W sklepach rowerowych można czasem trafić na osoby, które chyba minęły się z powołaniem. Osoby, którym bliżej do „typowego szwagra” (tutaj znajdziesz 10 złotych rowerowych myśli szwagra), niż do pasjonata kolarstwa. Ogólniki, mity, naciągane pół-prawdy, mówienie wszystkiego byle tylko wcisnąć to co ma się w magazynie – tego możecie spodziewać się po wielu sprzedawcach. Oczywiście nie wszystkich, mam nadzieję, że jest to tylko drobny ułamek ogółu. Hej, zdaję sobie doskonale sprawę, że nikt nie jest Alfą i Omegą. Ani tym bardziej chodzącą rowerową encyklopedią. Ja z rowerowej wiedzy jeszcze nie wiem nawet połowy tego, co chciałbym wiedzieć. Ale bardzo się staram nie przekazywać nikomu, a już w szczególności Wam – totalnych bzdur. A jeśli nawet mi się zdarzy, to szybko się poprawiam i nie grzeszę więcej :)
Większość tych „ciekawostek” pisaliście do mnie w mailach, albo w komentarzach na blogu. Wybrałem dziesięć, choć z pewnością macie jeszcze w zanadrzu trochę opowieści. Śmiało dzielcie się nimi w komentarzach. Nie chciałbym tylko, by skończyło się to na atakach na konkretne sklepy rowerowe, tak więc proszę w miarę możliwości o niepodawanie nazw sklepów/serwisów. No to lecimy :)
„Mądrości” ze sklepu rowerowego
1. Hamulce tarczowe są lepsze, ponieważ w V-brake trzeba co roku wymieniać linki i klocki, a w tarczówkach dopiero po kilku latach.
Jak rozumiem w hamulcach tarczowych klocki się nie zużywają? Wszystko zależy od stylu jazdy, jakości klocków, a nie do końca typu hamulców. Również wymiana linek hamulcowych w szczękowych V-brake co roku brzmi bardzo dziwnie. Ja wymieniam je średnio co trzy lata i myślę, że wytrzymałyby jeszcze ciut więcej czasu. Przy intensywnej jeździe w terenie czy błocie, częstsze wymiany są konieczne, ale mówiliśmy tutaj o rowerze do rekreacyjnej jazdy.
2. Dla kobiet lepsze są koła 26 cali.
To jeden z większych mitów, często przywoływany przez czytelniczki w komentarzach dotyczących zakupu roweru. Rozmiar kół w rowerze (w stosunku do wzrostu) ma największe znaczenie jedynie w skrajnych przypadkach. Kobieta czy mężczyzna o wzroście 150 cm myślę, że faktycznie pewniej się będzie czuć na rowerze z kołami 26 cali, czy nawet 24 cale. Na przeciwnym biegunie są osoby o wzroście 195 cm i więcej, dla których lepszym wyborem będą rowery z kołami 28 lub 29 cali. Ale pomiędzy osobami niskimi i wysokimi, dobór rozmiaru kół powinien opierać się na naszych potrzebach i wygodzie, a nie płci. A najistotniejszą sprawą jest odpowiedni dobór rozmiaru ramy do długości nóg i wzrostu.
3. Wysokie kobiety (powyżej 175 cm wzrostu) lepiej gdy będą kupować rowery z męską ramą.
Tak się zastanawiam, jaki rower chciał wcisnąć sprzedawca, naszej dość wysokiej czytelniczce :) Niestety prawdą jest, że wysokie kobiety mają trochę gorzej, jeśli chodzi o wybór rowerów z dużą, damską ramą. Jeszcze w rowerach górskich nie jest tak źle, bo często da się znaleźć rower w którym górna rura mocno opada. Ale np. męskie rowery trekkingowe zazwyczaj mają prawie poziomą górną rurę.
Co w takiej sytuacji ma zrobić wysoka pani, która chciałaby od czasu do czasu przejechać się na rowerze w sukience? Albo nie lubi wskakiwać na rower? Według tego sprzedającego, chyba lepiej żeby zapomniała o jeżdżeniu rowerem :(
Moim rozwiązaniem jest zbadanie rynku. I wyszukanie roweru np. Scott Sub Sport Lady (trekkingowy), który jest produkowany w rozmiarze 20,5 cala. Albo Maxim Stromholm w rozmiarze 21 cali. Akurat ten drugi jest rowerem miejskim i tutaj jest zdecydowanie łatwiej, ponieważ są to często rowery typu unisex i łatwiej o duże rozmiary.
