10 głupot, które usłyszysz w sklepie rowerowym

W sklepach rowerowych można czasem trafić na osoby, które chyba minęły się z powołaniem. Osoby, którym bliżej do „typowego szwagra” (tutaj znajdziesz 10 złotych rowerowych myśli szwagra), niż do pasjonata kolarstwa. Ogólniki, mity, naciągane pół-prawdy, mówienie wszystkiego byle tylko wcisnąć to co ma się w magazynie – tego możecie spodziewać się po wielu sprzedawcach. Oczywiście nie wszystkich, mam nadzieję, że jest to tylko drobny ułamek ogółu. Hej, zdaję sobie doskonale sprawę, że nikt nie jest Alfą i Omegą. Ani tym bardziej chodzącą rowerową encyklopedią. Ja z rowerowej wiedzy jeszcze nie wiem nawet połowy tego, co chciałbym wiedzieć. Ale bardzo się staram nie przekazywać nikomu, a już w szczególności Wam – totalnych bzdur. A jeśli nawet mi się zdarzy, to szybko się poprawiam i nie grzeszę więcej :)

Większość tych „ciekawostek” pisaliście do mnie w mailach, albo w komentarzach na blogu. Wybrałem dziesięć, choć z pewnością macie jeszcze w zanadrzu trochę opowieści. Śmiało dzielcie się nimi w komentarzach. Nie chciałbym tylko, by skończyło się to na atakach na konkretne sklepy rowerowe, tak więc proszę w miarę możliwości o niepodawanie nazw sklepów/serwisów. No to lecimy :)

Co można usłyszeć w sklepie rowerowym
fot. Bruce Turner

„Mądrości” ze sklepu rowerowego

1. Hamulce tarczowe są lepsze, ponieważ w V-brake trzeba co roku wymieniać linki i klocki, a w tarczówkach dopiero po kilku latach.

Jak rozumiem w hamulcach tarczowych klocki się nie zużywają? Wszystko zależy od stylu jazdy, jakości klocków, a nie do końca typu hamulców. Również wymiana linek hamulcowych w szczękowych V-brake co roku brzmi bardzo dziwnie. Ja wymieniam je średnio co trzy lata i myślę, że wytrzymałyby jeszcze ciut więcej czasu. Przy intensywnej jeździe w terenie czy błocie, częstsze wymiany są konieczne, ale mówiliśmy tutaj o rowerze do rekreacyjnej jazdy.

2. Dla kobiet lepsze są koła 26 cali.

To jeden z większych mitów, często przywoływany przez czytelniczki w komentarzach dotyczących zakupu roweru. Rozmiar kół w rowerze (w stosunku do wzrostu) ma największe znaczenie jedynie w skrajnych przypadkach. Kobieta czy mężczyzna o wzroście 150 cm myślę, że faktycznie pewniej się będzie czuć na rowerze z kołami 26 cali, czy nawet 24 cale. Na przeciwnym biegunie są osoby o wzroście 195 cm i więcej, dla których lepszym wyborem będą rowery z kołami 28 lub 29 cali. Ale pomiędzy osobami niskimi i wysokimi, dobór rozmiaru kół powinien opierać się na naszych potrzebach i wygodzie, a nie płci. A najistotniejszą sprawą jest odpowiedni dobór rozmiaru ramy do długości nóg i wzrostu.

3. Wysokie kobiety (powyżej 175 cm wzrostu) lepiej gdy będą kupować rowery z męską ramą.

Tak się zastanawiam, jaki rower chciał wcisnąć sprzedawca, naszej dość wysokiej czytelniczce :) Niestety prawdą jest, że wysokie kobiety mają trochę gorzej, jeśli chodzi o wybór rowerów z dużą, damską ramą. Jeszcze w rowerach górskich nie jest tak źle, bo często da się znaleźć rower w którym górna rura mocno opada. Ale np. męskie rowery trekkingowe zazwyczaj mają prawie poziomą górną rurę.

Co w takiej sytuacji ma zrobić wysoka pani, która chciałaby od czasu do czasu przejechać się na rowerze w sukience? Albo nie lubi wskakiwać na rower? Według tego sprzedającego, chyba lepiej żeby zapomniała o jeżdżeniu rowerem :(

Moim rozwiązaniem jest zbadanie rynku. I wyszukanie roweru np. Scott Sub Sport Lady (trekkingowy), który jest produkowany w rozmiarze 20,5 cala. Albo Maxim Stromholm w rozmiarze 21 cali. Akurat ten drugi jest rowerem miejskim i tutaj jest zdecydowanie łatwiej, ponieważ są to często rowery typu unisex i łatwiej o duże rozmiary.

Poza tym dodam jeszcze tylko, że „męska” i „damska” rama to kwestia nazewnictwa. Każdy niech jeździ na takiej, na jakiej mu wygodnie. I niech wzrost tego nie warunkuje.

4. Czy gdy nie ma amortyzatora, to pękają przednie widełki? Takie słowa usłyszałem w sklepie-serwisie rowerowym.

Zapewne po skoku z kilku metrów może się tak nieszczęśliwie zdarzyć. Zwłaszcza na rowerze turystycznym :) O wadach i zaletach sztywnych widelców pisałem już na blogu. A od siebie dodam tyle, że w rowerach szosowych nie ma amortyzatorów, wszyscy żyją, a widelce jakoś nagminnie nie pękają. Wszystko zależy od potrzeb i zastosowania, ale jeśli myślisz o jeździe rekreacyjnej lub szosowej/miejskiej/turystycznej to sztywny widelec da Ci niższą wagę roweru, mniejsze straty energii włożonej w pedałowanie i (zwłaszcza w porównaniu z tanimi amortyzatorami) dużo mniejszą awaryjność.

