Rower elektryczny do 5000 zł

Czy tego chcecie czy nie, rowery elektryczne stają się coraz popularniejsze. Niestety, przeglądając oferty największych producentów, można się nieźle zdziwić – ceny elektryków zaczynają się od 10 tysięcy złotych i szybko idą w górę. Na szczęście niektórzy producenci wychodzą naprzeciw oczekiwaniom części klientów i oferują rowery elektryczne, które kosztują do 5000 złotych.

W tym zestawieniu pokażę kilka ciekawych modeli rowerów elektrycznych dedykowanych do różnych zastosowań. W przeciwieństwie do wpisów z serii „Jaki rower kupić„, nie będę sztywno trzymał się ustalonej granicy 5000 złotych, co oczywiście nie znaczy, że pojawią się tu rowery za 7000 zł czy więcej :) Ot, nie chcę przegapić rowerów, które w nieznaczny sposób przekraczają ten limit. A jeżeli interesuje Cię ciut wyższa półka, zapraszam do lektury wpisu, w którym zebrałem ciekawe rowery elektryczne do 10 tysięcy złotych.

Dlaczego rowery elektryczne tyle kosztują

Na niemałą cenę rowerów elektrycznych wpływa kilka czynników, które w ostatnim czasie są jeszcze bardziej widoczne:

  • dolar do złotówki bardzo zdrożał
  • brakuje niektórych komponentów, przez co ich producenci mogą podnosić ceny
  • ceny rosną przez inflację
  • samo koło z silnikiem, sterownikiem i innym oprzyrządowaniem (niemarkowe) to koszt od 1000 do 2000 zł. Bardziej markowy osprzęt to jeszcze większy wydatek
  • akumulatory też nie są tanie. Litowo-jonowa bateria o pojemności ok. 500 Wh, która pozwoli przejechać +/- 90 km po płaskim terenie, kosztuje minimum 1000 złotych. A markowe baterie Shimano czy Bosch 2-3 tysiące złotych(!)
  • do tego dochodzi koszt ładowarki, a jeżeli nie chcecie mieć pożaru w domu, to ona też musi swoje kosztować

Także nawet kupując najbardziej budżetowy rower elektryczny, musimy swoje zapłacić za silnik i akumulator. Ceny, które tutaj podałem oczywiście można trochę obniżyć, ale albo akumulator będzie mniejszy, albo będzie totalnie niemarkowy, albo będzie to zakup bezpośrednio z Chin, choć wtedy trzeba się liczyć z zapłaceniem VAT-u i cła.

Pojemność baterii

Teraz będzie króciutkie przypomnienie lekcji fizyki, ale spokojnie, to naprawdę nic skomplikowanego, a pomoże Ci uniknąć bajerowania niektórych sprzedawców (zwłaszcza internetowych).

Akumulator w rowerze elektrycznym

W wielu przypadkach eksponowana jest pojemność akumulatora w rowerze elektrycznym podana w amperogodzinach (Ah). Niestety, nie zawsze pozwala to na porównywanie ze sobą różnych rowerów! Dlaczego?

Pojemność akumulatora nie zależy tylko od liczby amperogodzin, ale także od napięcia z jakim pracuje. Jeżeli pomnożymy te wartości: Ah * V, otrzymamy watogodziny (Wh). I dopiero ta wartość pozwoli na bezpośrednie porównanie pojemności dwóch akumulatorów, jeżeli mają różne napięcie.

Jeżeli już rozbolała Cię głowa od czytania o watogodzinach, zapamiętaj jedną rzecz! Jeżeli porównujesz pojemność akumulatorów, zawsze patrz na watogodziny. Jeżeli tej informacji nie ma – pomnóż amperogodziny przez volty.