Poza tym dodam jeszcze tylko, że „męska” i „damska” rama to kwestia nazewnictwa. Każdy niech jeździ na takiej, na jakiej mu wygodnie. I niech wzrost tego nie warunkuje.
4. Czy gdy nie ma amortyzatora, to pękają przednie widełki? Takie słowa usłyszałem w sklepie-serwisie rowerowym.
Zapewne po skoku z kilku metrów może się tak nieszczęśliwie zdarzyć. Zwłaszcza na rowerze turystycznym :) O wadach i zaletach sztywnych widelców pisałem już na blogu. A od siebie dodam tyle, że w rowerach szosowych nie ma amortyzatorów, wszyscy żyją, a widelce jakoś nagminnie nie pękają. Wszystko zależy od potrzeb i zastosowania, ale jeśli myślisz o jeździe rekreacyjnej lub szosowej/miejskiej/turystycznej to sztywny widelec da Ci niższą wagę roweru, mniejsze straty energii włożonej w pedałowanie i (zwłaszcza w porównaniu z tanimi amortyzatorami) dużo mniejszą awaryjność.
Na pewno zdarzają się sytuacje gdy widelce pękają. Pękają również ramy, obręcze kół czy wsporniki siodełka. Ale są to sytuacje na tyle rzadkie, że nie warto się tym przejmować. Jeśli tylko użytkujesz rower zgodnie z jego przeznaczeniem, nie musisz się obawiać o pękanie jego elementów.
5. W serwisie powiedziano nam, że rower z internetu musi być złożony w serwisie, bo inaczej traci gwarancję. Co najlepsze powiedziano, że koszt dokręcenia tego w serwisie to 200 zł! Przyznano, że po to żeby się nie opłacało kupować przez internet.
Cóż, jest to typowy przykład zdzierania pieniędzy z klienta (200 złotych za przygotowanie roweru???). Oraz straszenie zakupami w internecie (czytaj: kup u nas i przepłać). Większość dobrych internetowych sklepów rowerowych przygotowuje rower do jazdy przed wysyłką. Po otrzymaniu roweru wystarczy przykręcić kierownicę, założyć koła, przykręcić pedały i można jeździć. Są to czynności, które każdy może zrobić w domu dysponując kluczami imbusowymi i płaską piętnastką.
Zazwyczaj trzeba tylko zrobić przegląd gwarancyjny po kilkuset kilometrach, najlepiej w autoryzowanym serwisie (choć o zasadność takiego przeglądu toczyła się burzliwa dyskusja w podlinkowanym wpisie). Poza tym, między nami mówiąc – wiecie gdzie możemy sobie wsadzić gwarancję na rower :) W przypadku ewidentnych błędów w produkcji oczywiście bardzo się przydaje. Ale większość ew. usterek serwis zrzuci na zużycie sprzętu albo uszkodzenie mechaniczne.
Poza tym porównajcie sobie ceny w internecie z tymi w sklepach. Często różnice są kolosalne. Inna sprawa, że ceny internetowe to dobry początek negocjacji w stacjonarnym sklepie rowerowym.
6. W dobrym serwisie rowerowym w moim mieście dowiedziałem się, że nowego łańcucha nie powinno się smarować, ponieważ ten preparat nałożony fabrycznie jest naprawdę dobrej jakości i warto, żeby łańcuch trochę na nim popracował.
Moim zdaniem nie jest to prawda. Nigdy nie wiadomo ile czasu łańcuch spędził w magazynie i czym tak naprawdę jest pokryty. Lepiej dobrze go wyczyścić i nasmarować swoim, sprawdzonym smarowidłem.
7. Z kartonem też bywa różnie, w sklepie X z Wrocławia krzyknęli mi 80 zł za używany karton! W sklepie Y karton dostałem GRATIS.
Ten podpunkt chyba nie wymaga komentarza. Zrozumiałbym „skasowanie” kogoś na przysłowiowe 10 złotych za fatygę. Ale 80 złotych za karton? Dobry żart. Mamy oczywiście wolny rynek, ale sprzedających powinna cechować też odrobina przyzwoitości. Takie kartony są najczęściej w sklepie zupełnie niepotrzebne. Przyjeżdżają w nich rowery, a potem nie ma co z nimi zrobić.
8. Pan w rowerowym mi dziś powiedział, że to nieistotne czy kupię rower z ramą 18, 19 czy 20 cali, bo różnice są minimalne.
