-
Postów
1 050 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez krzysiekw
-
-
Mam sąsiada dla którego mój cross za 750zł to już rower drogi i dobry. A na wiadomość że mam trzy rowery to już łapał się za głowę ;)
Nie mogę się doczekać jak zobaczy mój najnowszy nabytek :P
-
No i jak się taki nie znający na rowerach sprzedawca spotka z nie znającym na rowerach kupującym, to mamy źle dobrany rower i to zarówno pod względem rozmiaru, jak i cech użytkowych.
U mnie jest jeden, jedyny sklepik rowerowy - bo sklepem tego nazwać nie sposób ;) i jak jakiś czas temu kupowałem linkę hamulcową do crossa to gość nie potrafił jej zwinąć do zapakowania. Jakbym sam tego nie zrobił to by ją pozaginał :P
-
Przy 30*C można by jechać prawie na golasa :P a i tak się człowiek spoci. W pracy albo prysznic jak jest możliwość, albo kupić sobie rower z napędem elektrycznym ;)
-
Pytanie czy w serwisie łańcuch rozkuwali, ewentualnie czy zakładali nowy. Jeśli tak to mogli źle go skuć i stąd zerwanie.
Teoretycznie najmocniejszy powinien być łańcuch 1-rzędowy, a najsłabszy 11, ale prawda jest taka że trzeba się dobrze postarać żeby łańcuch zerwać normalnie jeżdżąc. Przynajmniej mnie się jeszcze nie zdarzyło jak dotąd.
-
No za taką cenę to musi chwalić ;)
Dobry temat swoją drogą, też muszę kupić coś kompaktowego na szosę.
-
W dniu 26.05.2018 o 17:26, niet napisał:
Ktoś miał do czynienia z tym:
https://www.centrumrowerowe.pl/kurtka-rogelli-crotone-pd3028/?v_Id=72341&gclid=EAIaIQobChMIvceb8dej2wIV4Z3tCh0JRgfDEAQYAiABEgKDYPD_BwE
Wiem rogeli, i wiem c. rowerowe ?
Miałem z Rogelli kamizelkę i dawała radę
-
Większość również i generalnie staram się kupować rzeczy w kolorach neutralnych (czarne i szare), bo jakoś te wszystkie barwy kolarskie słabo mnie przekonują. Zdarzyły się jednak rzeczy, co do których wyboru wielkiego nie miałam i tak na przykład jeżdżę w butach z elementami amarantu (to taki róż, ale nie majtkowy, Wikipedia pisze, że w zasadzie to nawet czerwień przechodząca w fiolet :P). Poza tym takie same wstawki pojawiają się u mnie w odzieży wiosenno-jesiennej (bluza i rękawiczki z długimi palcami), a jak do tego doliczyć wiatrówkę w kolorze żółtym odcień: "zgaś panie ten kolor", to zielony rower wchodzi w mocny konflikt w mojej głowie ;) Już starczy, że mam Kandsa właśnie w takim umaszczeniu.
Rety, tak to wszystko piszę, jakbym Ci rower obrzydzić chciała. Przepraszam! Tak naprawdę bardzo się cieszę, że podoba Ci się zarówno pod względem wizualnym, jak i technicznym :) I w ogóle znam mnóstwo innych kolorów, na których jeździć nie chciałabym nawet na krótkie wycieczki, a jakby mi przyszło mieć zielone paski, to przecież bym nie dramatyzowała. Zupełnie inaczej niż takiego przełaja Treka, który może i kosztuje furę tysięcy, ale nie dość, że cały niebieski, to jeszcze paćki żółte i różowe :P
Nie ma obaw, nic mi go nie obrzydzi :) Właśnie wróciłem, pierwsze 94km za nami - jest dobrze :)
-
Czyli przesyłka w końcu doszła. Gratulacje! Przyjemności z jazdy!