Na pewno zdarzają się sytuacje gdy widelce pękają. Pękają również ramy, obręcze kół czy wsporniki siodełka. Ale są to sytuacje na tyle rzadkie, że nie warto się tym przejmować. Jeśli tylko użytkujesz rower zgodnie z jego przeznaczeniem, nie musisz się obawiać o pękanie jego elementów.

5. W serwisie powiedziano nam, że rower z internetu musi być złożony w serwisie, bo inaczej traci gwarancję. Co najlepsze powiedziano, że koszt dokręcenia tego w serwisie to 200 zł! Przyznano, że po to żeby się nie opłacało kupować przez internet.

Cóż, jest to typowy przykład zdzierania pieniędzy z klienta (200 złotych za przygotowanie roweru???). Oraz straszenie zakupami w internecie (czytaj: kup u nas i przepłać). Większość dobrych internetowych sklepów rowerowych przygotowuje rower do jazdy przed wysyłką. Po otrzymaniu roweru wystarczy przykręcić kierownicę, założyć koła, przykręcić pedały i można jeździć. Są to czynności, które każdy może zrobić w domu dysponując kluczami imbusowymi i płaską piętnastką.

Zazwyczaj trzeba tylko zrobić przegląd gwarancyjny po kilkuset kilometrach, najlepiej w autoryzowanym serwisie (choć o zasadność takiego przeglądu toczyła się burzliwa dyskusja w podlinkowanym wpisie). Poza tym, między nami mówiąc – wiecie gdzie możemy sobie wsadzić gwarancję na rower :) W przypadku ewidentnych błędów w produkcji oczywiście bardzo się przydaje. Ale większość ew. usterek serwis zrzuci na zużycie sprzętu albo uszkodzenie mechaniczne.

Poza tym porównajcie sobie ceny w internecie z tymi w sklepach. Często różnice są kolosalne. Inna sprawa, że ceny internetowe to dobry początek negocjacji w stacjonarnym sklepie rowerowym.

6. W dobrym serwisie rowerowym w moim mieście dowiedziałem się, że nowego łańcucha nie powinno się smarować, ponieważ ten preparat nałożony fabrycznie jest naprawdę dobrej jakości i warto, żeby łańcuch trochę na nim popracował.

Moim zdaniem nie jest to prawda. Nigdy nie wiadomo ile czasu łańcuch spędził w magazynie i czym tak naprawdę jest pokryty. Lepiej dobrze go wyczyścić i nasmarować swoim, sprawdzonym smarowidłem.

Sklep rowerowy
fot. Vince Alongi

7. Z kartonem też bywa różnie, w sklepie X z Wrocławia krzyknęli mi 80 zł za używany karton! W sklepie Y karton dostałem GRATIS.

Ten podpunkt chyba nie wymaga komentarza. Zrozumiałbym „skasowanie” kogoś na przysłowiowe 10 złotych za fatygę. Ale 80 złotych za karton? Dobry żart. Mamy oczywiście wolny rynek, ale sprzedających powinna cechować też odrobina przyzwoitości. Takie kartony są najczęściej w sklepie zupełnie niepotrzebne. Przyjeżdżają w nich rowery, a potem nie ma co z nimi zrobić.

8. Pan w rowerowym mi dziś powiedział, że to nieistotne czy kupię rower z ramą 18, 19 czy 20 cali, bo różnice są minimalne.

Gdyby to nie miało znaczenia, to producent nie robiłby różnych ram. Po to się je produkuje, by każdy mógł sobie dobrać ramę pod siebie. Zgodzę się, że różnice nie będą olbrzymie. Ale zawsze warto przejechać się na rowerach o dwóch rozmiarach ram, by wybrać ten bardziej pasujący. No chyba, że ktoś długością nóg i wzrostem pasuje idealnie do konkretnego rozmiaru ramy.

W tym wypadku podejrzewam, że sprzedający miał jeden rozmiar ramy tego roweru i chciał go wcisnąć kupującemu.

9.  Jeden ze sprzedawców powiedział, że koła 26 cali będą znacznie lepsze na mieszane wycieczki (asfalt i leśne drogi) aniżeli 28 cali.

O rozmiarze kół napisałem sporo w punkcie drugim. Do amatorskiej, rekreacyjnej jazdy rozmiar kół nie ma większego znaczenia. Oczywiście – większe koła lepiej się toczą i są naturalniejszym wyborem na asfalt i dalsze podróże. Co nie znaczy, że będą sobie źle radzić na leśnych drogach. Czego koronnym przykładem są święcące triumfy rowery górskie z kołami 29 cali. Czyli jednak można :)

10. Łańcuchy i kasety Shimano różnią się twardością materiału z jakiego są wykonane. Nie można do droższej, twardszej kasety kupić tańszego, miękkiego łańcucha – ponieważ kaseta zniszczy łańcuch.

Jest to bardzo powszechny mit, sam też go słyszałem w jednym ze sklepów. Tylko że nikt nie potrafi wskazać ani dokumentów od Shimano, które by to potwierdzały, ani żadnych wiarygodnych testów. Pisałem o tym w 2013 roku i dyskusja bardziej zeszła na trwałość łańcuchów oraz kaset, a nie na zużywanie jednych elementów przez drugie. Samo Shimano podaje, że komponenty z niższych grup można mieszać z tymi z wyższych.

W każdym razie mit o zużywaniu „miękkich” podzespołów przez „twarde”, jest moim zdaniem taką samą bajką, jak twierdzenie, że do roweru trzeba dokupić zabezpieczenie za 10% jego wartości.

A tu jeszcze 8 rowerowych mitów, które obalałem na wyjeździe w Londynie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.