Gdyby to nie miało znaczenia, to producent nie robiłby różnych ram. Po to się je produkuje, by każdy mógł sobie dobrać ramę pod siebie. Zgodzę się, że różnice nie będą olbrzymie. Ale zawsze warto przejechać się na rowerach o dwóch rozmiarach ram, by wybrać ten bardziej pasujący. No chyba, że ktoś długością nóg i wzrostem pasuje idealnie do konkretnego rozmiaru ramy.
W tym wypadku podejrzewam, że sprzedający miał jeden rozmiar ramy tego roweru i chciał go wcisnąć kupującemu.
9. Jeden ze sprzedawców powiedział, że koła 26 cali będą znacznie lepsze na mieszane wycieczki (asfalt i leśne drogi) aniżeli 28 cali.
O rozmiarze kół napisałem sporo w punkcie drugim. Do amatorskiej, rekreacyjnej jazdy rozmiar kół nie ma większego znaczenia. Oczywiście – większe koła lepiej się toczą i są naturalniejszym wyborem na asfalt i dalsze podróże. Co nie znaczy, że będą sobie źle radzić na leśnych drogach. Czego koronnym przykładem są święcące triumfy rowery górskie z kołami 29 cali. Czyli jednak można :)
10. Łańcuchy i kasety Shimano różnią się twardością materiału z jakiego są wykonane. Nie można do droższej, twardszej kasety kupić tańszego, miękkiego łańcucha – ponieważ kaseta zniszczy łańcuch.
Jest to bardzo powszechny mit, sam też go słyszałem w jednym ze sklepów. Tylko że nikt nie potrafi wskazać ani dokumentów od Shimano, które by to potwierdzały, ani żadnych wiarygodnych testów. Pisałem o tym w 2013 roku i dyskusja bardziej zeszła na trwałość łańcuchów oraz kaset, a nie na zużywanie jednych elementów przez drugie. Samo Shimano podaje, że komponenty z niższych grup można mieszać z tymi z wyższych.
W każdym razie mit o zużywaniu „miękkich” podzespołów przez „twarde”, jest moim zdaniem taką samą bajką, jak twierdzenie, że do roweru trzeba dokupić zabezpieczenie za 10% jego wartości.
A tu jeszcze 8 rowerowych mitów, które obalałem na wyjeździe w Londynie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.
Podobne wpisy w temacie rowerowych mitów:
2. 10 głupot, które usłyszysz w sklepie rowerowym
3. 10 rowerowych „złotych” myśli
5. Ile powinno kosztować zabezpieczenie roweru (i dlaczego nie 10% jego wartości)
Trochę się zastanawiałem gdzie to napisać, ale może w tym temacie będzie bardziej pasowało. Chodzi o zakup mojego roweru, o którym pisałem w innym temacie.
Próbowałem coś się dowiedzieć na temat tej marki Dynamics, w sieci nie można za bardzo nic zaleźć, jest jakaś strona ale nie aktywna. Znalazłem że w Polsce jest jedna firma która prowadzi sprzedaż tych rowerów, postanowiłem więc zadzwonić i coś się dowiedzieć w temacie. Pan z którym rozmawiałem powiedział mi że on mi nic nie powie, dla tego że tylko u niego mogę kupić taki rower, a że on już wszystkie wyprzedał więc nigdzie nie kupię i informacje te nie będą mi potrzebne.
Trochę to śmieszne, no ale nie było z nim dyskusji.
Dowiedziałem się tylko że to jest jakaś limitowana seria, robiona dla jakiejś firmy, przez markowych producentów, m.in. KTM.
@Marek – nie zgadzam się ze wszystkim co napisałeś:
„Najlżejsze, kosmicznie drogie ramy to 1,5 kg”
Ramy do rowerów MTB spokojnie ważą poniżej 1 kg. Choćby Scott Scale 600 RC ważąca 899 gramów. Nie mówiąc o szosowych, które mogą ważyć 700 gramów
„Im większe koło i grubsze, tym mniejsze opory toczenia.”
To czemu w rowerach szosowych stosuje się cienkie opony? Czemu nie ścigają się na „fat-bajkach” z oponami o szerokości 4 cale?
@Marek
„Ramy stalowe są bliżej manufaktury, stąd obecnie dominują w najwyższej i najniższej półce cenowej. Stalowe się wolniej starzeją – odporność na zmęczenie materiału w porównaniu z aluminium. ”
Jeśli porównujesz wspomnianą górną półkę „stalową” i zwykłą „alumniniową”, to tak. Ale jeśli podobną jakością wykonania, to zdecydowanie nie.
„Niezawodność oraz pochłanianie ultradźwięków sprzyjają używaniu ich na długie wyprawy.”
O co chodzi z tym pochłanianiem ultradźwięków?
