Skocz do zawartości

krzysiekw

Użytkownicy
  • Postów

    1 050
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez krzysiekw

  1. No i jak się taki nie znający na rowerach sprzedawca spotka z nie znającym na rowerach kupującym, to mamy źle dobrany rower i to zarówno pod względem rozmiaru, jak i cech użytkowych.

    U mnie jest jeden, jedyny sklepik rowerowy - bo sklepem tego nazwać nie sposób ;) i jak jakiś czas temu kupowałem linkę hamulcową do crossa to gość nie potrafił jej zwinąć do zapakowania. Jakbym sam tego nie zrobił to by ją pozaginał :P

  2. Pytanie czy w serwisie łańcuch rozkuwali, ewentualnie czy zakładali nowy. Jeśli tak to mogli źle go skuć i stąd zerwanie.

    Teoretycznie najmocniejszy powinien być łańcuch 1-rzędowy, a najsłabszy 11, ale prawda jest taka że trzeba się dobrze postarać żeby łańcuch zerwać normalnie jeżdżąc. Przynajmniej mnie się jeszcze nie zdarzyło jak dotąd.

  3. Większość również i generalnie staram się kupować rzeczy w kolorach neutralnych (czarne i szare), bo jakoś te wszystkie barwy kolarskie słabo mnie przekonują. Zdarzyły się jednak rzeczy, co do których wyboru wielkiego nie miałam i tak na przykład jeżdżę w butach z elementami amarantu (to taki róż, ale nie majtkowy, Wikipedia pisze, że w zasadzie to nawet czerwień przechodząca w fiolet :P). Poza tym takie same wstawki pojawiają się u mnie w odzieży wiosenno-jesiennej (bluza i rękawiczki z długimi palcami), a jak do tego doliczyć wiatrówkę w kolorze żółtym odcień: "zgaś panie ten kolor", to zielony rower wchodzi w mocny konflikt w mojej głowie ;) Już starczy, że mam Kandsa właśnie w takim umaszczeniu.

    Rety, tak to wszystko piszę, jakbym Ci rower obrzydzić chciała. Przepraszam! Tak naprawdę bardzo się cieszę, że podoba Ci się zarówno pod względem wizualnym, jak i technicznym :) I w ogóle znam mnóstwo innych kolorów, na których jeździć nie chciałabym nawet na krótkie wycieczki, a jakby mi przyszło mieć zielone paski, to przecież bym nie dramatyzowała. Zupełnie inaczej niż takiego przełaja Treka, który może i kosztuje furę tysięcy, ale nie dość, że cały niebieski, to jeszcze paćki żółte i różowe :P

    Nie ma obaw, nic mi go nie obrzydzi :) Właśnie wróciłem, pierwsze 94km za nami - jest dobrze :)

  4. Czyli przesyłka w końcu doszła. Gratulacje! Przyjemności z jazdy!

     

    A nieustający OFF TOPIC

    Mój młody wygrał wczoraj piąty etap Małego Wyścigu Pokoju i cztery poprzednie i oczywiście klasyfikację generalną

    Nawet na Eurosporcie Darek Baranowski o nim wspominał w czasie Giro, więc jestem dumny jak paw.

    Jak ktoś ma FB to tu relacja i fotki:

    https://www.facebook.com/jacek.kapela.18/posts/1674182432665732

    Gratulacje dla syna, no i oczywiście dla Ciebie Jacku. Świetna sprawa :)

  5. Widzę, że u Ciebie też rowery na dywanach stoją :D

    Ja przez te zielone wstawki nie chciałam słyszeć o tegorocznym Anyroadzie ;) Ale to dlatego, że mi do niczego kompletnie nie pasuje, a nie mam niestety jedynie czarnych ubrań (które przyjęłyby każdy kolor roweru). Gdyby jednak nie te ubrania, to jak najbardziej do przyjęcia :) Ładnie komponuje się z tym szarym.