Macie swoje historie? Piszcie! Pośmiejemy się razem z miejskich legend i niezwykłości :)

 

Podobne wpisy w temacie rowerowych mitów:

1. 20 rowerowych mitów

2. 10 głupot, które usłyszysz w sklepie rowerowym

3. 10 rowerowych „złotych” myśli

4. Mit tylnej przerzutki

5. Ile powinno kosztować zabezpieczenie roweru (i dlaczego nie 10% jego wartości)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

281 komentarzy

  • „6. W dobrym serwisie rowerowym w moim mieście dowiedziałem się, że nowego łańcucha nie powinno się smarować, ponieważ ten preparat nałożony fabrycznie, jest naprawdę dobrej jakości i warto, żeby łańcuch trochę na nim popracował.
    Moim zdaniem nie jest to prawda. Nigdy nie wiadomo, ile czasu łańcuch spędził w magazynie i czym tak naprawdę jest pokryty. Lepiej dobrze go wyczyścić i nasmarować swoim, sprawdzonym smarowidłem.”

    WTF?!? Przecież ten smar służy do zabezpieczenia łańcucha w magazynie i transporcie do punktu docelowego. Nie ma on czegokolwiek wspólnego z smarem do łańcucha którego będziemy używali.

    • A widzisz, a są tacy, co twierdzą, że to najlepszy smar na świecie i na żadnym nie jeździ im się tak dobrze, jak na fabrycznym ;)

  • W zeszłym tygodniu kupiłem rower Trek. W sklepie sprzedawca zapytał o mój wzrost i na tej podstawie, bez chwili namysłu zdecydował, że odpowiednim rozmiarem ramy będzie dla mnie rozmiar L (mam około 181 cm wzrostu). Oczywiście przejechałem się na rowerze i pierwsze wrażenie było OK, więc go kupiłem. Niestety po tygodniu jeżdżenia i przeczytaniu kilku poradników odnośnie wyboru wielkości ramy mam wrażenie, że rama jest na mnie za duża. Jestem rozgoryczony, ponieważ sądziłem, że sprzedawca, w autoryzowanym sklepie, dobierze mi rozmiar ramy tak, abym nie miał wątpliwości, czy będzie dobra. Nie wiem jak mam teraz postąpić. W jaki sposób mogę się ubiegać o wymianę roweru lub zwrot pieniędzy? Może ktoś coś podpowie? I bardzo proszę o nie prawienie moralitetów. Wiem, dałem ciała. Jeśli chcesz sobie poużywać na mnie z powodu mojej głupoty, to odpuść sobie i nic nie pisz. Potrzebuje konkretnych odpowiedzi.
    Pozdrawiam.

  • Wymóg złożenia w serwisie roweru zakupionego przez internet stosują dystrybutorzy którzy nie chcą tracić czasu na rozpatrywanie bezzasadnie zgłoszonej reklamacji np. na wyrwany gwint w korbie, bo ktoś sobie źle dokręcił pedały i mu odpadły podczas jazdy. A

  • Pan w rowerowym mi powiedział:
    „W amatorskim ściganiu się w MTB XCM im lepszy i lżejszy sprzęt, tym większa szansa na lepszą pozycję”.

    Tiaa…

    Mamy sobie zawodnika X. Ten zawodnik ma rower za kilka tysięcy, osprzęt, powiedzmy poziomu SLX, porządny powietrzny amortyzator (choć budżetowy), z wagą około 12 kg.

    I mamy zawodnika Y, który ma „nic nie ważący” sprzęt za naście tysięcy. Karbonowa rama, super amor i osprzęt spod znaku złotego orła od Sram-a. Ten zawodnik na trasie łoi zawodnika X.

    Ale jeżeli zawodnik Y, wystartuje na 14 kilowym rowerze za parę tysięcy, z prostą ramą, podstawowym uginaczem i osprzętem poziomu Acera/Alivio, to on też złoi zawodnika X.

    Sprzęt nie ma, aż takiego znaczenia. Zdrowie, kondycja, doświadczenie, technika jazdy i nastawienie psychiczne – one mają większe znaczenie.

    Rower ma znaczenie jeżeli jesteśmy w top 10, gdzie liczy się każdy gram i ułamki sekund podczas zmiany przełożenia na kasecie.

    • Hej,
      jasna sprawa, że od pewnego poziomu różnice zaczynają robić się takie, że dla zwykłego człowieka nie mają większego znaczenia. Bo w sumie co za różnica, czy ktoś dojedzie na miejscu 47. czy 49.

      Ale nie można też popadać w skrajności. Napisałeś np. o rowerze na podstawowym uginaczu (domyślam się, że chodzi o tanie sprężynowce pokroju Suntour XCT czy XCM) – może się okazać, że na trochę trudniejszej trasie taki amortyzator, brak sztywności kół, słabe opony, słabe hamulce – będą spowalniać jadącego i to w widoczny sposób.

      Oczywiście, nadal wyrobiony zawodnik objedzie na takim podstawowym rowerze (który nadaje się bardziej do rekreacyjnej jazdy, a nie ostrego ciśnięcia) amatora, który jechałby na nawet najdroższym rowerze, bo liczy się siła i technika jazdy. Ale… trochę lepszy rower, o którym sam napisałeś (SLX, porządny powietrzny amor) – nawet amatorowi bardzo pomoże w jeździe i zrobi całkiem zauważalną różnicę.

      Każdy musi znaleźć swój „sweet point” czyli tak dobrać osprzęt, aby wydać na niego odpowiednią kwotę, ale nie więcej :) Oczywiście nikt nie broni totalnemu laikowi jeździć na maszynie ze złotym Eagle’m, daleki jestem od piętnowania takich osób, bo i niby dlaczego. Niemniej trzeba uważać na pewne podpowiedzi sprzedających, na co słusznie zwróciłeś uwagę.