„Custom tubbing” nie jest tylko związany ze stalą.
„Widelce stalowe sztywne – Romet, czasy Gomułki, wczesny Gierek – rura sterowa lutowana z koronką i do koronki lutowane golenie – mosiądzem – to raczej trwałe widelce. ”
Oj nie; dokładność produkcji była fatalna. Pomysł fajny, ale z realizacją gorzej.
„Podobne widelce alu – bardzo ryzykowne, zmęczenia materiału nie widać, dokąd nie odpadnie.”
Jest tyle odmian stopów aluminium, że takie uogólnienie jest ryzykowne. Podobnie ze stalą.
„Cieńsza opona – mniejsze opory toczenia – mit. Im większe koło i grubsze, tym mniejsze opory toczenia.”
Masz jakieś wyniki badań z tym związane?
„Zyskuje na bardzo cienkich kołach, które się pompuje do 6 Barów, żeby opór toczenia też ograniczyć.”
Chyba więcej. 5.5 bara to dopuszczalne ciśnienie w moim mieszczuchu. Przy wspomnianych 2.5 to by mi opona spadła z obręczy (absolutne minimum to 3,8 tył, a 3,5 przód).
BTW ile wynosi przy tych 15km/h opór toczenia?
Kilogram ołowiu jest cięższy od kilograma pierza. Fizycy mówią inaczej, ale ludzie wiedzą swoje. To a’propos ram alu i stalowych. Prawda jest taka, że ramy alu i stalowe mają podobną wagę w podobnej cenie. Tylko, że alu są tańsze w produkcji jak się ma nowoczesne maszyny i w warunkach wielkoprzemysłowych można uzyskać bardziej skomplikowane kształty (hydroformowanie, wytłoczki) – ramy z amortyzacją. Ramy stalowe są bliżej manufaktury, stąd obecnie dominują w najwyższej i najniższej półce cenowej. Stalowe się wolniej starzeją – odporność na zmęczenie materiału w porównaniu z aluminium. Stąd gwarancje dożywotnie – na alu dają do kilku lat. Alu bardziej pasuje do modelu rynku – używasz 4 lata i całość oddajesz do utylizacji. Stalowe są dla koneserów, na dłużej, na wiele kombinacji osprzętu. Niezawodność oraz pochłanianie ultradźwięków sprzyjają używaniu ich na długie wyprawy. Custom tubbing oznacza, że rura została odkuta jako określony element – np rura podsiodłowa (a nie ucięta „z metra”). Ma inną grubość na końcach niż w środku. Bo na końcach będzie spawana, co ją w tym miejscu osłabi a w środku ma być lekka.
Mity: alu nie koroduje – koroduje i to paskudnie; stal CROMO nie koroduje – to nie jest nierdzewka, tylko stal o podwyższonej wytrzymałosci – można z niej robić lżejsze rury. Widelce stalowe sztywne – Romet, czasy Gomułki, wczesny Gierek – rura sterowa lutowana z koronką i do koronki lutowane golenie – mosiądzem – to raczej trwałe widelce. Późny Gierek – koronka kuta z blachy i golenie z nią zgrzewane – w razie korozji może zgrzewanie puścić. Widelce stalowe do górali – golenie wygięte i spawane do rury sterowej – wszystko widać, jak dobrze pospawane – to wieczne. Podobne widelce alu – bardzo ryzykowne, zmęczenia materiału nie widać, dokąd nie odpadnie.
Amortyzator oszczędza ramę (główkę ramy) i stery – mit. Amortyzator to dodatkowa masa wibrująca na końcu dość dużej dźwigni.
Lekka rama to lekki rower?
Najlżejsze, kosmicznie drogie ramy to 1,5 kg a najcięższe sztywne nie dochodzą do 3 kg. Większość tanich ram po 300 do 400 zł waży 2,1 kg. Tymczasem opony mogą mieć 350g do 1010g na sztukę (to wszystko w dziale „górali”)
Cieńsza opona – mniejsze opory toczenia – mit. Im większe koło i grubsze, tym mniejsze opory toczenia. Tylko że opory toczenia na rowerze nie dla każdego mają znaczenie. Najszybciej z prędkością rosną opory powietrza. Kolarz jedzie z taką prędkością, że opór toczenia to pikuś wobec oporu powietrza. Zyskuje na bardzo cienkich kołach, które się pompuje do 6 Barów, żeby opór toczenia też ograniczyć. Starsza pani jadąca w pozycji wyprostowanej 15 km/h zyska na balonowych oponach pompowanych do 2,5, bo ich wielkość i tak jest mała do całej sylwetki, za to poprawią komfort i zmniejszą opór toczenia, w tych warunkach dominujący.
akurat z łancuchem to prawda, zwykle jest pokryty iloscia fabrycznego smaru dobrej jakosci
Co do pękających widełek : pierwszym rowerem, powiedzmy to szosowym, hah, był jakiś pordzewiały herkules, który ważył więcej niż auto serwisu na wyścigach, ale śmigał szybciej niż LeMond i Ben Johnson razem.