    Większość ubrań mam czarno-czerwonych w połączeniu z rowerem będę wyglądał bardzo kolorowo ;)

  6. Jak się o rower nie zadba, to zawsze coś się może zepsuć ;)

    Im lepsze komponenty, a co za tym idzie droższy rower tym większa precyzja działania i niezawodność. Z drugiej strony większe też koszty wymiany części zużywających się. Decathlonu nie ma się co bać, mnóstwo osób jeździ na ich rowerach. Sam przez dwa lata jeździłem ich budżetową szosą i wykręciłem przez ten czas tysiące kilometrów. W dodatku mają tam świetną politykę reklamacyjną.

    Z polecanych rowerów Allegro takich jak Kands, Lazaro, Spartacus, Velberg. itd. to do tysiąca złotych wszystkie będą na wolnobiegu. Dopiero dopłacając te 150/200zł dostaniesz kasetę i napęd 3x8

    Przykładowo na wolnobiegu

    http://allegro.pl/solidny-niezawodny-vellberg-28-explorer-1-1-altus-i7148436471.html

     

    Oraz na kasecie

    http://allegro.pl/rower-spartacus-cross-3-0-amor-shimano-24speed-alu-i7243310020.html

  7. Drodzy forumowicze oficjalnie od dzisiaj jestem pełnoprawnym właścicielem swojego nowego roweru :)

     

    Tutaj miała być fotka, ale wyskoczyło mi że nie mogę dodać zdjęcia o takim rozszerzeniu.

     

     Rowerek faktycznie wygląda na prawie nieużywany, mała ryska na mostu, z tyłu widelca ( praktycznie nie widać ) oraz naklejka na rurce pod łańcuchem trochę poszarpana. No i linka przedniej przerzutki do wymiany, trzyma się dosłownie na włosku. Rama zdecydowanie mniejsza tj.krótsza od Tribana. Widelec i sztyca podsiodłowa karbonowe :) wewnętrzne prowadzenie linek, oponki Maxiss Dolomites też jak nowe. Łańcuch zero wyciągnięcia. Pozytywnym zaskoczeniem była długość ramion korby 170mm a nie jak w aukcji 172,5mm - nie będę musiał zmieniać korby  :) 

    Dzisiaj dokładne sprawdzenie każdej śrubki, a jutro testowa jazda. Już się nie mogę doczekać :D

  8. To przede wszystkim dwa różniące się od siebie rowery.

    Z jednej strony masz typowego crossa z napędem 3x8 na kasecie i jakimś tam amortyzatorem z przodu.

    A z drugiej szosę z prostą kierownicą, taki rower fitness z napędem 1x7 na wolnobiegu i stalowym, sztywnym widelcem.

    Oba nadają się jak najbardziej do miasta oraz na ubite polne/leśne drogi. Tyle że nawet w tym lekkim terenie bardziej komfortowo będzie na crossie. Amor podły, ale zawsze coś będzie amortyzował, szersze oponki - do większości crossów bez problemu wchodzą 1.75 czyli 47mm i szerszy zakres przełożeń.

    Sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie co lepiej będzie pasowało do Twoich potrzeb.

    Posiadanie takiego tańszego roweru jako zimówki to świetna sprawa. Sam w tym celu używam taniego crossa na sztywnym widelcu i też był to mój pierwszy rower,zanim się nie zorientowałem czego tak naprawdę potrzebuję :)

  9. Rower przez net kupowałam tylko raz, ale jeśli chodzi o kurierów, korzystam dość regularnie. Generalnie wszyscy są siebie warci i nie ma wyjątków, choć DPD już chyba najlepsze i zaraz wyjaśnię czemu.

     

    Najgorszą przygodę miałam z UPS-em. Ponieważ były to jeszcze czasy, gdy nie miałam auta i całą Polskę przemierzałam pociągiem (jak może pamiętacie, mam rodzinę w Słupsku), zamiast taszczenia walizki, w obie strony wysyłałam paczkę z ubraniami itd. Paczki - co logiczne - były identyczne rozmiarowo, ale po miesiącu od powrotu, przyszedł nakaz dopłaty do palety, bo przekroczyłam rzekomo wagę wymiarową. Napisałam reklamację, wysłałam zdjęcia paczki, ale odrzucono ją i zaproszono mnie do sądu, jeśli mam wąty, bo u nich mierzy komputer i jest nieomylny. Na forach widziałam, że nie tylko mnie tak naciągnęli. Od tego czasu nie korzystam z zasady.