      Z trochę innej beczki, pisałem ostatnio o moim pierwszym starcie w maratonie MTB. Pojechałem na Giancie Trance, ścieżkowcu, ważącym w pełnym rynsztunku trochę ponad 14 kg: https://roweroweporady.pl/pierwszy-maraton-mtb/

      I mimo tej stosunkowo wysokiej masy (jak na rower do „ścigania”), mogę się założyć, że na lżejszym sztywniaku (porównywalnej klasy) dojechałbym w gorszym czasie. Dlaczego? Nie mam wyrobionej nogi na podjazdy, więc dodatkowy ciężar aż takiej różnicy by mi nie zrobił, za to na fullu na zjazdach mogłem z nawiązką nadrobić „stracony” czas na podjazdach.

      To tak na marginesie, jako uzupełniająca historia o typie roweru i jego wadze :)

    • Bzdury opowiadasz. Na starym GIANTcie pewien odcinek (mocno pagórkowaty) jadąc na maxa przejeżdzam w 21 min. Po zmianie MTBa za każdym razem jest o 3 min szybciej. A jestem amatorem. 3 min. to szmat czasu.

  • Cześć,

    Jestem posiadaczem roweru b’twin riverside 100 z decatlonu, zacząłem jeżdzić na dobre od kwietnia tego roku, wkręciłem się i chcę kupić coś nowego. Szukam roweru do pracy, głównie ścieżki rowerowe, płaski teren, na chwilę obecną tyle, może pomyślę o jakimś wypadzie do lasu, ale to jeszcze przyszłość. Byłem zdecydowany na rower crossowy do 2,5 tys. Udałem się do sklepu rowerowego i … zaproponowano mi rower gravel, hmmm….wyższa cena, prawie 4 tys i mam teraz dylemat.
    Proszę o poradę, co wybrać i czy warto na moje potrzeby wydawać więcej monety, chociaż przyznam, że po jeździe testowej specialized diverge byłęm pod wrażeniem.

    • Cóż, tu już decyzja należy do Ciebie. Grawele to bardzo fajne rowery i jeżeli tylko będziesz zdecydowany na sztywny widelec, to jest to bardzo ciekawy kierunek.

  • Co do klasyki głupot rowerowych jakie słyszałem, a nawet sam widziałem w sklepie rowerowym, to było dopasowanie rozmiaru ramy na wyciągniętą rękę od siodełka do suportu. Sprzedawca twierdził, że jest to najpewniejsza metoda. Co do dyskusji V-break, czy tarcza to zdania są podzielone, sam jeżdżę sporo an szosie, w sezonie od 7 -9 tysięcy kilometrów, jak do tej pory doskonale spisują mi się moje V-break, oczywiście na mokrej nawierzchni trzeba przewidzieć, że reakcja na hamulec może być lekko opóźniona, ale to kwestia doświadczenia. Oglądam sporo wyścigów na różnych kanałach sportowych i tak naprawdę to nieliczni śmigają na tarczy ?!. Dla niewprawionych tarcza może wyprowadzić w pole. Oczywiście jest to na pewno duża sprawność w czasie hamowania, ale moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z tradycyjnym sportem szosowym. Nie wiem jakie jest wasze zdanie ale trochę za dużo i elektroniki i super wynalazków wisi na tych rowerach.

    • Cześć,
      pisze się V-Brake, nie Break :) A w swojej szosówce zapewne masz hamulce typu Dual-Pivot, które działają ciut inaczej niż V-Brake, choć też oczywiście klocek trze o obręcz, natomiast te szosowe są jednak trochę słabsze od V-Brake.

      Jeżeli chodzi o to, że „nieliczni śmigają na tarczach”, to z tego co ja widzę, jest wręcz przeciwnie i tarczówki pojawiają się coraz częściej. A za 2-3 lata będzie miał je już każdy na szosie.
      I tarczówki to żaden „super wynalazek” i nowość. Są obecne w rowerach przynajmniej od 18 lat :)

  • Nie wiem gdzie to wszystko slyszałew ale to epickie pie*******e.
    Sam jestem serwisantem rowerowym i nigdy w życiu nie pomyslałem nawet o takich rzeczach.
    Brak kompetencji u tych osób a ja zaczynam tracić wiarę w ludzkość.
    Poziom jaki reprezentują jest poniżej dopuszczalnej wartowci IQ .
    Porażka:/

    • Niestety, ja tego nie wymyśliłem, to wszystko autentyki nadesłane przez czytelników, albo sam gdzieś je zasłyszałem.

      Cóż, jak wszędzie – są fachowcy i „fachowcy”. Znać się na wszystkim nie muszą, ale czasem lepiej nic nie mówić, niż mówić co ślina na język przyniesie.

  • Ostatnio dostałem od brata rower santosa. Postanowiłem go sobie wyremontować. Okazało się że jest zepsuty suport. W sklepie dowiedziałem się,że suportu nie dobiera się do korby jak im tłumaczyłem tylko mam kupić taki jak był. Okazał się za długi więc sprzedawca upierał się że dobierać metodą prób i błędów. Będę jednak wymieniał korby, ale tak samo mi doradzają. Ma pasować. Ewentualnie policzyć liczbę zębów.

  • ostatnio miałem problem z siodełkiem pod spodem się dokręcało i to „gówno” nie wiem jak to nazwać się lekko wygięło i przez musiałem co chwile dokręcać
    Serwisant : Sklej klejem do amelimum
    Jeśli według niego to potrzyma to ja jestem Jagiełło

  • „W każdym razie mit o zużywaniu „miękkich” podzespołów przez „twarde”, jest moim zdaniem taką samą bajką, jak twierdzenie…..”

    jak sam wspomniałeś, Shimano nie dostarczyło dokumentów, które by potwierdzały twardość poszczególnych kaset jak i łańcuchów, natomiast to, że twardszy materiał będzie ścierał ten bardziej miękki to nie mit, tylko normalne zjawisko. Często stosuje się takie rozwiązania w mechanice. Z drugiej strony, jeżeli droga kaseta ze względem na swoja twardość spowoduje szybsze zużycie taniego, ale za to miękkiego łańcucha, to tylko przyklasnąć. Chyba lepiej wymienić łańcuch za 1/4 wartości kasety, aniżeli odwrotnie.