Podczas jednej takiej nadświetlnej wycieczki, około 20 mil świetlnych na nanosekundę. W wyniku korozji, prawe ramię widelca odsypało się od mocowania ramy. Rower ten jednakże nie uważał tego za jakąkolwiek przeszkodę i dopiero po 2 dniach to zauważyłem.
Fajny ten blog poza tym.
Jestem w stanie odróżnić opinię użytkownika od spamera. Czasami pojawiają się tutaj lukrowane komentarze, od których aż bije, że zostały przygotowane przez opłaconą osobę od producenta czy dystrybutora.
I nie martwi mnie to, że opłacone, tylko fakt, że lecą na modłę „Nasz produkt jest najlepszy, najwspanialszy, najtańszy, używam go codziennie po kilka razy i moja skóra jest teraz gładka i lśniąca, a nogi zgrabniejsze niż kiedykolwiek”.
Zdarza się to rzadko, ale jak już się ktoś taki trafi – to czasami wylatuje. Nie mówię, że nie można się jarać czymś co się ma. Sam tak często mam. Ale można napisać kilka zdań tak, żeby nie lał się cukierkowaty styl.
Mniejsza z tym, pisz śmiało o wszystkim czego używasz jeśli tylko masz ochotę :)
Łukaszu to było w odniesieniu do mnie, „żeby mnie ktoś nie posądził o robienie reklamy”.
Nie znam zasad na blogach, nie wiem czy wypada, często mam z tym problem.
Rozumiem że nie ma problemu. Ja często jestem nieufny, trochę inaczej jak piszemy na NGT tam jednak ludzi znamy i opinie o produktach nie są „anonimowe”. Tak czy inaczej dzięki i pozdrawiam.
ps. uważaj na węglowodany ;) ja jak byłem uziemiony to przez 2-3 miesiące złapałem kilka kg.
@Krzysztof.K – nie przesadzaj z „robieniem reklamy”. Po prostu opisujemy rzeczy, których używamy i nie ma w tym nic dziwnego.
@XAU – mój rower X to był waśnie Kellys rocznik 2008 :D (nie pisałem aby nie robić jakieś reklamy)
@MaciekR – jestem z Białegostoku i do pewnego momentu w tym mieście było problem kupić cokolwiek ;) ogólnie w Polsce obecnie nie ma problemu… dodatkowo mamy internet, ba mamy bardzo dużo polskich firm choćby przytoczone przez Łukasza Milo (mam ich spodnie softshellowe jeden z lepszych zakupów ostatnich 4 lat ), jest Montano, HM.
@MaciekR – ja mam od kilku lat softshell (prawdziwy, bez membrany), Milo Chill:
https://roweroweporady.pl/milo-chill-uniwersalny-softshell-takze-na-rower/
A tendencja jest taka (jak zawsze zresztą), że teraz wszystkie kurtki, od tych za 60 złotych, po te za 600 złotych nazywane są „na pałę” softshell. Bo to teraz jest modne :)
No to jeszcze wracając do mycia nowego łańcucha. Znalezione na forum w temacie poruszającym ten sam problem.
Cyt.:
{Znalezione na stronie KMC w dziale FAQ:
„I have bought your X-series chain. After unpacking, I found that the chain is rather sticky on the outside. Is that normal?
During manufacturing one of the processes involves lubrication, we inject special grease into the chain. Right now a part of that grease stays on the chain’s outside, which is needed to conserve and protect the chain during storage.
KMC recommends you to take away the excess grease from the chain’s outside by spraying some (eco) cleaner along the chain and immediately wiping it. By removing the grease outside you will prevent it from atracting too much dirt. Make sure the grease inside the chain is not affected!
Beware of keeping it a little oiled after every ride in order to prevent rust.” }
Czyli producent zaleca tylko usunięcie nadmiaru z zewnątrz łańcucha i pozostawienie nienaruszonego w środku ogniw.
@Krzysztof.K
„A i przez jakiś czas jak szukałem ciucha rowerowego a dokładnie wiatrówki bez membranowej”
W Polsce? Zapomnij — ile ja się naszukałem dobrego softshella i butów bez membrany… u nas membrana jest wyznacznikiem jakości; jak jest to towar jest dobry, bo „musi być”.
