Skocz do zawartości

kaktus

Użytkownicy
  • Postów

    258
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kaktus

  1. Ja jeżdzę na HTII po górach, kamieniach, błocie i lasach :) Nie zauważyłem nierównomiernego zużywania się łożysk. Wcześniej miałem octalink, ale mufa była frezowana fabrycznie. Jeśli chodzi o brud - faktycznie, troszkę łapią. Wymiana łożysk jest za to banalna jeśli ma się odpowiednie narzędzia - uwaga, shimanowskich dokupić się chyba nie da, bo mają jakieś popieprzone wymiary. Łożyska do Accenta kosztują grosze i są dostępne w każdym lepszym slepie metalowo-technicznym :)

  2.  

    I za przeproszeniem piaskowanie z lakierowaniem za 100zł to jakaś bzdura.

    Porządne piaskowanie korundem a nie jakimś piachem z lasu, kosztuje w okolicach 40-50zł Za wypodkładowanie, wypolerowanie i polakierowanie (na lakierni, w wiacie, pistoletem lakierniczym. A nie sprayem w piwnicy) zapłacisz 200-300zł. Także za 100zł wątpię w jakość takiej usługi. Pół roku i Ci lakier zejdzie albo spuchnie :D

     

     

    ok... ale czy przypadkiem nie było mowy o lakierowaniu proszkowym? To całkowicie inna technologia. U mnie taka przyjemność ok 150zł, jestem w stanie uwierzyć w 100. 

    Dorabiany kolor nigdy nie będzie identyczny, serio. a "robienie zaprawek póki rower się nie rozpadnie" Przypomina mi podejście polskich drogowców. łata na łacie, ale przecież widać tylko z bliska, bo kolor w miare podobny, co nie?

    Jeśli musi sąsiada z warsztatu obok prosić, żeby niczym tłustym nie pryskał to kiepawy z niego lakiernik. Chociaż nie, kiepawy ma warsztat ;) Przy lakierowaniu proszkowym problem odpada, lakier "schnie" w piecu.

     

    @acia

    Co do obić - lakier proszkowy jest naprawdę pancerny :) A jeśli chodzi o usuwanie kleju to dobrze namoczyć wodą z detergentem i zeskrobać (możesz owinąć na noc mokrym ręcznikiem. (jako piwowar domowy mam dość pokaźne doświadczenie w usuwaniu różnych gatunków kleju z gładkich powierzchni :)) z tymi upartymi klejami najlepiej raczy sobie wełna stalowa przy zeskrobywaniu. 

     

    ...chyba bym się zabił na takim rowerze :D 

     

  3. Tak jak pisałem - wszystko zależy od tego, jaką mamy bazę :) Przy rowerze za 800 zł mija się z celem, nie dość, że wymienić trzeba by właściwie wszystko to na dodatek sama rama jest dość niskiej jakości. 
    Natomiast przy rowerze za 3 tys osprzęt jest już ok. Z pewnymi kompromisami, ale ok. Nie wiem jak z ramami u innych producentów, ale ta w Cube attention naprawdę daje radę. 
    Przy wymianie niektórych części finansowo wygląda to mniej więcej tak, jak kupno lepszego roweru. A jeśli troszke poszperamy w sieci i poszukamy promocji wychodzimy na plus. 
     

    Rower 2700 zl
    Amortyzator 1750 zl (polecam zakupy za zachodnią granicą :))
    Korba/kaseta 670 zl (ale zużyły się, więc i tak musiałbym zmienić... za takie, jakie były zapłaciłbym 400zł więc liczę jako 270 :))

    mostek i sztyca 200zł (znów Niemcy - crankbrothers z 70% upustem - wyprzedaż zeszłego rocznika)

    hamulce 550zł 

    odejmijmy 450zł za sprzedaż starych części (hamulce, sztyca i mostek stan bdb, w amortyzatorze do wymiany korek (30zł), w korbie środkowy blat (30-70zł))

    Razem: 5020zł za rower z Rebą i prawie pełnym XT. W tej cenie chyba ciężko kupić nowy rower z takim osprzętem? 

  4. piękna inicjatywa! :) Ja w zeszłym roku reanimowałem w wakacje dziadkową kilkudziesięcioletnią "kozę" :) cieszył się chłop jak dziecko że nic nie skrzypi.
    Co do lakierowania to jak się robi z głową to ciężko spieprzyć. Ważna jest pyłowa "sterylność" pomieszczenia ( ja zrobiłem namiot z folii malarskiej) i dobry lakier. za 10 zeta z supermarketu się do niczego nie nadaje :p

  5.  

    Modyfikacje mają sens, jednak nie zawsze. Wg mnie kupić i zaraz po 1-3 miesiącach coś wymieniać nie ma sensu, wtedy lepiej kupować poszczególne części i złożyć "własny" rower. Dokładac jakieś elementy których nie miał kupiony rower, jak najbardziej, nawet w tym samym dniu i sklepie co kupiony rower.

    Kiedy mają sens, tak jak napisał kaktus + wymiana popsutych zużytych części na lepsze niż były. Ja tak zrobiłem w swoim jeździdełku: napęd, był wolnobieg 7, jest kaseta7 a wejdzie i 8, wymieniłem jeszcze chwyty.