    Odnosnie przegladu gwarancyjnego to sprawa dyskusyjna. W Krossie moje córki padł amortyzator po kilku tygodniach. Wymieniono na nowy bez szemrania. Bez tego nieszczęsnego przeglądu, pozamiatane. Natomiast wpis w karcie gwarancyjnej, że producent odpowiada za rower do 100 kg wagi rowerzysty to dopiero jest absurd. Ja za przeglad swojego rowerka, zakupionego niedawno, dzięki Twojej sugestii zapłaciłem 90 zł, a nie 200 zł. Gdybym zakupił w sklepie w którym robiłem przegląd, miałbym go gratis. Tyle, że 1300 zeta na rowerze bym nie urwał, nie wspominając o przeskoku jakościowym względem rocznika modelowego.

    • Mam problem z mocowaniem siodełka w rowerze, który kupiłam we wrześniu, ale rzadko był używany. Luzuje mi się śruba chyba jarzma jeżeli się nie mylę i siodełko rusza się w przód i w tył. Chciałam zareklamować mocowanie ale reklamacja została odrzucona. Stwierdzili uszkodzenie mechaniczne. Czy to rzeczywiście moja wina? Co mogę zrobić, żeby problem się nie powtarzał?

      • Cześć,
        a co to za rower? Siodełko jest mocowane na jedną śrubę? Cóż, możesz się z nimi jeszcze poprzepychać, ale nie wiem czy jest to warte i nie lepiej po prostu wymienić wspornik siodełka na porządniejszy,
        z mocowaniem siodełka na dwie śruby, np. taki: https://allegro.pl/oferta/wspornik-siodelka-sztyca-accent-sp-408-31-6-mm-cnc-7266835705

        Musisz tylko sprawdzić jaką dokładnie ma średnicę Twój wspornik siodełka, może to być np. 26,6 / 26,8 / 27,2 / 29,8 / 30,4 / 30,8 – lub jeszcze inaczej. Często na samym wsporniku jest to napisane, gdy wyciągnie się go z ramy, to może będzie widać.
        I nowy musi być o dokładnie tej samej średnicy, trochę większy lub mniejszy nie będzie pasować.

  • Ten smar na łancuchu toto srodek przeciw rdzewieniu
    Twardsza kaseta np 400hg od shimano i łancuhu 54 hg
    Wymieniam łancuchu xo 0.7 rozciagniecia i kaseta wyglada jak nowa i tak tez działa przejechała zemna prawie 15 tys kilometrow .
    Przy twardszym łancuchu kaseta po 2 wymianach łancucha do niczego sie nie nadawała .wiec twardosc ma znaczenie miększy materiał nie uszkodzi tak materiału jak twardszy

  • dobrze że każdy ma prawo coś napisać …swoją przygodę z rowerem zacząłem jako kilkunastoletni chłopak mit 80’s,szkoła zawodowa>motory i rowery na wielkim podwórku,gdzie za stół roboczy służył pniak z imadłem i chęci…i bardzo dobrze wspominam pierwsze kroki jak urywałem się po szkole i chyłkiem czasem na piechotę leciałem do najstarszego zakładu naprawy rowerów,w którym śp Jan Fabisiak kręcił rowery od 45 roku…Pan Fabisiak dla niektórych Dziadek Fabisiak…człowiek który założył(współtwórca cechu rzemiosł metalowych)-wraz z Romkiem Szczepańskim-wyszlifowali ten diament…mnie…tyle lat minęło,a ja dalej z rowerami-Polska,Niemcy…

  • Ad 1 „Lepszy” to oczywiście pojęcie względne, ale pod wieloma względami tarczówki są lepsze od vbrejków. W moich mechanicznych klocki wymieniłem dopiero po 4000 km i to przedwcześnie, bo jeszcze nie były całkiem zużyte. Dobrze ustawione tarczówki nie wymagają żadnej regulacji przez wiele km. Vbrejki trzeba regularnie poprawiać. Z oczywistych powodów. I wiele innych zalet. Oczywiście zgadzam się, że linek nie trzeba zbyt często wymieniać w jakichkolwiek hamulcach. Ja robię to m.in. po ich zerwaniu, a w moim długim życiu nigdy to się nie zdarzyło, przynajmniej w odniesieniu do linki hamulca.

    Ad 6 Smar fabryczny jest naprawdę dobry. I dobrze „nałożony” (łańcuch jest wykąpany w smarze).

    Ad 10 Rzecz jest bardziej złożona. Wiele wynika z niezrozumienia zjawiska zużycia łańcucha i kasety. W uproszczeniu można powiedzieć, że każdy „rozciągnięty” łańcuch zniszczy szybko każdą, nawet najtwardszą kasetę. Natomiast „zniszczona” kaseta (zęby rekina), o ile nie będzie przeskakiwać, nic złego nie zrobi nowemu, nawet bardzo miękkiemu łańcuchowi.

    • 1. „Vbrejki trzeba regularnie poprawiać.” Kiepskie V-ki pewnie tak. Moich XT-ków nie dotykałem od bardzo dawna :)

      A w tarczówkach, jeżeli nie mamy sztywnej osi, czasami trzeba poprawiać ustawienie zacisku, po założeniu koła.