@Xau
„Nie rozumiem co może być „niedobrego” w rowerze marki X skoro ona dostarcza TYLKO ramę i naklejki na nią, ewentualnie rogi, siodełka itp, wszystkie inne komponenty pochodzą przecież od producentów tego sprzętu – napędy od SRAM albo Shimano, sety od Ritcheya czy Eastona etc. ”
Prawda. Producent to w zasadzie tylko rama i jakość montażu/kontroli. A i też nie do końca, bo ilu dużych producentów faktycznie produkuje ramy u siebie, a nie zleca zewnętrznym poddostawcom? Ja znam tylko jednego, być może jeszcze kilku by się znalazło.
W zasadzie „marka” jedynie co dostarcza to „jakąś” gwarancję kontroli jakości na produkcji. I nic więcej.
Ja, na szczęście, jeżdżę rowerem marki stosunkowo mało popularnej w Polsce i większość „znawców” ma problem jak skomentować rower tylko po nazwie. Reszta, która faktycznie się zna, to wolą jeździć niż zadawać pytania. ;-)
@Krzysztof.K
O membranach i ich działaniu pisałem w odpowiednim temacie.
Co do oceny roweru po marce to również mnie śmieszy. Sam jeżdżę Kellysem, który siedzi na stosunkowo dobrym RST First Platinum, napędzie SLX, niszowych ale hydraulicznych tarczach Shimano. Kolega kiedyś spytał mnie jaki mam rower, bo to że taki drogi i w ogóle. Odpowiedziałem, że Kellys a on mi na to „to nie są dobre rowery”.
Nie rozumiem co może być „niedobrego” w rowerze marki X skoro ona dostarcza TYLKO ramę i naklejki na nią, ewentualnie rogi, siodełka itp, wszystkie inne komponenty pochodzą przecież od producentów tego sprzętu – napędy od SRAM albo Shimano, sety od Ritcheya czy Eastona etc. Wiem, że ramy Kellysa miały złą opinię do 2008 roku, bo pochodziły chyba od Proteca i często się łamały jednak prawda jest taka, że ten kolega nie miał prawa tego wiedzieć :) A jednak ocenił mojego dobrego Kellysa przez pryzmat logo.
Witam
Z tym smarowaniem nowych łańcuchów to wg mnie i kilku serwisów, nastu serwisantów latach doświadczenia wychodzi że nie tylko to nie ma sensu ale wręcz smarowanie dobrego nowego łańcucha (używam shimano) działa niekorzystnie. Ja na ostatnim (shimano XT) bez smarowania zrobiłem ponad 1k km. Nigdy nikt żadnym specyfikiem nie nasmarował mi tak łańcucha jak są nasmarowane firmowo.
PS. to pewnie serwisant Majki wie lepiej, ale mi się wydaje, że nikt ze stawki nie jeździ na fabrycznie nowym łańcuchu ;) bo taki nowy łańcuch wcale nie pracuje najlepiej, to tak jak nikt nie ściga się na fabrycznie nowym silniku. Aby pracował jak najlepiej trzeba go dotrzeć ;) podobnie jest z łańcuchem wg mnie oczywiście.
Poza tym nawet jak nie na start to idą na treningi.
Ja największą ściemę jaka usłyszałem (znajomy sprzedawca) nie kupuj roweru marki X bo to syf, ramy pękają po roku. Nie pękła przez 6 lat, ba przeżyła spotkanie z samochodem :D
No ale kolega sprzedawał rowery marki Y i Z :D
A i przez jakiś czas jak szukałem ciucha rowerowego, a dokładnie wiatrówki bez membranowej, to sklepy które takiego ciucha nie posiadały wciskały mi z uporem maniaka kurtki przeciwdeszczowe twierdząc, że te super membrany oddychają – BZDURAAAA
niestety wielu sprzedawcow i serwisantow zeruje na tym, ze ludzie (w wiekszosci) sie nie znaja i slepo wierza w to co uslysza od „specjalistow”. sama nie wiem czy mnie nie oszukano w serwisach, w ktorych bylam ze swoim staruszkiem :/
LAVINKA@ OK spoko ja się tak pytałem z ciekawości co się stało bo w swoim rowerze widziałem dużo i jakoś nie potrafiłem sobie wyobrazić co się mogło stać dlatego pytałem a wiesz każdy uczy się na błędach i z czasem nabiera doświadczenia . Sorki jeśli Cię uraziłem swoją ciekawością ale poddałem Ci przy okazji pomysł jak postępować w podobnych przypadkach ;-) na przyszłość może się przyda . Pozdrawiam Piotrek .