Zasięg

Zasięg w rowerze ze wspomaganiem elektrycznym zależy od wielu czynników:

  • łącznej wagi roweru, rowerzysty i bagażu
  • kierunku i siły wiatru
  • liczby i stromości wzniesień
  • pojemności akumulatora (i rzetelności w jej podaniu przez producenta)
  • wybranego trybu wspomagania silnika (im mocniej wspomaga, tym zasięg będzie krótszy)
  • temperatury zewnętrznej (w niskich temperaturach pojemność akumulatora spada)

Dlatego nie da się precyzyjnie określić, ile kilometrów przejedziemy na rowerze elektrycznym z włączonym wspomaganiem. Można jeździć też z wyłączonym, a wtedy zasięg jest nieograniczony :)

Zasięg w rowerze elektrycznym

Oczywiście można określić pewne widełki, ale to zawsze będą tylko szacunki. Przestrzegam tylko przed bezkrytycznym sugerowaniem się zasięgami podawanymi przez producentów, którzy piszą np. „zasięg do 120 kilometrów„. Tak, uda się tyle przejechać ze wspomaganiem, ale po drodze bez podjazdów, bez wiatru, z włączonym najniższym trybem wspomagania i będzie to osoba ważąca 60 kilogramów :)

Gwarancja

W tekście pomijam rowery elektryczne, które można kupić bezpośrednio od chińskich sprzedawców (coraz więcej takich ofert można spotkać także na Allegro). Ceny bywają bardzo kuszące, jednak pojawia się kwestia ew. VAT-u oraz cła, które być może będzie trzeba zapłacić. Do tego dochodzi kwestia gwarancji, której wyegzekwowanie może być problematyczne. Nie mówię, że niemożliwe, ale czas transportu oraz jego koszty robią swoje.

Dlatego w zestawieniu skupiam się na rowerach, które są oferowane w polskich sieciach dystrybucji. Dużo łatwiej będzie naprawić/wymienić rower w razie jakichkolwiek problemów. Nie zniechęcam do zakupów bezpośrednio w Chinach, niemniej warto to przekalkulować.

Elektryczny rower górski do 5000 złotych

Elektryczny rower MTB do 5000 zł

Kross Hexagon Boost 1.0 – jak w większości rowerów elektrycznych z tej półki cenowej, silnik umieszczono w tylnej piaście. Silnik wyprodukował Bafang, który zdobył dużą popularność i jest obecny w wielu elektrykach. Akumulator zamontowany jest na dolnej rurze ramy, a jego pojemność to solidne 522 watogodziny. Uwaga! Dostępna jest też gdzieniegdzie wersja z akumulatorem 396 Wh, która jest niewiele tańsza, a akumulator ma o 25% mniejszej pojemności.

Reszta wyposażenia to klasyk – aluminiowa rama, amortyzator Suntour XCT o skoku 100 mm, koła o średnicy 29 cali, hydrauliczne hamulce Shimano oraz napęd 3×8, również oparty o podzespoły Shimano. Za podobnie wyposażonego, nieelektrycznego Krossa Hexagon 5.0 trzeba dać ok. 2500 złotych. Hexagon Boost został wyceniony na katalogowe 5300 złotych.

Tani rower elektryczny

Eleglide M1 – jest to rower montowany (chyba) w Chinach, ale można go kupić w polskiej/europejskiej dystrybucji. Miałem okazję go testować w zeszłym roku i jak na swoją cenę prezentował się przyzwoicie. Główny zarzut jaki do niego miałem to dość „drewniany” amortyzator, ale w tej cenie nie spodziewałbym się niczego lepszego. Podstawowy model M1 wyposażony jest w akumulator o pojemności 270 watogodzin i kosztuje (w promocji) 3000 złotych. Dostępna jest też wersja M1 Plus z akumulatorem 450 watogodzin, który kosztuje (w promocji) 3700 złotych.

Eleglide Tankroll – drugi testowany przeze mnie rower tej marki (link do testu)
Indiana E3000
SKYMASTER Energy R2 Pro – chyba jedyny góral w tym budżecie z akumulatorem schowanym w ramie
Lovelec Atik
Funbike E-Power 6.0

 

Elektryczny rower trekkingowy i crossowy do 5000 złotych

Maxim EMT 2.4 – ten rower trekkingowy wyposażony został w pełen osprzęt elektryczny marki Bafang. Silnik zamontowany jest w przednim kole, a akumulator o pojemności 450 watogodzin pod bagażnikiem. Producent nie zapomniał o oświetleniu, a do tego dostajemy pełne, turystyczne wyposażenie – błotniki, stopkę i bagażnik.