     

    Od strony doręczeń, rok temu zawalił InPost. Trochę na plus podejście do klienta w centrali, ale tak to kurier dno. Jak u Krzyśka, też siedziałam cały czas w domu. Paczka zawierała jedzenie, był to dzień przed weekendem. Po całym dniu czekania, na stronie pojawił się status: awizowana. Zadzwoniliśmy do InPostu, pani przekierowała nas do oddziału, tam dzwonili do kuriera. Ten upierał się, że nikogo u nas nie było (w domu było od 5 do 9 osób tego dnia), ale już z braku telefonu wytłumaczyć się nie umiał. Tak czy owak paczkę ma w aucie, ale skończył pracę na dziś i ma nas w d***. Mieszka dosłownie pół kilometra dalej, chcieliśmy więc podjechać i odebrać, to powiedział, że wyjeżdża z domu i nie wie, kiedy wróci. Pani powiedziała, że może udzielić nagany pracownikowi i to była ich super propozycja rozwiązania sprawy. Jakby mi nagana coś dała. Ostatecznie po pisaniu do nich oddali pieniądze za dostawę i przeprosili za zaistniałą sytuację.

     

    DHL strzeże numerów kurierów, jak w Pentagonie. Nic nigdy nie można się dowiedzieć i trzeba załatwiać przez centralę, która również nic nie wie. Ostatnio paczka 24 oczywiście nie dojechała. Zawierała lekarstwa, więc prosimy panią, że musimy to mieć i gdzie można podjechać. Nie można podjechać, będzie jutro, bo dziś zepsuł się samochód (już w Tarnowie, nie na trasie) i nie mogli dotrzeć. A my? No, jak zawsze - możemy pisać reklamację. Hurra! :P Tak samo miałam około rok temu z komputerem, który też wieźli jakimiś wołami.

     

    Pocztex oraz Poczta Polska mają swoje przesyłki zabunkrowane w wielkich koszach. Nawet jeśli coś przyjechało i stoi w magazynie obok, nie można tego stamtąd wyciągnąć i przed doręczeniem kurier musi pobłogosławić paczkę własnymi dłońmi. Taką miałam sytuację około miesiąc temu z kołami, które czekały dzięki tej procedurze cały weekend. Tak samo miałam z paczką z częściami, którą "przygotowano", ale jednak nie "wydano" do doręczenia. Subtelna różnica.

     

    U DPD lubię to, że dają numer kuriera i sama mogę się z nim dogadać, kiedy planuje przyjechać lub nawet mogę odebrać paczkę w środku miasta, zanim dojedzie do mnie. Tak właśnie było z tą moją pompką Topeaka, za którą jechałam na sąsiednie osiedle, bo chciałam wyjść z domu w godzinach, kiedy on planował do mnie przyjechać. Dzięki temu jeszcze z nimi przygód nie miałam, ale jak widać, wszystko przede mną ;)

     

    Ja rozumiem, że wszędzie są ludzie i awarie się zdarzają, ale kilka rzeczy jest według mnie absurdalnych. Po pierwsze brak możliwości kontaktu z kurierem (coraz rzadziej też dzwonią przed doręczeniem - jeśli już to spod drzwi, czemu nie otwieram), po drugie brak możliwości odebrania paczki w przypadku jej niedoręczenia (z takich czy innych powodów), po trzecie zero odpowiedzialności "z urzędu" (głupi Kaufland oddaje 5zł, jeśli coś tam jest nie tak z kasami, a tu masz pisać reklamację, którą łaskawie rozpatrzą i może oddadzą pieniądze - tyle, że czasu już nie, a o ile idąc do Biedronki wiem, że może to potrwać, bo istnieje coś takiego jak kolejka, to jednak tu płacę za usługę przyspieszonego doręczenia i jakbym chciała, aby to trwało, wzięłabym znacznie tańszą pocztę).