A nieustający OFF TOPIC
Mój młody wygrał wczoraj piąty etap Małego Wyścigu Pokoju i cztery poprzednie i oczywiście klasyfikację generalną
Nawet na Eurosporcie Darek Baranowski o nim wspominał w czasie Giro, więc jestem dumny jak paw.
Jak ktoś ma FB to tu relacja i fotki:
https://www.facebook.com/jacek.kapela.18/posts/1674182432665732
Gratulacje dla syna, no i oczywiście dla Ciebie Jacku. Świetna sprawa :)
-
Widzę, że u Ciebie też rowery na dywanach stoją :D
Ja przez te zielone wstawki nie chciałam słyszeć o tegorocznym Anyroadzie ;) Ale to dlatego, że mi do niczego kompletnie nie pasuje, a nie mam niestety jedynie czarnych ubrań (które przyjęłyby każdy kolor roweru). Gdyby jednak nie te ubrania, to jak najbardziej do przyjęcia :) Ładnie komponuje się z tym szarym.
Większość ubrań mam czarno-czerwonych w połączeniu z rowerem będę wyglądał bardzo kolorowo ;)
-
Jak się o rower nie zadba, to zawsze coś się może zepsuć ;)
Im lepsze komponenty, a co za tym idzie droższy rower tym większa precyzja działania i niezawodność. Z drugiej strony większe też koszty wymiany części zużywających się. Decathlonu nie ma się co bać, mnóstwo osób jeździ na ich rowerach. Sam przez dwa lata jeździłem ich budżetową szosą i wykręciłem przez ten czas tysiące kilometrów. W dodatku mają tam świetną politykę reklamacyjną.
Z polecanych rowerów Allegro takich jak Kands, Lazaro, Spartacus, Velberg. itd. to do tysiąca złotych wszystkie będą na wolnobiegu. Dopiero dopłacając te 150/200zł dostaniesz kasetę i napęd 3x8
Przykładowo na wolnobiegu
http://allegro.pl/solidny-niezawodny-vellberg-28-explorer-1-1-altus-i7148436471.html
Oraz na kasecie
http://allegro.pl/rower-spartacus-cross-3-0-amor-shimano-24speed-alu-i7243310020.html
-
Zielony nigdy nie byłby moim pierwszym wyborem, ale jak tak teraz na niego patrzę to gęba sama się cieszy :)
-
-
Drodzy forumowicze oficjalnie od dzisiaj jestem pełnoprawnym właścicielem swojego nowego roweru :)
Tutaj miała być fotka, ale wyskoczyło mi że nie mogę dodać zdjęcia o takim rozszerzeniu.
Rowerek faktycznie wygląda na prawie nieużywany, mała ryska na mostu, z tyłu widelca ( praktycznie nie widać ) oraz naklejka na rurce pod łańcuchem trochę poszarpana. No i linka przedniej przerzutki do wymiany, trzyma się dosłownie na włosku. Rama zdecydowanie mniejsza tj.krótsza od Tribana. Widelec i sztyca podsiodłowa karbonowe :) wewnętrzne prowadzenie linek, oponki Maxiss Dolomites też jak nowe. Łańcuch zero wyciągnięcia. Pozytywnym zaskoczeniem była długość ramion korby 170mm a nie jak w aukcji 172,5mm - nie będę musiał zmieniać korby :)
Dzisiaj dokładne sprawdzenie każdej śrubki, a jutro testowa jazda. Już się nie mogę doczekać :D
-
To już w ogóle insza inszość ;)
-
Co rozumiesz przez lepszego? To budżetowy rower crossowy z takim też amorkiem, pytanie co chcesz osiągnąć przez zmianę.
-
To przede wszystkim dwa różniące się od siebie rowery.
Z jednej strony masz typowego crossa z napędem 3x8 na kasecie i jakimś tam amortyzatorem z przodu.