Eleglide Citycrosser – lekki i z niezłym realnym zasięgiem (test roweru)
Rower elektryczny trekkingowy
Kross Trans Hybrid – spory akumulator 522 Wh
Romet Wagant 1 RM
Overfly Pioneer – w opcji bateria aż 630 Wh, choć trzeba trochę do niej dołożyć
Goetze DC1
Kross Evado Hybrid 1.0
Kross Inzai Hybrid 1,0

Elektryczny rower miejski do 5000 złotych

Ecobike Basic – rower dostępny jest w kilku wersjach pojemności akumulatora – od 280 Wh (do 45 km zasięgu) do aż 574 Wh (wyprodukowany przez LG z zasięgiem do 130 km), a cena startuje katalogowo od 4500 złotych. Dostępny jest też model Ecobike Traffic z przednim amortyzatorem i trochę mocniejszym silnikiem.

Overfly Grace – dostępny jest także z mniejszymi kołami 26 cali o szerokości dającej większą stabilność podczas jazdy
Kands La Riva
Legrand Elille 1 – test tego modelu znajdziecie u mnie na YouTube
Majdller E-City
Indiana E-City
Indiana E8000
Lovelec Norma
Lovelec Nardo
Maxim Battery – dostępna jest wersja z 3. i 7. biegami.
Maxim EMC 1.6.7 – dostępna jest też wersja EMC 1.6.3 z trzema biegami

Elektryczny rower składany do 5000 złotych

Xiaomi Mi Smart Electric Folding Bike – czy to najlepszy składany rower elektryczny w tym budżecie (kosztuje poniżej 4000 zł)? Nie wiem. Niemniej wygląda świetnie, produkcją zajmuje się popularne w Polsce Xiaomi, a rower jest dostępny w polskiej dystrybucji. Nieduży akumulator o pojemności 210 Wh pozwala na przejechanie DO 45 km ze wspomaganiem. Rower jest lekki (ok. 15 kg) i po złożeniu bardzo kompaktowy. Fajnie, że producent wbudował w ramę lampki, które są zasilane z akumulatora roweru.

Jobobike Sam – kupując ten rower bezpośrednio od producenta, po wpisaniu kodu ROWEROWEPORADY dostaniesz 230 zł rabatu
Overfly Zing
Kross Flex Hybrid – ciekawy model z dużym jak na składaka akumulatorem (460 Wh)
Lovelec Lugo

Na koniec polecam lekturę innych wpisów z serii o rowerach elektrycznych:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

26 komentarzy

  • Cześć,

    Czy jest obecnie podobny model w podobnej cenie jak Eleglide Citycrosser – chodzi o stopniowe wspomaganie i bagażnik z przodu? Niestety ten model jest już niedostępny a bardzo mi się spodobał.

    Pozdrawiam :)

    • Ano niestety Eleglide przestał produkować Citycrossera, a to był naprawdę sympatyczny rower.

      Z takich lekkich rowerów testowałem jeszcze Tenways’a CGO 600 Pro: https://youtu.be/lytRsbpSJeA?si=SVIdncuB8lYJqjpL

      Ale w kwestii montażu przedniego bagażnika trzeba byłoby pytać u producenta, czy jest taka możliwość. No i on nie ma tylnej przerzutki, jedynie trzy tryby mocy wspomagania. Zresztą opowiadam o tym w podlinkowanym materiale :)

  • Cześć jakaś porada odnośnie dobrania roweru dla osoby 194cm a może coś godnego polecenia budżet 6,5k.
    Rowerem chciałbym pokonywać 60-80km, większość trasy to asfalt.

    • Na pewno polecam Ci wycieczkę po sklepach i przymiarkę do różnych rowerów. Za 6500 uda się znaleźć jakiegoś elektrycznego Rometa, albo zajrzyj do jednego ze sklepów Electofun, mają rowery typu Funbike Randan czy Ecobike SX4.

      A jeżeli potrzebujesz czegoś delikatniejszego i zgrabniejszego, to ostatnio testowałem bardzo ciekawy rower – Tenways CGO600 Pro: https://youtu.be/lytRsbpSJeA

      Wersję z mniejszym, zintegrowanym akumulatorem można teraz kupić właśnie za 6500 zł: https://www.tenways.com/products/cgo600?tap_s=3879592-a22467&ref=otrlowy

  • Łukaszu, bardzo proszę o poradę – który rower rekomendujesz:

    https://allegro.pl/oferta/rower-elektryczny-1000w-15ah-100km-29-cal-mtb-13104712063

    https://www.geekbuying.pl/pl/rowery-elektryczne/3886-elektryczny-rower-gorski-eleglide-m1-plus-opony-cst-29-cali-6975606870224.html

    Czy też funbike 6.0 z małym przebiegiem z OLX za 5100 PLN ?