Nie no nie chodzi o to, że ona pękła, bo nie pękła, tylko coś przy lince chciało ruszyć. Może źle to opisuję. Próbowałam ją naprawić chałupniczo, ale nadal nie chodziła jak trzeba. Nie mam pojęcia, co się w niej zepsuło, bo aż tak się nie znam, a zresztą to było pół roku temu i nie pamiętam dokładnie. Wywaliłam ją, może niepotrzebnie, bo zdolniejszy serwisant by mi ją pewnie zmontował i doczekałaby jesieni. Nowa kosztowała mnie 30zł, więc nie majątek, a że planuję i tak grubszy remont z przodu oraz wtedy chciałam mieć sprawny rower „na już” (był rozbierany do malowania ramy, a nie do serwisu), więc machnęłam ręką. Tę nową i tak wyrzucę najprawdopodobniej, bo to prowizorka.
Nie reperujcie mi roweru metodą „na internet”, bo to nie działa, a poza tym i tak jest po ptokach, bo mam nową, więc nie wiem po co te wymyślanie co się mogło popsuć od soli w przerzutce, jeśli żaden z Was nie widział jej na oczy, a zdjęcia niestety nie posiadam. Mówiłam – powinnam ją oczyścić wtedy, kiedy była pora, a nie zostawić zasolony rower luzem i jeździć sobie radośnie holendrem przez 2 miesiące. Może kąpiel w coca coli by jej pomogła, ale dla 30zł nie chciało mi się w tym babrać. ;)
PS :
LAVINKA@ A i po wykręceniu jednej śróbki w przerzutce przedniej rozpada się obejma na ramę na 2 części które się zakłada na zakładkę pod kontem i po przykręceniu śróbki trzyma się na ramie więc jak serwisant stwierdził że te 2 części pękły to większego kitu nie mógł wcisnąć . Odkręcałaś kiedyś sama przerzutkę ? ja tak i wiem co mówię ona się rozkłada na 2 części fabrycznie i to nie jest pęknięcie bo w nowej tego typu jest tak samo a serwisant chciał zarobić wciskając kit o pęknięciu .
LAVINKA@ Wystarczyło spryskać CX 80 oraz wypłukać piach po kilku dniach pryskania tym preparatem kiedyś miałem z tylną to samo sztywna napisacz łańcucha zardzewiał po kilku dniowym pryskaniu CX 80 była jak nowa .
A Ty dałaś się namówić na wymianę sprawnej części pomimo że wystarczyło ją oczyścić z rdzy oraz piachu . Ale widać że sprzedawca może Ci wmówić wszystko i mu uwierzysz ja zimą jeżdzę do – 30 stopni celsjusza śnierzyca czy zamieć mnie nie powstrzyma i uwierz mi widziałem już wszystko w moim rowerze przerzutka przednia wystrzyma spokojnie kilka zim jeżdzonych bez przerwy oczywiście trzeba ją odrdzewiać co jakiś czas po to kupuję CX 80 on przy okazji też wypłukuje powierzchowny piach . Przerzutka tylna ze względu na napinacz i więcej części ruchomych trzeba ją częściej spryskiwać odrdzewiaczem i też wytrzyma z rok tylko trzeba umieć konserwować sprzęt i tu nie chodzi o codzienne mycie tylko o regularne spryskiwanie preparatem antykorozyjnym wszystkiego co nam przestaje działać .
Jak mówię, że się popsuła od soli, to się popsuła, uwierz na słowo. To nie była kwestia linki, nic nie było zerwane. Widziałam niejeden rower popsuty od soli, pierwsze lecą właśnie przerzutki z łańcuchem, po kilku dniach nie ma często co ratować. Moja wina, powinnam była wszystko dokładnie przeczyścić. Awarię odkryłam w zasadzie na wiosnę, bo zimą przerzutki nie dotykałam (rzadko zmieniam z 2 na 3 na płaskim i po śniegu). Zwyczajnie nie działała, co by z linkami nie robić. Nie przerzucała w żadną stronę, coś tam popękało od rdzy i się rozłaziła w rękach.
