak zaczynam się do tego przymierzać i liczę koszt to zadaję sobie pytanie "PO CO?". Wtedy też wracam do "początków" gdzie jeździłem wiele km na marketowej ramie na najtańszym możliwym Tourney-u. Było może topornie, nie tak doskonale ale robiłem swoje 40 km dziennie, przez cały rok i nic się nie zepsuło, a jedynie zużyło. Wiadomo, że trzeba iść do przodu ale z rozsądkiem. Może to z racji wieku ;) ale przestają mnie kręcić "doskonalsze" rozwiązania na korzyść prostoty. Swoją drogą miałem się kiedyś wybrać do Szczecina i jeszcze dalej ale jakoś czasu braknie. Może w kolejnym sezonie, bo zimą żona nie pozwala jeździć tak daleko ;)
  13. @magicbike, bardzo możliwe. Nie pamiętam już. W każdym razie ja mam mieszane uczucia co do hydraulików. Wg mnie wymagają więcej uwagi i sprawiają więcej problemów. Za trochę ponad stówkę masz V-ki Deore, hydraulik kosztuje kilka razy więcej. Oczywiście są trochę skuteczniejsze ale do zwykłej jazdy czyli tego co preferuje tu 99% pytających v-ki są wystarczające. Zauważ, że właśnie ta większość kupuje/wygrzebuje z piwnicy rower na wiosnę, a na jesień odstawia więc o trudnych warunkach nie ma co mówić. ;) Ja po swoich doświadczeniach stwierdzam, że jeśli zostawię obecny rower "na zawsze" to wymienię hamulce hydrauliczne na lepsze - może Magura. Jeśli będę kupował/składał następny rower to będą v-ki. Jeżdżę dużo i zależy mi na bezawaryjności i prostych naprawach. @Lechos co do wykrzywienia obręczy i problemach z hamowaniem, to naprawdę musiałbyś katować rower w terenie do którego nie jest przystosowany. Jeśli kupisz cross-a i będziesz uprawiał downhill, lub szosówką zaczniesz ostro jeździć po lesie to tak się może stać ale przy normalnej jedzie, trzeba się naprawdę postarać żeby aż tak pokrzywić obręcz.
  14. A wracając do kasku :D... Dbajmy o siebie z rozsądku, a o dzieci z powinności. Póki co, kto chce to garnek zakłada, a kto nie ten nie musi.
  15. @Elle - dziadzio? O kurde. Czuje się staro. Choć w sumie za parę tygodni zostanę dziadkiem :)
  16. @Elle, To ja jestem pierwszy!. Bo lubię jak żonka po wysiłku spocona jest ;). Może spróbuj z kaskiem na jesień lub zimę. Aura wtedy dopisuje, bo kask pomaga czaszkę rozgrzać, a jednocześnie jest na tyle chłodno, że pot z czoła nie kapie. Chociaż w sumie to zależy od intensywności jazdy.
  17. @Maciej Rutecki lusterko się przydaje. Kupiłem sobie takie małe na próbę. I teraz bez niego nie wyobrażam sobie jazdy. A jeżdżę pochylony na MTB. Warto, spróbuj. ostatecznie oddasz komuś w prezencie.
  18. Na YT jest test Trbana 100. To po prostu lekka i tania szosówka. Taka może trochę wybrakowana ale jednak. Na polne drogi - cross, tak jak koledzy pisali powyżej. W tej cenie weź v-ki, tarcze będą bardziej kłopotliwe w obsłudze i droższe w serwisowaniu, a tego chcesz uniknąć. Również w tej cenie lepszy sztywniak niż byle jaki amortyzator. Z drugiej strony zawsze ciut więcej komfortu. Jak swego czasu pytałem w salonie o rower, który mnie nie zawiedzie przez cały rok to polecili mi ten: http://www.unibike.pl/flashgts.html Wziąłem co prawda inny ale przebyte w międzyczasie kilometry podpowiedziały mi czego dokładnie potrzebuję... Szukaj czegoś w podobnej konfiguracji.
  19. Na szosowym trzeba rzeczywiście bardziej uważać na krawężniki czy studzienki ale nie dlatego, że kola gorsze ale oponki niestety cieniutkie. Jeździłem dwa lata szosówką i koła nie uszkodziłem (zrobiłem ok. 9 tys.km). A dodam, że był to Triban z Decathlona na słabiutkich obręczach. Co prawda pod koniec drugiego sezonu tylna obręcz popękała przy szprychach ale była to wina jej jakości a nie uderzeń. Normalne koła wytrzymają normalną jazdę. Jak wjedziesz w szyny tramwajowe to wywalisz się na każdym rowerze - no prawie każdym. Reszta po prostu utknie bo opona wciśnie się w szynę.