    Czy będzie różnica między funbikiem a eleglidem ? Martwię się najbardziej tym, że eleglide ma no-nameowy silnik.
    I najważniejsze – czy ejst pewność, że w eleglide można zdjąć blokade prędkości?

    • Cześć, Duotts jest dość podobnie wyposażony do Eleglide’a. To co mi się bardzo nie podoba, to fatalnie przetłumaczony opis tego roweru. Ciężko się doczytać dokładnej specyfikacji.

      Jeżeli chodzi o zdjęcie blokady w Eleglide to w tym modelu chyba nie jest to możliwe. A przynajmniej producent się tym nie chwali.

      Funbike E-Power 6.0 faktycznie wygląda ciekawiej. Ma silnik Bafang, amortyzator Suntour, przerzutki Shimano. hamulce Tektro. Ogólnie ma klasę wyżej cały osprzęt, stąd też wyższa cena. Ale zdecydowanie warto dołożyć, zwłaszcza, że Funbike to polska marka i powinna być do niego polska gwarancja, jeżeli rower ktoś niedawno kupił.

      • Napisałem zapytanie o blokadę prędkościjednoczesnie do Geekbuying jako dystrybutora eleglide, i do samego eleglide.com.

        Geekbuying odpowiedzieli, że nie wiedzą czy i jak mozna zdjąć limit.
        Eleglide odpisało, że jak najbardziej mozna zdjąć limit i wtedy rower jedzie 32km/h xD

        Rozumiem, że Ty sam nie jeździłeś odblokowanym eleglidem i nie wiesz czy w praktyce można czy nie? I takie pytanie w sumie – zakładając, że można odblokować, to czy 'odblokowany’ eleglide będzie jechał tak samo szybko jak odblokowany 'funbike’? Bo teoretycznie limitem w takim wypadku są przełożenia, a nie moc silnika, correct?

        • Eleglide M1 Plus jeździłem ale w poprzedniej wersji ze sterownikiem bez wyświetlacza. Można tam było założyć manetkę, ale z tego co pamiętam w instrukcji nic nie było o odblokowaniu. W tej nowej wersji jest już cyfrowy wyświetlacz, stąd pewnie da się wejść w ustawienia i to zrobić.

          Mam teraz na testach Eleglide’a Citycrosser i tam jest podobny wyświetlacz jak w M1 i bardzo łatwo go odblokować właśnie do 32 km/h.

          Jeżeli chodzi o prędkość to dostępne przełożenia to jedno, a moc silnika oraz ustawiony przez producenta limit prędkości to drugie. Eleglide nie podaje jaką korbę i wolnobieg montują, ale zakładam, że duża tarcza na korbie ma 42 zęby, a mała zębatka na wolnobiegu 14 zębów. Taki zestaw pozwoli pojechać 37 km/h z kadencją 90.

          Funbike też nie chwali się za bardzo szczegółami, ale jeżeli założyli tam kasetę z 11. ząbkami to maksymalna prędkość przy kadencji 90 to 47 km/h. A jeżeli wolnobieg i 14 zębów no to tak jak w Eleglide.

          Cały czas piszę oczywiście o maksymalnej prędkości po płaskim i pedałując samemu.

          • Ok, czyli jeśli dobrze rozumiem, to w tym wypadku silnik rzeczywiście ma znaczenie i nawet gdyby były te same przełożenia, to prędkośc maksymalna (po zdjęciu blokady) która możemy osiągnąć na płaskim przy pedałowaniu + maksymalnym wspomaganiu będzie MNIEJSZ dla eleglide, tak?

          • Jeżeli w obu rowerach są te same przełożenia, to pedałując osiągniesz dokładnie tę samą prędkość. Oczywiście na tych samych oponach i w tych samych warunkach, ale to już detale.

            Silnik, który wspomaga jazdę nie ma tu w zasadzie znaczenia, bo przecież wyłączy się po przekroczeniu jakiejś prędkości, ale nadal będzie można pedałować i przyspieszać samemu.