A z drugiej szosę z prostą kierownicą, taki rower fitness z napędem 1x7 na wolnobiegu i stalowym, sztywnym widelcem.
Oba nadają się jak najbardziej do miasta oraz na ubite polne/leśne drogi. Tyle że nawet w tym lekkim terenie bardziej komfortowo będzie na crossie. Amor podły, ale zawsze coś będzie amortyzował, szersze oponki - do większości crossów bez problemu wchodzą 1.75 czyli 47mm i szerszy zakres przełożeń.
Sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie co lepiej będzie pasowało do Twoich potrzeb.
Posiadanie takiego tańszego roweru jako zimówki to świetna sprawa. Sam w tym celu używam taniego crossa na sztywnym widelcu i też był to mój pierwszy rower,zanim się nie zorientowałem czego tak naprawdę potrzebuję :)
-
http://www.traperek.pl/product/KROSS-ROWER-EVADO-6-0-2017/?id=25456
o przypadkiem znalazlem.Rok 2017 i dore wiec łacznie z shadow 2 generacji
przypadkiem ?
-
-
a gdzie tam ;) zaczęło się od zakupu nowego roweru i w naturalny sposób wyewoluowało do licznika rowerowego :P
-
Rower przez net kupowałam tylko raz, ale jeśli chodzi o kurierów, korzystam dość regularnie. Generalnie wszyscy są siebie warci i nie ma wyjątków, choć DPD już chyba najlepsze i zaraz wyjaśnię czemu.
Najgorszą przygodę miałam z UPS-em. Ponieważ były to jeszcze czasy, gdy nie miałam auta i całą Polskę przemierzałam pociągiem (jak może pamiętacie, mam rodzinę w Słupsku), zamiast taszczenia walizki, w obie strony wysyłałam paczkę z ubraniami itd. Paczki - co logiczne - były identyczne rozmiarowo, ale po miesiącu od powrotu, przyszedł nakaz dopłaty do palety, bo przekroczyłam rzekomo wagę wymiarową. Napisałam reklamację, wysłałam zdjęcia paczki, ale odrzucono ją i zaproszono mnie do sądu, jeśli mam wąty, bo u nich mierzy komputer i jest nieomylny. Na forach widziałam, że nie tylko mnie tak naciągnęli. Od tego czasu nie korzystam z zasady.
Od strony doręczeń, rok temu zawalił InPost. Trochę na plus podejście do klienta w centrali, ale tak to kurier dno. Jak u Krzyśka, też siedziałam cały czas w domu. Paczka zawierała jedzenie, był to dzień przed weekendem. Po całym dniu czekania, na stronie pojawił się status: awizowana. Zadzwoniliśmy do InPostu, pani przekierowała nas do oddziału, tam dzwonili do kuriera. Ten upierał się, że nikogo u nas nie było (w domu było od 5 do 9 osób tego dnia), ale już z braku telefonu wytłumaczyć się nie umiał. Tak czy owak paczkę ma w aucie, ale skończył pracę na dziś i ma nas w d***. Mieszka dosłownie pół kilometra dalej, chcieliśmy więc podjechać i odebrać, to powiedział, że wyjeżdża z domu i nie wie, kiedy wróci. Pani powiedziała, że może udzielić nagany pracownikowi i to była ich super propozycja rozwiązania sprawy. Jakby mi nagana coś dała. Ostatecznie po pisaniu do nich oddali pieniądze za dostawę i przeprosili za zaistniałą sytuację.
DHL strzeże numerów kurierów, jak w Pentagonie. Nic nigdy nie można się dowiedzieć i trzeba załatwiać przez centralę, która również nic nie wie. Ostatnio paczka 24 oczywiście nie dojechała. Zawierała lekarstwa, więc prosimy panią, że musimy to mieć i gdzie można podjechać. Nie można podjechać, będzie jutro, bo dziś zepsuł się samochód (już w Tarnowie, nie na trasie) i nie mogli dotrzeć. A my? No, jak zawsze - możemy pisać reklamację. Hurra! :P Tak samo miałam około rok temu z komputerem, który też wieźli jakimiś wołami.