  20. @Elle nawet obcięcie na zero nie pomoże. Wiem bo z włosami u mnie licho więc mam fryzurę "no problem". Latem zawsze się pocę w kasku i tyle. @Maciej Rutecki, mój pomysł to właśnie kominiarka. Co prawda najzimniej było u mnie -18 ale doskonale się sprawdziła. @magicbike, myślę, że Twoje przekonania co do kasku mogą wynikać z jakichś przeżyć traumatycznych w ostrej jeździe MTB. Nie, nie jestem psychologiem ;) ale zdarza się, że jak zobaczymy czy znajdziemy się w jakiejś sytuacji zagrożenia to potem trauma na długi czas. W sobotę wracałem z wakacji i tuż przede mną zderzyły się na autostradzie dwa auta z campingami. Jedno się pokulało, w jedną z przyczep prawie wpadłem. Pomagałem wyciągać ludzi przez przednia szybę. Jedyna myśl - nigdy nie zahaczę przyczepy. Nawiązując do kasku - jak widzisz groźne upadki i ich skutki to potem mówisz "nigdy bez kasku". Ale widzę, że z większości wypowiedzi wyłania się głos rozsądku. Trzeba myśleć i jeszcze raz myśleć. I nic na siłę. Czy to kask, czy słuchawki, czy lusterko. Skoro jesteśmy dorośli to musimy sami zdecydować co dobre... a dzieci niestety zmusić :P
  21. Niby macie rację ale dochodzimy teraz do małego absurdu. Droga polna poza miastem, cisza spokój szacunek otoczenia. Od dłuższego czasu nie widziałeś auta na horyzoncie (marzenie). Prędkość typowo wypoczynkowa. I teraz pytanie. Po co obowiązkowo kask? Bo się przewrócę? Jak idę w góry z plecakiem też się mogę przewrócić. Czy to oznacza, że mam chodzić w kasku? Wyobrażacie sobie Policję ścigającą turystów na polach i lasach za jazdę bez kasku? A jeśli nie będą mnie ścigać tam to znaczy, że mogę. jesli zatem tam mogę to dlaczego nie gdzie indziej. To tak jak z ograniczeniami prędkości. Im częściej widzisz absurdy drogowe, tym mniej się nimi przejmujesz. Po jakimś czasie dochodzisz do wniosku, że w zasadzie ograniczeniami nie ma się co przejmować i jeździsz jak Ci wygodnie. Czyli tak jak jeździ większość kierowców. W przypadku kasku doszło by do podobnej sytuacji, jadę bez "bo na bocznych nie stoją". Myślę, że życie nie jest zero-jedynkowe. Są sytuacje w których kask jest potrzebny, a są takie gdzie nawet przeszkadza - choćby mi, w czasie upałów. Nie można popadać w przesadę. Nie można uszczęśliwiać ludzi na siłę. Kwestię kasku mogłoby załatwić ubezpieczenie (jak napisał "niet") ale na to chyba jeszcze nikt nie wpadł w naszym kraju. Nie pamiętam gdzie to wyczytałem ale w Australii (jeśli się nie pomyliłem) wprowadzono obowiązek jazdy w kaskach i liczba rowerzystów drastycznie spadła. U nas było by podobnie.
  22. Niestety niskie grupy nie są bezproblemowe. Sam pokusiłem się na hydrauliki (Acera M447) i niestety po kilku tysiącach były już wymieniane. Na szczęście na gwarancji. Teraz znowu tylny zaczyna szwankować (nakulane jakieś 2 tys. km). Z tego co czytałem dopiero od grupy SLX są porządne. Ew. Magura ale koszt jednych czy drugich to już kilka setek. Jeśli więc rower kosztuje 2 tys, a mamy w nim ramę, koła, napęd itd, to nie da się wsadzić dobrych hamulców tarczowych. Nie w tym budżecie. Szukaj czegoś na V-kach. Tym bardziej jeśli nie znasz się zbytnio na rowerach. Jeśli będę kupował lub składał kolejny rower to nie będzie miał hydraulików. Poza tym poczytaj trochę wpisów Łukasza. On też jeździ na V-kach i jest zadowolony.
  23. Jeśli chcesz zmienić ramę, koła i część osprzętu to wyjdzie prawdop. drożej niż nowy rower, tym bardziej po przecenach. Jeśli idziesz po najtańszej linii oporu, to możesz próbować sprzedać ten rower i wziąć za te same pieniądze bądź z niewielką dopłatą coś innego (większa rama) to chyba najbardziej optymalne rozwiązanie. Lub też jak planujesz, wymień samą ramę. Wg mnie to gorsze rozwiązanie ale też ma sens. Zapłacisz "jedynie" za ramę, korbę, support ew. za inne części eksploatacyjne. Nie pakuj się w tarcze, bo w tej klasie może być więcej problemów niż pożytku. Koła 26" są obecnie w odwrocie ale to nie znaczy, że są złe. CUBE z linku "d..y nie urywa". Przynajmniej nie za te pieniądze.
  24. @snowboarder chyba przesadzasz. Na OLX te rowery mają jakąś konkretną cenę. Może za dużo wart nie jest ale na pewno coś za niego można ugrać. @Lechos, jak masz kasę to zacznij powoli szukać roweru z tegorocznych wyprzedaży. Na wiosnę jak będzie się zaczynał nowy sezon wystaw Salamandrę na sprzedaż. Dzięki temu kupisz tanio, sprzedaż drogo. W budżecie 2 tys. kupisz po obniżkach całkiem fajny sprzęt. Wymiana ramy będzie nieopłacalna. Wymiana kół na 29 wg mnie niemożliwa.
  25. Znajomy kupił rower ze stajni Lazaro/Spartakus - nie pamiętam dokładnie który ale na pewno nie "topowy" model. Jeździ na nim jego córka. Jest bardzo zadowolona. Fakt, że w sezonie nie przejeżdża nawet 1k km więc zużycie minimalne ale przyjemność z jazdy ponoć całkiem spora. Żadnego problemu z osprzętem, wszystko chodzi gładko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...