            Natomiast jeżeli chodzi Ci o maksymalną prędkość ze wspomaganiem to już trzeba sprawdzić u obu producentów do ilu km/h pozwolą odblokować rower. I oczywiście jeździć tak jedynie na drogach niepublicznych.

          • Niesamowite, nigdy w życiu nie spodziewałbym się, że nawet 'bez pedąłowania’ maksymalna prędkość roweru jest zależna od przełożeń a nie od mocy/momentu obrotowego silnika.

            Dzięki wielkie.

          • Drogi Macieju, jak podkreślałem w moim komentarzu „Cały czas piszę oczywiście o maksymalnej prędkości (…) pedałując samemu.

            Nie rozmawialiśmy w ogóle o jeździe na samym silniku, gdzie oczywiście przełożenia nie mają żadnego znaczenia.

          • Proze właśnie znajomego żeby mi to wyjaśnił bo dla mnie to jest całkowicie niezrozumiałe. Przecież silnik w tylnej piaście napędza bezpośrednio tylne koło, więc w jaki sposób przełożenia mają znaczenie?

            No nic, nie mam zmysłu technicznego.

  • Wydaje mi się że w za te pieniądze lepiej kupić rower elektryczny który jest typowym mieszczuchem. Nie oczekujmy cudów, że kupimy dobre e-mtb za te pieniądze…

    • Wiadoma sprawa, że elektryczny „góral” w tym budżecie to będzie rekreacyjno-transportowa maszyna. To są rowery klasy zwykłych pomykaczy za 2000 zł z dołożoną elektryką.

      • Dzieki za odpowiedź.
        Ale podoba mi się ten rower.
        Dodatkowo bateria to 12.8 ah i 48v co daje 618 Wh, to chyba niemało.
        Ogólnie recenzje na you tube ok.
        Napiszcie proszę coś więcej.

        Pozdrawiam.
        M.

  • A zrobiłbyś może test – identyczny rower i warunki – jaki zasięg przy powiedzmy dziewczynie 50 kilo i np facecie 100 kilo ;)

    • Najlepiej byłoby mieć dwa identyczne rowery i jechać obok siebie. Spory wpływ na zasięg może mieć np. wiatr, jeżeli testy będą przy różnych warunkach.

      Ale! Zerknij na fajny kalkulator zasięgu, który przygotował Bosch: https://www.bosch-ebike.com/en/service/range-assistant

      Gdy wybrałem opony miejskie, to dla akumulatora o pojemności 500 Wh (i trybu wspomagania Tour) kalkulator podaje zasięg 70 km (rowerzysta + rower ważą 125 kg) i 89 km (rowerzysta + rower ważą 75 kg). Spora różnica wychodzi.

        • Na razie pracuję nad odświeżaniem rankingów rowerów z tradycyjnym napędem, ale pomyślę o zestawieniu elektryków może do 10.000 złotych.

    • Ja robiłem trochę testów.
      Podczas jazdy po płaskim waga prawie nie ma wpływu na zasięg. Dołożenie 20kg bagażu daje za małą różnicę aby dało się zmierzyć o ile mniej przejedzie.

      Ale 100kg mężczyzna dalej zajedzie na jednym ładowaniu niż 50kg kobieta. To dlatego, że ma więcej siły w stosunku do masy, a mając więcej własnej siły potrzebuje mniej wspomagania. Sam jestem 100kg mężczyzną, nie mam niestety 50 kg kobiety do porównania, 65kg kobieta ma zasięg o około 20% mniejszy ode mnie.

      Największe znaczenie ma wiatr, podczas jazdy pod wiatr zasięg potrafił spaść o połowę w stosunku do warunków bezwietrznych. Z kolei podczas jazdy z wiatrem prąd zużywany jest tylko podczas ruszania, po rozpędzeniu roweru silnik się wyłącza.

      Drugą rzeczą w kolejności po wietrze jest prędkość na jaką ustawione jest wspomaganie, przy wspomaganiu ustawionym na 25km/h rower ma zasięg 45km po ustawieniu wspomagania na 20km/h zasięg rośnie do 80km a po ustawieniu wspomagania na 15km/h w ogóle nie udało się rozładować akumulatora bo silnik włączał się tylko przy ruszaniu i przy podjazdach pod górę, przejechał 200km a zużył raptem kilka % (wskaźnik pokazuje 1 kreskę co 20%, nie zużył nawet jednej kreski, zmierzone napięcie na akumulatorze po jeździe było 39,5V a w pełni naładowany akumulator ma 42V).