      6. Mam różne doświadczenia w tym temacie.

      • To prawda z tarczówkami. Trzeba uważać przy ponownym zakładaniu koła, a niekiedy poprawić coś przy hamulcach. Staram się tak włożyć koło, by nic nie trzeba było kręcić przy hamulcach.

        Każde V-ki, bez względu na ich jakość, powinno się co jakiś czas poprawić. Chodzi o ustawienie klocków. W miarę zużycia zmieniają płaszczyznę styku i zjeżdżają coraz niżej. Dochodzi do sytuacji, że tylko część klocka dotyka obręczy. To fizyka. Są patenty umożliwiające zachowanie równoległości, ale i tak będą zjeżdżać. W tarczówkach tych problemów nie ma. Ta sama sytuacja była w starych canti. Tor po jakich się poruszają klocki jest identyczny jak w V-kach. Jeździłem na bardzo różnych i szczerze mówiąc nie odczuwałem wielkiej różnicy między XT i średniakami. Ważna jest dobra regulacja.

        • Tak, tak, to był skrót myślowy. Chodziło mi o to, że dobre V-ki same z siebie się nie rozregulowują. Co przy tańszych się zdarza, że po zdjęciu i założeniu koła – też trzeba je poprawić, jak przy tarczówkach.

  • TO JEST ODPOWIEDZ NA PUNKT 5 TWOJEGO ZESTAWIENIA . JEST TO KAWAŁEK UMOWY DILERSKIEJ JAKĄ WŁAŚNIE PODPISUJEMY W NASZYM SKLEPIE NA ROK 2018 . „umieszczać na stronie internetowej jednoznaczną informację dla klienta :
    – o tym, że cena sprzedaży dotyczy roweru w opakowaniu kartonowym, który złożony jest w ok. 85% i do prawidłowej eksploatacji
    koniecznym jest przeprowadzenie jego prawidłowego montażu i wyregulowania poszczególnych mechanizmów, a nadto
    – o zasadach realizowania warunków gwarancji oraz wymogu dokonania w terminie 7 dni, od daty zakupu, odpłatnego przeglądu zerowego
    w autoryzowanym serwisie gwarancyjnym (wykaz punktów serwisowych: centrum.romet.pl), którego koszt wynosi do 20 %
    wartości roweru, pod rygorem utraty uprawnień z gwarancji .
    2. W przypadku nie wykonania przez Odbiorcę obowiązku wskazanego powyżej w ust. 1 pkt. e) zd. 2 – Dostawca nie będzie uznawał
    Gwarancji za ważnie udzieloną na dany rower, o czym Odbiorca winien informować na własnej stronie internetowej potencjalnych
    klientów .” WIĘC JAK SAM WIDZISZ NIE WSZYSTKO JEST TAKĄ GŁUPOTĄ JAK SIĘ MOŻE WYDAWAĆ . PO TWOICH WPISACH SĄDZĘ ŻE NIE PROWADZISZ SWOJEGO SKLEPU, BO JAKBY TAK BYŁO TO ZNAŁBYŚ REALIA JAKIE PANUJĄ NA RYNKU . KLIENT TRAKTUJE TWÓJ SKLEP JAK PRZYMIERZALNIE , POŚWIĘCASZ MU MNÓSTWO CZASU , POMAGASZ DOBRAĆ ROWER DO JEGO POTRZEB ,A JAK JUŻ DOBIERZESZ TO IDZIE I ZAMAWIA W SIECI . A ŻEBY BYŁO LEPIEJ TO PÓŹNIEJ PRZYCHODZI Z TYM ROWEREM ŻEBYŚ TY MU GO SERWISOWAŁ . ODPOWIEDZ SOBIE SAM ,GDZIE TU JEST INTERES ? DODAJ JESZCZE DO TEGO ŻE TE ROWERY Z SIECI MOGĄ BYŚ SKRĘCANE PRZEZ TAKIEGO SPRZEDAWCE O JAKIM MÓWIŁEŚ W POZOSTAŁYCH PUNKTACH I KŁOPOTY GOTOWE .
    A CO TEGO ZDANIA . Cóż, jest to typowy przykład zdzierania pieniędzy z klienta (200 złotych za przygotowanie roweru???). Oraz straszenie zakupami w internecie (czytaj: kup u nas i przepłać). ZAINWESTUJ TAKA KASĘ JAK MY W NASZ SKLEP , ZATRUDNIJ SERWISANTÓW TAKICH ŻEBY NIE GADALI TAKICH GŁUPOT JAK CI WYMIENIENI W TWOICH WYPOWIEDZIACH ( NIE BĘDĄ PRACOWAĆ ZA NAJNIŻSZA KRAJOWA , BO ZNAJĄ SWOJĄ WARTOŚĆ ) . I ZOBACZYSZ CZY DASZ RADE PRZEŻYĆ ROK ZARABIAJĄC NA ROWERZE 50 ZŁ. JAK TO ROBIĄ W SIECI.

    • Hej, nie musisz krzyczeć, niezbyt dobrze się wtedy czyta.

      Co do sklepów internetowych, to mówiłem już o tym w jednym z odcinków na YouTube. Nie wierzę, aby ktoś sprzedawał rowery wysyłkowo, nie mając sklepu stacjonarnego. No chyba, że mówimy o sprzedających strupy za 400-600 złotych.

      Większość sklepów prowadzących sprzedaż przez internet MA sklep stacjonarny. Sam znalazłem mojego Cube właśnie przez internet, wynegocjowałem cenę przez internet, a po odbiór pojechałem do sklepu we Wrocławiu, bo taki był warunek dobrego rabatu, że odbiorę go osobiście.