     

     

    Nie doprecyzowałem :) oczywiście wszystkie zużyte części zostały wymienione na dwie grupy lepsze :)

  6. Wg mnie - w pewnym sensie się opłaca. Przykład mojego Cube'a gdy go kupowałem cena katalogowa stała na poziomie 3100zł, to był najdroższy rower na jaki mogłem sobie wtedy pozwolić ( i chyba najlepszy :)) Jednak było w nim pare części, z których nie byłem zadowolony. I w ten sposób sukcesywnie, co jakiś czas coś w nim wymieniam. Na pierwszy ogień poszedł amortyzator - cena katalogowa w okolicach początkowej ceny całego roweru - nie było mnie na to po prostu stać odrazu, a po kilku miesiącach mniej to odczułem. Kaseta i korba - wymienione dopiero, gdy je zużyłem, czyli niedawno. Pod koniec maja( czyli 15 miesięcy od zakupu roweru). Do tego nowy mostek i sztyca - i tak musiałem kupić - mostek był za długi a sztyca była tak wysunięta, że było blisko "czerwonej kreski" - przy mojej sporej wadze bałem się, że coś pójdzie nie tak - kupiłem dłuższą. W najbliższych planach hamulce, które wczoraj zamówiłem w dobrej cenie (deore XT) i kierownica - szersza, pewnie nukeproof warhead. ... no i koła - powoli zaczynam odczuwać, że są za ciężkie, a po czerwcowych Karkonoszach widzę, że za mało wytrzymałe. 
    Reszta osprzętu jest ok. no, manetki może do wymiany i przednia przerzutka, bo "tylko" deore, ale... póki działa, i to dość dobrze, nie będę ruszał. 

     

    Reasumując: modyfikacje mają sens, gdy baza jest na tyle dobra, że nie trzeba wymieniać wszystkiego, a wszystko robimy z głową kierując się faktycznymi potrzebami. 

  7. te ograniczenia wagowe... niekoniecznie dotyczą ramy :) Raczej kół, może siodełka i mówi to gość, który ze 3 lata temu jak zaczął jeździć ważył 130+ z ramą nic się nie stało :) jedyne co poszło to oś w tylnym kole, śruba mocująca siodełko i dwie szprychy(po 5tys km) Teraz mam Cube'a, producent zaleca niby max 100, waże troche więcej i nie ma żadnych problemów ;) No, poza rozpieprzonym amorem, ale to tylko XCM. teraz jeżdzę na Rebie, przy której producent dopuszcza (na podstawie moich obliczeń przy pomocy tabeli ciśnienia) ok 150kg. 

    Co do roweru w tej cenie, to może Cube Analog? katalogowa cena wyższa, ale ostatnio kupowałem go dla znajomego i bez większych problemów opuścili cenę do 2500 :) 
    Ten sklep, paczka była nmastępnego dnia :)
    http://www.arkus.sklep.pl/rower-cube-analog-29-czarnoszary-2015-p-8036.html

  8. A nasmarowałeś? :D

    tak na serio...  jesteś pewien na 100% że to łańcuch? Tam w sumie nie ma co stukać :P Pamiętaj, że rama przenosi dźwięki w dziwny sposób i stukanie w supporcie możesz czuć w kierownicy :P 

    U mnie problem z rytmicznym stuko-chrobotem pojawił się w łożysku pedału. A że najpierw rozkręciłem cały rower żeby dojść o co biega to inna historia.
    Może jakiś kamyk w blacie?

  9.  

    Poszukiwane siodełko męskie dla chłopa słusznej wagi 110-115kg ;-)

     

    W tej chwili w użyciu siodełko standardowe SCOTT Aspect sprzedawane w komplecie z rowerem SCOTT Aspect 40 (model sprzed dobrych kilku lat), szerokość siodełka 130mm. Brat skarży się na ból w okolicach kości ogonowej podczas dłuższych przejażdżek i po nich. Jazda rekreacyjna - drogi asfaltowe, ścieżki rowerowe, utwardzone drogi leśne i polne, szutr. Bez szaleństw. Ważne, by siodełko było wytrzymałe - obecne wykrzywiło się nieco na bok po upadku, stąd pilna potrzeba wymiany na nowe, koniecznie wygodniejsze.

     

    Ktoś pomoże, doradzi? Co może powodować ból w okolicy kości ogonowej? Może ktoś z okolic Katowic zna sklep, w którym można wypożyczyć siodełko na testy?

     

    W tej chwili brane pod uwagę dwa modele:

    Derry Accent | Siodełka, Części | Velo - ACCENT Derry

    Veno Accent | Siodełka, Części | Velo - ACCENT Veno

     

    Budżet - w granicach rozsądku, do ok. 100 - 150zł.

     

    Jeszcze mała uwaga na koniec - nie bierzemy pod uwagę kanap o szerokości 170-180mm ;-)

     

     

    Niech brat idzie do sklepu rowerowego :) takiego dobrego. mają takie specjalne taborety, które pozwalają zmierzyć rozstaw kości i dobrać do tego odpowiednią szerokość siodełka. w wypadku siodełka nie ma co brać na oko :) a waga i rozmiar czterech liter nie ma dużego znaczenia (swojego czasu ważyłem sporo więcej a jeżdziłem na wąskim siodle :))

×
×
  • Dodaj nową pozycję...