      • Odnośnie „100 kg mężczyzna będzie miał więcej siły niż kobieta 50 kg” bym nie generalizował :) Znam gościa (słusznej postury), który był po zakupie elektryka bardzo rozczarowany, że nie da się jeździć bez pedałowania :D

        • To znaczy, że kupił sobie rower ze złym rodzajem wspomagania. Znam takie przypadki.

          Istnieją różne rodzaje wspomagania, ten najbardziej popularny z silnikiem w piaście może działać bez pedałowania – tam ustawia się tylko prędkość z jaką rower ma jechać a komputer tak dostosowuje moc silnika aby utrzymać zadaną prędkość.

          Ruch nogami potrzebny jest tylko po to aby komputer wiedział kiedy włączyć napęd – zadziałało by nawet gdyby zdjąć łańcuch.

          Aby jechać na samym silniku nie trzeba zdejmować łańcucha, wystarczy wrzucić bardzo miękką przerzutkę (do powolnej jazdy) a jednocześnie na wspomaganiu ustawić wyższą prędkość, wtedy nawet gdy porusza się nogami to koło i tak obraca się szybciej niż zębatki więc napęd z pedałów nie jest przekazywany na koło (tak jak w normalnym rowerze gdy jedzie się szybko z górki a nogami pedałuje powoli).
          Sterowniki wspomagania tego typu często oferują też alternatywne możliwości uruchomienia wspomagania, np tryb walk uruchamiany przyciskiem, który z założenia ma służyć jako pomoc przy pchaniu ciężkiego roweru stromo pod górę, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby z tego przycisku skorzystać gdy siedzi się na rowerze i nie porusza nogami – wtedy rower pojedzie w tempie pieszego na samym tylko silniku (a prędkość to kwestia oprogramowania, nie ma fizycznych ograniczeń aby rower nie pojechał szybciej).

          Niestety są rowery w których wspomaganie działa na innej zasadzie, silnik jest podczepiony pod ramą w pobliżu suportu, a napęd z silnika przekazywany jest przez łańcuch i tam takich udogodnień nie ma. Gdy pracuje silnik korba będzie się cały czas obracać, a pedały zawsze będą stawiać opór. Sterowanie tam też działa na innej zasadzie, nie można ustawić prędkości roweru jak w tempomacie a jedynie ustawia się siłę z jaką silnik wspomaga obrót korby.

          Domyślam się, że ten ktoś kupił rower ze wspomaganiem drugiego typu a spodziewał się, że będzie działać jak to bardziej popularne które widział w innych rowerach.

          Ale w tym zestawieniu rowerów z silnikiem pod ramą nie widzę – wszystkie mają silnik w piaście, tylnego albo przedniego koła.

          • Nie, nie, facet chciał jeździć w ogóle bez pedałowania :) Oczywiście można to ogarnąć w wielu rowerach manetką, ale jest to na drogach publicznych nielegalne.

            Jeżeli chodzi o zestawienie, to rowery z silnikiem zamontowanym centralnie to już wyższa półka cenowa.

            I w nich też można „pedałować na lekko”, a rower „sam” będzie jechał. Wystarczy włączyć maksymalny tryb wspomagania. Zgodzę się, że w rowerze z silnikiem w piaście ten efekt może być większy, ale nawet jeżeli silnik jest zamontowany centralnie i ma czujnik siły nacisku na pedały, to i tak siła potrzebna do ich naciskania nie jest potrzebna zbyt duża.

      • Dzięki za poradnik.
        Mam pytanie, co sądzisz, sadzicie o rowerze Engwe pro 20, silnik 750W, bateria 12 ah

        1.Silnik moc na plus, niewiadomo jak z jakością i serwisowaniem?
        2.Bateria 12 ah, czy nie za mało jak na taki silnik I tu tez pytanie o jakość ?
        3.Masywne opony na plus jazda w terenie, ale jak na asfalcie czy szybko nie znikają i cena sztuki to też niemało ok 200 zł

        Pozdrawiam,
        Marek