      Tak działa WOLNY RYNEK, niestety, dostosuj się albo zgiń. Ludzie głosują portfelami. Tak samo było jak do Polski wchodziły hipermarkety (a potem dyskonty). Ile było biadolenia, że to wykończy drobny handel, że wszystko padnie. No i okazało się, że jednak nie wszystko padło. Kto rozsądnie prowadził swój biznes i go rozwijał, ten nadal się trzyma, a kolejki w sklepach u mnie na osiedlu dobitnie o tym świadczą.

    • racji rynio stąpor,masz 100 % ten artykuł to jakaś farsa , albo autor pojęcia nie ma o wynajmie lokalu , ZUSie,maleńkim magazynie i maleńkim pomieszczeniu serwisowym- bo za metr kwadratowy 100 złotych netto wynajmu ! Internetowy sklep najczęściej ma magazyn w wiacie , albo stodole u siebie na wsi nie płacąc ani złotówki za czynsz i przestawia tylko pudła z rowerami .Złożenie roweru z kartonu trwa ok 40 minut przez wykwalifikowanego mechanika-większość ludzi zrobi to źle.Autor twierdzi że niby klient przychodzi do sklepu stacjonarnego , przymierza wymyśla cuda niewidy wyczytane w takich właśnie artykułach a potem kupuje w tym sklepie przez internet? Właśnie jest odwrotnie sklepy stacjonarne traktuje się jak frajerów,oszustów i najgorsze zło tego świata przez takie artykuły.Kiedyś znana marka ustaliła cenę katalogową na 1500 zł,ludzie przychodzili jeździli tym rowerem a w fabrycznym sklepie tego producenta bez problemu można było kupić ten sam rower o 200 zł taniej.Jeden z klientów powiedział wprost że jestem oszustem.
      Takie mamy realia drogi Panie redaktorze.

      • Cześć,
        ten artykuł nie jest o sklepach internetowych.

        A Twój komentarz za bardzo nie wiem do czego się odnosi. Wiele największych sklepów internetowych posiada swoje stacjonarne sklepy, pierwsze z brzegu: RowerTour czy Rowery Stylowe. A takie Centrum Rowerowe ma podpisane umowy ze 148 punktami w Polsce, a te punkty to sklepy i serwisy stacjonarne(!). Można tam podjechać i odebrać zamówiony rower, który zostanie na miejscu skręcony. Cuda! Sklepy typowo stacjonarne pozwalają na takie rzeczy! :)

        Odnośnie różnych głupot zasłyszanych w sklepach/serwisach, to docierają one do mnie cały czas. Ostatnio ktoś pisał, że serwisant skrócił mu łańcuch, zamiast wymienić na nowy.

    • masz całkowitą rację bo ja nienawidzę takich klientów co gitarę zawracają a potem ani me ani be i idą bez słowa. To jest wkurzające na maxa. Ale ja swój rower kupiłem przez internet…… tyle tylko, że ze sklepu, który prowadził własną stronę i aukcję. Byłem zadowolony bo był taki jaki chciałem. W innych czegoś brakowało zawsze. Gdyby oni nie ogłaszali się w internecie to bym nie kupił roweru w ich sklepie stacjonarnym. Niestety jak chcesz coś sprzedawać musisz mieć swój portal/fb/ aukcje. Bez tego nikt nie wie, że istniejesz i ograniczasz się tylko na klientów z okolicy. TO nie czasy, że człowiek lata za oponą po całym mieście bo nikt nie ma czasu zajrzeć do 20 sklepów po pracy czy mają dany typ opony…. tylko w necie wpisują i jak znajdą to idą do sklepu. Ale w części zgadzam się z wpisem w 100%

  • „Jak też wiemy łańcuch i kasetę wymienia się razem”

    No co Ty opowiadasz :) Kasetę i łańcuch wymienia się razem tylko wtedy, gdy kaseta nie przyjmuje już nowego łańcucha (wtedy można trochę pojeździć na starym łańcuchu, póki nie zacznie przeskakiwać).

    Ale jeżeli będzie się wymieniało łańcuch, zanim on się nadmiernie wyciągnie, to kaseta spokojnie powinna przyjąć nowy łańcuch.

  • Dopiero teraz przypadkiem trafiłem na ten wpis… Jak mnie irytuje i podnosi ciśnienie „bo wie Pan ja mogę kupić ten rower taniej w internecie… Ok ale w internecie nie dadzą Ci się przymierzyć, przejechać, pożyczyć rower testowy. Nikt tam Ciebie nie obsłuży, nie poradzi Tobie…
    I nie dziwi mnie podejście serwisów że rzucają takie kwoty za złożenie rowerów z kartonu… Kupiłeś w internecie to niech ci skręcą w necie i serwisują też… Mało kto bierze pod uwagę że sklep stacjonarny oprócz zapewnienia obsługi i porady też ponosi koszty z tytułu czynszu, kosztów za energie, pracownicy, solidny mechanik itd…
    Taniej nie zawsze znaczy lepiej ;) ale widzę po klientach że jest jednak trend do kupowania porządnych rowerów w sklepie stacjonarnym a nie przez neta.

    • Zdecydowana większość dobrych sklepów internetowych, ma też sklep stacjonarny. To nie drobnica, którą można handlować z pokoju w bloku.

      Co do porady… to naturalne, że każdy sprzedający zachwala swój towar, przecież nie będzie odsyłał do konkurencji, jak nie musi. Ale ile ja się nasłuchałem od czytelników historii, że przeszli się po kilku sklepach i w każdym słyszeli co innego. Jeden narzekał na Rometa, że mu ramy pękają; inny, że Kross coś tam; w każdym doradzali inny rozmiar ramy. I ludzie zamiast wrócić do domu z jakąś decyzją, przychodzili z jeszcze większym mętlikiem w głowie.