Pocztex oraz Poczta Polska mają swoje przesyłki zabunkrowane w wielkich koszach. Nawet jeśli coś przyjechało i stoi w magazynie obok, nie można tego stamtąd wyciągnąć i przed doręczeniem kurier musi pobłogosławić paczkę własnymi dłońmi. Taką miałam sytuację około miesiąc temu z kołami, które czekały dzięki tej procedurze cały weekend. Tak samo miałam z paczką z częściami, którą "przygotowano", ale jednak nie "wydano" do doręczenia. Subtelna różnica.
U DPD lubię to, że dają numer kuriera i sama mogę się z nim dogadać, kiedy planuje przyjechać lub nawet mogę odebrać paczkę w środku miasta, zanim dojedzie do mnie. Tak właśnie było z tą moją pompką Topeaka, za którą jechałam na sąsiednie osiedle, bo chciałam wyjść z domu w godzinach, kiedy on planował do mnie przyjechać. Dzięki temu jeszcze z nimi przygód nie miałam, ale jak widać, wszystko przede mną ;)
Ja rozumiem, że wszędzie są ludzie i awarie się zdarzają, ale kilka rzeczy jest według mnie absurdalnych. Po pierwsze brak możliwości kontaktu z kurierem (coraz rzadziej też dzwonią przed doręczeniem - jeśli już to spod drzwi, czemu nie otwieram), po drugie brak możliwości odebrania paczki w przypadku jej niedoręczenia (z takich czy innych powodów), po trzecie zero odpowiedzialności "z urzędu" (głupi Kaufland oddaje 5zł, jeśli coś tam jest nie tak z kasami, a tu masz pisać reklamację, którą łaskawie rozpatrzą i może oddadzą pieniądze - tyle, że czasu już nie, a o ile idąc do Biedronki wiem, że może to potrwać, bo istnieje coś takiego jak kolejka, to jednak tu płacę za usługę przyspieszonego doręczenia i jakbym chciała, aby to trwało, wzięłabym znacznie tańszą pocztę).
Tak więc, Krzychu, trzymaj się! U mnie jeszcze leje, poza tym kałuż pełno - nowy rower byś zbrudził, a z innego tematu widać, ile do mycia po takiej jeździe ;)
Już pod wieczór byłem spokojny, ale tak do południa to nerwy były nie powiem. I ja też rozumiem że może się zdarzyć obsuwa, ale wystarczyło by zwykłe poinformowanie o takiej sytuacji, a nie wystawianie klienta do wiatru.
-
Chciałem Wam opisać moje perypetie z firmą kurierską DPD.
Jeśli ktoś z Was lub Waszych rodzin,bądź bliskich znajomych tam pracuje, to proszę nie bierzcie tego co napiszę jako krytyki całej firmy. Sytuacja jaka miała miejsce dotyczy konkretnego oddziału,a dokładnie chodzi o oddział KT2
Cała sprawa zaczęła się od kupienia przeze mnie nowego roweru :) Zamówiony 16 maja rano, o godzinie 14 odebrany przez kuriera, a o 18 paczka znajdowała się w oddziale Wrocław.
Na następny dzień paczka o 7 rano znajdowała się już w Katowicach, a o 10 została wydana kurierowi do doręczenia - według strony do śledzenia paczki.
Możecie sobie wyobrazić jak się cieszyłem że na weekend będę miał już nowy rower :) Cały dzień spędziłem w domu ( akurat miałem wolne w pracy ) w oczekiwaniu na kuriera. Niestety nie dotarł do mnie :(
Dnia 17 maja z rana nieoczekiwanie na stronie DPD pojawiła się informacja że : '' umówiono późniejszy termin doręczenia '' że co? :o
Ani kurier nie kontaktował się ze mną, ani tym bardziej ja z nim. O co chodzi?