@LAVINKA Sól nie rozwaliła przerzutki, przednia jest bardzo odporna na zniszczenie, może się zapchała piachem? albo linka była oblepiona piaskiem? wiesz przerzutki zima zamarzają i przestają działać, ale po ogrzaniu lód się topi i działa, jedyne co może spowodować zacinanie się przerzutki przedniej to piach, ten co sypią na jezdnię tonami. Ale to nie awaria, wystarczy tylko usunąć piach, ewentualnie wymienić linkę za 2 ZŁ, bo od piachu linka może się przetrzeć i zerwać, wymiana linki max 5 minut .
Zerwałem kiedyś linkę w drodze, zajeżdżam do sklepu rowerowego pytam się, czy mają linkę. Facet mówi, że mi jej nie wymieni, ja mu mówię, że się nie pytam czy wymieni, tylko czy ma. On mi wtedy odpowiada, że ma, ale nie wymieni, wiec ja mu odpowiadam, żeby mi ją sprzedał. Za 5 minut mu pokazuję, proszę nowa linka zamontowana i przerzutka działa.
Facet pewnie chciał mi przy okazji 10 innych rzeczy zmienić, pomimo że tylko linka była zerwana. Na całe szczęście przy sobie miałem klucz do odkręcenia linki i przykręcenia nowej, czasami się przydaje mieć ze sobą podstawowy zestaw kluczy.
A co u Ciebie w tamtej przerzutce się stało? może też linka pękła i sprzedawca Ci wmówił, że wszystko jest do wymiany?
Mam zielonego WETa i jest ok, czerwony na zimę (na ekstremalne przypadki). Sól rozwaliła mi przednią przerzutkę, łańcuch dzięki czyszczeniu i smarowaniu przeżył (nie widać rdzy). Być może dlatego, że mało jeździłam tym rowerem zimą (najczęściej używałam holendra, bo zimą nie jeżdżę na długie dystanse, chyba że jest odwilż i nie ma śniegu, tak jak było [przez pół stycznia w tym roku), a przerzutka była stara (mniej więcej ten sam wiek co korba czyli 7l), więc i tak miała prawo się rozpaść ;)
@LAVINKA Mówiłem Ci na zimę kup sobie puszkę CX 80 jest to odrdzewiacz który od razu zabezpiecza przed ponowną korozją szybko wysycha i tworzy warstwę ochronną .
Powiem Ci jedno łańcuch UG szybko zimą popęka łańcuch IG w tych samych warunkach nie popęka ale będzie też w tym samym czasie do wymiany . Ogólnie ja jeżdzę dopóki coś mi się nie posypie a jak się posypie to wymieniam tylko to co trzeba nic więcej i nie sugeruje się serwisantem co trzeba wymienić mówię mu sam co ma wymienić i tylko to wymienia pomimo że by wymienił mi pół roweru na nowe części .
Jak przeskakuje łańcuch z tyłu wymieniam tylko z tyłu zębatkę oraz łańcuch a przednia zostaje bo przyjmuje spokojnie 6 nowych łańcuchów oczywiście po wymianie łańcucha tylna jest automatycznie do wymiany bo tylna max 1 łańcuch przyjmuje . Suport średnio starcza mi od 2 do 9 miesięcy w zależności jaki kupię.
A co Ci zniszczyła sól ? i w jaki sposób zniszczyła ?
Jak postępują polscy sprzedawcy – wiem, gołym okiem różnicy w napędzie nie zauważę, toteż już dawno przeszłam na opcję: składam rower od zera, unikam ram z naklejką firmową, trzymam się starej i sprawdzonej, dobieram do niej części i rower jeździ jak marzenie przy niewielkim wkładzie finansowym i chałupniczym czyszczeniu. Jak do tej pory najgorzej mi zniszczyła części sól. Z moją jazdą mogłabym i 2x tyle przejechać na tych samych częściach, bo mi nie zależy na tym, by rower codziennie wyglądał jak wyjęty z serwisu. Na marketing jestem dość odporna, na tyle, żeby posłać do sklepu po części brata, który był kurierem rowerowym i przez to trochę go bardziej szanują na dzielni i mu przynajmniej kitu nie wciskają, a przynajmniej rzadziej próbują.
Sama nawet z nimi nie gadam, bo jeszcze nie spotkałam człowieka w sklepie/serwisie, który potraktowałby mnie na starcie poważnie. Nawet z zakupem rękawiczek fochają, że im głowę zawracam. No ale to jest głębszy problem, faceci w Polsce w ogóle trudno przyjmują do wiadomości fakt, że kobieta może jeździć na rowerze dalej niż 50km i przez cały rok, a nie raz czy dwa latem, co by schudnąć (co się jej oczywiście nie udaje, więc dalej nie jeździ). Gender w naszym koffanym kraju jest niestety bardzo skrzywiony pod tym względem. ;)