     

    Tak więc, Krzychu, trzymaj się! U mnie jeszcze leje, poza tym kałuż pełno - nowy rower byś zbrudził, a z innego tematu widać, ile do mycia po takiej jeździe ;)

    Już pod wieczór byłem spokojny, ale tak do południa to nerwy były nie powiem. I ja też rozumiem że może się zdarzyć obsuwa, ale wystarczyło by zwykłe poinformowanie o takiej sytuacji, a nie wystawianie klienta do wiatru.

  10. Chciałem Wam opisać moje perypetie z firmą kurierską DPD.

    Jeśli ktoś z Was lub Waszych rodzin,bądź bliskich znajomych tam pracuje, to proszę nie bierzcie tego co napiszę jako krytyki całej firmy. Sytuacja jaka miała miejsce dotyczy konkretnego oddziału,a dokładnie chodzi o oddział KT2

    Cała sprawa zaczęła się od kupienia przeze mnie nowego roweru :) Zamówiony 16 maja rano, o godzinie 14 odebrany przez kuriera, a o 18 paczka znajdowała się w oddziale Wrocław.

    Na następny dzień paczka o 7 rano znajdowała się już w Katowicach, a o 10 została wydana kurierowi do doręczenia - według strony do śledzenia paczki.

    Możecie sobie wyobrazić jak się cieszyłem że na weekend będę miał już nowy rower :) Cały dzień spędziłem w domu ( akurat miałem wolne w pracy ) w oczekiwaniu na kuriera. Niestety nie dotarł do mnie :(

    Dnia 17 maja z rana nieoczekiwanie na stronie DPD pojawiła się informacja że : '' umówiono późniejszy termin doręczenia '' że co? :o

    Ani kurier nie kontaktował się ze mną, ani tym bardziej ja z nim. O co chodzi?

    Jeszcze większą niespodzianką było jak około godziny 10 rano dostałem maila z powiadomieniem o awizowaniu przesyłki oraz że ''podjęto próbę dostarczenia'' - warto dodać że cały czas ktoś był w domu.

    Posypało się wtedy kilka brzydkich słów :angry:

    Oczywiście podjąłem próbę skontaktowania się z DPD i wyjaśnienia całej sprawy.

    Kontakt przez czat - niedostępny. Infolinia - nieprzerwana reklama firmy trwająca kilka minut i zżerająca kasę, po czym dowiadujemy się że ''wszyscy konsultanci są w tej chwili niedostępni''.

    Napisałem maila do sprzedawcy oraz do Sendit.pl i dopiero to w pewien sposób pomogło.

    Jak się okazało całą sprawę zawalił oddział DPD który ''nie wydał przesyłki kurierowi'' ale nie przeszkadzało im to wystawić wirtualne awizo :huh:

    Kolejna informacja jaką dostałem to:


     

    Umówiono późniejszy termin doręczenia
    Nowy termin doręczenia: 2018-05-21    

     

    Czyli paczka miała być u mnie w czwartek, a będzie dopiero w poniedziałek.

    Podsumowując paczka oddalona jest ode mnie o jakieś 25 minut jazdy samochodem i tą odległość pokona w ciągu 5 dni :lol:

    Jak na razie kosztowało mnie to sporo nerwów i pieniędzy, a ja nadal jestem bez roweru :( 

    Może macie lepsze wspomnienia o DPD, ja się do nich zraziłem dosyć skutecznie na chwilę obecną.                                                   

  11. Hej, ja mam Eries ale na kołach 29'' kupiony w grudniu 2016 roku. traktuję go jak takiego mocniejszego crossa. Dlaczego? Bo geometria tego roweru jest tzw. rekreacyjna a nie wyścigowa, więc na stromych podjazdach będzie podrywać przednie koło. Z plusów szersze opony niż w crossie, trochę mocniejszy amortyzator - choć to i tak sprężyna. Tutaj dużo zależy od wagi rowerzysty. No i sama rama jakby masywniejsza. Od czasu zakupu wymieniłem w nim siodełko i gripy - to akurat osobiste preferencje :) A także tylną przerzutkę na Deore oraz korbę z kwadratu na zintegrowaną oś. No i opony na bardziej terenowe. Jeżdżę nim po lasach, korzeniach i kamieniach. Słaby lakier - przynajmniej u mnie przy główce sterowej wytarł się od pancerzy - warto czymś okleić/zabezpieczyć.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...