Jeszcze większą niespodzianką było jak około godziny 10 rano dostałem maila z powiadomieniem o awizowaniu przesyłki oraz że ''podjęto próbę dostarczenia'' - warto dodać że cały czas ktoś był w domu.
Posypało się wtedy kilka brzydkich słów :angry:
Oczywiście podjąłem próbę skontaktowania się z DPD i wyjaśnienia całej sprawy.
Kontakt przez czat - niedostępny. Infolinia - nieprzerwana reklama firmy trwająca kilka minut i zżerająca kasę, po czym dowiadujemy się że ''wszyscy konsultanci są w tej chwili niedostępni''.
Napisałem maila do sprzedawcy oraz do Sendit.pl i dopiero to w pewien sposób pomogło.
Jak się okazało całą sprawę zawalił oddział DPD który ''nie wydał przesyłki kurierowi'' ale nie przeszkadzało im to wystawić wirtualne awizo :huh:
Kolejna informacja jaką dostałem to:
Umówiono późniejszy termin doręczenia
Nowy termin doręczenia: 2018-05-21Czyli paczka miała być u mnie w czwartek, a będzie dopiero w poniedziałek.
Podsumowując paczka oddalona jest ode mnie o jakieś 25 minut jazdy samochodem i tą odległość pokona w ciągu 5 dni :lol:
Jak na razie kosztowało mnie to sporo nerwów i pieniędzy, a ja nadal jestem bez roweru :(
Może macie lepsze wspomnienia o DPD, ja się do nich zraziłem dosyć skutecznie na chwilę obecną.
-
Hej, ja mam Eries ale na kołach 29'' kupiony w grudniu 2016 roku. traktuję go jak takiego mocniejszego crossa. Dlaczego? Bo geometria tego roweru jest tzw. rekreacyjna a nie wyścigowa, więc na stromych podjazdach będzie podrywać przednie koło. Z plusów szersze opony niż w crossie, trochę mocniejszy amortyzator - choć to i tak sprężyna. Tutaj dużo zależy od wagi rowerzysty. No i sama rama jakby masywniejsza. Od czasu zakupu wymieniłem w nim siodełko i gripy - to akurat osobiste preferencje :) A także tylną przerzutkę na Deore oraz korbę z kwadratu na zintegrowaną oś. No i opony na bardziej terenowe. Jeżdżę nim po lasach, korzeniach i kamieniach. Słaby lakier - przynajmniej u mnie przy główce sterowej wytarł się od pancerzy - warto czymś okleić/zabezpieczyć.
-
Nawigacji jako takiej nie potrzebuję, zresztą zawsze mogę odpalić telefon i sprawdzić gdzie się zgubiłem ;) Natomiast prowadzenie po śladzie jak najbardziej. Na dzień dzisiejszy wybór wydaje się być spory, patrząc na wpis Łukasza. Np. taki Bryton Rider 330 w teorii ma wszystko co potrzebne, a kosztuje połowę tego co wahoo czy garmin.
-
Hahaha, a ponieważ od wczoraj cały czas leje to będzie to rower wodny ;)
szosa dla dziewczyny! Triban 520 D czy Unibike Argon?
w Jaki rower kupić do X złotych?
Opublikowano
Unibike ma w szosie bardzo dziwną geometrię. Jak szukałem dla siebie to pisałem do nich o podanie właśnie geo i dostałem takie cóś:
https://photos.google.com/share/AF1QipME6SH1Tx2uiNY6BtPKAl5rioCJAE96mfv0zvt1LvSEwuwLoIJ5QEk4MomAJuoZ2Q/photo/AF1QipPi8MMez2OTItcgJqkg5-IIkMj8iQOBx8mx3Lhh?key=YmZSZlgwRk41RVRUTVZTM2lPU3JHQUFmTjYzTlNn