      Ja oba moje ostatnie rowery znalazłem przez internet, jeden kupiłem wysyłkowo, po drugi jechałem specjalnie aż do Wrocławia, bo cenę mieli wyśmienitą. Ale oba miały normalne, stacjonarne sklepy. Tylko nie broniły się przed nowoczesnym kanałem sprzedaży :)

    • Hej, chodzi Ci o rowery nowe czy używane? Jeżeli nowe – to łatwa sprawa, wystarczy popatrzeć w sklepach internetowych.
      Jeżeli chodzi o używane, to ciężko to będzie ocenić.

  • Sam pracuje w sklepie i na sewisie. Niestety polemizował bym z ptk. 6 i 10

    Smary oryginalne długo pozostają na łańcuchu, po za tym większość ludzi nie potrafi dobrać dobrego smaru i źle go dawkują w efekcie większość zaraz będzie miała wysmarowane gacie i cały układ napędowy zapiaszczony – trochę smuteczek na nowym łańcuchu.

    Łańcuchy jak i kasety mają frezowania nad którymi siedział cały sztab ludzi żeby biegi zmieniały się precyzyjniej i szybciej. Skoro prowadzisz takiego bloga na pewno miałeś okazję jeździć na różnych rowerach i sam wiesz, że jest różnica w precyzji zmiany biegów między Acerą, a Alivio, czy w ogóle XT. Wkładając łańcuch z niższej grupy przede wszystkim tracisz płynność zmiany biegów. Niema sensu kupować drogiej kasety i taniego łańcucha, bo topi się kasę.

    Po za tym (to stary post i trochę już zmieniło) większość grup ma swoją ilość biegów co wpływa na szerokość łańcucha i tego już się nie przeskoczy (to znaczy można, tylko trzeba wymienić manetkę -tylko po co?).

    • Hej, opisanych przeze mnie sytuacji nie usłyszysz w KAŻDYM sklepie czy serwisie. Podałem tylko te ekstremalne przypadki, to oczywiste, że trzeba szukać w okolicy dobrego serwisu, bo i takie da się znaleźć. Tak więc polemika z punktem 5 odrzucona ;)

      Co do punktu 6. to faktycznie przy dobrych jakościowo łańcuchach, ten fabryczny smar trochę wytrzymuje. Ale mam też wspomnienia jakichś tanich łańcuszków i nie jestem przekonany czy one były smarowane czymś przyzwoitym.

      Co do „twardości” – no pewnie, że grupy są wykonane z trochę innych materiałów. Widać to zwłaszcza po bardziej skrajnych przypadkach. Co nie zmienia faktu, że tani łańcuch wyciągnie się szybciej, po prostu dlatego, że jest tani, a nie dlatego, że jeździł na lepszej kasecie. I tak samo w drugą stronę, dobry łańcuch nie zniszczy taniej kasety szybciej, niż tani łańcuch. Muszę to trochę doprecyzować w tekście.

      A co do przykładu droga kaseta – tani łańcuch, absolutnie się zgadzam. Zdecydowanie lepiej wyjdzie się na komplecie tania kaseta – drogi łańcuch, jeżeli nie możemy obu tych elementów kupić z wyższej grupy.

  • ad. 6. z książki pt.: „Naprawa i konserwacja rowerów dla bystrzaków”:

    „Pamiętaj: Nowe łańcuchy przed wysyłką są smarowane
    przez producenta. Jakość takiego oryginalnego
    smarowania jest z pewnością wyższa niż ta,
    którą zapewniają środki kupione w sklepie. W normalnych
    warunkach po założeniu nowego łańcucha
    powinieneś móc pokonać kilkaset kilometrów bez
    konieczności powtórnego jego smarowania”.

    Jak widać, sprzedawca miał powody, żeby to zalecić, więc nie wliczałbym tego do „10 głupot”.

  • Szukając roweru crossowego/trekka usłyszałem w sklepie, że mogę kupić sobie 29era i założyć cieńsze opony. Bagażnik też dałoby radę podpiąć a rower będzie bardziej uniwersalny. Tylko po co te crossy produkują? :)

    W sklepie Authora usłyszałem, że w przeciwieństwie do konkurencji, ich rowery są całe na jednej grupie shimano. Po czym sprzedawca z dumą zaprezentował mi parametry poszczególnych rowerów – każdy miał przerzutkę tylną, przednią i korbę z innej grupy (korbę najbardziej szmatławą zawsze) :D

    • Rowery crossowe mają trochę inną geometrię ramy i amortyzator o niższym skoku, inaczej zestopniowane przełożenia w napędzie. Rower górski pozwala na założenie szerszych opon.

  • „Nie można do droższej, twardszej kasety kupić tańszego, miękkiego łańcucha – ponieważ kaseta zniszczy łańcuch”

    Ktoś coś słyszał w szkole, ale pokręcił.
    Kłania się fizyka i materiałoznastwo.

  • Mam swój ulubiony obecnie serwis który obok ma sklep z którego raczej nie skorzystam po tym jak Pan sprzedając rower polecił bicie 4barów do opon w Krossie terenowym (koło 29×2.1). Po za panem „handlowcem” serwis jest bardzo dobry, rzetelny i doceniam ich stosunek jakości usług mechaników do ceny za roboczogodziny.

  • Nie zgadzam sie z punktem nr 9
    Kola 29 to nie to samo co kola 28, Kola 26 beda wytrzymalsze niz te wieksze bo maja krotsze szprychy oraz (najczesciej) grubsze opony a zatem lepsze na teren niz 28, niekoniecznie jednak lepsze niz 29, te maja te sama srednice obreczy natomiast grubsze opony niz ich 28osmiocalowy konkurent, stad nazwa 29, przyblizona srednica kola. oczywiscie mozna zbudowac bardzo wytrzymale kola 28 – ale generalnie obowiazuje to co powyzej.
    KM